Gweek i PalpooTo co Palpoo uznał w pierwszej chwili za gniazdo "Endorskich Pszczół Bólu" zwanych też w jego rodzinnych stronach jako "Złodupce Zagłady" okazało się być kolejną formą grzyba, a tych wszak na gamorrze nie brakowało. Ten konkretny, do złudzenia przypominający gniazdo wspomnianych pszczół, nie był zasadniczo niebezpieczny, a przynajmniej nie tak, jak endorskie złodupce. Miał on jednak pewną brzydką właściwość którą Palpoo miał wkrótce poznać.
***
- Wodzu, pójdziemy za Tobą. - Powiedział Thurg Utopiec, a jego Mniejszy imiennik pokiwał znacząco głową. W czasie gdy Gweek przemawiał do przywódcy wojowników z klanu Ha'an, Buj i Jub dołączyli do swego wodza i przyjęli nie mniej bojową pozę. Gweek spojrzał za siebie. Jego oddział nie był już tak liczny jak w momencie gdy wyruszał z Gamorry. Nie miał przy sobie Frogga, Urtogg i Thurg Większy nie żyli. Ci którzy przy nim wytrwali - choć niewątpliwie zaprawieni w boju i zahartowani - obecnie byli mocno zmęczeni. Nie mógł im odmówić lojalności i bitności, ale ich wartość bojową musiał w tym momencie oceniać ze sporym marginesem błędu.
- Ha, ha, ha! Nie wiesz co mówisz! Uwolnisz Gamorrę od Grooggowego ścierwa, mówisz? Sam? Czy z pomocą tej piątki która stoi za Twoimi plecami? - Na te słowa kompanii Gweeka prychnęli z niechęcią, Guttor zdawał się nie przejmować prowokacyjnym zachowaniem klanbraci Gweeka. - Nie podołasz. Nawet cały klan Nurry nie ma szans gdy Obroggi zawezwą wsparcie podległych klanów. - Guttor zarechotał, ale znowu nie dało się w jego głosie wyczuć negatywnych emocji. Raczej przyjacielskie przedrzeźnianie.
- Wie to każdy kto urodził się na Gamorrze. Ty jednak nie jesteś tutaj rodzony. I pewnie dlatego jakimś sposobem dokonasz tego. Nie wiem co prawda jak miałbyś tego dokonać, no ale. Co ma się stać to i tak się stanie.
W tym czasie za plecami Guttora zbierali się wojownicy jego klanu. Gweek swym jednym okiem wypatrzył dziesięciu gamnorrean uzbrojonych głównie w włócznie. Wszyscy mieli czerwone przepaski na ramionach. Gdyby doszło do walki klan Ha'an miałby blisko dwukrotną przewagę liczebną; w swych rachunkach Gweek pomijał zdalniaka i Palpoo, których potencjał bojowy był dla wodza w tym momencie podobny.
- Szukasz Nurry? Czyli plotki o jej porwaniu są jednak prawdziwe. To smutne wieści. Jednak szczęśliwa gwiazda przyświeca naszemu spotkaniu, bowiem i ja jej poszukuję. Wieści o waszym połączeniu się i zabiciu Obrogga były impulsem dla wielu. Wiele pomniejszych klanów uznało ten wyczyn jako znak do zerwania się do walki z obecnym porządkiem. A w zasadzie jego brakiem. Moi pobratymcy z chęcią wsparli by Nurrę Póki jednak nad Grzybim Jeziorem Grooggowe ścierwa przetrzymują moich ludzi mam związane ręce. Gdybyśmy jednak połączyli siły? Oni nie spodziewają się ataku. Tak się składa, że wiem gdzie ukrywa się niemała grupa Twoich klan braci. Jeżeli zaprowadzę Cię do nich pomożesz nam?
W tym momencie z drzewa ponad ich głowami na polanę spadł Palpoo w otoczeniu śmierdzących sporów, które wystrzeliły z grzyba, który do samego końca Ewok brał za gniazdo złodupców. Upadając jednak Palpoo oprócz smrodu grzyba wyczuwał intensywniejszą woń palonego ludzkiego mięsa.
- Kurwa, a co to za kosmate gówno? Czyżby dotknął grzyba "Wiele Dni Smrodu"?
Wszyscy gamorreanie zaczęli rechotać, choć starali się robić to po cichu. Tylko Gweek się nie śmiał; nie znał grzyba "Wiele Dni Smrodu". Choć zaczynał czuć jego bukiet.