Content

Przestrzeń Huttów

[Gamorra] Gdzie dwóch się bije...

Image

Re: [Gamorra] Gdzie dwóch się bije...

Postprzez Mistrz Gry » 21 Mar 2020, o 21:57

Nurra wysłuchała zarówno Kittani jak i Stardusta. Coś tam do siebie mówiła, jednak najwyraźniej na tyle do siebie, że droid nie był wstanie przetłumaczyć jej słów. Levfith czuła to swą intuicją, że odpowiedzi, które usłyszała Żona Gweeka nie zadowoliły jej. Stardust też to wiedział, choć wyczuwał w mocy rozemocjonowany umysł Nurry. Nagle wstała i zaczęła wymachiwać rękoma, kwicząc przy tym głośniej!
- Ty chudo! Tyś omamiła Gweeka! - Zaczął szybko, jakby w panice, tłumaczyć droid. - A teraz próbujesz mnie. Zawszem czuła, żeś jest z tych co potrafią najprawszego chłopa omamić. Ale ze mną Ci się to nie uda. Gamorreanie! To im się należy miejsce we wulkanie. Nie jakiś tam robakom ze skrzydłami. To lud Gamorry pomógł Ci zdobyć to miejsce. To moi pobratymcy przelali najwięcej krwi. A wy tylko teraz spijacie słodki sok, nam dając gorzkie popłuczyny. Chcemy miejsca w wulkanie. Nie chcemy się dzielić. Nie chcemy, żeby było tutaj ciasno. I macie się zająć ludźmi hutta Beji. Bo nawet nie będę wspominała, że niektórzy spośród naszych myślą, że ludzie Levfith i ludzie Besadi dogadają się ponad głowami gamorrean i szybko zapomni się, kto był prawdziwym sojusznikiem.
Wybuch Nurry był irracjonalny. Lefvith i Stardust byli o tym w stu procentach przekonani. Widocznie słowa nie były wystarczającą siłą by zapanować nad Nurrą.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Gamorra] Gdzie dwóch się bije...

Postprzez Kittani Levfith » 23 Mar 2020, o 12:15

Kittani spodziewała się, że Nurra przytoczy znowu Gweeka. Co za cholernie zazdrosna matrona... jeszcze żeby miała chociaż dobry powód dla zarzucania jej takich rzeczy.
- Nurro - Kittani wstała z krzesła i stanowczym głosem przywołała ją do porządku, przerywając jej emocjonalny wywód - Gweeka nie widziałam od miesięcy i sama wiesz, że pierwotnie przybyłam z nim na Gamorrę żeby CIEBIE odnaleźć po tym, jak Korfug zawiadomiła go o Twoim porwaniu. Twoje zarzuty są bezpodstawne - spojrzała na nią uważnie, starając się wyczuć jej reakcję na słowa.
- Gwarantuje wam miejsce w wulkanie pomimo tego, że przyszliście bez wcześniejszego słowa i to w liczbie ponad 200 Gamorrean. Może gdybyście skontaktowali się z nami wcześniej o zamiarze powrotu do wulkanu ograniczyłam transport nowych lokatorów - pozwoliła sobie na chwilę przerwy, aby dać Nurrze czas do namysłu - Na Twoim miejscu nie podważałabym słuszności pobytu ,,robaków ze skrzydłami". Gdyby nie Genosjanie, którzy są znakomitymi znawcami oraz mechanikami nasz żelazny ptak, o którego przecież prosiliście jakiś czas temu, nie oderwałby się od ziemi nawet na centymetr, nie mówiąc o możliwości pomocy w dżungli. Podobnie nie moglibyśmy funkcjonować wewnątrz wulkanu, swobodnie oddychać i rozmawiać w oświetlonej sali, gdyby nie technicy oraz mechanicy - kobieta nie miała zamiaru rezygnować z mechaników, których braki były już dotkliwie. Nurra musiała to zrozumieć.
- Wiem, że Twoi pobratańcy przelali równie dużo krwi, co Rebelianci. Nikt tego nie neguje. Gamorra zawsze będzie waszą planetą, my jesteśmy tutaj tylko gośćmi, którzy przybyli wraz z Gweekiem i chcą Wam pomóc - starała się do niej mówić spokojnie ale na tyle stanowczo, aby Nurra znowu nie wybuchła gniewem - Nie spiskuję z Beji za waszymi plecami. Wiem, do czego Huttowie są zdolni z własnego doświadczenia i rozmówię się z nią. Musimy jednak być świadomi tego, że Beji posiada liczne oddziały i w razie ataku nie poradzimy sobie sami - ani Ty ze swoim klanem, ani ja z całym wulkanem i zapleczem Rebelii. Musimy współpracować, Nurro.
Image
Awatar użytkownika
Kittani Levfith
Gracz
 
Posty: 386
Rejestracja: 12 Lut 2014, o 17:08
Miejscowość: P-ń

Re: [Gamorra] Gdzie dwóch się bije...

Postprzez David Turoug » 23 Mar 2020, o 14:49

Stardust był w każdej chwili gotowy stanąć między Kittani i Nurrą, ale na szczęście, a raczej dzięki mocy, brunetka świetnie dobrała argumenty i nie dała się wyprowadzić z równowagi. Jedi miał pewność, że kobieta jest naprawdę na najlepszej drodze, by zostać wspaniałym negocjatorem, który przy wsparciu mistycznej energii będzie w stanie rozwiązać nawet najpoważniejszy konflikt, bez sięgania po argument siły.
Mimo młodego wieku Levfith przeżyła już sporo, a suma doświadczeń na pewno sprzyjała jej w kryzysowych sytuacjach. Bezimienny nie sądził by sam lepiej zdołał zareagować na wybuch knurzycy. Niepokojący był jednak sam wybuch żony Gweeka, o czym należało pamiętać w przyszłości. Mężczyzna pro forma sięgnął po Moc by w pomieszczeniu zapanowała atmosfera odprężenia. Oczywiście nie miał zamiaru stosować sztuczek umysłowych, gdyż Gamorreanka miała silną osobowość, a manipulacje mogłyby tylko pogorszyć okoliczności.
- Zgadzam się z Kittani, ponadto w tych trudnych czasach musimy wykazać się jednością i cierpliwością. Na pewno z całą stanowczością potępiamy działanie Besadi i podejmiemy kroki by ukrócić opisany przez ciebie proceder. - dodał spokojnie Stardust, ukazując Nurrze otwarte dłonie w geście dobrych intencji i pojednania - Wszyscy musimy pamiętać że walczymy o wyższe cele, a zjednoczenie Gamorry jest jednym z kroków do pokonania Imperium. Pod obecnymi rządami nie tylko Gamorreanie byliby uciśnieni, kilka lat żyłem na Kashyyyk pośród Wookieech, ci również doznali wiele krzywd ze strony imperialnych panów. Uwierz Nurro, że zrobimy wszystko, by twoje siostry i bracia byli wolnymi istotami, które będą zarządzać tą planetą.
Jedi miał nadzieję, że jego słowa także zostaną pozytywnie odebrane przez knurzycę. Po cichu liczył, iż zostanie potraktowany jako swego rodzaju autorytet, w końcu został nazwany świetlistym wojownikiem, a autochtoni przykładali dużą uwagę do bitewnych osiągnięć. Niestety przez napiętą sytuację, Michael musiał odłożyć pytania o przeszłość Gamorry i samego wulkanu.
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: [Gamorra] Gdzie dwóch się bije...

Postprzez Mistrz Gry » 3 Kwi 2020, o 18:16

- Zgoda. - Sapnęła w końcu Nurra z wyraźnym wysiłkiem; nadal żywiła do Kittani i ciężko jej było przejść z kontaktami z brunetką na inny, bardziej serdeczny poziom. Kittani (tak jak i Stardust) (chociaż Kittani może bardziej) rozumieli naturę tej zazdrości. Chociaż Nurra z pewnością była atrakcyjną matroną z punktu widzenia Gamorrean, i wiele z jej przymiotów było wysoce cenione, to wojowniczka wiedziała też, jakie są kanony piękna w galaktyce. Nurra wiedziała, że to człowiek wyznacza ramy tego co piękne a w jej jedynym ślepiu Levfith była ucieleśnieniem ideału. To w połączeniu z faktem, że Gweek znał Kittani zanim poznał Levfith wystarczyło by stworzyć niewybaczalną mieszankę nielogicznej zazdrości.
- Zgoda. Postaramy się zająć jak najmniej przestrzeni. Tych zdrowszych rozlokuje w niewielkie osady - czujki wokół wulkanu.
- Co zrobicie w sprawie ludzi Besadi?

Stardust wyczuł zmianę w Mocy. Jaina Solo pojawiła się nad Gamorrą. Wyczuwał jej impuls myśli. Szukała jego... i Gweeka
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Gamorra] Gdzie dwóch się bije...

Postprzez David Turoug » 4 Kwi 2020, o 17:27

Stardust odetchnął w duchu, gdy napięcie w pomieszczeniu opadło. Zastanawiające było to, że Nurra wciąż jest zazdrosna o Kittani, choć wedle gamorreańskich standardów, Gweek nie mógłby wybrać lepszej partnerki niż wspomniana knurzyca. Ostatecznie uznał, iż nie do końca można ujarzmić pewne uczucia. Przez chwilę zerknął na Levfith, która była zdecydowanie atrakcyjną kobietą i zapewne niejeden wpadnie w sidła jej uroku.
- Na pewno odbędziemy rozmowy z Besadi, a od sprawców tego niecnego procederu zechcemy wyciągnąć konsekwencje. Najlepiej by przybrały taką formę, dzięki której zadośćuczynią Twoim siostrom i braciom Nurro. - odparł pokornym tonem Michael, licząc na spokojny przebieg dalszej konwersacji. Chwilę później charakterystyczny dotyk Mocy wskazał mu przybycie na Gamorr oczekiwanych gości. W sumie nie spodziewał się, że Solo tak szybko przybędzie na planetę, nie mniej były to bardzo pozytywne okoliczności.
- Jaina jest już nad Gamorr. - Michael przesłał krótką ale bardzo konkretną wiadomość ku Kitty, licząc że dziewczyna spokojnie odczyta jego myśli, następnie znowu zabrał głos - Nurro jeśli pozwolisz, Stary Ortogg oraz Shani Dao rozlokują twoich ludzi w wulkanie. Razem z Kittani na pewno zadbamy by ograniczyć wszelkie niedogodności i będziemy słuchać wszelkich uwag. Zapewniam też, iż będziemy na bieżącą informować kwestię związana z Besadi.
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: [Gamorra] Gdzie dwóch się bije...

Postprzez Kittani Levfith » 7 Kwi 2020, o 12:41

Kittani z ulgą przyjęła decyzje Nurry, chociaż gdzieś tam w głębi czuła, że Nurra nie jest do końca z tym pogodzona i wolałaby inny bieg zdarzeń. Brunetka jednak nie mogła poczynić nic innego - kwestię Gweeka zwyczajnie ignorowała wiedząc, że ich znajomość stoi tylko i wyłącznie na stopie wspólnego sojuszu. Nurra musiała to przecież z czasem dostrzec.
- Rozmówię się z Besadii oraz dowódcą na Gamorr - zapewniła ją z pełną powagą - Wiedziałam, że Beji ma tutaj jakiś ukryty interes... nie sądziłam jednak, że zniewoli twoich braci - Kittani była świadoma od samego początku, że nawiązanie współpracy z Huttem miało drugie dno. Nie przypuszczała, że dojdzie do takiej sytuacji. Chciała dodać coś więcej ale chwilę przed tym usłyszała znajomy głoś. Spojrzała na Stardusta nie pokazując po sobie zaskoczenia, chociaż on wiedział, że Kittani nie spodziewała się teraz wizyty Solo. Chciała mu odpowiedzieć w równie poufny sposób, jednak dopóki nie nauczyła się tej techniki wolała nie ryzykować złego przekazu myśli przy Nurrze.
- Dla wszystkich znajdzie się miejsce i będę miała na uwadze to, że potrzebujecie go zdecydowanie więcej w przyszłości - uzupełniła wypowiedź Michaela uznając, że Jedi odpowiedział wszystko za nią. - Musimy przywitać nowych gości z Gwiazd. Wybierzesz się z nami, Nurro? - Kittani zapytała w przyjaznym tonie. Jako matrona i wybranka Gweeka knurzyca wiedziała, że ,,ci z Gwiazd" byli świetnymi wojownikami i należało ich powitać na Gamorr. To Nurra reprezentowała tutejszy klan i mieszkańców planety. Kittani chciała, aby matrona poczuła się częścią czegoś większego - sojuszu z Rebelią. Jaina z pewnością też była ciekawa wybranki Gweeka.
Image
Awatar użytkownika
Kittani Levfith
Gracz
 
Posty: 386
Rejestracja: 12 Lut 2014, o 17:08
Miejscowość: P-ń

Re: [Gamorra] Gdzie dwóch się bije...

Postprzez David Turoug » 11 Kwi 2020, o 11:38

Do lądowania Jainy pozostało jeszcze trochę czasu, a Nurra na razie postanowiła pomóc w rozlokowaniu swoich ludzi, w wolnych kwaterach bazy. Rebelianci przebywający na Gamorr nie wiedzieli jeszcze jakim statkiem Solo przybędzie już na powierzchnię planety, dlatego proforma zwolniono główne lądowisko które mogło pomieścić średni frachtowiec.
- Nie spodziewałem się że wybranka Gweeka będzie traktowała ciebie jak rywalkę, choć nieznane są mi kanony piękna według Gamorrean. Ale traktowałbym to jako komplement, zostałaś właśnie pangalaktyczną miss. - odparł rozbawiony Stardust, nie szczędząc przy tym uśmiechu.
- Beep bip bop. Brzzz Bzzz, Bip beeep! - wtrącił niespodziewanie astromech R9 należący do Michaela.
- Cóż Kittani, "Hope" mówi że też mu się podobasz i... - przetłumaczył część binarnej wypowiedzi droida, gdy przechodzący mechanik dodał.
- W sumie z wypowiedzi blaszaka wynika, że nie tylko R9 wpadłaś w oko. - wtrącił rosły gość, który prowadził na platformie durastalowe, okrągłe pojemniki.
- My tu gadu gadu, a sporo kwestii do omówienia. Ciężko rozpocząć twoje szkolenie, jak nie korytarze, to Nurra, jak nie Nurra, to odwiedziny Jainy. Ale Moc jest w tobie silna, bardzo szybko odbierasz sygnały od tej mistycznej energii i co więcej trafnie je odczytujesz. - Bezimienny zmienił temat na bardziej ważki, drapiąc się po podbródku - Gdy poznasz podstawy, będę musiał nauczyć cię ukrywania aury. Jesteśmy podwójnie narażeni na zdemaskowanie, raz przez krew, drugi raz właśnie przez to w jaki sposób inni mocowładni widzą nasz w mocy. Jestem przekonany że Imperium nie wytłukło wszystkich swoich siepacze spod dawnego znaku Sithów.
- Beeeeeep bop?
- Nie wtrącaj się jak dorośli rozmawiają Hope. Swoją drogą jak myślisz, Jaina chyba długo u nas nie zagości, ostatnio była mocno zabiegana...
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: [Gamorra] Gdzie dwóch się bije...

Postprzez Kittani Levfith » 13 Kwi 2020, o 23:11

Rozmowa z Nurrą zakończyła się rozejmem a matrona udała się wraz z pozostałymi członkami klanu wgłąb wulkanu, aby odpowiednio rozlokować ludzi. Dzięki temu Kittani oraz Michael mieli trochę więcej czasu na rozmowę bez większej ilości świadków.
- Uwierz mi, że do dnia dzisiejszego nie jestem w stanie tego zrozumieć - westchnęła Kittani na samo wspomnienie o zachowaniu Nurry względem jej osoby - Z tego co się orientuję wśród kanonów piękna według Gamorrean, im cięższa matrona tym jest bardziej pożądana. Im nawet nie przeszkadza jedno oko mniej więc sam widzisz, że nie wpasowuję się w gusta Gweeka - zaśmiała się delikatnie. Przeniosła wzrok na droida, który niczym cień towarzyszył Stardustowi na każdym kroku. Już chciała odpowiedzieć, gdy dość dobrze znany jej mechanik uzupełnił wypowiedź droida i zniknął za najbliższym zakrętem.
- Doprawdy? - zapytała R9 i pogłaskała go po obudowie, uśmiechając się na wydawane przez niego dźwięki. I kto mówił, że droidy nie mają uczuć albo gustu? - Ciekawe komu jeszcze... - dodała po chwili z nutką zastanowienia w głosie.
- Chciałabym móc odpowiadać Ci w podobny sposób ale bałam się, że Nurra mogłaby usłyszeć mój głos w ,,swojej głowie", a wtedy już z całą pewnością posądziłaby mnie o omamienie jej i całego klanu - Kittani wolała nie ryzykować takich praktyk dopóki nie nauczyła się podstawowych rzeczy - Ukrywanie aury? Jak inni widzą nas w Mocy? - zapytała wyraźnie zaintrygowana tym, o czym mówił jej Michael - Czy to coś podobnego do przeczucia, które już wcześniej miałam? - dopytała nie wiedząc, jak mogłaby to inaczej zinterpretować. O Mocy wiedziała póki co tyle, ile Stardust zdążył jej przemycić podczas ich wspólnych rozmów.
- Wydaje mi się, że skoro przybyła specjalnie na Gamorr ma bardzo ważny powód i możliwe, że zostanie tutaj na dłużej. Zapewne nie będą to miesiące a zaledwie kilka dni. Być może pomoże nam z Beji? - kwestia Hutta ciążyła jej teraz najbardziej spośród wszystkiego i sama jeszcze nie wiedziała, jak powinna rozwiązać problem z Besadi.
Image
Awatar użytkownika
Kittani Levfith
Gracz
 
Posty: 386
Rejestracja: 12 Lut 2014, o 17:08
Miejscowość: P-ń

Re: [Gamorra] Gdzie dwóch się bije...

Postprzez David Turoug » 14 Kwi 2020, o 14:34

- Widocznie to że nie wpasowujesz się w kanony piękna Gamorrean nie przeszkadza Nurrze traktować ciebie jako rywalkę. No i masz dwoje oczu. - odparł z uśmiechem Stardust, przenosząc wzrok na droida - A ty niedługo zostaniesz oddelegowany do pracy na Tatooine. Suchy klimat może podreperuje twoje zwoje.
- Beeeeeeep bip bop! Brzzt! - odpowiedział z wyrzutem "Hope" wymachując groźnie chwytakiem w kierunku właściciela.
- Bezczelność. Myślę Kittani, że powinniśmy tutaj wydzielić strefę wolną od blaszaków. - kontynuował wesołym tonem Bezimienny, nie ciągnąc tematu komu jeszcze Levfith wpadła w oko - Postąpiłaś słusznie. Choć nam Gamorreanie mogą wydawać się dosyć hmmm nieskomplikowaną rasą, to poszczególne jednostki mają naprawdę silne charaktery i umysły, na które tak zwane sztuczki Jedi nie działają. Co do ukrywania aury, to w dzisiejszych czasach jest to bardzo potrzebna umiejętność. Widzisz, będąc tutaj, na powierzchni Gamorr wiemy, iż zbliża się do nas Jaina. Jednak jej wiedza i doświadczenie, pozwoliłaby na przykład przebywać jej w pokoju obok, a i tak nie wyczulibyśmy jej w Mocy.
- Beeep? - wtrącił R9, stojąc bliżej Kittani, by w razie złość swego pana, schować się za dziewczyną.
- Ciebie zawsze znajdziemy... To bardzo zaawansowana technika Mocy, wymaga dużej samodyscypliny i kontroli emocji, choć z czasem wydaje się że możemy korzystać z niej bez większego wysiłku. Pomaga Jedi i w sumie innym mocowładnym, ukryć się, tak by inni nie wiedzieli o naszym talencie. - Michael miał świadomość, iż nie jest najlepszym nauczycielem, choć starał się uciekać od filozofowania i wykładać wiedzę najprościej jak to było możliwe - Do tego jednak przejdziemy, o ile znajdziesz czas na lekcję w swoim napiętym grafiku. - Stardust nieco nieświadomie zamilkł rozmyślając czy Kitty znalazłaby jeszcze czas na zupełnie prywatne sprawy, nie związane z Mocą czy Rebelią, ale szybko przywołał się do porządku.
- Beeeeeeeeep bip bop! - pisnął R9, a jego ton był wyraźnie sarkastyczny - Beeep bip bip!
- Sam się starzejesz "Hope". Tak Jaina bez powodu nie odwiedziłaby planety, ale skoro będziemy mieli ją na miejscu, nie omieszkamy spytać jej o zdanie w kwestii Besadi. Daliśmy słowo Nurrze, a wolałbym nie narażać się autochtonom, nawet jeśli ich matrona ma jedno oko. Jestem przekonany, że powrót Gweeka uspokoiłby naszą gamorreańską matronę. - Stardust przymknął na chwilę oczy, a jego myśli powędrowały w przestrzeń, przez moment zatrzymując się na Kittani. Solo powoli zbliżała się do planety, a wraz z nią kilkanaście, a może nawet kilkadziesiąt istot - Hmm Kittani, wiem że mamy tutaj sporo na głowie, ale może pomyślelibyśmy o jakiś rozrywkach? Rozumiesz o co mi chodzi? Eee mamy tutaj sporo mieszkańców, przeróżnych ras, głównie wykonują tytaniczną pracę, ale może jakieś pomieszczenie udałoby się zaadoptować na niewielki bar, może nawet z parkietem. W okolicy raczej nie ma zbyt wielu miejscu by odetchnąć od codzienności...
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: [Gamorra] Gdzie dwóch się bije...

Postprzez Kittani Levfith » 17 Kwi 2020, o 22:32

- Nigdy tego nie zrozumiem i tak - podsumowała, odnosząc się do chorobliwej zazdrości Nurry. Dla niej to była zwyczajna abstrakcja i ogromne nieporozumienie. Zaśmiała się widząc swoiste przekomarzanie się Jedi z droidem.
- W takim razie to bardzo przydatna umiejętność, szczególnie teraz. Wątpię, abym miała takie zdolności jak Jaina ale możesz chociaż trochę ułatwi mi to ukrywanie się - Kittani zaczynała powoli zdawać sobie sprawę, że nie powinna podróżować tak często i swobodnie jak dotychczas. Teraz każda wyprawa stanowiła potencjalne zagrożenie nie tylko dla niej, ale i dla całej Rebelii. Nie oswoiła się jeszcze do końca z tym, że musi zacząć funkcjonować inaczej.
- Mam nadzieję, że znajdziemy czas. Mai'fach mówiła wiele miesięcy wcześniej, zanim się jeszcze poznaliśmy, że jesteś jednym z najlepszych Jedi i bardzo doświadczonym - kto by pomyślał, że to właśnie Stardust będzie chciał wprowadzać ją w tajniki Mocy? Życie bywało przewrotne i często to, o czym wspominała czy ledwo pomyślała jakiś czas temu nagle stawało się faktem.
- Masz na myśli coś na wzór kantyny na Duchu? - zapytała zastanawiając się nad jego sugestią. Takie miejsce przydałoby się wszystkim obecnym w wulkanie, jednak miał on również swoją ograniczoną przestrzeń. Już teraz był problem z rozlokowaniem wszystkich braci i sióstr Nurry, nie wspominając o nadlatującym wsparciu - Moglibyśmy przekształcić jeden z magazynów na miejsce spotkań. Co o tym sądzisz?
Image
Awatar użytkownika
Kittani Levfith
Gracz
 
Posty: 386
Rejestracja: 12 Lut 2014, o 17:08
Miejscowość: P-ń

Re: [Gamorra] Gdzie dwóch się bije...

Postprzez David Turoug » 18 Kwi 2020, o 00:45

- Obawiam się Kittani, że nikt nie może pochwalić się takimi umiejętnościami jak Jaina. Nawet tajemniczy Jon Antilles, choć często miał odmienne zdanie od Solo, ostatecznie słuchał jej decyzji i dostosowywał się do nich, oczywiście naginając pewne reguły dla swoich potrzeb. - odparł pogodnie Stardust, mając świadomość że córka Hana i Lei jest prawdopodobnie ostatnią przedstawicielką starego Zakonu Jedi, którym kierował Luke Skywalker - Chciałbym żeby tak było, ale nie przesadzałbym z gloryfikowaniem moich umiejętności czy doświadczenia. Hmm, miałem to szczęście, a raczej Moc tak zadecydowała, że moimi nauczycielami byli ludzie którzy przeżyli wiele jeszcze przed Drugą Czystką Jedi, gdy Skywalker dysponował setkami Rycerzy i Mistrzów, a Świątynia na Coruscant stanowiła centrum Zakonu.
Michael zamilkł na chwilę, dając czas na odpowiedź dla Levfith. Sam uznał, iż bardzo lubił rozmowy z uroczą brunetką, która kierowała poczynaniami Rebeliantów na Gamorr. Gdyby nie liczne problemy z jakimi się borykali, jak choćby tajemnica podziemnych korytarzy czy spory między najemnikami Besadi a Gamorranami, zapewne mieliby więcej czasu zarówno na samo szkolenie, jak i poznanie siebie nawzajem. Bezimienny sięgnął pamięcią do momentu gdy pierwszy raz przyleciał na planetę i wdał się w konflikt z tutejszą kontrolą lotów, za którą murem stanęła Kitty. Wtedy nie wymyśliłby, że ich relacje ewoluują w takim kierunku i staną się, nie bał się tego słowa, przyjacielskie, choć należało zaznaczyć iż w przyszłości pewnie nie raz i nie dwa będą mieli odmienną optykę na różne kwestie. Na dodatek, żeby tego było mało, dziewczyna była bardzo ładna, inteligentna i charakterna, krótko mówiąc podobała się Stardustowi.
- Wybacz odpłynąłem trochę z tą historią, chyba zaczynam nabierać mentorskich przyzwyczajeń. - przerwał swoje nieco przydługie milczenie i gdyby nie wsparcie Moc, pewnie na jego policzkach pojawiłby się rumieniec - Tak, coś w ten deseń. Nie zrozum mnie źle, nie chodzi mi o to by uciekać od problemów bawiąc się w takim lokali, nawet nie myślę o sobie. Zresztą zobaczysz, Jedi potrafią czerpać przyjemność i odprężenie z medytacji, jednak mamy tutaj wiele zapracowanych istot, którzy na pewno raz na jakiś czas skorzystaliby z chwili relaksu przy drinku, dobrej muzyce, tańcu czy partyjce dejarika.
- Beep bop bip? - zapytał odważnie R9, kręcąc się przy dziewczynie.
- Kantyna będzie strefą wolną od droidów. - Jedi odparł z uśmiechem, mrugając do swojej rozmówczyni - Jak znajdziemy dłuższą chwilę, chciałbym porozmawiać z tobą o... przeszłości. Ale na spokojnie, nie denerwuj się tym, może być nawet przy wspomnianym drinku. Jeśli będziesz miała pytania o moją historię też chętnie opowiem, hmm chociaż to akurat nie powinno być tak istotne w kontekście twojego szkolenia Kittani.
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: [Gamorra] Gdzie dwóch się bije...

Postprzez Kittani Levfith » 1 Maj 2020, o 15:01

- Zapewne nikt nie może się równać samej Solo. Podejrzewam jednak, że przeżyłeś więcej niż niejeden Jedi starszy od Ciebie. Każdy wspomina o Twoich zasługach dla Rebelii - odpowiedziała zgodnie z prawdą. Stardust był dość często wspominanym nazwiskiem przy różnych okazjach. Sama Kittani w jakiś sposób przekonała się, że nie są to słowa na wyrost. Michael dowiódł tego podczas bitwy na Gamorr z tą złą Mirax. Nikt nie mógł zaprzeczyć temu, że był potężnym i doświadczonym Jedi. Szczególne uznanie zaskarbił sobie zresztą wśród mieszkańców całej planety, którzy określali go mianem wspaniałego wojownika. Musiał wywrzeć na nich ogromne wrażenie.
- Możemy zorganizować taką prowizoryczną kantynę nawet i jutro. Być może załagodzi to stosunki pomiędzy Gamorrenami a pozostałymi członkami wulkanu - Kittani miała szczerą nadzieję, że chociaż jeden problem ,,rozwiąże się" sam. Wiedziała zresztą doskonale, że mieszkańcy wulkanu sami w miarę swoich własnych możliwości organizowali sobie spotkania podczas których grali, pili i integrowali się z pozostałą częścią ich społeczności.
- O przeszłości? - zapytała nieco zaskoczona, chociaż w żadnym wypadku nie była na niego o to zła. Jeżeli to mogło być istotne opowie mu wszystko. - Masz na myśli czasy przed Rebelią i Gamorrą? Możemy porozmawiać o tym nawet i teraz. Właśnie dostałam informację od Xantee, że Jaina zmieniła tor lotu wgłąb dżungli... może szuka Gweeka? Potrafisz go wyczuć tak, jak Solo? - zapytała. Nie widziała innego powodu, aby przywódczyni nagle postanowiła obrać za cel dżunglę.
Image
Awatar użytkownika
Kittani Levfith
Gracz
 
Posty: 386
Rejestracja: 12 Lut 2014, o 17:08
Miejscowość: P-ń

Re: [Gamorra] Gdzie dwóch się bije...

Postprzez David Turoug » 1 Maj 2020, o 16:49

- Myślę, że pomysł z tą kantyną nie będzie zły. A wśród naszych rebeliantów na pewno znajdziemy kogoś kto chętnie stanie za barem i będzie odpowiadał za funkcjonowanie lokalu. - odparł Stardust, drapiąc się po brudzie - W sumie gdyby tylko czas pozwolił, sam chętnie stanąłbym za ladą, ale to chyba na tą chwilę nierealne.
Michael przerwał na chwilę rozmowę z Kittani, otwierając się na Moc. Czuł obecność Jainy, która nie ukrywała swojej aury, a w jej pobliżu był znany Gamorreanin. Oprócz nich jak przez mgłę mógł dostrzec też inne postaci, ale nie był w stanie ich zidentyfikować. Wiele wskazywało na to, iż Solo w towarzystwie największego wojownika będzie zmierzać do wulkanu.
- Są już razem. Jaina z kimś przybyła ale nie potrafię powiedzieć kto to jest. Są kilka kilometrów od wulkanu, ale chyba będą do nas zmierzać. - odparł Stardust otwierając oczy, technika sondowania była dość wyczerpująca, a przywódczyni Rebelii na pewno odebrała sygnały Bezimiennego - Cóż, Solo ma chyba do pogadania z Gweekiem, skoro od razu nie zebrała nas w bazie.
Michael sięgnął po szklankę z wodą która stała na stoliku i pociągnął z niej spory łyk, a następnie złapał trzy głębokie oddechy. Wiele wskazywało na to, że wspólnie z Kitty mają jeszcze trochę czasu.
- Spokojnie, nie chcę naruszać twoich intymnych spraw. Po prostu chciałbym spytać czy kiedykolwiek wcześniej zdarzały ci się takie sytuacje, w których byłaś czegoś pewna i to się zdarzało? Albo intuicja podpowiadała tobie jaką decyzję podjąć. - kontynuował Stardust mając nadzieję, że nie urazi Levfith pytając o przeszłość. Do tej pory pamiętał, gdy zwrócił się do niej zdrobniale "Kitty", a dziewczyna lodowatym tonem dała do zrozumienia, że nie ma prawa się do niej taki zwracać. Był taki moment, że nawet zmysły Jedi mogłyby go nie uchronić przed gniewem brunetki - Hmm jeżeli też możesz i jesteś w stanie sobie przypomnieć czy na twojej drodze przed Rebelią spotkałaś jakiegoś Jedi czy innego mocowładnego? Kittani zanim odpowiesz pamiętaj, że nie musisz odpowiadać na moje pytania. Nie wpłynie to na twoje szkolenie, pamiętaj, jestem Jedi nie Sithem, nie okazuję gniewu. - Michael zakończył wypowiedź ze sporą dawką poczucia humoru, licząc iż pytaniami nie zestresuje kobiety.
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: [Gamorra] Gdzie dwóch się bije...

Postprzez Kittani Levfith » 5 Maj 2020, o 22:49

- Obawiam się, że będziesz wiecznie zajęty czymś innym - odparła na jego pomysł dotyczący prowadzenia kantyny. Zapewne znajdzie się ktoś chętny na to stanowisko, a Stardust... no cóż, mógłby pomagać pod warunkiem znalezienia czasu.
- Czyli jednak musiała spotkać się z Gweekiem - pokiwała głową w pełnym zrozumieniu. Gweek odbywał szkolenie pod jej pieczą i nie dziwiło jej to, że Solo udała się w pierwszej kolejności do swojego ucznia, jakby na to nie patrzeć. - Zapewne wkrótce przybędą do wulkanu i nas o tym poinformują - dodała wchodząc do centrum dowodzenia całym wulkanem, gdzie zajęli swoje miejsca i mogli chociaż chwilę odpocząć. Kittani spojrzała na Michaela uważnie, najwyraźniej się nad czymś zastanawiając i upiła łyk wody.
- Praktycznie cały czas - zaczęła mówić po dłuższej chwili milczenia - Zawsze myślałam, że to intuicja albo jakieś wewnętrzne przeczucie... różnie to ludzie nazywają. Nigdy nie myślałam, że to ,,coś więcej". Tak samo jak Gweek wyczuwał swój Fart. Zawsze sądziłam, że to normalne przeczucia które ma większość z nas. Mi się zwyczajnie często sprawdzały - odparła zgodnie z prawdą. Nigdy nie upatrywała w tym czegoś niezwykłego. Ludzie często mieli jakieś przeczucia i okazywały się bardziej lub mniej słuszne. Ponownie spojrzała na Stardusta wyraźnie zamyślona i sięgnęła ręką na swoją szyję.
- Nie wiem, czy to był Jedi lub mocowładny... to zresztą bardzo odległe czasy. Kiedyś, w paskudnie deszczowy wieczór na ulicy kiedy byłam dzieckiem zaczepiła mnie zakapturzona kobieta i podarowała mi to - Kittani wyciągnęła w jego stronę dłoń, w której znajdował się naszyjnik z kessum, a przynajmniej tak sądziła - Nigdy więcej jej nie widziałam. Próbowałam przez kilka lat dociec w różnych zakątkach Galaktyki, kim mogła być i czy ktoś ją zna ale... ludzie zawsze mówili, że Jedi nie istnieją. Że to bajki dla dorosłych. Nikt nie chciał na ten temat ze mną rozmawiać. Uznałam to więc za zbieg okoliczności. Przed Rebelią poznałam też Gweeka, którego ,,Fart" zaprowadził jakimś cudem do mnie na Tatooine. Więcej sobie nie przypominam.
Image
Awatar użytkownika
Kittani Levfith
Gracz
 
Posty: 386
Rejestracja: 12 Lut 2014, o 17:08
Miejscowość: P-ń

Re: [Gamorra] Gdzie dwóch się bije...

Postprzez David Turoug » 6 Maj 2020, o 12:47

- Myślę, że nie wszyscy będą zadowoleni z przybycia Jainy i decyzji które chce podjąć bądź już podjęła. Hmm ale to tylko takie przeczucie. Niebawem wszystko się wyjaśni gdy z Gweekiem dotrą do nas. - odparł Stardust, czując że kiepski nastrój Nurry może w jakimś stopniu być związany z wizytą Solo - Hmm, jeżeli zwolnisz mnie z posady Jedi, to bardzo chętnie stanę za barem. Mam trochę doświadczenia w tym zakresie z Kashyyyk, ale to historia do opowiedzenia w innym czasie.
Rozmowa płynnie przeszła na poważniejszy temat, dotyczący przeszłości Kittani. Bezimienny w skupieniu wysłuchał relacji brunetki oraz wspomnieniu z tajemniczą, zakapturzoną kobietą.
- Twoja intuicja, fart, szczęście to zapewne Moc. Nie dziwię się jednak, iż nie traktowałaś tego w takich kategoriach, w końcu Imperium dobrze zadbało o to, by wszelkie informacje o Jedi wymazać z umysłów miliardów istot. - Michael zerknął jak dziewczyna sięga ku swojej szyi, notabene bardzo ładnej szyi - Hmm zakapturzona postać, a to niezwykle rzadki kamień z planety Roon, może mieć wiele zastosowań...
Stardust przyglądał się wisiorkowi, czując jak kessum delikatnie zagina niewidzialną aurę. Nie był ekspertem jeżeli chodzi o minerały, ale surowce z Ronn słynęły z niezwykłych, wspomnianych przez niego właściwości. Michael mimowolnie dotknął kamienia, a może też dłoni Levfith, która była przyjemnie ciepła. Ułamek sekundy później opuścił wnętrze wulkanu...

***


Widział dwoje dzieci, dziewczynkę i chłopaka, wydawali się zagubieni. Przemierzali aleje pełne innych istot, w aurze małej brunetki wyczuwalna była swego rodzaju determinacja. W pewnym momencie, niczym jedyna pochodnia rozświetlająca mroki Dagobah, pojawiła się owa zakapturzona postać. Starudst nie wiedział kim jest, nie był też w stanie określić jej zamiarów. Obraz stał się niewyraźny, a po chwili wyostrzył się ale w innym miejscu. Kobieta wręczała dziewczynce naszyjnik z kessum, drugi niemal identyczny znajdował się na szyi zakapturzonej postaci. Wizja odeszła tak szybko, że Jedi nie był w stanie odnotować więcej szczegółów...

***


Michael opierał się dłonią o blat panelu, czuł też jak zimne krople potu spływają mu po czole. Psychometria znowu dała o sobie znać, w najmniej odpowiednim momencie, choć musiał przyznać iż było to ciekawe doświadczenie. Dopiero po chwili zdał sobie sprawę, że dociera do niego głos i ktoś trzyma go za ramię.
- Kittani... - szepnął, łapiąc głębszy oddech - Wybacz, chyba znowu odpłynąłem. Nie musisz się obawiać, to nie jest objaw choroby psychicznej.
Mężczyzna dopiero teraz zreflektował się, iż w dłoni trzyma własność Levfith, którą niezwłocznie oddał. Już teraz postanowił w myślach, że jak tylko Jaina znajdzie dla niego kilkanaście minut czasu, poprosi ją o doradztwo w kwestii kontrolowania niecodziennej zdolności, jaką było odczytywanie historii przedmiotu lub osób. Jedi w jednej z przeszklonych szyb zobaczył swoje nadmiernie blade oblicze. W ostatnich tygodniach nie poświęcał zbyt wiele czasu na medytację i regenerację, dlatego nieoczekiwane wizje Mocy pochłaniały sporo energii. Bezimienny podejrzewał coś jeszcze, będąc w podziemnych korytarzach przez pewien czas korzystał z praktycznie zużytego filtra powietrza, a będące tam toksyny na pewno go osłabiły, choć nie powiedział o tym nikomu.
- Pewnie wiesz jakie właściwości ma kessum, może zakłócać elektroniczne sygnały urządzeń, a także destabilizować pewne układy. - kontynuował Stardust głęboko oddychając, jego głos odzyskał już normalny ton, a dla niepoznaki otarł rękawem pot z czoła - Co więcej, niektóre kryształy z Roon mogą przechowywać w swojej strukturze ogromne ilości danych. Korzystałaś kiedyś z tego prezentu Kittani? Wybacz moje roztargnienie, pewnie chcesz wiedzieć co się stało. Gdy dotknąłem kamień i twoją dłoń, zobaczyłem strzępki twojego spotkania z tą tajemniczą postacią. Niestety nie wiem kto to był. Już raz miałaś okazję zobaczyć moją przypadłość, ale nie wracajmy do tego.
Michael nie chciał wspominać brunetce zdarzenia sprzed kilku dobrych tygodni, gdy ujrzał egzekucję jej ukochanego Durosa Cada. Ponadto uznał, że dzisiaj czeka ich jeszcze sporo ważkich tematów i nie powinien męczyć przywódczyni rebeliantów na Gamorr.
- Kittani jesteś pewna, że nie chcesz wymienić nauczyciela na lepszy model? Nigdy nie wiesz kiedy opuszczą mnie siły. - Bezimienny z uśmiechem zmienił temat, mając nadzieję że rozluźni nieco atmosferę - Hmm, ja tak mówię i mówię, a może chcesz o coś zapytać? Jaina niezbyt się spieszy, z naszym naczelnym gamorreańskim wojownikiem.
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: [Gamorra] Gdzie dwóch się bije...

Postprzez Kittani Levfith » 18 Maj 2020, o 22:26

Wizyta Jainy zapewie wiązała się z czymś... wielkim. Kittani nie wiedziała jednak, czy jej przybycie oznacza zbliżającą się wojnę, a może wręcz przeciwnie? Może Solo miała inny plan? Nie miała pojęcia, o co poprosiła Gweeka, jednak musiała to być sprawa niecierpiąca zwłoki. Przytaknęła jedynie na jego słowa, zgadzając się z jego tokiem myślenia. Po podaniu mu swojego naszyjnika Stardust zdawał się nagle pobladnąć. Wyglądało to tak, jakby kamień wręcz wysyłał z niego energię i sprawiał, że Jedi stawał się pozbawiony sił. Kittani trochę się tego przestraszyła nie do końca wiedząc, jakie ten kamień ma właściwości.
- Michael, wszystko w porządku? - zapytała pochylając się w jego stronę i spoglądając na jego spocone czoło. Podsunęła mu szklankę z wodą i uśmiechnęła się delikatnie na znak, że nie musi się przejmować tym, co sobie o nim mogła ewentualnie pomyśleć. Widziała, że to jego odpływanie myślami wymagało od niego sporo siły i było zwyczajnie męczące. - Początkowo starałam się unikać latania bojąc się, że może jakoś zadziałać na systemy i doprowadzić do poważnych problemów. Nie zauważyłam jednak, żeby kiedykolwiek źle wpływał na systemy lub droidy wokół mnie - spojrzała uważnie na swój naszyjnik, który Stardust położył w jej dłoni. Uniosła na niego wzrok, wyraźnie czymś zaintrygowana.
- Jakie dane może przechowywać oprócz wspomnień? - zapytała spoglądając na ten niepozorny kamień. Może ta tajemnicza, zakapturzona kobieta przekazała jej jakąś wiadomość lub ważne informacje wraz z tym kamieniem. - Stardust... jeżeli odczuwam Moc myślisz, że mój brat też może mieć takie zdolności? Lojaliści i ISB by tego nie zauważyli? A może to wręcz wykorzystują? - zapytała z wyraźnym zmartwieniem w głosie. To zmieniałoby postać wielu rzeczy...
- Może opowiesz mi o swoich początkach z Mocą i Rebelią? Jak stałeś się Jedi? - zapytała siadając bliżej i spoglądając na niego uważnie. Ciekawiło ją to i nie zawsze była okazja, aby zapytać o takie rzeczy biegłych w Mocy.
Image
Awatar użytkownika
Kittani Levfith
Gracz
 
Posty: 386
Rejestracja: 12 Lut 2014, o 17:08
Miejscowość: P-ń

Re: [Gamorra] Gdzie dwóch się bije...

Postprzez David Turoug » 20 Maj 2020, o 12:03

- Nie jestem specjalistą od kamieni i minerałów, chociaż kessum ma właściwości zakłócające i rozpraszające fale elektromagnetyczne. W jaki sposób jednak działa nie mam pojęcia. - odparł zgodnie z prawdą Bezimienny - Pewne jest także to, że kamienie z planety Roon mają liczne właściwości, mogą być świetnymi nośnikami danych. Co może zawierać twój? Niewykluczone że twoja Jedi zostawiła tam coś prywatnego, jakieś dzienniki, poza tym mogła zamieścić tam jakieś plany, mapy systemów, projekty. Może któryś z naszych zdolnych techników byłby w stanie to odczytać, o ile użyczysz mu kamień. To bardzo interesujące, iż natrafiłaś na nieznajomą kobietę, która wręczyła ci ten naszyjnik. Jako osoba dość silnie związana z mocą, nie wierzę w takie przypadki.
Stardust z wdzięcznością przyjął szklankę wody, pociągając z niej spory haust. Nie miał zamiaru użalać się nad swoim stanem, który mówiąc krótko nie był najlepszy. Na pewno będzie potrzebował dłuższej, oczyszczającej medytacji.
- Nie można wykluczyć, że twój brat także jest mocowładny. Co do Imperium, wszystko zależy od tego z kim ma się do czynienia. Można wykonać badania na zawartość midichlorianów we krwi, chociaż sam nie do końca jestem przekonany co do iż ich ilość jest kluczowa do odczuwania Mocy. Doświadczony inkwizytor, będzie potrafił po samej obserwacji osoby, wytypować iż ma ona związek z naszą mistyczną energią. - kontynuował odpowiedź Stardust - Jest możliwość by wykorzystać więź mocy, chociaż to sprawa dla bardzo doświadczonych i potężnych istot. Na chwilę obecną nie obawiałbym się na twoim miejscu Kittani. Z czasem pokaże ci techniki, pozwalające na ukrywanie swoich emocji, a także własnej aury. Hmm, a co z twoim bratem, rzadko o nim wspominasz, oczywiście jeżeli mogę o to zapytać.
Michael zrobił krótką przerwę by wypić do końca wodę. Na chwilę przymknął oczy, Jaina z Gweekiem zbliżali się do wulkanu, choć nie było im śpieszno. To oznaczało, że mają do omówienia poważny temat, w tym wszystkim po raz kolejny poszkodowaną osobą mogła okazać się Nurra.
- Moja historia jest banalna, moim ojcem był Tal Vapor, rycerz Zakonu Jedi z czasów Luke'a Skywalkera. Był jednym z kilkudziesięciu, którym udało się opuścić Świątynię na Coruscant. Odziedziczyłem po nim talent, od najmniejszych lat uczył mnie posługiwać się Mocą i ją rozumieć. Grupy ocalałych Jedi w kilku fregatach klasy Corona, udały się na granicę Zewnętrznych Rubieży i Dzikiej Przestrzeni, a nawet Nieznanych Regionów. Oczywiście dla bezpieczeństwa bardzo rzadko dochodziło do spotkań między poszczególnymi, a ojciec by zbilansować rozwój moich umiejętności odesłał mnie na statek dowodzony przez Mistrzynię Sarę Terago. - Stardust chyba po raz pierwszy opowiadał tą historię komuś z Rebelii, nawet Jaina tylko z grubsza znała przeszłość Bezimiennego - W 59ABY, gdy miałem 15 lat ostatni raz widziałem mamę i ojca, gdzieś w Dzikiej Przestrzeni, na jednej z planet wylądowały dwie "Corony" i doszło do krótkiej narady Jedi. Na pożegnanie dość długo rozmawiałem z matką, miała na imię Valerie, nie była mocowładna. Kilka miesięcy później wpadli w pułapkę, zostali otoczeni przez trzy Gwiezdne Niszczyciele klasy Imperial III, ojciec dając czas na ucieczkę licznym członkom załogi, wszczął procedurę autodestrukcji fregaty, przy okazji niszcząc jeden z wrogich okrętów. Po ośmiu latach trafiłem na planetę gdzie dokonał się los "Nostalgii" bo tak nazywał się statek ojca. Moc chciała, że spotkałem tam ocalałego Jedi, który przekazał mi "Hope'a", tego niesfornego droida.
- Beeep bip bop... - zapiszczał nadzwyczaj smutno R9, a w jego dźwiękach wręcz namacalne było westchnienie.
- To właśnie dzięki niemu, wiem jak ta historia się potoczyła. Ojciec codziennie prowadził zapiski w dzienniku pokładowym. A wracając do twojego pytania Kittani, tak to właśnie wygląda. Miałem to szczęście, że byłem otoczony Jedi, od których czerpałem wiedzę i od urodzenia byłem związany ze swego rodzaju ruchem antyimperialnym. - kontynuował Michael, domyślając się że dziewczyna może być znudzona jego przydługawym monologiem - Właśnie po tym spotkaniu i przejęciu robota, oświadczyłem Sarze, że opuszczam fregatę. Przyjęła to ze zrozumieniem, dając na koniec kilka rad i pewien kontakt. Nie jestem dumny z tego okresu w moim życiu, chyba dopadło mnie zwątpienie, zająłem się pracą przy transporcie, zamieszkałem w Rwookrrorro na Kashyyyk. Polubiłem Wookiee, choć ci byli na początku bardzo nieufni, to nie zadawali pytań, po paru miesiącach znalazłem wśród nich wielu przyjaciół. To oni zmotywowali mnie do działania przeciwko Imperium i po paru perypetiach, trafiłem na Lucrehulka, gdzie poznałem Jainę, Jona Antillesa, Caleba Quade i pozostałych rebeliantów. Misja po misji, aż w końcu trafiłem do ciebie, na Gamorr. Wybacz Kittani tą przydługawą historię, jak widzisz nie ma w niej zbyt wiele romantyzmu, gdyż od pierwszego oddanego oddechu, byłem otoczony mocowładnymi. Hmm, gdybyś mogła i przede wszystkim chciała, chętnie wysłuchałbym jak to było z tobą. Nie da się ukryć, że z twoimi umiejętnościami i nazwijmy to intuicją, na pewno mogłabyś zarobić spore krocie albo jako szycha w jednej z licznych band pirackich albo gildii najemników, a trafiłaś do Rebelii.
Michael po cichu liczył, że Levfith opowie mu coś o sobie, chociaż był gotowy na odmowę. W końcu nie każdy lubił po raz kolejny rozliczać się z przeszłością, a czasem osoba która pytała, nie była odpowiednią osobą której należało się zwierzać.
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: [Gamorra] Gdzie dwóch się bije...

Postprzez Kittani Levfith » 3 Cze 2020, o 13:13

- Może Xantee byłby w stanie odczytać dane z kessum? - zapytała bardziej chyba sama siebie niż Stardusta. Jeżeli ta tajemnicza, zakapturzona kobieta faktycznie w ten sposób przekazała jej jakieś ważne dane wszystko zdawało się nabierać sensu. - Brat prawdopodobnie należy do Imperium, dlatego szczególnie pytam o Lojalistów i ISB oraz ich stosunek do mocowładnych - odparła niechętnie. Kittani nie miała pojęcia, jak potoczyły się losy jego oraz ich rodziców. Ayle, który miał im pomóc nie kontaktował się z nikim.
- Moja historia dotarcia do Rebelii jest dość... skomplikowana. Wychowałam sie na Coruscant, ale przez kilka lat podróżowałam po Galaktyce, pracując na różnych stacjach, poznając różne osobistości oraz wysłuchując ich historii. Mój ojciec zajmował się projektowaniem oraz budowaniem frachtowców, więc początkowo poszłam w jego ślady. Brat zaciągnął się do wojsk Imperium. Pewnej nocy po wyjściu z pubu na Coruscant ktoś zaatakował mnie i straciłam przytomość. Okazało się, że zostałam sprzedana Huttowi Yarlo i trafiłam do jego pałacu na Tatooine. To właśnie tam poznałam Fenna, który zlecił mi otrucie oficera ISB aby wykraść od niego ważne informacje. Niestety okazało się, że oficer nie stronił od przypraw i w wyniku tego otrucia zmarł. Udało mi się zbiec z pałacu w jego przebraniu. Pośrodku pustkowia poznałam IG-87F, który pomógł mi przetrwać i dotrzeć do najbliższego miasta - Bestine. Tam poznałam Cada i Glarra, którzy zgodzili się naprawić ramię IG oraz dać nam schronienie. Tego wieczoru poznałam też Gweeka, którego Moc przyprowadziła do tego warsztatu aby ostrzec nas przed imperialnym patrolem. Wspólnie z mechanikami udało nam się uciec z Tatooine przed Imperium. Niedługo po tym Fenn zrekrutował nas wszystkich do swojej załogi i pokierował na Ducha, gdzie poznaliśmy Jainę Solo. Moją pierwszą wizytę na Gamorr i historię Hutta Urpy oraz jego śmierci chyba już znasz? - zapytała nie będąc pewna, czy Michael jest zaznajomiony z historią Gamorry od samego początku.
Image
Awatar użytkownika
Kittani Levfith
Gracz
 
Posty: 386
Rejestracja: 12 Lut 2014, o 17:08
Miejscowość: P-ń

Re: [Gamorra] Gdzie dwóch się bije...

Postprzez David Turoug » 4 Cze 2020, o 11:39

- To zdolny gość, myślę że może poradzić sobie z tym problemem. Nie wierzę, by na twoim kessum nie było żadnych danych. - odparł mimo to Stardust, gdy Kittani zmieniła temat na ISB - Cóż Imperium dla swoich celów może sięgać po różne środki, nawet po takie których sami kiedyś zabronili, nie mniej nie masz żadnej pewności, że twój brat jest obdarzony takim darem jak ty. Jeśli kiedyś będziesz chciała to możemy porozmawiać o twojej rodzinie, choć rozumiem że to delikatny temat. Jaina jeszcze rzadziej wspomina rodziców i rodzeństwo, ale kiedyś gdy wspomniałem o Chewiem, można było wyczuć zmianę w jej aurze.
Michael zamilkł na dłuższą chwilę, by w skupieniu wysłuchać historii Levfith. Bezimienny nie przerywał brunetce, ani nie dopytywał o szczegóły, zachowując takt. W końcu sam bardzo nie lubił o sobie opowiadać, a szczególnie o tym co działo się w jego życiu przez dwa lata, gdy opuścił Mistrzynię Terago i osiadł na Kashyyyk. Gdy Kittani wspomniała o Cadzie, Jedi również wyczuł lekkie zawahanie w jej aurze, ale na zewnątrz nie dała po sobie tego poznać. Nikt nie mógł mieć wątpliwości, że Levfith jest kimś kogo Jaina i cała Rebelia mogła szukać ze świecą po całej Galaktyce. Mimo młodego wieku była bardzo doświadczona, rozważna, miała swoje zdanie i pełne pokłady energii, a przy tym niepozbawiona zwykłych, ludzkich słabości. Przede wszystkim jej sprzymierzeńcem była Moc.
- Tak Kittani, okoliczności jakie zaszły na Gamorr są mi znane. Sporo przeszłaś na drodze do Rebelii, moja droga nie była tak wyboista. - odpowiedział zgodnie z prawdą Stardust - Hmm myślę że możemy coś spróbować. - Bezimienny wstał i odsunął się od dziewczyny, tak by swoją aurą nie zakłócać swobodnego przepływu Moc.
- Zamknij proszę oczy i wyrównaj oddech, ale spokojnie w naturalny sposób. Skup się na razie na swobodnym oddychaniu, nie myśląc o problemach. - Michael podjął decyzję o przeprowadzeniu pierwszego ćwiczenia, które brunetka będzie mogła wykonywać nawet podczas jego nieobecności, a przy tym zgłębiać odczuwanie mistycznej energii - Teraz sięgnij do otoczenia wokół siebie i pozwól swobodnie przepływać myślom, a jednocześnie nie skupiaj się na konkretnych rzeczach. Tylko przestrzeń i... Moc. To ona przepływa przez Ciebie, wokół Ciebie, czujesz ją?
Michael nie chciał zakłócać rezultatu jaki odczuła Kitty, ale nawet stojąc kilka metrów od niej, wiedział że dziewczyna być może po raz pierwszy, świadomie dotknęła Mocy i pozwoliła jej na subtelny przepływ przez własne ciało.
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: [Gamorra] Gdzie dwóch się bije...

Postprzez Kittani Levfith » 9 Cze 2020, o 23:44

- W takim razie Xantee będzie miał zadanie na dzisiejszy wieczór - odparła Kittani upewniając się w tym, aby poprosić technika o zerknięcie na jej osobliwą pamiątkę i być może rozwiązanie zagadki tajemniczej postaci. Przytaknęła na słowa Stardusta. Nie lubiła mówić o swojej rodzinie, szczególnie w obliczu ostatnich wydarzeń. Czekała nadal na wiadomość od Ayle, który wyruszył na poszukiwania jej brata oraz rodziców. Nigdy nie wiedziała, czy brat jest równie podatny na Moc co ona sama.

Zgodnie z sugestią Jedi kobieta usiadła wygodniej na krześle i przymknęła oczy, starając się skupić na swoim oddechu. Ciężko było jej chociaż na chwilę zapomnieć o wszystkich problemach i zmartwieniach, ale starała się chociaż na chwilę oczyścić swój umysł. Skoro Stardust w nią wierzył i postanowił pomóc jej w zgłębianiu tajnik Mocy czuła się niejako w obowiązku wobec niego. Kittani zawsze wyobrażała sobie Moc jako energię, która przepływała przez wszystko, co znajdowało się w Galaktyce - od innych istot, po przedmioty, głazy i każde drzewo na Gamorr. Czasami zdawało jej się, że odczuwa Moc jako wibracje z mniejszym lub większym natężeniem. Coś, co zawsze skierowało ją w odpowiednim kierunku i gdzieś wewnątrz zawsze wiedziało, które decyzje są słuszne.

Kittani poczuła nagle coraz wyraźniejszą obecność Jainy oraz Gweeka.

Kittani i Michael spotykają się z Jainą, Gweekiem oraz Nurrą w wulkanie.
Image
Awatar użytkownika
Kittani Levfith
Gracz
 
Posty: 386
Rejestracja: 12 Lut 2014, o 17:08
Miejscowość: P-ń

Poprzednia

Wróć do Przestrzeń Huttów

cron