IMPERIALNA PLACÓWKA- Chyba nie zakłada pan, panie Raabe, że wypuszczę was wolno i będę czekać, aż wrócicie tu, żeby donieść mi o wynikach? Oczywiście, że informacje zdobędzie pan tutaj, w placówce. Mimo iż galaktyka obwołała pana martwym, nie dysponujemy nieograniczonymi zasobami czasu.
Pochwycił nieufne spojrzenie polityka, sięgnął więc po holonotes leżący na biurku i podał go rozmówcy.
- Nie pan zobaczy, jeśli ma pan jakieś wątpliwości, co do prawdziwości moich zapewnień.
Polityk ujął urządzenie w dłonie i natychmiast dostrzegł własne zdjęcie. Załadował artykuł.
- Sam pan widzi, że sytuacja stała się bardzo klarowna. Naprawdę mam nadzieję, że pomożemy sobie nawzajem. Pan pomoże mi w uzyskaniu awansu i wyrwaniu się z tej dziury, a ja przywrócę pana do życia. Ma pan również całkowitą rację, co do zdobywania zaufania Caldona. Pańskie wycieczki poza celę nie mogą być podejrzane, dlatego pozwólmy mu wierzyć, że jest pan w takiej samej sytuacji jak on. Cieszę się niezmiernie, że wyraził pan chęć współpracy, dzięki czemu tę część wizyty ograniczymy do niezbędnego minimum.
Na ułamek sekundy powędrował wzrokiem ku stojącym przy wejściu szturmowcom. Nim Gabriel zorientował się, co się dzieje, cios kolbą w tył głowy pozbawił go przytomności.
Światło zaatakowało jego zmysły z dziką furią, próbując rozsadzić głowę. Uniósł ręce do twarzy i jęknął, wyczuwając opuchliznę na skroni.
- Witamy na Conie. – mruknął gdzieś obok niego znajomy głos. – Pamięć mi szwankuje, czy wczoraj wspominałeś coś o obiecanej ci taryfie ulgowej?
POKŁAD KRUKA- Czyli wszystko ustalone – skinął głową Starbringer – Grim zostaje na Kruku, Vuuu’ur i Doradin podkładają ładunki i dołączają do mnie i Astarith. Ooli bierze na siebie centrum sterowania. W ładowni, w skrzyniach jest trochę sprzętu, hojnie ofiarowanego przez naszego zleceniodawcę. Wybierzcie, co będzie wam potrzebne. Załatwmy to sprawnie, wytłuczmy trochę tego imperialnego ścierwa i wracajmy do domu.
Procedura lądowania przebiegła bez najmniejszych problemów.
Kruk, zgłoszony jako standardowy frachtowiec typu YT-1760, otrzymał pozwolenie na lądowanie w kosmoporcie Tylcarros. Pod osłoną nocy zbliżając się do miasta, Kelen skierował maszynę na wschód, ku mocnemu niezadowoleniu pasażerów ostro nurkując ku powierzchni planety. Niecałe dwie godziny później, niewychwycony przez żaden radar czarny YT-1760, osiadł na powierzchni planety, kryjąc się w ciemnościach spowijających dżunglę.
Z maską tlenową na twarzy, Starbringer spojrzał na resztę swojej drużyny. Zebrani przed rampą skinęli głowami na znak, że są gotowi i Kelen uruchomił mechanizm opuszczający trap.