Content

Archiwum

[Manaan] Ahto City

Re: [Manaan] Ahto City

Postprzez Oto'reekh » 19 Lis 2016, o 19:00

Wizja wakacji, leżakowania, drinków i klepania pięknych dziewczyn po pośladkach w rytm rozbijających się morskich fal na złocistej plaży roztoczyła się przed Nigelem. Poczuł się prawie jak u siebie w apartamencie...
- Dobry plan... - zdążył rzucić w stronę Jacka, kiedy ten poderwał się aby wziąć udział w lokalnej scence rodzajowej.
Widząc dokąd zmierza całą sytuacja Revson, próbował jak najszybciej skoczyć posiłek i popić to wszystko piwem.
- Się, kurwa, bohater znalazł... - pomyślał, obserwując sytuację i kontynuując konsumpcję. - Choć chłopaki trochę przeginają - skomentował w głowie fakt znęcania się nad kobietą.
Po chwili wstał z miejsca i przyglądał się sytuacji z kuflem w ręku.
- Świetna robota! - krzyknął do Jacka gdy załatwił już obu pseudo-tajniaków - Przepraszam za brak wsparcia, ale rewelacyjnie ich położyłeś. Niestety, chyba powinniśmy stąd pryskać... - urwał odstawiając pusty kufel na stół
Image
Image
GG: 447116
Awatar użytkownika
Oto'reekh
Administrator
 
Posty: 2726
Rejestracja: 3 Gru 2008, o 15:40

Re: [Manaan] Ahto City

Postprzez Mistrz Gry » 19 Lis 2016, o 23:59

Davis najwyraźniej czuł skruchę po wczorajszym wieczorze, dlatego zaoferował się, że podrzuci Sainę do muzeum. W sumie niewiele więcej miał do roboty. Wyruszyli w kilka minut. Okolica jak i szlaki komunikacyjne były bardzo spokojne o tej porze, mężczyzna nie miał więc większego problemu z dotarciem do celu podróży. Muzeum lada moment miało zostać otwarte zaś on sam pozostawił kobietę na schodach i ruszył w kierunku hotelu. Miał zamiar jeszcze nieco pospać odsypiając wczorajszą imprezę. Archeolożka zwinnie wspięła się na stopnie zmierzając w kierunku drzwi wejściowych. Powitał ją tam droid protokolarny. Srebrna humanoidalna jednostka najwyraźniej została tu przysłana przez kustosza.

- Witam, pan Nicolas Chest prosił aby panią wpuścić i zaprowadzić do jego biura jak tylko się pani pojawi. Proszę za mną.
Śluza zamknęła się cicho zaś w pustym muzeum echem niósł się delikatny stukot obcasów Saine, oraz tupanie droida protokolarnego. Najwidoczniej zrobiła duże wrażenie na kustoszu. Przejście do części administracyjnej było na szczęście bardzo blisko. Już po kilku minutach Kela siedziała w wygodnym fotelu trzymając w dłoniach filiżankę herbaty.
- Bardzo się cieszę że jednak przyjęła pani zaproszenie, niestety jestem niezwykle zajęty dzisiejszego dnia. Proszę mi wybaczyć. - Chest wyglądał na nieszczęśliwego i zakłopotanego człowieka. - W ramach rekompensaty udzielę pani dostępu do katalogu przedmiotów zgromadzonych w muzeum, jak i do zapisów bibliotecznych. W zamian proszę jednak o podzielenie się wynikami badań. To niezwykle drażliwa materia a nie chciałbym narażać ani pani ani siebie na nieprzyjemności.
Mężczyzna położył na blacie przed Larą kartę dostępu, wraz z niewielką zawieszką. Po czym skłonił się i pośpiesznie opuścił gabinet, Saine zauważyła że pod drzwiami czekała już na niego dwójka młodych ludzi. Najwyraźniej praca kustosza nie była tak nudna jak się to mogło wydawać.
- Bedę pani towarzyszyć jako przewodnik. - Droid przypomniał o swojej obecności...

***

Podczas gdy Nigel skończył swoją porcję złocistego trunku, jego towarzysz oddawał się aktywności fizycznej zwanej powszechnie mordobiciem. Bohaterski czyn nie umknął uwagi właścicielom knajpy jak i damie w potrzebie. Niestety przeczucia mężczyzny były jak najbardziej słuszne.
- Stłukł pan dwóch członków imperialnej służby bezpieczeństwa, proponuję szybko opuścić planetę. - jeden z kelnerów błyskawicznie sprawdził czy agenci żyją. - Zaraz zaroi się tu od imperialnych.
-Pomóżcie mi a ja pomogę wam. -
leżący na ziemi człowiek wyjęczał przez zaciśnięte zęby. Kobieta przypadła do niego starając się mu pomóc jednak nie była w stanie go podnieść. Z oddali zaczęło dobiegać ciche dudnienie świadczące o zbliżających się nieubłaganie pojazdach repulsorowych.
- Tam pomóżcie mi się dostać do tuneli pod miastem. Wpakowaliśmy was w to więc was wyciągniemy.
- Natan to...
Kobieta miała najwyraźniej spore wątpliwości co do pomagania nieznajomym, mimo że chwilę temu jeden z nich uratował ją z rąk oprawców. Mężczyzna jednak nie podzielał jej wątpliwości.
- Wiem, zaufaj mi wiem co robię.

Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Manaan] Ahto City

Postprzez Saine Kela » 22 Lis 2016, o 19:41

Przynajmniej tyle, jeżeli chodzi o pomoc ze strony Davisa, choć raczej na więcej nie mogła liczyć. Szczerze mówiąc trochę się zawiodła, wydawał się być bardzo kompetentnym człowiekiem, chyba że to jednorazowy wyskok. Taką miała nadzieje. W każdym razie mogła też mieć nadzieje, że poradzi sobie bez niego i z o wiele lepszym skutkiem.
Została przywitana przez robota i zaprowadzona do gabinetu kustosza. Popijała z filiżanki, gdy mężczyzna tłumaczył się, iż pomimo chęci nie jest w stanie jej towarzyszyć. Przybrała na twarzy wyraz zawiedzenia, choć nie było to jakieś bardzo przesadne w mimice i zachowaniu, żeby przypadkiem nie wydało się to podejrzane.
- Rozumiem, przykro mi z tego powodu, ale rozumiem. Obowiązki są ważniejsze. Dziękuję jednak, za możliwość przeglądnięcia archiwum, jak skończę, postaram się przedstawić wyniki sowich badań. - przywołała na ustach delikatny uśmiech.
Ich rozmowa szybko się skończyła - kustosz opuścił gabinet, a ona prowadzona przez droida znalazła się w archiwum. Czy naprawdę zamierzała przedstawiać kustoszowi wyniki badań? Wszystko zależeć będzie od tego co znajdzie, albo nie znajdzie. Tak naprawdę nie wiedziała czego się spodziewać i czy w ogóle coś tu będzie. Starała się wejść w głowę tamtego Jedi i rozważała, co ona by zrobiła na jego miejscu. Z jednej strony schowanie artefaktu w muzeum wydawało się być sensowne, z drugiej... jak miałby to zrobić niepostrzeżenie? Póki co nie miała jednak innego punktu zaczepienia i czekać ją będzie kopanie w archiwach nawet nie wiedząc czego tak właściwie szuka, bo nawet jeżeli artefakt tu był, z pewnością nie został w oczywisty sposób skatalogowany.
Od czego powinna zacząć? Archiwa były spore, ale jak sądziła i miała taką nadzieje, ich dokumentacja powinna być kompletna. Siadła do komputera i już kilka minut spędzonych nad ekranem uświadomiło ją, jak wiele czasu zajmie jej szukanie. Owszem, wszystko było, a przynajmniej na to wyglądało, tylko sposób katalogowania był skomplikowany i Saine domyślała się, że będzie ją czekało bieganie po magazynach. Czas pędził nieubłaganie, a kobieta szukała na wszelkie możliwe sposoby, po nazwie, okresie dostarczenia, okręgach historycznych itp. Parę razy miała ochotę walnąć głową w ścianę, ale jako archeolog i historyk w sumie przywykła do żmudnego siedzenia w archiwach, choć zdecydowanie wolała wyprawy od muzealnych murów. Nic dziwnego, że nigdy nie potrafiła dłużej wysiedzieć na Uniwersytecie, było to po prostu zbyt nudne i upierdliwe. Teraz jednak wracała do korzeni i właściwie czasów studenckich, gdy spędzała podobnie całe dnie. I tym razem najprawdopodobniej poszukiwania zajmą co najmniej kilka dni, nie była jednak pewna na ile pozwoli jej kustosz.
Zapisywała w swoim datapadzie informacje, które uznawała za najbardziej kuszące, by potem je sprawdzić, ale póki co tylko się zawodziła. Trafiła na różne artefakty, buteleczki z dziwnymi napojami "leczniczymi", flakoniki z niewiadomą zawartością, a nawet coś, co nie wyglądało zbyt przyjemnie, ale ponoć było śliną pradawnego wymarłego kilka setek lat temu stwora... O Jedi czy Sithach było zaskakująco mało, a może właśnie tego powinna się spodziewać, choć starała się iść okrężnymi drogami. Być może jeżeli ten artefakt naprawdę tu trafił, mógł nie zostać opisany zgodnie z prawdą. Dlatego też zakres jej poszukiwań był dość szeroki. Zebrała trochę informacji, ale nie było to nić nad zwyczaj niezwykłego, mogła to użyć do swoich "badań", jednak to nie było to, czego tak naprawdę szukała.
- Albo informacje były fałszywe, albo ja szukam w złym miejscu... - westchnęła opierając się o ścianę, z której wystawały rzędy przegród, gablot i skrzyń z licznymi artefaktami, które nie były wystawiane w głównych salach muzeum, albo wystawiano je czasowo i przy szczególnych okazjach.
Przeglądała kolejne gabloty, z kolejne działu i miała powoli dość. Właśnie przegrzebywała kolejne buteleczki i fiolki, sama do końca nie wiedząc czego szuka. Czy zbiegły Jedi na pewno schowałby coś tak cennego w muzeum? W sumie niegłupi pomysł, a schowany tu artefakt mógłby przeleżeć całe wieki i sam kustosz by o tym nie wiedział. Było tu tego po prostu horrendalnie dużo. Inna sprawa, że osoba chowająca artefakt mogła w ogóle nie odnotować jego obecności, a więc fiolka mogła leżeć gdziekolwiek, w jakimkolwiek dziale, okresie czasu i tak dalej. To było jak szukanie igły z stogu... nie, w całej planecie pełnej siana. Chyba porwała się z motyką na słońce, do tego nogi zaczynały ją strasznie boleć od tego chodzenia, mogła jednak ubrać inne buty, zdecydowanie wygodniejsze. Własnie przeglądała resztki wydobyte po bitwie Yavin i zastanawiała się, czy nie skończyć na dziś...
Image

Image

GG: 6687478
Awatar użytkownika
Saine Kela
Gracz
 
Posty: 710
Rejestracja: 18 Cze 2013, o 13:04
Miejscowość: Pandarium/Ruda Śląska

Re: [Manaan] Ahto City

Postprzez Jack Welles » 1 Gru 2016, o 10:41

- Dziękuję za słowa uznania - krzyknął Jack do Nigela, kłaniając się teatralnie. Spuszczenie manta dwóm tajniakom przyniosło mu nadzwyczaj dużo radochy. A fakt, że pracowali oni dla Służby Bezpieczeństwa Imperium, powodował u niego jeszcze większy uśmiech. Gorzej tylko, że w pakiecie za parę chwil będzie miał na głowie kupę białych hełmów.

- No to tyle w temacie wakacji - mruknął i schylił się by podnieść postrzelonego mężczyznę - Uratowałem wam dupy, to teraz będzie bardzo miło jak odwdzięczycie się tym samym i zaoferujecie mi jakąś kryjówkę przed waszymi przyjaciółmi. - rzekł do poszkodowanej pary, po czym praktycznie bez wysiłku dźwignął Natana.

- Panie przodem - dodał tonem nie znoszącym sprzeciwu. Było trzeba jak najszybciej zniknąć z ulicy i w dalszej kolejności z miejsc dostępnych dla sił Imperium. Jack był niemal na sto procent pewien, że para której pomógł, znała takie miejsca. Wszak można by dużo mówić o nieudolności SB i ich nadużyciach, ale nie bez przyczyny ich funkcjonariusze postanowili zająć się tą dwójką.
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Jack Welles
Gracz
 
Posty: 2552
Rejestracja: 31 Gru 2008, o 21:04
Miejscowość: Olsztyn

Re: [Manaan] Ahto City

Postprzez Mistrz Gry » 4 Gru 2016, o 14:30

Kobieta nie wahała się długo, szybko ruszyła w kierunku wyjścia z knajpy a po chwili dogonił ją Jack wraz ze swoim bagażem. Nigel musiał więc zapłacić za szkody, rzucając na stół kilkaset kredytów, po czym szybkim truchtem podążył za znikającym za węgłem towarzyszem. Kobieta szybko skręciła w jeden z zaułków, Najemnik dyskretnie rozejrzał się po głównej ulicy, nie było zbyt dużego ruchu i wyglądało na to że nikt za nimi nie podąża. Po przejściu kilkudziesięciu kolejnych kroków okazało się, że zaułek kończy się ślepą ścianą. Mężczyźni podejrzewali wrobienie jednak zanim którykolwiek z nich zdołał zareagować, kobieta naparła na stojący pod ścianą plastelowy pojemnik odsłaniając wejście do kanałów.
-Szybko za mną zanim roześlą drony.
Nie mieli większego wyboru. Nieciekawie pachnące podziemia pływającego miasta udzieliły im schronienia.

Piętnaście minut kluczenia po kanałach później dotarli do jakiejś klapy w ścianie i ich oczom ukazał się ukryty przyjemnie oświetlony pokój.
- Rozgośćcie się, ja zajmę się Natanem. Kobieta przekroczyła próg i Ostrożnie weszli do wnętrza pomieszczenia. Znajdowało się w nim kilka krzeseł, stół i leżanka na którą Jack zrzucił rannego. Mimo postrzału mężczyzna trzymał się całkiem nieźle. Mimo to jego towarzyszka ruszyła do szafek i szybko zaczęła go opatrywać. Dwójka najemników miała chwilę czasu by rozejrzeć się po pomieszczeniu i wymienić kilka zdań.
- Wisisz mi 150 kredytów. - Nigel nie był do końca skąpy ale...-wiesz zapłaciłem za szkody w barze kiedy zwiewałeś z naszymi... no właśnie kim jesteście...
- Ruchem oporu.
- Odpowiedziała Kobieta odwracając się z nad łóżka z wycelowanym w dwójkę najemników blasterem. - Za chwilę będą tu nasi bojownicy, pomogą wam opuścić kanały.

Natan leżał nieprzytomny, nie mogli wiec liczyć na jego wstawiennictwo, wyjście na powierzchnię było niemal równoznaczne ze schwytaniem. Sytuacja wyglądała dość kiepsko
- Jeżeli nas odeślecie na górę, jest to równoznaczne z wydaniem nas imperialnym. - Nigel postawił sprawę jasno.
- Co więc proponujecie?

***

Anzata przeglądał wyniki wyszukiwania młodej pani archeolog. Zdecydowanie nie były to zwykłe poszukiwania. Jej zapytania krążyły wokół artefaktów przywiezionych na Manaan przez Jedi po zniszczeniu świątyni. Kustosz wiedział czego mogła szukać. Imperialni byli tu już wcześniej szukając dokładnie w ten sam sposób. Jego obowiązkiem było powiadomić Służbę Bezpieczeństwa. Ciężko wstał z fotela.

- Witam Pani doktor, wybaczy pani ale zaraz zamykamy muzeum. Jestem zmuszony prosić panią o przełożenie poszukiwań na jutrzejszy dzień. - Kustosz stał uśmiechnięty w drzwiach kartoteki spoglądając swoimi uroczymi oczami na lekko wymiętą i zmęczoną Saine. Kobieta nie znalazła zbyt wiele, jednak czuła że zbliża się do swojego celu. Najwyżej dokończy jutro. Droid pozostał w pomieszczeniu podczas gdy kustosz prowadził swojego gościa przez jasne korytarze. Saine zdawało się że źle skręcili. Była tego pewna już minute później kiedy znalazła się w sterylnie białym pomieszczeniu.

- Panno Laro, czy jak tam pani się naprawdę nazywa, zaprowadziłem cie tutaj żeby pozwolić ci wybrać. To idealna replika Imperialnego pokoju przesłuchań, nawet ściany są dźwiękoszczelne. Kela widziała twardy blat z pasami którymi można było unieruchomić ofiarę, jak i niewielki biały słupek służący w podobnym celu. Jednak jej wzrok zahipnotyzował jedyny czarny obiekt w pomieszczeniu. NIe znała tego typu, była jednak pewna że to owiany złą sławą droid przesłuchujący. Spojrzała w oczy Anzata nie widząc w nich ni krzty współczucia.
- To jest twoja przyszłość, jeżeli natychmiast nie powiesz mi czego szukasz. Wydam cie imperialnym. Oni będą zadawać pytania na które z pewnością odpowiesz. Wybieraj wiec, z kim wolisz współpracować, ze mną czy z nimi...

Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Manaan] Ahto City

Postprzez Jack Welles » 5 Gru 2016, o 13:52

- Rozgośćcie się, ja zajmę się Natanem - po tym poleceniu Jack niewiele myśląc skierował swoje kroki do stojącego w rogu pomieszczenia fotela, celem posadzenia swoich czterech liter. W prawdzie nawet nie skoczył mu puls w związku z dźwiganiem Natana, ale z racji bycia najstarszym w pomieszczeniu należą mu się jakieś prawa. A że ten fotel wyglądał na całkiem wygodny...

- Serio? - spytał zatrzymując się w pół ruchu na jakieś trzydzieści centymetrów nad siedzeniem. - Przedyskutujmy to - dodał powoli się podnosząc i wyciągając rozpostarte dłonie przed siebie, pokazując że ma pokojowe zamiary.

- Otóż zgaduje, że jesteście ruchem oporu walczącym z dominacją Imperium na tej pięknej planecie... Baaa... Możliwe, że macie coś wspólnego z całą tą postarzałą babeczką co ostatnio namieszała w holo - rozpoczął spokojnym tonem starannie dobierając słowa. Znał parę sztuczek i gdyby chciał to by z łatwością przekonał kobietę do tego by ich nie wywalała na ulicę, ale podziałałoby to tylko na krótką metę. W tym wypadku musiał użyć swojej charyzmy, a jeśli weźmie się pod uwagę jego posturę i urodę może to być dosyć ciężkie.

- Tak czy inaczej jestem pewien, że przydamy się wam tutaj bardziej niż na dołku u impów. - kontynuował. - To że nie mamy problemu z ich biciem mogłaś już zobaczyć na własne oczy. Ponadto potrafimy to robić w sposób profesjonalny. Prócz tego jestem całkiem niezłym strzelcem i pilotem, a Nigel na partyzantce zjadł zęby i z pewnością wielu nowych rzeczy potrafiłby was nauczyć. W skrócie mamy potrzebne wam umiejętności i chętnie z wami się nimi podzielimy, prosząc jedynie o to byście nas nie zostawiali na pastwę Imperium... Z resztą pozostawienie nas na łaskę losu raczej nie na robi wam dobrego PRu: wszak ludzie skłonni pomóc waszemu ruchowi oporu dwa razy się zastanowią nim postanowią pomóc takim niewdzięcznikom. - zakończył swój wywód.
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Jack Welles
Gracz
 
Posty: 2552
Rejestracja: 31 Gru 2008, o 21:04
Miejscowość: Olsztyn

Re: [Manaan] Ahto City

Postprzez Saine Kela » 5 Gru 2016, o 19:49

Jej poszukiwania niestety nie przyniosły większych rezultatów, a przynajmniej nie takie, jakie oczekiwała. To był męczący dzień, straciła rachubę czasu i choć zebrała mnóstwo informacji, żadna z nich nie była tą właściwą, choć przy okazji w trakcie poszukiwań wysunęło się kilka innych gałęzi, które również wymagają zbadania. Dziś już jednak tego nie zrobi, niemalże leciała z nóg i stwierdziła, że wystarczy jak na razie.
Gdy kustosz pojawił się w drzwiach przywitała go skinięciem głowy i wyraźnie męczonym wyrazem twarzy. Mimo wszystko wyprostowała się i poprawiła bluzkę.
- Oczywiście nie ma problemu, zresztą niewiele znalazłam.
Wzięła swój datapad i ruszyła za mężczyzną. Gdyby nie skupiała się na tej jednej konkretnej rzeczy zebrane przez nią informacje mogłyby się przydać do napisania naprawdę porządnej rozprawy, na razie jednak tego typu plany musi odłożyć na bok, zresztą po krótkim spacerze doszła do wniosku, że coś jest nie tak. Jej czujność, mimo zmęczenia wzmogła się i zaczęła nieco niespokojnie spoglądać na kustosza. Już miała go zapytać, gdzie właściwie jest prowadzona, gdy weszli do całkiem białego, jasnego pomieszczenia. Gula podeszła jej do gardła, ale postanowiła być niewzruszona. Zaraz zresztą kustosz postanowił wyjaśnić sprawę.
Na jej twarzy pojawił się wyraz szczerego zdziwienia, choć mężczyzna nie mógł mieć pewności czy był wyraz obaw z powodu odkrycia, czy może po prostu fakt, iż nie rozumiała całej tej sytuacji.
- Ja... - powiedziała powoli i nieco niepewnie, ale zaraz się wyprostowała. - Powiedziałam prawdę. Tak jak powiedziałam, poszukuje artefaktu, który według mojego źródła mógł się tu znaleźć.
Bała się? Owszem, jak mogłaby nie czuć obawy w sytuacji, gdy jej grożono, a ona nie miała zbyt wielu opcji do wyboru? Tak naprawdę nie licząc swojego nowego imienia i nazwiska Saine nie okłamała kustosza, po prostu nie powiedziała całej prawdy ze szczegółami, a poza tym jako naukowiec wychodziła z założenia, że cokolwiek ktoś jej powie najpierw musi to sprawdzić, żeby przekonać się czy jest to prawdą, czy wymysłem bajkopisarza i tak było w przypadku tego tajemniczego artefaktu.
- Poproszono mnie, żebym odszukała starożytny artefakt, który został zabrany ze świątyni Jedi przed jej upadkiem, jestem naukowcem, więc pomimo iż informacje te wydają się być fenomenalne zdecydowałam się na to, by zbadać sprawę i przekonać się o tym, ile jest w tym prawdy. Nie okłamuję cię.
Już sam fakt szukania czegokolwiek związanego z Jedi mogłoby pójść pod lupę imperium, ale przecież Saine nie ukrywała tego przed kustoszem, już przy pierwszym spotkaniu o tym wspomniała, była wobec niego szczera, tylko nie wdawała się w szczegóły.
- O co właściwie chodzi? Niczego nie znalazłam, to raz, a po drugie, jeżeli masz zastrzeżenia odnośnie tego, czego szukam, mogłeś mi powiedzieć wcześniej, nie ukrywałam przed tobą prawdy, a teraz mi grozisz.
Była urażona? Owszem. Przestraszona? Także. Nie tak miało to wyglądać i choć zdawała sobie sprawę z tego, że może napotkać trudności, czegoś takiego się nie spodziewała. Kustosz za to zaczynał pokazywać otwarcie swoją prawdziwą twarz, Saine nie wiedziała tylko czy był jej wrogiem czy po prostu coś ukrywał i przed czymś się bronił i uznał ją samą za zagrożenie. Wolałaby to rozwiązać po dobroci, a tortury były ostatnią rzeczą, której by chciała.
Image

Image

GG: 6687478
Awatar użytkownika
Saine Kela
Gracz
 
Posty: 710
Rejestracja: 18 Cze 2013, o 13:04
Miejscowość: Pandarium/Ruda Śląska

Re: [Manaan] Ahto City

Postprzez Mistrz Gry » 11 Gru 2016, o 18:31

Przemowa najemnika zdawała się trafiać w sendo sprawy, jednak w podjęciu decyzji kobiecie pomógł Nigel. Podczas gdy Jack mówił uwaga kobiety skupiła się na potężnym mężczyźnie na fotelu. Niższemu z najemników to wystarczyło. Chwilę później stał z blasterem który wyjął z rąk kobiety.
- jestem beznadziejną rebeliantką - jęknęła kiedy mężczyzna sprawnie zakręcił bronią w dłoni i oddał ją szczerząc radośnie zęby, nieco załamanej rebeliantce. Kobieta westchnęła i położyła blaster na łóżku obok głowy swojego nieprzytomnego towarzysza. Wyglądała na zrezygnowaną.
- Wybaczcie moje zachowanie, jestem Alioone Just, byłam nauczycielką tańca zanim Natan mnie zwerbował. On jest naszym przywódcą. - czule pogładziła włosy mężczyzny, zdecydowanie łączyło ich coś więcej niż współpraca. Podniosła ponownie głowę i zaczęła wylewać z siebie falę żalu. Opowiadała o początkach, o malowaniu na murach haseł, kolportażu ulotek czy sabotowaniu imperialnych pojazdów. Było fajnie aż do czasu kiedy zainteresował się nimi wywiad. Z kilkunasto osobowej grupy schwytania uniknęli tylko oni i jeszcze jedna dwójka bojowników. Słuchający jej mężczyźni jasno już widzieli, że rebelianci nie będą w stanie im pomóc. Władowali się w niezłą kabałę.
- Natan i ja mieliśmy się spotkać z kontaktem z Prawdziwej Rebelii, tej dowodzonej przez Jainę. Mieli nam pomóc opuścić planetę, zanim dopadną nas psy z ISB. A teraz wszystko stracone. Nie nawiążemy kontaktu bo on jest nieprzytomny a ja nie mogę się pokazać na powierzchni.
- A twoi przyjaciele.
- Zaraz tu będą.


Rzeczywiście jak na zawołanie w śluzie pojawiła się dwójka ostatnich bojowników o wolność Manaan, razem mogli mieć ze trzydzieści lat. Chłopak i dziewczyna wyglądali bardziej na parę zbuntowanych dzieciaków szukających miejsca na spędzenie chwili w samotności niż na groźnych bojowników o wolność i niepodległość. Poziom przejebania sięgnął zenitu. Piętnaście minut później sytuacja była już jasna.

-Zatem dzisiaj wieczorem Natan miał się spotkać w barze w centrum z jednym z rebeliantów z zewnątrz. Mężczyzna miał mieć znak rozpoznawczy, drinka z palemką. Żaden facet by tego dobrowolnie nie kupił. - Nigel nie wyglądał na przekonanego do misternego planu rebeliantów. - Kto to kurde wymyślał. Ile mamy czasu, do ewakuacji?
- Jeśli wszystko wypali, mieliśmy odlecieć w ciągu tygodnia.
- Co to za bar?
- Dla facetów o jasno określonej orientacji, tylko dla dorosłych.
- Ja pierd....


Najemnicy wdepnęli w całkiem konkretne gówno, i jeżeli mieli się z niego wydostać musieli myśleć intensywnie. Najprostszą opcją było pozbieranie rebeliantów i wydanie ich Imperialnym. Obicie mordy jednego szpiega z pewnością zostałoby zapomniane w obliczu zasług dla ISB. Nigel nie brał jednak tej możliwości poważnie pod uwagę. Zerknął na swojego partnera. Jack był nad wyraz milczący od momentu pojawienia się dzieciaków.

***

Saine wiła się jak mogła próbując przejrzeć intrygę kustosza, tymczasem Anzat czytał w niej jak w otwartej księdze. Pani archeolog robiła wszystko by nie kłamać ale również by nie zdradzić prawdziwego celu swego przybycia. Jej informacje były płytkie i powierzchowne, ale układały się w jeden wzór. Szukała tego samego po co nie tak dawno przyleciał ten Imperialny szpicel. Kustosz powstrzymał się przed żądzą zupy, kobieta była naprawdę apetyczna zwłaszcza teraz kiedy się bała.
- Zdajesz sobie sprawę Laro, że mam obowiązek informować Imperialny wywiad o osobach szukających określonej wiedzy. Nie interesują ich poszukiwacze artefaktów Jedi czy historycznych traktatów. Ale... - zawiesił na chwilę głos podchodząc do czarnej złowieszczej kuli. - Jeśli ktoś szuka jedi którzy przeżyli zagładę świątyni, wynosząc przy tym cenną wiedzę czy artefakty... to zmienia postać rzeczy. Na planecie po zniszczeniu świątyni i upadku republiki było dwunastu jedi. Dwóch przybyło w ciągu tygodnia od upadku, Jednym był Janis Tras, przyleciał z Naboo, drugim Kellin Sekel... przybył z Coruscant. To jego szukasz prawda? - Nie musiała potwierdzać, widział jak mimo stresu kobieta walczy ze sobą by pozostać niewzruszoną. - Oboje wiemy, że Kellin wykradł z archiwów Jedi coś niezwykle ważnego. Wiesz co to było? - Pytanie zawisło w powietrzu a mężczyzna po raz kolejny skupił swój wzrok na Larze.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Manaan] Ahto City

Postprzez Jack Welles » 12 Gru 2016, o 15:36

Sytuacja coraz bardziej zaczynała przypominać wejście w bagno. Na początku była jeszcze szansa na wygrzebanie się, ale teraz pozostało tylko utrzymywać głowę nad powierzchnią i modlić się o cud. Jackowi jednak nie przeszło nawet przez głowę by wydać tę garstkę ludzi bawiących się rebelię w ręce Imperium. Miał co prawdę na początku nadzieję na szybkie wykręcenie się i powrót do swoich własnych spraw, ale nie potrafił nie pomóc znajdującym się w tak beznadziejnej sytuacji ludziom. Zwłaszcza, że sam na własnej skórze miał już raz okazję poczuć karzącą rękę ISB.

- Żeby życie miało smaczek... - zaczął pod nosem. - No nic... Nie pozostaje nam nic innego jak to, żebym to ja w takim razie się wybrał do tego baru - rzekł już na głos. - Nigel w tym czasie będzie na zewnątrz osłaniał moje dupsko przy pomocy swojego karabinu. Jakby co, to da mi znać jeśli miałoby się okazać być to imperialną podpuchą. W najgorszym wypadku, jeśli spotkanie nie pójdzie po naszej myśli, będzie trzeba "pożyczyć" jakiś statek z kosmoportu i SPRÓBOWAĆ się przedrzeć przez imperialne jednostki na orbicie. I nie bez przyczyny położyłem nacisk na słowo "spróbować". Choć mam siebie za całkiem niezłego pilota, to raczej marnie widzę nasze szanse na powodzenie takiego lotu - zakończył ze skwaszoną miną.

- Ale głowy do góry! - podjął ponownie - Jeszcze daleko nam do imperialnej celi - dodał z uśmiechem. - Po pierwsze musimy zająć się Natanem. Na pomoc medyczną z prawdziwego zdarzenia nie mamy co liczyć. Imperialcy na pewno już rozesłali wieści, że udało im się postrzelić go, więc wizyty w szpitalach i aptekach na pewno skończą się naszym aresztowaniem. Pozostaje nam jedynie czarny rynek. I tu pytanie do was szanowna młodzieży: znacie kogoś kto handluje nie do końca legalnymi substancjami? Przydałoby się kupić trochę pakietów medycznych, czy nawet kolto. Mam trochę odłożonych kredytów, więc pieniądze nie powinny być problemem - zwrócił się do pary młodych bojowników.
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Jack Welles
Gracz
 
Posty: 2552
Rejestracja: 31 Gru 2008, o 21:04
Miejscowość: Olsztyn

Re: [Manaan] Ahto City

Postprzez Saine Kela » 12 Gru 2016, o 19:45

Przypadkowo wpadła w kłopoty, choć chyba powinna się spodziewać takiej ewentualności, zwłaszcza, że zajmowała się badaniem sprawy dość drażliwej dla obecnej władzy Imperium. Nic do nich nie miała, choć obecne rzędy bywały kłopotliwe. Denerwował ją jedynie fakt, że z tego powodu jej możliwości badawcze były wielokrotnie ograniczane, choć nauka powinna przecież iść na przód i wciąż się rozwijać, a historia też była niezmiernie ważna, choć widać jej poglądy w tym względzie dość mocno się rozmijały z aktualnym postrzeganiem świata.
Odetchnęła i postarała się uspokoić skołatane nerwy. Przyszło jej to z trudem, ale spojrzała na kustosza pewniej. Postanowiła milczeć w czasie, w którym jej towarzysz mówił. Jej ręka odruchowo powędrowała do medalionu spoczywającego na piersi, ale postanowiła poczekać. Zresztą, to co usłyszała zaskoczyło ją znacząco, czego nie ukrywała. Kustosz wiedział więcej niż sądziła i najwyraźniej obawiał, że Saine też za wiele wie. Imperium albo śmierć? Co to za wybór? Mówiąc szczerze nie rozumiała tego.
- Rozumiem, że ta wiedza nie jest pożądana przez imperialne władze, ale ja jestem naukowcem. Dostaje poszlaki i je badam, sprawdzam ich prawdziwość i oceniam ile są warte. Jedi, o których wspomniałeś... słyszałam nazwisko jednego z nich, ponoć, jak głosi plotka, wyniósł ze świątyni jakąś starożytną substancję, która jest w stanie obdarzyć dowolną istotę wrażliwością na Moc.
Ostatnie słowa wypowiedziała z lekkim powątpiewaniem. Była naukowcem, a nie mistykiem, wierzyła w fakty i w to, co mogła zobaczyć na własne oczy i co mogła dotknąć. Czy wierzyła, że ta substancja istniała? Poniekąd tak, nie wierzyła jednak, by miała przypisywane jej właściwości, to musiało być coś innego, tylko nie wiedziała co.
- Ale coś takiego nie ma prawa istnieć. Cokolwiek więc ukradł, musiało to być w jakiś sposób cenne dla Jedi, na tyle cenne, że dorobiło się własnego mitycznego znaczenia. Z tego co wiem, ten Jedi zginął krótko po ucieczce, więc tajemnica zginęła razem z nim. Chciałam ją odkryć.
Inna sprawa, że kustosz właśnie potwierdził przypuszczenia, co do których nie miała pewności. Kellin Sekel rzeczywiście był na Manaan. Miała tylko zbiór niepotwierdzonych informacji, a te zaczynały powoli część za częścią się potwierdzać, a przynajmniej jedna z tych informacji się potwierdziła. Nadal nie wiedziała czego w rzeczywistości szuka.
Spoglądała na kustosza niepewnie, choć swoją postawą starała się pokazać, że nie boi się jego gróźb, bo nie ma czego. Powiedziała mu prawdę, czy za to zostanie wydana władzom? Jego wzrok wbijał się w nią dość nieprzyjemnie, ale znosiła to, choć nie czuła się z tym zbyt komfortowo.
Image

Image

GG: 6687478
Awatar użytkownika
Saine Kela
Gracz
 
Posty: 710
Rejestracja: 18 Cze 2013, o 13:04
Miejscowość: Pandarium/Ruda Śląska

Re: [Manaan] Ahto City

Postprzez Mistrz Gry » 14 Gru 2016, o 21:54

Cisza wisząca w pomieszczeniu była bardziej niż wymowna. Ciche kroki Nicolasa były przez chwilę jedynym dźwiękiem roznoszącym się w pomieszczeniu, jeżeli nie liczyć walącego jak oszalałe serca Saine. Aznazta najwyraźniej wyczuwał stres któremu poddał kobietę, wiedział jednak, że mówi prawdę. Nie miała najmniejszego pojęcia o tym czego szukała. Nie wiedziała o ostatecznej broni Darth Plagueis'a którą przez przypadek ukradł Sekel. Była zupełnie niegroźna. Mógłby ją bez problemu wypuścić, jednak z drugiej strony... Ktoś wiedział. Na pewno nie było to Imperium, którego agenci natychmiast zdali sobie sprawę z zagrożenia wysyłając wszelkie dostępne siły na poszukiwanie spadkobierców jedi. Wiedzieli, że jeżeli broń w pełni się rozwinie... zniszczy całe planety zanim zostanie unicestwiona. Chesta nie bardzo interesował los innych planet, jednak sam fakt istnienia istoty mogącej niszczyć światy napawał go pewnego rodzaju drżeniem.

Saine patrzyła na mężczyznę który zdawał się zatopić w rozmyślaniach i przez dłuższą chwilę nie dostrzegał jej obecności. W końcu jego oczy skupiły się na twarzy kobiety i zwrócił się do niej niezwykłymi słowami.
- Panno Laro czy jak tam się pani nazywa, ciekawość prowadzi do śmierci. Alchemia Sithów nie jest czymś czym powinna się zajmować tak piękna dama. Dlatego też proszę o dokładne rozważenie swoje decyzji. Daję pani 24 godziny na opuszczenie Manaan zanim poinformuję odpowiednie imperialne służby, a jeśli pani tego nie zrobi - dłoń mężczyzny powiodła po pokoju zatrzymując się na czarnym droidzie, - Może też pani poznać prawdę, jednak wtedy gwarantuję, że nigdy nie opuści pani Manaan, jesteś młodą kobietą Laro, to nie jest tego warte...

Drzwi za plecami kobiety się otworzyły. A kustosz rzucił na łoże tortur niewielki holodysk.
- To informacje których szukasz, jeśli go weźmiesz umrzesz, jak cała reszta. Za Tobą są drzwi, jeśli je przekroczysz masz 24 godziny. Potem wydam cię Imperialnym. To wszystko co mogę zrobić.
Mężczyzna stał zaciekawiony tym jakiego wyboru dokona kobieta. Natura Anzata odezwała się z pełną siłą.

***

- Zakup kolto, jasne, jesteś na Maanan człowieku. - chłopak uśmiechnął się i wyciągnął z kieszeni dwa pakiety warte na Shadda czy Tatooine dobre tysiące kredytów. Alioone uśmiechnęła się i zajęła się aplikacją specyfiku. Tymczasem Nigel z Jackiem i przybyłą z chłopakiem dziewczyną zajęli się opracowywaniem planu. Dis, bo tak się nazywała nastoletnia buntowniczka doskonale znała okolicę. Szybko wskazała charakterystyczne punkty i idealne miejsce dla snajpera. Nieco na prawo od klubu znajdowały się opuszczone magazyny, kiedyś mieszkali tam bezdomni, jednak od nalotu najemników wynajętych przez właściciela wszyscy omijali budynek szerokim łukiem. Owszem kręcił się tam jeden czy drugi biedak, jednak nikt nie myślał o tym by tam zamieszkać. Z budynku było idealnie widać klub jak i wejście do niego. Niestety nie było z niego szans na zajrzenie do lokalu, brak okien w klubie skutecznie to uniemożliwiał.

Drogi ucieczki również były trudne, do najbliższego ukrytego wejścia do kanałów było przeszło sto metrów. Zaś większość okolicznych budynków była opuszczona, mężczyźni dłuższy czas zastanawiali się dlaczego ktoś wybrał takie miejsce spotkania... Decyzje jednak zostały podjęte.
Natan czuł się znacznie lepiej i nawet odzyskał przytomność, dzięki czemu Jack dowiedział się że ich kontakt to Davis, rebeliancki pilot. Miał nawet ustalone hasło. "postawię ci appletini" odzew to, "Wolę kobiety" No co żaden gej tak nie odpowie, uzasadnienie mimo że logiczne wywołało u Nigela silne pragnienie walnięcia się w czoło otwartą dłonią...

Wieczorem byli na miejscu. Nigel z karabinem siedział na ostatnim piętrze magazynu. Po drodze musiał stłuc tylko jednego menela bliżej nieznanej mu rasy, natomiast poza tym było cicho i spokojnie. Dokładnie widział jak jego kolega odprowadzany przez celownik broni wchodzi do oznaczonego różową lampką baru.

Jacka ogarnęła feeria barw. Wszędzie widział mężczyzn najróżniejszych ras i kultur ubranych w krzykliwe i najczęściej wyzywające stroje. Skromnie ubrani kelnerzy krzątali się pomiędzy stolikami roznosząc drinki zaś zewsząd dobiegała głośna muzyka. Nie sposób było nie zauważyć wielkiego mężczyzny o nienachalnej urodzie. Przy stolikach przy barze siedziało kilka istot. Większość z nich nie była rasy ludzkiej. Pozostało wypatrywać drinka z palemką...

Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Manaan] Ahto City

Postprzez Saine Kela » 19 Gru 2016, o 18:21

Do tej pory nie wiedziała w jakiej konkretnie znalazła się sytuacji i jakie są jej szanse oraz przede wszystkim to, w jak głębokie wpadła szambo. Zaraz jednak wszystko zaczynało się rozjaśniać, a słowa kustosza nie pozostawiały już żadnych wątpliwości. Przy okazji jednak mężczyzna być może chlapnął nieco za dużo, ujawniając nieco więcej szczegółów na temat poszukiwanego mitycznego artefaktu. Do teraz nie wiedziała o nim praktycznie nic, mając jedynie mgliste poszlaki i przekonania, które mogły być dalekie od prawdy, jeżeli jednak kustosz mówił prawdę... to musiało to być coś naprawdę wielkiego. Saine stłumiła w sobie chęć zadawania pytań, które nachalnie pchały jej się na usta, zamiast tego wybierając bezpieczne milczenie.
Powinna wziąć jego groźby na serio? Jeżeli tak, to co miał ma myśli przez słowa dotyczące śmierci, jeżeli weźmie dysk? To, że ją zabije, czy fakt, iż zawarte na nim informacje ją zabiją? Nie była pewna czy chciała się o tym przekonywać, choć było to niezwykle kuszące. Była archeologiem, naukowcem, poszukiwaczką starożytnych artefaktów, poznawania historii, która została zagrzebana przed oczami innych i w tej chwili na wyciągnięcie ręki miała odpowiedź na nurtujące ją pytania.
Wybór był niezmiernie trudny, ostatecznie oderwała wzrok od dysku i rzuciła przelotne spojrzenie kustoszowi. Zawiodła się i to bardzo, choć przy okazji zdobyła kilka cennych informacji.
- Przykro mi, że tak to się kończy. Miałam nadzieję na owocną współpracę. - powiedziała z wyraźnym wyrzutem, a potem skierowała swoje kroki w stronę drzwi.
Podjęcie takiej decyzji było dla niej trudne, wręcz bolesne, ale nie była samobójczynią. Wychodziła zresztą z założenia, że czasem trzeba postąpić kilka kroków w tył, by później móc z całym impetem ruszyć do przodu - coś jak wzięcie rozbiegu do większego skoku. Tym razem wolała odpuścić, choć miała ochotę pluć sobie w brodę za to wszystko i fakt, jak kiepsko potoczyła się sytuacja. Kustosz widać był kimś o wiele gorszym, niż sądziła początkowo, choć od początku miała względem niego niezbyt przyjemne odczucia.
Odetchnęła i zmusiła się do rozluźnienia. Miała zamiar opuścić to nieszczęsne muzeum, znaleźć Davisa, zdać mu sytuację i chyba nie pozostanie im nic innego jak opuścić Manaan, nie osiągając prawie nic, poza zdobyciem kilku nowych informacji. W sumie lepsze to niż nic. Skontaktuje się z towarzyszem jak tylko opuści mury budynku i spotka się z nim, by wszystko mówić. Miała szczerą ochotę nakopać kustoszowi, ale i to będzie musiała sobie odpuścić. Niestety mógł jej sporo zaszkodzić, a nie chciała zdradzać swojej przykrywki.
Image

Image

GG: 6687478
Awatar użytkownika
Saine Kela
Gracz
 
Posty: 710
Rejestracja: 18 Cze 2013, o 13:04
Miejscowość: Pandarium/Ruda Śląska

Re: [Manaan] Ahto City

Postprzez Jack Welles » 20 Gru 2016, o 16:49

- You! I wanna take you to a gay bar! I wanna take you to a gay bar! - nucił sobie pod nosem Jack wchodząc do baru. Właściwie od samego początku, jak tylko wyszło, że będzie musiał odwiedzić taki a nie inny przybytek, ta piosenka weszła mu do głowy i nie chciała jej opuścić. Tak czy inaczej swoje kroki postanowił skierować najpierw do kontuaru. Był wszak w barze, więc głupio by było nie wypić jakieś piwo. Jakoś tak by się z tym źle czuł.

Przed nim stało jednak poważniejsze zadanie. Otóż musiał namierzyć jakoś łącznika z rebelii i jakoś go przekonać, choć nie miał zamiaru specjalnie kłamać. Bardzo go w sumie bawiło jak to życie się może potoczyć. Niegdysiejszy pilot Tie próbuje nawiązać kontakt z rebelią w barze dla gejów. Brzmi to trochę jak wstęp do dowcipu. W każdym razie gdy Jack dostał już swojego browara, odwrócił się w kierunku sali i zaczął się rozglądać za kimś kto zamówił drinka z parasolką.

- A często się trafiają ci klienci zamawiający te fikuśne drinki? Wiesz takie z owocami, czy tam parasolkami? - kontynuował niezobowiązującą rozmowę z barmanem, którą rozpoczął zamawiając piwo. Miał zamiar, jeśli inne sposoby by nie zadziałały, przynajmniej w ten sposób zorientować się czy jego kontakt już się pojawił.
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Jack Welles
Gracz
 
Posty: 2552
Rejestracja: 31 Gru 2008, o 21:04
Miejscowość: Olsztyn

Re: [Manaan] Ahto City

Postprzez Mistrz Gry » 24 Gru 2016, o 12:40

Bar był niemal pełny, na szczęście dla Jacka jego fizjonomia nie zachęcała do bliższych kontaktów. Dlatego też w miarę spokojnie mógł kontynuować swoją misję. Barman zerknął pobieżnie na przybysza, wyrabiając sobie o nim zdanie. Najwyraźniej nie miał dziś najlepszego dnia.
- Po prostu powiedz kogo szukasz, śmierdzisz heterykiem na kilometr... - Mężczyzna energicznie przetarł trzymaną w rękach szklankę - To porządny bar nikt tu nie będzie sypał ani...
- Poproszę drinka z parasolką -
Przystojny i dobrze zbudowany mężczyzna przyszedł do baru przerywając nieco przykrótką tyradę barmana. Ten ostatni miał ochotę zapaść się pod ziemię. Jack nie marnował czasu, szybko wyczuł że przybysz coś ukrywa. Był to niezwykle przystojny człowiek, z bujną czarną czupryną i w eleganckim acz wygodnym ubraniu. Jego ruchy i postawa zdecydowanie ujawniały związek z wojskiem. Ten sznyt którego nabywa się słuchając i wykonując rozkazy zostaje z człowiekiem na całe życie. Był pewien, że trafił właściwie.
-postawię ci appletini
Mężczyzna zmierzył wzrokiem nienachalną urodę Jacka.
- Wolę kobiety.
Zza kontuaru rozległ się cichy chihot zupełnie nie podsłuchującego barmana.Jednak żaden z dwóch mężczyzn się nie zaśmiał. Davis ruszył w stronę stojącego w kącie baru stolika. Po chwili w jego ślady poszedł najemnik
- Nie pasujesz do opisu - powiedział pilot. Nie trzeba było być ekspertem żeby zauważyć że jedna z rąk pilota znajduje się pod stołem. Jack był jednak ekspertem..

***

Saine podjęła decyzję, anzata był rozczarowany, jej zupa z pewnością byłaby pyszna, cóż. Dał słowo, musiał więc go dotrzymać, chyba że...
- Proponuję się śpieszyć, - krzyknął za wychodzącą kobietą uruchamiając alarm muzeum.

Może i powiadomi imperialnych za 24 godziny, ale to co się stanie z wścibską badaczką przez ten czas pozostawało otwartą kwestią. Alarmy w Muzeum zawyły, jednak kobieta była już na korytarzu i dziękowała wszelkim znanym bogom za wygodne ubranie. Biegła w kierunku wyjścia oznaczonego strzałkami ścigana przez uciążliwy dźwięk syren, W śluzie ujrzała dwa droidy ochrony, instynktownie rzuciła się w bok unikając trafienia promieniami paraliżującymi. Przebiegła jeszcze kilkanaście kroków stając przed jakimiś drzwiami. Stukot stóp droidów był coraz biżej, niewiele myśląc przekroczyła próg.

W środku panował lekki półmrok, nawet po jej wejściu nie zapaliły się światła. Ostrożnie ruszyła po podświetlanej podłodze, zagłębiając się w dziwną część muzeum. Na ścianach widniały liczne stare pisma zapisane w nieznanych jej językach. Zaś na końcu znalazła kolejne drzwi. Nie zareagowały na dotknięcie, jednak użycie przepustki danej jej przez Chesta dało dostęp. Dlaczego?

Komora w której się znalazła przypominała laboratorium z symbolem Dartha Plaegiusa na podłodze. Wiedziała już że znalazła się w miejscu w którym nie powinna się znaleźć. Po prawej stronie widziała konsolę, jakich zwykle używa się do zapisywania wyników badań. Po lewej, znajdowało się stanowisko laboratoryjne i masa fiolek. Na wprost niej stał szklany regał z artefaktami najróżniejszej maści, zaś za nim znajdowało się wyjście.

- sięgnij po wiedzę daj mi tylko pretekst. - Anzata czekał w swoim pokoju ubrany w luźny sportowy strój. Dawno, bardzo dawno nie polował, a jego świeżo poznana towarzyszka kusiła go od samego początku. Teraz wpatrywał się w ekran czekając na decyzję kobiety.

Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Manaan] Ahto City

Postprzez Oto'reekh » 27 Gru 2016, o 20:46

Revson znajdował się na najwyższym piętrze magazynu, zajął pozycję strzelecką przy oknie, które dawało największy ogląd na klub, do którego niedawno wkroczył Jack. Jego droga ucieczki znajdowała się po drugiej stronie magazynu, schodami przeciwpożarowymi, ale miał nadzieje, że nie dojdzie do takiej sytuacji w której będzie musiał ratować się samotną ucieczką. Twarz miał ukośnie wymalowaną ciemno-szarymi pasami, które miały utrudnić wykrycie jego twarzy z zewnątrz. Okolice obserwował przez podręczną lornetkę o małym zbliżeniu, lub po prostu gołym okiem. Karabin miał założoną lunetę, obecnie ustawioną na niskie przybliżenie, na końcu lufy znajdował się tłumik dźwięku.
Nigel, obserwował ludzi, którzy kręcili się w okolicach klubu lub wchodzili do środka. Być może kontakt Jacka wszedł tam przed nimi. Tak czy inaczej sprawdzał czy nie wygląda na to, że któraś z wchodzących osób ma ogon, teren jest już obstawiony lub czy po prostu grupa żołnierzy zamierza spacyfikować sam klub...
Image
Image
GG: 447116
Awatar użytkownika
Oto'reekh
Administrator
 
Posty: 2726
Rejestracja: 3 Gru 2008, o 15:40

Re: [Manaan] Ahto City

Postprzez Jack Welles » 28 Gru 2016, o 12:25

- Bo to nie ze mną miałeś się spotkać - odrzekł Jack spokojnym tonem głosu. Obie swoje dłonie położył na stole by Davis widział, że niczego nie kombinuje.

- Imperium depcze nam po piętach. Dzisiaj rano ISB niemal dorwało Natana i Alioone. Właściwie tylko cudem udało im się uciec. Niestety psy imperium zdołały postrzelili Natana i dlatego gadasz właśnie ze mną - kontynuował. Jack postanowił nie mówić całej prawdy. Doszedł do wniosku, że w obecnym momencie mogłoby to tylko utrudnić wszystkim zainteresowanym życie.

- Jesteś naszą jedyną nadzieją - dodał rozkładając dłonie.
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Jack Welles
Gracz
 
Posty: 2552
Rejestracja: 31 Gru 2008, o 21:04
Miejscowość: Olsztyn

Re: [Manaan] Ahto City

Postprzez Saine Kela » 28 Gru 2016, o 19:06

Miała szczerą nadzieje, że mężczyzna wywiąże się z umowy i da jej spokój przez ten określony czas, ale zdecydowanie się przeliczyła. Szła szybkim krokiem zmierzając w stronę wyjścia, aż rozległ się dźwięk alarmu. Zaklęła głośno, dając upust złości i popędziła biegiem. Ten przeklęty kustosz się z nią bawił. Trafiła chyba najgorzej jak tylko mogła. To miał być spokojny zwiad! Nawet liczyła się z tym, że będzie bardzo nudny i niczego nie znajdzie, ale czegoś podobnego się nie spodziewała.
Biegła korytarzami dziękując bogom, Mocy i wszystkiemu, co tylko mogłoby jej wysłuchać za to, że jednak nie zdecydowała się na bardziej wyzywający i jednocześnie mniej wygodny strój. Wpadła do jakiegoś pomieszczenia od razu zdając sobie sprawę, że to nie jest wyjście, którego szukała. Znalazła za to coś zupełnie innego.
Dopadła do konsolety pobieżnie rzucając okiem na zapisy. To ją przekonało, że z pewnością nie powinna się tu znaleźć. To musiało być jakieś tajne pomieszczenie badawcze kustosza, choć słowo "tajne" kiepsko tu pasuje, skoro tu trafiła i weszła bez problemu. Pułapka? To jedno słowo przyszło jej do głowy, a po akcji na zatopionym statku była już uwrażliwiona na podobne sytuacje. Zdecydowanie kustosz z nią pogrywał i to bardzo okrutnie. Aż chciała mu utrzeć nosa, choć w obecnej sytuacji byłoby to ryzykowne. Jej ręka sięgnęła do komunikatora wysyłając sygnał Davis'owi. Miała nadzieje, że jej towarzysz był już w lepszym stanie i jej pomoże.
Ile miała czasu? Pewnie niewiele. Rozejrzała się dostrzegając wyjście. Ten pędrak się nią bawił i pewnie jeszcze ją obserwował. Drań jeden, oczywiście, że musiał ją obserwować. Rozejrzała się wokół, choć z powodu panującego półmroku niewiele widziała. Jej oczy rozbłysły na moment. Gdzie ona zamontowałaby kamerę, żeby mieć wgląd na pomieszczenie? Wyjęła blaster z torebki, a następnie szybkim ruchem go odbezpieczyła i wystrzeliła, obróciła się, uderzając w jedną z półek i odruchowo zaczęła łapać fiolki, które się potoczyły. Nie miała czasu, a cokolwiek tu było, musiało być w jakiś sposób cenne, przynajmniej dla kustosza.
Dopadła do konsoli, znów sięgając to torebki i wyciągając z niej datapad, który szybko podłączyła. Zaczęła przerzucać pliki na chybił trafił, wszystko nie trwało dłużej niż kilka sekund, ponownie wrzuciła sprzęt do torebki i już nie zastanawiając się ani chwili pobiegła w stronę wyjścia. Nie chciała spędzić w muzeum więcej czasu niż to konieczne, innymi słowy, chciała opuścić to miejsce w trybie natychmiastowym, nie dając czasu kustoszowi na podjęcie pościgu. Inna sprawa, że nie była całkiem sama, czego on mógł nie wiedzieć, a co dawało jej szansę. Oczywiście pod warunkiem, że Davis przyjdzie jej z odsieczą.
Image

Image

GG: 6687478
Awatar użytkownika
Saine Kela
Gracz
 
Posty: 710
Rejestracja: 18 Cze 2013, o 13:04
Miejscowość: Pandarium/Ruda Śląska

Re: [Manaan] Ahto City

Postprzez Mistrz Gry » 30 Gru 2016, o 23:43

Davis za długo był w biznesie żeby nie wiedzieć kiedy ktoś mówi prawdę. A przynajmniej takie odniósł wrażenie. Z drugiej strony miał ewakuować bandę gówniarzy a siedział twarzą w twarz z zawodowcem. Nazwiska jednak się zgadzały.
- Dobrze wyjdźmy stąd. - Dyskretnie schował trzymany pod stołem blaster gdy nagle usłyszał dość głośne pikanie. - tego tylko brakowało. Pytający wzrok Jacka w zupełności wystarczył.
- Wszystko się wali, moja podopieczna właśnie użyła przycisku ewakuacji. Kurwa co ona mogła zrobić w tym muzeum... Ruszajmy, spotkamy się w doku numer...
Tym razem to Jack nie pozwolił mu dokończyć odwrócił się gwałtownie wykręcając rękę z blasterem należącą do niewielkiego rodianina. Broń wypaliła w powietrze wywołując sporą panikę w Lokalu.
-Nie mogłeś go widzieć.
- Później...

Rzeczywiście nie był to najlepszy czas na rozmówki, w kierunku dwójki mężczyzn przebijała się obstawa agenta. Sporych rozmiarów zabrak oraz człowiek z wyciągniętym imperialnym Holdoutem. ISB. Szybko ich znaleźli.

Siedzący na wysokości snajper szybko wykrył nietypowe zachowaniem dwóch grupek liczących raptem po trzech osobników. Jedna z nich weszła do środka zaś druga ustawiła się tak by widzieć dokładnie wyjście z lokalu. Mężczyzna bez problemu zauważył, że pozycje są klasycznym zamkiem. Przybysze stali tak żeby mieć idealne pole ostrzału na drzwi lokalu samymi będąc osłoniętymi przed ewentualną odpowiedzią. Pojazd, kosz na śmieci czy sporych rozmiarów donk droid znajdowały się pomiędzy nimi a kantyną. Z racji odległości nie mógł usłyszeć strzału, bez błędnie jednak zarejestrował reakcję podejrzanych osobników. Dwóch z nich natychmiast wyciągnęło krótką broń celując w drzwi. Trzeci z mężczyzn ukrył się za droidem wyciągając Komunikator, nieważne jak dobry by był nie miał szansy na zdjęcie wszystkich trzech jednym strzałem. Nigel musiał rozważnie i szybko wybrać pierwszy cel.

***

Dane ściągały się długą minutę. W tym czasie Saine zdołała się upewnić, że wyeliminowała kamerę oraz rozejrzeć po pomieszczeniu. Z jakiegoś powodu była pewna, iż to jest pomieszczenie którego szukała. Kustosz na pewno o nim wiedział. Czemu więc bawił się z nią? Z cichym piskiem datapad przerwał ładowanie danych. Błyskawicznie wyrwała go z gniazda i ruszyła w kierunku drzwi czując jak włosy na plecach stają jej dęba. Skąd ten irracjonalny strach... Biegła w kierunku jednego z bocznych wyjść przeciwpożarowych mijając po drodze kolejne kamery. Gdyby nie była przerażona może zorientowała by się, że nie słyszy już kroków droidow...

Chest uśmiechnął się gdy kamera w pokoju zgasła. Wiedział już, że czeka go pyszna zupa. Mężczyzna zrzucił z siebie resztki codzienności. W ekran spoglądały bystre i bezlitosne oczy drapieżnika. Z niesamowitą zręcznością wybiegł z biura mijając po drodze patrol droidów. Maszyny nie były mu do niczego potrzebne. Samotna kobieta nawet uzbrojona, nie mogła się równać potędze Anzata. Szybko schwycił delikatny i smakowity zapach Keli podążając truchtem korytarzami zbliżał się do swojej ofiary.

Wypadła z budynku na ulicę, potykając się na nierównościach, Była gdzieś za budynkiem muzeum, z pewnością z dala od głównego wejścia. Wokół nie widziała żadnych ludzi. Zaułek był za to całkiem solidnie zaśmiecony. Na prawo znajdowały się kosze na śmieci należące z pewnością do jakiejś knajpy, waliło z nich rybą na kilometr. Za nimi widziała długa prostą drogę prowadzącą niczym kanion pomiędzy dwoma budynkami. Po lewo znajdowała się niewielka siatka oraz pusty plac na którym pewnie parkowały pojazdy. Nieco bliżej miała róg budynku. Nie miała najmniejszego pojęcia co znajdowało się za rogiem.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Manaan] Ahto City

Postprzez Oto'reekh » 31 Gru 2016, o 20:55

Revson działał błyskawicznie i gdy tylko zauważył podejrzane działania natychmiast przywarł do lunety swojego karabinu. Nagle wróciły do niego znajome uczucia, które odbierał jedynie gdy składał się do strzału. Jak gdyby wyrobił w sobie automatyczne odruchy, które pozwalały mu się lepiej skupić na robocie. Palec wylądował na spuście, a w celowniku lunety ukazał się przeciwnik z komunikatorem w ręku. Nigel nie miał czasu na długie przemyślenia, kogo ma zdjąć szybciej. Przez wzgląd na swoje szkolenie, instynktownie wybrał swoją ofiarę, identyfikując ją jako oficera. Kogoś, kto podejmuje decyzje, wydaje rozkazy, ściąga posiłki, kogo likwidacja wywołuje przerwanie łańcucha dowodzenia, albo chwilowy paraliż przeciwnika.
Były najemnik delikatnie, ale pewnie ściągnął spust...
Image
Image
GG: 447116
Awatar użytkownika
Oto'reekh
Administrator
 
Posty: 2726
Rejestracja: 3 Gru 2008, o 15:40

Re: [Manaan] Ahto City

Postprzez Saine Kela » 1 Sty 2017, o 19:23

Starała się działać szybko, ale jak to bywa, gdy się spieszyć, wszystko wokół zdaje się, jak na złość jakby zwalniać i nieskończenie przedłużać. Teraz było podobnie, jak ściągała dane, ale gdy tylko uznała, że ma to, co chce, nie marnowała więcej czasu i z całym impetem wypadła z sali. Była całkowicie skupiona na tym, by wydostać się z budynku, a w dalszych przewidywaniach przedostać się do punktu zbiorczego, na spotkanie z Davisem. Wcześniej wszystko dokładnie omówili, ale Saine do końca miała nadzieje, że ta ostateczność nie będzie konieczna, teraz jednak trzeba było ją wcielić w życie. Wprawdzie oddziałów imperialnych na głowie nie mieli, a samo opuszczenie planety nie powinno stanowić problemu, ale... Chest. Ten mężczyzna ją przeraził i to nie na żarty i Kela nie wiedziała, na co może go być stać. Nie chciała się przekonywać.
Wypadła wreszcie z budynku zatrzymując się na moment, by zorientować się w sytuacji i tym, gdzie się znajdowała. Musiała być na tyłach muzeum, co było nawet na plus, choć z drugiej strony w tym wypadku większa ilość osób w otoczeniu byłaby bardziej przydatna. Plany Ahto City znała nie najgorzej, przecież już kiedyś, kilka lat temu tu była. Musiała się jak najszybciej przedostać do portu, po drodze powinna, a przynajmniej miała taką nadzieje, trafić na Davisa. Mieli umówione miejsce, ale w razie czego powinna od razu popędzić na statek. Wszystkie najważniejsze rzeczy miała przy sobie, resztę na statku, a drobiazgi zostały w hotelu, mogła je spisać na starty.
Jej umysł pracował na zwiększonych obrotach. Podjęcie decyzji nie zajęło jej więcej parę sekund. Ruszyła ponownie biegiem czując jak torba obija się o jej biodro. Wybrała drogę pomiędzy budynkami kierując się w stronę głównych ścieżek. Innymi słowy biegła w stronę portu, gdzie stał ich statek, w każdej chwili gotowy do startu. Nie chciała się przekonywać o tym, co może zrobić kustosz, w tej chwili był ostatnią osobą, którą chciała spotkać. Szlag by to! Nie tak miało to wyglądać! A liczyła na dość miłe wakacje pozbawione wrażeń, których swego czasu miała aż nadmiar. Widać kłopoty ciągnęły do niej jak muchę do lepu.
Image

Image

GG: 6687478
Awatar użytkownika
Saine Kela
Gracz
 
Posty: 710
Rejestracja: 18 Cze 2013, o 13:04
Miejscowość: Pandarium/Ruda Śląska

PoprzedniaNastępna

Wróć do Archiwum

cron