Content

Archiwum

[Coruscant] Prawo Siły

[Coruscant] Prawo Siły

Postprzez Mistrz Gry » 18 Lip 2017, o 00:29

Wiadomość głosowa od Barr'a nie zapowiadała, że Rodianin zachowa się należycie. Oznaczało to, że Noghri będzie zajęty. Tymczasem Arnold zażądał by Arkay Banks zjawił się u niego osobiście, natychmiast. Zdarzało się, by sprawa wymagała natychmiastowej uwagi. Były to zawsze paskudne tematy, ale i najbardziej dochodowe. W pieniądze, doświadczenia... i znajomości.

***

The Dream. Było prawdziwym marzeniem, jeśli miało się dostatecznie dużo kredytów i pociąg do zakazanej rozrywki. Co prawda, dostatecznie dużo to dość względne pojęcie i wielu miało okazję się o tym przekonać...

Noc odesłała słońce na spoczynek, grzeczni poszli spać, a ci co kosztują życia ruszyli w miejsca gdzie, mieli doznać czegoś niezwykłego. Dwudrzwiowe drewniane wejście zapraszało swoją otwartością, z wnętrza wydobywały się odgłosy skrzeczącej muzyki, w której rytmiczny bass grzmiał sugerując raptowne i nagłe ruchy. Kolejnym elementem były światła, wszelkiego rodzaju odcienie czerwieni, niebieskiego i fioletu. Wiecznie modne kolory błyskały na przemian testując już czy przybywający osobnik nie ma epilepsji.

Arkay został przywitany przy wejściu przez dwóch Trandoshańskich wykidajłów. Ubrani w luźne czarne spodnie i proste szare koszule kiwnęli tylko łbami na widok wchodzącego mężczyzny. Widział raz ich w akcji, brakowało im finezji, ale samą siłą fizyczną nadrabiali. Samym wyglądem przytłaczali większość przedstawicieli płci męskiej. Po lewej stronie przy licznych stolikach pili alkohol bywalcy, zaś po prawej stronie podest z tancerkami i didżejem. Tuż pod sceną można było dostrzec z reguły naćpane towarzystwo, szalejące w rytm.

Łysy, czarnoskóry gruby barman uśmiechnął się na widok Arkaya, powiedział coś, ale muzyka wszystko zagłuszyła. Siwy musiał nastawić uszu, zbliżając głowę do obleśnie wyglądającego osobnika.
- Arnold! Czeka w piwnicy!

Idąc na zaplecze kuchni, a następnie schodkami na dół, zaczął w końcu słyszeć odgłosy stawianych przez niego kroków, jak i jęki i stękania kobiet zza ścian. Kilka odgłosów się nie zgadzało. Co najmniej dwie nowe prostytutki zawitały u Arnolda.

Wejście do piwniczki było za metalowymi drzwiami. Choć otwierały się od klasycznego klucza, pewne to było, że w czekającym pomieszczeniu znajdowało się coś istotnego dla całego biznesu. Skarbiec? Baza danych? Banks jeszcze nie wiedział co tak na prawdę było istotnego w tym miejscu, oprócz tego, że goście VIP mogli tutaj sobie pobzykać w pełnym luksusie, którego nie powstydziłyby się najlepsze hotele z wysokich imperialnych poziomów planety-miasta. Co prawda schody sugerowały coś innego. Podobnie szarobury przedsionek, w którym to przywitał go kolejny strażnik. Elegancko ubrany Rudobrody, otworzył właz do przedsionka, wyszczerzył zęby na widok znajomego i zaprosił gestem do środka. Drzwi do finalnego miejsca były szeroko otwarte.

Pomieszczenie nie było duże. Ciemno brązowe drewniane ściany, czarne błyszczące kafelki, bordowy dywan, a na nim stół do gry w pazaaka. Z trzech stron trzy matowo-czarne skórzane kanapy zapraszały by na nich usiąść.

W środku siedziało dwóch mężczyzn, a po ich bokach skąpo ubrane kobiety, grali w Pazaaka. Gdyby nie to, że znał Arnolda nie dostrzegłby go w tym oficjalnym stroju. Coś nie pasowało do tej pazernej mordy i do ładnego garnituru. Czy był to może nadmiar kilogramów wystający brzuchem, czy może jego brak manier i wiecznie przygarbiona postawa. Drugi białoskóry mężczyzna, typowy czarnowłosy czterdziestolatek, dla kontrastu szczupły i ładnie przystrzyżony, patrzył pewnym wzrokiem na przybysza. Fragment tatuażu wychodził mu zza prawego mankietu. Siwy znał ten tatuaż. Czarne Słońce.
- Arkay! Usiądź. Jest interes do zrobienia - zachęcił go Arnold.
- Poznaj. Yarre Huen. Ma dla nas ważną robotę. Widziałeś ostatnio ogłoszenie na Holonecie? Musimy ją dorwać nim ktokolwiek to zrobi.


Jaką przyjmujesz postawę, jak traktujesz znane otoczenie. Dodaj detale jak chcesz ;) Pytasz się wprost o co chodzi czy może siadasz i przysłuchujesz się? :D
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] Prawo Siły

Postprzez Arkay Banks » 18 Lip 2017, o 12:10

Arkay zaczął lekko martwić się sprawą rodianina. Był niemal pewien, że ten tchórz nie będzie miał jutro pieniędzy. W ciągu dwudziestu czterech godzin będzie próbował zgarnąć co tylko ma i uciec z planety. Jeśli rodianin nie będzie miał wystarczająco kredytów, Siwy będzie musiał zrobić z niego przykład...
Ostrzegałem go?
Nie lubił tego robić, nie sprawiało mu to przyjemności. Nie był sadystą, w pewnym sensie, było mu Phofo szkoda. Nie mógł jednak pozwolić, by po "oficjalnym upomnieniu", pozostawić rodianina przy życiu, jeśli nie odda przynajmniej połowy. Groźba jest jak obietnica - te bez pokrycia były niemile widziane...
To póki co problem Barr'a...
Skierował się do klubu, po drodze zastanawiając się, co tym razem wymyślił dla niego Arnold.
Wszedł do środka, kiwając głową ochroniarzom. Jak zwykle, zlustrował ich od stóp do głów, zastanawiając się, jaką przyjąłby taktykę, gdyby musiał z nimi walczyć. Robił to z przyzwyczajenia, za każdym razem gdy spotykał jakiegoś zawodnika.
Ruszył do baru, przepychając się przez tłum.
- Czy wchodził tam ktoś jeszcze? - spytał czarnoskórego, po usłyszeniu jego słów.
- Tak, jakiś łysy koleś. Bywa tu od czasu do czasu. - odpowiedział barman.

Dźwięki niosące się po korytarzu podniosły mu ciśnienie - z oczywistych powodów nienawidził burdeli. Przywitał się z brodatym ochroniarzem, zbijając z nim "żółwika".
Wszedł do pomieszczenia, a usłyszawszy zaproszenie do stołu, usiadł wygodnie. Kelnerka podała mu niebieskawego drinka, którego nadpił łyk i odstawił szklankę na blat.
Huen... Słyszałem o nim, choć do tej pory nie miałem okazji zobaczyć.
- Widziałeś ostatnio ogłoszenie na Holonecie? Musimy ją dorwać nim ktokolwiek to zrobi.
- Jestem zbyt zapracowany, żeby mieć czas na oglądanie Holonetu. - powiedział, uśmiechając się i wyjął paczkę z papierosami. Otworzył ją i skierował do obojga mężczyzn, proponując im, po czym wyjął jednego dla siebie i odpalił go.
W tym czasie Arnold wstukał coś na wyświetlaczu datapadu i podał go Arkayowi. Siwy przyjrzał się młodej dziewczynie widocznej na zdjęciu i szybko przeczytał wszystkie informacje zawarte w ogłoszeniu.
Spora nagroda... Jeśli jeszcze żyje. Tydzień to wyjątkowo długi okres, dla kogoś kto trafia tu z zewnątrz.
- Gdzie ostatnio ją widziano? - postanowił od razu przejść do interesów.

Dopił drinka do połowy, zgasił papierosa i już chciał wychodzić, jednak przypomniała mu się sprawa, która dręczyła go wcześniej.
- A właśnie. Ten rodiański szuler - Phofo, nie sądzę, żeby był w stanie zdobyć środki do spłacenia nas. Pierwsze upomnienie dostał już dwa miesiące temu. Muszę podjąć kroki, bo inaczej zrobi się na to moda.
Arnold tylko kiwnął głową, dając znać, że się zgadza.
Siwy spędził tam jeszcze chwilę, prowadząc krótką rozmowę na temat biznesu, po czym dopił drinka i pożegnał się, wychodząc na zewnątrz. Gdy znalazł się przed klubem, wyjął komunikator, by skontaktować się z Barr'em..
- Gdy miną standardowe dwadzieścia cztery godziny od naszego ostatniego spotkania, Czy Phofo będzie próbował uciekać czy nie, zgarnij go i zapakuj do bagażnika tej G-piątki, która stoi w garażu Hashima. Gdy to zrobisz, zawieź go z powrotem do garażu i zostaw w bagażniku, dopóki nie wrócę. Dawaj mu oczywiście jedzenie, ale nie wypuszczaj go stamtąd, nawet na chwilę. I oczywiście pilnuj, żeby nie uciekł.
Po wydaniu poleceń skierował się do ostatniego miejsca, gdzie widziano dziewczynę.
Awatar użytkownika
Arkay Banks
Gracz
 
Posty: 6
Rejestracja: 12 Lip 2017, o 11:35

Re: [Coruscant] Prawo Siły

Postprzez Mistrz Gry » 19 Lip 2017, o 12:31

- Słuchaj - zaczął Arnold po tym jak poczęstował się papierosem, Huen również skorzystał z uprzejmości.
- Dziewczynę pierw widziano w klubie "Hyperdrive" to lokacja przyległa do naszej. Konkurenci. Informator Huena dowiedział się, że uprowadzona została przez dwójkę młodych mężczyzn na nasz teren. Od razu zwrócił się do nas o pomoc, jak widać...
- Słyszałem, że jesteś dobry w swoim fachu, czyli w załatwianiu trudnych spraw - skutecznie przerwał Arnoldowi Huen. Gangster zaciągnął się papierosem i począł mówić dalej. Cedził słowa powoli, przypatrując się rozmówcy - doceniam prawdziwe talenty i nagradzam odpowiednio. Bardzo potrzebuję tej dziewczyny. Nagroda ode mnie za dostarczenie żywej wynosi dwadzieścia pięć tysięcy - wziął kolejnego bucha i odstawił nieskończonego papierosa do popielniczki na stole.
- mój informator, węsząc dalej, został zamordowany nożem. Zdołał tylko określić dzielnicę, gdzie ją widziano jakieś pięć dni temu - Arnold w międzyczasie znów wystukał coś na datapadzie i podał go Arkay'owi. "Metalowe Bloki" To dzielnica mieszkalna, powstała po przerobionej sieci industrialnych budynków. Miejsce Siwy dobrze znał. Była to jednak lokacja konfliktowa między uprzednio wspomnianymi konkurentami. Wizyty tam często kończyły się bójkami. Zawsze się znalazło kilku chętnych co chciało spróbować sił z synem Białego, nie licząc dłużników, którzy szukali ochrony u konkurencji.
- tam od moich jest Mały Victor. Na pewno ucieszy się na twój widok - zażartował Arnold. Victor był Lannikiem, który już raz zebrał łomot od Arkaya, było to jeszcze zanim ten objął funkcję powierzoną przez Arnolda. Prawdopodobnie nadal ma mu za złe tamto manto.

***

- Phofo nagle nerwowy się zrobił... jeszcze bardziej... dużo dzwoni i zachowuje się inaczej. Właśnie śledzę go, chyba udaje się do zakładu bukmacherskiego. Hmmm, może go złapać od razu? Przez te dwadzieścia cztery godziny, może coś wykombinować. Szczególnie jeśli na prawdę wygrał.


***

Metalowe Bloki. Miejsce nieco różniło się od innych ponurych regionów dolnego miasta. Głównie tym, że ulice były znacznie szersze, zaś neonów było znacznie mniej. W okolicy było typowo jak dla tego sektora Coruscant, mnóstwo ciemnych zakamarków jak i szemranych typów. Arkay idąc ulicami został zaczepiony przez dwójkę mężczyzn. Nie znał ich. Oni jego najwidoczniej też.
- hej, zapalisz z nami? - zagaił jeden z nich, wyciągając w kierunku białowłosego żarzącego się skręta. Nie byli źle ubrani jak na standardy dolnego miasta. Kurtki mieli nieco podniszczone, ale buty skórzane były w dobrym stanie. Twarze sugerowały wiek około dwudziestu lat.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] Prawo Siły

Postprzez Arkay Banks » 19 Lip 2017, o 15:04

Miło się człowiekowi robiło, gdy ktoś o nim słyszał i doceniał. Szczególnie, jeśli tym kimś był Huen - znany morderca i oficer Czarnego Słońca. Z zamyślenia wyrwała Arkaya odpowiedź Barra.
- Hmm... Może masz rację, jak tylko wyjdzie od bukmachera zgarnijcie go. Tylko zrób to z głową, nie chce zamieszania i rozgłosu na pół Coruscant. Liczę na twoją pomysłowość i doświadczenie. - odpowiedział i schował komunikator do kieszeni.
Szybkim, jednostajnym marszem ruszył w kierunku Metalowych Bloków. Odpalił papierosa, zastanawiając się, czy dziewczyna jeszcze żyje. I kim właściwie była, skoro zainteresował się nią członek Czarnego Słońca, w dodatku oferując za robotę 150 procent stawki... Siwy miał tylko nadzieję, że nie wdepnął w jakieś większe gówno... Nienawidził nie posiadać wszystkich informacji...

***

Po dotarciu do "Metalowych Bloków" Arkay przyspieszył tempo. Włożył ręce do kieszeni, by w prawej dłoni móc trzymać kastet i co jakiś czas rozglądał się po niegościnnym terenie. Dwójka która go zaczepiła nie wyglądała na zbyt niebezpiecznych. Pomimo tego, Siwy nie tracił czujności, gotowy w każdej chwili wyjechać któremuś z bańki, jeśli postanowiliby spróbować szczęścia.
- Nie, spasuję. - rzucił w ich stronę i niemal niezauważalnie skorygował kierunek marszu, by ich wyminąć.
Jeśli dwójka nie sprawiała żadnych problemów, ruszył pod adres podany mu przez Arnolda.
Pokonał dwa piętra śmierdzącej dymem papierosowym i moczem klatki i zastukał w odpowiednie drzwi. Podczas ich ostatniego spotkania, lekko wypity karzeł popisał się niewielkim instynktem samozachowawczym i ciętym językiem, za co Arkay musiał doprowadzić go do porządku. Miał nadzieję, że tym razem Victor okaże się rozsądniejszy, a Siwy załatwi sprawę szybko i bez ociągań.
- Victor, kopę lat! - krzyknął, gdy drzwi do mieszkania otworzyły się. Arkay natychmiast nacisnął na nie barkiem, by nie dać lannikowi możliwości zamknięcia ich. - Co tam słychać na rejonie?
Awatar użytkownika
Arkay Banks
Gracz
 
Posty: 6
Rejestracja: 12 Lip 2017, o 11:35

Re: [Coruscant] Prawo Siły

Postprzez Mistrz Gry » 22 Lip 2017, o 01:58

Młodzi mężczyźni widząc zachowanie Arkaya, zaczęli do niego sapać. Nie próbowali jednak go zatrzymać, wręcz odwrotnie zrobili krok do tyłu, gdyż osobnik zachowywał się wyjątkowo pewnie. Padlinożercy raczej unikają drapieżników. Mogą jednak źle dokonać oceny sytuacji. Tym razem jednak zorientowali się, na ich szczęście nie za późno. Mogli to być dilerzy z konkurencji, którzy próbowali znaleźć potencjalnego kupca, albo raczej ofiarę. Arkay najwidoczniej był jednak skupiony na czym innym, na ich szczęście.

Lannik łypał na niego wzrokiem jakby chciał go rozszarpać, spalić, a potem rozszarpać popiół, gdyby się dało. Jednak odetchnął głośno i zdjął rękę z pasa, przy którym wisiał jego długi nóż. Mimo wszystko wpuścił go do środka, niechętnie zapraszając gestem. Mężczyzna wiedział, że Victor i nóż to nie przelewki. Mimo, że dostał solidne bęcki od niego, walcząc wtedy, jak równy z równym bez broni, a na pięści, to słyszał historie o jego wyczynach z bronią białą. Nie bez powodu Arnold przydzielił go właśnie tutaj.
- Arkay Banks... wejdź - powiedział, po czym burknął coś niezrozumiale, gdy już zaczął się obracać w stronę wnętrza. Najwidoczniej nadal był w złym nastroju. Ubrany w luźne białe spodnie i bawełnianą czarną koszulę, garbił się jakby coś go trapiło.

Mieszkanie było zaniedbane, tynk gdzieniegdzie odpadał, sprzęt był raczej starej technologi, a podłoga z jakiegoś taniego linoleum. Jego lokal był przystosowany dla kogoś o wyższym wzroście, to też Siwy nie musiał się schylać przed sufitem, zaś Lannik najwidoczniej nadal musiał stawać na palcach, patrząc na blaty w pomieszczeniu gospodarczym. Usiedli sobie w kuchni, Póki co milczał, lecz odezwał się gdy usiadł na przeciwko Arkaya. Victor wskoczył na, kompletnie nie pasujący do reszty mebli, wysoki taboret, który prawdopodobnie zawinął z jakiegoś klubu sprzed lady baru.
- Kto by powiedział, że myśląc o najgorszym, nagle pojawiłeś się ty... Rejon... Ciężki - zaczął odwracając na dłuższą chwilę wzrok w bok
- Panoszą się ludziska Bodela. Skurwysyny biją naszych, a nasi... jak ich nie wezmę w obroty to płaczą jak baby. Wpływy raz po naszej stronie raz po ich, lecz walka toczy się na naszym terenie. Mam nadzieję, że Arnold tym razem wysłał Cię by pomóc mi tu posprzątać, a nie kasę zbierać od pojedynczych klientów, którzy i tak powoli nam między palcami spierdalają. Bez trupów się nie obejdzie... gnoje nie odpuszczą, nigdy się nie nauczą i jest na to tylko jedno lekarstwo.
- powiedział, po czym walnął pięścią w stół, dla podkreślenia o jaką metodę mu chodzi. Victor był też znany ze swojego wybuchowego charakteru. Między innymi to był główny powód tamtej bójki.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] Prawo Siły

Postprzez Arkay Banks » 24 Lip 2017, o 20:04

Arkay rozsiadł się wygodnie, wyjął paczkę papierosów i odpalił jednego. Położył ją na niewielkim stoliku i wyjął zapalniczkę.
- Częstuj się. - mruknął, odpalając końcówkę.

Rozejrzał się po obskórnym pomieszczeniu i spojrzał z powrotem na karła.
- Ściśnij chłopaków za ryje i zrób z nimi porządek. To ciebie muszą się bać najbardziej. - powiedział Victor'owi, dokładnie się mu przyglądając. Ludzie, którzy są niezadowoleni nigdy nie będą lojalni. Lannik pracował dla Arnolda już od wielu lat, jednak coś w zachowaniu karła sprawiało, że Arkay zaczynał coś podejrzewać. A może była to po prostu wrodzona podejrzliwość granicząca z paranoją?

- Zresztą... - kontynuował po chwili. - Nie jestem tutaj, żeby cię uczyć biznesu. Słyszałem, że kilka dni temu jakiś dwóch łebków porwało młodą dziewczynę. Ostatnio widziano ich na twoim rejonie. Trzymasz tu trochę rękę na pulsie?
Dokładnie przyglądał się Victor'owi, badając jego każde napięcie mięśni, każdy skurcz twarzy, mrugnięcie i kaszlnięcie. Był dzięki temu w stanie wyczuć kłamstwo u niemal każdego.
Awatar użytkownika
Arkay Banks
Gracz
 
Posty: 6
Rejestracja: 12 Lip 2017, o 11:35

Re: [Coruscant] Prawo Siły

Postprzez Mistrz Gry » 28 Lip 2017, o 00:00

Lannik był zdecydowanie zdenerwowany i coś mówiło Siwemu, że to nie obecność Arkay'a go najbardziej wkurza. Co chwilę zerkał w stronę drzwi, jakby patrzył czy nikogo tam nie ma. Nie unikał kontaktu wzrokowego, ale nie utrzymywał go jeśli niczego nie mówił, a już na pewno gdy słuchał swojego rozmówcę. Nie poczęstował się papierosem, tylko machną ręką jakby odganiał muchy.
- Gówniaki, a nie chłopaki... - burknął po chwili, gapiąc się w stół. Najwidoczniej wspomnienie o dziewczynie i dwóch chłopakach, wywołało jakieś wspomnienie u Victor'a. Pomyślał chwilę i przeniósł spojrzenie na białowłosego, przełknął ślinę.
- Simon i Brel, dwóch kretynów, którzy poszli sobie na dupy zamiast... nie ważne. Sprowadzili tu jakąś młodziutką lolę, mały Tim mi doniósł. Wiesz... gnoje nie przychodzili do mnie, a czekałem na nich jakieś trzy dni, udałem się do nich dwa dni temu do domu. Rozumiesz, przemówić im do rozsądku. A zastałem jakąś masakrę... Nie wiem Arkay, ale leżały tam trzy ciała w takim stanie, że nie mogłem rozpoznać chłopaków. Wystraszyłem się i spierdoliłem, bo miałem wrażenie, że ktoś mnie obserwuje. Wysłałem małego Tima by zobaczył o co chodzi i zbadał ciała. Wrócił i powiedział, że nic takiego nie było. Był porządek i było posprzątane, choć nikt tam nie mieszka właśnie już... Powiem Ci, że kurwa mały Tim... przepadł również. Dziś czekam na Melmona i go nie ma... Największy kawalarz z niego był kumplował się z tamtą dwójką i do największych głupstw namawiał, ale zawsze przychodził punktualnie i robił co mu się kazało... Powiem Ci robię pod siebie... czwórka ludzi mi odpadła, a te ciule od Bodela jakby wiedziały, że mam jakieś problemy... skurwiele kręcą się... może widziałeś taką dwójkę? Dwóch pyskatych smarkaczy, zaczepiają kurwa, choć ich pogoniłem. Ja już bym ich nauczył, ale cholera boję się serio.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] Prawo Siły

Postprzez Arkay Banks » 3 Sie 2017, o 10:53

Arkay przyjrzał się przestraszonemu Lannikowi, powstrzymując się przed okazaniem pogardy.
Pieprzony tchórz... - pomyślał, nie dając jednak nic po sobie poznać.
- Mogę porozmawiać z Arnoldem, że przydałaby ci się mała pomoc. - powiedział w końcu. Wiedział również, że ta pomoc oznaczać będzie koniec wpływów Victora w tym rejonie, a także w całej organizacji. A to stwarzało możliwości dla Arkaya...
Najpierw obowiązki.
Nie miał czasu zastanawiać się, czy karzeł stara się coś ugrać i wymyśla te bajki, czy rzeczywiście się boi. Póki co Siwy miał zadanie do wykonania, które z sekundy na sekundę zdawało się coraz bardziej komplikować.
Trzy ciała... Ciekawe czy dziewczyna żyje. I czy to w ogóle była właśnie ta dziewczyna. Dużo młodych kobiet zostaje porwanych w tej części Coruscant.
- Cóż Victor, podaj mi adres to się tam rozejrzę. Daj mi też namiary na kogokolwiek, kto znał tych chłopaków i jeszcze żyje. Ja w zamian pomogę ci ogarnąć ten bajzel, gdy tylko wykonam zlecenie.
Gdy dostał wszystkie potrzebne informacje, wstał żegnając się i ruszył do wyjścia.
Idąc ulicą, cały czas trzymał dłoń zaciśniętą na kastecie. Kierował się w stronę mieszkania, w którym Lannik podobno widział trzy ciała. Miał jednak nadzieję, że jeszcze spotka dwójkę, która go wcześniej zaczepiła...
Awatar użytkownika
Arkay Banks
Gracz
 
Posty: 6
Rejestracja: 12 Lip 2017, o 11:35

Re: [Coruscant] Prawo Siły

Postprzez Mistrz Gry » 5 Sie 2017, o 12:11

- ulica Kwaśna 13. Tam mieszkała tamta dwójka. Nieopodal, na Kwaśnej 17 mieszka Tristan. Gość miał dobre kontakty z tamtą wcześniej wspomnianą trójką, może on coś wie. Człowiek po trzydziestce, nie pracuje bezpośrednio dla mnie, ale niekiedy pomaga i na pewno nie przeszkadza. Mieszkanie Melmona jest nieco dalej, ale mam wrażenie, że to on był trzecim trupem... na pewno by przyszedł, choćby się waliło i paliło, jednak gdybyś chciał sprawdzić to jest to lokum 3 na alei Kwarcytu, jakieś dwie przecznice dalej od Kwaśnej - powiedział, po czym zeskoczył z taboretu, by następnie podejść i otworzyć lodówkę. Zamarł na chwilę, sięgając dłonią do górnej półki, jakby zastanawiał się nad czymś istotnym po czym skierował dłoń na dół i wyciągnął jakieś opakowanie gotowego żarcia, zamknął ostrożnie lodówkę i ponownie zwrócił się do Arkaya.
- Uważaj na siebie - powiedział, zaś Siwy wychwycił, że było to raczej nieszczere z jego strony, co tylko spotęgowało wątpliwości dotyczące Victora. Brzmiało to też jak pożegnanie to i udał się na zewnątrz.

Idąc w kierunku Kwaśnej 13, nie spostrzegł wcześniejszej dwójki, ale z doświadczenia wiedział, że ich obchód prawdopodobnie jeszcze się nie skończył. Za wczesna pora by dilerzy mieliby już sobie iść. Być może spotka ich prędzej czy później. Popatrzył na chwilę w kierunku nieba, ledwo widocznego z czeluści dolnego miasta. Przez ten czas spędzony u Lannika, czyste granatowe niebo zostało zasłonięte w światłach miasta ciemnymi chmurami, wiatr też nieco przybrał na sile. Chyba będzie padał deszcz, lecz jeszcze nie teraz.

Mieszkanie dwójki przyjaciół, stało otwarte. Drzwi uchylone zapraszały do wnętrza. W środku panowało coś zupełnie innego niż powiedział Victor. Wszystko było zdemolowane, a Arkay musiał wspierać się latarką by poruszać się po lokum, wszystkie światła zostały wykręcone, albo rozbite. Nic nie zostało oszczędzone, co można było zdemontować lub wynieść. To czego nie można było ukraść lub nie reprezentowało jakiejś większej wartości, jak na złość zostało zniszczone. Ktoś najwidoczniej dał z siebie wszystko, prawdopodobnie młotkiem demolując ściany. Kafelki były potłuczone, jeśli występowały. Wszędzie były wgięcia w metalowych płytach, nawet kratki podłogowe były ruszone, kilka zostało wyrwanych siłą. Jeśli chodzi o wyposażenie, Arkay zdołał namierzyć plastikowy kadłub rozprutej lodówki. Leżała na środku kuchni. Zauważył też pojedyncze połamane krzesło leżące w kącie ciemnego pomieszczenia. Jedynym elementem, który rzeczywiście zwrócił uwagę, było to graffiti i porozbijane butelki po piwie w największym z pokoi. Ktoś najwidoczniej bardzo starał się artystycznie podejść do tematu uchwycenia znaczenia słowa "Libacja".

Szansa, że znajdziesz coś tutaj co by podpowiedziało w dochodzeniu jest bardzo niska, ale możesz zaryzykować. Poświęć godzinę (pamiętaj, że czas tutaj gra ważną rolę) na dogłębne przepadanie mieszkania i wykonaj rzut kostką przed napisaniem postu:
1d20 z efektami:
1-16: nic nie znalazłeś
17-19: udało ci się trafić na poszlakę, która względnie mogłaby pomóc w dochodzeniu (napiszę dodatkową wzmiankę, przed Twoim postem)
20: udało Ci się znaleźć coś co dużo by mówiło o sytuacji (napiszę dodatkowy post)
Możesz oczywiście, olać to miejsce i udać się do następnego.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] Prawo Siły

Postprzez Mistrz Gry » 20 Paź 2017, o 15:23

Arkay nie docenił przebiegłości oraz impulsywności Victora. Zastanawiając się nad decyzją poszukiwania nie dosłyszał skradającego się zanim lannika. Nóż pokonał pięć metrów odległości i wbił się mężczyźnie w bok. Ostrze zdołało przebić się przez ubrania i trafić w punkt witalny, przebijając nerkę.
Arkay padł na ziemię nie mogąć wydać z siebie dźwięku. W bolesnych konwulsjach umierał przez kolejne czterdzieści minut. Podły Lannik pewny swojego rzutu, nawet nie pofatygował się, by upewnić się, że ofiara nie żyje...
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02


Wróć do Archiwum

cron