Przestrzeń kosmiczna nad księżycem Endora, rok 4 ABY (0ABE,
23 ARE [After Rise of Empire]0
23 ARE [After Rise of Empire]0
To jest koniec... Naprawdę to koniec... - powiedział do siebie dowódca ISD "Coruscant", Raun Meigri. Widział, jak Gwiazda śmierci została zniszczona... Widział upadek "Executora". Nie było żadnych wieści na temat Lorda Vadera ani Imperatora... To był koniec...Koniec Imperium... Koniec takiego, jakie znali w każdym razie... Obejrzał się po mostku... Ludzie byli... Przerażeni. Nawet szturmowcy zdjęli hełmy. Ich przerażenie... To było za wiele, po prostu za wiele. To byli ludzie, był za nich odpowiedzialny... Przejrzał jeszcze raz skanery Niszczyciela. Kolejne imperilne jednostki znikały z skanerów albo w kulach ognia. Tracili tą bitwę... Tracili Imperium... Ale nie było kogo ratować. Spojrzał się jeszcze raz po swoich ludziach. Jeśli zostaną po stronie Imperium, zginą marnie. Teraz pewnym głosem odrzekł.
-Łączcie mnie z dowództwem... - powiedział, ale słowa nie chciały opuścić jego gardła. Ochrona swoich ludzi ochroną ludzi, ale... Zdrada toarzysy broni? Dla NICH? Walka moralna rozpoczęła się w jego głowie, ale po chwili przeważyła szala odpowiedzialności za swoich ludzi. Machnął ręką, jakby chciał od siebie odgonić natrętną muchę - A sami wiecie jakim.
-Tak jest! Łączę z dowództwem Rebelii!!!- zagrzmiała odpowiedź oficera łączniściowego. Na mostku zapanowała głucha cisza, przerwana tylko uderzeniem zestrzelonego TIE-ia o dziób.
***
Na Mostku "Home One" trwała właśnie napięta sytuacja. Co prawda oddział Imperialne były niszczone na ziemi, w kosmosie i... Tu powinien być trzeci, ale nikt nie miał pomysłu, co mogło to być. Admirał Gial Ackbar patrzył się przez Iluminatory, co się dzieje w przestrzeni kosmicznej, a minowicie całkowita zagłada większości floty Imperium. Praktycznie jednostki Imperium były na tyle zdezorganozowane, że większe spustoszenie siali sami u siebie niż rebelianckie okręty pokroju "Home One" czy myśliwce Rebelii. W pewnym momencie do jego uszu doszedł niepokojący uszy sygnał.
-Oficer, co sie dzieje? - zapytał się lekkim krzykiem na oficera łącznościowego.
-Admirale, melduję że... Że to jeden z Imperialnych niszczycieli... Chyba chcą się poddać! - na mostku zapadła cisza jak w głębinach Mon Calamari...
A więc chcą sie poddać... - przebiegło admirałowi przez myśl. Nie czekając na pozostałe myśli, nakazał połączyć się z niszczycielem...
***
Rozmowa ta okryła się całunem tajemnicy. Faktem jednak pozostje to, że po Bitwie o Endor w flocie Sojuszu dla przywrócenia Republiki zawitały pierwsze cztery ISD, nazwane "Endor", "Yavin IV", "Korelia" oraz "Alderaan". "Alderaan" był to okręt poprzednio znany jako "Coruscant". Dowódcą tej dosyć potężnej floty został komandor na służbie Sojuszu Raun Meigri. Ten sam, co zdecydował się skapituwoać wobec "przeważających" sił Imperium. Ostatnim znanym raportem dotyczącym wylotu tej floty była bitwa o Dathomirę, dokładnie w rok egzekucji księżniczki Lei.
***
W aktach Nowej Republiki ani Imperium nic nie wiadomo o tych okrętach po tym wydarzeniu. Okręty te były i znikły. Mało prawdopodobne jest, by przejęli je piraci albo rozbiły się na jakiejś planetce. Faktem jest, że nawet najbardziej doświadczeni piloci, a nwet piraci odradzają loty w okolice Endora, gdyż, jak sami twierdzą "Duchy dawnej wojny dalej tam straszą. Flota Imperiali bez sztandaru dalej pełni gwardię na ostatnim polu. Nawet tam nie służą trupy, tylko duchy". Faktem jest, że jak narazie każdy patrol Imperium wysłany w tamtym kierunku został albo mocno uszkodzony, albo stracono z nim kontakt. Po około 10 latach stracono zainteresowanie z racji braku znacznia taktycznego oraz z racji powiększających się kosztów.
***
Nad Endorem unoszą się cienie... Uważaj na nie... Bo niektóre są naprawdę groźne... Jeśli nosisz Imperium w sercu... Zginiesz.
Układ Endor, rok 70 ABY
Zniszczony mostek ISD sprawiał upiorne wrażenie. Zniszczone urządzenia pokładowe, części ciał załogi, zamrożone albo zmiażdżone. Na przerdzewiałym fotelu siedział szkielet ubrany w komandosrki mundur. Patrzył się w gwiazdy. Po chwili przed mostkiem pojawił się prom typu Lambda. Szkielet odwrócił głowę w stronę promu, po czym wyciągnął kościstą rękę.
-Ognia.- zagrzmiał trupi głos. Stare działa czterech ISD rozpoczęły kanonadę zielonego ognia. Po chwili z promu nie zostałó absolutnie nic.
-Czekać na dowództwo... Kiedyś wrócą, a my będziemy czekać... A Imperium upadnie. - powiedział szkielet zaciskając rękę pokrywającą się ścięgnami, naczyniami krwionośnymi, mięśniami, skórą, a ISD zaczął się sam reperować. Na mostku po chwili tętniącym życiem, w fotelu stał komandor Raun Meigri.
-A Imperium zapłaci za klątwę!
***
Na uniwersytecie Koreliańskim była pewna twi'lekanka. Nie była to typowa buntowniczka, chociaż uczyła się tego, co chciała, resztę olewała. Przeglądała właśnie dane o flocie Nowej Republiki i zainteresował ją fragment o zaginionej flotylli aż czterech ISD. Ostatnim miejscem, w których ich widziano była Dathomira. Podrapała się po lewym lekku, po czym wyszła z uniwersytetu i zniknęłą. Powiadają, że ruszyła w szlak (i w szlag) za zaginioną flotą. A niektórzy mówią nawet, że znalazła. Wiadomo tylko, że jest uznana za zaginioną.