Content

Archiwum

[Coruscant] Bar "Wyliniały Ewok"

Re: [Coruscant] Bar "Wyliniały Ewok"

Postprzez Quinlan Prees » 4 Maj 2015, o 00:06

Drzwi lokalu otworzyły się nagle. Na nikim nie robiło to wielkiego wrażenia, ponieważ miejsce było raczej znane, zwłaszcza wśród biedniejszej części społeczeństwa Coruscant. W ciemnym lokalu pojawiła się dość wysoka, nieźle zbudowana postać. Na pierwszy rzut oka widać, że to mężczyzna. Postać jednak była przyodziana w płaszcz, a na głowie jeszcze parę chwil wisiał przyduży kaptur. Quinlan powolnym krokiem ruszył w stronę baru. Prawdopodobnie zdążył już przed wyjściem uraczyć się jakimś wyskokowym napojem, ale to wcale nie oznaczało, że miał dość. Mężczyzna usiadł na jednym ze stołków, przez chwilę wpatrywał się w blat, zastanawiając się, czy warto zaryzykować i położyć na nim chociaż dłoń z naciągniętą rękawicą. Quinlan rozglądał się przez pewien czas po lokalu. W jego wzroku widać było jawną pogardę, zarówno do niego, jak i do każdego z jego klientów.
- Daj jakieś piwo.- rzucił do barmana patrząc, że ten już kilka chwil nieśmiało zabiera się do przyjęcia zamówienia. Teraz mężczyzna pogrzebał chwilę w kieszonce, po czym rzucił barmanowi 10 kredytów.
- Niech stracę, reszta Twoja.- dodał, nie spoglądając nawet na osobę, do której się zwracał.
Image
Awatar użytkownika
Quinlan Prees
Gracz
 
Posty: 20
Rejestracja: 30 Kwi 2015, o 20:20

Re: [Coruscant] Bar "Wyliniały Ewok"

Postprzez Mistrz Gry » 4 Maj 2015, o 13:59

Mordownia, bo ciężko było inaczej nazwać "Wyliniałego Ewoka" należała do zdecydowanie niższej klasy lokali. Zbierała się tutaj cała menelia, reprezentowana przez różnego rodzaju rasy, od ludzkiej, przez Twi'leków, Rodian, Zabraków, po Devaronian i idiotycznych Gammorean. Ci ostatni jak zwykle trzymali się razem, zajmując jeden ze stolików w rogu.
Przybysz, który podszedł do lady, wyglądem jak najbardziej pasował do tej zbieraniny szumowin, choć coś kazało myśleć, iż nie jest on pierwszym, lepszym lumpem z garstką kredytów w kieszeni. Barman chciwie łypnął na rzucone pieniądze i niczym zgrabny pokerzysta, zgarnął je z lady. Pokrzątał się chwilę i postawił przed człowiekiem kufel, złocistego, nieco przybladego trunku. Nie krył się z tym, iż wybrał najdroższy, dostępny browar, choć i ten był chrzczony.
- Piwo tarizjańskie, najlepsze w okolicy. Nigdzie pan takiego nie dostaniesz. - rzekł ironicznie facet zza kontuaru, uśmiechając się przy tym sarkastycznie.
Widząc szczodre zachowanie Quinlana, pewien podpity Rodianin, wstał od swojego stolika i postanowił zaaranżować rozmowę z nieznajomym. Sprawa wyglądała o tyle komicznie, że obcy drałował przez salę ponad minutę, potrącając przy tym jedną z dam lekkich obyczajów, siedzącą na kolanach Devisha, a także strącając szklaneczkę whisky Sullustanina. W końcu jednak dotarł do rosłego Preesa.
- Witać! Moja... moja widzieć twoja szcz... szczo... dobra ręka! - zabełkotał łąmanym basikiem z domieszką pijackiego akcentu - Twoja stawiać, moja nie być zła! Twoja nie stawiać, moja zrobić dziura! W tobie dziura. Wybór prosty! Chcieć drink i moim ziomkowie też.
Sytuacja była dla większości komiczna, choć na zbyt szybko postarzałej twarzy, nowoprzybyłego, nie drgnął żaden mięsień. Rodianin stał się co raz bardziej nachalny, licząc na darmowy alkohol. Tylko jeden Chiss przyglądał się całej sytuacji z zaciekawieniem, czekając na rozwój sytuacji. On zupełnie nie pasował do otoczenia, ponieważ niebieskoskóry osobnik, miał na sobie schludną, skórzaną kamizelkę oraz charakterystyczne dwa blastery przypięte do pasa ekwipunkowego.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] Bar "Wyliniały Ewok"

Postprzez Quinlan Prees » 4 Maj 2015, o 17:32

Quinlan popatrzył chwilę na łapczywego barmana. W jego wzroku można było znaleźć nutkę pogardy. Nie miał nigdy chociażby minimum współczucia dla marginesu społecznego. W zasadzie nie miał żadnego współczucia do nikogo. Nic to, kredyty już dawno zniknęły za ladą, a piwo- chociaż niby najdroższe- nie zachęcało swoim wyglądem. Mimo to Prees pociągnął pierwszy łyk. Na jego twarzy nie pojawił się żaden grymas, lecz nie pojawiła się również żadna oznaka zadowolenia. Być może to nie był dzień, w którym potrzebował orzeźwienia po ciężkiej pracy, gdyż zwyczajnie lubił to co robi.
-Bywało gorzej- mruknął tak cicho, że praktycznie nikt w całym tym zgiełku nie był w stanie tego usłyszeć. Piwo z każdym kolejnym łykiem było coraz lepsze, jeśli w ogóle można w stosunku do tego trunku użyć takiego określenia.
Rodianin z trudem dotoczył się do Quinlana, a ten nie do końca był początkowo świadomy faktu, że ktoś właśnie do niego przemawia. Łamany język z domieszką upojenia alkoholowego był praktycznie w ogóle niezrozumiały. Mężczyźnie zeszło kilka chwil, zanim zdążył połapać się, że Rodianin właśnie do niego przemawia. Kolejnych kilka musiał przeznaczyć na analizę jego słów. Prees dokończył piwo, którego w zasadzie miał jeszcze całkiem sporo, po czym spojrzał na przybysza, uśmiechając się szyderczo.
- Człowiek nie mieć dla przybysz kredytów. Nie być organizacja charytatywna.- Quinlan zadrwił z Rodianina. Wyprostował się teraz na stołku, choć po chwili spojrzał na jeden ze swoich blasterów, przymocowany solidnie do pasa. Kilkukrotnie jego wzrok powędrował od broni do pijanego przybysza, po czym wreszcie dodał z szyderczym uśmiechem na twarzy.
- To robi prawdziwe dziury. Pomnóż razy dwa.
Quinlan zdawał sobie sprawę z tego, że za chwilkę może zrobić się gorąco. Wiedział, co go tutaj może czekać. Rozejrzał się po lokalu, szukając stolika z równie nawalonymi Rodianami. Podejrzewał, że również są w takim samym stanie.
Image
Awatar użytkownika
Quinlan Prees
Gracz
 
Posty: 20
Rejestracja: 30 Kwi 2015, o 20:20

Re: [Coruscant] Bar "Wyliniały Ewok"

Postprzez Mistrz Gry » 4 Maj 2015, o 17:48

Rodianin nie do końca chyba zrozumiał co odpowiedział mu Quinlan. Co więcej zdenerwowało go przedrzeźnianie człowieka, w postaci łamania basika. Obcy prawdopodobnie sam nie słyszał jak fatalnie mówi w tym języku. Symbolika blasterów, również nie zrobiła na nim większego wrażenia. Co więcej zielonoskóra, niższy od Preesa przynajmniej o półtorej głowy, osobnik splunął ze swojego otworu gębowego pod nogi najemnika.
- Ludzkie człowieki takie same idioty! Ty nie straszyć! Ty wyskakiwać z kredyty! - odparł, podnosząc głos - Szybko szybko!
Kilka osób spojrzało przelotnie na zaistniałą przy ladzie awanturę, jednak nikt się tym nie przejmował. "Wyliniały Ewok" był typową mordownią, w której trup pojawiła się przynajmniej raz w tygodniu. Szturmowcy rzadko tu zaglądali, a wszelaki spory były rozwiązywane przez samych zainteresowanych. Tylko służba porządkowa zarabiała na tym, ponieważ jako pierwsza mogła zaopiekować się majątkiem osobistym denata.
Chciwy barman, choć obsługiwał właśnie groźnie wyglądającego Devorianina, raz po raz łypał, jaki będzie finał całego zdarzenia. Chwilę później nachylił się do swojego klienta i mruknął - "Daję 20 kredytów, że gość z Rodii padnie trupem". Mimo niekorzystnego dla rodysjkiego żula kursu, to właśnie on pierwszy sięgnął po blaster, choć robił to wyjątkowo nieporęcznie. Wszystko przez litry wypitego alkoholu, nie mniej ciągle stanowił zagrożenie dla Quinlana Preesa.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] Bar "Wyliniały Ewok"

Postprzez Quinlan Prees » 4 Maj 2015, o 18:05

Łowca Nagród miał rację. Zrobiło się gorąco. Chociaż nie uważał Rodianina za żadnego wymagającego przeciwnika, to jednak wstał, by użyć jeszcze raz psychologicznego argumentu w postaci wysokiego wzrostu i ogólnie tęgiej postury.
-Cóż, a mogłem zostać w domu...- mruknął, widocznie poirytowany całą tą zaistniałą sytuacją. Nie chciał robić burdy, tym się zawodowo zajmował i pojawił się w kantynie jedynie po to, by odpocząć. Widocznie nie wszyscy zdawali sobie z tego sprawę. Widząc, że przeciwnik nie miał zamiaru pozostawać przy słownych pogróżkach i już sięgał po swoją broń, Quinlan, z racji że był Łowcą Nagród i walkę miał we krwi, postanowił, że nie pozostanie bierny, gdyż mogłoby się to dla niego źle skończyć. Mężczyzna oburącz wykonał uderzenie z otwartej dłoni w uszy Rodianina, jak gdyby jego głowa znalazła się właśnie w sidłach. Liczył, że sprawi to, iż nachalny przybysz zostanie choć na chwilę ogłuszony, a prawdopodobnie ilość wypitego wcześniej alkoholu mogła to ogłuszenie tylko spotęgować. Quinlan nie czekał długo i chwilę po tym sięgnął po oba swoje pistolety blasterowe, po czym wycelował w piersi stojącego przed nim Rodianina i oddał po jednym strzale.
Image
Awatar użytkownika
Quinlan Prees
Gracz
 
Posty: 20
Rejestracja: 30 Kwi 2015, o 20:20

Re: [Coruscant] Bar "Wyliniały Ewok"

Postprzez Mistrz Gry » 4 Maj 2015, o 18:24

Rodianin zanim zorientował zorientował się w sytuacji, leżał martwy z dwoma dymiącymi otworami w klatce piersiowej. W cywilizowanych warunkach, Quinlan zostałby oskarżony o morderstwo i postawiony przed sądem, jednak nawet na Coruscant były miejsca, gdzie strzelaniny to chleb powszedni, podobnie jak ofiary. "Wyliniały Ewok" ucichł dosłownie na 3-4 sekundy, po czym w lokalu powrócił typowy gwar. Tylko służby porządkowe szpetnie klęły, gdyż doskonale zdawały sobie sprawę, iż obcy nie był majętny, więc przeszukanie ciała skończy się jedynie na odebraniu broni i być może kilku kredytów z połatanych spodni.
Barman ponownie triumfował, gdyż siedzący vis-a-vis niego Devaroniani musiał zapłacić mu 20 kredytów za przyjęty zakład. Mimo to okazał niewielki, ludzki odruch, gdyż sięgnął pod ladę, po podrzędną siwuchę i nalał kolejkę, stawiając kieliszek przed Preesem, zachęcając go by ten przechylił shota na koszt firmy. Niespodziewanie do łowcy podszedł Chiss, tak bardzo niepasujący do całej kantyny.
- Witaj, nazywam się Edril Man`genss`pho, w skrócie Magn. - rzekł niebieskoskóry siadając na stołku obok - Zgrabnie poradziłeś sobie z tym kretynem, ale musisz przyznać, że nie był to godny rywal. Hmm, bójki i rywalizacja tobie nie straszne, byłbyś zainteresowany drobnym zarobkiem? Powiedzmy 10 tysięcy kredytów?
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] Bar "Wyliniały Ewok"

Postprzez Quinlan Prees » 4 Maj 2015, o 18:37

Quinlan bez większego trudu poradził sobie z przeciwnikiem, o ile pijanego Rodianina w ogóle można było takowym nazwać. Usiadł z powrotem przy barze. Wkrótce został poczęstowany trunkiem, po który barman przed momentem sięgnął pod ladę. Teraz do mężczyzny podszedł Chiss. Początkowo jego przybycie poirytowało Quinlana. Co jeśli ten również będzie chciał się zmierzyć w pojedynku na blastery? Przybysz nie wyglądał jednak na takiego. Nie wyglądał nawet na kogoś, kto jest pod wpływem alkoholu, a już na pewno nie hektolitrów taniego piwa. Magn, bo tak przedstawił się przybysz początkowo nie miał zbyt wiele do zaoferowania. Sytuacja zmieniła się o 180 stopni, gdy Prees usłyszał słowo kredyty. Ich nigdy nie było za wiele. Jak większość Łowców, Quinlan miał nieco wątły kręgosłup moralny i wiele był w stanie zrobić za pieniądze.
- 10 tysięcy kredytów?- szepnął z niedowierzaniem do Magna. Był zaskoczony, bo chociaż nie jest to pierwszy raz, gdy ktoś proponuje mu zlecenie za takie pieniądze, to jednak nigdy nie otrzymywał takowych w miejscach pokroju "Wyliniałego Ewoka"
Mimo wszystko na twarzy Łowcy pojawił się uśmiech. Więcej kredytów to więcej alkoholu i być może w przyszłości jakiś lepszy sprzęt.
-Dobra, to co trzeba zrobić?- zapytał.
Image
Awatar użytkownika
Quinlan Prees
Gracz
 
Posty: 20
Rejestracja: 30 Kwi 2015, o 20:20

Re: [Coruscant] Bar "Wyliniały Ewok"

Postprzez Mistrz Gry » 4 Maj 2015, o 18:53

Chiss dał chwilę na zastanowienie się człowiekowi, chociaż gdy ten usłyszał słowo kredyty, był zdecydowany, praktycznie z marszu przystąpić do działania. Mimo to, obcy dał chwilę ochłonąć nieznajomemu, który się jeszcze nie przedstawił, a sam przejrzał obskurną kartę trunków.
- Co podać czerwonooki? - chrząknął barman, dodając do Preesa - A ty co łykniesz? Na koszt firmy się skończyło!
- Dla mnie koreliańską whisky z lodem. - rzekł Chiss, czekając aż coś zamówi jego rozmówca. W końcu przeszedł do rzeczy - Wolałbym, żebyś przynajmniej zdradził swoje imię albo jak na ciebie wołają koledzy po fachu.
Pracownik "Wyliniałego Ewoka" postawił alkohol przed rozmawiającymi mężczyznami, a następni brudną szmatą począł wycierać szkło. Poza tym skrzętnie nadstawiał ucha, nad nieznajomymi. Edril Man`genss`pho rzucił 10 kredytowy chip na ladę, by barman zajął się swoją pracą, a nie podsłuchiwał.
- Jest ciekawa robota na Nar Shaddaa, podejrzewam że byłeś tam nie raz. Słynny Księżyc Przemytników. Trzeba zlikwidować pewnego gościa, który sporo namieszał w szeregach jednego z gangu. - szeptał Chiss, mocząc usta w whisky, ta z Korellią nie miała jednak nic wspólnego - Nie masz skrupułów przed pociągnięciem za cyngiel. Ale najpierw chciałbym usłyszeć coś o tobie. Zabicie pijanego Rodianina jeszcze mi nic nie mówi.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] Bar "Wyliniały Ewok"

Postprzez Quinlan Prees » 4 Maj 2015, o 21:41

Quinlan nadal trzymał między dłońmi kieliszek z nalanym przez barmana na koszt firmy trunkiem. Prawdę powiedziawszy przez to wszystko, co się w ostatnich chwilach wydarzyło, zupełnie zapomniał o tym, że go ma. Teraz jednak spojrzał między ręce i począł się zastanawiać, czy zawartość szkła w ogóle jest zdatna do picia. Prees owszem, lubił się raczyć alkoholem, ale miał jeszcze na tyle godności oraz kredytów, by pijać coś lepszego. Mimo wszystko zaryzykował i wychylił kieliszek. Zawartość zapiekła w gardło Łowcę. Chwilę później poczuł to charakterystyczne ciepło w żołądku, którego nie odczuwa się podczas picia piwa.
-Na razie dzięki.- odparł do barmana, gdy ten zapytał go, czy czegoś potrzebuje. Prawdopodobnie zamierzał jeszcze się czymś uraczyć, ale potrzebował chwili przerwy. Poza tym Chiss zaintrygował go odkąd wspomniał o kredytach, więc Quinlan wolał zachować trzeźwy umysł podczas rozmowy o interesach. I nic w tym dziwnego, bo właśnie w ten sposób zarabiał na życie.
Prees wysłuchał wstępnych informacji dotyczących misji na Nar Shaddaa.
-Gość musiał chyba zajść za skórę komuś bardzo ważnemu, skoro aż taką nagrodę przewidujecie za jego śmierć.- skomentował, gdy Chiss już skończył.- Ale do rzeczy- dodał wkrótce.- Chcesz wiedzieć coś o mnie? Zabicie rodiańskiego śmiecia nie było niczym spektakularnym. I tak nikt na niego nie czeka. A wiesz- ciągnął Łowca- Ja mam bardzo specyficzne podejście do życia. Mam taką dewizę, której się trzymam, choćby nie wiem co. Nigdzie nie ma ludzi niewinnych. Odpowiednia ilość kredytów działa w moim świecie jak sąd. Natomiast ja- jako, że jestem człowiekiem prawym- wyroki tego sądu wykonuję.
Prees dał Chissowi chwilę, by ten przetrawił jego słowa, po czym jeszcze dodał- Więcej wiedzieć nie musisz...
Image
Awatar użytkownika
Quinlan Prees
Gracz
 
Posty: 20
Rejestracja: 30 Kwi 2015, o 20:20

Re: [Coruscant] Bar "Wyliniały Ewok"

Postprzez Mistrz Gry » 4 Maj 2015, o 22:16

Edril jak przystało na reprezentanta swojej rasy, ze stoickim spokojem wysłuchał, co ma mu do powiedzenia człowiek. Co typowe dla ludzi, odpowiadając kluczył i próbował budować atmosferę tajemniczości. Chiss uśmiechnął się ironicznie w swoim umyśle, na to co w swym monologu przedstawił Quinlan. Man`genss`pho dokończył swoją, najgorszą w życiu, koreliańską whisky, a między rozmówcami zapanowała cisza. Niespodziewanie czerwonooki podniósł się ze stołka.
- Cóż może ktoś inny będzie bardziej skłonny do współpracy, a przy okazji zechce zarobić 10 tysięcy kredytów. Nie mogę powierzyć zlecenia komuś, kogo nie znam z imienia bądź pseudonimu. - odparł opanowanym tonem Magn - Nie mniej życzę powodzenia. Mam nadzieję, że rzadko pijasz w takich miejscach. Raz, że szkoda kredytów, dwa zdrowia, a trzy tutejszy alkohol daje zdecydowanie wątpliwą przyjemność. Bywaj.
Obcy zostawił na ladzie kolejny chip o wartości 20 i ruszył powoli do wyjścia z "Wyliniałego Ewoka". Prees, swoją postawą prawdopodobnie stracił okazję na dobry zarobek, a być może także na dłuższą współpracę. Tymczasem wokół miejsca gdzie legł martwy Gran, pojawił się droid porządkowy, by uprzątnąc krew i osocze z podłogi. Mimo złej sławy lokalu, należało zachować chociaż minimalne standardy higieny. Właścicielka Lucia Win-Dell nie zniosłaby utraty klientów, tylko z tego powodu, że podłoga śmierdziała gnijącymi szczątkami denatów.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] Bar "Wyliniały Ewok"

Postprzez Quinlan Prees » 4 Maj 2015, o 22:37

Gdy tylko Chiss odszedł kilka kroków od baru, w Quinlanie aż się zagotowało. Nie cierpiał, gdy potencjalni zleceniodawcy wypytywali go o szczegóły z życia. Przez to szemrane typy jego pokroju miały o wiele mniejszą szansę na zachowanie statusu incognito, a na tym przede wszystkim zależało Preesowi. Uważał, że bycie nierozpoznawalnym sprawia, że można swoje zadanie wykonać o wiele szybciej i sprawniej. Ale cóż, perspektywa przejścia takiej forsy koło nosa absolutnie się Quinlanowi nie podobała.
-Zaczekaj..- Powiedział nieco podniesionym głosem, lecz nie był to krzyk.- dogadamy się.- dodał wkrótce.
Quinlan rzucił na ladę barmanowi 30 kredytów i powiedział- Widzisz te panienki w rogu?- Wskazał miejsce w lokalu, gdzie przy stoliku rzeczywiście siedziały cztery przedstawicielki płci pięknej. Kiedy tylko barman znalazł owe kobiety, Prees dodał -Postaw im po piwie. Powiedzmy, że od Ciebie. Uznaj to za przysługę, bo być może któraś z nich wróci dziś z Tobą do domu.
Quinlan wiedział, że barmani zwykle uwielbiają zdobywać nowe informacje. I chociaż ten tutaj znał z widzenia Łowcę, to jednak nigdy nie poznał jego imienia. A Prees wolałby, żeby tak zostało.
-Jestem Quinlan, Łowca Nagród- odparł teraz mężczyzna, obracając się przez ramię.
Image
Awatar użytkownika
Quinlan Prees
Gracz
 
Posty: 20
Rejestracja: 30 Kwi 2015, o 20:20

Re: [Coruscant] Bar "Wyliniały Ewok"

Postprzez Mistrz Gry » 6 Maj 2015, o 10:53

Barman po raz kolejny skrzętnie przejął kredyty i schował je za pazuchę. W takim tempie, pracownik kantyny w ciągu tygodnia mógł wyrobić swoją standardową pensję. Tym bardziej, że nie zamierzał niczego fundować ani kobietom, ani tym bardziej pozostałym klientom. Wzruszył jedynie ramionami, widząc szybko odchodzącego od lady Quinlana.
Dogonienie Chissa nie było problemem. Sam zainteresowany nie był zaskoczony faktem, iż człowiek go dogonił. Ostatecznie Prees chyba musiał zrozumieć postępowanie niebieskoskórego. W końcu kto przy zdrowych zmysłach oferowałby kompletnie nieznanej osobie możliwość zarobków w wysokości 10 tysięcy kredytów? Chyba jedynie wariat, bądź miliarder.
- Jednak się zdecydowałeś, Quinlanie łowco. - odparł pochodzący z planety Csilla osobnik i wskazał ręką na kantynę, by tam omówili szczegóły - Od razu zaznaczę, twój cel nie znajduje się na Coruscant. To Drago Iscandar, podpadł jednemu z gangów na Nar Shaddaa. Co konkretnie zrobił? Zastrzelił Rodianina Tinka Lobodo. To chyba wystarczający powód, dla którego lokalna organizacja przestępcza mogłaby się zemścić. Sęk w tym, że jak na złość łapę na poszukiwaniu mordercy położyli huttowie, węsząc jakiś interes. Jestem tylko łącznikiem, ale zleceniodawcy zależy by sprawę pozamiatał ktoś z zewnątrz.
Niezbyt urodziwa kelnerka, podeszła do stolika gdzie siedział Chiss i człowiek. Chcąc nie chcąc znowu byli w "Wyliniałym Ewoku", a to nie była poczekalnia. Musieli coś zamówić, więc skończyło się na najtańszym samogonie. Edril Man`genss`pho i tak nie zamierzał tego spożywać.
- Mam nadzieję, że miejsce operacji nie przeszkadza ci. Daj swój datapad, zgram szczegółowe informacje. - mruknął Magn - Tak to wygląda. Co do blastera, rób co chcesz, możesz go oddać ale możesz go zatrzymać. No i ważny jest dowód wykonania zlecenia, bez tego nikt nie wypłaci ci nagrody. Jakieś pytania? Potem może nie być czasu.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] Bar "Wyliniały Ewok"

Postprzez Quinlan Prees » 6 Maj 2015, o 16:32

Mężczyźni ponownie udali się do kantyny. Mimo, że uszu było tam wiele, to jednak było to dosyć bezpieczne miejsce do omawiania interesów. Zawsze można było zaszyć się gdzieś w bocznym stoliku, by nikt niechciany nie dowiedział się zbyt wiele. Tak też było tym razem.
- Cóż, nie tylko zleceniodawcy chcą sprawdzić tę drugą stronę. Można powiedzieć, że my działamy w podobny sposób.- Odparł Quinlan, gdy Chiss dał mu do zrozumienia, że ten zmądrzał.
Teraz jednak Prees zaczął słuchać dokładnie wytycznych misji, już tych szczegółowych.
-Ten Drago- zaczął teraz Łowca- mam nadzieje, że nie ma jakichś poważniejszych znajomych? Nie chciałbym, żeby ktoś nagle się do mnie dobrał...- zaznaczył.
Zdawał sobie sprawę z tego, że Huttowie to jedno, i z nimi można się przynajmniej dogadać, gdyż również na niego polują, ale inną sprawą był fakt, że cel mógł posiadać cenne znajomości, być może również przysługi, których wykorzystanie zostawił sobie na czarną godzinę. Na godzinę taką, jak ta.
Tutaj Quinlan podał datapad, a kiedy Chiss wgrał na niego wszystkie potrzebne dane, przyjrzał się dokładnie i kilka dobrych chwil studiował jego zawartość.
-Cóż, rysopis niewiele mówi...- westchnął Quinlan- mimo wszystko podejmę się tego zadania.- dodał po chwili.
Łowca rozejrzał się teraz z ostrożnością po lokalu, czy może żaden niechciany gość nie zaplątał się zbyt blisko ich stolika. Gdy się upewnił, zapytał.
- Wiesz może, czy na Nar Shaddaa jest ktoś, kto ma pod ladą nieco Senflaksu? Skoro ma to wyglądać na wypadek, to chyba mam pewien pomysł.
Image
Awatar użytkownika
Quinlan Prees
Gracz
 
Posty: 20
Rejestracja: 30 Kwi 2015, o 20:20

Re: [Coruscant] Bar "Wyliniały Ewok"

Postprzez Mistrz Gry » 6 Maj 2015, o 17:42

- Wybacz ja jestem tylko pośrednikiem. Na miejscu może kogoś znajdziesz. Pamiętaj, że im lepiej wykonasz zlecenie, tym większa szansa, na kontynuację współpracy. - odparł rzeczowo Chiss - W światku mówią o Drago, jako o przypadkowym gościu, a nawet amatorze. Nie wyciągaj pochopnych wniosków, tacy są najgorsi. Tak naprawdę nie wiadomo, co można się po nim spodziewać. Ostatecznie jednak stawiam, że robota nie powinna być trudna.
Edril Man`genss`pho przerwał na chwilę, ponieważ stolik obok, jakiś pijany Gammoreanin wszczął awanturę o chrzczone piwo. Nie minęło kilka sekund, a do akcji wkroczyli ochroniarze, który w zdecydowany sposób spacyfikowali "świniaka", a następnie wyrzucili go z lokalu. Część klienteli nie zwróciła na to najmniejszej uwagi, natomiast pozostali ryczeli ze śmiechu. Cała sprawa rzeczywiście była iście komiczna.
- Cóż, kasę dostaniesz po wykonaniu zlecenia. Pytanie czy chcesz forsę do ręki czy na konto? - powrócił do dyskusji Magn - Teraz możesz dostać maksymalnie 500 cr zaliczki. Na Nar Shaddaa musisz się dostać we własnym zakresie. Zabójstwo chociaż trochę powinno przypominać wypadek, ale pamiętaj to Księżyc Przemytników, nikt długo nie będzie się rozczulał nad tym człowieczkiem. Huttowie mają poważniejsze sprawy, niż uganiać się za Iscanderem. Coś jeszcze? Nie ukrywam, spieszno mi.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] Bar "Wyliniały Ewok"

Postprzez Quinlan Prees » 7 Maj 2015, o 09:11

Quinlan zanotował otrzymane przed momentem informacje w głowie. Miewał już podobne zadania, gdzie na pierwszy rzut oka niepozorny cel stawał się niezwykle uciążliwy. Jednak nie bał się tego, gdyż wiedział, że jest w branży już tyle lat, że na pewno da sobie radę z Drago. Afera z Gammoreaninem wcale nie zrobiła wrażenia na Preesie. Ten nawet nie rzucił okiem w tamtą stronę, choćby na ułamek sekundy.
- Kasa może pójść na konto, nie ma problemu.- odpowiedział Chissowi gdy ten zapytał o formę zapłaty.- mimo wszystko zaliczka się przyda- dodał po chwili.
Rzeczywiście, przydałaby się, zwłaszcza, że Prees musiał dostać się na Nar Shaddaa we własnym zakresie, a że nie posiadał własnego statku, było to utrudnieniem. Z drugiej strony niewątpliwie dawało mu przewagę już na starcie. Przybycie statkiem pasażerskim na planetę prawdopodobnie obeszłoby się bez żadnego echa. Kto zwróciłby uwagę na Łowcę Nagród, który nie pojawia się we własnych frachtowcu.
- Wszystko jest zrozumiałe.- odparł Quinlan, gdy jego towarzysz skończył mówić. Jak na takiego zbira, był dość inteligentnym i bystrym człowiekiem, co niewątpliwie dawało mu mocną przewagę w tym zawodzie.
- W zasadzie mogę zaczynać od zaraz.
Image
Awatar użytkownika
Quinlan Prees
Gracz
 
Posty: 20
Rejestracja: 30 Kwi 2015, o 20:20

Re: [Coruscant] Bar "Wyliniały Ewok"

Postprzez Mistrz Gry » 7 Maj 2015, o 18:09

- W takim razie cieszę się, że doszliśmy do porozumienia. Oto twoje 500 kredytów. Pozostałe 9,5 tysiąca dostaniesz po wykonaniu zlecenia. Pamiętaj, że w odwodzie zostaje jeszcze bonusowy patyk za ten blaster. - rzekł Chiss - Kontakt po wykonaniu zadania w Ariel's Breath, na Nar Shaddaa, tam też musisz dostarczyć lewy kciuk ofiary. Skoro wszystko jasne to powodzenia. Wyjdź parę minut po mnie.
Chiss zostawił na stoliku jakieś drobne w formie napiwku i spokojnie, bez wzbudzania żadnych podejrzeń opuścił Bar "Wyliniał Ewok". Tymczasem kelner, czy to się myląc czy przez przypadek, postawił przed Quinlanem tarizjańskie piwo, oczywiście rozcieńczone, jednocześniej zgarniając pieniądze pozostawione przez Edrila Man`genss`pho. Przed Preesem zapowiadała się ciekawa historia, której najbliższy przystanek nosił nazwę Księżyca Przemytników.

Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] Bar "Wyliniały Ewok"

Postprzez Quinlan Prees » 8 Maj 2015, o 21:57

Quinlan zgarnął swoje 500 kredytów, po czym ostrożnie schował je w jedną z kieszeni. Przynajmniej nie musiał wykładać na podróż z własnej kieszeni, a to co dostał prawdopodobnie pokryje jej koszty.
Teraz Prees spoglądał spokojnie na odchodzącego Chissa. Nie powiedział już absolutnie nic, wszystko wydawało się dla niego jasne, a nawet gdyby coś mu umknęło, to wszystko miał zapisane w datapadzie, do którego mógł w każdej chwili zajrzeć. Kelner stawiający piwo przed Quinlanem zaskoczył go, ale wcale nie oznaczało to, że ten nie skorzysta z tak miłej niespodzianki. Choć piwo nie było pierwszej jakości, to jednak już kilka chwil minęło, odkąd łowca nagród ostatni raz zwilżył swoje usta jakimkolwiek napojem, to też chętnie z niego skorzystał. Piwo wypił właściwie na dwa razy, a ostatnie jego łyki przepłynęły leniwie po dosyć gęstej brodzie mężczyzny. Gdy skończył, Prees odłożył puste już szkło, po czym przetarł usta jednym, niedbałym ruchem ręki. Czekała go dłuższa podróż, do której usiał się przygotować. W zasadzie wszystko miał już ze sobą. Rzadko rozstawał się ze sprzętem, a to przez fakt, że mógł w każdej chwili zgarnąć jakąś robotę, tak jak to było właśnie teraz. Historia z Chissem nieco go zdumiewała, choć z drugiej strony wydawała mu się dość podejrzana. Na razie jednak nie chciał o tym myśleć, a nawet gdyby chciał, to nie miał na to czasu, przynajmniej w tej chwili.
Prees wstał leniwie od stolika, rzucając jeszcze kilka kredytów, po czym opuścił lokal. Nie będzie za nim raczej tęsknił, choć znając życie jeszcze kiedyś się tam pojawi. Na razie jednak mężczyzna udał się do kosmoportu, skąd musiał dostać się na Nar Shaddaa. Cóż, podróże publicznymi środkami transportu nie były może zbyt ciekawe, ale dawały pewnego rodzaju komfort wtopienia się w tłum, zostania przez chwilę szarakiem, podróżującym za chlebem.
Kiedy Quinlan dotarł już do kosmoportu, okazało się, że prom wyruszy niedługo, więc Prees nabył bilet i zajął miejsce w statku. Ten wkrótce ruszył, a Quinlan na czas podróży mógł spróbować wymyślić jakiś niezły pomysł na pozbycie się swego celu.

Quinlan Prees przenosi się do: [Nar Shaddaa] Poszukiwany Drago Iscandar
Image
Awatar użytkownika
Quinlan Prees
Gracz
 
Posty: 20
Rejestracja: 30 Kwi 2015, o 20:20

Re: [Coruscant] Bar "Wyliniały Ewok"

Postprzez Mistrz Gry » 17 Lip 2016, o 18:04

"Wyliniały Ewok" spelunka jakich wiele, nawet, a może w szczególności na takich światach jak Coruscant, które choć tchnie przepychem, ma również i swoje bardziej mroczne strony, gdzie nie każdy chce i powinien się zapuszczać. W tym jakże "pięknym" przybytku znalazł się stary wojak Marcel Alabaster, który odwiedzał planetę, w związku z kilkoma sprawami osobistymi. Przy okazji miał nadzieje zasięgnąć języka oraz, rzecz jasna, trochę dorobić. Renta wojskowa zła nie była, jednak kredyt do kredyta i uzbierać się może ładna sumka.
Krótko po jego przylocie dostał cynk od starego znajomego z wojska, który chciałby się z nim spotkać i porozmawiać, a może nawet nawiązać współpracę, oczywiście za opłatą. W prawdzie Marcel miał na głowie inne sprawy, ale z drugiej strony dlaczego by nie przyjść i nie pogadać? Choćby i dla omówienia starych czasów. Inna sprawa, że będąc w wojsku miał do czynienia z całą masą ludzi i innych osób, więc nie każdego pamiętał, ale czy to było ważne? W dodatku szansa na zarobek była wystarczającym motywatorem, by chociażby wysłuchać propozycji.
Siedział teraz przy jednym ze stolików popijając miejscowy specjał, którego cena najwyraźniej była mocno zawyżona w stosunku do ceny. Niecierpliwił się, ponieważ znajomy się spóźniał, a miejscowa klientela zaczynała być coraz bardziej irytująca. Aż chciało się obić kilka mord, by spuścić z pary nieco emocji, ale trzeba było poczekać.
- Podać coś jeszcze? - za zamyślenia wyrwała go kelnerka, nawet urodziwa dziewczyna rasy ludzkiej, która najwyraźniej nie miała szczęścia, skoro pracowała w takim miejscu jak to.
A znajomego, jak nie było widać, tak nie było widać. Jeżeli został wystawiony, to raczej nie wróżyło to niczego dobrego.
- Marcel! - znajomy głos wyrwał go nerwowego otępienia i dostrzegł zmierzającego w jego stronę mężczyznę, który wyraźnie lekko utykał na lewą nogę. - Kopę lat stary draniu.
Podszedł do stolika po drodze sprzedając kelnerce klapsa w tyłek, aż ta podskoczyła i usiadł na przeciwko.
- Wybacz spóźnienie, ale kilka spraw mnie zatrzymało. - spojrzał na kelnerkę. - Piwo podaj!
Mężczyzna, lat około czterdziestu, z twarzą poznaczoną bruzdami, oznaczającymi przedwczesne starzenie się. Ślad ciężkiego życia, w wiecznym stresie i nerwach - twarz kogoś, kto widział niejedno i niejedno miał na sumieniu. Marcel starał się przypomnieć sobie kim on jest i z której jednostki może go znać, ale pamięć go zawodziła. Być może było to nawet nieistotne, gość miał szczęście, że w ogóle przyszedł.


Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] Bar "Wyliniały Ewok"

Postprzez Marcel Alabaster » 17 Lip 2016, o 20:07

Mandaloriański hełm leżał na stoliku, obok częściowo opróżnionego naczynia z piwem. Czterdziestoletni mężczyzna, o kruczoczarnych włosach patrzył posępnie na napój, którego smak nie należał do tych lepszych. Dałby sobie rękę uciąć twierdząc, iż imperialne racje żywnościowe smakowały znacznie lepiej - młodością i heroizmem. Pytanie kelnerki puścił mimo uszu, zamierzał wynieść się z tego przybytku, gdyż ta mordownia mu się nie podobała. Służba wojskowa zapewniła mu dostateczną dawkę stresu na całe życie. Nie musieli zapuszczać się w te rejony, aby podnieść adrenalinę. Zwłaszcza, że to pokolenie do najmłodszych nie należało.
Weteran stwierdził, iż lokal był na swój mroczny sposób "uroczy". Świńskie ryje gammoreańskich ochroniarzy, odrapane ściany tworzyły klimat mordowni. Zapuszczając się w to miejsce wziął ze sobą zbroję, więc dyskomfort lepiących się stolików go ominął. Wzrok mężczyzny zdobiła delikatna nuta pogardy, ale uśmiechnął się lekko, kiedy doszło do niego, że nie przyszedł tu na marne. Przyjrzał się uważnie, starając się przypomnieć, z kim ma do czynienia. Bezskutecznie. Wyciągnął dłoń w geście powitania.
- Wybacz mi, ale będziesz musiał odświeżyć mi pamięć. - spojrzał mu w oczy.
Cały czas starał się zanalizować, z kim ma do czynienia. Najwyraźniej służyli w jednym oddziale. Pytanie brzmiało: gdzie i kiedy? Wziął duży łyk miejscowego specjału i skrzywił się lekko.
- Kashyyyk?! - zaczął zgadywać. Wątpił, aby obaj należeli do Storm Comando, pamiętał cały swój oddział. Chyba że skleroza dopadłam go na starość. Był ciekaw jakie wspólne potyczki ich łączyły. Zamienił się w słuch, aby zaspokoić ciekawość. Ukradkiem rozejrzał się po lokalu, miał szczęście, że podczas wizyty nie doszło jeszcze do żadnej rozróby.
Image
Awatar użytkownika
Marcel Alabaster
Gracz
 
Posty: 8
Rejestracja: 14 Cze 2016, o 18:06
Miejscowość: Gliwice

Re: [Coruscant] Bar "Wyliniały Ewok"

Postprzez Mistrz Gry » 20 Lip 2016, o 19:13

Mężczyzna spoglądał na Marcela pewnie, a jego zachowanie było dość beztroskie, podchodził do starego wojaka swobodnie, jak do kumpla, choć właściwie się nie znali. Z drugiej strony obaj niegdyś byli żołnierzami, więc poniekąd sporo ich łączyło, ale w tej chwili Marcela frapowało co innego - kim był i czego od niego chciał "stary znajomy". Ponoć miał interes, ale póki co nie śpieszył się do tłumaczeń. Na słowa byłego żołnierza, drugi z weteranów uśmiechnął się nieznacznie.
- Rush Elson z oddziału komandosów. Innym oczywiście. Raz czy dwa nasze oddziały się zetknęły. Zapamiętałem cię, bo nie należałeś do potulnych aniołków. Nieźle narozrabiałeś, skoro odszedłeś... poszła nawet plotka, że zginąłeś na Hoth. Jak dla mnie było to co najmniej naciągane i miałem rację.
Mężczyzna odchylił się na krześle, które zaskrzypiało w proteście, za tak karygodne potraktowanie. Po chwili na stoliku przed nim pojawiła się szklanica z zamówionym piwem. Sięgnął po nie bardzo łapczywie.
- Żołnierzy oddziałów specjalnych niełatwo jest zabić. - uniósł szklankę w geście toastu i upił kilka łyków, by po chwili podjąć przerwane zdanie. - Ale do rzeczy. Jest sprawa do załatwienia, przy okazji której można też trochę zarobić. Pamiętasz kapitana Jaxa "Skurwiela" Cole'a?
Uniósł brwi, w wyrazie oczekiwania na, jak miał nadzieje pożądaną reakcję. Jax Cole, a właściwie kapitan Jax Cole, przez wielu podkomendnych zwany "Skurwielem" przez wzgląd na swoje wyjątkowe bestialstwo i umiłowanie w pastwieniu się nad służącymi pod nim ludźmi nie miał zbyt wielu przyjaciół. Właściwie był powszechnie nienawidzony, a praktycznie każdy, kto rozpoczynał swoją karierę w oddziałach specjalnych miał z nim styczność. Mordercze szkolenia oraz zamiłowanie do wysyłania żołnierzy na pewną śmierć było jego specjalnością.
- Przeszedł na emeryturę, ale ta najwyraźniej mu nie starcza, bo zaczął kręcić na boku jakiś interes, jak się domyślasz, mało legalny. Z tego co wiem, tobie też zalazł za skórę i pomyślałem sobie, co byś powiedział na małą zemstę? Wiesz, za to wszystko, co na nam zrobił, za traktowanie nas jak kupy gnoju. Zrobić na niego najazd, zgarnąć, co lepsze i napsuć mu krwi. Co ty na to?
Spojrzał na Marcela oczekując jego opinii na ten temat. Czy był zainteresowany podobnym działaniem i chęcią zemsty na byłym przełożonym? Zemsta, plus możliwość zarobku czyimś kosztem dla wielu, szczególnie mniej moralnie ukształtowanych jednostek była raczej kuszącą propozycją. Co do Marcela jednak nie miał pewności, ale pytał.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Następna

Wróć do Archiwum

cron