Content

Archiwum

[Manaan] Ahto City

Re: [Manaan] Ahto City

Postprzez Jack Welles » 22 Lut 2017, o 13:36

- Strach do niego iść - uśmiechnął się Jack szeroko, a to za sprawą kolejnej głośnej wiązanki wygłoszonej przez Davisa. - Ty może w tym czasie przejrzyj z Nigelem zapasy jakie są na pokładzie. Nie wiadomo przecież jak długo będziemy uwięzieni w tej puszce, ani gdzie wylądujemy, więc nie zaszkodzi zrobić jakieś rozeznanie. - dodał kiwając głową do Nigela. Był pewien, że żołnierz fortuny dobrze wie za czym się ma głównie rozejrzeć. Oczywiście chodzi o sprzęt bojowy. Otóż z dużym prawdopodobieństwem przyjdzie im trafić do miejsca gdzie będą musieli się bronić.

Tymczasem Jack podniósł się i poszedł pomóc Davisowi. W praktyce miało się okazać, że faktycznie wspomógł członka ruchu oporu swoją wiedzą, czego wynikiem było uruchomienie silników manewrowych oraz paru innych pobocznych systemów. Nim to jednak nastąpiło czekało ich na prawdę wiele roboty. Nie oznaczało to jednak, że nie mieli czasu zupełnie na rozmowy z innymi pasażerami. Otóż było wręcz przeciwnie, a to za sprawą mocno ograniczonej przestrzeni.

- Od dawna zajmujesz się dłubaniną w starociach? - spytał się Saine znad kubka z kawą. Pracowali z Davisem do późna w nocy, a potem Jack wcale nie położył się spać, tylko zajął się czymś, czego od dawna nie robił - medytacją. Był z tego powodu trochę zaspany, ale z pewnością o wiele spokojniejszy niż to miało miejsce w ciągu parudziesiąt godzin.
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Jack Welles
Gracz
 
Posty: 2552
Rejestracja: 31 Gru 2008, o 21:04
Miejscowość: Olsztyn

Re: [Manaan] Ahto City

Postprzez Saine Kela » 22 Lut 2017, o 14:41

Chcąc nie chcąc musieli znieść swoje towarzystwo, ale wcale tak źle nie było. Widać będąc w dość niekomfortowych warunkach i nieciekawej sytuacji ludzie siłą rzeczy szukają i nawiązują kontakty, bo to w pewien sposób pomaga przetrwać, a w ich przypadku od przetrwania zależało bardzo wiele czynników i na razie trwali w zawieszeniu nie wiedząc co będzie dalej.
Saine najwyraźniej złapała wspólny język z Jackiem, właściwie nie wiedząc czemu. Może dlatego, że rebelianci woleli trzymać się w swoim towarzystwie, a Jack był tak poza tym wszystkim. A Davis był zajęty naprawami, co zresztą było doskonale słychać. Miała nadzieje, że nie puści ich całkiem z dymem. Pokiwała głową mężczyźnie i na kilka godzin się rozdzielili zajmując swoimi sprawami. Jack pomocą w naprawie, ona w porządkowaniu zapasów, które trzeba było odpowiednio rozporządzić między pozostałych. Pomagał jej w tym dość małomówny, ale zarazem dość miły w obejściu Nigel.
Nie miała nawet czasu zająć się swoimi znaleziskami i przejrzeniem danych, które zdobyła w mało legalny sposób, ale patrząc tak po prawdzie, kustosz także nie zajmował się zbytnio legalnymi rzeczami, więc raczej jej nie zaskarży, bo musiałby zdradzić władzom czym się zajmuje, a za to czekałoby go rozstrzelanie. Z Jackiem za to widziała po parę godzin temu, gdy oboje siedzieli z kubkami parujących płynów.
- Zawodowo? Od paru lat, ale tak właściwie to całe życie. Można powiedzieć rodzinna tradycja. Już jako młokos latałam z ojcem na wyprawy badawcze. Potem przeszło to w zawód. Do tej pory opłacała mnie uczelnia, ale teraz... - wzruszyła ramionami. - Najwyraźniej czeka mnie praca dla Rebelii, albo kogoś, kto mi zapłaci. Poniekąd chyba robi się ze mnie najemniczka, tylko taka trochę inna. Nigdy bym się tego nie spodziewała, życie bywa zaskakujące.
Wychyliła kubek zastanawiając się jak bardzo jej życie zmieniło się w ciągu ostatnich kilku, dosłownie kilku miesięcy. To było trochę przerażające, ale choć wiele osób mogłoby być zdruzgotanych utratą stałej pracy i pewnego stabilnego życia na łonie władzy imperialnej, Saine dość szybko dostosowała się do nowych warunków.
- Nie wiem jak długo będziemy lecieć tą łajbą, trzeba jakoś to przetrwać... no i ich wszystkich.
Nieopodal zza cienkiej ścianki było słychać jęknięcie rannego rebelianta, reszta chyba prowadziła cichą rozmowę, choć też niezbyt ożywioną. Wszyscy na statku byli nieco zrezygnowani, nikt nie wiedział czy się wydostaną, czy przyjdzie im zginąć z głodu, jak zapasy się skończą.
Image

Image

GG: 6687478
Awatar użytkownika
Saine Kela
Gracz
 
Posty: 710
Rejestracja: 18 Cze 2013, o 13:04
Miejscowość: Pandarium/Ruda Śląska

Re: [Manaan] Ahto City

Postprzez Jack Welles » 28 Lut 2017, o 16:41

- Słyszałem o paru poszukiwaczach artefaktów - odpowiedział Jack. - Zdaje się, że u Zorda można wyrwać jakieś zlecenie na starocie czy coś... Hutta Zordo z Nar Shaddaa. - dodał wyjaśniając.

- Ogólnie sam też nie jestem jakimś tam zawodowym najemnikiem - podjął po chwili. - Oczywiście oferuję swoje umiejętności za pieniądze, i nierzadko robota związana jest z szeroko pojętą przemocą, ale do pełnoprawnego najemnika trochę mi jednak chyba brakuje. Właściwie sam bym się określił jako bezrobotny pilot specjalista do przewozu dóbr o wątpliwym statusie prawnym... No a że dorabiam sobie w taki czy inny sposób to inna bajka - uśmiechnął się Jack szeroko.

- W każdym razie nie pozostaje nam nic innego jak zobaczyć co przyniesie przyszłość - podsumował spoglądając w dal. - No nic... Idę pomóc Davisowi. Nie chcę zapeszać, ale jesteśmy chyba na dobrej drodze by przywrócić do życia silniki manewrowe. Co prawda polatać dzięki nim nie polatamy, ale to zawsze coś - dodał odkładając kubek.
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Jack Welles
Gracz
 
Posty: 2552
Rejestracja: 31 Gru 2008, o 21:04
Miejscowość: Olsztyn

Re: [Manaan] Ahto City

Postprzez Saine Kela » 28 Lut 2017, o 20:23

Rozmowa szła im całkiem miło. Z początku Saine nie obdarzała mężczyzny za grosz zaufaniem, ale z czasem zaczynała zmieniać swoje podejście, choć nadal z wyrobieniem sobie o nim zdania wolała poczekać. Ta znajomość jest zdecydowanie zbyt krótka, by mogła stwierdzić, że jest w stanie zawierzyć mu życie. Choć może będzie musiała? Ich sytuacja nie była kolorowa i nie wiadomo, co ich jeszcze czeka, może się okazać, że zdolności pilota, albo i innych tu zebranych będą na wagę złota. Wolałaby się nie przekonywać, ale...
- Powodzenia przy naprawach, a co będzie nasz czekać w przyszłości... to się okaże, jak wyjdziemy z tego bagna.
Odprowadziła Jacka wzrokiem, na moment zatapiając się w myślach i nieruchomiejąc. Nawet głośne przekleństwa, jęki rannego i ciche rozmowy jej nie przeszkadzały. Jednak jako że miała więcej wolnego czasu postanowiła przejrzeć swoje łupy. Dorwała się do swojej torby i kolejne godziny spędziła na badaniu znaleziska, które mogło kosztować ją życie. W sumie to nadal może ją kosztować, jeżeli teraz na półmetku tej podróży ponownie zabraknie im szczęścia. Śmierć w nowo nabytą wiedzą i zgłębieniem tajemnicy, nie byłaby aż taka zła, choć zdecydowanie bardziej wolałaby jednak wybrać życie. I podzielić się wiedzą.
Tak mijały godziny, a te zmieniły się najpierw w jeden dzień, potem w drugi. Wiele czasu spędzili na rozmowach, a Saine najchętniej prowadziła dyskusje z Jackiem i czasem nawet z Nigelem, równie często także zajmowała się swoim znaleziskiem, którym na razie nie chciała się dzielić z innymi. Żeby zająć sobie czas dodatkowo sporządzała notatki. Powoli zaczynała się też pojawiać wśród załogi nerwowość, a nawet oznaki zrezygnowana, mimo wszystko kobieta nie chciała się temu poddawać. Nawet nie musiała, bo po serii wstrząsów, które nastąpiły w pewnym momemcie było już wiadomo, że wyskoczyli z nadprzestrzeni. Co więcej wyskoczyli dość niefortunnie, ponieważ znaleźli się w zasięgu oddziaływania grawitacyjnego błękitnej planety.
- Jack! Davis! Zróbcie coś, bo się roztrzaskamy!
Saine kurczowo trzymała się czego popadnie, choć obawiała się, że w wyniku wstrząsów pewnie i tak powywracają się jej wszystkie wnętrzności. Ich silniki były praktycznie martwe, działały tylko te manewrowe i to własnie była ich jedyna szansa na przeżycie. Szczęście im się przyda. I naprawdę spore umiejętności pilotażu w skrajnie niesprzyjających warunkach. Kobieta z przerażeniem wpatrywała się w szybę kokpitu, gdzie niebieska plama bardzo szybko rozlała się na całą szerokość horyzontu.
Image

Image

GG: 6687478
Awatar użytkownika
Saine Kela
Gracz
 
Posty: 710
Rejestracja: 18 Cze 2013, o 13:04
Miejscowość: Pandarium/Ruda Śląska

Re: [Manaan] Ahto City

Postprzez Jack Welles » 2 Mar 2017, o 13:33

Wyskoczyli z hiperprzestrzeni o wiele wcześniej niż podejrzewali. Jack akurat siedział w mesie i grał w karty z Davisem i Nigelem. Właściwie gdyby nie okoliczności i tłok na pokładzie, to nie było najgorzej. Poza Saine, Jack szybko nawiązał wspólny język z przedstawicielem rebelii. Oczywiście i jeden i drugi nie wchodził specjalnie zbytnio w szczegóły i za wiele nie opowiadał o swojej przeszłości, ale można śmiało powiedzieć, że się zakolegowali.

Poza tym rozpatrzyli parę scenariuszów jakie mogą wystąpić gdy w końcu wyskoczą z hiperprzestrzeni. Skupili się oczywiście tylko na tych, które zakładały że będą mieli jakikolwiek wpływ na swój los i od razu nie zginą. Szczęśliwie los im jednak sprzyjał i pojawiła się szansa na "wylądowanie" na jakiejś planecie. Ciało niebieskie jakie przed nimi się pojawiło było niemal idealne do tego celu. Teraz nie pozostało im nic innego jak postąpić według planu i modlić się o jego powodzenie

- Tak jak ćwiczyliśmy! - krzyknął Jack do reszty osób na pokładzie - Wszyscy zakładamy swoje maski tlenowe i przypinamy się do krzeseł, a Natana do łóżka!

Welles w parę sekund dotarł do kokpitu i zajął miejsce pierwszego pilota. Ustalił z Davisem, że to on przejmie stery jak wyskoczą z hiperprzestrzeni. Były przemytnik nie wątpił w umiejętności rebelianta, ale posiadał on od niego większe doświadczenie i pewnego asa w rękawie. Asa, który mogł im tylko pomóc.

- Niech się dzieje wola Mocy... - szepnął i uruchomił silniki manewrowe. Najważniejsze w tej sytuacji było ustawić statek pod takim kątem, by ten nie pokonał drogi przez atmosferę pod zbyt ostrym kątem. Musieli jakby udać się ruchem ślizgowym i wykorzystać pęd jaki posiadali po wylocie z hiperprzestrzeni. I właściwie nie za wiele więcej było można zrobić, prócz jedynie subtelnych korekt dzięki silnikom manewrowym. Przynajmniej ich kadłub był w całości, w przeciwieństwie do sytuacji o której uczył się w Akademii Floty. Otóż Anakin Skywalker dał radę posadzić płonącą połowę okrętu wojennego Konfederacji dokładnie na pasie startowym, nie powodując właściwie prawie żadnych strat w zabudowie Coruscant. Co prawda był jednym z najpotężniejszych Jedi, a potem Sithów, ale Jack chce dokonać znacznie mniej. Wystarczy mu nie spalić się w atmosferze i nie rozbić się jak meteoryt o grunt. Czy to tak wiele?
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Jack Welles
Gracz
 
Posty: 2552
Rejestracja: 31 Gru 2008, o 21:04
Miejscowość: Olsztyn

Re: [Manaan] Ahto City

Postprzez Mistrz Gry » 7 Mar 2017, o 22:58

Podróż minęła stosunkowo szybko. Stłoczeni na stosunkowo niewielkiej przestrzeni ludzie często wpadali na siebie. Davis i Jack starali się za wszelką cenę przywrócić sprawność systemom frachtowca. Z kolei Saine zainteresowała się zdobytymi fantami. Dane które ukradła były tak naprawdę zlepkiem badań i nie do końca zrozumiałych informacji. Poszukiwany przez nią Jedi zabrał z Corusant niezwykle rzadką substancję. Flakon zawierał mutagen wytworzony przez Dartha Plaegiusa. Z tego co zrozumiała miało to związek z mocą i dążeniem do nieograniczonej mocy. Spora część notatek zawierała informacje o setkach prób mających na celu uzyskanie i odtworzenie legendarnego środka który był roboczo nazywany "dopalaczem" Podobno w skutek jego użycia możliwe było osiągnięcie niewyobrażalnej potęgi. Jednak wszystko miało swoją cenę. Stworzony przy pomocy Alchemii Sithów mutagen ingerował w użytkownika w niezwykle ekspansywny sposób z czasem doprowadzając do jego śmierci. Wiele ze źródłowych informacji było w języku Sithów którego niestety nie potrafiła przetłumaczyć. Znalazła tylko jedną rzecz wartą uwagi. Mutagen wykradziony ze świątyni został najprawdopodobniej użyty na kimś kogo Imperium określało mianem "Obiektu siódmego" Osoba ta pozostawała poza zasięgiem sił porządkowych stanowiąc w oczywisty sposób zagrożenie dla ładu i porządku. Dołączony dokument nakazywał raportowanie wszelkich informacji dotyczących "obiektu siódmego" lub "dopalacza" bezpośrednio do Agenta Nehrita z ISB. Dalsze badania przerwał niestety sygnał alarmów. Wyszli z nadprzestrzeni i lecieli wprost na błękitną planetę.

Pasażerowie postąpili zgodnie z wytycznymi Jacka, on sam wraz z Davisem zajął miejsce w sterówce walcząc z grawitacją i nie do końca sprawnymi silnikami manewrowymi. Uderzenie w atmosferę było stosunkowo silne, krótko potem stracili silniki manewrowe na brzuchu maszyny. To tam poszycie rozgrzewało się najbardziej. Z rykiem silników jonowych oraz ciągnąc za sobą smugę dymu z nadpalonego poszycia Frachtowiec mknął nad bezkresnymi zdawałoby się wodami planety. Byli jeszcze bardzo wysoko, ale szybko wytracali prędkość. Było to o tyle dobre że lecąc wolniej mieli szansę na bezpieczne lądowanie. Jednak jeśli będą lecieć za wolno, ich maszyna zachowa się jak latająca cegła.
- Na pierwszej widzę jakiś ląd. Jesteśmy na sześciu tysiącach, stanowczo za szybko lecimy żeby ryzykować zejście i wodowanie w pobliżu.
Statkiem trzęsło i rzucało, Davis pomagal przy przejściu przez atmosferę a teraz skupiał się na skanerach szukając dogodnego miejsca do lądowania. Wypatrzył dwa. Pierwszym była spora i gościnnie wyglądająca wyspa na pierwszej, niestety lecieli za wysoko i za szybko, wiec lądowanie w pobliżu byłoby ryzykowne. Kolejny przystanek znajdował się zaś na skraju zasięgu spadającego frachtowca.
- Drugi ląd na jedenastej. Jest za daleko, nie jestem w stanie określić co to jest, wygląda na spory kawał ziemi. Dasz radę dolecieć?
Jack miał sekundy na podjecie decyzji.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Manaan] Ahto City

Postprzez Jack Welles » 8 Mar 2017, o 15:17

Mimo, że tak na prawdę temperatura na frachtowcu nie podniosła się, to Jack wyraźnie się spocił. To przez wysiłek włożony w "pilotowanie" . Stopień skupienia Wellesa można było z łatwością wyczytać z jego twarzy. Przybrała ona bowiem nawet nie kamienny co stworzony z mandalorańskiego żelaza wyraz. Szczęśliwie na razie wszystko szło w miarę dobrze. Poszycie frachtowca jakoś się trzymało, a pasażerowie nie upiekli się żywcem. Teraz pozostał do wykonania najtrudniejszy manewr w całej awionice, czyli lądowanie... W tym wypadku dodatkowo utrudniony przez własności aerodynamiczne ich środku lokomocji zbliżone do cegły i bardzo ograniczone zdolności manewrowe.

- Nie ma co ryzykować z tą wyspą - rzekł Jack krótko i zaczął modyfikować tor lotu frachtowca. Próbował również w jakiś sposób spowolnić spadanie statku, ale tutaj miał na prawdę ograniczone możliwości z powodu uszkodzonych dolnych silników manewrowych. Mógłby co prawda spróbować obrócić frachtowiec do góry nogami, ale bał się że wpadną w niekontrolowany korkociąg. Pozostało tylko liczyć na wstępujące prądy powietrza oraz Moc.
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Jack Welles
Gracz
 
Posty: 2552
Rejestracja: 31 Gru 2008, o 21:04
Miejscowość: Olsztyn

Re: [Manaan] Ahto City

Postprzez Saine Kela » 9 Mar 2017, o 17:23

Szczerze mówiąc Saine nie miała w tym momencie za wiele do zrobienia. Wszystko pozostawało w rękach Jacka oraz Davisa, którzy walczyli z rozpadającym się statkiem i nieubłaganą oraz brutalną grawitacją. Ta z kolei ściągała ich w dół zdecydowanie zbyt szybko, nad czym nie mieli kontroli. Statek był w opłakanym stanie, silniki działały jak działały, czyli prawie wcale, ale mimo to kobieta miała nadzieje, cichą, wręcz rozpaczliwą, że jakimś cholernym cudem uda im się przeżyć. Rozbić się rozbiją, co do tego nie miała wątpliwości, ale to czy przetrwają to rozbicie to już inna sprawa.
Trzymała się mocno przypięta pasami, ale telepało nią tak bardzo, iż bała się, że zaraz zęby połamie. Na bok też odeszły całkiem odkrycia jakie poczyniła dzięki zebranym danym. Nie przejrzała jeszcze wszystkiego, do tego nie wszystko też była w stanie zrozumieć, ale na tyle, na ile była zdolna pojąć sprawa przedstawiała się co najmniej kontrowersyjnie, żeby nie użyć innych słów. To odkrycie nie będzie miało jednak żadnego znaczenia, jeżeli nie przeżyje upadku. Liczyła, że umiejętności dwójki pilotów na spółkę z odrobiną szczęścia jakoś wyciągnie ich z tarapatów.
Image

Image

GG: 6687478
Awatar użytkownika
Saine Kela
Gracz
 
Posty: 710
Rejestracja: 18 Cze 2013, o 13:04
Miejscowość: Pandarium/Ruda Śląska

Re: [Manaan] Ahto City

Postprzez Mistrz Gry » 18 Mar 2017, o 09:02

Moc była z nim, wykorzystując wszystkie umiejętności i sztuczki dwójka pilotów dociągnęła pojazd do sporego fragmentu lądu, z trudem przeskoczyli nad urwiskiem by po chwili lecieć nad gęstą tropikalną dżunglą.
- Wyspa zaraz się skończy, musimy lądować!! - krzyknął Davis delikatnie popychając drążek do przodu. Jack już wiedział ze za chwilę...

akcja przenosi się na [Tajemnicza planeta]Zaginieni
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Poprzednia

Wróć do Archiwum

cron