Element zaskoczenia mógł dać Staruchowi pewną przewagę. Mógł, jednakże do niczego podobnego nie doszło. Napastnicy ustawieni zostali w pozycji naprzeciw drzwi, którymi do pomieszczenia wkroczył mężczyzna. Jedyną opcją było szybkie ukrycie się za szafkami.
Carlowi niespecjalnie spodobała się propozycja Nathira. Oddawanie broni komuś, kto przed chwilą więził jego siostrę nie wydał mu się najmądrzejszy.
-Nie wiem, czy zdajesz sobie z tego sprawę, ale Ci nie ufam - mruknął młodzik - Wywieziesz nas z tej planety, ale nie widzi mi się podróż w formie niewolnika. Dlatego nie dostaniesz broni. Lepiej ciesz się, że masz tą pałkę - najwyraźniej nie chciał marnować więcej czasu na gadanie. Lekko wychylił się i rozejrzał po pomieszczeniu. Napastnicy najwyraźniej to ujrzeli, gdyż znów rozpoczęli serię strzałów. Carl intuicyjnie odpowiedział kilkoma pojedynczymi pociskami. Jeden z nich najwyraźniej dosięgnął celu, o czym świadczył cichy jęk i dźwięk upadającego ciała. Młodzieniec trochę się zmieszał, jednakże wciąż buzowała w nim adrenalina. Czas na emocje miał przyjść zdecydowanie później.
-Słuchaj - zwrócił się nagle do Nathira - co prawda broni Ci nie dam, ale może trochę pomogę. Strzelę w te garnki nad jego głową - tutaj wskazał konkretne przedmioty, które miał na myśli - będziesz miał parę sekund... - mruknął. Powiedział to raczej bez entuzjazmu, może trochę zniesmaczony.
-Raz, dwa, trzy... - rzucił, wychylił się gwałtownie i wystrzelił. Metalowe rondle zaczęły spadać z hukiem, trafiając ich przeciwnika w głowę. Czasu nie było jednak wiele....
*
Anna znalazła się w niedużym pomieszczeniu. Leżały tam liczne kartony, z reguły puste, ewentualnie zapełnione napojami oraz duże, plastikowe pudła. Ważnym elementem wystroju były również masywne lodówki i zamrażarki. Znajdowała się w nich cała żywność, którą miano spożytkować dopiero w dalszym okresie czasu. Można tam było znaleźć parę dobrych kryjówek - za lodówkami lub stertami kartonów. Nie zapowiadało się, aby ktoś do magazynu miał wkroczyć ktoś jeszcze.
W magazynie dało się usłyszeć stłumione dźwięki dobiegające z kuchni. Doprowadzał je nieduży szyb wentylacyjny, umieszczony, poza zasięgiem ramion dziewczyny, na ścianie. Z pozoru pomieszczenie nie okazało się ciekawe, ale kto wie co kryło się w stertach pudeł i kartonów.
Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza GryWracam po chorobie do regularnych odpisów. Z powodu przerwy jakość postów może wyglądać słabo, za co z góry przepraszam.