Plan wychodził idealnie, dywersja która wcześniej została poczyniona udała się na tyle dobrze, że nadal ciemność, która była tylko oświetlana czerwonymi światłami alarmowymi trwała. A komunikaty jakie zostały przekazywane na ich linii tylko jeszcze bardziej wprowadzał chaos w szeregach strażników. Nie byle na tyli doświadczeni, to nie byli szturmowcy, ani inne oddziały elitarne, które zapewne już dawno odkrył co się dzieje, a tak to mogli uciekinierzy mogli bazować na ich małym doświadczeniu i marazmie jaki mieli w tej stacji.
W pomieszczeniu kontrolnym poszło bardzo sprawnie. Strażnicy, którzy tam stacjonowali nawet nie wiedzieli co na nich spadło. Wprowadzenie najpierw dyrektora, który robił za żywą tarczę, a potem wejście do środku ostrzeliwując nic niespodziewających się ludzi, to była pestka w porównaniu do tego co wielokrotnie przeżywali w walkach z piratami,terrorystami, zdrajcami. Nie mieli szans na zwycięstwo. Parę sekund i sprawa całkowicie się rozwiązała. Ochroniarze padli nieprzytomni na ziemi.
Plan poszedł w ruch. Jego towarzysze szybko zajęli się realizacja tego co było konieczne do ucieczki. Odcięcie komunikacji oraz wyłączenie wieżyczek. Zasilanie zostało uszkodzone na tyle, że będą potrzebowali bardzo długiej naprawy, a na sam koniec zostało najważniejsze. Serith zauważył tą scenę, nie trudno było jej nie zauważyć. Annor chyba z czystą satysfakcja zrobił to - wypuścił wszystkich więźniów. Mieli być gwarantem jeszcze większego chaosu. Pewne było, że ochrona sobie z nimi poradzi prędzej czy później, ale to dawało im dodatkowe szanse i możliwości ucieczki.
-
Jesteś aresztowany - rzucił do Arado podchodząc do niego i skuwając go kajdankami, które nie tak dawno miała na sobie Elayne. Teraz trzeba było jak najszybciej uciec z tego zgniłego miejsca. Biegli czym prędzej do doków, ale póki co mieszkańcy tej stacji nie zdawali sobie sprawy co się stało. Nie było krzyków, nie było przerażenia, dopiero po chwili chyba powoli zdawali sobie sprawę, że jest coś nie tak z liniami komunikacyjnymi. Było za późno. Niestety jednak nie udało się całkowicie odwrócić ich uwagę, i zaczęli zwracać uwagę na grupkę uciekinierów. W pewnym momencie nawet było słychać nawoływania do zatrzymania się, nie dostali takiej odpowiedzi jakiej chcieli tylko dwa strzały od Seritha na pożegnanie. Pędzili ile tchu w stronę doków. Dopiero teraz zaczęli słyszeć pojękiwania i krzyki przerażenia. Zauważyli, że cele są otwarte to powinno ich skutecznie zatrzymać - pomyślał Tallav. Skręcając w uliczkę prowadzącą prosto do doków wyleciał na nich strażnik z jednej z bocznych korytarzy. Porucznik zdążył złapać jego broń i obrócić w bok nim ten wystrzelił, siłował się z nim ile mógł, ale w pewnym momencie bezpardonowo przywalił mu prosto w nos, a potem dodał cios kolbą z karabinu. Padł nieprzytomny. Serith czuł się wykończony, taka krótka walka, a on już padał. Te psychotropy jakie mu podał Arado, nadal odczuwał ich skutki, forsowanie ciała było naprawdę męczące, jeszcze po tym wszystkim co przeszedł.
Wybiegli na doki, chwila rozglądnięcia - jest. Tallav dostrzegł ich statek, szybko wskazał i nakazał biec. Parę długich chwil dalej i dotarli szybko po otwartej rampie wbiegli do środka. Gdzie od razu powitał ich droid.
-
T5, nie ma czasu szybko przygotuj wgraj te współrzędne do statku - rampa tuż za nimi została podniesiona i schowała się statku szczelnie zamykając cały pojazd. Wbiegli momentalnie do kokpitu.
-
Elayne, usadź Arado w fotelu i przypnij pasami. Annor będziesz go pilnował. Jak skończysz z nim to siadaj na drugim pilocie, pomożesz z statkiem - to była gra z czasem, nie wiadomo czy za chwilę nie zaczną za nimi biec strażnicy. W tym czasie kiedy droid przygotowywał okręt porucznik starał się mu pomagać na tyle ile potrafił, nie znał się na tym modelu, ale jakieś doświadczenie z innymi jednostkami miał, więc parę standardowych procedur i rzeczy wiedział jak uruchomić. Gdy tylko wszystko było gotowe wspomógł droida w odlocie i sterowaniu pojazdem.