Content

Archiwum

Na przepustce

Na przepustce

Postprzez Mistrz Gry » 25 Lip 2017, o 20:33

Miał nareszcie chwilę odpoczynku. Własnie obudził się podczas drugiego dnia swojej przepustki i przeciągnął dla rozprostowania mięśni. Ostatnia misja, do której ich skierowali była najtrudniejszą do tej pory. Wysłano ich jako wsparcie do zlikwidowania uciążliwych piratów grasujących na jednym ze szlaków nadprzestrzennych. Po dość ciężkich walkach, godzinach spędzonych w walce, w stresie spowodowanym ostrzałem i śmiercią kolegów, cały pluton dostał od dowódctwa kilka dni odpoczynku. Naprawdę ich potrzebowali, chociaż większość członków oddziału wróciła w całkiem dobrych humorach, bo dzięki umiejętnościom Seritha tym razem nikt z nich nie zginął.
Tallav przesunął ręką po swoim karku i skierował się do kuchni apartamentu, w którym mieszkał. Pierwszy dzień poświęcił na spokojny odpoczynek po długiej misji i dał swojemu organizmowi odpocząć. Za to teraz należało nadrobić zaległości w wizytach w klubach i piciu ze znajomymi.
Okazja do tego nadarzyła się szybciej niż przypuszczał. Właśnie smażył sobie jajka na śniadanie, jednocześnie delektując się pierwszym tego dnia papierosem, gdy rozległ się dźwięk jego komunikatora. Przełożył śniadanie na talerz i czym prędzej odebrał.
- Halo, Serith? Znaczy się, panie poruczniku... znaczy się... aaa nieważne. To ja, Annor Parsa. Słuchaj, syn mi się urodził! Czaisz to? Serith, jestem tak skotłowany, ze nawet nie ogarnąłem, że przecież też masz teraz wolne. Ale słuchaj, robię z okazji mojego pierworodnego wielką imprezę! W klubie na niższych poziomach co prawda, bo kasy teraz muszę oszczędzić, ale będziesz moim honorowym gościem. Jesteś moim przyjaciel w końcu. Wpadaj do Black Mirror. Wiesz, tam gdzie ostatnio ze mną byłeś.
Potok słów i informacji zaskoczył nieco Seritha, ale w końcu jego przyjaciel dał dojść mu do słowa. Widać było, ze ledwo potrafi sklecić zdania z podekscytowania.
- Słuchaj, tamten klub jest dość szemrany... - zaczął.
- No nie daj się prosić! To ważny dzień i okazja do picia! Ja wiem, że jesteś szef, no ale nie zrobisz mi chyba tego, że się na taką okazję ze mną nie napijesz?
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: Na przepustce

Postprzez Serith Tallav » 26 Lip 2017, o 17:52

Serith spokojnie wysłuchiwał tego co mówi do niego przyjaciel w międzyczasie wypuszczając dym ust z zaciągniętego papierosa. Od pewnego czasu chciał rzucić swój nałóg, ale nie raz było to silniejsze od niego, zwłaszcza po ostatnich wydarzeniach. Zawsze gdzieś w mieszkaniu miał schowane jeden albo dwa, ot tak na czarną godzinę. Spojrzał na wpół wypalonego papierosa i zgasił go w popielniczce. Tallav było na początku nieco zaskoczony wiadomością, ale po chwili już zaczął dochodzić do siebie, wiedział że jego przyjaciel jest od pół roku w związku z niejaką Saalią, ale nigdy nie sądził, że tak szybko sprawy się potoczą. Słyszał jakieś pogłoski o tym, że niby dziewczyna Annora jest w ciąży, ale nigdy specjalnie w nie nie wierzył, a teraz okazały się prawdą.

Mężczyzna delikatnie przejechał ręką po czole przez chwilę spoglądając w bok na ścianę swojego apartamentu, płynnie przeniósł wzrok na komunikator, lekko się skrzywił słysząc nazwę klubu. Kojarzył go, byli tam przed wylotem na misje. Sama okolica dla Tallava była odrzucająca, niskie poziomy Coruscant były pełne typów spod ciemnej gwiazdy, a sam alkohol też nie był najlepszej jakości. Serith powoli wstał z krzesła i przeszedł się po pokoju ostatecznie powracając na swoje miejsce. Przejechał dłonią po twarzy, na chwile zamknął oczy, aby po chwili ponownie spojrzeć na komunikator.
- Ostatnia wizyta w tym klubie skończyła się tym, że musiałem pokazać jednemu gościowi gdzie są drzwi, bo nie dawał spokoju Elayne... - wspomniał mu ostatnie wydarzenia. Podrapał się po policzku, głęboko wzdychnął i uśmiechnął się kiwając lekko głową na boki, wiedział że nie może zawieść swojego przyjaciela, zwłaszcza w taki dzień jak ten kiedy urodził mu się syn.
- Jakbym się nie pojawił to jakim bym był kumplem? - powiedział śmiejąc się do Annora. - A właśnie kto w ogóle ma się zjawić? - dodał po krótkiej chwili z zaciekawieniem w głosie. Serith w międzyczasie chwycił za widelec zaczynając powoli jeść swoje śniadanie zagryzając do tego ciemnym pieczywem, które sobie wcześniej przygotował.
Awatar użytkownika
Serith Tallav
Gracz
 
Posty: 183
Rejestracja: 17 Lip 2017, o 22:43
Miejscowość: Rzeszów

Re: Na przepustce

Postprzez Mistrz Gry » 27 Lip 2017, o 22:47

Annor wyraźnie ucieszył się na wieść, że jego przyjaciel przybędzie. Uśmiechnięty od ucha do ucha znowu zaczął nadawać.
- Nasza stała paczka znajomych! Elayne, Naya i Lucius. Jeszcze dwójka moich kuzynów, którzy akurat byli na Coruscant. Nie za dużo, ale już grupka nas będzie. Zamówiłem już stolik, żarcie i picie, w tym tą ostatnią flachę co ci tak smakowała. Aż się zdziwiłem, ze w tamtym miejscu to sprzedają. To, co? Widzimy się na miejscu? O 19 standardowej godzinie pod lokalem, podjadę razem z kuzynami i zaczynamy zabawę. Do zobaczenia!
Zanim jego przyjaciel rozłączył się, dało jeszcze słyszeć się gdzieś w tle z komunikatora płacz dziecka i prośbę jakiejś kobiety. Najwyraźniej Annor nadal przebywał na porodówce. Serith miał tylko nadzieję, że jego kumpel zdąży pozałatwiać wszystkie ważniejsze niż picie sprawy, zanim zacznie imprezować. Ostatecznie można mu było jednak trochę tego zamieszania wybaczyć. W końcu nie co dzień rodzi się komuś pierwsze dziecko. Do czasu spotkania Tallav miał prawie cały dzień, mógł więc do woli wykorzystać czas zanim poleci na niższe poziomy miasta.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: Na przepustce

Postprzez Serith Tallav » 28 Lip 2017, o 21:33

Mężczyzna spokojnie kontynuował swoje śniadanie, widać było, że z wielkim apetytem bierze kolejne kęsy jajecznicy. W międzyczasie zerkał na komunikator i słuchał tego co przekazuje mu przyjaciel. Słysząc imiona osób, które mają się zjawić na imprezie Serith uśmiechnął się do siebie. Stała paczka, Tallav mógł się tylko skarcić, że nie domyślił się tak prostej rzeczy, wszakże cały pluton ma teraz wolne. Porucznik kończył jeść, akurat kiedy Annor zmierzał ku końcowi. Przed samym rozłączeniem zdołał jeszcze rzucić - Do później. - po czym spokojnie rozłożył się na krześle słysząc na koniec odgłosy dziecka i kobiety, która za pewne była jego partnerka.
Serith teraz patrzył na pusty talerz po śniadaniu, był delikatnie wpatrzony. Miał jeszcze sporo czasu do przyjęcia z okazji narodzin dziecka, była dopiero dziewiąta rano czasu standardowego. Mężczyzna wstał jednocześnie odsuwając krzesło, na którym siedział, chwycił za talerz z widelcem i przystawił go do krawędzi stołu delikatnie suwając okruszki po pieczywie na naczynie. Spokojnym krokiem wszedł do kuchni i zostawił brudne rzeczy w zlewie zalewając je wodą. Tallav jak to miał w zwyczaju po śniadaniu poszedł do łazienki. Tam spokojnie obmył twarz i wyczyścił zęby patrząc się w tym czasie na swoje odbicie w lustrze jakiś czas się nie golił, ale ostatecznie uznał, że jego zarost jeszcze mieści się w granicach normy. Przez ten czas zastanawiał się co ma do zrobienia przez wolny czas. Przed odlotem na misje, jakoś specjalnie nie umawiał się z nikim, ani miał niczego do odebrania. Przez myśl mu przeszło, że wyjście na spacer będzie ciekawszym zajęciem, niż siedzenie w mieszkaniu. Po kilku minutach wyszedł z łazienki ubierając na siebie typowe ubrania, które używał gdy nie był na służbie - ciemne spodnie, białą koszulkę. Centrum Imperialne nie było do końca bezpiecznym miejscem, tutaj życie niektórych mieszkańców jest wartę tyle co piwo w najtańszym barze. Porucznik podszedł jeszcze do małej półki koło swojego łóżka biorąc z niej vibronóż schowany w kaburze. Delikatnie się schylił i włożył go do buta przykrywając go spodniami tak, aby nie można go było zobaczyć, a w razie czego mógł po nie szybko sięgnąć. Ostatnio pogoda na Coruscant nie rozpieszczała mieszkańców, więc przed samym wyjściem Serith założył czarną, skórzaną kurtkę i ruszył na miasto zamykając na klucz drzwi do apartamentu.
Tak jak spodziewał się mężczyzna pogoda w żaden sposób się nie poprawiło, a wręcz przeciwnie zrobiło się nieco zimniej. Żołnierz wyszedł przed swój wieżowiec rozejrzał się po okolicy, poprawił kurtkę i ruszył główną ulicą. Szedł spokojnym, powolnym krokiem. Było to dla niego nietypowe, zazwyczaj poruszał się szybko, energicznie, marszowo oczywiście spowodowane to było szkoleniem wojskowym oraz . Chwile zajęło mu dostosowanie się do tego chodu, ale po paru minutach przestał o tym myśleć. Tallava mijały kolejni mieszkańcy stolicy, żaden z nich nie przejmował się nim, ot zwykły obywatel Imperium, każdy z nich miał swoje sprawy, gdzieś się śpieszył, jeden na spotkanie, drugi do pracy, a trzeci zanosił dzieci do przedszkola. Serith rzucał czasami wzrokiem na przechodniów, można to było spotkać przedstawiciela większości ras w galaktyce. Ludzie, Rodianie, Besaliski, Durosi, Twi'lekowie i wiele innych, prawdziwy miszmasz. Co jakiś czas rzucił też uśmiech do ładniejszych kobiet oglądając się za nimi, tak to kontynuował swój spacer zerkając na różne bannery i kolejne budynki.
Awatar użytkownika
Serith Tallav
Gracz
 
Posty: 183
Rejestracja: 17 Lip 2017, o 22:43
Miejscowość: Rzeszów

Re: Na przepustce

Postprzez Mistrz Gry » 31 Lip 2017, o 20:17

Spacer trwał w najlepsze, a mijane budynki i tłumy ludzi zdawały się nie mieć końca. Nie było to jednak nic dziwnego w mieście- molochu takim jak Coruscant, gdzie wszędzie, jak okiem sięgnąć, rozciągały się durastalowe połacie zabudowań. Jedynie gdzieniegdzie, najczęściej na dachach budynków górnego miasta dostrzec można było większe ogrody czy parki, specjalnie utrzymywane dla odpoczynku mieszkańców wśród tej znikomej ilości roślin. Mieszkańcy niższych pięter mogli jedynie o czymś takim pomarzyć, jednak szczęśliwcy, którzy mieli swoje apartamenty w bogatszej części, często z takich miejsc korzystali. Tam właśnie skierował swe kroki Tallav. Obserwując istoty najróżniejszych ras, klucząc wśród ścieżek jednego z parków, raz za razem spoglądał na ich sposób spędzania wolnego czasu. Czytanie książek, podziwianie różnych gatunków drzew sprowadzonych ze wszystkich zakątków galaktyki. Było to zajmujące, ale oficer Imperium zdecydowanie bardziej aprobował sportowców, którzy także trenowali w miejscu, po którym się przechadzał.
W końcu spacer zaczął być nużący, a obserwacja istot monotonna. Spojrzał na zegarek. Czas minął szybciej, niż się spodziewał. Dochodziło już południe. Zrobił sobie naprawdę długi spacer i należało powoli wracać do mieszkania. Nie było sensu się zamęczać, jeśli czekała go w nocy popijawa. Wstyd byłoby zbyt wcześnie z niej odpaść. Skierował swoje kroki z powrotem zatłoczonymi ulicami, kierując się wprost do apartamentu. Po drodze zauważył jednak sklep z elektroniką, w którym za futryną leciały właśnie jakieś wiadomości. Z jakiegoś powodu przykuły jego uwagę. Holograficzna prezenterka przedstawiała właśnie informacje a planecie zlokalizowanej gdzieś na Zewnętrznych Rubieżach. Dźwięk był wyłączony, ale pasek u dołu ekranu komunikował, że rozmowa dotyczy Ryloth i odkrytych nowych złożach przyprawy. Dalej napis głosił, że zaproszony do studia oficjel zdementował pogłoski, jakoby Imperium miało wysłać nowe siły do pacyfikacji twi'leków i ponownej eksploatacji planety i jej złóż. Serith jeszcze chwilę wpatrywał się w niemą rozmowę, po czym wiadomości się skończyły i poszedł dalej.
Reszta dnia upłynęła mu dość leniwie. W końcu przebrał się i udał na miejsce spotkania, do klubu Black Mirror. Kiedy wysiadł z taksówki prowadzonej przez ponurego rodianina, jego przyjaciel już czekał przy wejściu i gestem zapraszał go do środka. Sam klub wyglądał tak, jak go Serith zapamiętał z ostatniej wizyty. Oświetlony kolorowymi neonami, odmalowany dość znacznie wyróżniał się spośród szarości tej części dzielnicy. Można powiedzieć, że było to najlepsze miejsce w tej części dolnego miasta, ale nie zmieniało to faktu, że w porównaniu z jego ulubionym klubem - Beebleberry - ten tutaj był zapadłą dziurą. trzeba się było jednak z tym pogodzić, skoro jego przyjaciel zaprosił go własnie tutaj.
- Cześć- jego entuzjazm z rana nie zmalał ani na trochę - reszta już jest. Zarezerwowałem nam lożę, więc będziemy mieli trochę spokoju i czasu na spokojne gadanie.
Jego przyjaciel wprowadził go do środka. Po drodze minęli jedynie przyglądających się im z ukosa strażników- śmierdzących brudem i skwaśniałym alkoholem gamorreanów. W środku bawił się już tłum ludzi, główna sala była wręcz zapchana, parkiet pękał w szwach. Przedzierając się przez ten tumult, przy rytmach głośnej muzyki, w końcu dotarli do jednej z bocznych sal, gdzie przy jednym ze stolików siedziała już cała gromadka jego znajomych. Kiedy tylko go zobaczyli, od razu wstali z miejsc i rzucili się, by się z nim przywitać.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: Na przepustce

Postprzez Serith Tallav » 2 Sie 2017, o 21:49

Klub praktycznie wcale się nie zmienił od czasu kiedy Serith był w nim ostatni raz. Nadal wydawał się być najlepszym miejscem do spędzania wolnych chwil na dolnych poziomach Coruscant, jednak nie mógł się równać z pubami w górnej części Centrum Imperialnego zwłaszcza z najsławniejszym - Beebleberry. Tallav gdy tylko zauważył swojego przyjaciela podszedł do niego i przywitał się z nim podając mu dłoń, a potem na chwile go obejmując klepiąc go lekko po plecach. Po tym jak weszli do klubu od razu porucznik przypomniał sobie ostatni incydent. Nie przepadał szczególnie za tym klubem, jak i za samymi niskimi poziomami planety-miasta, przebywali tu ludzie i dżetelistoty najgorszego sortu, z niewielkimi wyjątkami. Sam stan ulic na tych partiach zostawiał wiele do życzenia, ale skoro Annor zaprosił go tutaj nie dawał po sobie poznać, że w jakiś sposób mu się tu nie podoba, chciał tylko dobrze się bawić razem ze swoimi znajomymi. Po przebrnięciu przez zatłoczony parkiet dotarł do loży od razu uśmiechając się na widok znanych mu twarzy.
Gdy tylko koledzy i koleżanki wyszli ze swoich miejsc Serith spojrzał w kierunku Elayne i Nayi. Zazwyczaj widział je w czarnych mundurach szturmowców, albo w białych zbrojach, a teraz patrzył z podziwem jak wystroiły się na imprezę, widać było, że najnowsza moda ze Światów Jądra nie jest im obca. Tallav kilkanaście razy już widział je w strojach innych niż mundur, ale zawsze nie mógł wyjść z podziwu. Pierwsza podeszła do niego długowłosa blondynka Elayne, za każdym razem gdy gdzieś razem z paczką spędzali wolny czas to ona ściągała wzrok większości mężczyzn. Koło niej szła czarnowłosa Naya, praktycznie zawsze miała włosy spięte w kucyk, łatwo można było ją rozpoznać po niewielkiej bliźnie nad lewym okiem. Nie warto było z nią zadzierać, położyła już nie jednego gościa, który był względem niej zbyt natarczywy. Obie podeszły do Tallava, mężczyzna delikatnie przybliżył rękę do siebie i ucałował ją, witając się z pierwszą z nich, podobnie postąpił względem drugiej kobiety. Przyzwyczaiły się już do sposobu witania przez Seritha, chociaż na początku je to bawiło. Mało kto pamiętał, bądź uznawał za śmieszny taki sposób witania się z płcią piękną, oczywiście w czasie służby nie było czasu na takie konwenanse, ani nie wypadało witać się tak z podwładnymi. Zaraz potem porucznik objął jedną, a potem drugą kobietę. - Miło was wreszcie zobaczyć. - szybko dodał z uśmiechem na twarzy po uścisku zerkając na Elayne i Naye. Chwile potem przywitał się z kolejnym z towarzyszy - Luciusem. Krótko ścięty brunet był największym śmieszkiem z ich paczki, zawsze potrafił swoimi kawałami, historiami i wstawkami rozśmieszyć do łez.
- Ty stary dziadzie panie poruczniku! - brunet podszedł do Tallava śmiejąc się.
- Za chwile będziesz zrobisz dwadzieścia okrążeń w okół tego klubu. - szybko odparł Serith ciesząc się na widok znajomego.
- Gdzie to porucznik się podziewał?
- Jak najdalej od ciebie Lucius, jak najdalej
Obaj tylko zaśmiali się i poklepali wzajemnie po plecach. Po krótkiej chwili obrócił się do dwóch kuzynów Annora, uśmiechnął się w ich kierunki i przywitał się z nimi poprzez uściśnięcie dłoni. - Crix i Gary jak dobrze pamiętam. - dwaj chłopcy tylko kiwnęli mu głową na potwierdzenie. Było widać, że ich wzrok był bardziej skupiony na kobietach, co porucznik bardzo szybko wyłapał uśmiechając się szerzej.
- Siadajcie! - tylko powiedział głośno Annor i wszyscy skierowali się do swoich miejsc, w półokrągłej kanapie w loży. Serith typowo dla siebie zajął miejsce między Elayne i Nayą, spokojnie usiadł i nieco rozłożył się na swoim siedzisku, od razu założył ręce za oparcie. Musiał nieco odpocząć od ostatniego zadania, nabrać sił na kolejne misji, które nadejdą. Tym razem udało im się nie ponieść strat, ale nigdy nie wiadomo co może zdarzyć się w kolejnym boju. Chciał się nacieszyć towarzystwem przyjaciół - szczęśliwych i wesołych, za nim ponownie ujrzy na ich twarzach skupienie, pot i krew. - Co tam porabiają na przepustce mój ulubiony sierżant i kapral? - po czym spojrzał najpierw na czarnowłosą kobietę, a potem na blondynkę uśmiechając się przy tym.
Awatar użytkownika
Serith Tallav
Gracz
 
Posty: 183
Rejestracja: 17 Lip 2017, o 22:43
Miejscowość: Rzeszów

Re: Na przepustce

Postprzez Mistrz Gry » 3 Sie 2017, o 21:54

- Miałam lecieć do rodziny na Korelli, ale Annor zrobił imprezę, to stwierdziłam, że nie odpuszczę. - przy tym stwierdzeniu lekko podrapała się po głowie, najwyraźniej z zakłopotaniem, ale kiedy Tallav nie przejął się zbytnio jej stosunkiem do rodziny, nieco się rozluźniła. - Polecę do nich następnym razem - dodała z uśmiechem.
W tym czasie dotarły już do nich kolejne drinki. Porucznik dostał i swojego, jak rozpoznał swojego ulubionego. Zielonkawo- niebieski płyn połyskiwał w świetle klubu, a lekki lodowy dymek unosił się nad jego powierzchnią. Annor dobrze zapamiętał jego gust.
- Na razie siedzę w domu, głównie czytam żeby nadrobić zaległości.
Mniej więcej takiej odpowiedzi od Elayne spodziewał się Serith. Była bardzo piękną dziewczyną i faceci się za nią oglądali, ale też bardzo inteligentną i pomysłową. Zwykle też nie lubiła imprez, a raczej zacisze swojego mieszkania bądź kwatery. W wojsku zaś bardzo cenił jej umiejętność logicznego myślenia i uporządkowanie. Zawsze miała jakiś plan.
Impreza trwała w najlepsze. Kelnerzy donosili kolejne drinki. Po pierwszych rozmowach, pytaniach o ostatnie wydarzenia z ich życia, zagadania do kuzynów Annora, którzy całkiem dobrze wpasowali się w humor i zwyczajowe żarty wojskowych, dla urozmaicenia przyszedł czas na zabawy. Pierwszą z nich wymyśliła Naya, a miała polegać na zgadywaniu smaków przeróżnych drinków. Po kilku kolejkach wygrał Lucius, który był najlepszym kucharzem, jakiego Serith znał, więc nic dziwnego, ze zmysł smaku miał dobry. Kiedy byli już lekko wstawieni, Annor i Lucius zaczęli na zmianę śpiewać i nucić, traktując to jak kolejną zabawę. Dziewczyny zaśmiewały się do rozpuku z ich marnych talentów piosenkarskich, ale zgadywanie tytułów nuconych utworów szło im całkiem nieźle. Zachowywali się przy tym na tyle głośno, że nie przeszkadzała im nawet klubowa muzyka. W końcu Annor wstał i podnosząc swój drink poprosił o chwilową ciszę.
- A teraz chciałbym wznieść toast za mojego syna! Do dna!
I wychylił szklankę do dna. Pozostali, nie chcąc być gorsi albo uchybić jemu nowo narodzonemu dziecku poszli w jego ślad.
- Kurcze, coś dziwny smak to miało - bełkotliwie stwierdził Annor, zataczając się lekko.
Serith też poczuł się dziwnie. Miał innego drinka niż jego kumpel, ale też odnióśł wrażenie, że był w nim jakiś inny, obcy smak. Poczuł go niestety dopiero, kiedy już wychylił do końca swoją szklankę czyniąc za dość toastowi. teraz zaś czuł dziwne mrowienie w żołądku. Świat zaczął mu wirować i poczuł, jak traci równowagę. Gdyby nie siedział w tym momencie, prawdopodobnie by upadł. Rozejrzał się po pozostałych. Pierwsze, co zauważył, to że świat jakby zwolnił, wszystko było rozmazane. Jego przyjaciel upadł, a on nawet tego nie zauważył. Dziewczyny kołysały się tak, jak on, Lucius machał rękami przed sobą w dziwny sposób. Kolory zaczęły się zmieniać, włosy Elayne zmieniły kolor na wściekły fiolet. Tallav nie wiedział czemu, ale strasznie go to rozzłościło. A potem była już tylko czerń i czerwień. Stracił świadomość.

***


Obudził się z największym kacem, jaki pamiętał w całym swoim życiu. Jeszcze zanim otworzył oczy, dotarł do niego ból głowy, który niemal rozrywał mu czaszkę. Próbował się poruszyć, ale nogi i ręce miał jak z waty. Czuł jednak pod sobą twardą posadzkę. Zaryzykował i otworzył oczy. Okazało się to złą decyzją, bo padające światło tylko wzmogło jeszcze niemożliwy już ból, ale dzięki temu dowiedział się chociaż, gdzie był. Areszt. Nie wytrzeźwiarka, tylko areszt. Przed sobą widział energetyczne pręty biegnące od sufitu do podłogi, na której leżał. Obok niego znajdowała się prycza, z której spadł. Przed prętami stała natomiast jakaś osoba. Zmrużył oczy, chyba jeden z jego przełożonych, ale który? Wzrok miał nadal rozmyty.
- Zawiodłem się na tobie. Myślałem, że się nadajesz. Wiesz, że czeka cię Ryloth? I ciesz się, że tylko tyle. Potraktuj to jako moją ostatnią przysługę dla ciebie - głos dotarł do niego jak uderzenia gromu.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: Na przepustce

Postprzez Serith Tallav » 5 Sie 2017, o 19:58

Drinki przychodziły szybko, raz za razem, po paru godzinach imprezy już można było dostrzec puste butelki, kilka nadprogramowych puściutkich szklanek, a gdzieniegdzie nieco wylanego alkoholu, ale to w żaden sposób nie przeszkadzało Serithowi i jego towarzyszom w zabawie. Kolejne chwile wspólnej zabawy mijały, nie sądził, że kuzyni Annora tak bardzo w pasują się w klimat i wojskowych humor, pomylił się rozmawiał i pił z nimi jakby znał ich od lat. Wiedział, że zabawy wymyślonej przez Naya w żaden sposób nie wygra, Annor był kucharzem potrafił rozpoznać każdy składnik jaka potrawa zawierała w sobie, więc nie miał większych problemów w zgadywaniu nazw drinków. Nie raz Tallav wspominał jego wspaniałe pieczenie gdy przesiadywali w garnizonach. Serith czuł, że już całkiem nieźle wypił. Piosenki i przyśpiewki tak nieudolnie śpiewane przez jego przyjaciół co raz bardziej go rozbawiały, razem z dziewczynami śmiał się z marnego talentu piosenkarskiego swoich towarzyszy.
Gdy przyszedł czas na toast, Serith wstał wraz z resztą i wypił całego drinka jednym duszkiem jak reszta. Tylko, że ten był inny poczuł się źle, świat zwalniał i zaczął mu wirować. Niemożliwe było, żeby alkohol tak nagle zwalił go z nóg, spowodował takie efekty. Świat w okół był coraz dziwniejszy. Zmieniające kolor włosy Elayne coraz bardziej go denerwowały, ale ostatecznie nie zrobił z tym nic, mając jeszcze jako tako kontrole nad swoim ciałem. Przed utratą świadomości wiedział, że ktoś dosypał coś do drinków, tylko kto i po co? Po tych zadanych sobie pytaniach w głowie utracił kontakt z rzeczywistością...


***


Serith nagle poczuł jak się budzi. Czuł pulsujący ból ze środka głowy, był nie do zniesienie, jakby ktoś przywalił mu jakimś tępym narzędziem. Poczuł, że leży na czymś zimnym - posadzka, tylko gdzie? Po otwarciu oczu świat mu tylko wirował, ale wiedział co to za miejsce - areszt wojskowy. Nigdy w nim nie był od środka, parę razy zdarzyło mu się koło niego przejść, ale nigdy w nim wylądować. Gdy tylko usłyszał znajomy głos obrócił się w stronę, z którego było go słychać. Widział tylko zamazaną personę, ale po krótkiej chwili skupił się na tyle, aby chociaż na moment zobaczyć kim on jest, udało się. Dojrzał mężczyznę w średnim wieku łysego z bródką już wiedział kto przed nim stał. Jego bezpośredni przełożony kapitan Rax Burgan. Serith momentalnie chciał stanąć na proste nogi, ale gdy oparł ręce o podłożę i gdy lekko podniósł ciało poczuł, że żołądek podniósł mu się do gardła, przysłonił jedną dłonią swoje usta. Przełknął głośno ślinę i ostatecznie udało się zapanować nad sytuacją. Tallav bardzo powoli wstał, stanął na baczność przed kapitanem, co po spożyciu sporej ilości alkoholu było trudnym zadaniem. Jednak udało mu się przyjąć odpowiednią pozycję i spojrzeć na Burgana.
- Rozumiem, to się więcej nie... - nagle przerwał swoją wypowiedź momentalnie się schylając, znowu poczuł, że organizm chce zwrócić wszystkie drinki, ale ponownie udało mu się oponować sytuację. Kapitan tylko patrzył z zażenowanie na swojego porucznika, nigdy go wcześniej nie widział w takim stanie. Tallav ponownie stanął na baczność kontynuując rozpoczęte zdanie. - Nie powtórzy... Ktoś coś dosypał do drinków, nie spodziewałem się tego. - Świat powoli wracał do normy, coraz lepiej widział swojego przełożonego, po którym widać było, że nie za bardzo obchodzą go wyjaśnienia swojego żołnierza. Serith delikatnie oblizał wargi, był zmęczony, czuł suchość w gardle, był spragniony jak nigdy dotąd - typowe skutki zatrucia alkoholowego.
- Jakich kar się mogę spodziewać? - powiedział to nieco opuszczając głowę, ale zaraz ją podniósł mówiąc ze zdziwieniem. - Ryloth!? Co się tam dzieje? - pamiętał, że słuchał wiadomości o tej planecie, ale nie sądził, że będą tam wysyłane oddziały. Czuł, że to była jego ostatnia szansa, musiał teraz zrezygnować z imprez, a przynajmniej zmniejszyć częstotliwość uczęszczania na nie, nie mógł teraz zawieść po raz kolejny. Wiedział też, że musi się dowiedzieć co i kto dosypał im coś do drinków.
Awatar użytkownika
Serith Tallav
Gracz
 
Posty: 183
Rejestracja: 17 Lip 2017, o 22:43
Miejscowość: Rzeszów

Re: Na przepustce

Postprzez Mistrz Gry » 9 Sie 2017, o 06:44

- Nie interesują mnie w tej chwili twoje tłumaczenia - surowy głos dowódcy zdradzał jego nieugiętą w tej kwestii postawę. - Tylko dlatego, że, jak muszę przyznać, byłeś moim ulubieńcem, jeszcze tu stroje i w ogóle ratowałem tyłek twój i twoich znajomych. Zostaniecie karnie przydzieleni do oddziału na Ryloth. Z tego, co wiem, poruczników tam nie potrzebują, więc zostajesz również zdegradowany. Pewnie do sierżanta. Ostatnio chyba jeden im nawet zginął razem z całym swoim oddziałem, więc idealnie się dopasujecie.
Ostatnie zdanie nie miało być żartem a najbrutalniejsza prawdą. Ryloth w całych siłach Imperium było uważane za zadupie i posterunek na tej planecie rzeczywiście był miejscem odbywania kar.
- A o tym, co żeście odpierdolili lepiej poczytaj w wiadomościach. Nie wiem, co ćpaliście, ale ta masakra będzie się za wami wlekła do końca życia. Masz. Żebyś się nie nudził do czasu wylotu.
Z tymi słowami kapitan Burgan wyłączył energetyczne kraty i rzucił mu datapad, po czym odszedł juz bez słowa, zostawiając oszołomionego Tallava samemu sobie. Ten podniósł urządzenie i jego wzrok padł na informację umieszczoną w lokalnym holonecie Coruscant.
Tragedia w znanym klubie Black Mirror! Na skutek zamieszek, które wybuchły w klubie doszło do wybuchu, pożaru i w efekcie niekontrolowanej paniki, przebywającego w nim tłumu istot.
Stratowanych na śmierć zostało dziesięć osób, wielu jest też rannych. Nieoficjalnie wiemy też,
że ofiar może być znacznie więcej, prawdopodobnie zginęło także kilku uczestników bójki. Nasz zaufany informator donosi nam, że bójkę rozpoczęło kilku imperialnych żołnierzy, bawiących się tego wieczoru w klubie. Ponoć mieli w napadzie szału rzucić się na wszystkich dookoła. Rzecznik miejscowego garnizonu nie udzielił jednak żadnych informacji, co do tożsamości owych wojskowych.
Zaprzeczył też, że w ogóle jacyś byli na miejscu. Nikt jednak nie zwróci życia wszystkim, którzy tej nocy zginęli w feralnym klubie.


Akcja przenosi się do [Ryloth]Sygnał z równika
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02


Wróć do Archiwum

cron