Content

Archiwum

[Światy Jądra] Cona

Re: [Światy Jądra] Cona

Postprzez Renno Tresta » 24 Mar 2016, o 17:27

Patrolowcy w iście ekspresowym tempie przebili się przez blokady broniące dostępu do obu baraków, w ostatniej chwili ratując towarzyszy broni od zaprawdę strasznego losu - płomienie ochoczo przypiekały bowiem obie betonowo-blaszane konstrukcje, niewątpliwie zmierzając do ugotowania żywcem uwięzionych wewnątrz pechowców. Tym niemniej, początkowo uradowani wyswobodzeniem żołnierze szybko zrozumieli, że zgodnie z przysłowiem wypadli z deszczu prosto pod rynnę, zamieniając dotychczasową pułapkę, jaką była rozgrzana do czerwoności buda, na pogrążone w gęstym dymie, targane eksplozjami inferno. Więc, choć wdzięczni wybawcom, szybko zorientowali się, że to wcale nie był koniec ich żmudnej przeprawy przez, lekko mówiąc, nieciekawie prezentującą się sytuację.
Astarith pierwsza zauważyła te dwie chmary wytaczających się na dziedziniec szturmowców, jedną odcinającą drużynie drogę do YT-1760, a drugą zagradzającą ścieżkę odwrotu do głównego gmachu. Wychylając się nieznacznie zza osłony w postaci kontenera, pomocnego rudej najemniczce i Starbringerowi we wcześniejszym, infiltracyjnym etapie misji, postanowiła kilkoma strzałami z DC-15s przerzedzić bandę skołowanych plastoidowców. Zawtórowali jej w tym oczywiście Kelen, Doradin, Vuuu'ur i reszta ferajny, bezpardonową kanonadą napierający na powoli otaczających ich strzelców.
- Wszystkie myśliwce na terenie bazy po-szły, za chwilę nie będą mieli też jak prosić o posiłki, bo jak tak bez nadajników - odpowiadała stojącemu obok niej Gabrielowi, w przerwach między puszczaniem kolejnych serii. - a centrum informacyjne--

Johannes, na klęczkach oraz z łomem w garści, stękał wręcz nieprzyzwoicie i moczył lejącym się z czoła potem materiałową wyściółkę hełmu, usiłując centymetr po centymetrze rozewrzeć uparcie zsuwające się ku sobie drzwi do centrali. Kiedy już szerokość szpary między podwojami na to pozwoliła, kapral wetknął w nią swój wyżej wymieniony łom (żeby metalowe płyty miały się na czym zatrzasnąć), po czym chwilowo zwolnionymi od wysiłku rękami sięgnął po podłączone do pobliskiego panelu zasilającego urządzenie, mające teraz za niego zająć się rozpychaniem wrót.
Jednakże, w trakcie przesuwania owego hydraulicznego rozpychacza po podłodze, mężczyzna kątem oka dostrzegł wewnątrz pomieszczenia coś, co sprawiło, że momentalnie zaniechał kontynuowania pracy; nagle zapomniał też o zamieszaniu na zewnątrz, o znajdujących drogę do jego uszu komunikatach o niepokojącej treści i generalnie o reszcie palących spraw.
Zwyczajnie zastygł, osłupiał, oniemiał.
Powód tego skrajnie nietypowego zachowania Johannesa był jeden, konkretny i łatwo można było do niego dojść drogą eliminacji. Nie, wcale nie miał on związku z zauważeniem przez kaprala leżących na posadzce zagazowanych zwłok obsługi centrum; jak takie zwykłe trupy mogły zaszokować profesjonalnego żołnierza? Wykopana z szybu wentylacyjnego kratka? Pudło, kto by się tam jakąś kratką przejmował. Może ta ordynarnie potraktowana tablica kontrolna, wyglądająca, jakby jakiś konus bezmyślnie przejechał po niej łokciem i na chybił trafił powciskał byle które klawisze?
Nie. Nic z tych rzeczy. Koniec zgadywania.
Na blacie krągłego stołu na środku pomieszczenia, obok niedokończonej kanapki i otwartego termosu, spoczywał kilkukilogramowy, opleciony żyłami różnokolorowych kabli, połyskujący czarny kloc. Na podpiętym do niego ekranie wyświetlały się cztery czerwone cyferki, rozłożone na dwie przedzielone dwukropkiem pary.
Ostatnia z tychże cyferek niesfornie, z każdą mijającą sekundą zmieniała kształt.
00:03. 00:02. 00:01.

- --to już w ogóle chyba nie istnieje. Także spoko. My musimy tylko rozstrzelać tych piechociarzy. W czym wcale swoją drogą pan nie pomagasz, panie pośle. Grzej w agresora, tu o wolność chodzi!
Wymiana ognia mogłaby jeszcze trwać i trwać, gdyby nie niespodziewane przybycie heroicznej odsieczy; byli więźniowie imperialnego obozu dostali się na powierzchnię i zaabsorbowali szturmowców swoją obecnością na tyle, że składająca się z szóstki najemników, garści galeonowych złodziei oraz pojedynczego polityka/detektywa grupa zdołała bezpiecznie, pod osłoną zadymy, dobiec do zaparkowanego frachtowca. Szczęściem, Rauss nie zapomniała zabrać ze sobą starych gogli po tacie i tym samym ocaliła od podrażnienia swoje błękitne patrzałki.
U celu, łowczyni w biegu chwyciła kilkuwarstwowy pręt jednego z podnośników umocowanych do wrzynającego się w ziemię trapu i wyszczekaną zwięźle komendą zasugerowała towarzyszom wgramolenie się na pokład, przy okazji ponownie zwracając uwagę na obowiązek uprzedniego pozbycia się gorącego towaru w postaci imperialnych karabinów. Nie podążając śladem kolegów, Rith wytrwale stała na zewnątrz, obok wejścia do Kruka, z lufą pistoletu skierowaną ku ogarniętym pożogą, niedawno opuszczonym zabudowaniom. Ktoś w końcu musiał zabezpieczyć tyły uciekinierów przed ewentualnym pościgiem zakutych w białe zbroje oddziałów.
Wyglądało jednak na to, że dwie ścierające się ze sobą gdzieś za kurtyną smogu frakcje - żołdacy i wyzwoleńcy - zapomniały o intruzach będących autorami całego tego zamieszania. W odległości kilkunastu metrów od statku kłęby dymu krótkotrwale rozbłyskiwały od padających boltów, tryumfalnie krzyczeli wrogowie reżimu, eksplodowały granaty, a co rozsądniejsi bojownicy chyłkiem zmykali w jeszcze wolne od ognia tropikalne ustępy; krótko mówiąc, toczyła się tam w płomieniach odrębna wojna, której uczestnicy prędko przestali przejmować się załogą koreliańskiej maszyny.
- Zwolnij Fella w kokpicie, ja zajmę się wesołą gromadką. Miejmy nadzieję, że robal ma nasze pieniądze. Ze Słońcem nigdy nie wiadomo. - zwróciła się do Starbringera, gdy wszystkie pożądane osoby, z Bothaninem na czele, zniknęły już w czeluściach YT-1760.
Image
Postać archiwalna:
Renno Tresta
Awatar użytkownika
Renno Tresta
Gracz
 
Posty: 575
Rejestracja: 3 Kwi 2010, o 14:30

Re: [Światy Jądra] Cona

Postprzez Kelan Navarr » 28 Mar 2016, o 16:28

Kelen wskoczył na fotel pilota, chwytając za dźwignię siły ciągu. Przyśpieszenie Kruka rzuciło na najbliższe ściany wszystkich, którzy nie zdążyli zająć miejsc, bądź czegoś się mocno chwycić. Sekka gniewnie mamrocząc pod nosem próbował podnieść się na nogi, lecz kudłate ciało Wookiego przyciskające go do ziemi, mocno utrudniało tę operację.
Kolejne wybuchy wstrząsnęły imperialną placówką, a nad wierzchołki drzew amoniakowej dżungli, wzbiły się czerwone płomienie. Na chwilę przesłoniły też szyby kokpitu, lecz frachtowiec prawie natychmiast wyrwał się z ognistych objęć, pozostawiając rozszalały żywioł daleko za sobą. Eksplozja w hangarze naruszyła zbiorniki z paliwem, które finalnie również zajęły się ogniem, zmiatając z powierzchni wszelką roślinność w promieniu kilkuset metrów.
Pewnie zmierzali ku górnym warstwom atmosfery. Tajna baza imperialna na Conie przestała istniej, kończąc swój żywot wraz z całym personelem. Imperium miało się nigdy nie dowiedzieć, skąd nadszedł bezwzględny cios. Ze względu na kilku więźniów i ostatnie wydarzenia, zakulisowo winą miała zostać obarczona Jaina Solo, wraz z kierowanym przez siebie "ugrupowaniem terrorystycznym". Kelen zignorował wezwania kontroli lotów stolicy planety, ustawiając współrzędne skoku nadprzestrzennego. Nie było na co czekać, a ewentualne pojawienie się imperialnego okrętu wojennego, mogło mocno skomplikować sytuację. Commenor był doskonałym celem - kilkanaście minut lotu, skrzyżowanie szlaków handlowych, oznaczające możliwość łatwego wtopienia się w tłum. Spojrzał jak przed szybami kokpitu gwiazdy rozmywają się w świetliste smugi i sięgnął po komunikator.
- Kruk do bazy w Drugiej Pi - wywołał siedzibę zleceniodawcy. - Zgłaszam, że zadanie wykonane. Cel na pokładzie.
Odpowiedziała mu cisza. Kilkakrotnie ponowił próbę kontaktu, lecz bezskutecznie. Podniósł się z fotela, pozostawiając statek pod kontrolą komputera i ruszył do kabiny wspólnej. W obecności tylu pasażerów, pomieszczenie zdawało się wyjątkowo małe.
- Dobra robota drużyno - rzucił od drzwi do członków grupy uderzeniowej - Wszystko udało się załatwić wyjątkowo sprawnie i co najważniejsze bez strat własnych. Cholera, podwoiliśmy prawie swoją liczebność. Tutaj pojawia się pytanie, jako że nie będę się do nikogo z obecnych tulił w swojej kajucie, a na pokładzie na dłuższy lot dla wszystkich miejsca nie starczy. Zmierzamy właśnie na Commenor, gdzie wylądujemy na chwilę, zatankujemy i pozbędziemy wszystkich, którzy chcą wysiadać. Żelazna twarz, Vuuu'ur i reszta ekipy szturmowej na pewno nas opuszczają. Pieniądze już powinny na was czekać. Ktoś chce do nich dołączyć?
Pytająco spojrzał na Raabe'a. Zastanawiał się, czy były polityk z całym pakietem swojej mógłby być coś wart dla kogoś takiego jak insektoid z asteroidy, bądź jego zwierzchnicy.
- Wciąż czekam na potwierdzenie miejsca dostarczenia naszej przesyłki. Astarith - zwrócił się do kobiety. - mieliśmy wracać do bazy, czy spotkać się z naszym zleceniodawcą w jakimś innym miejscu?
Image
Awatar użytkownika
Kelan Navarr
Gracz
 
Posty: 2329
Rejestracja: 28 Gru 2008, o 00:13

Re: [Światy Jądra] Cona

Postprzez Gabriel Raabe » 29 Mar 2016, o 10:43

Słowa Astarith z pewnością weszły mu na ambicję. Oczywista sprawa - nie był żołnierzem, lecz przez ostatnie parę chwil z pewnością starał się nadrobić zapałem i żarliwością w namierzaniu i strzelaniu - niekoniecznie celnie - do sporadycznych adwersarzy. Komentarz kobiety uznał zatem jako niewątpliwą ujmę na dumie, honorze i umniejszaniem jego i tak wątpliwych zasług.

Gdy więc cała grupa szybkim marszem, truchtem, biegiem zmierzała w kierunku statku, Raabe uznał konieczność wykazania się swoją walecznością za coś więcej, niż tylko sposób na pokazanie swoim wybawcom dobrych intencji. O nie, teraz chodziło o to, żeby pokazać temu zarozumiałemu babochłopowi, że Raabe wcale nie jest z takiej kruchej porcelany, jak jej się wydaje... Chociaż gdy w którymś momencie zabłąkany strzał wrażego blastera przemknął mu nad uchem, skutecznie studząc jego zapał, chęć na zgrywanie bohatera zdecydowanie zmalała.

Raabe wbiegł na pokład Kruka dysząc ciężko i dopiero teraz czując palący ból w udach i łydkach, mięśnie, które do tej pory przyzwyczajone były raczej do spokojnych spacerów po salach polityków i widokowych trasach Manaan oraz Ahto City, dawały wyraz swojego sprzeciwu. Gdy tylko nadarzyła się ku temu okazja, natychmiast zdjął również paskudny i obrzydzający hełm, starając się nie zastanawiać, jak musi teraz wyglądać jego twarz i włosy. Oddałby wiele za szansę na ciepły - albo nawet zimny, tak bardzo był zdesperowany! - prysznic, trochę kosmetyków, balsamu i swoją zaufaną brzytwę.

Nauczony wieloma lotami szybko zajął też miejsce siedzące i zabezpieczył się pasami, by nie zostać nieprzyjemnie zepchniętym gdzieś na tyły statku, gdy jednostka pokonywać będzie kolejne granice prędkości i przeciążenia.

Gdy sytuacja uspokoiła się (a dudnienie w uszach nieco ustąpiło), Gabriel wybuchnął szczerym i być może nawet nieco maniakalnym śmiechem. Ostatnie kilkanaście (kilkadzesiąt?) godzin przyprawiło mu taką plejadę emocji, wrażeń i nerwów, że nawet teraz, otoczony przez nieznajomych, uzbrojonych, groźnych awanturników, czuł się dziwnie spokojny i zrelaksowany.
- Zależy, czy na Commenor wiadomo wam o kimś kto potrzebuje gościa obytego na salonach i w polityce. Chyba niekoniecznie. - odpowiedział na pytanie Starkillera, skierowane pośrednio do niego - Domyślam się jednak, że średnio opłaca się wam wozić bezużytecznego pasażera, więc równie dobrze mogę wysiąść tam. Chyba że macie jakiś dalszy plan podróży? Jakieś bardziej... zurbanizowane planety?

Wiedział, że na zamieszkanych przez miliardy istnień planetach przypominających gigantyczne miasta, osoba o jego umiejętnościach zdecydowanie lepiej się odnajdzie. Coraz bardziej zaczynał zastanawiać się, do czego mogłaby przydać się osoba o jego umiejętnościach. Skazany był na bycie kimkolwiek, gdzie jego spryt i wygadanie przyda się bardziej niż i tak niespecjalnie wyszukane umiejętności bojowe.
Może handel? Oczami wyobraźni już widział siebie podróżującego od układu do układu, w poszukiwaniu coraz to bardziej wykwintnych towarów, które mógłby z zyskiem opchnąć na drugim końcu galaktyki. Co więcej, jego oszczędności mogłyby mu pozwolić na rozruch - o ile oczywiście jego konta nie zostały już zajęte. Raabe mógł jednak spodziewać się, że tak szybko do tego nie doszło: banki niechętnie oddawały komukolwiek cudze pieniądze, Gabriel nie upoważniał nikogo... A tak bank mógł dalej inwestować pieniędzmi martwego człowieka, licząc na to, że ten nigdy nie zgłosi się po ich zwrot.

Pozostała opcja numer trzy. Fakt, że w ogóle o niej pomyślał zaskoczyła go bardziej niż sama jej treść. Uznany za zmarłego, charyzmatyczny, obyty w Galaktyce i potrafiący trzymać język za zębami gdy trzeba, a pociągnąć za słówko wtedy, gdy sytuacja tego wymagała... Raabe poczuł dziwne ciepło samouwielbienia gdy pomyślał, że mógłby zostać całkiem niezłym szpiegiem lub innym handlarzem informacji. Nagły przypływ ekscytacji i niecierpliwości sprawił, że nagle to właśnie ta myśl całkowicie zaprzątnęła jego umysł.

Gabriel Raabe, szpieg, handlarz informacji, agent? Czysto teoretycznie nadawałby się do tej pracy, tylko jak zacząć tę zabawę?
- Tak, zurbanizowana planeta lub stacja zdecydowanie bardziej by mi odpowiadała. - dodał po chwili przemyśleń, głosem zdecydowanie pewniejszym siebie niż kiedykolwiek wcześniej. - Wolałbym jednak uniknąć Coruscant. Imperium niekoniecznie musi się zbyt szybko dowiadywać, że żyję. Znacie miejsca lub osoby, które pozwolą mi sprawnie rozpocząć nowe życie i tożsamość?

Musiał jak najszybciej odzyskać swoje pieniądze i szybko je wypłacić. Pieniądze były przepustką do wszystkiego.

Cel numer dwa: dowiedzieć się, w co zamieszany był Eive. I czy przypadkiem to nie on zlecił zamordowanie Busrina, a jeżeli tak: to dlaczego? I kto za tym stał?

To był dobry początek.
Image
Awatar użytkownika
Gabriel Raabe
Gracz
 
Posty: 50
Rejestracja: 28 Gru 2015, o 19:03

Re: [Światy Jądra] Cona

Postprzez Renno Tresta » 29 Mar 2016, o 17:19

- Cóż - odezwał się do polityka Fell, wzruszając skrzyżowanymi na wątłej piersi ramionami. - odpowiednia suma na pewno pozwoli ci zacząć nowe życie w którejś z nor na Zewnętrznych Rubieżach. Jak lubisz toksyczne gazy, nieznajomy, to Raxus. Jeśli wolisz wojny gangów i Rakghoule, Taris.
Kpiący ton głosu Sakiyanina oburzył wielkiego gada, który nie miał zamiaru dalej pozwalać złodziejowi lżyć jego ulubione cele wakacyjnych podróży. Szczególnie w obecności tak szerokiego grona.
- Tatooine jest przecież ładne. I też jest w Rubieżach. Tak samo Ryloth. Mają tam ryll. Ten słyszał, że wielu ludzi bardzo go lubi. Przeczyszczają nim nos. I masują dziąsła, dla zdrowotności.
Rauss musiała przyznać, że byłaby w stanie godzinami przysłuchiwać się frapującym kłótniom swoich kolegów, ale, z drugiej strony, w złym guście byłoby kazać Starbringerowi dłużej czekać na odpowiedź. Przestała więc beztrosko chrupać batonik i cisnęła jego zawiniętą w papierek resztkę rozochoconemu nadchodzącym posiłkiem Ooliemu.
- Z tego co kojarzę, to Wyklej Poliż, jak tylko usłyszał, że chciałeś spotkać się z jego wysłannikiem na jakimś neutralnym, nie-asteroidowym gruncie i tam przekazać naszego długopyskiego przyjaciela, strzelił antenkami i popluł się, że naśle na twoje dupsko sam-wiesz-kogo z jego oddziałami mściwych sam-wiesz-kogów. Toteż sugeruję, żebyśmy dla twojego, a przy tym i mojego dobra, pofatygowali się bezpośrednio na jego fruwające skaliszcze.
Sekka z aprobatą pokiwał głową.
- Dobrze. Kelen Starbringer, ten prosi, abyś wysadził go na Nar Shaddaa, po drodze. Jego żona się niecierpliwi. Na pewno rozumiesz. Astarith wytłumaczyła mu, że wspaniale znasz się na samicach.
- Mnie faktycznie pasuje Commenor. - wtrącił się Grim. - Skoczę stamtąd na Brentaal, na sto procent będzie tam jakaś robota przy podpierdalaniu tajemnic przedsiębiorczych. A może poasystuję trochę przy plądrowaniu magazynów, pies trącał. Ruda, czynię cię odpowiedzialną za dopilnowanie, żeby pieniądze trafiły na nasze konta. Takie ułamki, na jakie się umawialiśmy, łajzo. Ani grosza mniej.
- Aj-aj, misiaczku. Pozdrów swoją prawicę, kiedy już będziesz miał okazję spędzić z nią chwilkę sam na sam. Powiedz jej, że kiedyś, może, pewnego dnia, ktoś inny oprócz niej będzie musiał walczyć z tą porażką między twoimi nogami. Niech ma nadzieję i trzyma kciuk.
Oddała mu pożyczony przed misją przybornik z wytrychami. Odebrał go niechętnie.
- Może spróbuj z Rebelią, elegant. - łowczyni przysiadła się do Raabe. - CV masz dla nich poważne, nie każdy może pochwalić się pomocą przy wszczęciu buntu w tajnym imperialnym więzieniu. Jest szansa, że za taki numer dadzą ci twoją własną świetlówkę, jak miała ta stara baba z reklamy w HoloNecie. - pokazała mu artykuł.
Image
Postać archiwalna:
Renno Tresta
Awatar użytkownika
Renno Tresta
Gracz
 
Posty: 575
Rejestracja: 3 Kwi 2010, o 14:30

Re: [Światy Jądra] Cona

Postprzez Kelan Navarr » 29 Mar 2016, o 18:31

Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Image
Awatar użytkownika
Kelan Navarr
Gracz
 
Posty: 2329
Rejestracja: 28 Gru 2008, o 00:13

Re: [Światy Jądra] Cona

Postprzez Gabriel Raabe » 30 Mar 2016, o 17:45

Gabriel wysłuchał rekomendacji jego egzotycznych towarzyszy z uwagą i chociaż nazwy, które wymieniali zdecydowanie nie znajdowały się na jego liście planet do odwiedzenia w przyszłości, dobrze wiedział, że w jego sytuacji nie ma co kręcić nosem. I jak trzeba będzie zamieszkać na planecie, której jądro zbudowane jest z gówna, powłoka z szamba, a atmosfera z gazów rancora - będzie zmuszony tam zamieszkać.
Niemniej dopiero uwaga ze strony Astarith wzbudziła w nim żywe i szczere zainteresowanie. Raabe powstrzymał się jednak z jego zbytnim okazywaniem (wszak nadal żywił swego rodzaju urazę do Rauss, która śmiała podważać jego waleczność i bojowość) i pozwolił sobie jedynie na kiwnięcie głową.
- Rebelia, mówisz. Odważnie. Są części galaktyki, w których na samo brzmienie tego słowa ludzie zamykają się w domach - spojrzał na Rauss uważnie, przez dłuższą chwilę przyglądając się kobiecie, jak gdyby doszukując się w jej posturze czegoś nieuchwytnego - To jednak rzeczywiście jest intrygująca opcja. Problem w tym, że skontaktować się z nimi to nie jest specjalnie łatwa sprawa. Szczególnie dla człowieka z moim pochodzeniem... chyba że znasz kogoś, kto zna kogoś? - uśmiechnął się porozumiewawczo do Rauss. Wiedział, że na "hurra!" nikt nie poda mu namiarów na kryjówkę rebeliantów, a zanim zbuduje chociaż cień zaufania z ich strony, będzie musiał się wykazać. Niemniej gdzieś musiał zacząć. Zastanawiał się, czy zgromadzeni na statku będą mu w stanie pomóc. Mimowolnie jego myśli pomknęły w kierunku Kerena i chyba tylko resztki rozumu powstrzymały Gabriela od zwrócenia się w stronę czarnoskórego - to zdradziłoby przynajmniej część informacji, sprzedanych mu wcześniej przez Eive'a. Jeżeli jednak przypuszczenia naczelnika więzienia (niech mu Cona ciężką będzie) były trafne, jego współtowarzysz niedoli byłby mu w stanie pomóc.
Image
Awatar użytkownika
Gabriel Raabe
Gracz
 
Posty: 50
Rejestracja: 28 Gru 2015, o 19:03

Re: [Światy Jądra] Cona

Postprzez Renno Tresta » 30 Mar 2016, o 20:56

Najemniczka wypełniła sobie gardziel haustem zielonkawego napoju izotonicznego, mając nadzieję, że cytrusowy smak owego nadziewanego solami i witaminami specyfiku zmyje nękające jej jamę ustną osady pożarowego dymu z obozu na Conie. Z racji zapalczywego uskuteczniania tegoż właśnie procesu uzupełniania elektrolitów, uniemożliwiającego jednoczesne wprawienie strun głosowych w dźwięczne drgania, w odpowiedzi na pytanie Raabe uniosła jedynie zdziwione brwi oraz pokręciła przecząco głową.
Przełknąwszy, zabrała się za sformułowanie bardziej szczegółowej riposty, w formie już werbalnej.
- Co ty, detektyw? Ja z takimi nie pogrywam, przynajmniej do czasu, aż nie zaczną mi płacić za wyręczanie przy brudnej robocie. Się w politykę będę mieszać sama z siebie, ale pomysł. Pfff.
Szybko pożałowała parsknięcia, bo już po fakcie przypomniała sobie, że zawsze od lekkomyślnego wprowadzania warg w wibracje zaczynały paskudnie swędzieć ją całe usta; a podrapać się nijak, bo męczy wtedy tak dziwnie, jakby od środka twarzy, jakby same nerwy łaskotało.
- Znaczy wiesz, słyszałam, że jak po północy po ciemku staniesz przed lustrem i trzy razy powtórzysz "Jaina Solo, Jaina Solo, Jaina Solo", to nagle poczujesz, jak jej zwietrzała łapa przykleja ci na ramię pagon, a na cycka naklejkę z uśmiechniętym trupem admirała Ackbara.
Fell zarechotał pod nosem. Sekka uniósł dłoń, odchrząkając.
- Przeprasza, jemu się śpieszy. Może Gabriel Raabe poleci do pana Owipa? Po prostu. Ten słyszał, że pan Owip potrzebuje nowego reprezentanta. Poprzednią Calamariankę na tym stanowisku przecież zjadł.
- Wakat się to nazywa. - dorzucił Sakiyanin. - Decyzja, nieznajomy, albo któreś z nas straci cierpliwość i zadecyduje za ciebie.
Image
Postać archiwalna:
Renno Tresta
Awatar użytkownika
Renno Tresta
Gracz
 
Posty: 575
Rejestracja: 3 Kwi 2010, o 14:30

Re: [Światy Jądra] Cona

Postprzez Kelan Navarr » 2 Kwi 2016, o 21:07

- Nar Shadaa nie jest po drodze - mruknął Starbringer - a to nie jest prom międzyplanetarny, choć biorąc pod uwagę obecną liczbę pasażerów, można odnieść takie wrażenie. Na Commenorze lądujemy tylko dlatego, że jest blisko i pozwala wszystkim opuszczającym pokład, na sprawne dotarcie w większość miejsc w galaktyce. Nie planuję kolejnych postojów. Ty, polityk, zastanów się, co konkretnie chcesz zrobić. Co prawda nie możemy zażądać za ciebie okupu, ale twój nietypowy wachlarz umiejętności może być dla różnych instytucji całkiem cenny. Masz czas do lądowania na Commenorze. Jeśli chcesz...
Raabe nigdy nie dowiedział się, czego mógł chcieć. Monolog najemnika przerwał dochodzący z kabiny pilotów odgłos oczekującego przekazu holograficznego. Starbringer szybkim krokiem opuścił pomieszczenie.

Obraz i dźwięk były niskiej jakości. Przekaz nadany został z jakiegoś dziwnego miejsca, bądź był to rezultat szyfrowania wiadomości. Postać, którą trudno było rozpoznać, mówiła kobiecym głosem.
- Jeśli zadanie zostało wykonane, dostarczcie obiekt do systemu Leritor. Oczekujemy w lokalnych, prywatnych stoczniach. Sami was znajdziemy.
Wiadomość kończyła się równie nagle jak rozpoczynała. Starbringer wygodnie rozciągnął się na fotelu pilota, wysłuchując raz jeszcze zapętlonej wiadomości. Każda alternatywa dla asteroidy insektoida była kusząca i był w stanie na nią przystać. Chciał jednak poznać opinię osoby, która Wykleja powinna znać odrobinę lepiej. Wcisnął przycisk interkomu.

- Księżniczko, pozwól tutaj. - głos Kelena rozbrzmiał w kajucie wspólnej.
Barabel chciał się podnieść z zajmowanego przez siebie miejsca, lecz dostrzegł, że ubiegła go Astarith. Kobieta zniknęła w korytarzyku prowadzącym do kabiny pilotów.

- ...sami was znajdziemy. Holograficzny obraz kobiety zniknął na ułamek sekundy, tylko po to, by ponownie wygłosić wiadomość.
Keren pytająco spojrzał na rudowłosą.
- Jak dobrze znasz naszego zleceniodawcę i dlaczego ktoś obcy prosi nas o dostarczenie Bothanina do jakiejś stoczni?
Image
Awatar użytkownika
Kelan Navarr
Gracz
 
Posty: 2329
Rejestracja: 28 Gru 2008, o 00:13

Re: [Światy Jądra] Cona

Postprzez Renno Tresta » 3 Kwi 2016, o 21:51

Rauss zacisnęła dłoń na oparciu starbringerowego fotela i nachyliła się nad umieszczonym w kokpicie mini-holoprojektorem. Chciała lepiej przyjrzeć się rozmytej podobiźnie kobiety z transmisji, ale, mimo intensywnego mrużenia oczu oraz ponoć pomagającego myśleć przygryzania warg, do żadnych spektakularnych konkluzji nie doszła.
- Niezły perfum. Z pieprzykiem. - mruknęła do Kelena, prostując plecy. - O robalu mam tam jakieś skromne pojęcie, głównie ze słyszenia, natomiast ze stuprocentową pewnością mogę ci powiedzieć, że tej baby w ogóle nie znam. Zakładam, że to jakaś jego poboczna, może osobista dupa do ściskania. Bo ja wiem, co tam Verpiny lubią.
Zrobiła sobie krótką przerwę na ziewnięcie.
- Dziad niby nic nie wspominał o żadnym alternatywnym punkcie zrzutu, ta niecnota, ale co nas to. Możemy się z nim najwyżej na miejscu, w Leritorze, pokłócić. O chamskie zmienianie warunków umowy.
- Także, jeśli o mnie chodzi, mówię, żebyśmy zabierali się tam po Commenorze. - podjęła, wysłuchawszy zapętlonej wiadomości raz jeszcze. - Potrzebuję szybkiej wypłaty.

Ooli ze skrzekiem radości rozsupłał węzeł broniący dostępu do wnętrza plecaka Astarith. Nie tracąc czasu, kapturem naprzód wskoczył do owej skórzanej otchłani, mając ogromną nadzieję wyłonić się z niej na powierzchnię już z kieszeniami ciężkimi od łupu w postaci sterty batoników. Porażki nie przewidywał; ktokolwiek, kto ważyłby się przeszkodzić mu w tej świętej misji, mógł równie dobrze podpisać na siebie wyrok śmierci.
Zero półśrodków.
- To oni w końcu lecą na Nar Shaddaa czy nie?
Barabel zwany Sekką rozejrzał się niepewnie po pomieszczeniu, usiłując uzyskać odpowiedź od któregoś z obecnych. Nikt się jednak nie odezwał - większość pasażerów Kruka miała bowiem swoje własne, leżące im odłogiem na sercach kwestie do rozważenia, a znudzony Fell, który już co prawda swoją najbliższą przyszłość elegancko rozplanował, zwyczajnie wzdragał się na myśl o przeprowadzeniu kolejnej trudnej rozmowy z przerośniętym gadem.
Image
Postać archiwalna:
Renno Tresta
Awatar użytkownika
Renno Tresta
Gracz
 
Posty: 575
Rejestracja: 3 Kwi 2010, o 14:30

Re: [Światy Jądra] Cona

Postprzez Gabriel Raabe » 4 Kwi 2016, o 18:03

Ofiarność i pomocność jego nowych znajomych nieco zaskakiwała Gabriela. Nie był przyzwyczajony do swego rodzaju życzliwości, z drugiej strony może w fachu, który reprezentowali, była to normalka. Ludzie żyjący na granicy półświatka, kroczący po cienkiej linii pomiędzy przestępczością a legalnością czuli jakiś wewnętrzny przymus pomagania sobie... tak długo, jak nie godziło to w ich interesy.
- Jeszcze jakiś czas temu nazywałaś mnie detektywem, więc... - odgryzł się Astarith, posyłając jej szelmowski uśmiech - Niemniej obawiam się, że trzykrotne powtarzanie "Jaina Solo" przed lustrem może wiązać się co najwyżej z wizytą imperialnych. Podsłuchy są dzisiaj wszędzie.

Znacznie bardziej pomocna okazała się uwaga towarzysza kobiety.
- I mówicie, że ten wasz Owip może potrzebować kogoś takiego jak ja? Gdzie go znajdę? - zapytał. W swojej obecnej sytuacji wolał nie gardzić żadną propozycją. - I jeszcze jedna sprawa. Czy przed zrobieniem totalnego rozpierdzielu z bazy, którą właśnie opuściliśmy, ktoś może jakimś cudem zachował dane przechowywane przez administrację? Informacje o więźniach? Logi odlotów, raporty, rozkazy? - zapytał, choć był to raczej strzał na oślep. Niemniej jeżeli ktoś jakimś cudem stwierdził, że dane te mogą komuś się kiedyś przydać i zrobił kopię zapasową, to istniała szansa, że znajdzie się w nich także wskazówka odnośnie do zamachu na Busrina.

Raabe postanowił odnaleźć także Kerena, zakładając, że nie znajdował się ich otoczeniu. Czarnoskóry był jego przepustką do Rebeliantów, zakładając, że Eive nie kłamał. Gabriel musiał być jednak cholernie ostrożny, jeżeli nie chciał zostać przez awanturnika sprany na kwaśne jabłko.
- Keren? Możemy porozmawiać? Na osobności? - zagaił czarnoskórego całkiem poważnie, sugerując, że bynajmniej nie ma ochoty porozmawiać o pogodzie na Conie.
Image
Awatar użytkownika
Gabriel Raabe
Gracz
 
Posty: 50
Rejestracja: 28 Gru 2015, o 19:03

Re: [Światy Jądra] Cona

Postprzez Kelan Navarr » 5 Kwi 2016, o 17:37

- Oni nie zajmowali się przechwytywaniem danych. - odpowiedział politykowi Barabel. - On razem z Wookie, Jawa i dwoje człowiek, uwalniali zakładników i zabijali wrogi.
Raabe przytaknął ze zrozumieniem.
- On do społu z Wookie wysadził też hangar i nadajniki. - dorzucił Sekka istotną informację, którą właśnie wyłowił z pamięci.
Wszystkie dane na Conie przepadły w jednej z licznych eksplozji, a jedyną szansą na dostęp do nich - a przynajmniej tych oficjalnych - było podłączenie się do centralnego, imperialnego komputera na Bastionie. Sama wzmianka o takiej możliwości miała jednak tyle sensu, co snucie planów otwarcia tropikalnego ośrodka wypoczynkowego na Hoth. Raabe musiał chwilowo porzucić plany zdobycia informacji na temat zamachu i skupić się na swej najbliższej przyszłości. Wzrokiem odszukał czarnoskórego pilota.
- Keren? Możemy porozmawiać? Na osobności? - zagaił czarnoskórego całkiem poważnie, sugerując, że bynajmniej nie ma ochoty porozmawiać o pogodzie na Conie.
Przemytnik z ociąganiem podniósł się z wygodnej kanapy, a jego miejsce momentalnie zajął Fell. Frachtowiec nie był przystosowany do komfortowego przewożenia takiej liczby pasażerów, więc komfortowe miejsca siedzące były towarem równie deficytowym, co pożądanym. Skinął głową Gabrielowi i zniknął za drzwiami prowadzącymi do ładowni. Polityk podążył za nim, a zasuwające się za nim drzwi lekko stłumiły radosny okrzyk Ooliego, który znalazł pierwszy batonik.
Image
Awatar użytkownika
Kelan Navarr
Gracz
 
Posty: 2329
Rejestracja: 28 Gru 2008, o 00:13

Re: [Światy Jądra] Cona

Postprzez Gabriel Raabe » 7 Kwi 2016, o 17:40

Gabriel czuł, jak serca zaczyna walić mu jak oszalałe, próbując wydostać się z jego klatki piersiowej. Zastanawiał się, jak poprowadzić tę rozmowę i nie wyjść z niej trupem. Nie mógł ot tak przyznać się, że Eive zlecił mu szpiegowanie męzczyzny, znając porywczość czarnoskórego, zapewne znokautowałby Raabe'a zanim ten zdążyłby mu wyjaśnić, że koniec końców do ich układu nigdy nie doszło, a Gabriel zgodził się na to tylko po to, żeby kupić sobie czas.

Potrafił trzymać nerwy na wodzy i maskować emocje. Potrafił kłamać, robił to na zawołanie, zawodowo. Problem w tym, że kłamstwo zawsze wychodziło najciężej wtedy, kiedy ktoś kłamie wbrew sobie.

- Kerenie, zapewne przysłuchiwałeś się rozmowie, która miała miejsce przed chwilą - kciukiem wskazał na zamknięte za nimi drzwi - I muszę przyznać, że pomysł Astarith zdecydowanie wydaje się kuszący. Zwykle działam w imię jakiejś idei i szczerze wątpię, że w moim obecnym położeniu będę w stanie wspierać Manaan tak, jak robiłem to do tej pory... - jego myśli na moment uciekły ku błękitnym wodom na jego rodzimej planecie, ku popołudniom spędzonych w korytarzach sądów i urzędów, obradom, wykwintnym kolacjom, wielogodzinnym dyskusjom... To było całą epokę temu.

- Nie wiem, na ile podejrzenia Imperium co do Ciebie były prawdziwe. Eive zdawał się być przekonany, że siedzisz w tym dużo głębiej, niż się wydaje, że znasz Rebelię od podszewki i możesz być cennym źródłem informacji. To, co teraz powiem - uniósł rękę powstrzymując jakiekolwiek pytania, które już teraz mógł mieć jego rozmówca - ... to, co teraz powiem równie dobrze może mnie wpędzić do grobu. Może zniszczyć podwaliny jakiegokolwiek zaufania, które do mnie mogłeś przez ten krótki czas nabyć. Ale muszę być szczery z Tobą, bo nie widzę innego rozwiązania, żeby dowieść szczerości moich intencji.

Wciągnął głośno powietrze.
- Eive do tego stopnia był przekonany, że jesteś w Rebelii kimś ważnym, że kazał mi ciebie złamać. Szpiegować i zdobyć tyle informacji, ile będę w stanie. - jeżeli Raabe do tego momentu nadal żył, a nie został powalony przez Kerena na ziemię i zamieniony w krwawą pulpę, kontynuował - Niespecjalnie byłem zainteresowany jego propozycją, ale dla świętego spokoju i kupienia sobie czasu: zgodziłem się. Nie wiem, czy mi uwierzysz czy nie, ale nie zamierzałem bynajmniej wykonywać jego poleceń, ani cię zdradzić. Interesy załatwiam w trochę inny sposób.

Spojrzał uważnie na twarz czarnoskórego. Jakie emocje się na niej rysowały? Gniew? Strach? Rozbawienie? Obojętność? Każda z nich byłaby raczej zwiastunem innych, niekoniecznie pozytywnych reakcji.

- Mówię ci to z dwóch powodów. Po pierwsze, chcę być w stosunku do ciebie fair. Nie zasłużyłeś na nic innego. Po drugie, jeżeli Eive miał choć trochę racji i rzeczywiście jesteś uwikłany w działania wrogów Imperium... Potrzebuję do was dojścia. Miejsca, od którego będę mógł zacząć. Osoby, od zdobycia zaufania której powinienem zacząć, jeżeli naprawdę wierzę w wasze idee i chcę wam pomóc.

Spodziewał się każdej reakcji. Gniewu, frustracji, wyrzutów, a nawet szyderstw i szczerego rozbawienia Kerena, że Gabriel w ogóle mógł myśleć, że jest kimś więcej niż tylko żołnierzem, awanturnikiem i obijmordą na zlecenie. Ale gdzieś w głębi duszy Gabriel miał nadzieję, że właśnie ta szczerość stanie się pierwszym krokiem ku nowej przyszłości byłego polityka.
Image
Awatar użytkownika
Gabriel Raabe
Gracz
 
Posty: 50
Rejestracja: 28 Gru 2015, o 19:03

Re: [Światy Jądra] Cona

Postprzez Kelan Navarr » 8 Kwi 2016, o 16:55

Caldon z niedowierzaniem pokręcił głową, a jego oczy wyraziły mieszankę zażenowania i rozbawienia.
- Człowiek zostaje zatrudniony do pilotażu imperialnego transportowca, a nagle wszyscy zaczynają go brać za ważną personę w strukturach ruchu oporu. Jeśli uważasz, że ten murglaczy sen z Cony miał co do mnie rację, wybacz, że muszę cię rozczarować. Oficjalnym, przedstawionym nam celem misji, była kradzież dóbr imperialnych. Naturalnie jeśli kradzież skradzionych rzeczy można określić kradzieżą.
Przemytnik przerwał na chwilę, by głębiej odetchnąć. Raabe był wyraźnie zdenerwowany. Kropelki potu, które wystąpiły mu na czoło, zdecydowanie nie były spowodowane wysoką temperaturą. W umyśle pilota na chwilę pojawiło się pytanie, czy jego rozmówcę stresuje rozmowa z personą zdecydowanie odstającą od politycznego grona, czy sam fakt przyznania się do złożonej mu oferty.
- Wyluzuj się. Nie zakładasz chyba, że stłukę cię dlatego, że naczelnik chciał, byś dla niego kablował? Jeśli bawimy się w szczerość, to zakładałem, że właśnie czegoś takiego spróbuje, więc nie jestem zaskoczony. Eive był typowym sadystą o zbyt wysokiej samoocenie, któremu marzyły się imperialne salony. Nietrudno było go przejrzeć. Ty jesteś inny, inteligentny, przez co o wiele bardziej niebezpieczny.
Pochwycił zaniepokojone spojrzenie polityka.
- Nie. - odpowiedział na niezadane pytanie - Nie ufam ci. Ufność jest jedną z cech, które mogą wpędzić do grobu. Na szczęście to już nie moja sprawa. Jeśli dotrzemy w końcu do kogoś związanego z ruchem i całą akcją na galeonie - a zapewniam cię, że dotrzemy - i zostaniesz obdarzony kredytem zaufania, nie będę w to zamieszany. Ja chcę tylko dostać wreszcie swoją dolę za cały ten cyrk, a skoro prawdziwym celem było uwolnienie tej całej Sono, czy jak jej było, to nagrodę mogę pewnie odebrać właśnie z tego źródła. Nasi nowi kompani muszą mieć jakieś koneksje, bo nie wierzę, że w innym wypadku wiedzieliby o bothaninie. Dlatego lecę z nimi i lepiej, żeby moje kredyty oczekiwały mego przybycia. Rozwiałem twoje wątpliwości?
Image
Awatar użytkownika
Kelan Navarr
Gracz
 
Posty: 2329
Rejestracja: 28 Gru 2008, o 00:13

Re: [Światy Jądra] Cona

Postprzez Gabriel Raabe » 12 Kwi 2016, o 17:52

Raabe w napięciu oczekiwał na rezultat swojej rozmowy. W istocie, miał wrażenie, że rzucił w ciemną wodę wędkę licząc na to, że coś złapie. Żyłka jednak uporczywie nie drżała i mężczyzna musiał obyć się smakiem.
- Rozumiem. Cóż, warto było spróbować. - oznajmił, tym samym kończąc rozmowę. Keren nie był zatem jego przepustką do Rebelii. Czy załoga tego statku była? Nie miał zielonego pojęcia, ale w obecnej sytuacji musiał łapać się każdej nadziei.

W tym tkwił cały paradoks jego sytuacji: cała Galaktyka stała dla niego teraz otworem, jednocześnie będąc tak bardzo zamknięta i niedostępna. Bez celu, bez konkretnych opcji i ścieżek musiał skakać z okazji na okazję, licząc na to, że któraś z nich okaże się trafna. Problem w tym, ile można tak skakać? I czy za każdym razem czekać na niego będzie tak łagodne lądowanie jak teraz, z Kerenem?

Podziękował czarnoskóremu za rozmowę i za wspólną ucieczkę, zmieniając temat na jakiś zdecydowanie luźniejszy, w stylu niezobowiązujących komentarzy i wymiany wrażeń z brawurowej eskapady, której oboje byli niedawno uczestnikami, po czym pożegnał się z byłym współwięźniem.

Kolejny skok. Gdzie wyląduje tym razem?

Kelen. Wyglądał na szefa całej ekipy, lecz jednocześnie na człowieka interesu, który raczej nie podejmie zbędnego ryzyka zabierania ze sobą zupełnie obcej osoby. Czas Raabe przeciekał jednak przez palce i jeżeli szybko nie znajdzie rozwiązania ze swojej sytuacji, zostanie wysadzony na jakiejś parszywej planecie, gdzie do końca życia będzie czyścił ulice.

Postanowił poczekać na dogodny moment, gdy Kelen zostanie sam lub będą mieli okazję porozmawiać chociaż chwilę w cztery oczy - chociażby miało to być nawet parę godzin później. Gdy wreszcie nadarzyła się okazja, uderzył do szefa bandy.

- Najpierw chciałem podziękować za uratowanie mojego tyłka. Nie wiem, co was kierowało tym, że zdecydowaliście się zabrać tyle zupełnie obcych osób, ale na pewno coś wam wiszę. - zagaił rozmowę, licząc na to, że w ten sposób zyska przynajmniej cień sympatii i zainteresowania mężczyzny - Widzisz jednak, że trochę nie pasuję do towarzystwa. Liczę jednak, że w końcu odnajdę kogoś, kto wykorzysta moje talenty. Nie wiem, gdzie lecicie, ale czy myślisz że istnieje szansa, że wasz zleceniodawca albo osoba z nią związana mogłaby potrzebować kogoś takiego jak ja? Potrzebuję dojścia do Rebelii i jeżeli ten ktokolwiek wam płaci może mi w tym pomóc, chciałbym się z nim spotkać. - wyjaśnił prosto z mostu. Nie zamierzał owijać w bawełnę i zabierać cennego czasu najemnika.
Image
Awatar użytkownika
Gabriel Raabe
Gracz
 
Posty: 50
Rejestracja: 28 Gru 2015, o 19:03

Re: [Światy Jądra] Cona

Postprzez Kelan Navarr » 14 Kwi 2016, o 14:07

- Dziad niby nic nie wspominał o żadnym alternatywnym punkcie zrzutu, ta niecnota, ale co nas to. Możemy się z nim najwyżej na miejscu, w Leritorze, pokłócić. O chamskie zmienianie warunków umowy. Jeśli o mnie chodzi, mówię, żebyśmy zabierali się tam po Commenorze. Potrzebuję szybkiej wypłaty.
Kelen skinął głową, zgadzając się z Astarith. Podróż na asteroidę nie odpowiadała mu tak, czy inaczej, więc każde inne miejsce było lepszą opcją.
- Dobra. Na Commenorze pozbywamy się zbędnego balastu i lecimy do do sektora Leritor po nasze kredyty.
Drzwi do kabiny pilotów rozsunęły się niespodziewanie i stanął w nich Gabriel Raabe. Nie czekając na jakąkolwiek reakcję, rozpoczął przydługawy monolog.
- Zgadza się – przytaknął najemnik, gdy polityk wreszcie zrobił pauzę dla wzięcia oddechu – Jesteś naszym dłużnikiem i mam nadzieję, że kiedyś będziesz miał okazję nam odpłacić. Podziękowania skierowałbym jednak na twoim miejscu również w stronę tego czarnoskórego pilota. To jego osobie w dużym stopniu zawdzięczasz obecność na pokładzie. Jeśli chcesz, możesz lecieć z nami. Nasz zleceniodawca może znaleźć dla ciebie jakieś zajęcie, choć osobiście wolałbym nie mieć z nim nic wspólnego. Twój wybór. Liczbę opcji masz chyba i tak dość ograniczoną.

Kruk wyskoczył z nadprzestrzeni, a przed oczami zebranych w kabinie pilotów, ukazała się ruchliwa przestrzeń wokół orbity Commenory. Punkt przecięcia się wielu szlaków handlowych, a równocześnie planeta nieco pominięta przez imperialną jurysdykcję, przynajmniej w porównaniu do kilku innych planet o podobnej randze strategicznej. Starbringer nawiązał kontakt z portem kosmicznym i bez problemów oraz przesadnej liczby niewygodnych pytań, otrzymał pozwolenie na lądowanie.

Akcja przenosi się do [System Leritor] Niezależne stocznie
Image
Awatar użytkownika
Kelan Navarr
Gracz
 
Posty: 2329
Rejestracja: 28 Gru 2008, o 00:13

Poprzednia

Wróć do Archiwum

cron