Content

Archiwum

[Courscant] Klub "Hyperdrive"

[Courscant] Klub "Hyperdrive"

Postprzez Mistrz Gry » 2 Lut 2017, o 14:10

Klub Hyperdrive znajdował się na granicy sektora wspólnego i dolnego miasta. Niewielki budynek sąsiadował ze stanowiskiem taksówek i z zamkniętą, dawno nie otwieraną, wytwórnią tekstyliów. Wszystko w dość ponurej dzielnicy, gdzie często szwendały się jakieś grupy istot o niekoniecznie dobrych zamiarach. Było to miejsce wypełnione swoistą atmosferą. Nikt obcy nie przychodził tutaj jeśli nie miał konkretnego celu. Plotki głoszą, że nawet służby imperialne omijają to miejsce z daleka.

Wchodząc do klubu pierwsze co rzucało się w oczy to była lada i barman za nią. Jedyne miejsce oświetlone białym, przyjemnym światłem. Wszędzie dookoła panował półmrok słabo rozpraszany fioletowymi lampami, które zwisały z wysokiego sufitu. Każda lampa odpowiadała stolikowi przy którym siedzieli zwykle głośni bywalcy klubu. Na lewo od lady można było dostrzec ledwo przebijające się światło z okienka drzwi prowadzących do kuchni, zaś z prawej strony znajdowało się sporej wielkości okrągłe zagłębie, dość obszerne by pomieścić pięćdziesiąt osób. Tam znajdował się parkiet, światła dyskotekowe, scena dla muzyków czy didżeja. Do tego podesty dla tancerek, które umieszczone były w niewielkich odległościach od stolików otaczających miejsce.

Rzadko jednak odbywały się tutaj otwarte imprezy, z oczywistych powodów. Do tego klubu zwykle przychodziło się załatwić trudne sprawy...

Wszystko oczywiście za pośrednictwem pana Bodela , barmana, który był też jednocześnie właścicielem całego bałaganu.

Bodel tym razem, zadowolony polewał to piwa swoim czterem kompanom i śmiał się w najlepsze.
- dziś pijecie za darmo! - otyły brodacz najwidoczniej był w wyjątkowo dobrym nastroju, praktycznie nigdy nie rozrzucał chociażby drobnych pieniędzy. Cechowała go skrupulatność i bezwzględność w prowadzeniu interesów.

Jednym z wolno zatrudnionych pracowników Bodela był Angar, który dopiero co wrócił z "odbioru delikwenta". Miał na sobie jeszcze zbroję, a jego kask leżał na ladzie obok piwa. W pełnym uzbrojeniu wygadywał świństwa na temat miralukańskich kobiet i wraz z akompaniamentem wszechobecnego hałasu rechotałi przy tym w najlepsze. Zabawa trwała, a alkohol zaczął intensywnie krążyć w żyłach. Ktoś zebrał łomot, gdy rzucił się desperacko na tancerkę. Ktoś wyleciał z klubu, próbując wypić na krzywego ryja. Faceci odsunęli się od baru, zaaferowani jakimś kolejnym zdarzeniem, Bodel zaś poprosił Angara, by popilnował baru, kiedy ten pójdzie sprawdzić coś na zapleczu. Barman miał zwyczaj wyręczać się innymi z niektórych swoich obowiązków, ale świadczyło to też o zaufaniu jakim darzył tylko nielicznych. Zaufanie w gronie luźnych najemników od każdej roboty było zjawiskiem raczej niespotykanym. Istoty tymczasowo wiązały swój los tylko ze względu na rzecz bezpośrednich mierzalnych korzyści, głównie finansowych.

Angar już miał sam sobie polać piwa, oglądając z odległości nierówny pojedynek siłowania się na rękę zabraka i człowieka, gdy w pewnym momencie do klub weszła nowa osoba.

Pomimo niskiego wzrostu, pewnym krokiem kroczyła w stronę lady baru. Zachowywała się tak jakby to był jej lokal. Angar widział ją tu pierwszy raz. Krótkie czarne włosy postawione na żel tworzyły szpiczastą fryzurę. Wybuchowość prezentowanego charakteru podkreślały wiszące z uszu neonowe szpiczaste kolczyki, które migały raz na fioletowo raz na czerwono. Czarna szminka i do tego czarny płaszcz. Najemnik szybko dostrzegł też kształt blastera wystającego zza rozpiętego płaszczu. Dopiero gdy zbliżyła się do lady, wydedukował, że kobieta musi mieć około trzydziestu lat.
- Hej przystojniaku, potrzebuję pogadać z Bodelem, miał tutaj być dziś - wypaliła do stojącego za barem w pełni uzbrojonego mężczyzny. Jej pewność siebie nie była udawana, nieco skonfundowało to Angara i rzuciło w zamyślenie. Kobiety zwykle takie nie były, nie w stosunku do niego.
- "mistrzu" nie stój tak tylko skocz po szefa, jest mało czasu - nie dała mu czasu na odpowiedź, a tym razem ton wypowiedzi był już całkiem zdarty z uprzejmości.

Angarowi udało się dostrzec, jak jej oczy sprytnie manewrują to w różne kierunki. Widział w jej spojrzeniu chłodną analizę. Mógł się założyć, że oglądnęła cały lokal nim dotarła do lady. To na pewno nie był przypadkowy gość.

jesteś nieco podchmielony, ale nawet to nie przeszkadza Ci w dostrzeżeniu tego, że nie masz do czynienia z pierwszą lepszą klientelią. Co prawda jesteś u siebie, ale nie przesadzaj
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: Klub "Hyperdrive"

Postprzez Mat'yas » 4 Lut 2017, o 00:42

Angar zrozumiał, że filigranowa kobieta ma do Bodela ważny, niecierpiący zwłoki interes, jak wiele osób w tym bardze, ale cała sytuacja zaniepokoiła go nieco. Nikt nieznajomy nie przychodził tu nigdy sam, zawsze ktoś "nowego" lub "nową" wprowadzał, przedstawiał innym. Wizyta nieznanej kobiety, która blaster przy pasie nosi na pewno nie od parady wprowadziła zamęt w głowie Angara. I w tym momencie pojawiła się u niego myśl...że ten "interes" to Bodel. Pewność kobiety, jej postawa...ale przecież nie sprzątnęłaby Bodela tutaj, w jego barze. Ujście z tego z życiem pod lufami tylu najemników byłoby niemożliwe. Chociaż szaleńców nie brakuje. Cholera - uświadomił sobie właśnie, że trzyma ręce na nalewaku piwa, a ona przy pasie. Nie zdąży strzelić pierwszy, nie miał żadnej inicjatywy. Grymas zniecierpliwienia na jej twarzy i wymowne spojrzenie dało mu do zrozumienia, że minęły kolejne sekundy od jej "żądania" i musi w końcu się ruszyć. Na szczęście, kołtun myśli jakie miał w głowie nie wpłynęły na jego wyraz twarzy.
- Czego się tak pieklisz malutka? - rzucił tonem godnym podrywu Twi'lekańskich tancerek, na które z resztą działał
Nieznajoma tylko przymrużyła oczy, a Angar zniknął w pomieszczeniu do którego prowadziło przejście między półkami z różnego rodzaju trunkami.
- Bodel...jest problem
- Co? Piwo się skończyło? Przecież...
- Nie - przerwał mu wyjmując z kabur udowych obydwa pistolety - masz gościa.
Bodel widząc to podniósł się. Wyraźnie widać było na jego twarzy przerażenie postawą Angara.
- Przy barze stoi jakaś mała kobietka, chce z Tobą pogadać.
Gdy Bodel ruszył w kierunku lady przy barze, Angar stanął tuż przy drzwiach z blasterami gotowymi do strzału.
Awatar użytkownika
Mat'yas
Gracz
 
Posty: 18
Rejestracja: 30 Gru 2016, o 18:03

Re: Klub "Hyperdrive"

Postprzez Mistrz Gry » 4 Lut 2017, o 02:58

- Agnes?! Aniołku! Co Cię tu sprowadza? - rzekł obszernie i rozłożył ręce w geście przywitania. Było jednak słychać nutkę wahania w jego głosie.
- Witaj stary pierniku, coś Ci się przytyło, co? - Angar tym razem usłyszał pełną uprzejmość w jej głosie. Całkiem przyjemna zmiana.
- No, nie widzieliśmy się trochę... - Bodel obrócił się w stronę najemnika. Z jego twarzy nie dało się nic wyczytać - kurwa, aleś mnie przestraszył... choć poznasz moją starą znajomą i schowaj tą broń.

Najemnik usłuchał szefa i zbliżył się, będąc znów za ladą.

- Agnes! To jest Angar, jeden z moich najlepszych specjalistów - pochwalił się ze szczerym uśmiechem na twarzy.
- Miło mi. Wybacz wejście... - spojrzała najemnikowi w oczy - ...sytuacja wymaga szybkiego działania...
- No mów. Co się stało? - przerwał nieco nerwowo barman.
- Masz przeczytaj to - z rękawa kobieta wyciągnęła kawałek zwiniętego papieru i podała go barmanowi. Ten bez wahania rozwinął i zaczął w milczeniu czytać - potrzebuję czworo ludzi. Najlepszych jakich masz do tego zadania. Dzielimy się na pół z tej nagrody - dodała kobieta

Po przedłużającej się chwili Bodel zwinął papierek i schował go do kieszeni w spodniach. Kolejną chwilę trwał zamyślony. Prawdopodobnie kalkulował czy mu się to opłaca.

- Dobra. Robimy to - Angar miał wrażenie, że gdyby nie lada baru, to mała kobitka rzuciła by się z radości przytulić barmana, a tak to pochyliła się tylko i cmoknęła w jego kierunku.
- Wiedziałam, że się zgodzisz! Jesteś najwspanialszym pierniczkiem jakiego znam!
Angar ledwo powstrzymał śmiech. Najwidoczniej dobrze się znali. Jednak Bodel nie zareagował równie entuzjastycznie, ledwo zmusił się do uśmiechu.
- Tylko nie pierniczkiem dobra?
- No dooobra.
- Coś się napijesz? Zostaniesz u nas na chwilę, czy już zmykasz?
- No pewnie, że zostanę, jutro działamy. Masz miejsce gdzie mnie kimnąć nie? Oczywiście, że masz. Jak już jestem u Ciebie to chcę się nieco rozerwać! -
tym razem Bodel nie powstrzymał się od uśmieszku.
- W porządku, ale pierw domknę nasz nowy temat. Muszę zadzwonić po Vutta, Gorbę i Saphire. Oznacza to parę komplikacji, ale wiem jak to zrobić... Angar bądź tak uprzejmy i zajmij się Agnes. Za niedługo wrócę - powiedział po czym wrócił na zaplecze.
- Nie wywiniesz mi się tym razem! - rzuciła za znikającym w przejściu otyłym mężczyzną po czym zwróciła się do najemnika - No dobra przystojniaku. Co się u was pije? - zapytała tym razem ciepło i z nieukrywanym zainteresowaniem.

Angar doskonale wiedział, że to nie byle komplikacje...

Vutta, człowiek, jeden z najlepszych strzelców jakich znał, aktualnie wykonywał jakieś zadanie. Facet strzelał ze wszystkiego i to cholernie celnie, pistolety, karabiny, snajperki, nie robiło mu to różnicy. Był przy tym niesamowitym gburem pozbawionym jakiegokolwiek poczucia humoru. Dostawał zwykle najbardziej paskudne cele do zabicia. Jednak słabo nadawał się do pracy zespołowej...

Gorba był typowym pięściarzem. Cathar duży i pusty jak szafa bez ubrań. Bystrością nie grzeszył, ale skubaniec był mistrzem jednej z aren w dolnym mieście. Nikt go nie zaczepiał, sama jego obecność wzbudzała słuszny strach. Nie lubił brać zleceń od nikogo, w ogóle nie słuchał się nikogo. Bodel, jednak znał sposób by przekonać brutala do współpracy. Z resztą, Cathar zawdzięcza mu życie, inaczej gangsterzy już dawno by go odstrzelili za liczne pobicia.

Saphire spotkał raz na parkiecie. Łatwiejszej kobiety jeszcze nie poznał. No nie była specjalnie ogarnięta i do tego dużo ćpała. To co ją wyróżniało to zdolności techniczne, łamanie kodów dostępu i słodki piskliwy głosik. Na tematy hakerskie miała obsesję, to też nie była najciekawszym rozmówcą. Cały czas siedzi tylko przy komputerze w swoim mieszkaniu. Tyle dobrze, że znała swoje miejsce w szeregu.

Był niemalże pewien, że każdy z nich robił właśnie coś istotnego dla Bodela...

Tymczasem, miał przed sobą rozweseloną kobietę, a jeszcze przed chwilą miał wrażenie, że...

powinieneś się zając gościem specjalnym swojego szefa, w jaki tam sposób uważasz. Jest na pewno chętna do rozmowy i rozrywki. Możesz też próbować dowiedzieć się czegoś.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: Klub "Hyperdrive"

Postprzez Mat'yas » 5 Lut 2017, o 03:14

Angar nie miał w zwyczaju panikować, tym bardziej jeżeli nie chodziło o jego dupsko, zgrabne na dodatek. Przynajmniej tak mówiły mu przedstawicielki płci pięknej...różnych ras. Dziesiątki kobiet nie mogły się przecież mylić. Idąc więc do baru próbował odpowiedzieć sobie samemu na pytanie "dlaczego się tak zesrałeś?" i chyba nawet zadał to pytanie na głos, ale nie zdążył znaleźć logicznego i akceptowalnego dla swojego ego wytłumaczenia. Stał już przy barze i głupio było gadać samemu ze sobą. Przypatrywał się rozmowie swojego starego kumpla z jakąś młodą kobietką. Wcześniejsze zakłopotanie i "sraka", zmieniły się w zaciekawienie, a wręcz podjarkę. Teraz w gościu Bodela nie widział już małego, tajemniczego prawdopodobnego zabijaki. Ok, widział, ale w bardzo atrakcyjnym "opakowaniu". Idealnie wpasowywała się w jego upodobania. Być może to wina jej suczego spojrzenia jakim go obdarzyła na wejściu, a może zasługa uśmiechu jaki teraz gościł na jej ślicznej buzi, ale poziom testosteronu podniósł się u Angara znacząco. Na tyle, że zaczął funkcjonować normalnie.
- Nie malutka - spostrzegł, że wzrok Agnes padł na butelki z kolorowymi napojami stojącymi za nim - moja kultura osobista nie pozwala mi, abym zaproponował ci pić to gówno...ekhem - chrząknął udając ton i postawę gentlemana - Pozwól moja droga, że uraczę cie napojem odpowiednim na takie...okoliczności.
Na twarzy Agnes pojawił się chytry uśmiech, a w jej oczach błysk. Nie spodziewała się salonowych alkoholi. Angar postawił na blacie dwa małe kieliszki, wlał do nich przezroczysty płyn z butelki która nie miała nawet etykiety. Zapach był obojętny, a jego barwa lekko zielonkawa.
Agnes odważnie wzięła kieliszek do ręki i stuknęła nim w drugi nastawiony przez najemnika stojącego po drugiej stronie lady. Oboje wlali sobie całą zawartość kieliszków prosto w gardła. Angar odstawił kieliszek pierwszy i spojrzał z uśmiechem na towarzyszkę reszty dzisiejszego wieczoru...albo i nocy. Nie było szans, musiała się wykrzywić, choć i tak długo się broniła i próbowała przygrać "wprawioną" w takie "smaki". A propos smaku. Ten trunek nie miał smakować...
- Drugi szybko raz! - słowa wypowiedziała praktycznie bez przerw między nimi uderzając kieliszkiem w czarny blat.
- No! Teraz możemy rozmawiać malutka... - Prosty i szybki test. Angar był teraz bardziej pewien, że to dobra znajoma Bodela, bo on z niepijącymi się nie zadaje przecież. Wiedzieli o tym wszędzie gdzie jego imię się pojawiło.
Po kilku kolejkach tajemniczego trunku oboje siedzieli już przy stoliku i gadali jakby znali się znacznie dłużej niż godzinę. Korzystając z muzyki lecącej w tle Angar dał się wyciągnąć nowej znajomej do tańca, co biorąc pod uwagę, że miał na sobie bojowy pancerz wyglądało dosyć komicznie, więc wrócił na miejsce pozwalając Agnes zająć i opanować parkiet. Nie krył się nawet z tym, że badał wzrokiem jej ciało. Żałował wtedy tylko, że w oczach nie ma urządzenia prześwietlającego. Po zdjęciu przez dziewczynę płaszcza, dało się zauważyć, że jest szczupła, ale i kształtna. Sposób jak się poruszała w rytm muzyki sprawił, że Angar zjechał na krześle rozmarzony z szeroko otwartymi ustami. Blaster przy pasie nadawał jej tylko drapieżniejszy charakter.
- Zajebiste masz te kolczyki - wybełtał "wybudzony" Angar gdy wróciła do stolika - ale, powiedz mi, nie boisz się, że ktoś ci je, no wiesz, zabierze?
- Słoneczko, proszę cie - nim skończyła wypowiedzieć zdanie do końca, Angar zauważył przed swoją twarzą blaster.
- Aż takiego pokazu nie potrzebowałem - palcem odsunął lufę - chociaż trochę mnie to podjarało. Ups! Powiedziałem to na głos? - Jego niewinna mina jak u dziecka, które stłukło szklankę z mlekiem, połączona z prostymi dowcipami o tak wyeksponowanym podtekstem seksualnym, że aż się przelewało robiły zazwyczaj robotę. Taka forma "flirtu" i w sumie nigdy nic więcej nie trzeba było, prócz kilku dawek alkoholu.
Angar podszedł do baru i z małej szafeczki wyciągnął drugą flaszkę z zawartością tajemniczego napoju.
- Serio Bodel? - Powiedział sam do siebie podnosząc się. Niecodziennie widziało się domowej roboty alkohol w butelce po napoju dla małych dzieci. W sumie kto w tym barze ma jeszcze jakiś kręgosłup moralny? W sumie co to takiego?
Wrócił do stolika i przesunął krzesło bliżej nowo poznanej koleżanki. Nie zauważyli nawet, że bar w międzyczasie opustoszał. Zostały niedobitki - najebani jak szpadel i nie mogący się podnieść, albo najebani jak szpadel i nie chcący się podnieść, bo w sumie gdzie mieliby pójść w tym stanie? Problemem byłoby dotrzeć w ogóle do drzwi. I oni mieli przy sobie broń...Wojskowe zboczenie obudziło się w krańcach jego głowy gdy siadał obok dziewczyny, ale szybko ocucił się czując jej dłoń na udzie.
- Powiedz mi moja droga, co to za robota? Mamy jutro zaczynać...w sumie chyba to już dzisiaj, a to taka tajemnica.
- Bodel powiedział, że ogarnia Vutta, Gorbę i jakiegoś Saphire...jakąś. Ciebie na tej liście nie ma kotku - zalotny ton oznaczał kontynuacje flirtu, albo jej wyrafinowaną, suczą osobowość.
- Ojjjj, to poniżej pasa - chwycił ją za rękę i przyłożył do pancerza na wysokości swojej piersi - czujesz jak mi serce mocniej bije? Bo krwawi od tego ciosu... Dobra, to było słabe.
Wybuch śmiechu upewnił go, że obrana taktyka jest dobra, a przynajmniej tak sobie to tłumaczył.
- Powiedz mi co to za typy, a ja ci powiem co to za robota - w ruch znów poszły kieliszki.
- Trzymam cie za słowo...a potem za tyłek - Angar odstawił kieliszek i wytarł usta palcami - Vutta to burak. Nie wiem jak ci to opisać w sposób, żebyś mogła to sobie wyobrazić. Masz przed sobą największego chama, ale nie takiego jak ja, brzydszego, widzisz to? No to teraz pomyśl, że gostek jest jeszcze chujowszy niż to sobie wyobraziłaś właśnie. Jest takim debilem, że prędzej dogadasz się z nie wiem...Sarlacciem?. Nie no, na samą myśl, że miałbym z nim pracować, chce mi się rzygać. Gorba? Kolejna bakteria intelektualna. Bije, a później pyta po co, za co i na co. Nie sprzeczaj się z nim nigdy i o nic, bo równie dobrze mogłabyś gadać do tego kieliszka, a wyjdziesz na tym gorzej bo stracisz zęby albo głowę. Saphire, tak to laska...Kurwa, serio Bodel powiedział, że to są jego najlepsi ludzie? W 5 sekund znajdę tutaj lepszą ekipę! Aaaa w sumie to chuj - szybko się zreflektował widząc, że z kilkunastu osób w barze tylko oni nie śpią na lub pod stolikiem - Saphire to laska, już chyba to mówiłem, ale nie taka laska laska, to znaczy laska, ale taka laska co to siedzi przed kompem i zhackuje ci ogrzewanie w domu mając podłączenie do twojego komunikatora. Albo odwrotnie.
Angar spostrzegł, że Agnes skupiła się bardzo na tym co do niej mówił, by mimo pijackiego haju zrozumieć i zapamiętać jak najwięcej...albo przestała pijacki haj udawać. Przy stoliku zapadła dłuższa cisza. Oboje zawiesili na ten czas wzrok w swoich kieliszkach.
- Twoja kolej niunia. Mów co to za robótka - Angar rozlał butelkę do końca po kieliszkach i podniósł swój do góry.
Awatar użytkownika
Mat'yas
Gracz
 
Posty: 18
Rejestracja: 30 Gru 2016, o 18:03

Re: Klub "Hyperdrive"

Postprzez Mistrz Gry » 5 Lut 2017, o 22:28

- praca wygląda następująco - Agnes zniżyła głos, najemnik miał wrażenie, że właściwie wytrzeźwiała z miejsca, ale tylko pozornie - Ty skarbeńku, wskazana przez Bodela trójka i ja stajemy się drużyną, w której dowodzę ja. Naszym celem jest zabicie mirialana Artosa Zemmbe, prezesa firmy Techfoods. Tego dnia wieczorem przylatuje do Courscant. Zawita w pewnym hotelu i musimy go sprzątnąć zanim podpisze kontrakt z inną firmą. Jego działania powodują spadek cen żywności w dolnym mieście i w ten sposób krzyżuje plany co poniektórym. Ci poniektórzy są w stanie zapłacić niezłą kasę za wykonanie zadania. Nie martw się, scenariusz jak to zrobić już mam. Potrzeba tylko utalentowanych indywiduów co potrafią zrobić robotę dobrze... - kobieta mówiła, a Angar widział jak powoli przestaje na niego patrzeć, mimo że jest zwrócona twarzą ku niemu. Była pijana, bardzo... W końcu wrócił Bodel z zaplecza. Jego wzrok powędrował w stronę butelki dla dziecka.

- Jest tu do chuja cała masa trunków! A kurwa musieliście mi wychlać akurat to! - krzyknął wkurzony barman. Na podniesony głos Bodela w odpowiedzi dało się usłyszeć kilka niezrozumiałych chrząknięć z oddali klubu.
- to moje lekarstwo na... mniejsza z tym. Słyszę, że gadacie... - spojrzał na najemnika, trzymał się świetnie, potem na kobietę i się poprawił - gadaliście na temat roboty. Słusznie. Saphire dosłownie zaraz będzie. Gorba i Vutta wstawi się jutro, no właściwie dziś za około sześć godzin. Nie sądziłem, że załatwianie tego całego interesu zajmie mi aż tyle czasu... - wyjaśnił szef, a Angar spojrzał która jest godzina, była trzecia nad ranem.
- Aniołku idź wytrzeźwieć... - uprzejmie poradził barman po czym dał Agnes kluczyki do swojej kwatery. Ta usłuchała i w milczeniu chwiejnym krokiem poszła na zaplecze i później schodami do góry by w końcu dotrzeć do korytarza z mieszkaniami.
- no to poszaleliście... słuchaj Angar - nagle zaczął - jak uda się wam zrobić tą robotę to dostaje każdy z was dziesięciokrotną stawkę za trudne zabójstwo.

Angar szybko policzył jakie to są pieniądze. Wypłata za pół roku ciężkiej, niebezpiecznej, dobrze płatnej roboty.

pociągnij wątek rozmowy albo stwierdzić, że idziesz jednak odpocząć i pójdź spać.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: Klub "Hyperdrive"

Postprzez Mat'yas » 6 Lut 2017, o 00:43

Angar słuchał jej słów bardzo uważnie. Zwykłe zlecenie. Załatwić prezesa jakiejś firmy. Tylko ten pośpiech go ciekawił. Jakiś nieuchwytny duch? I co to za scenariusz? Malutka ma wykroić mu serce akurat dzisiaj? No i po co aż 5 osób? Te pytania musiały poczekać, aż się zbiorą wszyscy bezpośrednio zainteresowani, bo nigdy nikomu nie chce się takich rzeczy tłumaczyć po kilka razy.

Całkowicie zapomniał, że przez ten cały czas czekali na Bodela. W sumie w tym stanie to jego towarzyszka nadawała się tylko do snu, więc jego "wtargnięcie" nie popsuło mu już żadnych planów. Słuchał słów Bodela podchodząc do baru i odprowadzając Agnes wzrokiem...w sumie to gapił się na jej pośladki, które na schodach prezentowały się bardzo ponętnie. Westchnął, chociaż sam nie wiedział czy na ten widok czy bardziej na myśl o konkretnej wypłacie. Żaden polityk, wojskowy, celebryta, a tym bardziej gangster, a płacą jak za któregoś z Huttów.
- Widać, że ćwiczy - rzucił do wycierającego blat kumpla
- Co? Kto ćwiczy - Bodel nie zaskoczył
- Co?... - walnął kolejnego kielona - Słuchaj Bodel... Wali mnie kogo mam zabić i dlaczego, wiesz o tym. Mogę to zrobić na oczach rodziny - jego ton stawał się nieprzyjemnie poważny, a twarz nabrała gniewnego wyrazu - a potem pokroić. Ale na prawdę, jeśli jeszcze raz użyjesz butelek zabranych od dzieci swojej siostry do alkoholu, to cie skrzywdzę. Ale muszę przyznać, że wali - chwycił Bodela za kark i pocałował go w czoło. Ot cały pijany Angar - Idę spać, obudź mnie rano...
Bodel zmarszczył czoło próbując zrozumieć o co chodziło, po czym wzruszył ramionami i przystąpił do usuwania niedobitków z lokalu. Ot typowy zakres obowiązków właściciela meliny.

Mimo wypitego alkoholu, organizm najemnika bronił się przed snem. Zastanawiała go ta "robótka". Cała sytuacja tak na prawdę go niepokoiła. 5 ludzi na szefa jakiejś firmy pod dowództwem malutkiej kobitki o której nigdy nie słyszał w towarzystwie. Ba! O kimś takim nigdy nie wspominał mu nawet Bodel, a latał z nim czasem tu i tam i poznał kilku jego zleceniodawców, pośredników.
Awatar użytkownika
Mat'yas
Gracz
 
Posty: 18
Rejestracja: 30 Gru 2016, o 18:03

Re: Klub "Hyperdrive"

Postprzez Mistrz Gry » 6 Lut 2017, o 14:22

Angar gdy już zasnął to spał jak zabity. Cała sytuacja z nową pracą tak pochłonęła jego umysł, że w połączeniu z ilością wypitego alkoholu nawet nie zauważył, iż leżał w zbroi trzymając blastery w rękach. W końcu obudził go wściekły głos Bodela
- Angar, kurwa wstawaj, wszyscy czekają już w magazynie! - a potem trzaśnięcie drzwiami. Prawdopodobnie, już wołał go wcześniej i próbował obudzić, ale też nie dziwiło go to, że nie szarpał za ramię śpiącego mężczyzny w pełnym uzbrojeniu.

Właściwie jak leżał tak wstał. Zszedł po schodach od razu do piwnicy gdzie znajdował się obszernej powierzchni magazyn. Na samym środku był wystawiony stół, jakieś papiery na nim, kilka sztuk broni i przenośny komputer, który za pewnie należał do Saphire. Liczne lampy sufitowe oświetlały całe zgromadzenie. Wszędzie dookoła były skrzynie, paczki, małe kontenery, wszystko z przeróżną zawartością. Niektóre będąc w nieładzie wskazywały, że miejsce było przygotowywane na ostatnią chwilę.

Agnes pokazywała palcem na jakiś plan budynku i tłumaczyła coś olbrzymiemu Catharowi, który jak na ironię losu słuchał i przytakiwał głową. Gorba zaskoczył również ubiorem. Był elegancko ubrany w marynarkę, krawat, lakierki. Podobnie jak Agnes, tyle, że to nie zaskoczyło Angara. Kobieta miała swój styl to trzeba było przyznać. Tym razem równe proste włosy, skromny makijaż i małe srebrne kolczyki. No sekretarka z marzeń. Do tego była bardzo ożywiona, pomimo wczorajszej balangi.

Wysoka, zgrabna, niebieskooka blondynka, również prezentowała się lepiej niż zwykle. Takiej jej jeszcze nie widział, może była na odwyku? Tym razem jej długie włosy zostały należycie uczesane i spięte w kucyk. Była w stroju roboczym mechanika-elektryka. Co prawda Saphire standardowo nadal miała podkrążone oczy, ale poziom ogarnięcia swej osoby był zaskakujący. Kompletnie nie przypominała tej pokraki co zwykle. Wpatrywała się teraz w kartkę, którą trzymała w rękach.

- O, przyszła księżniczka... - pierwszy głos jaki go przywitał należał do Vutty. Siedział na jednej ze skrzyń oddalony od reszty towarzystwa stojącej przy stole. Nawet nie zdjął hełmu, tylko trwał nieruchomy z założonymi rękoma. Obok niego stał oparty o kontener karabin blasterowy DH-17
- o jesteś w końcu. Wszyscy już wiedzą co mają robić. Słuchaj uważnie - zaczęła Agnes, - Będziesz należał i dowodził grupą B, w której skład wchodzi Saphire i Vutta...
- wciąż nie wierzę, że mam słuchać tego idioty. Ja i Saphire wystarczylibyśmy do tej roboty, a on niech idzie pierogi lepić. Bodel otwiera gastro, słyszałeś? - wtrącił się Vutta
- stul dziób! Bo ci go ukręcę! - warknął Gorba. Jego intensywne spojrzenie uciszyło siedzącego strzelca, a Agnes mogła kontynuować.
- grupa A, czyli ja i Gorba, wchodzimy jako pierwsi. Nieuzbrojeni goście hotelu. Dostajemy się do pokoju ochrony i monitoringu, montujemy nadajnik z chipem, by Saphire mogła dostać się do systemu. Saphire w międzyczasie montuje zagłuszacze sygnałów w tych trzech miejscach - Agnes wskazała palcem miejsce na mapie. Angar zauważył, że całkiem niezłą ochronę ma ten hotel - po to by nikt nie poinformował za szybko władz o ataku. Potem, gdy Saphire upośledzi ochronę i kamery. Robicie wejście. My dołączymy w trakcie. Znajdujemy cel, likwidujemy, uciekamy. Będzie na nas czekał Bodel w taksówce, by nas zabrać. Wstępne pytania Angar?
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: Klub "Hyperdrive"

Postprzez Mat'yas » 7 Lut 2017, o 01:39

Sam widok mordy Vutty był wystarczająco złym początkiem dnia dla Angara, więc był wdzięczny pięknisiowi w garniaku, że go uciszył. Sam ograniczył się do wystawienia mu środkowego palca. Podszedł do stolika, wyjął gumę do żucia i szybko tworząc z niej balonika przyjrzał się planowi, który miała reszta przed sobą. Wysłuchał słów "pani sekretarki", obrócił plan do siebie i jeszcze raz obejrzał z każdej strony.
- chcę mieć te plany kochanie zarówno w formie 2D jak i 3D w plikach graficznych, wgrane do pamięci hełmu wraz ze wszystkimi drogami wejścia i wyjścia z obiektu. Tyle w kwestii organizacyjnej, ale pytań kilka mam, jak sądzę nikt ich wcześniej nie zadał - Angar rozejrzał się i uśmiechnął z nieukrywaną satysfakcją widząc miny innych.
Angar był wyluzowanym człowiekiem i życie traktował dość żartobliwie, co często denerwowało innych, szczególnie kolegów po fachu. Tym razem było inaczej. Ta robota go martwiła.
- Agnes słońce, kim tak na prawdę jest nasz cel? Nie chce słuchać pierdolenia o prezesie firmy, który nie daje zarobić kilku innym ludziom. Prezesi firm żywieniowych nie są celami o takiej wartości i na czas ich obecności hotel nie podwaja ochrony - rzucił podejrzliwe spojrzenie w stronę dziewczyny - Nie żeby mi to robiło różnicę, ale chce wiedzieć czego i kogo się tam spodziewać, bo takie pieniądze sugerują mi, że będę musiał zniknąć z tej planety na dłuższy czas po tej robocie. Czyż nie? - ostatnie zdanie wypowiedział z entuzjazmem jakby zgadł odpowiedź w loterii.
- I jeszcze jedno... - podszedł do niej bliżej, powąchał jej włosy - to że dzisiaj pięknie wyglądasz, nie oznacza że będziemy dawać dymać się na kasę. Wczoraj powiedziałaś Bodelowi, że dzielicie się po pół, czyli ty i on po pół nagrody, z czego Bodel ze swojej połówki dzieli się z nami, tak?
Awatar użytkownika
Mat'yas
Gracz
 
Posty: 18
Rejestracja: 30 Gru 2016, o 18:03

Re: Klub "Hyperdrive"

Postprzez Mistrz Gry » 8 Lut 2017, o 00:38

- Nie, każdy dostaje tyle samo, kwota jest podzielona na sześć. Na pół chodziło o stawkę dla naszej dwójki. Wiesz, mógł sobie zażyczyć więcej, bo wy jesteście jego ludźmi, on potencjalnie ryzykuje więcej, a tak przyjął równy podział. Nie znasz naszych relacji... I nie wiem, czemu kwestionujesz kwestię wypłaty. Mało Ci? - Dziś jej ton ochłodził się znacznie. Nie miała ochoty na żarty.
- On po prostu jeszcze chce cię przelecieć, a potem zostawić i śmiać się z Ciebie jaka to łatwa jesteś - wtrąciła się Saphire, to było trochę poniżej pasa. Najwidoczniej nadal była zła za tamto, za tamto i parę innych rzeczy. Na ten tekst Vutta prychnął, najwyraźniej rozbawiony. Agnes skwitowała to tylko podniesieniem brwi.

- Mirialan, ten cały Artos Zemmb. Sprawdziłam go. Ma świetne kontakty z Imperium, mocno wspiera ich działania, ale też działa charytatywnie. Bardzo głośno wyraża się na temat tolerancji obcych w Imperium i podkreśla, że jest to klucz do sukcesu. Ludzie jak i obcy go lubią, choć jeszcze jest mało znany. I serio jest przyczyną spadku cen na niektórych izolowanych rynkach. Jest dość wpływowy... Zawsze chodzi o kasę Angar, a ten typ najwidoczniej nadepnął komuś na odcisk... na stole masz chip z danymi, możesz skorzystać z mojego komputera - blondynka w tych kilku zdaniach wyczerpała temat.

- Jak Ci nie pasuje księżniczko to możesz sobie odpuścić tę pracę i oddać ją w ręce profesjonalistów. Nikt nie będzie tęsknił - odezwał się Vutta. Gorba najwidoczniej stracił cierpliwość i już szedł w jego kierunku. Vutta sięgnął po karabin i wycelował w Cathara. Ten zatrzymał się rozłożył ręce i prychnął prowokacyjnie - No dawaj, pociągnij za spust
- Panowie spokój! Potrzebujemy wszystkich! Przebicie się przez ochronę nie będzie łatwe, musisz mieć skrzydłowego Vutta, żeby się tam wbić, to samo ty Angar. Bodel powiedział, że nie zna lepszych strzelców od waszej dwójki. Mylił się? - powiedziała Agnes. Gorba zaś najwidoczniej zastanawiał się czy nie rozszarpać pewnego siebie Vutty. Pod tym względem nie wyglądało to najlepiej...

to co teraz powiesz ma DUŻE znaczenie
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: Klub "Hyperdrive"

Postprzez Mat'yas » 8 Lut 2017, o 22:52

Sytuacja zrobiła się gęsta jak ściek przy którym koczują bezdomni.
- W porządku w takim razie, mi pasuje. Wierzę Ci, że jest tak jak mówisz. Widocznie źle Cie zrozumiałem. - Angar usiadł i oparł nogi na stojącej obok skrzynce - skoro wyjaśniliśmy sobie kwestie finansowe, myślę że możemy przejść do omówienia planu...Panowie! - zwrócił się głośno do dwóch stojących naprzeciwko siebie, nabuzowanych energią gentlemantów - skończcie się już, bo nie ma czasu na szukanie zastępstw za któregoś z was.
Zaostrzanie konfliktów nie niosło za sobą żadnego pożytku, więc Angar odpuścił. Ufał w słowa Agnes. Mimo to już wiedział, że z Vuttą będzie problem. W czasie roboty będzie trzeba pilnować swoich czterech liter co by nie dostać "przypadkowo". Dlatego wolał pracować sam, nie musiał martwić się o kolegów i ich nastawienie do niego podczas roboty, ale trudno, nie mógł się już wycofać. Poza tym, liczył, że po realizacji tego zadania utrzymanie kontaktu z Agnes przyniesie mu sporo korzyści i nie miał tu na myśli tylko tych fizycznych. Widział w niej potencjalne źródło nowych, dobrze płatnych zleceń. To jednak była sprawa przyszłościowa... Spojrzał ukradkiem jeszcze na Saphire. Ona też mu nie wybaczyła. Z jej zdolnościami była w stanie wyrządzić spore "kuku", tym bardziej, że jak widać ciągle nosi w sobie jakieś "halo" za dawne sprawy. Nie myślała chyba, że numerek po pijaku zakończy się happy endem i ślubem?
Awatar użytkownika
Mat'yas
Gracz
 
Posty: 18
Rejestracja: 30 Gru 2016, o 18:03

Re: Klub "Hyperdrive"

Postprzez Mistrz Gry » 9 Lut 2017, o 05:52

- Gorba, Vutta... mamy robotę do wykonania... - Cathar niechętnie usłuchał uwagi Agnes, zaś Vutta prychnął zadowolony z małego zwycięstwa nad zapaśnikiem
- skoro wszystko jasne radzę, żeby każdy zapoznał się ze swoją rolą raz jeszcze. My już musimy tam zmierzać. Skończcie zakładanie zagłuszaczy przed godziną 19:00 i bądźcie wewnątrz okręgu, damy znać kiedy macie wejść. Nasza dwójka zablokuje tylne wyjście, gdyby cel chciał uciec. Najlepiej by było jakby się przestraszył i próbował zwiać, wpadłby prosto na nas - wyjaśniła Agnes pokazując na planie wyjście główne i ewakuacyjne, spojrzała porozumiewawczo na Saphire i wyszła z Gorbą z pomieszczenia

- musimy uważać na ochronę na parkingu, potem ochrona przy wejściu, następnie osobista ochrona naszego celu. Ta ostania będzie pewnie najgorsza. Ma apartament na trzecim piętrze. Podczas całej akcji będziemy w kontakcie z drugą grupą za pośrednictwem słuchawek. Angar i Vutta wgrajcie sobie po prostu oprogramowanie na hełmy. Dodatkowo będę miała wizję z kamer hotelu, więc będziemy widzieli prawie wszystko - zaczęła dyskusję Saphire - domyślnie to my mamy zacząć akcję jak dostaniemy sygnał, włączę wtedy nadajniki. Potem jak dostaniemy się do budynku powinno być już z górki. Sama akcja nie może zająć dłużej niż piętnaście minut. ISB może się kapnąć, oni cały czas monitorują wszelkie zakłócenia.

Najemnik spojrzał teraz dokładniej na plany potem na zegarek. Miał 5 godzin żeby się przygotować i stworzyć plan. Zastanawiał się intensywnie

Parking na speedery i taksówki był ogromny i pewnie będzie tam masa ludzi o tej porze. Wejście do hotelu najwidoczniej było po schodach. Dalej recepcja, w prawo toalety, w lewo sektor z windami. Obok toalety była restauracja. Trzy windy prowadziły do kolejnych to pięter, a w dalszej części budynku, niedostępnej z pomieszczenia gdzie była recepcja, były schody ewakuacyjne dla gości hotelu. Prowadziły na platformę ewakuacyjną w niedostępnym z zewnątrz sektorze. Tam przyleci Bodel. Monitoring znajdował się w osobnym małym budyneczku na platformie ewakuacyjnej. Tym miała się zając druga grupa. Na poziomie -1 znajdowało się pomieszczenie techniczne z zasilaniem całego budynku... Apartamenty były na prawdę duże. Do pięciu dużych pomieszczeń dla jednego gościa...

- Dobra Angar, niech stracę... powiedz jaki masz plan - zagadał Vutta po dłuższej chwili - mi nie podoba się ten cholerny parking, jeśli wykryją nas za wcześnie zrobi się spore zamieszanie i kogoś na pewno pominiemy i dostaniemy strzał w plecy...

zakończ post na tym jak ustalisz plan działania i będziesz gotów do działania, możesz zadać pytania Vutcie i Saphire to zrobimy z tego kilka postów
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: Klub "Hyperdrive"

Postprzez Mat'yas » 11 Lut 2017, o 01:05

Angar na słowa Vutty tylko spojrzał na niego i pokiwał głową. Wiedział, że jeżeli cel dowie się o nich o ucieknie szybciej niż oni o tym pomyślą. Siedział dłuższą chwilę w milczeniu stukając palcami w stolik. Vutta wyraźnie się tym irytował, ale Angar robił to bezmyślnie. Musiał zająć czymś palce gdy intensywnie myślał.
- A gdyby tak spowodować alarm przeciwpożarowy? Wtedy powstanie zamieszanie na wejściu i będzie można przemknąć koło ochrony przy wejściu. Windy będą zablokowane przez pożar, pobiegniemy schodami ewakuacyjnymi na górę i tam już możemy szaleć w razie czegoś. Sprzątamy całą ochronę, rozwalamy drzwi do pokoju, eliminujemy cel, fotka i wychodzimy. Bodel będzie czekać. W razie czego, można wywalić jakiegoś speedera, żeby ochrona spod drzwi ruszyła dupska. Co o tym myślicie? Czuję, że będzie dużo strzelania na trzecim piętrze Vutta. Pod drzwiami na pewno będzie ktoś stał.
Martwiła go ilość ochroniarzy i wejście do tak chronionego budynku. Gdyby działał sam, wybrałby inne miejsce w innym terminie, ale teraz nie było takiej opcji, trza było coś wykombinować.
Awatar użytkownika
Mat'yas
Gracz
 
Posty: 18
Rejestracja: 30 Gru 2016, o 18:03

Re: Klub "Hyperdrive"

Postprzez Mistrz Gry » 11 Lut 2017, o 02:28

- Spójrz uważnie Angar - odezwała się Saphire i wskazała na planie brak przejścia między przedsionkiem klatki schodowej a pomieszczeniem głównym na parterze - z wejścia głównego nie ma możliwości skorzystania ze schodów, one są jakby w drugiej części budynku. Korzystać z nich mogą tylko goście apartamentu, którzy znajdują się na piętrach od jeden wzwyż. Nikt przypadkiem się tam nie dostanie, dlatego też Agnes z Gorbą musieli stać się gośćmi hotelu i będą się czaić na cel gdyby próbował skorzystać z drogi ewakuacyjnej. Mają oni ponad to ważne zadanie. Sparaliżują komunikację głównych sił hotelu - Agnes wskazała budynek na dużej platformie dla VIP'ów - Dzięki temu jak wkroczymy na recepcję i rozpoczniemy akcję będziemy mieli efekt zaskoczenia. Nie będą mieli komunikacji głosowej. Pierwsza minuta będzie nasza.

- no dobra, a dlaczego powiedziałaś, że to prywatna ochrona będzie najgorsza? - zapytał Vutta
- udało mi się dowiedzieć, kogo ma za swoich osobistych ochroniarzy... Arnob Frei i Siegfron Valkos. Mirialiańskie Siły Specjalne. Co dokładnie potrafią... to wykracza za mój zasięg...

- no dobra, Zielonoskóre spece tak? Heh już nie mogę się doczekać... No dobra, ale wywołanie pożaru odpada, bo wytniemy sobie jedyną możliwość wejścia na pierwsze piętro. Sprytnie to wymyślili, pewnie z monitoringu da się też wyłączyć windy he? - Saphire potwierdzająco kiwnęła głową.
- no dobra, a jak sobie poradzimy z przewagą liczebną w środku?
- nie tyle, że będę tuż za wami, ale będę miała przekaz i dostęp do kamer monitoringu na swoim panelu wizyjnym, będę mówić wam skąd ilu i jak się zachowują, a kamery mają z tego co się dowiedziałam praktycznie wszędzie, chyba tylko nie w sypialniach VIP'ów.

- no dobra tylko co z tym wejściem, musimy zrobić mocne wejście i jakoś obejść ochronę na parkingu nie walcząc z nimi... - myślał głośno Vutta - no dobra, pożar odpada, choć czemu nie? Cel od razu trafił by w łapska Agnes i po krzyku.
- Problem w tym, że ochroniarze wtedy próbują się skontaktować z monitoringiem i jak zobaczą, że coś jest nie tak zaczną się podchody. Mogą próbować uciekać i wpaść do Agnes, ale mogą też się zabarykadować ignorując pożar jak zwęszą zamach czy intrygę. Będą dzwonić do ISB, a znając ich procedury, będą wiedzieć ile trzeba czekać na ich przybycie... Agnes i Gorba będą mieli przeciwko nim co najwyżej pistolety uzyskane od tych gości z monitoringu. Zajmie to dużo...
- no dobra wiem, wiem. Mamy maksymalnie 15 minut. Możemy wejść z nieco cięższą bronią i wykurzyć ich szybko. Tylko wciąż nie wiemy jak ominąć ten pieprzony parking, Angar, odezwij się kurwa, a nie tymi palcami przebierasz
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: Klub "Hyperdrive"

Postprzez Mat'yas » 12 Lut 2017, o 02:30

- w takim stanie, to ja mogę grać w Dejarika, a nie układać plan na robotę - Angar westchnął ciężko.
Czas leciał. To było najgorsze w tej całej sytuacji, bo za chwilę będą musieli improwizować na miejscu.
- Vutta...słuchaj. Na parking wpadamy szybko speederem i wysiadamy pod wejściem. Zdejmujemy ochronę na wejściu i idziemy dalej. Jak się zorientują i cel zacznie wiać, to wpadnie na Agnes i jej towarzysza. Jak zdążymy go dopaść, to tym lepiej... a jak się zamknie w pokoju to wyjebiemy drzwi ładunkiem - dodał widząc rodzące się pytanie na twarzy Vutty - nie widzę innej opcji. Saphire Ty nam pilnuj dupy, jak coś to informuj że idą nam od tyłu, boku. Im później się ogarną, tym lepiej dla nas, ale załóżmy, że element zaskoczenia będzie tylko na starcie. Co Wy na to?
Angar wstał i zaczął chodzić w kółko.
Awatar użytkownika
Mat'yas
Gracz
 
Posty: 18
Rejestracja: 30 Gru 2016, o 18:03

Re: Klub "Hyperdrive"

Postprzez Mistrz Gry » 12 Lut 2017, o 18:47

- kupuje! Klasyczne wejście bez patyczkowania się, to lubię! Szkoda tylko, że to ty musisz tym dowodzić! - niemalże krzyknął Vutta, po czym energicznie wstał i zaczął zmierzać w kierunku wyjścia - zbieram sprzęt Angar, tobie też bym to polecił i umyj się bo jebiesz. Nie chcesz chyba, żeby nas wyczuli he?



Gdy tylko Vutta opuścił piwnicę, Saphire podeszła bliżej
- Oprócz ogarnięcia sprzętu zdrzemnij się nieco, mamy jeszcze 3 godziny do wystartowania... - zbliżyła się bardziej by mu coś powiedzieć na ucho - próbowałam sprawdzić całą tą Agnes... i nic nie znalazłam... kompletnie nic... mam złe przeczucia.
- No to ja też idę się zebrać, spotykamy się za dwie i pół godziny na postoju taksówek - odezwała się tym razem nad wyraz piskliwie udając beztroską dziewczynkę, nie wychodziło jej to najlepiej. Najwidoczniej całe zadanie przysporzyło jej więcej stresu niż można było się spodziewać.
teraz dobrze by było jakbyś zakończył post na tym jak spotykacie się na postoju taksówek nieopodal klubu
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: Klub "Hyperdrive"

Postprzez Mat'yas » 15 Lut 2017, o 01:03

- Chciałbyś pachnieć tak jak ja śmierdzę - burknął Angar, w sumie zadowolony, że wszyscy zaakceptowali jego plan. Odruchowo jednak wąchnął się i stwierdził, że paskudny Vutta ma trochę racji.
Nie śmierdział jak zagrzybiały bezdomny z najniższych warstw miasta, ale fiołkami też nie zalatywało. Uśmiechnął się do Saphire, w sumie to niechętnie to zrobił i po chwili sam siebie w myślach zapytał po co to zrobił. Poszedł na górę do swojego przyczółka. Gdy zdjął zbroję to stwierdził, że jednak daje trochę jak bezdomny. Bielizna termoaktywna którą nosił pod spodem zalatywała bardzo nieprzyjemnie. Nie widział wody od 3 dni, a alkohol i pot parowały mocno. Rzucił ją do kosza na brudy i sam wszedł pod prysznic. Warunki higieniczne w tej kabinie też nie były pierwszej klasy. Gdy puścił wodę to miał wrażenie, że coś uciekło spomiędzy jego stóp przed wodą z kabiny i schowało się pod szafką. Wziął to za pijackie omamy, ale mimowolnie skontrolował ścianki. Po chwili woda nabrała odpowiedniej temperatury i ciśnienia. O tak, tego mu było trzeba, gorącej wody, żelu...i przyczepiającej się co chwilę do tyłka zasłonki zrobionej z nie wiadomo czego, ale na pewno było na tym życie...zielone. Nie ważne. Oparł się o ścianę, a woda spływała mu po plecach. W głowie na szybko analizował zbliżającą się robotę. Zabić wszystkich - hasło na dzisiaj. Proste, a prosty plan jest najlepszy. Co tu może pójść nie tak? Wystrzelamy wszystkich i do domu. Po dłuższej chwili gdy wyszorował się dokładnie tu i tam, zakręcił wodę i wyszedł na pokój.
- Kurwa wyprowadzam się stąd - Angar nie był teraz pewien czy ten prysznic to był dobry pomysł. Miał wrażenie, że jest bardziej brudny.
Dawno z tej kabiny nie korzystał, ostatnimi czasy kąpał się albo u jakiś dupeczek, albo gdzieś w terenie na robocie, albo w hotelu niedaleko. Wytarł się ręcznikiem i usiadł nago na łóżku. Wziął szklankę z wodą i w tym momencie do jego głowy dotarły słowa Saphire o Agnes. Nie może jej nigdzie znaleźć...Ona! Ona nie może nigdzie znaleźć informacji o Agnes. Opcje dla niego na tą chwilę były dwie. Albo jest powiązana z Imperium i nie istnieje bo ją utajnili, albo jest tak mocno umoczona w jakimś gównie, że zapłaciła majątek by ją wymazali. Są tacy co usuną za w ogóle nie małą kwotę informacje na temat dowolnej osoby. Cenili się i to wysoko, ale w tym fachu warto było mieć do nich dostęp i w razie czego móc skorzystać z ich usług. Angar zbierał też na ich usługi, które miały być w "zestawie emerytalnym". Myśl o tym, że Agnes jest super złoczyńcą podziałała na niego podniecająco, uśmiechnął się sam do siebie biorąc łyka wody. Gdy ją przełknął, wróciła myśl o opcji numer jeden na którą skrzywił się i cmoknął. To oznaczałoby, że zlecenie jest w ramach pracy dla Imperium, a to mogło oznaczać, że po wszystkim Agnes ich wystawi i zakończy się to szybkim sądem pod ścianą. Tylko czy dla Imperium byłby ich cel aż tak ważny? Aresztowaliby go gdyby im wadził. Angar nie słyszał w ostatnim czasie o żadnym zleceniu, po którym trzeba by się "wyczyścić", poza tym służy to by zniknąć, a nie brać kolejne roboty. Cóż Agnes, kim jesteś i co tutaj robisz? Z taką myślą położył się mając zamiar skorzystać z rady jego dawnej kochanki i zdrzemnąć się choć troszkę.
Po lekko ponad godzinie obudził się, ubrał w nowy zestaw bielizny, na co ubrał zbroję. Wgrał potrzebne rzeczy do hełmu. Sprawdził stan systemów podtrzymujących oddychanie. Na robotę spakował dwa pistolety z którymi się nie rozstawał, modyfikowany karabin E-11, kilka granato-min.
O umówionej godzinie wyszedł przed bar i skierował się na postój taksówek gdzie miała czekać reszta ekipy. Był pierwszy, ale długo nie czekał. Zaraz przybyła reszta ekpipy.
Awatar użytkownika
Mat'yas
Gracz
 
Posty: 18
Rejestracja: 30 Gru 2016, o 18:03

Re: Klub "Hyperdrive"

Postprzez Mistrz Gry » 16 Lut 2017, o 16:21

Mając chwilę na zastanowienie się Angar rozejrzał się po okolicy, która była swego rodzaju domem od długiego czasu.

Można było dostrzec skrawek nieba z tego w sumie nisko położonego miejsca. Ogromne bloki konstrukcyjne skutecznie ograniczały wizję i wznosiły się wysoko ku światłości, ku lepszemu. Tętniąca życiem planeta próbowała dać o sobie znać nawet i tutaj. Cały hałas ledwo docierał do tej, zapomnianej przez zwykłych obywateli, dziury. Na chodniku nieopodal leżał jakiś pijak, a na stanowisku taksówek nie było ani jednego pojazdu. Wszechobecny cień i pustka.

Miejsce skąd można było wznieść się ku niebiosom lub zejść do odmętów dolnego miasta.

W końcu zbliżający się odgłos pędzącej taksówki dał o sobie znać. Najwidoczniej prowadził Vutta, który zmusił Angara do nagłego skoku w bok. Łomot uderzenia pancerza i hełmu o twardą podłogę zagłuszyło awaryjne hamowanie speedera. O mały włos i by go potrącił. Pierwsza wysiadła Saphire z tylnego miejsca pasażera. Była wściekła.
- ty chory pojebie! Nie dam Ci więcej prowadzić, kretynie skończony! - krzyknęła, a Vutta wysiadł rozkładając ręce na bok, udając niewinnego.
- to ty mówiłaś, że mam się śpieszyć. Co ja poradzę, że jestem taki dobry.
- narcystyczny próżniaku! Gdybyś go zabił to było by po robocie! czy ty w ogóle myślisz?
- ej no, Angarowi nic się nie stało, no gramoli się z tej podłogi jak panienka z za dużymi obcasami, ale wszystko przecież gra, nie? Nieco się rozgrzał przed akcją.
- już ja Cię rozgrzeję! - warknęła Saphire, prawdopodobnie Vutta nadużył jej cierpliwości w trakcie podróży, sięgała po blaster, ale Vutta nie dał jej wystarczająco dużo czasu. Szybko doskoczył do kobiety, chwycił ją za nadgarstki i dalej się z nią przekomarzał.
- oj Saphire nie sądziłem, że jesteś taka bezpośrednia, hehe - bawiła go jej bezradność.
- puść mnie! Musimy już lecieć!

***

Gdy oblecieli wszystkie trzy punkty i Saphire zamontowała niezbędne zagłuszacze, zmierzali już w kierunku Hotelu. Chwila prawdy była tuż tuż. Skręcili w stronę parkingu i wylądowali. Angar, jako kierwoca zdołał ujrzeć jak to wygląda z góry Saphire wyszła z pojazdu i zaczęła gadać ze strażnikiem. Zapłaciła mu za postój i wróciła na pasażerskie miejsce z tyłu.
- dobra wszyscy wiemy już jak to wygląda. Agnes powinna już zaraz dać znać.

przed "trzema gwiazdkami" możesz rozwinąć wątek poboczny, a po "trzech gwiazdkach" określ swoje pierwsze działania. Masz efekt zaskoczenia to dobrych kilku strażników możesz zastrzelić czy potrącić speederem, wydawaj też rozkazy, otrzymasz ode mnie mapkę jak to wygląda i gdzie co jest, tylko prześlij mi twój email na PW.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: Klub "Hyperdrive"

Postprzez Mat'yas » 25 Lut 2017, o 00:44

Angar wstał po nagłym skoku bardzo powoli. Był zamroczony. Na całe szczęście miał na sobie porządny sprzęt, hełm, pancerz, które po raz kolejny uratowały mu skórę i kości. Skierował swój wzrok w stronę speedera. Nie był to czas na wyrównanie porachunków, jeszcze nie. To że Angar był wyluzowany, to nie zmieniało faktu, że brzydził się zdradą...i Vuttą. Grał mu na nerwach od kiedy się widzieli, a teraz przekroczył magiczną linię.
- Zostaw ją kretynie - Angar skwitował całe zdarzenie podchodząc do swoich towarzyszy. Z jego tonu można było wyczuć, że się uśmiecha nawet, ale nie był to serdeczny uśmiech.
Gdy Angar do nich dołączył, Vutta puścił Saphire, która również nie chciała już używać swojego blastera - Jedźmy już, robota czeka misiaczki.
Gdy wszyscy wsiedli do speedera nastąpiła niezręczna cisza, którą każdy rozumiał jako wyszumienie po burzy. Nikt nie chciał się odzywać jako pierwszy by tego nie zepsuć.


**************


Gdy zbliżali się do hotelu, Angar walnął ręką w kokpit speedera.
- No! Dobra! Starczy tego ciamciania. Zepnijmy pośladki i zróbmy to porządnie. Wjedziemy powoli.
Gdy znaleźli się na parkingu, każdy z nich bacznie przyjrzał się wnętrzu. Rozkład innych pojazdów, osób, strażników, drzwi, kamer. Nie byli amatorami. Angara ucieszył fakt, że po ich wjeździe żaden ze strażników nie spanikował, nie wyciągnął komunikatorów. Na pewno zwrócili na nich uwagi, ale w całym Coruscant przewijało się tylu najemników, łowców nagród, płatnych zabójców, przemytników w różnych strojach, że nie robiło to na nikim wrażenia, że ktoś nosi pancerz bojowy z hełmem. Angar wypatrzył miejsce parkingowe i obrócił speederem w lewo, parkując tyłem do wejścia do hotelu. Saphire poszła zapłacić za parking do strażnika przy wejściu. Teraz na pewno są o nas spokojni, bo którzy źli ludzie płacą za parking podczas akcji?
- Saphire - Angar odwrócił się do dziewczyny siadającej na tylnej kanapie - załatw gościa za nami z prawej, a potem miej oko na tych przy wejściu. Vutta, rozjeb tych dwóch po prawej. Ja załatwiam tych dwóch po lewej, których minęliśmy. Potem idziemy w stronę wejścia szybko. Saphire trzymaj się z tyłu i ogarniaj co się dzieje dookoła nas. Vutta - klepnął go w ramię - zabawmy się.
Czekali jeszcze chwilę na sygnał od Agnes, która dłużyła się w nieskończoność. Po chwili na komunikator Agnara przyszła wiadomość oznaczająca gotowość. W tym momencie Angar wysiadł ze speedera i przyłożył do ramienia karabin blasterowy. Nie sądził, że Vutta poczeka na jego sygnał i nie mylił się. Nim przycelował, usłyszał jak ten oddaje serię w stronę zaskoczonych strażników. Dźwięk strzałów wywołał panikę na parkingu. Ludzie w pierwszej chwili zamarli w bezruchu. Wtedy ogień otworzyli Angar i Saphire kładąc trupem "swoich" strażników. Pięciu leżało, jeszcze sześciu. Strażnicy spod drzwi już się zorientowali, ale w tłumie biegających ludzi po parkingu nie byli w stanie namierzyć przeciwnika. Do momentu jak jeden z nich dostał serią z blastera Vutty. Między strażnikami a najemnikami wywiązała się krótka strzelanina. W pewnym momencie tuż obok głowy Angara uderzył czerwony pocisk. Zapewne, zaraz po nim miał nadlecieć drugi, lepiej wymierzony, ale gdy Angar spojrzał w kierunku strzelającego, zobaczył już tylko upadającego strażnika...i Saphire, która dumnie, ale też zalotnie puściła do niego oko. Westchnął. Nie lubił takich sytuacji. I nie chodziło tu tylko o fakt, że nie zauważyli między speederami na parkingu jednego strażnika, który widocznie stał gdzieś między większymi maszynami i że prawie stracił głowę, ale że miał teraz wobec kogoś dług.
- Strzelasz?! - Vutta uderzył go mocno w ramię wyraźnie poirytowany. Jego blaster zaciął się, a z lewej nadbiegało dwóch kolejnych strażników. Pierwszy padł od celnego strzału w głowę. Drugi schował się za speederem i wyraźnie czekał już tylko na pomoc. Najemnicy nie mieli czasu na takie zabawy. Angar z Vuttą spojrzeli na siebie i kiwnęli głowami. Byli pewni, że każdy się zrozumiał, ale obydwaj ruszyli w stronę jednego strażnika, a nie czterech czających się przy wejściu. Obaj westchnęli, a Vutta kucając rozłożył ręce w geście oczekiwania.
- Załatw go, szybko! - Angar co prawna układał już plan pozbycia się Vutty, ale to musiało poczekać na "kiedyś", więc dał mu łatwiejsze zadanie na ten czas.
Podbiegł do trzech speederów stojących przy samym wejściu. Jeden ze strażników, który ukrył się za jednym z nich chwycił za lufę karabinu i wyrwał go z rąk najemnika, jednak nie zdało mu się to na nic bo po bardzo krótkiej chwili Angar wypalił do niego z jednego z pistoletów. Pozostałych trzech strażników nie stanowiło przeszkody dla Angara i Vutty, którzy zaatakowali ich z dwóch stron.
- Saphire! Co się dzieje w środku?! - krzyknął do dziewczyny chowającej się za speederem w rzędzie obok. - Vutta wchodzimy tam. Na ostro!
Awatar użytkownika
Mat'yas
Gracz
 
Posty: 18
Rejestracja: 30 Gru 2016, o 18:03

Re: Klub "Hyperdrive"

Postprzez Mistrz Gry » 28 Lut 2017, o 02:19

Cała akcja przebiegała pomyślnie, jednak panika cywili ostatecznie zdezorientowała grupę. Niektórzy zaczęli wsiadać do speederów i gwałtownie się podnosić. Doszło nawet do paru kraks. Krzyki, piski i ryk silników, do tego odgłosy broni i rozbicie się dwóch maszyn. Zaskoczenie zrobiło swoje, jednak walka chwilę trwała. Najemnicy skutecznie powalili ochroniarzy, jednak nie spodziewali się, że wśród cywili może być też ktoś uzbrojony.

Strzelanina dała temu tajemniczemu osobnikowi czas na zastanowienie się nad tym wszystkim...

Na odpowiedź komendy Angara, Vutta wydał z siebie spazmatyczny kaszel śmierci, który grzmiał przez komunikator w hełmie. Oberwał i to z czegoś silnego. Nie trzeba było wiele wprawionemu najemnikowi by zwrócić się w stronę nowego gracza, który wystrzelił z dezintegratora. Przeciwnik nieco jednak przeliczył się ze swoją odpowiedzią, miał do czynienia z profesjonalistami, mimo wszystko.

To był czysty odruch zaprawionego w boju strzelca. Angar wykonał półobrót i jednym celnym strzałem w głowę położył ukrytego agenta, zanim ten wymierzył w niego.

- Dwóch frontalnie od wejścia! - Saphire starała się zająć odczytami i prawdopodobnie wyciszyła umierającego Vuttę by skupić się na swoim zadaniu. Głos jej był jednak załamany i dało usłyszeć się strach. Już w pierwszym etapie akcji ktoś zginął - Vutta nie żyje!... Agnes z Gorbą wkraczają! Ochroniarze celu zaczęli działać! Cel i reszta hotelu tkwi w szoku jeszcze!

Rozkłady pięter i pomieszczeń już dziś za dnia
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: Klub "Hyperdrive"

Postprzez Mat'yas » 5 Mar 2017, o 02:04

- Kurwa kurwa kurwa!! - Angar kucając za speederem uderzył w niego głową. Wziął kilka szybkich oddechów i wychylił się znad maszyny. Spojrzał najpierw w kierunku wejścia do budynku wyczekując dwóch strażników o których wspomniała Saphire, na razie nie było ich widać.
- Co z Vuttą?! Vutta?! - teraz swój wzrok skierował w kierunku gdzie przed chwilą go widział. Zauważył, że zza speedera wystaje nieruchoma ręka w której zaciśnięty jest jeszcze blaster. Żywi tak nie leżą... Na parkingu zrobiło się już ciszej, większość cywili uciekła lub schowała się po jego drugiej stronie oczekując na rozwój wydarzeń.
- Agnes zgłoś! - Angar chciał rozeznać się w sytuacji, ale odpowiedziała mu tylko cisza. - Agnes!... Saphire co jest?! Przywróć łączność...
Wiedział, że nie jest dobrze. Został tutaj sam, nie licząc blondyny, która co prawda umie strzelać, ale lepiej wychodzi jej klikanie, a był jeszcze kawałek do przejścia i pewnie kilka osób do zabicia. Obszedł speedera od lewej strony żeby widzieć Saphire. Dziewczyna ze skupioną miną zajmowała się zapewne łącznością. W tym momencie zauważył lufy blasterów w świetle drzwi wejściowych. Odczekał kilka sekund, aż dwóch ochroniarzy bardziej wystawi się na jego ogień. Rozeszli się w dwóch kierunkach i pierwszy z nich zaczął wyglądać w kierunku Saphire, a drugi kierował się w stronę ciała Vutty. Angar w dalszym ciągu kucając wychylił się zza speedera i celnym strzałem w głowę powalił strażnika, który skupił się na Saphire której nogi zapewne już zauważył. Drugi ze strażników spojrzał przerażony na upadającego kolegę i nim zdążył zareagować otrzymał dwa trafienia w klatkę piersiową i trzecie w głowę.
Angar podszedł do Saphire i zdjął hełm z głowy.
- Nie działa mi radio, nie wiem dlaczego. Mówiłaś, że Agnes z Gorbą wkraczają. Daj mi ją szybko. Nim pójdziemy dalej muszę wiedzieć co jest za drzwiami, bo jak na razie to wdepnęliśmy w niezłe gówno...
Awatar użytkownika
Mat'yas
Gracz
 
Posty: 18
Rejestracja: 30 Gru 2016, o 18:03

Następna

Wróć do Archiwum

cron