Content

Archiwum

[Światy Jądra] Cona

Re: [Światy Jądra] Cona

Postprzez Mistrz Gry » 20 Sty 2016, o 20:37

Siedzący po przeciwnej stronie kabiny szturmowiec przypatrywał mu się długo, po czym nieco zniekształconym przez systemy hełmu głosem odpowiedział krótko.
- Nie jestem upoważniony do udzielania odpowiedzi na takie pytania. Za pół godziny będziemy w bazie.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Światy Jądra] Cona

Postprzez Gabriel Raabe » 20 Sty 2016, o 20:59

Raabe nie miał zatem zamiaru ryzykować wychylaniem się zbytnio. Żołnierze Imperium mają zazwyczaj prostą strategię - gdy ktoś ich irytuje, to strzelają mu w łeb, a potem pytają o imię. W milczeniu zatem czekał na rozwój wydarzeń, choć w głębi duszy był kłębkiem nerwów. W myślach układał już całą historię pod tytułem "to nie ja zabiłem Busrina". Jednakże znacznie większy problem miał z wymyśleniem wytłumaczenia holoprojektora. Najbardziej wiarygodną wersją pozostawała wersja prawdziwa - problem w tym, że i ona była zbyt niedorzeczna, by ktokolwiek w nią uwierzył.

Jego sytuacja była beznadziejna. A pomyśleć, że kiedy paręnaście godzin temu rozbijał się o powierzchnię nieznanej planety to szczerze wierzył, że gorzej być nie może.
Image
Awatar użytkownika
Gabriel Raabe
Gracz
 
Posty: 50
Rejestracja: 28 Gru 2015, o 19:03

Re: [Światy Jądra] Cona

Postprzez Mistrz Gry » 21 Sty 2016, o 19:12

Kolejny dzień w obozie karnym na Conie pozornie nie zapowiadał się w żaden sposób wyjątkowo. Więźniowie w maskach tlenowych spędzeni zostali do kopalni, od których odpocząć mogli dopiero nocą. Nic nie zakłócało idyllicznej ciszy. Istoty przebywające w obozie znajdowały się tu z różnych powodów, lecz wszystkie łączyła jedna cecha – były niewygodne dla władz imperialnych. Przypadkowe śmierci jeńców nikogo nie obchodziły, a zdarzały się co jakiś czas. Co jakiś czas można było uściślić do w zależności od czynników naturalnych, awarii masek tlenowych, jak i humoru komendanta.

Komendant Marcus Eive stał w swoim skromnie urządzonym biurze, przez okno spoglądając w niebo. Na tle innych wyższych rangą przedstawicieli Imperium nie wyróżniał się niczym szczególnym. Był postawnym mężczyzną, o ciemnych, zaczesanych gładko do tyłu włosach. Jego zdecydowane i energiczne ruchy, podobnie jak sama postawa, nosiły znamiona długoletniej służby wojskowej. Jedyną częścią ciała nie pasującą do całkiem przystojnej twarzy były oczy. Niespokojnie rozbiegane, równocześnie aż emanujące niechęcią do otaczającej go rzeczywistości i istot. Teraz jednak w bezruchu utkwione były w horyzont. Eive’a przepełniała duma, że zwierzchnicy na Coruscant powierzyli mu tak odpowiedzialne zadanie. Jeszcze bardziej cieszył go fakt, że zostało bezbłędnie wykonane. Oczami wyobraźni widział już siebie w jakimś bardziej reprezentacyjnym miejscu, z dala od tej dziury, gdzie swobodnie oddychać można było jedynie wewnątrz budynków.

Obóz był raczej skromnych rozmiarów. W końcu zadaniem tajnych placówek nie było rzucanie się w oczy. Kilka budynków wtulonych w skały, lądowisko dla większych jednostek i hangar mieszczący cztery jednostki typu TIE. Większa część placówki znajdowała się jednak pod ziemią. Na rozrywki nie było co liczyć, nie licząc publicznych egzekucji na co krnąbrniejszych więźniach.

Na horyzoncie zamajaczyły trzy niewielkie punkty, które zbliżały się z każdą chwilą, aż w końcu osiadły na lądowisku obozu. Silniki jeszcze nie ucichły, gdy rampa promu opadła na płytę lądowiska i zeszło po niej trzech szturmowców prowadzących mężczyznę w masce tlenowej. Pewnym krokiem skierowali się w stronę budynku administracyjnego.



- Niech pan siada panie Raabe. – Eive wskazał gościowi fotel naprzeciwko pustego biurka – Zanim zacznę zadawać pytania, dam panu szansę wyjaśnienia wszystkiego, co się stało. Jakim cudem imperialny prom dyplomatyczny znalazł się na Conie i jakim cudem wszyscy pasażerowie poza panem ponieśli w wyniku katastrofy śmierć?
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Światy Jądra] Cona

Postprzez Gabriel Raabe » 22 Sty 2016, o 11:15

Gabriel w milczeniu i zasępieniu czekał, aż ich jednostka doleci do miejsca przeznaczenia. Czuł narastający niepokój, który paraliżował jego ciało i myśli. Nie mógł się skupić, a wyobraźnia cały czas podsumowała mu wizje jego egzekucji.
Musiał jednak wziąć się w garść. Jeszcze nie wszystko stracone. To po prostu kolejny dzień w Radzie, kolejna dyskusja polityczna, kolejna rozmowa, w której będzie zmuszony blefować, zaryzykować i wypaść przy tym wiarygodnie.
Gdy jednak poczuł, jak statek wreszcie ląduje na stabilnym gruncie, ciało odmówiło mu posłuszeństwa. Prawie zwymiotował z nerwów, na drżących kolanach wstał, pouczony przez szturmowców i ze spuszczoną głową szedł tam, gdzie był prowadzony. Znajdował się w jakiejś kolonii karnej – co mogło oznaczać, że być może nie zostanie od razu skazany na śmierć, lecz będzie żyć, chociażby jako niewolnik w kopalni… co stanowić będzie jedynie odłożenie egzekucji na później.
Przyprowadzony został przed oblicze naczelnika tutejszej placówki, jak świadczyła tabliczka na drzwiach. Marcus Eive. To imię nic mu nie mówiło, ale to pozostawało bez znaczenia – wątpił, że zostanie doprowadzony przed oblicze sądu. Fakt, że od razu przetransportowano go do placówki więziennej wskazywał na to, że władza nie planowała wymierzyć sprawiedliwości, a od razu zastosować karę. Raabe nie mógł nawet zaprotestować, jeżeli zależało mu na tym, żeby ta kara nie stanowiła od razu najsurowszego wymiaru.

Gabriel usiadł, zgodnie z poleceniem. Głośno wciągnął powietrze i spojrzał na swojego rozmówcę. To tylko kolejna dyskusja w Radzie. To polityka. Jesteś politykiem. To, co mówisz, to prawda. To fakty. Uwierz w to. On też w to uwierzy pomyślał i przez moment w istocie poczuł się, jak gdyby jego zadaniem było przekonanie Busrina, że wprowadzenie ryczałtowej opłaty za towary luksusowe sprowadzane przez turystów na Maanan nie będzie miało żadnego negatywnego wpływu na gospodarkę jego planety.
- Jak Pan być może wie, gubernator Busrin został wezwany, w związku z ostatnimi wydarzeniami na Manaan, na Coruscant. Ja, Gabriel Raabe oraz Ga’wanar, jako członkowie Rady, zostaliśmy wybrani, aby mu towarzyszyć. Przygotowany został odpowiedni transport i wyruszyliśmy w drogę. Jestem pewien, że w raportach i logach portu na Manaan znajdzie się informacja o tym locie – zaczął swoją opowieść Gabriel. Miał nadzieję nabrać w tej początkowej części opowieści na tyle pewności siebie, że będzie mógł ją dokończyć z równą werwą. Był politykiem. Kłamał od lat, dostawał za to wynagrodzenie. – Statek miał pewne problemy z hipernapędem, o ile dobrze pamiętam, nie wiem, czy były one zgłaszane przez załogę statku – tłumaczył dalej – Najpierw nie mogliśmy wskoczyć w nadprzestrzeń, a następnie, gdy skok już się udał, został on gwałtownie przerwany w pobliżu świata, który stanowczo nie był Coruscant. O ile dobrze pamiętam, była to Cona – spojrzał pytająco na swojego rozmówcę, jak gdyby oczekując, że ten potwierdzi tę informację. – Następnie zostaliśmy zaatakowani przez nieznane jednostki. Nasz statek został uszkodzony i zaczęliśmy opadać w kierunku powierzchni planety. Załoga robiła co w jej mocy, aby ocalić nas przed śmiercią.
W tym miejscu przerwał, głośno wciągając powietrze. Zaczynała się ta część, od której zależało jego być albo nie być.
- Szczerze powiedziawszy, dalsze wydarzenia pamiętam bardzo poszarpanie. Na przemian traciłem i odzyskiwałem przytomność, gdy wchodziliśmy w atmosferę. Instynktownie zapiąłem pasy, nie jestem pewien, czy inni to zrobili, ale chyba to ocaliło moje życie. Gdy wreszcie się wybudziłem, znajdowaliśmy się na sporej wysokości nad ziemią, zawieszeni na jakichś drzewach. Zacząłem wołać i szukać pozostałych uczestników lotu, ale Ga’wanar już nie żył, a gubernator leżał w kałuży krwi. Usiłowałem sprawdzić, czy nadal żyje, ale nie wyczułem tętna. Poczułem, jak statek zaczyna się przechylać i spanikowałem. Zabrałem szybko zawartość apteczki czy tam innego schowka, w którym znajdowały się maski tlenowe i blaster. Uciekłem, zanim Lampda zdążyła spaść z drzew, które je przytrzymywały, chwilę po tym, jak wydostałem się z niej, statek spadł. Gdybym został tam dłużej, zapewne bym zginął.
Znów zawiesił głos. Tym razem autentycznie, wspomnienie tamtych chwil napełniało go odrazą i strachem.
- Ci, którzy nas zaatakowali, przelecieli jeszcze raz nad miejscem katastrofy. Najwidoczniej chcieli potwierdzić zestrzelenie statku, lecz szybko odlecieli, musieli mnie nie zauważyć. Postanowiłem wrócić do wraku statku, żeby przeszukać szczątki w poszukiwaniu ewentualnych ocalałych lub narzędzi, które pomogą mi przeżyć. Zniszczenia i pożary były jednak zbyt duże, bym mógł liczyć na cokolwiek. Potem straciłem przytomność, zmęczenie i stres dały o sobie znać.
Krótka pauza. Zapatrzył się w jakiś punkt, próbując wzbudzić u rozmówcy wrażenie, że cały wypadek wywarł na nim silne piętno i nie było mu łatwo o tym mówić.
- Zostałem wybudzony przez jedną z istot, która zamieszkiwała tę planetę. Z jakiegoś powodu mi zaufała. Wiedziałem, że jest moją jedyną szansą na kontakt z cywilizacją lub zdobycie pożywienia, więc poszedłem za nią. Doprowadziła mnie do wioski i usadowiła w jakimś domostwie. Od razu podejrzana wydawała mi się wysoka technologia, którą odznaczał się ten budynek. Domyśliłem się, że jednak nie jestem pierwszym człowiekiem, którego ten tubylec widzi, a znaleziony w środku hologram potwierdził moje przypuszczenia. Być może wcześniej gościem wioski był rycerz jedi, być może nawet sam Kyle Katarn, który zostawił tę wiadomość – postanowił od razu wyłożyć kawę na ławę i nie ukrywać istnienia wiadomości. Zwłaszcza, że nawet jeżeli jego rozmówca nie wiedział jeszcze o jej istnieniu, to z pewnością dowiedziałby się o niej w najbliższym czasie. Raabe wiedział, że próba pozostawienia tejże informacji bez komentarza z jego strony, rzuci na niego dodatkowe podejrzenia.
- Następnie zostałem pojmany przez szturmowców Imperium i trafiłem do pana, sir. Oto cała historia. Naprawdę nie jestem w stanie odpowiedzieć, co mnie ocaliło.
Spojrzał na swojego rozmówcę oczekująco. Domyślał się, że być może będzie mieć jakieś pytania do historii, którą właśnie odpowiedział. Wiedział, że na twarzy polityka maluje się olbrzymie zmęczenie i stres, co naczelnik z pewnością będzie chciał wykorzystać. Nie mógł dać się złamać.
Image
Awatar użytkownika
Gabriel Raabe
Gracz
 
Posty: 50
Rejestracja: 28 Gru 2015, o 19:03

Re: [Światy Jądra] Cona

Postprzez Mistrz Gry » 25 Sty 2016, o 17:56

Eive uważnie przysłuchiwał się opowieści schwytanego mężczyzny, nie przerywając mu nawet chrząknięciem. Lata wyciągania informacji z więźniów wyrobiły w nim coś na kształt szóstego zmysłu, który w połączeniu z wyczulonym zmysłem obserwacji dawał zdumiewające efekty. Siedzący przed nim polityk zdawał się mówić prawdę. Zadziwiające jak na polityka. Co prawda Eive wyczuł u rozmówcy minimalne zawahanie, gdy ten opowiadał o przebudzeniu na pokładzie wraku, lecz ta kwestia była dla imperialnego kompletnie nieistotna i nie zamierzał drążyć tematu. Gdy Raabe skończył opowieść, Marcus Eive pokiwał głową, analizując to, co właśnie usłyszał.
- Wspomniał pan o nieznanych jednostkach, które zaatakowały wasz okręt. - ściągnął brwi, przybierając zafrasowany wyraz twarzy - Rozpoznał pan może, jakie to były statki? Rozumie pan moją troskę. Jesteśmy tu jedyną placówką imperialną i tego typu działania na naszym terytorium są niepokojące. Co więcej, nasze sensory niczego nie wykryły. Proszę powiedzieć mi więcej na ten temat.
Spojrzał Raabe'owi głęboko w oczy, po czym przeniósł uwagę na obrócony w jego stronę wyświetlacz. Słuchając odpowiedzi, wprowadził do komputera kilka komend, aż jego oczom nie ukazał się rezultat poszukiwań.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Światy Jądra] Cona

Postprzez Gabriel Raabe » 25 Sty 2016, o 18:58

Wygrał pierwszą rundę, ale nie zamierzał opuszczać gardy. Chwila rozluźnienia i nieuwagi może skończyć się dla niego tragicznie. Uważnie obserwował Marcusa i zdał sobie sprawę, że nie rozmawia z karierowiczem, który szybko wspiął się po drabinie kariery dzięki szczęściu albo wpływom. Niewątpliwie jego rozmówca był doświadczonym oficerem.

Na pytanie Eive zastanowił się na moment. I nie było to udawane - myślami wielokrotnie już wracał do tamtych chwil, lecz poza dziwnym odczuciem, że same jednostki były mu skądś znane, nie mógł wiele sobie przypomnieć.

- Niestety, nie pamiętam, sir. Może jedynie głupia uwaga, że ich silniki brzmiały znajomo. Jak gdybym już gdzieś... - celowo unikał nazwy swojej planety, obawiając się, że to ściągnie na jego dom gniew Imperium - ... je słyszał... Nie przyglądałem im się zbytnio, nie mogę podać zbyt wielu szczegółów. Na pewno były to myśliwce.

Zostawił dla siebie uwagę, że skoro sensory nie wykryły obcych jednostek, to być może nie były one obce i pochodziły z bazy. Uważał jednak, że taki komentarz byłby zbyt śmiały z jego strony, poza tym jego rola tutaj ograniczała się do odpowiadania na pytania, a nie wskazywania palcem winnych. To mogłoby tylko wzbudzić podejrzenia jego rozmówcy.
Image
Awatar użytkownika
Gabriel Raabe
Gracz
 
Posty: 50
Rejestracja: 28 Gru 2015, o 19:03

Re: [Światy Jądra] Cona

Postprzez Mistrz Gry » 26 Sty 2016, o 17:57

Raabe jak każdy polityk o wysokich aspiracjach był doskonałym kłamcą. Nie podlegało to wątpliwości i Eive był tego faktu w pełni świadom. Jednak podstawową umiejętnością polityka jest opowiadanie kłamstw w taki sposób, by inni wierzyli w nie bezwarunkowo. Niekoniecznie bezbłędne ich wykrywanie. Różne wersje prawdy na wszystkich szczeblach władzy są rzeczą tak powszednią, że trudno je od siebie odróżnić. Tu właśnie leżała przewaga Eive'a. Nie był doskonałym mówcą i nie potrafił porywać za sobą tłumów. Potrafił jednak sprawić, by rozmówca wierzył w każde jego słowo i potrafił wyczuć fałsz w ustach innych. Choć Raabe zdawał się mówić prawdę, Eive nie mógł ryzykować. Prom gubernatora Malida Busrina zestrzelony przez dwa myśliwce TIE nie zapewniłby Imperium poklasku. Fakt, że rozkaz wyszedł od samego Imperatora nie poprawiłby sytuacji. Fen Daala nie tolerował porażek, choć nie robił tego w tak oczywisty sposób jak jego poprzednicy. Na niedawny atak na imperialny galeon zareagował ponoć wybuchem furii i ktoś musiał za to odpowiedzieć. Osoba dopuściła się zaniedbania w implementacji systemów bezpieczeństwa i przyczyniła się przez to do wycieku tajnych danych, była oczywistym kandydatem. Całość jedynie podsycał fakt, że w infiltracji placówki swój udział miał również jakiś wysoko postawiony mieszkaniec Ahto City, którego do tej pory nie udało się schwytać. Nowy, restrykcyjny gubernator miał wprowadzić na Manaan niezbędny tam porządek. Przekaz był prosty - kto zawodzi, bądź podważa imperialne zwierzchnictwo, musi liczyć się z konsekwencjami.Raabe był po prostu przypadkową ofiarą, która znalazła się na nieodpowiednim promie, w trakcie nieodpowiedniego lotu. Paradoksalnie mógł się jednak w jakiś sposób okazać przydatny. Z drugiej strony stanowił poważne zagrożenie.

Eive nie wierzył, by Raabe mógł nie skojarzyć kilkukrotnie słyszanego odgłosu silników, z dźwiękiem myśliwców TIE przelatujących nad wioską i eskortujących ich do bazy. Dźwięk był po prostu zbyt charakterystyczny. Oficer zabębnił palcami po stole.
- A może to pan jest odpowiedzialny za katastrofę promu? Powiedział pan o awarii hipernapędu, potem o niespodziewanym ataku nieznanych jednostek. Sporo tu przypadku, nie sądzi pan? Może w chwili katastrofy pozostali członkowie załogi byli już martwi i własnoręcznie posadził pan maszynę w umówionym miejscu? - Eive doskonale wiedział, że Raabe nie jest w stanie udowodnić nieprawdziwości któregokolwiek z tych zarzutów, pozwalał więc swojej wyobraźni na roztaczanie coraz śmielszych wizji - Niedawny atak na placówkę na Manaan, którego wynikiem była ta fatalna sprawa z galeonem, odbył się ponoć z udziałem jakiegoś mieszkańca Ahto City. Ponoć musiała być to dość wysoko postawiona osoba, gdyż inaczej nie byłaby w stanie pomóc intruzom ominąć systemów bezpieczeństwa. I proszę, mamy tu nagle pana. Jedynego ocalałego rozbitka, na planecie, na której oficjalnie nie znajduje się żadna imperialna baza, w gościnie u istot w przeszłości oferujących schronienie wrogowi galaktyki.
Przerwał na chwilę, posyłając Gabrielowi drapieżny uśmiech. Sięgnął po kubek z mętnym płynem i pociągnął spory łyk. Odetchnął zadowolony.
- Naturalnie możemy również wszystko zrzucić wszystko na karb jednego, wielkiego zbiegu okoliczności. Powiadomię o sprawie zwierzchników na Coruscant i dokładnie pana sprawdzę, Raabe. Tymczasem wraz z innymi lokatorami placówki, pozostanie pan moim gościem. Proszę się nie martwić. Póki co nie musi pan dołączać do dziennych aktywności obozowych, a do zapachu celi można się przyzwyczaić. To chyba tyle.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Światy Jądra] Cona

Postprzez Gabriel Raabe » 26 Sty 2016, o 21:27

Na zarzuty swojego rozmówcy zareagował nieudawanym zdziwieniem. Szczerze powiedziawszy nie spodziewał się takich słów ze strony przesłuchującego. Zaczynał zastanawiać się coraz poważniej nad hipotezą, że katastrofa ich statku to była robota Imperium. Ktoś bardzo chciał pozbyć się jego załogi - czy też raczej Busrina - i fakt, że Raabe nadal żyje, mógł mu w tym przeszkadzać. Co gorsza, w intrygę mógł być wplątany Eive. Postanowił jednak dać do zrozumienia oficerowi, że nie jest żadnym zagrożeniem.
- Z całym szacunkiem, sir - odpowiedział po chwili autentycznego oszołomienia słowami mężczyzny - Ale gdybym planował morderstwo lub atak terrorystyczny, na pewno nie pozwoliłbym sobie być w jego wyniku zagrożony. Pańskie zarzuty są chybione: dlaczego miałbym chcieć doprowadzić do katastrofy statku, którym sam leciałem? To zdecydowanie zbyt ryzykowne. Nie wspominając o tym, że nie mam żadnego przeszkolenia w dziedzinie pilotowania statków. Obawiam się, że jeżeli chciałby pan oprzeć swoją sprawę na tego typu zarzutach, musiałby Pan się sporo nagimnastykować. Nie jestem winny tej tragedii - zakończył, zdając sobie sprawę, że jego przemówienie zabrzmiało trochę zbyt żywiołowo, niż chciał. Z drugiej strony był szczerze przekonany o swojej racji. - Oczywiście oddaję się do dyspozycji wszelkich służb, które będą badać tę sprawę. Nie mam nic do ukrycia, a wszystko, co właśnie powiedziałem, było prawdą. Jestem pewien, że znajdzie się wyjaśnienie, które rozwieje wszelkie pańskie wątpliwości. - oznajmił. Nie skomentował żadnym słowem dosyć luźno, niemalże żartem rzuconej uwagi na temat jego statusu "gościa" w placówce oficera. Wiedział, że nie ma co liczyć na apartamenty i luksusy. Nadal nie był bezpieczny, lecz fakt, że próbowano mu zarzucić od razu tak poważne przewinienie jak celowe rozbicie Lampdy, paradoksalnie dodawało mu otuchy. Łatwiej będzie mu obalić takie oskarżenia, niż to, że zabił Busrina gołymi rękoma. To najwidoczniej jego rozmówcy nie przeszło przez myśl, co dawało mu nadzieję na pozytywne zakończenie sprawy.
- Skorzystam z pańskiej oferty, sir. Domyślam się, że nie mogę podróżować bez odpowiedniej obstawy? - zapytał, spodziewając się co najmniej dwóch żołnierzy pilnujących go dzień i noc. - Chętnie odpocząłbym. Ostatnie godziny były dla mnie co najmniej wyczerpujące. Jeżeli zatem nie ma pan do mnie więcej pytań... zakończył, delikatnym skinieniem głowy wskazując na drzwi, sugerując, że jeżeli to możliwe, wolałby opuścić już Eive i udać się do swojej "kwatery".

W istocie bowiem, choć nie minęło wiele czasu od jego odpoczynku w wiosce tubylców, wydarzenia ostatnich parunastu minut mocno odbiły się na jego psychice. Potrzebował chociaż chwili na ostudzenie emocji.
Image
Awatar użytkownika
Gabriel Raabe
Gracz
 
Posty: 50
Rejestracja: 28 Gru 2015, o 19:03

Re: [Światy Jądra] Cona

Postprzez Mistrz Gry » 28 Sty 2016, o 16:33

- Nie zarzuty panie Raabe, nie zarzuty. - sprostował Eive - Jak na razie nie wyszliśmy poza sferę gdybania i analizy możliwości. W innym przypadku nie odbywalibyśmy tej rozmowy.
Retoryczne pytanie o samotne podróżowanie po bazie, oficer skwitował jedynie szerokim uśmiechem. Skinął na dwóch oczekujących z tyłu szturmowców, którzy natychmiast stanęli po obu stronach Gabriela.
- Do zobaczenia panie Raabe. - Eive skinął głową i wrócił do swoich zajęć, całkowicie zapominając o obecności swojego gościa.

Gabriel bacznie obserwował otoczenie, podświadomie starając się zapamiętać drogę, którą pokonywali. Korytarz był standardowym przykładem imperialnego projektowania wnętrz. Niezależnie od planety, wszystkie placówki miały określone punkty wspólne, nie pozwalające przebywającej w nich osobie nawet na chwilę zapomnieć, gdzie się znajduje. Najpierw mijając mijając kilka zamkniętych drzwi skręcili prawo, zeszli po metalowych schodach i znaleźli się u wylotu długiego korytarza. Raabe nie był doskonały w określaniu kierunków i swego położenia, jednak w tym przypadku był pewien, że znajduje się pod ziemią. Szli korytarzem dość długo, aż znaleźli się w zbudowanym na planie koła, sporym pomieszczeniu. Całość posiadała cztery otoczone pierścieniem kładki kondygnacyjne, połączone znajdującymi się po przeciwległych stronach okręgu schodami. Ściana każdej kondygnacji najeżona była drzwiami prowadzącymi do cel. Minęli dwóch strażników w białych pancerzach i stanęli przed jednymi z drzwi. Rozsunęły się, ukazując Raabe'owi klaustrofobiczne pomieszczenie z dwiema pryczami i dziurą w podłodze, pełniącą prawdopodobnie funkcję toalety. Całość oświetlała z niskiego sufitu lampa emitująca przygaszone, trupie światło. Jedno z łóżek było najwyraźniej używane.
Drzwi celi zasunęły się za plecami polityka, pozostawiając go samego w swym nowym lokum.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Światy Jądra] Cona

Postprzez Gabriel Raabe » 28 Sty 2016, o 19:28

Żył. Po raz kolejny w ciągu ostatnich kilkunastu godzin otarł się o śmierć, lecz los znów go oszczędził. Po głowie cały czas jak na złość chodziły mu słowa pewnej przekupki z Maanan, która po dziś dzień powtarzała opowieści o "Mocy" i "jedi". Słyszał jej rechoczący, paskudny głos "To Moc nad Tobą czuwała", jak zwykła mówić wtedy, gdy komuś z osób ją odwiedzających udawało się uniknąć jakiejś przykrości. Sam nie wiedział, co napawało go większym obrzydzeniem - wspomnienie tych słów, czy głupie przeczucie, że mogła mieć rację.

Z przemyśleń wybudził go widok jego celi. Nie spodziewał się apartamentów, lecz liczył przynajmniej na zwyczajny pokój strażnika, a nie celę. Spojrzał na eskortujących go Szturmowców, lecz nie było wątpliwości: to nie była pomyłka.

Westchnął i wszedł do środka. Gdy zamknęły się za nim drzwi, przeszukał celę by ustalić, czy mieszka w niej sam, czy gospodarz po prostu gdzieś wyszedł. Następnie położył się na pryczy i próbował zasnąć, choć w obliczu sytuacji, w której się znalazł, nie było o to łatwo...

... a dodatkowo z tej pieprzonej dziury na środku śmierdziało fekaliami jak diabli.
Image
Awatar użytkownika
Gabriel Raabe
Gracz
 
Posty: 50
Rejestracja: 28 Gru 2015, o 19:03

Re: [Światy Jądra] Cona

Postprzez Kelan Navarr » 31 Sty 2016, o 08:43

Gabriel nie wiedział jak długo spał. W niezmiennym, przygnębiającym oświetleniu celi, wszystkie godziny wyglądały tak samo. Dzień stawał się nocą, a noc dniem i jedynym sposobem, by zachować poczucie czasu, były dzienne zajęcia i podawane posiłki. Obudziły go jakieś hałasy na zewnątrz. Drzwi rozsunęły się z sykiem, a dwóch szturmowców wepchnęło do celi ciemnoskórego mężczyznę, który zatoczył się i padł na posadzkę.
- Bijesz jak baba, synu murglaka - wymamrotał w stronę drzwi, próbując się podnieść.
Jeden ze strażników wszedł do środka i zdzielił go w plecy kolbą karabinu, na powrót przypłaszczając do posadzki. Poprawił jeszcze solidnym kopniakiem i gdy upewnił się, że więzień nie ma już nic więcej do powiedzenia, dołączył do swego kompana na korytarzu. Drzwi na powrót ograniczyły przestrzeń życiową Raabe'a do kilku metrów kwadratowych. Ciemnoskóry mężczyzna z trudem podniósł się z podłogi i ciężko opadł na swoje posłanie. Jedno z jego oczu było prawie niewidoczne pod potężną opuchlizną, a z rozciętego łuku brwiowego sączyła się krew. W końcu dostrzegł współlokatora.
- I intymne chwile z toaletą szlag trafił. - mruknął, zdrowym okiem bacznie lustrując swego towarzysza.
Odetchnął głęboko, jakby mówienie sprawiało mu trudność. W końcu wyciągnął w kierunku Gabriela dłoń.
- Caldon. Keren Caldon. A Ciebie za co tu wsadzili?
Image
Awatar użytkownika
Kelan Navarr
Gracz
 
Posty: 2329
Rejestracja: 28 Gru 2008, o 00:13

Re: [Światy Jądra] Cona

Postprzez Gabriel Raabe » 31 Sty 2016, o 11:59

Przybycie intruza wytrąciło go z równowagi. Przyzwyczaił się do myśli, że jest tutaj więźniem, chociaż wcale nie został skazany, ale liczył, że pozwolą mu chociaż żyć w samotności. Niestety, wrzucenie mu do celi jakiegoś kryminalisty, jednoznacznie przekreśliło te marzenia.

Był co najmniej wstrząśnięty brutalnym zachowaniem oficerów, lecz z drugiej strony, kimkolwiek był czarnoskóry, musiał być złoczyńcą. Być może gwałcicielem albo mordercą! To niespecjalnie napawało polityka chęcią do zawierania bliższych znajomości. Mimo to, ostrożnie uścisnął dłoń jego towarzysza niedoli.

- Raabe. Gabriel Raabe. Trafiłem tutaj tak, jak wszyscy: przez pomyłkę. A Ty? - usiłował obrócić to w żart, chociaż koniec końców ta absurdalna odpowiedź najbliższa była prawdzie. Nie postawiono mu zarzutów, nie odbył się sąd, a mimo to trafił do celi. Którą będzie musiał współdzielić z jakimś kryminalistą.
- Nie wyglądasz zbyt dobrze. Domyślam się, że na pomoc medyka w tej placówce nie masz co liczyć? - zapytał, spoglądając z pewną odrazą na rany jego towarzysza. Nie był przyzwyczajony do widoku krwi, rzadko kiedy brał udział w bójkach i tego typu widoki zawsze wytrącały go z równowagi.
Image
Awatar użytkownika
Gabriel Raabe
Gracz
 
Posty: 50
Rejestracja: 28 Gru 2015, o 19:03

Re: [Światy Jądra] Cona

Postprzez Kelan Navarr » 1 Lut 2016, o 11:23

- Przez niefart. - mruknął wyraźnie poirytowany przemytnik - Przed skokiem w nadprzestrzeń trafił nas gwiezdny niszczyciel i uszkodził hipernapęd. Koniec końców rozbiliśmy się tutaj, chociaż trzeba przyznać, że mamy szczęście, że w ogóle żyjemy. Gdyby za sterami siedział ktoś inny niż ja, prawdopodobnie nie mielibyśmy okazji do tej rozmowy.
Keren nie minął się zbytnio z prawdą. W galaktyce nie było zbyt wielu pilotów, którzy zdołaliby posadzić tak zniszczoną jednostkę, nie zabijając siebie i reszty pasażerów. Z trudem usiadł na swoim posłaniu i wlepił wzrok w Gaabe'a. Przez chwilę lustrował jego strój, a na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech.
- Chwila, chwila. Ty jesteś od imperialnych. - stwierdził Caldon z całą stanowczością - Takie fatałaszki noszą politycy podlegli władzy Imperium Galaktycznego. Ciebie też wzięli już w obroty, - wskazał na swoją twarz - czy miałeś po prostu zły dzień? Jeśli chcą od ciebie jakichś informacji, to niebawem będziesz żałował, że nie zapieprzasz całego dnia w kopalni.
Image
Awatar użytkownika
Kelan Navarr
Gracz
 
Posty: 2329
Rejestracja: 28 Gru 2008, o 00:13

Re: [Światy Jądra] Cona

Postprzez Gabriel Raabe » 1 Lut 2016, o 18:46

Opowieść jego rozmówcy o zestrzeleniu zapewne wywołałaby u kogoś bardziej obeznanego w temacie całą lawinę pytań, zaczynając od specyfikacji modelu statku, po kaliber działa których trafił kończąc. Wiedza Gabriela w tym zakresie ograniczała się jedynie do klasyfikowania pojazdów według ich kolorów, więc nie udawał mądrzejszego od siebie i jedynie skinął głową.

Następne słowa jego rozmówcy zabrzmiały jak zarzut - być może całkiem słusznie. W istocie, Gabrielowi bliżej było w jego politycznej karierze do Imperium niż do Rebelii, jego lojalność nie leżała jednak ani po jednej, ani po drugiej stronie.
- Ta, jestem kimś w rodzaju radnego na Maanan. Miałem pecha znaleźć się w złym czasie w złym miejscu - westchnął, mimowolnie spoglądając na potłuczenia na twarzy Kerena. W istocie, miał dużo szczęścia, że i jego nie potraktowali w ten sposób. -Na razie obiecali taryfę ulgową wobec mnie, ale a) nie wytłumaczyli, na czym ta taryfa ma polegać, a zaczynam mieć wątpliwości co do ich intencji... - tutaj wymownie spojrzał na otaczającą ich celę, sugerując, że nie na takie warunki akomodacyjne liczył -... i b) nadal nie postawili mi żadnych zarzutów, więc zawsze jest ryzyko, że gdy już się na to zdecydują, to mój wygląd będzie ostatnią rzeczą, którą będę się przejmować. - zauważył ponuro zdając sobie sprawę po raz kolejny, w jakim fatalnym położeniu się znalazł. Zastanawiał się, czy ich wypadek zainteresował kogokolwiek wyżej postawionego - poza oczywiście osobami odpowiedzialnymi za ich atak - i jakie były jego plany wobec Gabriela. Oczywiście polityk był gotów zapomnieć o całej sprawie i do końca życia wmawiać wszystkim, że zostali zestrzeleni przez balistę zbudowaną przez Ewoków, gdyby tego chcieli jego oprawcy, lecz miał pewne obiekcje co do tego, czy na tyle zaufaliby mu organizatorzy zamachu na Busrina.
Image
Awatar użytkownika
Gabriel Raabe
Gracz
 
Posty: 50
Rejestracja: 28 Gru 2015, o 19:03

Re: [Światy Jądra] Cona

Postprzez Mistrz Gry » 3 Lut 2016, o 18:09

- Taryfę ulgową. - zachichotał Keren, lecz momentalnie zaniósł się kaszlem, chwytając za żebra - Niech zgadnę, nie musisz dołączać do więźniów pracujących w kopalni. Ja też nie dołączam od początku pobytu, choć patrząc na moją sytuację, chętnie bym to uczynił. Pomyśleć, że tak się odwdzięczają człowiekowi za lata służby.
Zbadawszy gościa wzrokiem w najwyraźniej wystarczającym stopniu, czarnoskóry mężczyzna rozciągnął się na swojej pryczy i zamknął oczy.
- Musiałeś nieźle nabroić na Manaan, że ściągnęli cię aż tutaj. Jakieś działania przeciw jedynej, słusznej władzy w galaktyce? Tutaj nie umieszczają standardowych kryminalistów w ogólnym znaczeniu tego słowa.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Światy Jądra] Cona

Postprzez Gabriel Raabe » 4 Lut 2016, o 11:33

Jego rozmówca był zatem żołnierzem Imperium, a przynajmniej na wojaka wyglądał. Gabrielowi coraz mniej podobało się przebywanie z nim na tak małej przestrzeni, bo czarnoskóry niewątpliwie był człowiekiem niebezpiecznym. Z drugiej strony było w nim coś… dziwnego, co wzbudzało zaufanie polityka. Niemniej Gabriel czuł, że musi być czujny. Kto wie, czy to nie agent Imperium, który ma wydobyć od polityka obciążające go oświadczenia.

- Nie, to był przypadek. Leciałem z gubernatorem planety na Coruscant, spotkanie służbowe. Niestety, zostaliśmy zestrzeleni, a ja miałem pecha być jedynym ocalałym. To wzbudziło podejrzenia i… oto jestem – rozłożył ręce, wskazując w ten sposób swoje niespecjalnie atrakcyjne położenie. – Ale skoro mówisz, że „standardowi kryminaliści” tutaj nie trafiają, to aż boję się zapytać o powód twojej odsiadki. – rzucił ze śmiechem, beztrosko, jak gdyby zupełnie go to nie interesowało.
Image
Awatar użytkownika
Gabriel Raabe
Gracz
 
Posty: 50
Rejestracja: 28 Gru 2015, o 19:03

Re: [Światy Jądra] Cona

Postprzez Kelan Navarr » 5 Lut 2016, o 17:13

- Zestrzeleni? Przez kogo? Jeśli mi powiesz, że też dostaliście przed skokiem w nadprzestrzeń i rozbiliście się tutaj przypadkiem, to nie uwierzę.
Pilot przekręcił głowę na bok i jeszcze raz spojrzał na współwięźnia.
- Chyba nie są na tyle zdesperowani, że wsadzili cię tu, żeby wyciągnąć ze mnie informacje tą drogą, skoro inne metody nie działają? – skrzywił się lekko, próbując szerzej otworzyć obite oko – Z jednej strony wyglądasz jakby ktoś przeciągnął cię przez wnętrze sarlacca, ale z drugiej… Cóż, jeśli masz pociągnąć mnie za język, to choćbym chciał nic więcej nie powiem. Dostałem zlecenie. Dość specyficzne i do tej pory zastanawiam się, jaki był jego prawdziwy cel. Ktoś wszedł w posiadanie planu lotu imperialnego gwiezdnego galeonu, przewożącego wyjątkowo cenny ładunek. Imperialnym promem, pod pretekstem przekazania więźnia i nie wzbudzając najmniejszych podejrzeń, wylądowaliśmy w hangarze tej latającej fortecy. Do pewnego momentu wszystko szło dobrze, aż w końcu napotkaliśmy silny opór. Co ciekawe, część naszej grupy zniknęła na samym początku akcji, jakby miała do wykonania zadanie, o którym inni nawet nie wiedzieli i które było prawdziwym celem szturmu. Gdybym w momencie ewakuacji dołączył do reszty w naszym promie i nie zdecydował w imperialnej lambdzie zacumowanej w hangarze, czekać na maruderów, nie byłoby mnie tutaj. A tak, od jakichś dziesięciu dni wciąż dopytują mnie o jakąś Jainę Solo. Nie żebym coś powiedział tym murglaczym synom gdybym wiedział, ale przynajmniej wiedziałbym, za co mnie tłuką. Może Ty jesteś w posiadaniu jakichś informacji na ten temat?
Image
Awatar użytkownika
Kelan Navarr
Gracz
 
Posty: 2329
Rejestracja: 28 Gru 2008, o 00:13

Re: [Światy Jądra] Cona

Postprzez Gabriel Raabe » 6 Lut 2016, o 08:35

Słowa Kerena od razu wzbudziły u Raabe stan ostrożności. W istocie, również zostali zestrzeleni, w podejrzanie podobnych okolicznościach. Nie wiedział, na ile jest to podpucha ze strony jego rozmówcy, a na ile szczera odpowiedź.

Podjął jednak ryzyko.

- My... również... zestrzeleni w podobnych okolicznościach... - wydusił z siebie, patrząc na czarnoskórego z niedowierzaniem. Przypadek? Działanie tych samych sił? Intryga, w którą wpadł ze swoim rozmówcą wydawała się być labiryntem pełnym skrętów, ślepych zaułek i ukrytych ścian.

- Szczerze powiedziawszy myślałem, że to Ty masz pełnić rolę jakiegoś udawanego współwięźnia, który ma mnie nastraszyć albo zdobyć zaufanie, żeby wydobyć ze mnie obciążające zeznania - powiedział, gdy Keren zakończył swą opowieść. - Tym bardziej zaskakujące, że usadowiono nas w jednej celi.

Zaczął chodzić po celu, skubiąc się w brodę.

- Jaina Solo? Oczywiście, że znam to nazwisko, nie mów, że nic ci to nie mówi? Córka Hana Solo? Lei Organy? - spojrzał na mężczyznę, jak gdyby urwał się z zupełnie innej galaktyki. - Ale fakt, że pojawia się w tej opowieści, tylko potwierdza moje obawy. Jesteśmy ubabrani po uszy w jakimś gównie jedi. - warknął wściekle, na samą myśl o rzekomych "obrońcach pokoju". Najpierw Katarn, teraz Jaina Solo, co jeszcze, rezurekcja Luke'a Skywalkera?!

uznałem, że moja postać, jako dosyć obeznana w historii i polityce Galaktyki, może wiedzieć "ogólnie", kim jest Jaina Solo. Nie jestem jeszcze aż tak obeznany w waszej wersji uniwersum, więc jeżeli to niemożliwe żeby mój bohater miał dostęp do tego typu informacji, proszę o PM i edytuję posta, żeby nie było, że Gabriel to jakiś wszechwiedzący :)
Image
Awatar użytkownika
Gabriel Raabe
Gracz
 
Posty: 50
Rejestracja: 28 Gru 2015, o 19:03

Re: [Światy Jądra] Cona

Postprzez Renno Tresta » 7 Lut 2016, o 01:57

Drużyna marzeń przybywa z: [Sektor Arkaniański] Asteroida w polu Druga Pii

Zgrzyt zasuwanego rozporka. Szum i chlust spuszczanej wody. Znajomy syk zamykanych drzwi.
Ulżywszy sobie nieco, Astarith wyszła na szarobury korytarz Kruka, jeden z wielu tak przygnębiających zresztą - Ooli najwyraźniej nie dostawał od szefa na tyle kieszonkowego, żeby móc szarpnąć się na trochę farby i popracować nad ożywieniem wnętrza frachtowca. Nic to, pomyślała najemniczka. Ważniejsze mam problemy, niż użalać się nad Jawami.
Zmarszczyła brwi i prychnęła dolną wargą w konsternacji, usiłując przypomnieć sobie, gdzie teraz powinna była skierować kroki. Olśnienie dopadło ją na szczęście szybko. Obrawszy nowy cel podróży, dreptała radośnie, podrygując niemal jak mała dziewczynka, a krągły, pusty w środku i na zewnątrz obleczony warstwami przeźroczystego materiału przedmiot kolebał się niebezpiecznie na jej palcu wskazującym, niby cenne trofeum.
Łowczyni była z siebie w sumie zadowolona. Jej taktyka negocjacyjna się opłaciła i jakimś cudem zdołała przypaść Wyklejowi do gustu na tyle, że ten z przekory i na dodatek przymusowo dokooptował ją do misji Starbringera. A skoro taki wyczyn jej się udał, teraz przez jakiś czas nie musiała martwić się o robotę. Już snuła dalekosiężne koncepcje związane z przyszłą wypłatą, już oczyma wyobraźni widziała, jak swój udział w puli kredytów Verpina wydaje na nowiutki statek. Byle tylko nie zapeszyć.
Bez pukania wkroczyła w końcu do skromnej ładowni YT-1760. Posłała chłopakom szeroki uśmiech.
Obu zgarnęli podczas postoju na Nar Shaddaa, przed odlotem na Conę, i obu Rauss znała jeszcze z czasów swojej wcześniejszej młodości. Doradin Sekka bardziej zwracał na siebie uwagę: lekko ponad dwa metry twardego gada, odzianego w łachy starego szokboksera, wzmocnione gdzieniegdzie fragmentami zdekompletowanego w warunkach bojowych pancerza. Ponadto, Barabel nie wstydził się prezentować garnituru stalowych zębiszcz, zastępujących oryginalne, wybite onegdaj straszną przemocą kły; przerażające protezy, nie dało się ukryć, zbyt duże były dla biednego pyska, toteż Sekka często miał w zwyczaju upuszczać z kącika wykrzywionych ust strużkę, ba, potok śliny, szybko wsiąkany przez spoczywający na jego zbrojnym ramieniu ręcznik. Może i obrzydliwa maniera, lecz mało kto miał odwagę pouczać wielkiego bydlaka o zasadach higieny osobistej.
Widząc, że łuskowaty kondotier już zniża się do grzebania maczetą przy swojej szwankującej strzelbie*, kobieta rzuciła mu taśmę, którą do tej pory dzierżyła w charakterze swego rodzaju pierścionka. Doradin mrugnął w podzięce, wreszcie będąc właściwie wyekwipowanym do naprawy oręża.
- Zawinęłam kapitanowi, jak nie patrzył. Jeszcze czego, żeby mi ryj zaklejać. W dupach się tym wojskowym przewraca, kiedy tylko zabawkę dostaną.
- Po turbulencjach wnioskuję, że się zbliżamy. Rozmawiałaś z wrażliwcem, kiedy raczy się podzielić planami pierdla?
Na czułego na wyboje i braki w kurtuazji ("Pierdolę, że mnie nie znasz, ni chuja nie będę leciał w ładowni!") Sakiyanina wołali Grim Fell. Niebieskoskóry był zeń złodziej, włamywacz i generalnie chuda szuja, zamiast ciężkich dział nosząca ze sobą zestaw laserowych wytrychów, komplet smukłych wibrosztyletów i montowany na prawym nadgarstku wygodny miotacz boltów typu Dur-24. Rozległa, głęboka i słabo zagojona szrama na policzku z pewnością nie dodawała mu uroku, ale za to pięknie pasowała do jego parszywego charakteru.
- No ba. Zaraz ma się zabrać do prezentacji. Wolę go nie drażnić, kiedy prowadzi, bo co jak co, ale na jakieś zasranej Conie to nie chcę się na śmierć rozbić.
Fell kolejno: strzelił knykciami, wzruszył ramionami i wygodniej umościł się na zakurzonej skrzyni w kącie pomieszczenia. Rith postanowiła więcej nie drążyć, skoro od chłopaków dostała takie sygnały. Poczłapała natomiast w stronę kokpitu, mając nadzieję ponownie rozmówić się z Kelenem, a przy okazji raz jeszcze przyjrzeć wyselekcjonowanej przez niego ekipie. Ot, choćby celem oszacowania, jakiego sortu konkurencję będzie miała do podziału tych stu tysięcy nagrody.

* Myślałem o czymś takim dla jaszczura.
Image
Postać archiwalna:
Renno Tresta
Awatar użytkownika
Renno Tresta
Gracz
 
Posty: 575
Rejestracja: 3 Kwi 2010, o 14:30

Re: [Światy Jądra] Cona

Postprzez Kelan Navarr » 8 Lut 2016, o 13:04

- Czy ja wyglądam na udawanego? – mruknął mężczyzna dotykając opuchlizny na policzku. – Cholera, charakteryzują mnie już od dobrych dziesięciu dni. Gdybym tylko dostał tego gnoja w swoje ręce.
Raabe opowiadał coś o jedi, przywoływał imiona i najwyraźniej był zdziwiony, że jego towarzysz nie ma pojęcia, o kim mowa. Cóż, imperium zadbało, żeby przeciętni obywatele nie wspominali zbyt często symboli Rebelii.
- Brzmi znajomo, ale nie jestem w stanie przypomnieć sobie detali – wzruszył ramionami. – Jedyne gówno, w jakim tkwimy, to to imperialne. Jeśli to jedi tłucze mnie codziennie, to opowieści na ich temat są mocno przesadzone. Zresztą to całe gadanie o tajemnej mocy to jedna wielka bujda. Przemierzyłem sporą część galaktyki i widziałem wiele dziwnych rzeczy. Jedyną potężną otaczającą wszystko siłą, jaką spotkałem, były pola siłowe. – przeciągnął się na pryczy. – Nie wiem jak ty, ale ja spróbuję się chwilę przespać. Jutro te murglacze syny znów będą chciały wyciągnąć ode mnie informacje. MOD17 im w odbyty. Gdyby coś się działo, nie zapomnij mnie obudzić.
Odwrócił się do ściany i zamknął oczy, zastanawiając się, co stało się z pozostałymi członkami załogi.


Gdy rano w drzwiach celi stanęła para szturmowców, Keren nie podniósł nawet głowy, tylko wymruczał w poduszkę coś brzmiącego jak „juszkułwiesyy?”. Odwrócił się dopiero, gdy imperialni kazali zbierać się Raabe’owi.
- Co jest, panienki? Mam dziś wolne?
Kolba karabinu skutecznie pozbawiła go chęci do dalszej rozmowy.
Image
Awatar użytkownika
Kelan Navarr
Gracz
 
Posty: 2329
Rejestracja: 28 Gru 2008, o 00:13

PoprzedniaNastępna

Wróć do Archiwum

cron