Content

Archiwum

[Coruscant] Odwiedziny w domu

Re: [Coruscant] Odwiedziny w domu

Postprzez Mistrz Gry » 25 Lis 2019, o 23:54

Przekradanie się korytarzami stacji nie było łatwe. Musieli stale uważać na najróżniejsze możliwości ich wykrycia. A to kamery, przed którymi pochylali w pokłonie głowy, chowając twarze pod hełmami, a to przypadkowi ludzie, których musieli zbywać wymówkami lub machnięciem dłoni. jednak im głębiej sekcji centralnej się zagłębiali, tym większa mieli świadomość, że nie uda im się w nieskończoność ukrywać i trzeba było działać szybko.
Zgodnie z planem Seritha odnaleźli rozdzielnie na tym poziomie w tej części stacji. Tam ukryli się i zabrali do działania. Annor dorwał się do panelu, by ponownie nadać fałszywy komunikat na ogólnym kanale stacji. W tym czasie Tallav odkręcił kilka śrubek obluzowanej płytki puszki bezpieczników. Szybko zlokalizował ważne kabelki najlepsza ku temu metoda - chwycił garść z nich i przygotował się na znak towarzysza. gdy Annor kiwnął głowa, że skończył, Serith uskutecznił swoją dywersję, wyrywając kable i zaprowadzając w tej sekcji stacji egipskie ciemności.
Na chwilę. Gdy wyjrzeli na korytarz w pierwszym momencie było całkowicie ciemno, ale już zaczynały rozjarzając się czerwone światła awaryjne. nie dawały jednak dużo światła i było im teraz łatwiej przemykać w półcieniu. Sprawnie dotarli wskazaną przez Tallava drogą do miejsca, gdzie znajdowało się biuro dyrektora. Dowódca szybko wyjrzał za róg, by przekonać się, czy ich dywersja się udała. Jak się okazało - połowicznie. Przed drzwiami nadal stała dwójka strażników. Kolejnych dwóch jednak własnie biegło w stronę przeciwną do dwójki zbiegów, oddalali się. Ci, co zostali przy drzwiach, pozostawali czujni, bo nagły brak zasilania na pewno nie był dla nich przypadkiem. W tym momencie nie widzieli jednak Seritha i Annora, co dawało tej dwójce element zaskoczenia. Kto będzie miał szybszy refleks, strażnicy czy niedoszli pacjenci, to miało się dopiero okazać.

Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] Odwiedziny w domu

Postprzez Serith Tallav » 4 Gru 2019, o 15:47

Cały plan jaki obmyślił Serith udał się połowicznie. Światła i ogólnie prąd w stacji zgasł i najwyraźniej przeszedł na awaryjne zasilanie, które w priorytetach ma najważniejsze funkcje dla stacji. Również udało się pozbyć częściowo strażników z okolic drzwi dyrektora, aczkolwiek nadal dwójka stacjonowała przy nich, tych dwóch najbardziej zawziętych i chyba mających rozkaz do pilnowania od samego Arado. Plus całej sytuacji był taki, że światła awaryjne nie dawały dużo widoczności i samo poruszanie się przy nich dawało większe możliwości ukrywania się przed niechcianym wzrokiem. Mieli przewagę i to się teraz liczyło.
Tallav obrócił się do Annora i kiwnął mu głową, wiedział co to oznacza. Musieli podejść jak najbliżej strażników i pozostać niewykryci do samego końca. Powoli przyklejeni do ściany, gdzie akurat panował mrok podchodzili pod drzwi. W pewnym momencie musieli przejść pod czerwonym światłem. Porucznik gestem dłoni zatrzymał swojego przyjaciela, aby poczekał, akurat jeden z ochroniarzy patrzył w ich stronę, ale nie reagował, nie widział ich. Gdy tylko jego wzrok poszedł w inną stronę ci szybko i na tyle cicho przeszli pod światłem, że nie usłyszeli ich. Byli blisko. Serith wskazał na palcach, że Kronn ma się zająć drugim, a potem szybko do niego podbiec. Wycelowali w nich i nacisnęli na spust. Tallav modlił się w głowię, aby nie spudłował nie teraz, ale udało się. Wiązki ogłuszając z ogromna szybkością uderzyły w ochroniarzy, nie wiedzieli skąd i kto. Obaj od razu rzucili się w ich stronę, aby zaasekurować ich bezwładne ciała, aby nie narobiły rabanu. Udało się... Teraz musieli ich ukryć i to szybko.
Przeciągnęli ich do jednego z bliskich pokojów, gdzieś w mniej uczęszczanym korytarzu, traf chciał, że był pusty, jakiś stary magazyn z tego co było widać. Bardzo szybko rzucili ich w róg, związali, zakneblowali, a ich bronie w rzucili do jakiś starych skrzynek. Na szybko ustawili ich w ciemnym rogu... Teraz nadchodził czas rozprawy z dyrektorem.
Bardzo szybko i ponownie udali się pod drzwi do pokoju Arado, ponownie blisko ściany, jednak już bardziej pewnie, nie było strażników. Stanęli spokojnie naprzeciwko przejścia, tak jakby wyglądali z boku na zwykłych strażników, którzy zostali wezwani przez przywódce placówki. Gdy tylko otworzyli drzwi weszli do nich, na spokojnie chowając głową tak, aby nie zauważył kto przyszedł w pierwszej chwili, zaraz potem podniósł broń i strzelił do dyrektora, aby ten nie mógł zareagować i nikogo nie powiadomić. Jakby to się udało chciał związać i zakneblować go, chcąc rozpocząć przesłuchanie. Czas zemsty nadszedł...

Awatar użytkownika
Serith Tallav
Gracz
 
Posty: 183
Rejestracja: 17 Lip 2017, o 22:43
Miejscowość: Rzeszów

Re: [Coruscant] Odwiedziny w domu

Postprzez Mistrz Gry » 9 Gru 2019, o 19:44

Na dany przez Tallava znak weszli do biura dyrektora. Spokojnie, by nie wzbudzić podejrzeń. I gdyby nigdy nic bez ostrzeżenia wystrzelili ogłuszającą wiązkę w jego stronę. Zaskoczony szef tej placówki opadł na swoim fotelu w którym siedział. Na jego twarzy nie było nawet śladu zdziwienia, zupełnie nie spodziewał się tego, co właśnie się stało. Osunął się tylko delikatnie w fotelu, a głowa opadła mu na pierś.
Serith i jego przyjaciel mogli teraz podnieść głowy i nie zasłaniać się już dłużej hełmami. Biuro było takie, jakim go Tallav zapamiętał. Annor był tu po raz pierwszy, więc szybkim spojrzeniem omiótł wszystkie meble, zawartość barku i półek, a także datapady rozmieszczone na biurku i wyświetlacz, na którym teraz widoczne były obrazy z kamer. Wszystko wyglądało zupełnie tak, jak w chwili przybycia na stację Tallava. Tylko teraz sprawiało wrażenie bardziej złowieszczego. Niczym siedlisko kogoś naprawdę złego, kto czerpał chorą radość z zabawy swoimi pacjentami.
Annor kiwnął głową w jego stronę na znak, by pomógł mu posadzić dyrektora prosto. Wyjął też li9nkę z wyposażenia strażników, którą mieli zamiar związać swoją ofiarę.
Dyrektor nie był całkiem ogłuszony. Gdy tylko podnieśli mu głowę i przytrzymali całe ciało, by dało się je szczelnie przymocować do siedziska, po jego oczach dało zauważyć się, ze rozpoznał dwójkę swoich niedoszłych już pacjentów. W jego oczach pojawił się strach. Prawdziwy, w żadnym razie nieudawany. Pierwsza chwila słabości, jaką Serith u niego zarejestrował. Po jego związaniu, Annor przeszukał pólki i szuflady w gabinecie. Znając się na medycynie najpewniej szukał srodka, który pomoze wybudzić dyrektora. I nie mylił się, po krótkiej chwili wstrzyknął mu środek, ktory choć częściowo przyśpieszyć miał "rozmowę".
- Wy... wy... A ostrzegał mnie... - wychrypiał w pierwszych słowach naczelnik. - Nie zabijajcie mnie, błagam...
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] Odwiedziny w domu

Postprzez Serith Tallav » 22 Gru 2019, o 21:52

Zaskoczenie było całkowite i to właśnie chciał osiągnąć Serith. Dyrektor nie spodziewał się, że dwójka "zbiegów" zdoła się do niego dostać i to w całkiem szybkim tempie... Udało im się sprawnie przejść przez niemalże całą stacje niewykrytym, to musiało budzić pewien podziw. Szybki strzał z blastera skutecznie ogłuszył Arado. Upadł bezwładnie na fotel.
Szybko rzucili wzrokiem na wyposażenie biura, ale wszystko wyglądało tak jak w momencie kiedy tutaj był pierwszy raz, nic się nie zmieniło. Szybko posadzili go na siedzenie i szczelnie obwiązali linką, tak aby nie mógł nic wykombinować będąc na fotelu. Okazało się, dosyć ciekawie, że owy osobnik nie był do końca ogłuszony, ale bardzo mocno przytłumiony i najwyraźniej nie mógł za bardzo nic zrobić. Wtedy Tallav dojrzał coś co wcześniej nie widział - strach, strach dyrektora przed tym co właśnie zobaczył, dwójkę jego "pacjentów". Nie było czasu czekać, aż sam się wybudzi, więc Annor szybko znalazł odpowiedni środek w jego śmieciach i wstrzyknął mu go, aby go pobudzić. Nagle do głowy porucznika przeszły kolejne myśli - "ostrzegał go", z kimś współpracował i to było dla niego jasne odkąd dowiedział się o tym, że próbował go otruć, ale kontaktował się z nim, albo był jeszcze na stacji, to nie było jasne, ale Tallav miał się za to zabrać.
- Annor gdzieś w schowku powinny być dwa pistolety, moje i Elayne, znajdź je, a potem stój przy drzwiach i pilnuj je - powiedział do niego. - Ja zajmę się naszym przyjacielem- dorzucił i skierował się pewnym krokiem do Arado. Będąc na przeciwko niego kucnął. Jakby zignorował jego drugie słowa. Schylił głowę i zamknął na chwilę oczy. Po paru sekundach otworzył je i spojrzał na więźnia, prosto w jego oczy.
- Brzydzę się stosować przemocy fizycznej w przesłuchaniu... Ale wkurwiłeś mnie, więc dla ciebie zrobię wyjątek - powiedział do niego nie spuszczając oczu z niego. Nie okazywał żadnych emocji na twarzy. - Ale może nie będzie ona potrzebna... - dodał po króciutkiej chwili. - Będę teraz zadawał ci pytania, a ty będziesz na nie odpowiadał, rozumiemy się? - kontynuował, nie oczekiwał od niego odpowiedzi, bo nie miał żadnego innego wyboru niż się zgodzić. - Skłamiesz, zająkniesz się, wyczuję, że nie mówisz szczerze, że ukrywasz prawdę, że nie mówisz wszystkiego... - pokiwał głową na boki. - ...Nie chciał bym być w twojej skórze - odkąd zaczął rozmowę z nim mówił bez emocji, nie pokazywał też żadnych na twarzy, chciał aby wyglądał na jakiegoś psychopatę, kogoś dla kogo to jest standard i nic na niego nie działa. Wyprostował się, ale nadal patrzył mu prosto w oczy.
- Kto cię ostrzegał? Gdzie jest? Dlaczego zdradziłeś Imperium? Gdzie jest Elayne i co z nią zrobiłeś? Co chciałeś wyciągnąć od Annora? - zaczął od takich pytań, nie chciał póki co zadawać kolejnych, bo te były póki co priorytetowe i mogły mu udzielić odpowiedzi na kolejne. Poza tym chciał wyczerpujących odpowiedzi na owe pytania. Poświęcał mu pełną uwagę, patrzył na jego oczy, na mikro ruchy na twarzy i reakcje organizmu Arado, chciał wychwycić czy kłamie, czy coś zataje przed nim, chciał, aby jego wzrok przeszywał go na wylot.
Awatar użytkownika
Serith Tallav
Gracz
 
Posty: 183
Rejestracja: 17 Lip 2017, o 22:43
Miejscowość: Rzeszów

Re: [Coruscant] Odwiedziny w domu

Postprzez Mistrz Gry » 27 Gru 2019, o 16:16

Dyrektor powoli dochodził z powrotem do zmysłów i czucia. W miarę, jak Serith do niego przemawiał, powstrzymując swoje obrzydzenie i wściekłość zarazem, tamten zaczynał szybciej mrugać oczami i powoli ruszał już ustami. Paraliż ustępował, a mięśnie pobudzone chemicznym środkiem domagały się rozluźnienia. Niestety dla ich więźnia, był teraz solidnie związany. Tuz po jako takim otrzeźwieniu próbował się szarpnać i uwolnic którąś z kończyn, ale nie udało mu się. Porzucił dalsze próby i spojrzał na swoich dwóch byłych pacjentów.
- Jes... jesteście obłąkani i niebezpieczni - wychrypiał dyrektor. - Uspokójcie się, musimy was leczyć!
Na Tallavie nie zrobiło to jednak wrażenia. Obrzucił tylko tego nieszczęsnego człowieka wzarokiem i kontynuował swoje pytania. W międzyczasie Annor znalazł broń Seritha i Elaine. Podął dawnemu dowódcy jeden z pistoletów i sam zajął pozycję przy drzwiach. Serith skończył zadawać swoje pytania, zapadła chwila ciszy, w której dyrektor jakby walczył ze sobą, co może im powiedzieć. W końcu dał za wygraną.
- Wy nic nie rozumiecie, prawda? Dalej tkwicie w tych swoich urojeniach... - mówił spokojnie, bez agresji w głosie. - To nie ja tu jestem zdrajcą Imperium, a wy. I ty, i on jesteście skrajnie niebezpiecznymi wywrotowcami, zagrażacie ładowi publicznemu. Miałem odseparować takich jak wy od normalnych ludzi, ale zawodzę... Pułkownik Borgis ostrzegał mnie. Mówił, że tego pacjenta będzie ktoś szukał i że może być równie niebezpieczny. Zlekceważyłem was obu. Teraz rozumiesz? - zwrócił się bezpośrednio do Seritha. - Miałem odseparować tego niebezpiecznego osobnika od społeczeństwa i odkryć, co siedzi w jego mózgu. I powstrzymać wszystkich, którzy chcieliby go uwolnić, bo również mogą okazać się, jak to ujął, zainfekowani. Na polecenie Borgisa. To jest prawda. A teraz uspokójcie się i pozwólcie zaprowadzić się znowu do pokoi. Nie krzywdźcie innych, jesteście chorzy i musimy was wyleczyć. Damy wam leki i te urojenia znikną. Obiecuję.
O ile Tallav potrafił poznać, dyrektor nie kłamał.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] Odwiedziny w domu

Postprzez Serith Tallav » 6 Sty 2020, o 20:42

Jego pierwsze słowa brzmiały jak wypowiedź jakiegoś obłąkańca, który jest fanatycznie oddany jakiejś swojej teorii - szalony naukowiec tak to chciał określić Serith. Tallav miał gdzieś jego słowa i mówił, powoli, wyraźnie tak, aby Arado zrozumiał w jakiej sytuacji jest. Lepiej by uspokoił się bo on ma najmniej do powiedzenia o swoim życiu teraz. Tymczasem gdy dyrektor miał czas na przemyślenia, porucznik dostał swoją broń, którą tutaj zostawił w czasie swojego pierwszego pobytu w owym pokoju.
Annor także wykonał rozkaz wydany przez Seritha i stanął przy drzwiach, aby obezwładnić każdego nieproszonego gościa.
Obserwując więźnia Tallav widział jak walczy ze sobą, ale wreszcie odpuścił i zaczął sypać. To co wypowiadał było dziwne? Ciężkie do strawienia dla Seritha, nadal wydawało mu się, że mówi do niego jakiś szaleniec, który jest przekonany o swojej nieomylności. Gdy wreszcie padło to co czego oczekiwał, czyli tego kto miał za tym stać. Porucznik delikatnie przekrzywił głowę, ale nadal nie okazywał żadnych emocji na twarzy, nie mógł. Jednakże w środku coś powoli pękało. Coś siedziało w nim? Nie widział tego przez żadną chwile, równie dobrze mógł uznać, że w środku Borgisa coś siedziało, bo w niego wszedł także duch Sitha.
Najgorsze w tym wszystkim było to, że Serith patrząc po Arado nie wiedział, żeby kłamał. Zastanawiał się czy wierzyć w to wszystko, bo to było teraz pogmatwane. Zwłaszcza, że pułkownik sam mu obiecywał, że Annor spokojnie, bez przeszkód odejdzie na emeryturę. Będzie się musiał rozmówić z nim kiedy tylko wyjdzie z tego całego pierdolnika, ale priorytetem teraz było spierdolenie z tej stacji.
Trwała cisza. Chwilę myślał jak to rozegrać. Wiedział jak to może przeprowadzić, ale czy to zadziała nie był pewien.
- Ty palancie... - wyrwał po przerwie, kiwając głową na boki. - Nawet nie zadałeś sobie trudu, aby sprawdzić kto jest moim przełożonym - popatrzył mu prosto w oczy, aby ocenić teraz jak się zmieniła jego reakcja. - Wiesz kto?! Pułkownik Borgis! Myślisz, że jakiś pojeb by pod nim służył?! - warknął wstając i na sekundę odwracając się od niego, po czym ponownie wrócił wzrokiem na niego przykucając. - Jeszcze raz powiesz coś o urojeniach, leczeniu, o tym, że jestem zdrajcą Imperium to wyłamie ci tak kciuki, że żaden lekarz w galaktyce ci nie pomoże - zagroził. - Nie odpowiedziałeś na wszystkie pytania jakie zadałem... Dam ci drugą szansę - odchrząknął, wyjął z kieszeni swój służbowy datapad i zaczął nagrywać. - A więc: Dlaczego zdradziłeś Imperium? Gdzie jest Elayne i co z nią zrobiłeś? Dlaczego nie działają komunikatory? Stąd działają wszystkie kamery i cały system bezpieczeństwa? - zadał swoje pytania. - Radzę ci dokładnie i wyczerpująco odpowiedzieć na każde z nich, nie pominąć żadnego... Kolejnej szansy nie dam - powiedział spokojnie i ponownie skupił się na nim, aby starać się wychwycić jakieś nieprawidłowości w jego słowach, bądź zachowaniu.
Awatar użytkownika
Serith Tallav
Gracz
 
Posty: 183
Rejestracja: 17 Lip 2017, o 22:43
Miejscowość: Rzeszów

Re: [Coruscant] Odwiedziny w domu

Postprzez Mistrz Gry » 10 Sty 2020, o 15:26

Dyrektor odruchowo cofnął głowę, jakby chcąc uciec od krzyków Seritha, jednak wcale nie zląkł się w sobie na rzucane w jego stronę groźby. Niemniej jednak nie miał pewnej miny.
- Posłuchaj, oruczniku Tallav - najwyraźniej spróbował się odnieść do stopnia Seritha. - Znam pułkpwnika Borgisa bardzo dobrze, współpracuję z nim od lat. Nie wierzysz? Sprawdź logi wiadomości, kto do mnie pisze. Doskonale też wiem, że jest twoim dowódcą. Ostrzegał mnie przed wami.
W międzyczasie Annor odszedł od drzwi i ponownie zaczął grzebać w komputerze dyrektora. Cały czas jednak zerkał w stronę drzwi nie uszczając broni. Chciał widać sprawdzić to, co mówił przesłuchiwany, ale jednocześnie nadal pozostawał czujny.
- Nie jestem zdrajcą. Wykonuję należycie swoją pracę - dyrektor przełkną ślinę i mówił dalej. - Sierżant Elayne jest w pokoju obserwacyjbym w bloku B. Prowadzimy obserwację, czy jest równie niebezpieczna jak wy. Porządnie traktujemy swoją robotę. Wszystko jest ograniczone przez alarm. Jak chcecie coś z tym zrobić, musicie dojść do głównej sterowni piętro wyżej. Stąd mam tylko podgląd i część funkcji...
- O kurwa... - zwierzenia dyrektora przerwał Annor. - Mówi prawdę, od lat pracuje z Borgisem. Widzę stare wiadomości. Jest też coś o mnie... Skierować na badania... Umieścić w placówce... Szczególny nadzór... Wydobyć wszystko...
Ostatnie słowa ledwo przechodziły mu przez gardło.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] Odwiedziny w domu

Postprzez Serith Tallav » 28 Sty 2020, o 14:04

Tallav wykrzyczał mu prosto w twarz swoje uwagi na jego temat. Ale słowa dyrektora wprowadzały go w coraz to większą irytację, ale i też w niemałe osłupienie. Zawarł umowę z Borgisem, miał przejść do ISB w zamian za spokojne odejście Annora na emeryturę oraz rozesłanie reszty ludzi na normalne planety. Teraz zastawiał się czy to drugie zostało w ogóle spełnione. Ostrzegał... To dobrze zrobił, ale najwyraźniej wziął sobie do tego niekompetentnych ludzi, jak myślał, że jakaś pizda, która nawet w wojsku nie była go zatrzyma to mylił się, oj grubo się mylił.
Kronn podszedł i zaczął sprawdzać logi w wiadomościach, ale także cały czas obserwował czy ktoś nie dobija się do drzwi. Wysłuchał do końca wypowiedzi dyrektora, ale póki co nie odpowiadał. Annor zaczął wtedy czytać coś co tylko potwierdziło styczność Borgisa z Arado. W takim razie zaczął grę z Borgisem, złamał każdą obietnicę jaką dał Serithowi, więc zaczął z nim wojnę, a Tallav miał zamiar wykorzystać wszystkie dostępne środki, aby ją wygrać.
- Zgraj wszystko dane na datapad, może będą potrzebne - rzucił do Annora nieodrywając wzroku od dyrektora.
- Ty zamierzasz kłócić się z oficerem ISB, który trzyma broń o to czy nie jesteś zdrajcą? - zadał mu pytanie, ale nie czekał na odpowiedź tylko od razu dodał. - Jesteś głupi czy tylko udajesz? Nie zależy ci w takim razie na życiu? - teraz oczekiwał od niego odpowiedzi. Obrócił się od niego, wziął głębki oddech po czym wypuścił powietrzę z ust.
- Złamałeś zasadę, obracasz mynocka ogonem stawiając mnie jako zdrajcę, a ostrzegałem cię... Czeka cię kara - obrócił się ponownie i od razu pieprznął go pięścią w splot słoneczny, tak aby miał problemy z nabraniem powietrza. Był wkurwiony, a to była jedna z metod, aby ten gniew z siebie wyrzucić. Nigdy wcześniej nie przesłuchiwał kogoś używając przemocy fizycznej, ale jak widać musiał nastąpić ten pierwszy raz... Ten był uzasadniony. Chciał mu wmówić, że ktoś kto służy od dziesięciu lat wiernie Imperium jest zdrajcą, próbował go zabić, więzi teraz jego dziewczynę oraz torturował jego przyjaciela. Był bardzo wkurwiony, a wieści o współpracy jego i Borgisa tylko potęgowały te uczucia.
- Komunikatory nie działają z powodu burzy czy dodatkowo je blokujesz? - warknął. - Nie denerwuj mnie kolejny raz, zrozumiałeś?! - dodał pokrótce. - Jakie stąd masz funkcję systemu bezpieczeństwa? Mów w pełni bo twoje szansę na przeżycie maleją z każdą niepełną odpowiedzią... - powiedział mu patrząc prosto w oczy, chciał zobaczyć jak reaguję na tą wieść.
- Za chwilę zrobimy tak, każesz przyprowadzić tutaj Elayne swoim ludziom. Jeżeli spróbujesz ich zawiadomić, ostrzec w jakikolwiek sposób twój mózg przyozdobi ścianę rozumiemy się? - chciał go odpowiednio nastraszyć, jeszcze był przydatny, a przynajmniej informacje jakie posiadał.
Awatar użytkownika
Serith Tallav
Gracz
 
Posty: 183
Rejestracja: 17 Lip 2017, o 22:43
Miejscowość: Rzeszów

Re: [Coruscant] Odwiedziny w domu

Postprzez Mistrz Gry » 3 Lut 2020, o 15:22

Dyrektor cicho krzyknął, gdy spadł na niego cios. Pewnie by się przewrócił, gdyby nie był przywiązany. W tym samym czasie Annor zgrał dane.
- Już dobrze, dobrze! Zrobię jak chcesz, tylko muszę podejść do panelu przy biurku. Możecie też próbować sobie uciec, ale wbrew waszym urojeniom, ta burza jest prawdziwa. Jeszcze conajmniej dwa dni jesteśmy odcięci od reszty galaktyki. Chyba, że chcecie używać niepewnych szlaków z Wojen Klonów. Tylko wtedy krzyżyk na drogę, nie macie szans tego przeżyć, nic po was nie zostanie.
Arado poczekał, aż przysuną go do biurka, by mógł coś powiedzieć do komunikatora. Annor ponownie zajął pozycję przy drzwiach. Serith wybrał połączenie ze wskazanym przez dyrektora pomieszczeniem.
- Mówi dyrektor. Niech jeden z was przyprowadzi tu do mnie tą zatrzymaną - Tallav wyłączył komunikator. - Już. Zadowolony?

Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] Odwiedziny w domu

Postprzez Serith Tallav » 15 Lut 2020, o 22:47

Serith spojrzał na niego z pełną powagą gdy ten wypowiedział swoje ostatnie zdanie. Zaczynał mu działać na nerwy i to bardzo, sytuacja Arado była tragiczna, a on nadal pokazywał swoją władczość oraz nic sobie nie robił z zasad jakie dał mu Tallav.
- Zadowolony będę jak nacisnę na spust pistoletu, który będzie w ciebie celował - zagroził mu po raz kolejny. Przestawił w pistolecie z tryby ogłuszania, na normalny tak, aby Arado to widział. Momentalnie przystawił mu pistolet do głowy.
- Ostatnia szansa palancie, twoja współpraca jest zbyt toporna i dalej w głowie ci tylko obrażanie mnie. Nie odpowiesz, naciskam za spust, zabiłem już nie jednego zdrajcę - warknął w jego stronę, miał już dość zabawy. Jego mina była kamienna, miał dość tego całego miejsca, tej zasranej sytuacji.
- Jakie funkcje bezpieczeństwa masz z tego miejsca? Skąd można połączyć się ze światem zewnętrznym? Gdzie masz mapę szlaków z Wojen Klonów? Czy to wszystkie dane na temat współpracy z Borgisem? - poczekał na odpowiedzi, musiał przyznać, że jako więzień był znacznie bardziej irytujący niż kiedy był szefem placówki. - A teraz będziesz cicho bo się wkurwię - powiedział do jeńca porucznik. Odciągnął krzesło wraz z nim nieco do tyłu, aby nie był przy swoim panelu, a następnie obrócił, aby był tyłem do wejścia.
Nie minęło dużo czasu, aby można było usłyszeć, że ktoś zbliża się do drzwi, dwie osoby, Annor i Serith stanęli przy drzwiach po obu jego stronach, aż wreszcie się otworzyły. Pierwsze przeszła Elayne, a zaraz za nim strażnik. Porucznik momentalnie przyłożył mu broń do pleców.
- Puść ją, rzuć broń i ręce do góry - szybko powiedział Serith, a ten posłusznie wykonał jego polecenia. Annor podszedł i szybko obszukał ochroniarza, zdjął z jego paska kluczyki do kajdanek i pchnął w kąt ściany, rzucił kluczykami do Tallava. W tym czasie Kronn przyłożył z kolby mężczyźnie, który momentalnie padł nieprzytomny na ziemie. Serith szybko rozkuł Elayne, która dosłownie na sekundę przytuliła się do niego.
- O co tutaj chodzi? Mówili, że oszalałeś, potem mnie aresztowali... - wyrzuciła z siebie momentalnie. Spojrzała w bok na Annora z lekkim niedowierzaniem. - Co tu się dzieje Serith?
- Ehhh, długa historia. W skrócie, Annor nie oszalał, chcieli wydobyć z niego informację, a odpowiedzialnym jest za to nas przełożony - Borgis - powiedział szybko skracając całą tą historię.
- Jak to Borgis?! Przecież... - zapytała ze zdziwieniem
- Mamy na to dowody, że współpracował z tym palantem. Ba, ostrzegał go przed nami... Teraz nie mamy za dużo czasu, potem się dowiesz wszystkiego, muszę się zastanowić co teraz... - Tallav wziął z biurka jej pistolet, który wcześniej odebrał im dyrektor.
Awatar użytkownika
Serith Tallav
Gracz
 
Posty: 183
Rejestracja: 17 Lip 2017, o 22:43
Miejscowość: Rzeszów

Re: [Coruscant] Odwiedziny w domu

Postprzez Mistrz Gry » 25 Lut 2020, o 08:19

- Tak, to wszystkie dane - dyrektor zaczął od ostatniego pytania. - A całą resztę... Wszystko jest w głównym systemie. Mapy gwiezdne możesz ściągnąć z kilku komputerów. Z mojego też. Ale cała łączność ze światem zewnętrznym jest możliwa tylko za pośrednictwem mostka. Tam masz główną sterownię. Ale nie macie szans przebić się przez zakłócenia. Sam próbowałem kilka razy. Miałem nadzieję, że Borgis powie mi, co mam z wami zrobić.
- Sprawdzę te mapy - powiedziała Elayne.
Podeszła do panelu i uruchomiła ponownie wyświetlacz. Odnalezienie map gwiezdnych nie było trudne, w końcu była to konieczna rzecz do egzystowania na co dzień w cieniu mgławicy. Cała trójka spojrzała na nie. Nawigacja to nie była działka Seritha, ale mapy skonstruowano tak, by każdy w miarę obeznany z lataniem, wiedział, jak ich używać. Od strony mgławicy nie pokazywały żadnej drogi. Najbliższa była ta omijająca ją okrężną linią z Coruscant. Ta sama, którą tu przybyli. Spojrzeli więc w przeciwną stronę, która jednak była znacznie zawężona rzez samą mgławicę. Właściwie był to mały wycinek z koła wokół samej stacji. Mapa pokazywała tam krótką drogę do jakiegoś układu, który posiadał jedynie systematyczną nazwę 165-13b-A78. Na nim ta trasa się kończyła. Od stacji były to wszystkie drogi.
- Patrzcie - Annor zwrócił jeszcze ich uwagę na krótką drogę do nieznanego układu. - Tutaj obok jest już szlak handlowy. Też bardzo naokoło, ale już bezpieczny. Musielibyśmy tylko zaryzykować jeden albo dwa skoki rzez tą nieznaną strefę pomiędzy szlakiem a tym układem.
- Serith, co sądzisz? - spojrzała na niego jego dziewczyna.

Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] Odwiedziny w domu

Postprzez Serith Tallav » 29 Mar 2020, o 13:54

A zatem to były wszystkie dane jakie mógł ściągnąć Serith, na pewno się przydadzą przy dalszych poczynaniach i rozważaniach co uczynić dalej, miał w głowie pewien pomysł, bardzo ryzykowny, ale jakby się udał to wiedział, że nikt nie podważy jego słów i decyzji jakie by zostały podjęte. Uśmiechnął się szyderczo gdy ten wspomniał o próbach skontaktowania się z pułkownikiem.
- No widzisz ja tak samo chciałem się z nim skontaktować, aby wysłał mi wsparcie bo coś mi tutaj śmierdziało... Obaj nie dostaliśmy tego czego chcieliśmy - chyba pierwszy raz w jakikolwiek sposób pokazał emocje wobec Arado i jeniec mógł wyczuć, że jego rola w tym wszystkim się nie skończyła, a na pewno nie przyszło mu do głowy to kogo miał odegrać potem.
Tallav zerknął na mapy widać było jak na dłoni, że jedyną popularną i normalną drogą była ta, którą przylecieli z Trzech Zer. Ale niestety dyrektor tutaj się nie mylił, a zresztą sami to odczuli przylatując tutaj, że rozpoczęła się burza, przez to cholerstwo tak Seritha bolała głowa. Było coś jeszcze... Mała trasa, krótka do jakiegoś nieznanego układu, który nawet nie nosił nazwy, a został oznaczony samymi liczbami przeplatanymi literami, ale tylko tam dało się udać przez te cholerne warunki, które panowały wokół stacji. Porucznik tylko przeklinał to w jakiej sytuacji się właśnie znajdywali. Annor miał rację, parę skoków i dotrą do bezpiecznych szlaków kosmicznych. Tallav chwile myślał, ale nie było wyboru, a nie miał zamiaru tutaj zostawać.
- Nie mamy wyboru, trzeba ryzykować - powiedział krótko, nie mieli wyboru, a trzeba było jak najszybciej dotrzeć do Centrum Imperialnego i tam zacząć akcję, które mają to wszystko wyjaśnić, będzie musiał odświeżyć parę starych znajomości.
- Musimy się stąd wyjść. Coś mi przyszło do głowy. Elayne będziesz udawała dalej więźnia, na rękach będziesz miała kajdanki luźno spięte, tak że w każdej chwili się z nich uwolnisz. Schowaj broń z tyłu za spodniami. Będziemy cię "transportować" - podszedł do Dyrektora zaczynając go rozwiązywać.
- Idziesz z nami, jak coś będziesz kombinował to już nie żyjesz, rozumiemy się? - gdy tylko go rozwiązał pchnął go w okolice drzwi cały czas celując mu w plecy z bronią włączoną na normalny tryb. Kazał Annorowi założyć na głowę hełm, tak aby kamery nie wychwyciły ich twarzy.
Miał pewien plan, który wydawał się całkiem sensowny. Mieli przejść niby z zamiarem odprowadzenia więźniarki do celi jak to powinni zrobić prawdziwi strażnicy, ale ich cel miał być inny. Korzystając z całego zamieszania i będąc pod ciągłym podsłuchu na liniach komunikacyjnych ochrony obiektu ruszyli w stronę głównej sterowni. Elayne udawała, że jest skuta, Annor udawał, że ją pilnuje, a Tallav nie udawał i niby trzymając broń na ramieniu szedł za dyrektorem i celował mu w plecy z blastera. Miał ich prowadzić do sterowni, raczej przy tym zamieszaniu nikt nie powinien ich zatrzymywać zwłaszcza, że szyli z Arado. Jeżeli tylko by spróbował coś kombinować, jakoś ich ostrzec to bez skrupułów porucznik wypalił mu kilkukrotnie w plecy, to on był prawem. Chciał się dostać do sterowni, a tam po uprzednim pozbyciu się strażników w środku chciał wdrożyć swój plan. Po pierwsze chciał wyłączyć wszystkie wieżyczki bojowe, po drugie odciąć możliwość komunikacji ze stacji, przepalić jakieś systemy, zablokować oprogramowaniem czy usunąć cokolwiek, albo po prostu skorzystać z karty i możliwości przywódcy placówki. I po ostatnie miał zamiar otworzyć wszystkie cele z "pacjentami" to powinno wywołać takie zamieszanie, że powinni bez problemowo dotrzeć na lądowisko i do swojego statku. Wraz z nimi miał zostać także zabrany Arado, dyrektor. Nie mógł go tutaj zostawić, a albo mógł go zabić, albo wziąć ze sobą, aby potem odpowiedział za to co zrobił, no i jednocześnie był całkiem dobrym źródłem informacji. Jeżeli by tylko chciał uciec w tym zamieszaniu to Serith miał go szybko spacyfikować strzelając mu w nogę i dalej zaciągając do statku albo jak już nie miał wyboru to go zabił.
Awatar użytkownika
Serith Tallav
Gracz
 
Posty: 183
Rejestracja: 17 Lip 2017, o 22:43
Miejscowość: Rzeszów

Re: [Coruscant] Odwiedziny w domu

Postprzez Mistrz Gry » 31 Mar 2020, o 18:52

Ruszyli korytarzem w wyznaczonym porządku, kierowani przez mapę do miejsca coraz bliżej środka stacji, gdzie miało się mieścić centrum kontroli. Poczyniona przez nich wcześniej dywersja skutecznie zmniejszyła liczbę patroli na tym poziomie do minimum. Właściwie spotkali tylko jednego z lekarzy, strażnicy musieli nadal szukać zbiegów w blokach szpitalnych. Tym samym dotarli do drzwi pomieszczenia kontrolnego.
Potem poszło już gładko. Obecni w środku ludzie nie byli przygotowani na atak. Dziwne by było, gdyby byli. Nikt z pacjentów przecież nie powinien się tam dostać. gdy drzwi się otworzyły, obecni w środku zostali zasypani strzałami ogłuszającymi. Najpierw wpadli Annor i Elayne, Serith zaraz za nimi, jedna ręką trzymają pod gardłem dyrektora, druga dokładając jeszcze trochę strzałów. Jego żywa tarcza nie przejawiała ochoty na ucieczkę. Po kilku sekundach było już po wszystkim.
Zaczęli realizować resztę planu. Najpierw Elayne odcięła komunikację na stacji i wyłączyła wieżyczki, a Annor po prostu rozstrzelał przewody głównego zasilania komputerów. Zostawił sobie tylko ostatni panel. Ten, który kontrolował zdalnie wszystkie cele. Dyrektor spojrzał ze strachem w oczach,gdy zrozumiał, co planują zrobić.
- Nie, co ty robisz! Oni są niebezpieczni! Nie wolno ci tego zrobić!
Annor jednak tylko spojrzał w stronę dyrektora i wcisnął przycisk.
Wybiegli w stronę doków. Cele otworzyły się, ale stacja była tak duża, że nie usłyszeli ani krzyków, ani nawoływań obsługi, ani też wrzasków przerażenia personelu. Wszyscy na tym poziomie wydawali się nie zdawać z powagi sytuacji. Pierwsze oznaki zdenerwowania pojawiły się, gdy obsługa zauważyła brak komunikacji. Wtedy dopiero zaczęli zwracać uwagę na grupkę biegnąca z dyrektorem.

Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] Odwiedziny w domu

Postprzez Serith Tallav » 15 Kwi 2020, o 16:13

Plan wychodził idealnie, dywersja która wcześniej została poczyniona udała się na tyle dobrze, że nadal ciemność, która była tylko oświetlana czerwonymi światłami alarmowymi trwała. A komunikaty jakie zostały przekazywane na ich linii tylko jeszcze bardziej wprowadzał chaos w szeregach strażników. Nie byle na tyli doświadczeni, to nie byli szturmowcy, ani inne oddziały elitarne, które zapewne już dawno odkrył co się dzieje, a tak to mogli uciekinierzy mogli bazować na ich małym doświadczeniu i marazmie jaki mieli w tej stacji.
W pomieszczeniu kontrolnym poszło bardzo sprawnie. Strażnicy, którzy tam stacjonowali nawet nie wiedzieli co na nich spadło. Wprowadzenie najpierw dyrektora, który robił za żywą tarczę, a potem wejście do środku ostrzeliwując nic niespodziewających się ludzi, to była pestka w porównaniu do tego co wielokrotnie przeżywali w walkach z piratami,terrorystami, zdrajcami. Nie mieli szans na zwycięstwo. Parę sekund i sprawa całkowicie się rozwiązała. Ochroniarze padli nieprzytomni na ziemi.
Plan poszedł w ruch. Jego towarzysze szybko zajęli się realizacja tego co było konieczne do ucieczki. Odcięcie komunikacji oraz wyłączenie wieżyczek. Zasilanie zostało uszkodzone na tyle, że będą potrzebowali bardzo długiej naprawy, a na sam koniec zostało najważniejsze. Serith zauważył tą scenę, nie trudno było jej nie zauważyć. Annor chyba z czystą satysfakcja zrobił to - wypuścił wszystkich więźniów. Mieli być gwarantem jeszcze większego chaosu. Pewne było, że ochrona sobie z nimi poradzi prędzej czy później, ale to dawało im dodatkowe szanse i możliwości ucieczki.
- Jesteś aresztowany - rzucił do Arado podchodząc do niego i skuwając go kajdankami, które nie tak dawno miała na sobie Elayne. Teraz trzeba było jak najszybciej uciec z tego zgniłego miejsca. Biegli czym prędzej do doków, ale póki co mieszkańcy tej stacji nie zdawali sobie sprawy co się stało. Nie było krzyków, nie było przerażenia, dopiero po chwili chyba powoli zdawali sobie sprawę, że jest coś nie tak z liniami komunikacyjnymi. Było za późno. Niestety jednak nie udało się całkowicie odwrócić ich uwagę, i zaczęli zwracać uwagę na grupkę uciekinierów. W pewnym momencie nawet było słychać nawoływania do zatrzymania się, nie dostali takiej odpowiedzi jakiej chcieli tylko dwa strzały od Seritha na pożegnanie. Pędzili ile tchu w stronę doków. Dopiero teraz zaczęli słyszeć pojękiwania i krzyki przerażenia. Zauważyli, że cele są otwarte to powinno ich skutecznie zatrzymać - pomyślał Tallav. Skręcając w uliczkę prowadzącą prosto do doków wyleciał na nich strażnik z jednej z bocznych korytarzy. Porucznik zdążył złapać jego broń i obrócić w bok nim ten wystrzelił, siłował się z nim ile mógł, ale w pewnym momencie bezpardonowo przywalił mu prosto w nos, a potem dodał cios kolbą z karabinu. Padł nieprzytomny. Serith czuł się wykończony, taka krótka walka, a on już padał. Te psychotropy jakie mu podał Arado, nadal odczuwał ich skutki, forsowanie ciała było naprawdę męczące, jeszcze po tym wszystkim co przeszedł.
Wybiegli na doki, chwila rozglądnięcia - jest. Tallav dostrzegł ich statek, szybko wskazał i nakazał biec. Parę długich chwil dalej i dotarli szybko po otwartej rampie wbiegli do środka. Gdzie od razu powitał ich droid.
- T5, nie ma czasu szybko przygotuj wgraj te współrzędne do statku - rampa tuż za nimi została podniesiona i schowała się statku szczelnie zamykając cały pojazd. Wbiegli momentalnie do kokpitu.
- Elayne, usadź Arado w fotelu i przypnij pasami. Annor będziesz go pilnował. Jak skończysz z nim to siadaj na drugim pilocie, pomożesz z statkiem - to była gra z czasem, nie wiadomo czy za chwilę nie zaczną za nimi biec strażnicy. W tym czasie kiedy droid przygotowywał okręt porucznik starał się mu pomagać na tyle ile potrafił, nie znał się na tym modelu, ale jakieś doświadczenie z innymi jednostkami miał, więc parę standardowych procedur i rzeczy wiedział jak uruchomić. Gdy tylko wszystko było gotowe wspomógł droida w odlocie i sterowaniu pojazdem.

Albo to super rzut, albo to super nieudany rzut :)
Rzut
Awatar użytkownika
Serith Tallav
Gracz
 
Posty: 183
Rejestracja: 17 Lip 2017, o 22:43
Miejscowość: Rzeszów

Re: [Coruscant] Odwiedziny w domu

Postprzez Mistrz Gry » 17 Kwi 2020, o 22:24

Nim zamknęła się rampa, zdołali jeszcze usłyszeć głos z głośników w dokach. Nie brzmiał dobrze.
- Ej wy? Dokąd zabieracie dyrektora? Co za... - głos się urwał po tym, jak uszczelnili statek i przygotowywali go do lotu.
Gdy startowali, zobaczyli, jak z pokładu hangaru podrywają się za nimi dwa dyżurujące tu myśliwce. Stare jak stacja, ale jednak myśliwce. Czy ktoś z nich, wymęczony więzieniem i lekami był w stanie poprowadzić statek na tyle sprawnie, by im uciec?
Wystartowali. Serith właśnie wchodził do kokpitu, by na jednym z foteli usadzić Arado, gdy ten nagle rzucił się na niego. Osłabiony, nie zdążył zareagować, ale dyrektor będąc skrępowanym też niewiele mógł. Po prostu przewrócił go, ale tak nieszczęśliwie, że upadł na Elayne pilotującą statek. Ster przechylił się i niespodziewanie zbyt mocno odbili w stronę burzy. Akurat, gdy następowało wyładowanie elektromagnetyczne...
Błysk. Wstrząs. Rozpaczliwa próba droida na ustabilizowanie lotu... udało im się odbić, ale komunikat z pulpitu złowrogo oznajmił, że ich osłonny są spalone. A myśliwce właśnie wyleciały z hangaru.

Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] Odwiedziny w domu

Postprzez Serith Tallav » 10 Cze 2020, o 21:25

Już wszystko miało być dobrze. Wszedł do kokpitu i chciał usadzić "jeńca" na jednym z siedzeń na czas podróży, ale ten nagle wykorzystał chwilę nieuwagi Seritha i rzucił się na niego, to wszystko było tak nie fortunne, Tallav był jeszcze nieco osłabiony bo tej dawce narkotyków jaką mu podali pod postacią leku, że skrępowany Arado zachwiał jego postawą, a ten upadł na Elayne, która akurat prowadziła statek. Ta reakcja łańcuchowa spowodowała, że statek przechylił się za mocno w stronę burzy kiedy akurat trwało wyładowanie atmosferyczne. Alarmy, które nagle rozbłysły na czerwono, droid, który wręcz błagał o ustabilizowanie lotu... Udało się, jednak był ogromny minus tej sytuacji - osłony zostały przepalone, a ze stacji właśnie wylatywały myśliwce.
Porucznik długo nie myślał i po prostu sprzedał strzała w policzek szefa placówki medycznej za to co zrobił, a gdy ten zwijał się z bólu przypiął go siłą do krzesła, żeby był "bezpieczny" w czasie trasnportu.
- Pilnuj go! - warknął do Annora, bynajmniej był wkurzony na swojego towarzysza, raczej wychodziło to co się właśnie działo, bez osłon byli tak cholernie bezbronni, sytuacja komplikowała się na ich nie korzyść. Serith zasiadł na drugim miejscu dla pilota wprowadził szybko do komputera pokładowego mapę, którą zgrał z pokoju dyrektora, tą która pokazywała drogę do wolności z tego systemu.
- Elayne i T5 kierujcie się do tego tunelu - wskazał swojej dziewczynie i droidowi, właściwą trasę. - Lećcie blisko granicy z burzą, ale nie na tyle, aby nas jakiś piorun walnął, chce żeby przemyśleli sobie dwadzieścia razy zanim polecą do nas. Starajcie się trzymać ich na odległość, nie chce abyśmy wpadli w ich zasięg bez osłon - przekazał polecenie do swoich podwładnych. On sam wszedł do systemu i uzbrojenia okrętu. Wszedł na systemu namierzania statku, a potem na mapę i radar tak, aby obserwować jak blisko są ich wrogowie. Kiedy jakikolwiek wejdzie w zasięg rakiet samonaprowadzających to odpala je w niego, tak aby go strącić, albo zmusić do przerwania pościgu, dla niego skończyły się półśrodki, to przepchnięcie dyrektora przelało czarę goryczy i nie zamierzał już się pieścić ze zdrajcami.
Awatar użytkownika
Serith Tallav
Gracz
 
Posty: 183
Rejestracja: 17 Lip 2017, o 22:43
Miejscowość: Rzeszów

Re: [Coruscant] Odwiedziny w domu

Postprzez Mistrz Gry » 15 Cze 2020, o 22:17

Ich statek znalazł się pod ostrzałem. Pierwszych kilka laserowych pocisków przeleciało obok nich, ale myśliwce zdołały się zbliżyć, gdy Elayne próbowała odzyskać panowanie nad statkiem po uderzenie wyładowania. Zgodnie z jego rozkazem, utrzymała się jednak na tyle blisko mgławicy, że myśliwce ze stacji nie mogły zajść ich z jednej ze stron, co ograniczało im pole manewru. Oni zaś gnali co sił w stronę dogodnego miejsca do skoku w nadprzestrzeń.
Annor zajął się ich "gościem". Bezceremonialnie usadził Arado na jednym z foteli i owinął wokół pierwszym lepszym kablem, który wpadł mu w ręce. Nie omieszkał też go zakneblować. Potem usiadł w fotelu drugiego pilota i zajął się wyliczaniem współrzędnych do skoku.
Serith zaś dorwał się do systemów uzbrojenia. Na szczęście nie ucierpiały, wiec czym prędzej namierzył jeden z myśliwców i posłał w jego stronę rakietę. nie miał czasu przyjrzeć się efektom, bo Elayne już pchała dźwignię hipernapędu do przodu...

Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry

Skok w nadprzestrzeń.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Poprzednia

Wróć do Archiwum

cron