Mknęli jedną z powietrznych autostrad. Jeden maleńki punkt wśród wielomilionowego ruchu, który nie malał ani na chwilę. Po drodze zatrzymali się na chwilę, by dostarczyć organizmom trochę energii w postaci zjedzonego naprędce posiłku. Birt ze zmarszczonymi lekko brwiami kontemplował deskę rozdzielczą pojazdu.
- Może gdybyśmy zabrali się do żony Millsa trochę delikatniej, byłaby bardziej skłonna do współpracy? – rzucił bardziej do siebie, niż do prowadzącego Griega.
Drugi z mężczyzn otworzył usta, by wygłosić na ten temat komentarz, gdy wyświetlacz holograficzny pojazdu zamigotał, informując o nadchodzącej transmisji. Ich oczom ukazał się siedzący za biurkiem Ogrits.
- Czekam na was w moim biurze – poinformował nie tracąc czasu na grzecznościowe zwroty – Bądźcie jak najszybciej.
Transmisja została zakończona. Mężczyźni wymienili między sobą szybkie spojrzenia i Grieg gładko skierował pojazd na wschód.
***
Idąc chłodnymi korytarzami siedziby ISB, zastanawiali się po co zostali wezwani. Birt obawiał się, że żona Millsa faktycznie miała dobry kontakt z Ogritsem i ściągnęła na ich głowy problemy. Grieg nie był zaniepokojony, lub po prostu doskonale krył emocje. W końcu stanęli przed dawnym gabinetem Starego, zajmowanym obecnie przez Ogritsa.
- Pułkownik już na panów czeka – poinformował kobiecym głosem droid pełniący funkcję stróża, sekretarki i stu innych funkcji o których mało kto miał pojęcie.
Drzwi do gabinetu rozsunęły się, a zza biurka podniósł się jego nowy właściciel. Oczy nowoprzybyłych przyciągnęła czwarta osoba znajdująca się w gabinecie. Siedząc dotychczas tyłem do wejścia, podniosła się wzorem Ogritsa i zwróciła ku nim. Gęste, kasztanowe włosy opadały jej na ramiona, skryte teraz pod ciemnoszarym materiałem munduru imperialnego. Choć na nagraniu nie byli w stanie zobaczyć twarzy, Birt i Grieg nie mieli wątpliwości, że stoi przed nimi kobieta z Hotelu Imperial.
- Grieg, Birt, poznajcie major Ares Lavern z Imperialnego Wywiadu.