przez Cassius Ordo » 3 Sie 2010, o 21:27
Zacznę od listy tego co widziałem z oceną każdej serii (jaką będę pamiętał lub jaką będzie mi się chciało oceniać oczywiście) w nawiasie:
- Naruto (pierwsza seria była całkiem fajna, ale w Shippudenie zaczęły się dziać rzeczy straszne. Rozrzut między oboma seriami jest jak między Dragon Ballem, a Dragon Ball Z czy GT. Nadal czasem czytuję, ale głównie żeby się pośmiać z co po niektórych patentów).
- Bleach (ogólnie całkiem solidna seria o nawalaniu się, ale było parę momentów, które mnie trochę zniesmaczyło. Jak na przykład bankai Soi Fon... Albo fakt, że schemat każdej walki Ichigo i praktycznie każdej dobrej postaci jest typowy dla shounenów czyli "Bohater obrywa, wstaje i obrywa znowu, a tu nagle odkrywa w sobie kolejną już ukrytą moc i pokonuje przeciwnika bez problemu")
- Claymore (zasadniczo rzecz biorąc jest to DBZ z wielkimi mieczami. Fabuła jest troszkę niespójna i nielogiczna, postacie pozbawione większej głębi, ale ogląda się przyjemnie)
- Mobile Fighter G Gundam (coś cudownego. Animacja mocno przestarzała, muzyka raczej średnia, a i fabuła niezbyt skomplikowana choć miewająca swoje momenty. Cóż więc sprawiło, że nazywam to "cudownym"? Po pierwsze, są to Gundamy w starym, dobrym stylu. Po drugie, postacie są dosyć mocno zarysowane i da się co po niektóre polubić. No i po trzecie, walki. Nie muszą być świetnie animowane by być, no cóż, "czadowe". Podsumowując, jeśli kogoś nie odstrasza pradawna animacja i technologia użyta do produkcji, a lubi wielkie roboty i sztuki walki to powinno mu się spodobać).
- Mobile Suit Gundam 0080: War in the Pocket (na ile byłem w stanie się zorientować, jest to króciutka seryjka umieszczona w świecie pierwszej lub jednej z pierwszych serii Gundamów. Opowiada ona o kosmicznej kolonii na której budowano pierwszego prawdziwego Gundama "Alexa" i o losach ludzi w to zamieszanych, widzianych z perspektywy terrorystów chcących zniszczyć prawie gotową maszynę oraz miejscowego chłopca, który postanowił im w tym pomóc. Sama seryjka jest skoncentrowana właściwie na samych postaciach, powodach ich działań i ich podejściu do sytuacji w jakiej się znajdują oraz do samej wojny, której są częścią. Animacja jeszcze starsza od G Gundama, ale fabuła w moim przekonaniu nadrabia to tysiąckrotnie).
- Higurashi no Naku koro ni (czyli w dosłownym tłumaczeniu "Kiedy cykady płaczą". Zapoznałem się z tym anime bardzo niedawno i praktycznie zakochałem się w nim. Nie będę zdradzał nic z fabuły bo jest za dużo rzeczy, które należy odkryć samemu, więc powiem tyle - jest krwawe, nieco psychodeliczne i normalne osoby [do których ja nie należę xP] może zostawić z poważnym kacem moralnym i żądzą obejrzenia czegoś radosnego, choćby i Teletubisiów. Ci jednak, którzy lubią mroczne klimaty i poczucie kompletnego braku nadziei będą jak w domu.)
Tyle na razie, jak przypomnę sobie więcej to znowu napiszę.
Stan Konta: 10 214 kredytów