Content

Archiwum

[Korelia] Kantyna "Cichy Joe"

Re: [Korelia] Kantyna "Cichy Joe"

Postprzez David Turoug » 9 Wrz 2013, o 17:10

William Hunt już od trzech standardowych godzin przeprowadzał rozmowy kwalifikacyjne, dotyczące oferowanej przez niego pracy. Dzięki sporej sumie kredytów otrzymanej od ojca, Will miał za zadanie zorganizować wyprawę archeologiczną na Almanię, w celu zbadania niewielkiego obszaru tuż przy górach, gdzie teoretycznie miały znajdować się pozostałości zaginionej osady. Hunt słyszał trochę o tej planecie stanowiącej swoisty przystanek dla osób pragnących rozpocząć życie od początku, bez brzemienia przeszłości. To właśnie tam w trakcie i po wojnie rozpoczętej w 22ABY, schronienie znajdowało wielu gwiezdnych podróżników, piratów, a nawet Jedi. O tych ostatnich Will wolał jednak nie wspominać, by nie narazić się panującemu od dziesiątek lat reżimowi Imperium.
- A więc jedziemy kopać tam dołki? - spytał niski Rodianin, nieco przygłupawym tonem. Wszystko wskazywało na to, że wcale nie jest archeologiem, a jedynie szuka transportu na Zewnętrzne Rubieże.
- Czy mógłby pan jeszcze raz przedstawić swój dyplom ukończenia uczelni lub choćby kursu związanego z zawodem? - odparł znudzony Hunt, jednak gdy obcy pokazał mu stosowny dokument, po bliższych oględzinach można był stwierdzić, iż był fałszywy.
- Zadowolony? - rzekł Rodianin.
- Niestety nie jestem zainteresowany pana usługami. Dziękuję. - zakończył rozmowę Will, zamawiając kolejny kaff. Do tej pory znalazł tylko parę osób na stanowiska oczyszczania i zabezpieczania przedmiotów. Brakowało mu kogoś kompetentnego o podobnych umiejętnościach co jego.
- Greg, czy ktoś jeszcze był tu z nami umówiony? - spytał mężczyzna starszego asystenta, popijając kofeinowy napar.
- Tak, jeszcze parę osób, choć nie spodziewałbym się po nich wiele. - mruknął towarzysz Hunta - Być może wcale nie przyjdą. Poczekajmy jeszcze 15-20 minut.
William rozglądał się po sali. Lubił ten lokal, tym bardziej, że miał okazję widzieć holozdjęcia kantyny sprzed dziesiątek lat, gdy ściany były zdobione licznymi pamiątkami po Republice, a centralne miejsce zajmowały rzeczy związane z niejakim pułkownikiem Liamem Skidderem. Teraz "Cichy Joe" był typową, przyjemną kantynką, gdzie każdy mógł w spokoju wypić kilka głębszych bądź standardowe tarizjańskie piwo.
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: [Korelia] Kantyna "Cichy Joe"

Postprzez Saine Kela » 9 Wrz 2013, o 17:30

Saine od dłuższego czasu szukała jakiejś pracy dla siebie. Nie narzekała na brak funduszy, ale każde ciekawsze zlecenie byłoby jej na rękę. Praca z uniwersytetu była dość rzadkim zjawiskiem, a i płaca nie była wielka, dlatego często sama organizowała wyprawy, albo szukała zleceń u tych, którzy byli w stanie odpowiednio zapłacić. Z tego też powodu pojawiła się w kantynie, gdzie odbywał się nabór do wykopalisk. Zainteresowało to młodą panią doktor i zdecydowała się spróbować szczęścia.
Znalazła się wewnątrz kantyny szukając wzrokiem osoby odpowiedzialnej za rekrutację. Zauważyła dwóch mężczyzn,a rozglądając się po pomieszczeniu uznała, że muszą to być oni.
- Witam. Ja w sprawie pracy przy wykopaliskach archeologicznych. - od razu przeszła do sedna sprawy.
Jeżeli trafiła do dobrych osób, to nic tylko się cieszyć. Poprawiła torbę, którą miała przewieszoną przez ramię i zmierzyła obu mężczyzn wzrokiem. Miała raczej łagodne spojrzenie, choć niewątpliwie wiedziała czego chciała. A obecnie chciała pracy. I miała nadzieje są teraz zdobyć.
Image

Image

GG: 6687478
Awatar użytkownika
Saine Kela
Gracz
 
Posty: 710
Rejestracja: 18 Cze 2013, o 13:04
Miejscowość: Pandarium/Ruda Śląska

Re: [Korelia] Kantyna "Cichy Joe"

Postprzez David Turoug » 9 Wrz 2013, o 17:42

Do kantyny weszła niezbyt wysoka kobieta o drobnej budowie ciała. Gdyby Hunt spotkał ją na ulicy, zapewne skatalogowałby dziewczynę jako zwykła, niewyróżniająca się niczym obywatelka Imperium. Dopiero gdy usiadłą przy stoliku, zauważył, że jej tęczówki mają różne kolory, jedna była zielona, druga niebieska. Oczywiście mężczyzna nie przyglądał się zbyt długo, gdyż byłoby to zdecydowanie nietaktowne, a wręcz chamskie.
- Dzień dobry, nazywam się William Hunt, to jest mój asystent Greg Ratua. Szukamy ludzi na wyprawę archeologiczną, która miałaby odbyć się za kilka dni. Celem jest planeta z Zewnętrznych Rubieży Almania. Teren wyżynno-górzysty. - rzekł bez zbędnych ceregieli Will - Planowane badania dotyczyć mają pozostałości po jakiejś wiekowej osadzie. Możliwe, że znajdziemy tam też inne, ciekawe artefakty związane z tymczasowymi mieszkańcami tego świata, z końca ostatniej wojny, z okresu 22-27ABY. Wyprawa jest współfinansowana przez mojego ojca Richarda Wilhelma, znanego w środowisku archeologów i kolekcjonerów ciekawych przedmiotów.
- Oto dokumenty potwierdzające legalność wyprawy, a także potwierdzające słowa pana Hunta. - dodał Greg przedstawiając na swym cyfronotesie stosowne informacje.
- Poszukujemy osób na różne stanowiska, choć nie ukrywam że przede wszystkim szukam zastępcy kierownika o wysokich umiejętnościach. Ekipę od zabezpieczenia artefaktów i zasadniczego czyszczenia już mam. - ponownie odezwał się Will - Jeżeli można poznać Pani referencje, byłbym niezwykle rad. Poza tym kończyła pani studia czy tylko kursy? Jakieś doświadczenie? No i najważniejsze, czym jest pani zainteresowana i jaka gaża wchodzi w grę?
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: [Korelia] Kantyna "Cichy Joe"

Postprzez Saine Kela » 9 Wrz 2013, o 18:19

Liczyła na szybkie przejście do sedna sprawy i się nie pomyliła. Młodszy z mężczyzn zabrał głos od razu wprowadzając Saine w temat i przedstawiając pokrótce zadanie. To jej się spodobało, a w trakcie jego wypowiedzi dowiedziała konkretów na jakie liczyła. Ta wyprawa mieściła się w jej kryteriach i mogłaby być bardzo owocna.
Gdy wymienił nazwisko swoje, a także swego ojca, który jest fundatorem wyprawy, mogło jej to dać do myślenia. Skoro był znany w kręgach archeologicznych, to rzeczywiście Saine powinna o nim słyszeć, w końcu sama siedziała w tym biznesie od dawna i nie raz zajmowała się zbieraniem artefaktów i sprzedawaniem ich tym, kto da więcej. A przynajmniej było tak za starych czasów jej ojca.
- Rozumiem. - przyjrzała się informacjom, potwierdzającym wcześniej wypowiedziane słowa.
Konkrety. Jak chciał konkrety, to mogła mu dać. Chyba dobrze trafiła. Sięgnęła do torby wyciągając odpowiednie dokumenty potwierdzające jej dane osobowe oraz wykształcenie i zawód.
- Nazywam się Saine Kela. Skończyłam studia archeologiczne na Quellor, a także doktorat na Uniwersytecie Coruscant. - podała odpowiednie dokumenty Williamowi. - Archeologią zajmuję się od zawsze. Wykopaliskami i poszukiwaniami zajmowałam się już jako dziecko. Można powiedzieć, że to rodzinna pasja.
Uśmiechnęła się lekko na te słowa, ale nie czas był teraz na miłe pogawędki. Najpierw trzeba było ustalić parę spraw, a potem się zobaczy.
- Mój krąg zainteresowań obejmują Stwórcy i im poświęciłam doktorat, jednakże to moje prywatne zainteresowanie, któremu staram się poświęcać jak najwięcej czasu. Mam jednak nadzieje poświęcać się również innym badaniom, a galaktyka z pewnością ma w sobie wiele tajemnic. Co do gaży, uważam, że skoro jest to poważna i legalna wyprawa, zapłata będzie również odpowiednia.
Image

Image

GG: 6687478
Awatar użytkownika
Saine Kela
Gracz
 
Posty: 710
Rejestracja: 18 Cze 2013, o 13:04
Miejscowość: Pandarium/Ruda Śląska

Re: [Korelia] Kantyna "Cichy Joe"

Postprzez David Turoug » 9 Wrz 2013, o 18:39

Williamowi podobało się równie konkretne podejście do sprawy, co jego. Kobieta rzeczowo przedstawiła swoje referencję, chociaż nie był do końca pewny jakiej zapłaty oczekuje. Jego asystent Greg wiedział już, że Saine zostanie zatrudniona więc zacząłwypełniać odpowiednie rubryki na swoim cyfronotesie.
- Cieszę się, że szybko doszliśmy do porozumienia. Sprzęt jest zapewniony, ale jeśli ma pani swoje ulubione instrumenty to bez problemu może je wziąć ze sobą. Wylatujemy jutro, jednak mamy małe międzylądowanie na Tatooine, gdzie zamierzam zatrudnić szefa ochrony. Jestem przezorny w tych kwestiach, niestety miałem już niemiłe doświadczenia podczas wykopalisk. - odparł szczerze Hunt, zerkając na cyfronotes i pytające spojrzenie asystenta w pewnej rubryczce - Co do gaży. Powiedzmy 5 tysięcy kredytów z góry, drugie pięć po działaniach, plus ewentualne premie w zależności od odkrytych przedmiotów. Oczywiście za zniszczenia potrącamy z wynagrodzenia, chyba że jest pani od tego ubezpieczenia albo po prostu ma pani pewną i sprawną rękę.
- Jeżeli ma pani jakieś pytania, to teraz jest najlepszy czas, by je zadać. - wtrącił się ponownie asystent Greg - Negocjacje co do apanaży również są zaliczane do pytań...
- Wybacz, ale mój przyjaciel jest strasznym formalistą, choć nie ukrywam że to przydatna cecha. A przy okazji, nie przepadam za tytułami. Czy nie byłoby problemu, gdybyśmy przeszli na "ty"? - spytał z zawadiackim uśmiechem facet - William, choć znajomi mówią Will.
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: [Korelia] Kantyna "Cichy Joe"

Postprzez Saine Kela » 9 Wrz 2013, o 19:14

Najpierw formalności i sztywne konkrety, a potem dopiero będzie można myśleć o luźniejszej atmosferze. Nie wątpiła w swoje kwalifikacje, choć nie mogła mieć pewności czy wcześniej nie zgłosił się ktoś z podobnymi. Patrząc jednak na reakcję obu mężczyzn doszła do wniosku, że chyba jednak otrzyma pracę. To ją ucieszyło. Nie znosiła tkwić w miejscu, a wyprawy były częścią jej życia.
Potwierdzenie przyszło szybko i nadszedł ciąg dalszych konkretnych informacji dotyczących samej wyprawy. Skinęła głową na jego słowa. Sama miała nieco swojego sprzętu, co do ochrony doskonale wiedziała z doświadczenia, że nie raz jest ona niezbędna. Kwota którą jej proponowano wydawała się być całkiem rozsądna, nawet bardzo rozsądna. Mimo wszystko musiała się chwile nad tym zastanowić. Wyraźne zmarszczki rysujące się na jej czole świadczyły o tym, iż rozważała propozycję.
- Myślę, że to dobra zapłata. Mam też nadzieje poznać szczegóły wyprawy, nie lubię latać w ciemno. Chciałabym też wiedzieć o znanym ryzyku jakie, może wystąpić w trakcie badań.
Była nieco przewrażliwiona na punkcie bezpieczeństwa, ale tu do głosu przychodziło jej doświadczenie i wypadki, które nie raz się zdarzały, choć wcale nie musiały.
- Nic nie szkodzi. Rozumiem. Sama zawsze wole wszystko mieć odpowiednio rozplanowane i wiedzieć co i jak. - uśmiechnęła się lekko - Niech będzie Will, mów mi Saine.
Niespecjalnie przeszkadzało jej przechodzenie na "ty", choć w przypadku pracodawców było to co najmniej dziwne. Zazwyczaj zachowywała dystans wobec obcych, ale robienie drobnych wyjątków jej nie zabije. W dodatku, pomimo zgody, na to przejście, nadal starała się zachować względną ostrożność.
Image

Image

GG: 6687478
Awatar użytkownika
Saine Kela
Gracz
 
Posty: 710
Rejestracja: 18 Cze 2013, o 13:04
Miejscowość: Pandarium/Ruda Śląska

Re: [Korelia] Kantyna "Cichy Joe"

Postprzez David Turoug » 9 Wrz 2013, o 19:29

- Jeśli pozwolisz zacznę załatwiać formalności. Listy przewozowe oraz pasażerskie. - rzekł Greg, ukłaniając się przed Kelą i opuszczając kantynę.
- Kelner filiżankę kafu dla pani. Cóż jutro wylatuje z Korelii. Twoje stanowisko to zastępca kierownika, a więc mnie. Działamy na partnerskiej stopie, bo po prostu nie lubię doczytywać setek stron umów i zasad dopisanych małym druczkiem. My, Greg oraz szef ochrony polecimy moim YT-1930 o wdzięcznej nazwie "Poszukiwacz". - mówił Hunt swobodnym tonem, jakby rozmawiał z wieloletnią przyjaciółką - Reszta doleci transportowcem. Mamy kilku ludzi od zabezpieczenia przedmiotów, kilku od głównego czyszczenia. Jak wcześniej mówiłem, z Tatooine zabierzemy szefa ochrony. Niestety na Almanii raczej nie uświadczysz śladów po Stwórcach. Mamy do przeczesania teren po starej, bardzo starej osadzie w pasie wyżyn, tuż pod samymi górami.
William upił łyk swojego kafu i rozejrzał się po sali. Nikt nie zwracał uwagi na rozmawiającą parę, chociaż takie wrażenie mogło być mylne. William, wolał być ostrożny w głoszeniu jakichkolwiek poglądów i przekazywaniu ciekawych informacji. Nie mniej, sądził, że może zaufać kobiecie.
- Mam pewne informacje co do naszego terenu poszukiwań. - rzekł szeptem Will, nachylając się bliżej kobiety - Na Almanii w latach 22-27ABY było wielu ciekawych uchodźców. Od zwykłych istot uciekających przed wojenną zawieruchą, przez dezerterów, na... użytkownikach Mocy kończąc. Jedi i te sprawy. Tylko szaa, bezpieczniej będzie o tym rozmawiać na statku...
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: [Korelia] Kantyna "Cichy Joe"

Postprzez Saine Kela » 10 Wrz 2013, o 09:54

Skinęła głową na słowa starszego z mężczyzn. Wygląda na to, że zostanie sama z szefem wyprawy. Stanowisko, które otrzymała było lepsze niż przypuszczała, ale zważywszy na jej kompetencje nie oczekiwałaby niczego zbyt niskiego. Formalności mieli już praktycznie za sobą, a teraz tylko chciała dowiedzieć się czegoś więcej na temat samej wyprawy i tego, jak będzie wyglądać.
Swobodne nastawienie Willa mogłoby być zastanawiające, ale równie dobrze mógł po prostu już taki być. Słuchała więc tylko na razie i popijała swój kafu, który po chwili się znalazł na stoliku.
- Nic nie szkodzi. To moje prywatne zainteresowanie, a jeszcze z czegoś trzeba żyć.
Na chwile obecną, miała mały zastój w badaniach własnych, więc musiała zająć się czym innym i dlatego szukała innych zleceń. Zresztą nigdy nie wiadomo na co się trafi w różnych częściach galaktyki. Plan wyprawy mimo wszystko zdawał jej się rozsądny, a poza tym, wszystko wyjdzie już na miejscu.
Ostrożność z jaką rozejrzał się po kantynie i to jak się pochylił w jej stronę, dało jej do myślenia. Zazwyczaj zachowywali się tak ludzie, którzy cha powiedzieć coś, czego głośno raczej mówić się nie powinno. I tak też było.
- Rozumiem... - odpowiedziała po chwili ciszy. - Sprawa może więc być dość ryzykowna.
Na razie nie dopytywała się o szczegóły, choć bardzo ją korciło, zważywszy jednak na temat, wolała nie zadawać bezpośrednich pytań, choć pomimo legalności wyprawy, takie słowa mogły być zastanawiające.
Image

Image

GG: 6687478
Awatar użytkownika
Saine Kela
Gracz
 
Posty: 710
Rejestracja: 18 Cze 2013, o 13:04
Miejscowość: Pandarium/Ruda Śląska

Re: [Korelia] Kantyna "Cichy Joe"

Postprzez David Turoug » 10 Wrz 2013, o 19:31

- Na tą chwilę to wszystko. Widzimy się jutro w kosmoporcie w Koronecie. Jeżeli nie jesteś miejscowa, to spokojnie mogę ci polecić pokoje w tej kantynie. - rzekł z uśmiechem Hunt - Adam Bashak ma na piętrze parę, ładnych apartamencików. Może nie są czterogwiazdkowe, ale podstawowe standardy są zapewnione. W razie pytań jestem w pokoju nr 3.
William jeszcze raz obdarował Saine szczerym uśmiechem, a następnie zostawił na stoliku zapłatę za kilka wypitych kaffu, w tym tą, którą sączyła Kela. Dobrym zwyczajem, zostawił też 10 kredytów napiwku. Kobieta, która właśnie podpisała kontrakt na wyprawę ku Almanii, mogła zastosować się do rady niedawnego rozmówcy, bądź mogła poszukać jakiegoś lokum o wyższym poziomie, co oczywiście wiązało się z większym wydatkiem. Ponadto tutaj istniała możliwość zadania paru pytań Huntowi w zaciszu pokoju, z dala od wścibskich uszu, które mogłyby zaszkodzić nie tyle samemu przedsięwzięciu, co całej karierze obojga archeologów.
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: [Korelia] Kantyna "Cichy Joe"

Postprzez Saine Kela » 11 Wrz 2013, o 16:52

No to wszystko było już wiadome, a przynajmniej większość z tego co ją interesowało. Na chwilę obecną mogła sobie odpuścić dalsze pytania, bo i tak miejsce nie było do końca odpowiednie na tego typu rozmowy. Kantyna była dość spokojna i cicha, ale mimo wszystko nie należało prowadzić w niej tak otwartych rozmów. Uśmiechnęła się słabo, musząc się zastanowić nad tym, co zrobić przez najbliższe kilka godzin, do momentu wyruszenia.
Odprowadziła mężczyznę wzrokiem i dopiła swój napój. Zapłacił za siebie i za nią. Może i było to miłe, ale zazwyczaj płaciła za siebie sama. No i rzeczywiście była tu tylko czasowo, więc nie miała gdzie się zatrzymać. Skoro już tu była, to mogła się i tutaj zatrzymać, nie szukając innych miejsc.
Po dopiciu do końca i ona wstała, udając się najpierw załatwić sobie nocleg, a potem także udała się na górę. Myślała nad zajściem do pracodawcy dopytaniem o tym, co już zaczął mówić, ale zrezygnowała ostatecznie. Trzeba wypocząć przed podróżą, a na pytania zawsze znajdzie się czas.
Image

Image

GG: 6687478
Awatar użytkownika
Saine Kela
Gracz
 
Posty: 710
Rejestracja: 18 Cze 2013, o 13:04
Miejscowość: Pandarium/Ruda Śląska

Re: [Korelia] Kantyna "Cichy Joe"

Postprzez David Turoug » 11 Wrz 2013, o 17:55

Skoro świt William Hunt wraz ze swoim asystentem dopinali ostatnie formalności związane z wyprawą na Almanię. W dolnej izbie, u właściciela kantyny mężczyzna zostawił wiadomość Saine, by udała się do kosmoportu, na prywatne lądowisko Crll-H-10/a. Przed tym oczywiście mogła spokojnie zjeść śniadanie, za które zdążył z góry zapłacić kierownik przedsięwzięcia.
- Greg czy o czymś nie zapomnieliśmy? - spytał Will, sprawdzając główne systemy swojego YT-1930.
- Wszystko zrobione. Opłaty uregulowane. - odparł mechanicznie asystent - Godzinę temu, reszta naszej załogi wyruszyła na Almanię. Nas czeka jeszcze międzylądowanie na Tatooine.
- Crush, a jak z tobą? - rzekł Hunt do swojego astromecha z serii R9.
- Beeep beep bop. - enigmatycznie odparł droid.
- Znowu ci się przestawił komunikator od basicka? - powiedział nieco zrezygnowanym tonem właściciel - No trudno, po drodze coś poradzimy. Teraz pytanie, gdzie jest nasza pani Saine Kela. Ktoś w końcu musi być moim zastępcą...
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: [Korelia] Kantyna "Cichy Joe"

Postprzez Saine Kela » 11 Wrz 2013, o 18:32

Spała spokojnie, może nawet trochę za bardzo pozwoliła sobie na rozluźnienie, że niemal zaspała. Szybko jednak się pozbierała i zeszła na śniadanie, które jak się okazało było już opłacone. Ważniejsza jednak była zostawiona wiadomość i fakt, iż musiała się iść na spotkanie z pracodawcą. Trzeba było wreszcie wyruszyć, a nie chciała przegapić odlotu, ani tym bardziej szansy na zarobek.
- Już jestem. - odezwała się, tym samym z pewnością zwracając na siebie uwagę Hunta.
Uśmiechnęła się słabo podchodząc bliżej i poprawiając torbę przewieszoną przez ramię. Miała tam wszystko co jej zdaniem mogło być przydatne i raczej nigdy się z nią nie rozstawała.
- Możemy ruszać i mam nadzieje, że będę miała szansę dowiedzieć się czegoś więcej.
Ryzyko, ryzykiem, ale wolała wiedzieć w co się pakuje.
Image

Image

GG: 6687478
Awatar użytkownika
Saine Kela
Gracz
 
Posty: 710
Rejestracja: 18 Cze 2013, o 13:04
Miejscowość: Pandarium/Ruda Śląska

Re: [Korelia] Kantyna "Cichy Joe"

Postprzez David Turoug » 11 Wrz 2013, o 21:27

Hunt i Ratua nie musieli długo czekać na Kelę, gdyż ta chwilę po sprawdzeniu systemów "Przybysza", zjawiła się na lądowisku. Jako, iż było to prywatne miejsce, nikt nie robił problemów z odprawą czy innymi opłatami.
- Miło cię widzieć. Właściwie wszystko gotowe. Nasza ekipa wyruszyła na Almanię nieco ponad godzinę temu. - rzekł z uśmiechem Will - Jak wcześniej mówiłem, nas czeka jeszcze międzylądowanie na Tatooine. Zapraszam na pokład i zaczynamy lot.
Opuszczenie Korelii było jedynie formalnością. Nazwisko oraz niemały budżet na pewno pomagały Huntowi w załatwianiu wszelkich spraw papierkowych. Kilkadziesiąt minut po wyjściu z atmosfery planety, lekki frachtowiec YT-1930 skoczył w nadprzestrzeń.

Saine Kela, William Hunt udają się do: YT-1930 - "Poszukiwacz"
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: [Korelia] Kantyna "Cichy Joe"

Postprzez David Turoug » 22 Gru 2013, o 14:49

Saine Kela i William Hunt przybywają z: YT-1930 - "Poszukiwacz"

Koreliański frachtowiec YT-1930 "Poszukiwacz" osiadł na jeden z prywatnych platform, należących do Richarda Wilhelma Hunta. Była to jedna z zalet posiadania bogatego ojca. Tuż po wylądowaniu, Will otrzymał informację, iż transportowiec z eksponatami dotarł do Koronetu dwie godziny wcześniej, a przedmioty już są transportowane do Instytutu Badań, skąd następnie trafią odpowiednio do Muzeum na Korelii bądź w wypadku mniejszej wartości zostaną zwrócone odpowiedniej placówce na Almanii.
- Sir, zajmę się kwestiami technicznymi i raportem dla Imperium. Nie mniej mam informację, iż w kantynie "Cichy Joe" czeka na Ciebie i panią Kelę, doktor Eastwood. - rzekł Greg Ratua przekazując świeża wiadomosć jaka dotarła na statek.
- Ok, zajmiemy się tym. - odparł niezadowolony mężczyzna.
Chcąc nie chcąc dwójka musiała ponownie odwiedzić kantynę, w której poznali się przed wyprawą na Zewnętrzne Rubieże. W lokalu nie było zbyt dużo klienteli, natomiast zaraz po wejściu po prawej stronie radosny okrzyk wzniósł wspomniany człowiek.
- Zapraszam, zapraszam do mnie! Kaff już czeka. Opowiadajcie państwo... A pardon jestem doktor Rock Eastwood z Akademii Nauk Geo-Antropologicznych. - rzekł około 70-letni gość - Proszę, opowiedzcie co tam znaleźliście? Nigdy nie dane było mi polecieć aż tak daleko... Odkryliście to czego się spodziewaliście? Nie zajmę Wam dużo czasu, bo za 20 minut mam kolejny miting...
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: [Korelia] Kantyna "Cichy Joe"

Postprzez Saine Kela » 22 Gru 2013, o 17:51

Podróż powrotna na Korelię nie była wcale uciążliwa i przeszła w miarę szybko. Czas spędzili na rozmowie oraz odpoczynku i nawet się nie zauważyło, kiedy ten czas zleciał i byli już na miejscu. Spakowana, wypoczęta mogła opuścić statek, ciesząc się stałym lądem pod nogami. Nadal jeszcze nie rozstawała się z Huntem, ale jak widać mieli przed sobą do załatwienia kilka drobnostek. Sama pewnie będzie musiała się udać do swojej macierzystej uczelni, by złożyć raport z wyprawy, ale nim do tego dojdzie minie jeszcze nieco czasu, więc na razie się tym nie przejmowała.
Opuścili statek i dowiedzieli się, iż ktoś na nich czeka. Jak widać informacje o ich wyprawie dość szybko dotarły, choć kto wie, czego konkretnie od nich chciano. Saine jedynie lekko zdziwiona spojrzał na Hunta i zaraz oboje ruszyli do kantyny, gdzie kilka tygodni wcześniej po raz pierwszy się spotkali. Teraz znów tam wracali, ale już z innego powodu.
Odnalezienie człowieka, który chciał się z nimi spotkać nie było trudne, tym bardziej, że ten, dość głośno oznajmił swoją obecność, tym samym zwracając na siebie uwagę przybyłej dwójki. Saine już na początku została przytłoczona niezwykłą energią tego starszego mężczyzny, który najwyraźniej był bardzo ciekaw ich wyprawy. Przysiadła się na wolnym miejscu, starając się zachować dość pogodne nastawienie.
- Witam doktorze Estwoodd, jestem doktor Saine Kela. - przedstawiła się od razu, choć jak się domyślała, Estwood wiedział z kim ma do czynienia. Spojrzała również na Williama, który od początku nie pałał entuzjazmem względem tej rozmowy. - A co chce pan wiedzieć o naszej podróży? Gdyby pan jeszcze poczekał kilka dni, to niewątpliwie miałby pan wgląd do naszych raportów, gdzie z pewnością znajdzie pan dość szeroki opis naszych znalezisk. - zaczęła dość ostrożnie, nie zamierzając mówić zbyt wiele.
Image

Image

GG: 6687478
Awatar użytkownika
Saine Kela
Gracz
 
Posty: 710
Rejestracja: 18 Cze 2013, o 13:04
Miejscowość: Pandarium/Ruda Śląska

Re: [Korelia] Kantyna "Cichy Joe"

Postprzez David Turoug » 22 Gru 2013, o 20:43

Owy doktor Eastwood, był specyficzną i wesołą postacią. Dziwić mogło, dlaczego w wieku 70-lat miał jedynie tytuł doktora, a nie jakiegoś profesora. Nie mniej gdy Saine zabrała głos, żywe ogniki jeszcze bardziej zalśniły w jego oczach, które równie dobrze mogły należeć do jakiegoś 20-latka. Nie przerywając notował coś od czasu do czasu w swoim tradycyjnym notesie.
- Wie pani czas to pieniądz. Parę dni to kupa czasu, a tutaj mogę wysłuchać relację wręcz na żywo. A więc jak trafiliście na dzikusów czy cywilizowaną osadkę? A może coś innego przykuło wasze zainteresowanie? Imperium się nie wtrącało? - dopytywał staruszek, po czym na chwilę zmienił temat - Aaa dziwi was, żem tylko doktor? Cóż, nie jestem zbyt popularny, to też profesury nie zrobiłem. Ot taki psikus.
W czasie, gdy rozmówca doznał słowo toku, Hunt delikatnie złapał Saine za ramię, kręcąc nieznacznie głową. Coś tu było nie tak i Will podejrzewał, iż owy przyjazny jegomość może być po prostu szpiclem Imperium, chcącym bocznymi drzwiami zdobyć informacje obciążające jego oraz Kelę.
- Standardowa osada, współczesna. Założona nie dalej niż około 10-20 roku po bitwie o Yavin. - odparł znudzonym tonem archeolog.
- Tak, tak... Ale co ma pani to powiedzenia? Przecież tworzyliście kilka zespołów jak mniemam, może pani coś odnalazła? - mimochodem skierował uwagę na współpracowniczkę Williama - Madam, chyba nie krępujesz się mnie? A może twój pracodawca onieśmiela?
- Ekhem, przepraszam ale wróciliśmy dopiero z podróży i jesteśmy zmęczeni, a Panu zdaje się zostało nie więcej niż 10 minut do następnego spotkania. - wtrącił Hunt, jednak wzrok Eastwooda mówił wszystko, oczekiwał odpowiedzi od archeolożki. 70-latek liczył, iż kobieta wyjawi coś więcej niż autor wyprawy na Almanię.
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: [Korelia] Kantyna "Cichy Joe"

Postprzez Saine Kela » 22 Gru 2013, o 21:40

Nie spodziewała się kogoś pokroju tego mężczyzny. Daleko mu było to powagi wieku, jaką zazwyczaj posiadali ludzie mają już tyle lat na karku. Do ego ilość słów przez niego wypowiedzianych była wręcz przytłaczająca. Mówił zdecydowanie zbyt wiele i zbyt chaotycznie. Ona sama starała się zachować dystans, tym bardziej, że zachowanie mężczyzny już na pierwszy rzut oka mocno ją odtrąciło. Był zdecydowanie zbyt gwałtowny, kiedy ona wolała zachowywać spokój i opanowanie. Do tego najwyraźniej się jej uczepił, nie widząc nawet dlaczego, skoro to Hunt był głową całej tej wyprawy, nie ona.
- Jak sądzę, te kilka dni nie powinny Pana zbawić. Z całym szacunkiem, ale jak już wspominałam, oboje z Panem Huntem i tak musimy złożyć raporty w swoich macierzystych uczelniach, więc będą one do wglądu.
Zerknęła na Williamia, który najwyraźniej dawał jej znak, coś mu się tu nie podobało. Jej również, choć bardziej od podejrzeć o bycie szpiclem, ten starzec zwyczajnie ją irytował samym swoim zachowaniem i postawą.
- Spis znalezisk również zostanie umieszczony w raporcie, a także zostanie on szerzej opisany. I nie, nie krępuje mnie ani Pan, ani Pan Hunt.
Zachowanie spokoju i opanowania było trudne w tym wypadku, szczególnie przy tak rozgadanym staruszku, który cały czas się na nią gapił. Dlaczego jej się uczepił, tego nie wiedziała, jedynie co mogła robić, to bardzo delikatnie starać się zbijać wszystkie jego pytania i prośby.
- I rzeczywiście dopiero co wróciliśmy, ledwo co opuściliśmy statek, Pan wybaczy, ale to chyba nie najlepszy moment na takie rozmowy. Przyda nam się kilka godzin odpoczynku. Nie jestem w stanie nic więcej powiedzieć, ponad to o czym wspomniał Pan Hunt i o czym zapewne ja wspomnę w swoim raporcie. Pańska ciekawość z pewnością zostanie zaspokojona. - uśmiechnęła się lekko do Estwooda, mając nadzieje, że wreszcie odpuści. Po tej rozmowie rzeczywiście będzie bardzo zmęczona.
Image

Image

GG: 6687478
Awatar użytkownika
Saine Kela
Gracz
 
Posty: 710
Rejestracja: 18 Cze 2013, o 13:04
Miejscowość: Pandarium/Ruda Śląska

Re: [Korelia] Kantyna "Cichy Joe"

Postprzez David Turoug » 23 Gru 2013, o 00:36

Eastwood im dłużej wysłuchiwał wywodów Keli i Hunta, tym bardziej miał niezadowoloną minę. Praktycznie nic nie zostało z człowieka, który ich przywitał i raczył nieco zabawnym, aczkolwiek chaotycznym sposobem mówienia. Po ostatnim zdaniu Saine, przy stoliku nastała niezręczna cisza. Doktor, niespokojnie zerknął na swój chronometr i znacząco chrząknął, co by najmniej w restauracji nie było szczytem kultury.
- Cóż... rzeczywiście nic się od państwa nie dowiem. - odparł 70-latek, rzucając na stół kilkanaście kredytów - Żegnam.
Chwilę później, oboje archeologów odprowadziło Esha do drzwi, za którymi zniknął. W międzyczasie do stolika przybył kelner, zabierając brudny kubek po kaffie dziwnego mężczyzny oraz oczywiście zapłatę z niezbyt hojnym napiwkiem. Pracownik "Cichego Joe" miał już zakręcić się na pięcie, gdy zwrócił się ku parze.
- Może coś państwu jeszcze podać?
- Hmm, co powiesz Saine na jakiś normalny posiłek po naszej podróży? Stek z nerfa albo może pieczeń z banthy? - dopytywał Hunt - Te pół godziny nas nie zbawi, a przynajmniej coś zjemy. Do picia będzie dwa razy herbata o aromacie wroshyra, a danie wybierze ta dama.
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: [Korelia] Kantyna "Cichy Joe"

Postprzez Saine Kela » 23 Gru 2013, o 09:57

Nie chciała się zachować niegrzecznie wobec starca, dlatego starała się w miarę łagodnie odwieść go od dalszych pytań. Mimo wszystko Estwood chyba poczuł się urażony małomównością dwójki młodych. Wesoły, podekscytowany staruszek gdzieś zniknął, a Saine mogła jedynie obserwować tą zmianę. Bardzo szybko się też pożegnał, bo jak widać już mu się czas skończył o czym świadczyło spoglądanie na chronometr. Niestety, ale Kela pomóc mu nie mogła, ani ona, ani Hut nie kwapili się do zwierzeń, szczególnie po dość nieprzyjemnym spotkaniu z imperialnymi.
Starzec wyszedł i pozostali sami. Kobieta mogła odrobinę odetchnąć, z czego oczywiście skorzystała. Spojrzała tylko na Williama i pokręciła głową ze zrezygnowaniem. To spotkanie było dziwne, ale przynajmniej nie trwało długo. Teraz mogli za to pomyśleć co dalej, skoro już nic ich nie zatrzymywało.
- Posiłek? - musiała się chwile zastanowić. - W sumie dlaczego nie? Po tej nieco męczącej rozmowie można było zgłodnieć.
Jakoś niespecjalnie jej się w prawdzie uśmiechało jedzenie teraz, ale z drugiej strony nic nie miała do stracenia, a skoro już tu byli, to rzeczywiście mogli zjeść coś porządnego. Potem to może być również, a obojga czeka jeszcze kontak z macierzystymi uczelniami. Można to trochę odczekać.
- Wybrałabym stek. - odpowiedziała, przy okazji zakrywając nieco usta, gdy ziewnęła. Chyba była bardziej zmęczona niż myślała, ale zaraz się otrząsnęła. Zjedzą, pójdą i będzie po sprawie.
Image

Image

GG: 6687478
Awatar użytkownika
Saine Kela
Gracz
 
Posty: 710
Rejestracja: 18 Cze 2013, o 13:04
Miejscowość: Pandarium/Ruda Śląska

Re: [Korelia] Kantyna "Cichy Joe"

Postprzez David Turoug » 23 Gru 2013, o 14:03

Kilkanaście minut później oboje raczyli się wybornym stekiem z nerfa. Chodziły słuchy, że jeszcze za czasów założyciela lokalu, Joe Bashaka, owe danie było popisowym w karcie dań. Czasy się zmieniły, sytuacja polityczna również, jednak poziom restauracji cały czas stał na wysokim poziomie, choć wystrój także diametralnie uległ przekształceniu.
- I jak Saine, mam nadzieję, że mimo zmęczenia smakuje ci posiłek? Hmm, widać po tobie trudy ponad miesięcznego pobytu na Almanii oraz ostatniej podróży. Cóż mój "Poszukiwacz" raczej nigdy nie był komfortowym frachtowcem do przewożenia VIPów. - zagaił, przyjacielskim tonem Hunt - Hmm, skąd pochodzisz? Wybacz śmiałość, ale twój akcent nie pochodzi z Korelii? Masz się gdzie zatrzymać? Jeżeli nie to zapraszam do siebie, mam duży dom, idzie się w nim zgubić. Chociaż w przyszłości zamierzam znaleźć coś mniejszego i może w nieco mniej zaludnionym świecie.
William kontynuował posiłek, patrząc to na Saine, to na wchodzących nowych klientów, wśród których była spora grupa studentów, młodszych od nich o około 6-7 lat. Willowi przypomniało się, jak sam uczęszczał do kantyny Bashaka, na szybki lunch, w przerwie między zajęciami. Czasem miał wrażenie, że było to wczoraj, a czasem, że 10 lat temu.
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Następna

Wróć do Archiwum