Content

Przestrzeń Huttów

[Gamorra] Gdzie dwóch się bije...

Image

Re: [Gamorra] Gdzie dwóch się bije...

Postprzez David Turoug » 8 Sty 2020, o 16:13

Oczekiwanie na połączenie z Solo, było dłuższe niż Stardust się spodziewał, dlatego pozwolił sobie na płytki letarg, na granicy snu i medytacji. Choć nie zastępowało to prawdziwego snu, to choć w małym stopniu pozwalało na regenerację. Jedi musiał jednak czuwać, by nie przegapić łączenia z Lucrehulkiem. Jego cierpliwość została wystawiona na próbę, choć dla Bezimiennego nie było to czymś nowym. Znużenie i zmęczenie ostatnimi godzinami wręcz idealnie były równoważone przez samodyscyplinę.
Gdy niebieska poświata pojawiła się w pomieszczeniu, Michael był już w pełni świadomy. Było mu szkoda Kittani, którą zmorzył sen, mimo to postanowił ją obudzić, kładąc dłoń na ramieniu.
- Kittani, Kittani, Jaina na łączach. - rzekł ciepłym tonem, mając nadzieję, że nie narazi się na gniew osoby, której przerwano spoczynek - Jeśli pozwolisz, to zacznę.
Holoprojekcja przedstawiała legendarną Mistrzynię, której szaty były szarpane przez wiatr. Był to zaskakujący widok, gdyż Solo rzadko sama opuszczała "Ducha", w końcu była najbardziej poszukiwaną osobą w Galaktyce. Nie było jednak czasu na trywialne pytania, dotyczące okoliczności w jakich kobieta znalazła się poza okrętem.
- Witaj Jaino. Cieszymy się twoim widokiem, wiedz że nie zakłócalibyśmy obowiązków, jeżeli nie mielibyśmy takiej potrzeby. Do meritum, kilka godzin temu wróciliśmy z wyprawy do wnętrza wulkanu na Gamorr. W podziemnych halach znajdują się tysiące droidów B1 z wojen klonów, w chwili obecnej są nieaktywne, ale co zastanawiające są utrzymane w dobrym stanie, jakby ktoś lub coś je konserwowało. Ponadto na dole wciąż pracują maszyny i droidy magazynowe. - Michael streścił w kilku zdaniach wyprawę przez podziemia - W pewnym momencie wyczułem tam jakieś zagrożenie, w związku z czym zarządziliśmy odwrót. Uzupełniając, mamy informację iż przed setkami lat wulkan był centrum rozwiniętego klanu Gamorrean, dysponujących własną, dobrze zaawansowaną technologią. Huttowie, Separatyści i Imperium nie bez podstawy byli zainteresowani tą planetą. Czy w bazach danych na Lucrehulku nie ma jakiś wzmianek o przeszłości tego obiektu? Może jesteś w stanie wyczuć, co czai się w tutejszych czeluściach? Hmm, jest jeszcze kwestia Kittani...
Stardust zerknął na Kitty, jednak ta już na dobre się rozbudziła i była gotowa do działania. Trzeba było przyznać, iż Levfith posiada w sobie cechy prawdziwego lidera. Gdyby jeszcze opanowało władanie Mocą, w przyszłości zostałaby naturalną następczynią Jainy.
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: [Gamorra] Gdzie dwóch się bije...

Postprzez Mistrz Gry » 9 Sty 2020, o 17:46

Kittani najwidoczniej jeszcze się nie wybudziła. Na dobre. Co dość cierpliwie znosiła Jaina, która z wielką uwagą pochłaniała każde wypowiedziane przez Michaela słowo. Stardust zaczynając niezbyt śmiało mówić o półprzytomnej, został uprzedzony szybką wypowiedzią Solo:
- To rzeczywiście wielkie odkrycie mój przyjacielu. W naszych szczątkowych archiwach, które dogłębnie przestudiowałam, szczególnie przed operacją na Gamorr, były wzmianki o aktywności separatystów. Nic detalicznego, a już na pewno nic o zaginionej technologi gamorrean. Dopilnujcie jednak by plotki o bazie się nie rozniosły. Beji z pewnością zareaguje i możliwe, że wyjdą z tego animozje, jeśli się dowie, że mamy małą armię do odrestaurowania pod wulkanem. Nie możemy widocznie za szybko przybrać na sile. Dojdzie do tarć - Jaina spojrzała na bok, jakby coś miało jej przeszkodzić. Wiatr zawiał mocniej zrzucając kaptur i zmuszając kobietę do zmrużenia oczu. Wizja nieco zadygotała i chwilowe zakłócenia poszarpały obraz, by zaraz znowu wyświetlać ją poprawnie. Była trochę w innej pozycji, bo perspektywa była trochę jakby od dołu.
- Czemu nie potrafię być w kilku miejscach naraz... Wyruszę do was najszybciej jak się da. Skontaktujcie się z Telemachusem również, to on pośredniczy w przekazie połączenia przez Luckerhulka. Przylecę do was z transportem, ustalcie z nim co najpilniej będzie wam brakować do pełnego przebadania tamtego miejsca. Koniecznie skontaktujcie się z Telemachusem jest jeszcze jedna sprawa, świeża. Jeszcze się skontaktujemy. Muszę kończyć - i tak połączenie się skończyło, nie dając czasu na odpowiedź. Tymczasem Kittani, rzeczywiście otworzyła już oczy w pełni, świadomość ustawiła się na właściwym miejscu i wyprostowała się na swoim fotelu.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Gamorra] Gdzie dwóch się bije...

Postprzez Kittani Levfith » 12 Sty 2020, o 01:32

Kittani nawet nie wiedziała, kiedy zasnęła. Zapewne w przypływie zmęczenia postanowiła przymknąć oczy na krótką chwilę i nie zarejestrowała tego, że zasypia praktycznie na swoim datapadzie. Wyczekiwanie na rozmowę z Jainą przeciągało się tak długo, że straciła zupełnie poczucie czasu. Zdawało jej się, że zasnęła może na 15 minut. Wybudziła się czując dłoń na swoim ramieniu.
- Nie śpię - odpowiedziała w pierwszym odruchu, co było oczywistym kłamstwem. Przeniosła powoli wzrok na Michaela, niezbyt orientując się w czasie ani przestrzeni. Czuła się tak, jakby ktoś specjalnie nie pozwolił jej na przeprowadzenie rozmowy i celowo wprowadził ją w taki stan na dłuższy okres.
- Gdzie Jaina? - zapytała przecierając twarz - Już po rozmowie? Przepraszam... nie wiem nawet, kiedy to się stało - westchnęła ciężko wiedząc, że szansa na rozmowę z Solo o jej predyspozycjach przepadła - Musisz mi wszystko wytłumaczyć - spojrzała na niego przepraszająco. Nie chciała, żeby tak wyszło. Siła wyższa zadecydowała.
Image
Awatar użytkownika
Kittani Levfith
Gracz
 
Posty: 386
Rejestracja: 12 Lut 2014, o 17:08
Miejscowość: P-ń

Re: [Gamorra] Gdzie dwóch się bije...

Postprzez David Turoug » 12 Sty 2020, o 18:33

Kittani mogła dostrzec jedynie przez chwilę znikającą holoprojekcję Solo, po czym połączenie zostało zakończone. Starudst był nieco zaniepokojony krótkim przekazem, niestety Jaina musiała osobiście uczestniczyć w jakiejś misji, o której nie mieli pojęcia. Jakość konwersacji także nie była najwyższa, a wszystko przez to, iż transmisja była przekazywana pośrednio przez systemu Lucrehulka.
- Nie przejmuj się Kittani, ta rozmowa nie trwała około minuty. Solo nie ma na "Duchu" i najwidoczniej ma jakąś pilna robotę, na wietrznej planecie. Chyba Moc nam i tak sprzyjała, że doszło do jakiegokolwiek łączenia. - odparł spokojnie Bezimienny, nieco zbliżając się do Levfith i ściszając ton - Prosiła, żebyśmy zachowali dla siebie informację o technologii Gamorrean, a także o tej blaszanej armii, jaką mamy pod nami. Obawia się, że gdyby dowiedzieli się o tym Huttowie z Beji na czele, mielibyśmy na miejscu niezły bałagan. Mam świadomość Kittani o twoich lepszych relacjach ze "ślimakami", ale mimo to tym razem Jaina może mieć rację. Rozgłos w tej sprawie nie jest nam potrzebny. Poza tym, poprosiła byśmy skontaktowali się z Telemachusem, mają dla nas jakąś sprawę, ponadto zaoferowała nam byśmy zrobili listę najpotrzebniejszych materiałów.
Stardust przerwał na chwilę, by zwilżyć usta wodą. Wielogodzinne czuwanie na pewno nie pozwoliło mu w pełni zregenerować sił, po podziemnej wyprawie. Gdyby nie Moc, już dawno ległby na podłodze, zapadając w kamienny sen.
- Nie zapomniałem wspomnieć o twoich talentach, ale niestety nasza dowódczyni zakończyła projekcję. Jeżeli tylko znajdziesz czas i chęci, z chęcią pomogę ci postawić pierwsze kroki na ścieżce Mocy. - dodał z uśmiechem, odstawiając szklankę - Łączymy się z Lucrehulkiem? Na pewno przydadzą nam się medykamenty, tego nigdy za wiele. Coś poza tym?
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: [Gamorra] Gdzie dwóch się bije...

Postprzez Kittani Levfith » 15 Sty 2020, o 01:18

Kobieta uniosła brwi w akcie zdziwienia.
- Nie ma jej na Duchu? Nie wspominała o żadnej misji - odparła zaskoczona faktem, że przywódczyni nie ma na pokładzie statku - Na wietrznej planecie... ciekawe na której. Widocznie to coś niesamowicie ważnego, skoro tam przebywa - Solo najbezpieczniejsza była właśnie na Duchu i od momentu jej poznania Kittani jeszcze nigdy nie widziała, aby Jaina opuściła statek.
- Doskonale rozumiem jej obawy. Sama nie wiem, co sądzić o Beji - odparła zupełnie szczerze, kręcąc głową w zamyśleniu - Z jednej strony bardzo chciałabym uwierzyć w to, że robi to z niewielkim własnym interesem - bo w bezinteresowność Huttów nie wierzę - i ma równie zbuntowaną duszę, co ja. Z drugiej strony... zdrowy rozsądek nakazuje mi zachowywać do niej dystans. Pytanie czy wie cokolwiek więcej, niż my - Kittani nie wątpiła w jej spryt i szerokie grono kontaktów.
- W takim razie porozmawiajmy z Telemachusem - kobieta miała nadzieję, że tej rozmowy już nie prześpi. Dla pewności nakazała zrobić sobie jakikolwiek pobudzający napój. Przyjrzała się uważnie Stardustowi, zastanawiając się nad czymś dłuższą chwilę - Jeżeli jakoś możesz mi z tym pomóc i poprowadzić... chętnie z tego skorzystam. Musisz mi wytłumaczyć wszystko od samych podstaw. Co prawda miałam już styczność z osobami wrażliwymi na Moc ale nigdy się nie zagłębiałam w ich nauki ani ścieżki Mocy. Zwyczajnie myślałam, że nie mnie to nie dotyczy - gdyby tylko wiedziała o tym wcześniej... A może właśnie nie miała wiedzieć? Może to Moc sama wybrała najlepszy moment?
- Medykamenty, jedzenie... może też jakieś części i podzespoły. Po rozebraniu maszyn kroczących nie mamy skąd pozyskać nowych części do niezbędnych napraw. Paliwa, broni i amunicji chyba mamy dosyć sporo. I koniecznie jakiś osprzęt do oczyszczenia atmosfery albo wytrzymania tam dłużej w razie, gdyby nasze nie dały sobie jednak rady.
Image
Awatar użytkownika
Kittani Levfith
Gracz
 
Posty: 386
Rejestracja: 12 Lut 2014, o 17:08
Miejscowość: P-ń

Re: [Gamorra] Gdzie dwóch się bije...

Postprzez David Turoug » 15 Sty 2020, o 20:11

- Sam jestem ciekaw gdzie zapuściła się Jaina i kogo wzięła do pomocy. Jeżeli opuściła "Ducha" to musiała to być bardzo pilne. Za jej głowę Imperium daje kasę w milionach kredytów. Cóż najwidoczniej obracamy się w takim poszukiwanym gronie, za nas też dobrze płacą, a jakby do tego dodać Gweeka i Chewbaccę, uzbierałaby się naprawdę zacna sumka. - odparł z przymrożeniem oka Stardust, walcząc z co raz większym zmęczeniem - Co do Beji, pozostaje nam zachować czujność. Huttyjska przebiegłość nie zna granic, a kto wie co z takimi informacjami zrobiłyby współpracujące z nami rody. Myślę, że sporo się wyjaśni, gdy Solo przybędzie na Gamorr,wtedy czeka nas długa rozmowa.
W międzyczasie technicy zaczęli ponownie przygotowywać sprzęt do przeprowadzenia konwersacji z Telemachusem, który jak wynikało z informacji od Jainy przebywał na Lucrehulku. Wizyta "Telemacha" na pewno nie była na rękę Mai'fach, która oskarżała mężczyznę od zdradę, nie dotyczącą kwestii rebelianckich.
- Zdecydowanie zaczniemy od podstaw, hmm jestem ciekaw w jakim kierunku rozwiną się Twoje umiejętności Kittani. Zdolność wyczuwania zagrożenia jest potężnym darem i odpowiednio ukierunkowana pozwala zapobiec tragediom. Ale jeśli pozwolisz naukę rozpoczniemy od jutra. Obawiam się, że dzisiaj nauczyłbym cię tylko tego, jak szybko zasnąć nawet na kamieniu. - kontynuował Michael, mrugając okiem w kierunku Levfith. Przygotowywana przez techników, rozmowa z Telemachusem powinna odbyć się sprawniej, a na połączenie nie powinni czekać tyle ile na holoprojekcję z Jainą.
- Jestem ciekaw czy załoga Lucrehulka otrzymała jakiś niespodziewany zastrzyk sprzętu, że Solo zaproponowała pomoc w tym kierunku. Gdy przed kilkoma tygodniami przybyłem na "Ducha", to sami borykali się z brakami. Co ci podpowiada intuicja Kittani? Czyżbyśmy zyskali nowego sojusznika? Swoją drogą i ja napiłbym się kaffu...
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: [Gamorra] Gdzie dwóch się bije...

Postprzez Kittani Levfith » 19 Sty 2020, o 18:23

- To prawda - przytaknęła Kittani na samą myśl, ile wszyscy są warci przeliczając ich życie na kredyty - Dlatego zadziwił mnie fakt, że Beji postanowiła mnie ,,odbić" z rąk łowcy nagród. Gdyby tylko zechciała się szybko wzbogacić mogłaby mnie wydać samej Inkwizycji. A tego nie zrobiła... Sam widzisz, że wątpliwości związane z jej osobą nie są bezpodstawne - nie broniła jej w żadnym wypadku, chociaż trzeba było przyznać, że postawa Beji była bardzo nietypowa dla przedstawicieli jej rasy. Dlatego Kittani miała wobec niej tyle wątpliwości i nie wiedziała, jak rozwiązać niektóre sprawy. Nie miała jednak zamiaru opowiadać jej o ich odkryciu. Czekała na Solo i jej opinię.
- Nie sądziłam, że to tak potężny dar - odparła nieco zmieszana tym stwierdzeniem - Wydawało mi się, że to dość ,,powszechna" umiejętność wśród was. Każdy zawsze coś przeczuwał, z Gweekiem na czele - wydawało jej się to tak naturalną umiejętnością wśród osób czułych na Moc, jak ludzka intuicja towarzyszyła pozostałym osobom.
- Być może Fen zyskał jakiegoś sojusznika - odparła po dłuższej chwili namysłu. Jego sieć kontaktów była bardzo rozbudowana i nie wątpiła w to, że miał dojście również i do broni dla Rebeliantów - Nie pamiętam już nawet, kiedy ostatni raz byłam na Duchu. Cały czas spędzam na Gamorrze - podstawiła mu swój napój z delikatnym uśmiechem i odeszła na chwilę, aby poprosić o kolejny. Mieli jeszcze czas, aby się rozsiąść i napić przed nawiązaniem połączenia.
Image
Awatar użytkownika
Kittani Levfith
Gracz
 
Posty: 386
Rejestracja: 12 Lut 2014, o 17:08
Miejscowość: P-ń

Re: [Gamorra] Gdzie dwóch się bije...

Postprzez David Turoug » 22 Sty 2020, o 20:42

- Huttowie tam gdzie mogą to szukają możliwości do zysku. Beji na pewno nie zapomniała o twojej osobie i w najmniej spodziewanym momencie zgłosi się z jakąś propozycją, tym bardziej, że na Gamorr ma swoich ludzi. Nie mniej mam też świadomość, że bez tego wsparcia na pewno byłoby ciężej opanować sytuację na planecie. - odparł Stardust walcząc z przemożną ochotą ziewnięcia - Hmm, co do mocy to fakt, pozwala wykryć zagrożenie przed jego wystąpieniem. Czasem takie ostrzeżenie jest warte życie. Trening i zgłębienie tajników mocy pozwala pogłębić tą umiejętność, ale ciężko mi powiedzieć, w jakim kierunku podąży w twoim przypadku Kittani. Nie chce wyciągać zbyt daleko idących wniosków, jesteś świetnym dowódcą, kto wie czy nie dane ci będzie poznanie tak zwanej bitewnej medytacji. Na pewno do tego wrócimy, ale najpierw skupimy się na podstawach.
- Niebawem powinniśmy uzyskać połączenie. Powinno być ostrzejsze niż to z Jainą, Lucrehulk musi być bliżej bądź przebywać z dala od obiektów zakłócających transmisję. - wtrącił jeden z techników, zasiadający za terminalem.
- Już prawie zapomniałem o nim. Fen i jego nieszablonowe sposoby, hmm czasem jest równie tajemniczy jak Solo. W tym wszystkim przebija ich tylko Jon Antilles, z tego co kojarzę ma jakąś misję na Korelii. - wtrącił Bezimienny, ze szczerą wdzięcznością przyjmując od Kitty napar - Dzięki, miejmy nadzieję, że Telemachus będzie bardziej konkretny i rozmowa przebiegnie sprawnie. Swoją drogą, co byś zrobiła gdybyś miała do dyspozycji tydzień tylko dla siebie? Jakiś wymarzony urlop? Heh, jak to brzmi wolne od bycia dowódcą rebeliantów na Gamorr.
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: [Gamorra] Gdzie dwóch się bije...

Postprzez Mistrz Gry » 4 Lut 2020, o 00:57

Gdyby tylko rebelianci mieli swoją siedzibę na zewnątrz, a nie ukrytą głęboko we wnętrzu wulkanu, mogliby zachwycić się pięknym bezchmurnym porankiem i świeżym wiatrem iście orzeźwiającym. Za pewnie na krótko bezdeszczowym, jako że częste opady, były jak wredne komary. W tropikach zjawiały się często i nigdy chciane.
Męcząca noc została zwieńczona dyskusją co to miało być i co było, a pomimo przypadkowych utrudnień ostatecznie udało się skutecznie porozumieć z Jainą, która to zapowiedziała swoje przybycie. Wszakże w wyniku tej jakże krótkiej konwersacji, mieli się jeszcze skontaktować z Telemachusem. W oczekiwaniu kalibracji nadajników, jedi i nie do końca świadoma swojego talentu Kittani gawędzili w najlepsze. Napój pobudzający zawitał na biurko przywódczyni wulkanu równie szybko, jak to przybył do biura Xantee, by Levfith w tym wyręczyć.
- Wentylacja chyba coś szwankuje - pociągnął nosem by zaczerpnąć ciężkiego powietrza w zastanym pomieszczeniu.
- Siedzieliście tutaj całą noc? - zadał to pytanie właściwie samemu sobie, dostrzegając zmarnowaną twarz swej przełożonej, brak zmiany widocznej koszuli oraz nieco zmęczonego Bezimiennego, co dawało odpowiedź samo przez siebie. Wkrótce pomocnik skoczył po trzy fioletowe puszki napoju Rod-Plus, oryginalnie produkowanego na Quesh.
Zaraz później nadeszło połączenie z okrętem flagowym rebelii. Znajoma sylwetka Telemachusa zawitała w formie niebieskiego hologramu. Mężczyzna z założonymi z tyłu rękoma, obdarował zgromadzonych skromnym uśmiechem
- Dobrze was widzieć. Całych i zdrów - zaczął serdecznie, po czym skrzywił się nieco, jakby nie chciał czegoś mówić, ale musiał.
- Wraz z nadchodzącym transportem, chcemy ulokować nieco personelu na wulkanie. Kilka rzeczy poszło nawet lepiej niż sądziliśmy. Pytanie kogo wolisz, a zmierzając ku konkretom słuchaj. Mamy całą ekipę geonosian robotników. Mechanicy i technicy, ale jak to oni, agresywni i nieokrzesani oraz żarłoczni, z gamorreanami mogą się awanturować. Mamy też przechwycony transport imperialnych skazańców. Większość z nich przeszła już wstępne szkolenie i weryfikacje, wśród nich jest wielu specjalistów z różnych dziedzin. Mogą jednak sprawować kłopoty, bo nie wiadomo do końca kto tam jest. Wszystkich naraz nie zasymilujemy w nasze szeregi na Luckerhulku, za dużo naraz, potrzebujemy Twojej pomocy. Kogo wybierasz?

Po jednym odpisie proszę
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Gamorra] Gdzie dwóch się bije...

Postprzez Kittani Levfith » 25 Lut 2020, o 00:38

Kittani zdążyła się już przyzwyczaić do braku świeżego, rześkiego powietrza i wszystkiego innego. Szczerze mówiąc teraz nie pamiętała zbyt wiele z okresu ,,przed wulkanem" - raczej były to ogólne wspomnienia, z lekko rozmytymi brzegami. Zapomniała już wiele rzeczy z Tatooine oraz z Corusant. Gamorra po części stała jej domem, jej ostoją i miejscem, gdzie była potrzebna. Może tak właśnie miało być? Może wreszcie w jakimś sensie odnalazła swój dom? Przyzwyczaiła się już do wszystkiego - od jedzenia, po faunę i florę, na specyficznym ,,zapachu" wulkanu kończąc. Nie pamiętała nawet dokładnego rozmieszczenia wszystkich pomieszczeń na Duchu. Całe jej życie od wielu miesięcy skupiało się tylko i wyłącznie na Gamorrze.
- Ktoś musi was wszystkich pilnować - uśmiechnęła się do technika i podziękowała mu za napoje, podsuwając od razu jeden z nich Stardustowi. Wkrótce pojawiła się dobrze im znana sylwetka Telemachusa.
- Też się cieszymy na Twój widok - zapewniła go Kittani. Nie widziała większości załogi Ducha od wielu miesięcy. Czasami zastanawiała się, co się stało z pozostałymi - Probosem, Calebem czy Jonem. Nie zdążyła nawet zapytać o powód zmieszania na jego twarzy. Założyła ręce i wpatrywała się w Telemachusa dłuższą chwilę, najwyraźniej analizując jego słowa i rozważając, która z opcji wydawała się być słuszna.
- Mechanicy i technicy są u nas na wagę złota... Gamoreean nie mamy aż tylu w wulkanie. Z drugiej strony różni specjaliści też by nam się przydali. Co o tym sądzisz, Michael? - zwróciła się do Jedi licząc na to, że jego mądrość oraz rozwaga pomoże jej podjąć ostateczną decyzję. W końcu tkwili w tym wspólnie - Bardziej schylam się ku żarłocznym mechanikom bądź składzie mieszanym.
Image
Awatar użytkownika
Kittani Levfith
Gracz
 
Posty: 386
Rejestracja: 12 Lut 2014, o 17:08
Miejscowość: P-ń

Re: [Gamorra] Gdzie dwóch się bije...

Postprzez David Turoug » 28 Lut 2020, o 13:41

Stardust skłonił się w charakterystyczny dla Jedi sposób, gdy holoprojektor wygenerował obraz Telemachusa. Ten nie bawił się w kurtuazyjne wypowiedzi i bezpośredni przeszedł do kwestii transportu, z jakim miał przybyć na Gamorr. Michael zastanowiła kwaśna mina na twarzy kolegi, jednak postanowił zachować to dla siebie. Na pewno pozytywną informacją był fakt, iż załoga Lucrehulka musiała odnieść ponadplanowy sukces, jeżeli chodzi o pozyskiwanie załogantów.
Kittani dość szybko przeanalizowała sytuację w wulkanie, stwierdzając że w samym obrębie bazy, nie pracuje i nie przebywa aż tak wielu Gamorrean. Gweek już wcześniej zebrał wokół siebie sporą grupę pobratymców, by domknąć sprawy klanowe. Dlatego Bezimienny na pewno zgadzał się z oceną Levfith, co do tarć między Geonosianami a warchlakami.
- Przybycie techników na pewno okaże się pomocne. Co do innych dziedzin, chętnie zobaczyłbym tutaj jakiegoś biotechnologa oraz... osobę która zna się na historii i geopolityce Przestrzeni Huttów. Wiem, druga prośba może być nieosiągalna, ale jeśli na "Duchu" przebywa ktoś taki, chętnie zamieniłbym z nim kilka zdań. Nawet nie musi zostawać u nas.
- Rozumiem... - burknął bardziej do siebie, niż do rozmówców Telemachus, myśląc czy jest w stanie zorganizować kogoś takiego - Coś jeszcze potrzebujecie?
- Kittani może potrzebujemy kogoś do personelu medycznego? Co prawda raghoule zostały praktycznie wytępione, zdarzają się pojedyncze osobniki, ale medyk zawsze jest w cenie. - kontynuował Stardust - Swoją drogą, Telemachus kiedy możemy się was spodziewać i czy będzie z wami Jaina? Wspólna odprawa na pewno nikomu by nie zaszkodziła, ale zdajemy sobie sprawę z tego jak napięty grafik ma Solo.
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: [Gamorra] Gdzie dwóch się bije...

Postprzez David Turoug » 8 Mar 2020, o 21:37

- Przygotuję stosowny personel, o którym wspomnieliście. Większość będą stanowić Geonosianie, natomiast oddelegujemy także kilka osób spośród byłego personalu imperialnego. Co do prośby Michaela zobaczymy co da się zrobić, ale nic nie mogę obiecać. Nie jestem pewien czy mamy w składzie jakiegoś historyka i znawcę Przestrzeni Huttów. - odparł Telemachus, a jego projekcja zafalowała. Widocznie coś ponownie zakłócało transmisję, chociaż nie na tyle by ją całkowicie zerwać.
- A co z terminem przybycia? - ponowił pytanie Stardust.
- Zapewne zajmie nam to kilka dni. Wiem, że oczekujecie także Jainy, ale nic nie mogę obiecać. Sytuacja jest bardzo dynamiczna. Myślę, że samej Solo zależy na odwiedzeniu Gamorr, jednakże rozumiecie okoliczności. Ona jak zwykle ma tysiąc spraw na głowie. - rzekł jeden z najbardziej rozpoznawalnych członków Rebelii - Na tą chwilę to wszystko co mogę przekazać. Myślę, że do standardowych 10 dni powinniśmy przybyć na planetę. Niebawem skaczemy w nadprzestrzeń. Bądźcie zdrowi i zachowujcie czujność. Mam też prywatną prośbę, pozdrówcie Mai'fach. Niech Moc będzie z wami - bez odbioru.
Transmisja została zakończona, a Kittani i Michael w dalszym ciągu nie dowiedzieli się specjalnie więcej, niż podczas rozmowy z Jainą. Na pewno mieli czas by przygotować się do wizyty starych znajomych i podjąć wszelkie środki ostrożności. Niestety nie wiedzieli czy spodziewana delegacja zawita tutaj na legendarnych "Duchu" czy też Telemachus zorganizuje odpowiednio mniejszą jednostkę.
- Cóż niewiele nam przyszło po tych rozmowach, ale nie możemy też pozwolić sobie na otwarte dyskusje. Jeszcze tego brakuje by ktoś to przejął. Mamy parę dni by zorganizować kwatery zarówno dla Geonosian jak i dla pozostałego personelu. Kwestie podziemnych korytarzy na razie muszą poczekać, oczywiście musimy stale je obserwować i zabezpieczać. - krótką ciszę przerwał Bezimienny, który odczuwał niemiłosierne zmęczenie - Do tego czasu zaproponowałbym ci rozpoczęcie szkolenia. Jestem zdania, iż nie możemy marnować twojego potencjału Kittani. Mimo to proponuję odłożyć to do jutra, nawet Jedi muszą czasem odpocząć. Hmm, mam nadzieję że nie masz nic przeciwko. Moc daje niewyobrażalne możliwości, a w połączeniu z bystrością twojego umysłu możesz dokonać jeszcze większych rzeczy. Co ty na to? Aha, pozdrowienia od Telemachusa przekażesz ty, twoje wsparcie może jej się przydać.
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: [Gamorra] Gdzie dwóch się bije...

Postprzez Kittani Levfith » 17 Mar 2020, o 18:31

Rozmowa przebiegła całkiem sprawnie chociaż nie w kierunku, w jakim Kittani by sobie tego życzyła. Czuła, że jej ,,prywatna sprawa" jest nieco zbywana i jedynym, który przejął się tym w jakimkolwiek stopniu był Stardust. Nie wiedziała, czy to faktycznie nic takiego i pośpiech nie jest wskazany, czy też wręcz przeciwnie. Udało im się za to pozyskać jeszcze więcej personelu do wulkanu. Każde dodatkowe pary rąk czy też odnóży pomagały w sprawnym funkcjonowaniu wulkanu oraz zbliżały ich do rozwiązania zagadki. Co prawda wymagało to też sporych nakładów z ich strony - wyposażenie nowych członków wulkanu, przygotowanie kwater, zwiększenie zapasów żywności i kilka innych rzeczy, o których w tym momencie nawet nie miała sił myśleć. Po zakończonej rozmowie spojrzała na towarzyszących jej Xantee oraz Michaela.
- Mam tylko nadzieję, że dowiemy się o wszystkim w odpowiednim czasie - odparła, rozkładając ręce nieco zrezygnowana. Nie lubiła odkładania istotnych rozmów w czasie ale bezpieczeństwo ich konwersacji było równie istotne. - Jeżeli tylko jesteś w stanie się tego podjąć będę Ci bardzo wdzięczna - Kittani wiedziała, że Michael był uznawany za jednego z najlepszych i zasłużonych Jedi w szeregach Rebelii pomimo względnie młodego wieku. To był niejako zaszczyt, że sam zaoferował jej szkolenie pod swoim okiem. Wstała powoli ze swojego miejsca i zebrała wszystkie swoje rzeczy
- Spotkamy się jutro rano. Rozplanujemy przygotowanie miejsc dla nowych członków wulkanu i rozpoczniemy szkolenie, jeżeli nie masz nic przeciwko - zwróciła się do Michaela, przystając obok jego krzesła - Nie jestem pewna, czy Mai'fach chce je usłyszeć... - mruknęła wątpliwym tonem i udała się do swojej kwatery.
Image
Awatar użytkownika
Kittani Levfith
Gracz
 
Posty: 386
Rejestracja: 12 Lut 2014, o 17:08
Miejscowość: P-ń

Re: [Gamorra] Gdzie dwóch się bije...

Postprzez Mistrz Gry » 18 Mar 2020, o 12:24

Do wulkanu przybywa Nurra z tak zwanym Taborem czyli pełno gamorrean starszych i kobiet, łowców, tropicieli nie tylko z klanu Nurry. Wojownicy są teraz albo na patrolach albo z Gweekiem. Nurra chce z Wami rozmawiać
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Gamorra] Gdzie dwóch się bije...

Postprzez David Turoug » 18 Mar 2020, o 14:38

Ostatnie 48 godzin było niezwykle intensywne jeżeli chodzi o działania członków Rebelii na Gamorr. Stardust mimo iż czerpał pokłady sił z Mocy, musiał w końcu odespać ciągłe czuwanie i przede wszystkim wyprawę do podziemi. Dlatego z nieukrywaną ulgą odebrał zakończone połączenie z Telemachusem.
- W takim razie do jutra. Mam nadzieję, że znajdziesz czas w swoim napięty terminarzu na pierwsze lekcje. - odparł z uśmiechem Michael, również wstając z krzesła - Zasłużyliśmy na sześć godzin nieprzerwanego snu. Do zobaczenia.
Bezimienny nietargany koszmarami, ani wizjami spokojnie przespał noc, wstając równo ze wschodem lokalnej gwiazdy. W końcu był w pełni wypoczęty i gotowy do dalszego działania. Wulkan jeszcze nie przebudził się do życia, tylko wyznaczeni wartownicy pełniący służbę patrolowali wnętrze bazy, a także czuwali przy głównych wejściach. Michael postanowił spokojnie przebiec się po okolicy, przy okazji kontrolując najbliższe punkty obserwacyjne. Po powrocie skierował się do swojej kwatery, by skorzystać z odświeżacza. Przemierzając sektor mieszkalny, zauważył że drzwi do jednego z pomieszczeń są rozsunięte.
- Halo, wszystko w porządku? - krzyknął, stając w progu, gdy po drugiej stronie lokum, jak oparzona zerwała się Shani Dao. Urodziwa Twi'lekanka była tylko w ręczniku, widocznie tuż po porannym prysznicu.
- Pogrzało cię Jedi? - spytała Twi'lekanka, odwracając się w jego stronę - Spać nie możesz, a może bawisz się w podglądacza?
- Wybacz, po prostu drzwi były otwarte, a ja raczej bawię się w biegacza. - odpowiedział Stardust, nie ukrywając rozbawienia - Ale będę pamiętał, że drzwi do Ciebie są zawsze otwarte.
W stronę mężczyzny poleciała niewielka poduszka, jednak mniej więcej metr od jego twarzy, zawisła w powietrzu, a następnie leniwie poszybowała na krzesło. Po raz kolejny okazało się, że nie tak łatwo zaskoczyć Jedi.
- Shani, nie ma emocji jest spokój. - wtrącił Michael, śmiejąc się z całej sytuacji.
- Nie mów mi o spokoju, gdy te drzwi działają jak chcą, muszę to zgłosić... A teraz wybacz, ale pewne widoki są zastrzeżone dla mocowładnych.
Kilkanaście minut później, odświeżony Stardust był już w centrum dowodzenia. Życie w wulkanie dopiero budziło się po spokojnej nocy, choć na miejscu był niezastąpiony Xantee oraz kilku geonosjan, czuwających przy systemach.
- Noc była spokojna, przy wejściu do korytarzy nic się nie działo. Jakość powietrza przynajmniej w pierwszym korytarzu znośna. A głęboko pod ziemią chyba odnotowaliśmy źródło zasilania. - zameldował naczelny technik - To chyba dlatego te wszystkie droidy i maszyny ciągle tam pracują. Tam jest jakieś drugie zasilanie i mogę zaryzykować stwierdzenie, że nie można traktować go jako awaryjne.
- Rozumiem, pozwolisz że skorzystam z jednego z terminali
- Droga wolna.
Stardust został pochłonięty przez ogromne ilości danych jakie przeglądał o Gamorr oraz jego historii. Niestety nie znalazł interesujących go informacji, wszystko wskazywało na to, że potrzebują kogoś obeznanego z historią tej planety oraz rdzennych mieszkańców.
- Michael, mamy gości. - przerwał mu Xantee - Nurra z taborem przybyła do wulkanu.
- Kittani...
- ... już wie o przybyciu Gamorreanki. Sugerowałbym się udać do sali konferencyjnej, tam spokojnie ją podejmiecie.
Bezimienny ruszył z centrum na spotkanie Nurry. W jednym z korytarzy spotkał Levfith, po czym razem udali się do wyznaczonego miejsca.
- Witaj Jedi, mieliśmy zacząć szkolenie a tutaj taka niespodzianka. - zagaił Stardust, uśmiechając się - Chyba będziesz musiała wziąć urlop od dowodzenia, bo w przeciwnym wypadku nigdy nie zaczniemy. A tak na poważnie ciekawe czego chce knurzyca. Ostatnio przybywa tych obowiązków, jak nie podziemia to teraz Gammoreanie, brakuje żeby wraz z odwiedzinami Telemachusa i być może Jainy, na Garmorr przybyła Beji. Przekazałaś pozdrowienia dla Mai'fach?
Dwójka wkroczyła do sali, gdzie czekała już Nurra. Michael pozostawił rytuał przywitania w gestii Kittani. Sam nie do końca poznał zwyczaje pierwotnych mieszkańców planety, poza tym ostatecznie był nieformalnym doradcą, a żona Gweeka mogłaby źle odebrać fakt iż pierwsza nie przywitała jej dowodząca Rebelią.
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: [Gamorra] Gdzie dwóch się bije...

Postprzez Kittani Levfith » 20 Mar 2020, o 16:36

Kittani tej nocy nie zasnęła tak szybko, jak by tego chciała. Świadomość, że ,,to" nie jest tylko jej kobieca intuicja a coś więcej nie dawało jej spokoju. Dlaczego nikt jej wcześniej nie powiedział? Nikt nie zająknął się przy niej nawet słowem od tylu lat. Nawet Solo nic nie powiedziała. Kobieta początkowo miała wyrzuty wobec wszystkich, którzy zapewne odczuwali jej aurę a zgodnie milczeli. A może właśnie tak miało być? Może specjalnie nie mówili jej, bo zmieniłaby swoją postawę i działania? Być może miało to głębszy sens, którego Levfith póki co nie dostrzegała. W końcu zmęczenie jednak dało za wygraną i kobieta zasnęła, chwilowo uwalniając się od natłoku myśli i wątpliwości.

Poranek zdawał się być taki, jakich przeżyła już wiele w wulkanie. Nie stało się nic nadzwyczajnego przez całą noc. Wszystkie zadanie, które powierzyła zostały już wykonane albo były w trakcie. Żadne znaki na niebie ani na ziemi nie zwiastowały... nadejścia Nurry. W drodze do sali spotkała Michaela, który zdawał się być wypoczęty i w całkiem dobrym humorze.
- Na tytuł Jedi chyba trzeba sobie zasłużyć? - zapytała nie będąc pewna terminologii. Wydawało jej się jednak, że na takie określenie trzeba było sobie zapracować i - co najważniejsze - przejść całe szkolenie. - To trochę dziwne, że Nurra przybywa sama - zaczęła wiedząc, że znajdują się dość daleko od sali - Poza tym knurzyca za mną nie przepada i jest to dosyć delikatne określenie. Myśli, że chce jej odbić Gweeka - ta myśl zawsze powodowała u niej mimowolne parskniecie śmiechem. Kittani w żadnym wypadku nie interesował Gweek ani jakikolwiek przedstawiciel ich rasy. - Mam tylko nadzieję, że nic się nie stało.
Powoli weszli do sali, w której obecna już była Nurra wraz z kilkoma z jej przybocznych Kittani powitała ich z należytym szacunkiem tak, jak podpatrzyła to podczas spotkań Gweeka ze swoim klanem. Kittani zauważyła, że na spotkanie z Nurrą stawił się też Stary Ortogg - Gamorreanin, który był przybocznym Gweeka a teraz był (albo miał być) jej ochroniarzem. Stary świniak nie potrafił tego wyjaśnić. Zresztą nie umiał nawet jednego słowa w Basicu.
- Witaj Nurro! Mam nadzieję, że Twoja wizyta wraz z częścią Twojego klanu nie wynika z jakiegoś nieszczęścia, o którym nie wiem? - zapytała szczerze przejęta tym, że coś poważnego mogłoby się stać. Kontakt z knurami był utrudniony cały czas i informacje docierały z opóźnieniem, o ile docierały. Gweek bywał ostatnio skryty. Dostrzegła tych z klanu, którzy nie nadawali się do pójścia w bój - starszych, kobiety oraz dzieci. Nie wiedziała, czy Gweek kazał im schować się w wulkanie wiedząc, że tutaj znajdą schronienie czy... no właśnie?
Image
Awatar użytkownika
Kittani Levfith
Gracz
 
Posty: 386
Rejestracja: 12 Lut 2014, o 17:08
Miejscowość: P-ń

Re: [Gamorra] Gdzie dwóch się bije...

Postprzez Mistrz Gry » 20 Mar 2020, o 19:48

Chcę to zrobić tak jak należy Quorn :)


Nurra uniosła wzrok i spojrzała się na Kittani i uśmiechnęła się. Zakwiczała coś w swojej chrumczastej mowie a Zdalniak Gweeka przełożył jej słowa.
- Witaj ponownie. - Powiedział lewitujący droid. - Nie sądziłam, że spotkamy się znów tak szybko. Nadal jesteś chuda.
Nurra spojrzała potem na Stardusta i skłoniła się z szacunkiem.
- Witaj świetlisty wojowniku. Rozpoławiaczu Głów i Pogromco Tej-Której-Imienia-Nie-Wolno-Wymawiać. Jestem rada, że widzę Cię w zdrowiu.
Nurra rozejrzała się po zgromadzonym towarzystwie, które - choć nie proszone - przybyło popatrzeć na Nurrę: Matkę Klanu, Nałożnicę Gweeka, Tą Której Łono Wyda Wielkich Wojowników. Nurra pozdrowiła kilku Gamorrean i roześmiała się słysząc odpowiedzi. W sali konferencyjnej zaczęło robić się ciasno.
- Dość już. - Przełożył zdalniak swym automatycznym bezbarwnym głosem. - Musimy porozmawiać chwilę z Panią Levfith i Panem Stardustem.

***

- Do rzeczy. - Matczyny i radosny wyraz twarzy Nurry zniknął. Jednooka Matrona zrobiła się nagle harda. - Przyprowadziłam tutaj cztery razy po pięćdziesiąt matron i starych łowców i wojowników. Potrzebują schronienia. Dużo klanów nas popiera ale część woli stary porządek. To po pierwsze. - Zdalniak tłumaczył gęsto.
- A po drugie. Łowcy Besadi biorą naszych do pracy. Do niewoli. Porywają ich.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Gamorra] Gdzie dwóch się bije...

Postprzez David Turoug » 20 Mar 2020, o 20:34

- Witaj Nurro, zawsze miło gościmy Królową Wszystkich Gamorrean. - odparł z szacunkiem Stardust, również skłaniając się przed żoną Gweeka, choć w duchu uśmiechnął się słysząc uwagę o figurze Kittani, a jeszcze bardziej zabawne były dla niego epitety jakimi sam został obdarzony. Nie mniej na zewnątrz zachowywał powagę i należy knurzycy respekt.
Przyjazna atmosfera związana z powitaniem i kurtuazja dość szybko ustąpiły miejsca wyczuwalnemu napięciu. Bezimienny wiedział, że brunetka także odczuła zmianę poprzez Moc. Nurra przyprowadziła do wulkanu około dwustu Gamorrean i choć sam wulkan mógł pomieścić o wiele więcej istot, o tyle kwatery mieszkalne dla wszystkich nie były jeszcze gotowe. Do tego dochodził istotny problem podziemnych korytarzy, a także nadlatujący transport geonosjan, którzy z natury szukali okazji do przygód i psot. Jeszcze gorsza informacja dotyczyła relacji najemników Besadi i podopiecznych knurzycy.
Michael wiedział, że to Kittani jest osobą decyzyjną w kwestiach przedstawionych przez nałożnicę Gweeka. Dlatego też postanowił nie zabierać pierwszy głosu, zarówno z szacunku dla Levfith jak i potencjalnej hierarchii uznawanej przez matronę. Nikt jednak nie bronił Jedi "głośno" myśleć i ukierunkować tych myśli ku swojej przywódczyni.
- Cokolwiek by się nie działo, to my jesteśmy tutaj przybyszami, więc powinniśmy zapewnić schronienie tym Gamorreanom, przynajmniej do powrotu Gweeka, wtedy razem coś wymyślimy. - Stardust przekazał telepatycznie wiadomość Kitty, licząc że ta dzięki swojemu potencjałowi i intuicji odczyta jego propozycję - Co do Besadi, to lepiej znasz Huttów z tego klanu, może czas na rozmówienie się z Beji?
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: [Gamorra] Gdzie dwóch się bije...

Postprzez Kittani Levfith » 20 Mar 2020, o 22:00

Kittani wiedziała, że Nurra nie przybyła do wulkanu bez ważnego powodu. Podejrzewała, że chodzi o kwestię schronienia jej klanu - wszak matrona była najważniejsza i opiekowała się wszystkimi. W ich hierarchii stała wyżej od Gweeka i nikt tego nie kwestionował.
- Zawsze znajdziecie u nas schronienie - zapewniła ją Kittani, a ton jej głosu był szczery i bez cienia zawahania - Oczywiście przyjmę cały twój klan i zapewnię bezpieczeństwo w wulkanie. Ostrzegam jednak - uniosła wzrok na Nurrę - że spodziewamy się przylotu geonosjan oraz ludzi z Lucerhulka. Może być ciasno, ale postaramy się jakoś przeorganizować wulkan - zwróciła się w stronę Stardusta, pozwalając sobie na mówienie również w jego imieniu. Ledwo zauważalnie przytaknęła głową na jego przekaz i przymrużając oczy dała mu do zrozumienia, że zgadza się z jego myślami.
- Łowcy Beji? - zapytała wyraźnie zaskoczona. Spodziewała się po Huttcie nieczystych zagrań oraz próby ukręcenia swoich interesów na Gamorrze, jednak ich porywanie było dla niej zaskoczeniem. Chwyciła za datapad - Ilu członków klanu straciliście w ten sposób? Od kiedy to trwa? Czy wiesz Nurro jak to dokładnie przebiega i co Beji z nimi robi? - zapytała matronę - Gweek nigdy nie wspominał nam o tym podczas nadawania komunikatów. Rozumiem, że wyruszył szukać sojuszników wśród innych klanów? - Kittani pochyliła się nieco i spojrzała Nurrze w... jedno oko.
- Jeżeli masz jakieś sugestie i plany - proszę, mów o nich. Musimy działać razem i współpracować, aby Gamorra była bezpieczna. Sama wiesz, ile już osiągnęliśmy dzięki wspólnej walce i wzajemnym wspieraniu się.
Image
Awatar użytkownika
Kittani Levfith
Gracz
 
Posty: 386
Rejestracja: 12 Lut 2014, o 17:08
Miejscowość: P-ń

Re: [Gamorra] Gdzie dwóch się bije...

Postprzez David Turoug » 21 Mar 2020, o 01:10

Stardust przysłuchiwał się rozmowie Kittani i Nurry. Po raz kolejny Levfith udowodniała jak trafną decyzją było obsadzenie jej w roli przywódczyni Rebelii na Gamorr. Kobieta podejmowała rozważne decyzje i mimo niechęci ze strony matrony, nie dała po sobie poznać, że między nią a Gamorreanką jest swego rodzaju, negatywne napięcie. Brunetce zależało na dobrych stosunkach z autochtonami, choć wypracowanie kompromisu między Rebeliantami, wieprzkami i najemnikami Besadi na pewno nie należało do łatwych zadań.
Ponadto Bezimienny mógł potraktować owe spotkanie jako pierwszą lekcję dla Kittani, która odebrała jego myśli, co wcale nie należało do najprostszych technik. Nie mniej Jedi włożył sporo wysiłku by przekazać informacje Kitty, przy okazji nic nie zdradzając Nurze. Dziewczyna z takim potencjałem na pewno zostanie bardzo pojętną uczennicą i niewykluczone, że w krótkim czasie zrozumie istotę Mocy. O ile Michael się nie mylił, liderka rebeliantów aspirowała do kogoś mianem negocjatora Jedi o wysokich zdolnościach dyplomatycznych. Silny umysł pozwalał na opanowanie perswazji mocy i całego szeregu sztuczek umysłowych, a także na zachowanie zimnej krwi nawet w najbardziej stresujących sytuacjach obarczonych presją czasu.
- Mogę jedynie potwierdzić słowa Kittani, że zapewnimy bezpieczeństwo i schronienie Twoim siostrom i braciom, w wulkanie. - dodał pogodnie, chyląc czoło przed matroną, czekając na dalsze informacje. Przy okazji Bezimienny wpadł na pomysł by zapytać Nurrę o przeszłość Gamorry, a przede wszystkim wulkanu, w którym panował przed setkami lat gamorreański król i królowa, a kultura owej rasy była na wiele wyższym poziomie niż obecnie. Kwestię tą pozostawił jednak na koniec rozmowy, o ile ta nie obierze niekorzystnych torów.
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

PoprzedniaNastępna

Wróć do Przestrzeń Huttów

cron