Facet się cenił. Astarith wzruszyła ramionami.
- Jasne. Czemu nie. - łatwo przychodziło jej rozdysponowywanie cudzych kredytów. - W końcu to on po ciebie posłał, niech sięga do portfela. Nie będzie dziadostwa.
Spodziewała się, że Starbringer zniszczy kryształ po przejrzeniu jego zawartości. Przecież nawet nie próbował ukrywać, że sam fakt istnienia gdzieś w międzygalaktycznym obiegu jego ostrzyżonej na trepa podobizny szarpie mu nerwy tak, jak zabraccy wirtuozi szarpią struny swoich quetarr. Skoro jednak tego nie uczynił, ona też nie zamierzała pozbywać się urządzonka. Dyskretnie wrzuciła je do bocznej kieszeni plecaka; a nuż się jeszcze kiedyś przyda.
- Obierzmy kurs na Drugą Pii, kapitanie. Im szybciej załatwimy sprawę, tym lepiej. Mam gdzieś tutaj usiąść, czy... tam może? Nie moje, więc nie chcę przeszkadzać.
- Ko lopo. - warknął z dezaprobatą Ściera, patrząc na Kelena. Osmalonym paluchem celował w łowczynię, niepomiernie rozweseloną rychłym końcem nudnych pertraktacji.