Stardust skrzętnie skorzystał z godziny przeznaczonej na odświeżenie i krótki odpoczynek, choć w odróżnieniu od Fenna, w trakcie lotu w nadprzestrzeni korzystał z prysznica jonowego. Pozostały czas spędził na medytacji i przebraniu się. O ile skórzana kurtka była wygodna, o tyle średnio sprawdzała się w gamorreańskim klimacie. Postawił więc na lekki, czarny uniform mający cechy lekkiego pancerza. W tym stroju bardziej przypominał najemnika, tym bardziej że u pasa znajdowała się kabura z niewielkim blasterem typu hold-out, natomiast nigdzie nie można było dostrzec charakterystycznego cylindra, zwykle umiejscowionego przy pasie ekwipunkowym. Tak przygotowany ruszył na odprawę, pozostawiając R9 w stanie czuwania, w przydzielonej kwaterze.
***
Na naradzie stawił się jako ostatni, zajmując miejsce między Kittani a Fennem. Jako dowodząca Levifth przedstawiła ogólny zarys sytuacji oraz wypunktowała poszczególne problemy z jakimi borykają się Rebelianci na Gamorrze. Na pierwsze odniesienie Bezimienny skinął jedynie głową, nie chcąc przerywać brunetce w zreferowaniu zasstanych okoliczności. Michael już wysiadając z frachtowca zauważył, iż klimat panujący na planecie w żadnym wypadku nie sprzyja wszelkim urządzeniom elektronicznym oraz droidom. Stąd nie dziwiły go kłopoty z łącznością, z poszczególnymi grupami ruchu oporu.
- Przede wszystkim chciałbym wiedzieć, gdzie w tym momencie przebywa Mirax i kto jej towarzyszy. Po tym co przekazała mi Jaina, mam spore obawy co do tej istoty. Jeżeli chodzi o rytuał... cóż tutaj stąpamy po zupełnie niesprawdzonym gruncie. W chwili obecnej ciężko mi to wszystko wytłumaczyć, tym bardziej, że sama Jaina wskazywała na różne drogi jakie możemy wybrać. - odpowiedział cicho Stardust patrząc w oczy Levfith. Sam nie wiedział ile informacji Solo przekazała rebeliantom dowodzonym przez Kittani, ponadto tłumaczenie złożoności Mocy w tej chwili było praktycznie bezcelowe. Oprócz tego nie chciał powiedzieć wprost, że otrzymał od głównej dowódczyni licencję na zabijanie, co oznaczało, iż w braku innych możliwości ma po prostu pozbawić życia Mirax. Po chwili zadumy znowu zabrał głos - Jeśli chodzi o kwestię Mirax, muszę prosić was o zaufanie. Nie będę ukrywał, Jaina nie przysłała mnie tutaj jako osobę ze złotym środkiem na wszystko, jednak dzięki Mocy jakoś z tego wszystkiego wybrniemy. Jeżeli będzie to możliwe, chciałbym spotkać się z Mirax i z nią porozmawiać.
Omawiając temat zaklętej mistrzyni K'my, Levfith płynnie przeszła do plagi raghouli, która dotarła na Gamorrę oraz na tarapaty w jakich znalazł się Nantel. Z tego co zdążył się zorientować, był on chłopakiem Nadii, która przed godziną o nim wspomniała. Jeżeli on zdołał oprzeć się mrocznej emanacji, dręczącej obecnie Mirax, mógł stanowić klucz do rozwiązania zagadki. Poza tym jako osoba o dużym potencjalne Mocy, Grimisdal mógł być niezbędną częścią wymagana do przeprowadzenia pewnego rytuału, choć sam Stardust był bardzo sceptyczny do odcinania kogokolwiek od mistycznego pola energii spajającego cały świat.
Michael zamyślił się, gdyż w głowie urodził mu się tragiczny dylemat. Nie był gotów, a być może nie potrafił pozbawić jakiejś istoty dostępu do Mocy, ale czy był w stanie po prostu zabić nie do końca winną osobę? Owszem już niejednokrotnie odbierał życie, jednak zawsze w obronie własnej bądź słabszych. Niestety w niedalekiej przyszłości prawdopodobnie będzie musiał stanąć przed nie lada wyborem. Stardust przymknął na parę sekund oczy, a gdy je otworzył dawna kwatera Urpy rozmyła się...
***
Był w magazynie przerobionym na salę treningową. Kilka mrugnięć powiekami wystarczyło, by zorientował się gdzie jest. Była to fregata typu Corona, o wdzięcznej nazwie "Nostalgia". W centralnej części pomieszczenia stał mężczyzna, mniej więcej jego wzrostu, odziany w tradycyjną szatę Jedi, odwrócony do niego plecami.
- Tato?
- Zaufaj Mocy synu. Ona rozwieje wątpliwości, w niej znajdziesz nadzieje, pomoc i siłę.
- To nie takie proste...
- A kto mówił, że życie takie jest? - odparł pytaniem Tal Vapor, a Stardust dopiero teraz zauważył, że jego postać była nie do końca materialna - Uwierz w siebie.
- Mam parę...
- Pytań? Moc przyniesie odpowiedź - mglista postać uśmiechnęła się i zaczęła znikać - Niech Moc będzie z Tobą...
- Ale...***
- Stardust do cholery jasnej, odleciałeś. - z zadumy wyrwał go Fenn. Bezimienny znowu był wewnątrz wulkanu na Gamorrze, gdzie trwała narada. Wydawało mu się, że tylko na ułamek sekundy przymknął oczy, a wizja której doznał była po prostu tworem jego wyobraźni. Mimo to do tej pory czuł obecność swojego ojca i zarazem pierwszego nauczyciela.
- Wybaczcie, to chyba ten klimat. - odpowiedział przepraszająco, starając się ukryć zażenowanie - Jeżeli chodzi o bestie, to niestety dopóki nie rozwiążemy kwestii Mirax, jedyne co nam pozostaje to eliminowanie poszczególnych osobników i niedopuszczanie w okolice kushibanki. Akurat tego jesteśmy prawie pewni, że stwory są silnie związane z mroczną emanacją mocy.
- A co z Nantelem? Bardzo się o niego martwię. Wiem, że dla niektórych to irracjonalne, ale wyczuwam jego sytuację. - wtrąciła Nadia. Michael spojrzał na dziewczynę, sondując aurę. Była czuła na Moc, jej potencjał też był niemały, jednak istniało coś, co kazało Stardustowi zachować czujność. Jakiś mrok musiał w przeszłości dotknąć Nadię. Istniała możliwość, że była to ta sama istota, której przeciwstawił się Nantel.
- Pomoc twojemu chłopakowi jest bardzo istotna. - rzekł po chwili namysłu. Wiedział jaki priorytet ma K'ma, mimo to Grimisdal mógł mieć istotny wpływ na przebieg kluczowego zadania, jakie postawiła przed nim Jaina - Potrzebujemy jednak pewnych informacji, gdzie ostatni raz był, co robił, kiedy nawiązał kontakt z bazą. Być może zwiadowcy Kittani coś ustalą.
Na koniec Levfith opowiedziała o swojej przygodzie w nieprzebytych korytarza wulkanu. Zaprezentowała bardzo stary hełm, pochodzący jeszcze z czasów wojen klonów, oprócz tego wspomniała o strażniku w postaci droida typu B1. Na pewno jej odkrycie była zastanawiające i należało podjąć ten trop. Przede wszystkim należało najpierw zabezpieczyć stropy oraz wybrać ochotników do ochrony kluczowego tunelu. Kto wie czy w głębi nie skrywało się więcej blaszaków lub jaszczurów. Istniała też minimalna szansa na to, że pod nimi umiejscowiono przed laty małą fabrykę klonów bądź jakieś laboratorium. Czy korzystał z niego Urpa? W tej kwestii nie mieli żadnej pewności. Pozostała też kwestia Kittani, jednak to Michael pozostawił na koniec, gdyż była to bardziej prywatna sprawa.
- Przepraszam za moją niewiedzę, ale mógłby ktoś w krótkich słowach przybliżyć postać Urpy? Wcześniej był znany z podejmowania jakichś eksperymentów, badań, czy czegoś niekonwencjonalnego? Poza tym skoro Huttowie okazali nam tutaj wsparcie, a przynajmniej jeden z ich klanów, to powinniśmy się domyślać o ich potencjalnej wiedzy na temat kompleksu jaki odkryłaś. - ponownie głos zabrał Bezimienny. Z jego strony było to praktycznie wszystko, choć czekał na wypowiedzi innych osób obecnych na naradzie. Każdy szczegół, informacja czy nawet plotka mogła decydować o powodzeniu ich misji. Oczywiście Jedi po wszystkim miał nadzieję, porozmawiać choć krótką chwilę na osobności z Levfith na temat jej specyficznej przypadłości. Sam nie wyczuwał w kobiecie umiejętności władania mocą, jednak jej silny charakter mógł skutecznie blokować pobieżne sondowanie umysłu.
Stardust przeniósł spojrzenie po kolei na każdego z obecnych. Każdy z nich miał odmienny charakter, różne doświadczenia, a także swój pogląd na sytuację. Jednakże jako całość, wsparta Gammoreańskimi wojownikami, zaradnymi Geonozjanami oraz innymi nieobecnymi członkami ruchu oporów, mogli doprowadzić do całkowitego wyzwolenia planety spod "opieki" Imperium, a także rozwiązać problem Mirax.