Ciepła dłoń kobiety spoczęła na ramieniu Gweeka, który nie wiedział co się z nim dzieje. Krew krążyła za szybko, wypełniając nie ten organ co trzeba. Został oburzony czymś, co go jakby uśpiło. Czuł też, jakby jego duch został wyrwany z ciała i uniesiony do miejsca, które zostało zapisane głęboko w pamięci. Zmieniło się ono, ulegając wpływowi czasu i żarłocznej dżungli. To dało się jeszcze wytłumaczyć. Wielce zastanawiające było to, jak dokonali odsunięcia kamienia bez użycia rąk. We śnie miewał różne wizje i to zazwyczaj erotyczne ale nie aż tak realne i namacalne. Nawet nie mieściło się w głowie, że mógłby przesuwać obiekty jedynie za pomocą głowy. Po prostu kazać im się przemieścić i to się działo.
- Nie gap się na mnie blaszaku ! - lekko wystraszony, obrócił sie w stronę staruszki.
- Nie wiem co bierzesz, ale chcę mieć to samo. Chodźmy, bo szkoda czasu. - ruszył w stronę miejsca pochówku swoich towarzyszy. Miał zamiar dokonać świętokradztwa i zawinąć miecz z grobu wiernych mu wojowników. Niechaj przeklęty po trzykroć będzie ten czerwony Twi'lek i oby duch jego nie zaznał spokoju.
***
Prowadzony przeczuciem dotarł do miejsca, które z trudem rozpoznał. Leżał tam odsunięty kamień. Przedmiot ubrudzony ziemią leżał tak, jak go przysypał i przygniótł. Rozejrzawszy się dookoła, upewnił się tylko czy nikt prócz Jainy nie patrzył. Podniósł podniszczoną rękojeść i schował głęboko pod zbroją. Tak głęboko pod skąpym ubraniem, gdzie zajrzeć mogła jedynie Nurrą - czyli w gaciach, koło pachwiny i klejnotów rodowych. Odwrócił się na pięcie i zniknął w gęstwinie bujnych roślin, wracając po swoich śladach do czekających znajomych. Myślał jak tu się wykręcić i pozbyć podwładnych, by móc szybko odbębnić szkolenie i wrócić.
***
Gweek wpadł jak wiatr między odpoczywajacych Splamionych.
- Słuchajcie uważnie. Ktoś ważny i wpływowy chce mnie zabić. Wie gdzie nas może znaleźć i już wysłał na planetę swoich ludzi. Dużo ludzi i innych obcych z bronią. Ostrzeżono mnie w samą porę. Nie dacie rady mnie obronić. Nawet cała nasza Armia ich nie zatrzyma. Muszę zniknąć na jakiś czas. - i tu urwał, udając wielce zamyślonego.
- Słyszę głosy w swojej głowie. Widzę mając jedno oko i słyszę więcej niż Ty czy Ty. - wskazał dwóch losowych towarzyszy.
- Mówią, że rozmawiam z przodkami i to właśnie ich będę szukał głęboko w dżungli. Udam się sam by spytać o radę i o to co mam czynić, a wy wrócicie do obozu. Idzie wojna jakiej jeszcze nie było. Musicie być gotowi na mój powrót. Zbierajcie zapasy i broń , szkólcie się w walce i nie dajcie omamić fałszywym wieściom jakie do was dotrą po moim zniknięciu . Jesteście i byliście wolnymi gamorreanami, tylko o tym zapomnieliście. Nie trzeba wam mnie jako wodza, sami wiecie najlepiej, kto o was zadba. Bądźcie dobrzy i pomagajcie innym, a wnet zapomną, kim byliście do tej pory . Nie chcę sprowadzić na was śmierci lub innego nieszczęścia. - próby przerwania swojego monologu uciszał gestami dłoni lub przystawiał palec do ust. Miał coś ważnego do przekazania, co po chwili wyciągnął.
- Daję wam mój osobisty komunikator i gdy już naprawdę nie będziecie wiedzieć co robić, zapytajcie Nurrę. Ona wam doradzi
i podpowie co możecie zrobić. Nie będzie wiedzieć gdzie jestem. Muszę uciekać, bo inaczej wszyscy zginiemy. Obiecuję wam, że wrócę, a mój powrót określany będzie przez potomków jako Wielki. - z tymi słowami zostawił swoich najbliższych współpracowników i odszedł w kierunku czekającej kobiety, droida i sullustanina.
Cień rzucanych przez wulkan sięgał daleko w głąb dżungli. Władał niepodzielnie przez wiele stuleci, będąc najwyższym punktem w całej okolicy. Erupcja musiała być niewyobrażalnie wielka, a strach jaki wywoływał dym i wyrzucane w niebo odłamki skalne rozgrzane do czerwoności były niczym do gniewu Nurry, gdy tylko dowie się, że Gweek ledwo wrócił, a już udaje się w kolejną podróż. Najwięcej odwagi wymaga wypowiedzenie najprostszych słow. Jak powiedzieć, "że się kocha" i po chwili odejść, nie mogąc zostać? Ranić słowem można mocniej i dłużej niż najgorszą bronią. Trucizna wylewana z ust swym jadem może zabić uczucie. Gweek będzie musiał wznieść się na wyżyny swoich umiejętności i jakoś wybrnąć z niezręcznej sytuacji.