Naprawy ruszyły pełną parą. Derik miał teraz pomocnika, bo Quorna właśnie za pomocnika uważał, nie zamierzał wychodzić z maszynowni i zostawiać go tu samego. Robal był nowy na statku i choć to Ron go sprowadził, a Derik ufał Ronowi, to wolał dmuchać na zimne. Z początku nie miał za wiele do zrobienia, nic tylko się gapił, ale gdy już wreszcie Geonosianin ruszył się z miejsca, cała reszta zaczęła lecieć sprawnie. Co jakiś czas Twi'lek kręcił się po maszynowni nie bardzo wiedząc co ma ze sobą zrobić, choć oczywiście starał sobie znaleźć produktywne zajęcie. Przy statku, w dodatku tak poturbowanym jest wiele pracy i nie da się przywrócić pełnej sprawności w ciągu ledwie kilku godzin. Musieli się pogodzić z pobieżnymi naprawami, ale jednocześnie skupiali się na najważniejszych częściach układu jednostki.
W końcu skończyli, choć nie można było mówić o końcu pracy nad statkiem, który ledwo się trzymał. Derik otarł ręką czoło, zostawiając na nim ciemną smugę. Powiadomił już Rona o skończonej robocie, ale dopiero wszystko miało się okazać.
- Jesteś gotowa? - Connie skinęła głową. - Uwaga maszynownia, robimy próbę startu.
Mężczyzna usiadł wygodnie w fotelu pilota i nachylił się nad panelem sterowniczym. Gdy Derik i Quorn walczyli z napędem i silnikami, on wraz Connie głowili się nad usterkami panelu i całego układu sterowniczego. Chwila napięcia nie trwała długo, Ron odpalił układy z sercem w gardle i niemal odetchnął z ulgą, gdy maszyna zareagowała. Układy działały. Na razie.
- Dobra, próba druga... odpalam silniki. - pociągnął drążek i wcisnął wszystkie przyciski, by po chwili usłyszeć znajomy pomruk silników. - Działa... hipernapęd... - zerknął na odczyty. - Chyba też działa.
Uśmiechnął się i spojrzał na Connie, by po chwili zwrócić się do interkomu.
- Wszystkie systemy sprawne, możemy startować. Derik powiedz temu robalowi, że dobrze się spisał i że czeka go jeszcze sporo pracy.
- Brawo robalu, dałeś radę. - na twarzy Twi'leka pojawiło się coś na kształt uśmiechu. - Za chwile wystartujemy i pewnie kapitan będzie chciał z tobą pogadać o twoim wynagrodzeniu.
Silniki odpaliły, statek uniósł się w powietrze, by po chwili wzbić się w niebo. Quorn właśnie stał się częścią załogi, choć nie mógł mieć pewności co do tego jego szczęście w końcu się nie odwróci od niego, nie wiedział w co się wplątał i najprawdopodobniej jeszcze pożałuje swojej pochopnej, nieprzemyślanej decyzji. Frachtowiec opuścił atmosferę planety, a jasnobłękitne niebo zostało zastąpione czernią z licznymi jasnymi punkcikami gwiazd. Po chwili cały świat się rozmazał - weszli w hiperprzestrzeń.
Quorn przenosi się do: [System Truuine] Przestrzeń kosmiczna