Content

Archiwum

[Hosnian Prime] Strach tkwi w oku patrzącego...

Re: [Hosnian Prime] Strach tkwi w oku patrzącego...

Postprzez Mistrz Gry » 14 Paź 2018, o 00:19

Przeciwnicy napotkali znacznie mocniejszy opór, niż się spodziewali. Pierwsze chwile walki, czy tej powietrznej z kanonierką, czy tej nad tarasem, zupełnie nie poszły po ich myśli. Jakiekolwiek mieli plany, musieli teraz mocno zmienić swój sposób działania.
Wysoko nad nimi kanonierka wyczyniała karkołomne uniki, próbując jednocześnie oszukać lecące w jej stronę rakiety.
- Wabik zadziałał! Pociski zneutralizowane! - dało się słysząc na kanale łączności tych, którzy nasłuchiwali ich ogólne pasmo.
Kanonierka wzniosła się na wyższy pułap, jednocześnie gubiąc część ze ścigających ją najemników. Ci, widząc niepowodzenie ich pierwszego ataku, rozdzielili się na dwie piątki, z których jedna poleciała wesprzeć towarzyszy nad tarasem. Natomiast druga piątka kontynuowała atak na pojazd, skutecznie zajmując jego załogę. Kanonierka odpowiedziała ogniem, ale napastnicy byli znacznie mobilniejsi w stosunku do pojazdu.
Nad budynkiem napastnicy także nie mieli lekko. Czwórka z nich została zestrzelona przez Codexa podczas pierwszego natarcia, co znacznie uszczupliło ich siły. Oni sami z kolei nie mogli odpowiedzieć celnym ogniem w stronę snajpera, bo dobrą osłonę zapewniał mu jego towarzysz. Dopiero przybycie części ekipy od walki z kanonierką pomogło im ponownie przejąć inicjatywę i ostrzelać pozycje Codexa i Hexa.
W tym czasie Gveir zdołał dopaść do windy, gdy ta była jeszcze kilkanaście pięter poniżej. Nie namyślając się wiele, wrzucił skoncentrowany ładunek do jej szybu i zamknął drzwi. Po chwili mała eksplozja wstrząsnęła podłogą i ścianami, a naruszone szyny magnetyczne windy puściły i ta runęła kilkaset pięter w dół. Nawet jeśli napastnicy będą mieć trochę przytomności umysłu i przeżyją, wydostając się ze śmiertelnej pułapki na którymś niższym poziomie, to i tak będą już wyłączeni z dalszej walki.
Dokładnie gdy dowódca oddziału Javelin odwracał się już od windy, dwójka jego ludzi kończyła właśnie pracę przy panelu kontrolnym apartamentu. Chwilę potem zasilanie zostało odcięte, ale nadszedł też komunikat od Neyi.
- Sir, coś zakłóca nasza łączność. Nie mogę połączyć się z żadnym zewnętrznym źródłem, pułkownikiem, żadnym wsparciem! Źródło zakłóceń jest nieznane, ale jest silne. To musi być przynajmniej ścigacz, by zamontować na nim taką antenę.
Lucius jednak nie miał czasu się tym teraz martwić. Profesor miotał się po sypialni jak oszalały, co chwila zbierając jakieś przedmioty z różnych jej kątów: a to datapad, a to jakąś swoją teczkę. Wyglądał, jakby nie do końca zastanawiał się, jakie rzeczy bierze ze sobą. W pewnym momencie za bardzo zbliżył się do wyjścia i Lucius znowu musiał interweniować.

***

Trochę dalej Opliko siedział w kanonierce skupiony na komunikatach wyświetlających się na ekranie jego komputera. Moc obliczeniowa maszyny, którą leciał, znacznie ułatwiała mu pracę, chociaż konieczność improwizacji była ogromna.
- Straciliśmy łączność z grupą Javelin! Zagłuszają ich! Opliko, zrób coś z tym!
Przygotowane wcześniej programy poszły w ruch. prawdopodobnie byli jeszcze zbyt daleko, by zasięg zdalnego łącza mógł zadziałać, ale jak tylko wejdą w zasięg, bedzie w stanie walczyć z sygnałem przeciwnika. Na razie chiss przygotował się na każdą możliwą ewentualność. Nie wiedzieli jeszcze, z czym druga grupa musiała się mierzyć. Na szczęście Opliko zawczasu pomyślał o sporej ilości możliwości i przygotował się do natychmiastowego ataku na systemy przeciwnika.

Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry

***

Elayne spojrzała na niego z czułością i pogłaskała jego poraniony policzek swoją ciepłą dłonią.
- Och, o nas nie musisz się martwić - uśmiechnęła się ciepło do niego - Obydwie już jutro wracamy do służby, chociaż na razie na statku. A Lucius jest farciarzem. Stał pod drzwiami podczas wybuchu, to nic mu się nawet nie stało. Borgis przydzielił go jako niańkę profesora Shito razem z oddziałem Javelin.
- Ale gdzie teraz jest? Od wybudzenia go nie widziałem.
- Akurat w tym samym czasie pułkownik wysłał wszystkich z powrotem na planetę. Pojawiło się kilka nowych tropów i polecieli zebrać z profesorem jakieś dowody.
Elayne rozsiadła się wygodniej na jego łóżku i opowiedziała mu wydarzenia ostatnich kilku dni, których też nie była świadkiem, przebywając, podobnie jak on, w sekcji szpitalnej.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Hosnian Prime] Strach tkwi w oku patrzącego...

Postprzez Gveir » 15 Paź 2018, o 22:46

Karkołomne zadanie, jakiego podjął się osobiście, udało się. Stłumiony odgłos eksplozji, oraz pikująca winda, widoczna jako punkt na wyświetlaczu, tylko go w tym utwierdziła.
Kanonierka wymknęła się z opresji, jednak napastnicy nie chcieli zrezygnować. Większym problemem było położenie Codexa oraz jego zastępcy, Hexa. Szybki meldunek kaprala rysował obraz, w którym część agresorów odłączyła się od ataku na statek, by przyszpilić ogniem dwójkę jego ludzi.
- Guru, Neya. Osłaniamy odwrót chłopaków. Neya rozpylasz, Guru skraplasz. Dołączam do rozpylania.- rzucił w biegu, kciukiem przełączają rodzaj ognia. Zajął dogodne stanowisko, osłaniając się kolumną w którą wbudowane zostało okno. Byli gotowi.
-Sir, coś zakłóca nasza łączność. Nie mogę połączyć się z żadnym zewnętrznym źródłem, pułkownikiem, żadnym wsparciem! Źródło zakłóceń jest nieznane, ale jest silne. To musi być przynajmniej ścigacz, by zamontować na nim taką antenę.- meldunek od Neyi nie był pocieszający.
- Wrzuć obraz z kamer na skrajne pole naszych HUDów.



Awatar użytkownika
Gveir
Gracz
 
Posty: 121
Rejestracja: 7 Kwi 2018, o 14:10

Re: [Hosnian Prime] Strach tkwi w oku patrzącego...

Postprzez Serith Tallav » 19 Paź 2018, o 19:36

Lucius co chwilę zerkał to na profesora, a to przez drzwi do sypialni. Było gorąco, dodatkowo wcześniejsze ostrzelanie budynku narobiło trochę szkód i drobinki szkła były praktycznie wszędzie. Żołnierz spojrzała Shito ten latał po całym pokoju i zbierał przeróżne przedmioty, ale od razu zauważył, że jakby nie wiedział co ma wziąć. Bał się jak cholera i to było widać, chciał się stąd ulotnić, zwłaszcza jak podszedł blisko drzwi...
Komandos momentalnie podszedł do niego i pociągnął do siebie i spojrzał na niego przez ziemny wizjer.
- Uspokój się! - powiedział do niego podniesionym głosem dodatkowo zmodulowanym przez hełm co mogło brzmieć przerażająco. - Nie wyjdziesz stąd póki nie weźmiesz rzeczy, które chce pułkownik! Zastanów się lepiej! - kontynuował - Jak spróbujesz spierdolić to oni cię dorwą, tylko my możemy ci zagwarantować bezpieczeństwo, więc współpracuj! - powiedział do niego, wciągając go bardziej do sypialni, przyglądając mu się co robi i gdyby jednak ostre słowa Lucius nie pomogłyby i jednak by chciał się ulotnić z pokoju to ten próbuje interweniować, wciągając go ponownie do niego.


***



To ciepło Elayne było dla niego czymś cudownym. W tym momencie zamknął oczy, aby w pełni, dotykiem poczuć jej dłoń uśmiechając się przy tym czując jej uczucie. Zaraz po tym ponownie spoglądając na blondynkę. Na szczęście z tego co mówiła, wiele im się nie stało co było kolejną ulgą dla niego, skoro już jutro mają wrócić do służby, co prawda na statku, ale jednak. Czyli Lucius był tym szczęściarzem, który wyszedł bez większego szwanku i jak widać nie chcieli mu dać odpocząć, nawet chwili... Posłali go dalej ochraniać profesora tylko tym razem z tym całym oddziałem Javelin.
Spokojnie wysłuchał swojej dziewczyny, która zaczęła opowiadać mu o ostatnich wydarzeniach, o Bastionie, o tym co działo się na statku i nie były to zbytnio optymistyczne wieści. Terroryści coraz bardziej sobie folgowali, a to pokazywało, że Imperium sobie nie radzi, ale to będzie oznaczać, że za niedługo pewnie ruszy wielka kampania przeciwko bandyckim grupą, musi ruszyć, a przynajmniej tak sądził Tallav.
- Dobrze, że przynajmniej Luciusowi nic się nie stało. - powrócił nieco do tematu. Sam teraz delikatnie uśmiechnął się do Elayne, kładąc swoją dłoń na jej dłoni.
- Nie martwić się? Oczywiście, że muszę się martwić, są moimi przyjaciółmi, a ty jesteś moją dziewczyną, o którą obiecałem dbać, dać bezpieczeństwo i kochać. - w tej chwili spojrzał jej prosto w oczy. - Chciałbym, aby ta noc po Beebleberry nigdy się nie skończyła... - dodał po krótkiej chwili bardziej się uśmiechając. Naprawdę obecność Elayne dodawała mu więcej, nowych sił, przynajmniej na chwilę mógł zapomnieć o tym co jemu jak i jego całemu oddziałowi się przytrafiło.
- Leczenie jeszcze potrwa, dodatkowo próba przywrócenia mi normalnego wyglądu... Trochę to zajmie... Od wybudzenia boje się spojrzeć w lustro... - otworzył się przed swoją partnerką, wyrzucił z siebie część obaw, część strachu jaki chowa w swoim umyśle. Uświadomił sobie, że czeka przed nim jeszcze trochę czasu, zanim przywrócą go do pełni sił tych fizycznych, bo odbudowa jego sił psychicznych zajmie więcej czasu...

Spoiler:
Awatar użytkownika
Serith Tallav
Gracz
 
Posty: 183
Rejestracja: 17 Lip 2017, o 22:43
Miejscowość: Rzeszów

Re: [Hosnian Prime] Strach tkwi w oku patrzącego...

Postprzez Mistrz Gry » 20 Paź 2018, o 19:19

Sytuacja była ciężka, ale umiejętności i sprzęt komandosów pozwalały im utrzymać pozycje mimo przewagi liczebnej przeciwników. Codex i Hex ukryci za skrzynką skorzystali z ognia osłonowego swoich kolegów i biegiem przenieśli się na lepsze pozycje. Wtedy cała piątka mogła skupić się na kontrataku i zestrzeleniu kolejnych napastników. Padło dwóch po celnych strzałach Neyi i Guru. W tym samym czasie piloci kanonierki wyczyniali niemożliwe akrobacje, próbując przeżyć pod ostrzałem piątki najemników. Tamci jednak, mimo większej mobilności, zostali wymanewrowani przez pojazd, a jeden z napastników dostał się w krzyżowy ogień i zginął.
Lucius cały czas pilnował profesora i gdy tylko ten zbliżył się zanadto do drzwi, chwycił go za ramię i szarpnął z powrotem do tyłu. Wtedy stało się coś zupełnie nieoczekiwanego. Shito obrócił się na pięcie i trzymając w dłoni jakieś urządzenie wyglądające jak srebrny cylinder, odpalił je w stronę swojego ochroniarza. Błysnęła niebieska błyskawica i wyładowanie elektryczne usmażyło osłony na pancerzu Luciusa a w wizjerze zobaczył nagły błysk przeładowanych systemów. Moment był krótki, ale wystarczył, by profesor wyminął komandosa i pognał do jednego z wybitych okien. Przebiegł przez nie, dotarł do krawędzi dachu i skoczył...
...wprost na tylne siedzenie ścigacza prowadzonego przez kolejnego z najemników. Za nim był jeszcze jeden wóz z wielką anteną na tyłach.

***

Sytuacja wciąż była nierozstrzygnięta. Obie grupy ostrzeliwały się wzajemnie, a napastnicy wykazywali się dużą zaciętością. Mimo początkowych niepowodzeń nie odpuszczali nawet na moment i wciąż mieli przewagę liczebną. Na dodatek ich zewnętrzna łączność była zagłuszana. I wtedy właśnie przybyło ich wsparcie. Druga imperialna kanonierka wyleciała zza budynku obok i rozpoczęła atak. Jej pomoc musiała być przez kogoś zaplanowana, bo wezwanie pomocy raczej nie przebiło się przez zagłuszanie. Drugi oddział komandosów wkroczył do akcji. A wśród nich, prowadzących ostrzał ze wszystkiego, co mieli, siedział Opliko i śledził jedną linijkę kodu za drugą. Uruchomił już trzy programy, które miały za zadanie zlokalizować źródło zagłuszania, włamać się do ich systemu i umożliwić chissowi zdalny dostęp. W końcu znalazły źródło sygnału. Kolejnych kilka kliknięć i ich antena była już jego. Według wskazań, urządzenie wciąż się przemieszczało, być może wsadzili je ba jakiś ścigacz.
W tym samym momencie, gdy Opliko w końcu przerwał zagłuszanie, przełamując sygnał ich przeciwników, pozwolił na dotarcie komunikatu od pułkownika.
- Tu pułkownik Borgis. Pozwólcie uciec profesorowi, ale tak, żeby was nie zauważył. Niech doprowadzi was do swojej kryjówki. Bez odbioru.
Borgis mówił swoim charakterystycznym tempem karabinu blasterowego, ale oprócz tego w ich komunikatorach słychać było jego oddech, jakby gdzieś szybko biegł. Cokolwiek robił, spieszył się.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Hosnian Prime] Strach tkwi w oku patrzącego...

Postprzez Gveir » 23 Paź 2018, o 15:46

Manewr się udał. Pod wpływem ostrzału osłonowego, Codex oraz Hex zdołali zerwać kontakt ogniowy i ukryć się we wnętrzu budynku. Gdy cała sekcja była na miejscu, komandosi zajęli swoje pozycje, prowadząc niemal kanonadę celnego ognia blasterowego. Najemnicy padali pod blasterowymi boltami, nie mogąc nawet dorównać umiejętnościom wyszkolonym komandosom Imperium.
Zza ich pleców dobiegł odgłos wyładowań elektrycznych i swąd ozonu. Jak pierwszy zareagował Guru, odwracając się w kierunku źródła dźwięku. Zaraz za nim ruszył Gveir, a pozostali ubezpieczali ich plecy. Gdy zwiadowca podchodził bliżej pokoju profesora, uczony wybiegł z niego z wigorem, o jaki nikt by go nie posądzał. Hex miał już strzelić ogłuszającym, jednak stary akademik wyskoczył przez rozbite okno wprost w czeluście planety, by po chwili siedzieć w ścigaczu.
- Tu pułkownik Borgis. Pozwólcie uciec profesorowi, ale tak, żeby was nie zauważył. Niech doprowadzi was do swojej kryjówki. Bez odbioru. - chłodny, wyrzucony jednym tchem rozkaz dotarł do wszystkich.
- Kanonierka, zawiśnij nad tarasem. Zbieramy się stąd. - rzucił w link z statkiem.
- Zwijamy się. - tym razem powiedział to na głos, a jego przesterowany przez systemy hełmu głos, rozbrzmiał w całym apartamencie.
Awatar użytkownika
Gveir
Gracz
 
Posty: 121
Rejestracja: 7 Kwi 2018, o 14:10

Re: [Hosnian Prime] Strach tkwi w oku patrzącego...

Postprzez Serith Tallav » 24 Paź 2018, o 17:53

Mocne szarpnięcie profesora, aby ten wpadł do pokoju pomogło, ale to co wydarzyło się za chwilę, tego Lucius się całkowicie nie spodziewał i nie miał nawet jak zareagować. Shito odpalił jakieś dziwne urządzenie w jego stronę, które momentalnie błysnęło niebieską błyskawicą, która naruszyła osłony w pancerzu komandosa i spowodowało to liczne przeładowania w systemie zbroi. Przez ten blask Lucius cofnął się i przywalił swoim ciałem w ścianę, co dało cenne sekundy Arado na ucieczkę z pokoju... Takiego obrotu sprawy się całkowicie nie spodziewał, a dodatkowo, w jeszcze większą konsternację pchnęło go to co zobaczył zaraz potem. Profesor wybiegł i skoczył przez okno, lądując na tylnymi siedzeniu ścigacza... Sukinsyn z nimi współpracował.
Wychodząc z pokoju usłyszał głos Pułkownika. No tak, byli tylko małym trybikiem, wabikiem, które miały doprowadzić do kontrolowanej ucieczki Shito i odnalezienia jego kryjówki. Tylko, że teraz było jeszcze więcej pytań, kim są ci najemnicy, dla kogo pracują i co ma z nimi wspólnego Arado. Nie było czasu, Maral spojrzał tylko Hexa, a za nim Gveira. Szybko wydany rozkaz przez tego drugiego i ich zwrot w stronę kanonierki dał do zroozumienia, że spieprzają z apartamentu. Lucius ruszył biegiem w stronę tarasu gdzie miała zawisnąć kanonierka. Nie tracąc cennego czasu od razu do niej wszedł zajmując odpowiednie dla siebie miejsce.
- Skurwysyn poraził mnie prądem. - skomentował całą sytuację z profesorem na kanale komunikacyjnym. To wszystko robiło się coraz bardziej skomplikowane, nagle okazywało się, że Shito tak naprawdę zdradził Inkwizycję? Może cały ten zamach to też była spora podpucha, jeżeli Arado współpracował z zamachowcami, to niech lepiej się zacznie modlić do jakiś duchów, bożków czy czegoś innego, aby nie dostać się w ręce Marala...
Awatar użytkownika
Serith Tallav
Gracz
 
Posty: 183
Rejestracja: 17 Lip 2017, o 22:43
Miejscowość: Rzeszów

Re: [Hosnian Prime] Strach tkwi w oku patrzącego...

Postprzez Mistrz Gry » 26 Paź 2018, o 07:12

W momencie, w którym profesor Shito wskoczył do ścigacza, atakujący z powietrza najemnicy odpuścili i zaczęli się wycofywać, by osłaniać uciekający pojazd. Nie było to dla nich jednak takie łatwe. Ostrzał z jednej i drugiej kanonierki zasypał ich gradem pocisków, a swoje dołożyli też komandosi biegnący przez taras na punkt podjęcia przez ich statek. W efekcie połowa z wycofujących się najemników spadła w dolne poziomy Hosnian Prime postrzelona. Przybyłe imperialne posiłki nie miały dla nich litości.
- Tak jest, sir. Obniżam pułap.
Ich transport podleciał nad taras i oddział Javelin wraz z Luciusem nie czekając ani chwili, wskoczył na pokład. Pilot od razu poderwał pojazd i skierował się w kierunku, w którym uciekał profesor wraz ze swoimi wspólnikami. Byli już kilka budynków dalej i skręcali właśnie w lewo, by zniknąć im z pola widzenia, gdy przyszedł komunikat od drugiego zespołu.
- Tu Opliko, namierzamy ich. Zasięg nie jest duży, ale wystarczy, żeby nas nie widzieli.
Odczekali jeszcze chwilę i obydwie kanonierki ruszyły w kierunku wskazywanym im przez komputer chissa. Lot trwał jakieś dwanaście standardowych minut i nie był zbyt niebezpieczny. Po walce na tarasie, gdzie zostawili za sobą kilkanaście trupów do posprzątania dla służb ISB, mięli teraz chwile, by odetchnąć. Lucius w tym czasie sprawdził swój pancerz, który po otrzymanym wyładowaniu wrócił już do normy, choć tarcze nadal miał całkowicie spalone. Gdy w pogoni za zbiegami dotarli na niższy poziom, jakieś sto czterdzieści pięter poniżej, przed oczami ujrzeli zaczynający się sektor przemysłowy dzielnicy powyżej, z głównym obiektem - elektrownią. Odbili od jej terenu w lewo, wciąż kierując się wskazaniem namierzania, aż w końcu nadszedł komunikat od chissa.
- Chyba się zatrzymali. Z tego, co widzę, to teren magazynów na paliwo do elektrowni. Tam, gdzie stoją, to tereny małej firmy Excon Energy.
- Co robimy, sir? - odezwał się w ich komunikatorach pilot.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Hosnian Prime] Strach tkwi w oku patrzącego...

Postprzez Gveir » 27 Paź 2018, o 17:31

- Neya, zdobądź plany siedziby tej firmy, włącznie z magazynami. Opliko, potrzebuje dostępu do kamer, namierzaj ich i jeśli będzie możliwość zablokujesz komunikacje w chwili naszego wejścia. - rzucił w link. Jednym gestem dał znać Javelin 3-2, by ta szykowała się do wejścia na ostro. Komandosi zaczęli sprawdzać systemy oraz broń.
- Panie pułkowniku, sygnał figuranta dochodzi z magazynów firmy Excon Energy. Proszę o dalsze rozkazy. - krótki komunikat, w jedną stronę. Oczekiwał na rozkazy, by móc dostosować wytyczne dla oddziału. Nie, żeby plan pozostawał w formie koncepcji. Gveir miał już gotowe warianty wejścia do magazynu.
Awatar użytkownika
Gveir
Gracz
 
Posty: 121
Rejestracja: 7 Kwi 2018, o 14:10

Re: [Hosnian Prime] Strach tkwi w oku patrzącego...

Postprzez Serith Tallav » 28 Paź 2018, o 17:46

Po kilkunastu minutach lotu Lucius poczuł nagłe szarpnięcie. Kanonierka zatrzymała się, musieli być w takim razie w pobliżu miejsca gdzie uciekł profesor z najemnikami i po chwili, słysząc słowa Gveira potwierdziło to jego przypuszczenia. Co ciekawe był razem z nimi Opilko? Interesujące nie sądził do końca, że ponownie skrzyżują się ich drogi, ale jednak, najwyraźniej był w grupie komandosów, którzy przyszli ze wsparciem dla nich.
Maral od razu zajął się sprawdzeniem swojego sprzętu, poprawił delikatnie założoną zbroje, sprawdził jeszcze jak działają systemy w pancerzu, bo jednak dostał tą wiązką elektryczną od Shito. Wszystko wydawało się w porządku, podczerwień działała, zapasy tlenu także, system namierzania także, tak jak i pozostałe oporządzenie. Jedynie tarcze były spalone, co na pewno osłabiało możliwości pochłaniania pocisków przez zbroje. Sprawdził także czy blaster jest dobrze ustawiony, a nie przypadkiem na ogłuszanie. Był gotowy, chociaż miejsce, do którego dolecieli nie było zbyt przyjazne - magazyny na paliwo - mogła to być zasadzka.
- Sir, to miejsce śmierdzi mi pułapką na kilometr. - przedstawił swoje obawy do dowódcy Javelina obracając głowę w jego stronę.
Awatar użytkownika
Serith Tallav
Gracz
 
Posty: 183
Rejestracja: 17 Lip 2017, o 22:43
Miejscowość: Rzeszów

Re: [Hosnian Prime] Strach tkwi w oku patrzącego...

Postprzez Mistrz Gry » 30 Paź 2018, o 18:38

- Sir, mam plany, ale są niekompletne - zakomunikowała Neya.
Cały kompleks, do którego uciekł ze swoimi ludźmi Shito, otoczony był durastalowym płotem, odgradzającym go od reszty zabudowań poziomu. Za nim najpierw znajdowała się stróżówka, a po niej duży budynek magazynu, o wysokości dwóch pięter. Z tyłu majaczyły zbiorniki na paliwo, podłączone do sieci rurociągu. Czy były pełne, nie wiadomo, ale z danych wynikało, że ten rejon działał sprawnie i przez rurociąg codziennie przesyłane były tony paliwa. Drugi z oddziałów komandosów wypuścił sondy, które zaczęły przeszukiwać przyległy teren. Przy okazji przesłały też obraz z terenu magazynu, gdzie właśnie ostatni z najemników wchodzili przez tylne drzwi budynku.
Nikt jednak nie odpowiedział Gveirowi na jego pytania. Po kilku sekundach przedłużającej się ciszy nadszedł w końcu komunikat, ale nie zabrzmiał on głosem pułkownika Borgisa, co jeszcze bardziej skomplikowało napiętą sytuację obecnej akcji.
- Tu komandor Artas, dowódca ISD "Nova" - odezwał się nowy, słabo im raczej znany, głos w komunikatorze - Pułkownik Borgis w trybie pilnym opuścił okręt i układ. Niestety nie zostawił rozkazów. Otrzymałem tylko jeden z dowództwa, że mam przejąć dowodzenie.
W przemawiającym do nich głosie nowego dowódcy niszczyciela czuć było profesjonalizm, ale też pewne zaskoczenie sytuacją, jaka go zastała. Na pewno musiało irytować go, w jakim położeniu zostawił ich Borgis, choć nie dawał tego po sobie poznać. W każdym razie mieli nad sobą w końcu prawdziwego wojskowego, który wydawał im rozkazy.
- Dwie eskadry bombowców już startują. Do czasu ich dotarcia macie wejść na teren kryjówki i wykonać zwiad. Macie się dowiedzieć, czy jest tam paliwo i odciąć wszystkie złącza rurociągów z budynkiem. Wszystkich zdrajców zabić na miejscu. Co zaś się tyczy tego profesora... złapcie go ponownie, ale jak się nie uda, to upewnijcie się, że nie żyje. Wykonać!

***

Serith i Elayne siedzieli razem w skrzydle szpitalnym, ciesząc się swoja obecnością, gdy nagle do jego pokoju wpadła Naya. Cała była zdyszana, jakby biegła do nich co sił w nogach, a na jej twarzy Tallav dostrzegł zmieszane odczucia podekscytowania i... zmieszania.
- Słuchajcie - pozwoliła sobie na swobodny ton - Lucius ściga profesora Shito! To on kierował całą akcją! Właśnie dopadli go w jego kryjówce. I... pułkownik Borgis właśnie teraz rzucił wszystko i poleciał nie wiadomo gdzie... Chyba poza układ. Widziałam, jak biegł w stronę hangarów, jakby sam Imperator go wzywał.

Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Hosnian Prime] Strach tkwi w oku patrzącego...

Postprzez Opliko » 2 Lis 2018, o 01:30

Czyli profesor jednak jest zdrajcą... No cóż, ma to swoje plusy. Nie działa w końcu sam, a jego ucieczka może ujawnić z kim współpracuje.
Co jednak było bardziej zaskakujące to zachowania ich przełożonego. Borgis najwyraźniej samotnie musiał się zająć czymś ważniejszym niż ich obecna misja, co patrząc na to, że właśnie rozwinęła się w próbę wyplenienia zdrajców Imperium - i to z Inkwizycji - z centrum akademickiego tego sektora wskazywało na to, że było to cholernie ważne. Czyżby gdzieś znaleźli jakiegoś Jedi? Może Stardust w końcu gdzieś się pojawił? Jeśli Pułkownik miał okazję złapać tego mocowładnego i odzyskać porwane przez niego dzieci, to Opliko mógł mu tylko życzyć powodzenia.

Teraz jednak musiał się skupić na operowaniu systemami łączności kanonierki, a nie myśleniu o przełożonych. Zupełnie szczerze nie spodziewał się, że będzie specjalnie potrzebny. A okazało się, że nie tylko musiał rzeczywiście przełamać zakłócanie, ale także śledzić zbiegów.
- Zrobię co w mojej mocy - odpowiedział na rozkaz od głosu, którego nie znał, ale najpewniej należał do kogoś z drugiej jednostki komandosów.
To, co mu odpowiedział miało inne znaczenie niż to, co można było na pierwszy rzut oka wyczytać. "Co w mojej mocy" było przykryciem dla tego, co Opliko odczuł słysząc to "proste" zadanie - "łatwo ci mówić".
Ta, na pewno będę mógł zdobyć dostęp do kamer. Ech... To nie tak, że do wszystkiego da się zdobyć dostęp z dowolnego miejsca!
Ale, była szansa. Magazyn należał do małej firmy, co oznaczało, że - jeśli mieli tam w ogóle monitoring - był on najpewniej zarządzany przez firmę ochroniarską. A takie firmy mogły woleć zachować dostęp do takich kamer, lub wręcz oferować klientom zdalny podgląd. To oznaczało, że zdobycie dostępu przez sieć było teoretycznie możliwe...
No cóż, musiał spróbować. Wiedza o obronie może pozwolić im na uniknięcie wielu śmierci. Wielu śmierci po ich stronie, a nie terrorystów...

Tytuł pliku ("Twierdza Shito") sugeruje, że to nie jest zwykły magazyn i to nie będzie takie proste :)
A i wiem, że to powinienem był dać przed tym postem MG, ale sytuacja dla mnie znacznie się nie zmieniła.
Więc czym rzucam i jak mało prawdopodobne jest powodzenie akcji? :)
Image
Ilość eksplozji przetrwanych przez postać:
Ilość przetrwanych rzutów o ścianę:
Ilość zdrad:
Discord: opliko#3114
Awatar użytkownika
Opliko
Gracz
 
Posty: 265
Rejestracja: 22 Cze 2016, o 13:59

Re: [Hosnian Prime] Strach tkwi w oku patrzącego...

Postprzez Gveir » 5 Lis 2018, o 23:56

- Sir, to miejsce śmierdzi mi pułapką na kilometr. - taki był pierwszy komentarz po dotarciu na miejsce. Uważał za zbędne odpowiadać na truizmy wypowiadane przez szturmowca. Co prawda Szturmowcy przypuściliby atak na taki kompleks, ale te metody walki były dalekie od stosowanych przez komandosów. Neya przesłała obraz kompleksu, który natychmiast rozesłał po wszystkich komandosach jego sekcji i sekcji pomocniczej.

To, co go zdziwiło, to cisza z strony pułkownika. Cisza, którą przerwał głos wysokiego oficera Marynarki Imperialnej. Prawdziwego żołnierza. Rozkazy były jasne. Przełączył na pasmo wspólne dla dwóch grup.
- Pułkownik Borgis jest niedysponowany, przechodzimy pod dowództwo komandora Artasa. - przerwał na chwilę. Wiedział jaką moc na to oświadczenie, szczególnie dla jego ludzi. Wrócili na stare tory. - Mamy proste zadanie i niewiele czasu, nic nowego. Skryte podejście i rozpoznanie przeciwnika, możliwy zwiad walką. Z ISD "Nova" wystartowały dwie eskadry bombowców.. Kanonierka! - przerwał na chwilę, by wyrzucić z siebie myśl w postaci rozkazu. - podaj mi, Hexowi oraz dowódcy drugiej sekcji przybliżony czas wejścia eskadr w atmosferę i pojawienia się tutaj. - zamknął połączenie, by ponownie wydawać rozkazy. - Wariant cienia, zadanie rozpoznawcze. Jeśli pojawią się przeszkody, likwidować skrycie i szybko. Nie wykryją naszych pancerzy, ale bądźcie czujni. Druga grupa, wyślijcie drony zwiadowcze nad rurociąg. Wydzielcie dwu osobową grupę obserwacyjno-snajperską. Z mojej sekcji będzie to Guru i Codex. Zajmą wysoką pozycje w pobliżu. Musimy skoordynować nasze akcje - to mówiąc, przekazał częstotliwość oraz kody do szyfrowanego kanału Javelin 3-2. Słusznie zakładał, że ranga zadania oraz jego złożoność, nie pozwalały na jakiś brak zaufania czy wydzielanie. Muszą być ciągle w kontakcie.
Odwrócił się do swoich ludzi.
- Wiecie co macie robić, Guru i Codex. Guru, makrobinokulary na teren z obrazem rzeczywistym dla mnie i dowódcy drugiej sekcji. Obserwacja, w razie wrzenia przesyłaj obraz. Neya, Hex, Lucius, idziemy razem. Nie muszę wam, moim żołnierzom mówić co robić. Neya, sprawdź czy na mapie nie ma zaznaczonych wejść, nagrania z dronów też będą pomocne. Do dzieła.
- Kanonierka, bądźcie gotowi na wszystko. Szybka ewakuacja z terenu kompleksu, wsparcie ogniowe na hasło "Bić". Przeskanujcie mi na szybko kompleks we wszystkich spektrach. - to było ostanie polecenie do załogi, zanim wyruszyli. - Opliko, dwie prośby: jeśli dasz radę, wejdź do miejskiego systemu energii i na mój znak odetniesz prąd. Założę się, że ich systemy przepompowania mają procedury awaryjne na wypadek utraty zasilania.
Awatar użytkownika
Gveir
Gracz
 
Posty: 121
Rejestracja: 7 Kwi 2018, o 14:10

Re: [Hosnian Prime] Strach tkwi w oku patrzącego...

Postprzez Serith Tallav » 8 Lis 2018, o 23:34

Nagła zmiana planów? Komandor Artas przejmuje dowodzenie? Borgis jest niedysponowany? Co się właśnie stało to sobie zadawał w głowie Lucius. W środku akcji nagle Borgis jest niedostępny to było dziwne, zwłaszcza, że nie przejął tego nikt z Inkwizycji, a dowódca okrętu, na którym stacjonowali to było co najmniej dziwne. Ale skoro pułkownik ich opuścił i z tego co wynika w ogromnym pośpiechu to musiało to być coś naprawdę pilnego, Maral wątpił aby odpuścił tak ciężko wypracowaną akcję bez bardzo dobrego powodu, to było do niego nie podobne, a przynajmniej w takim stopniu jak kapral go poznał.
Mieli teraz zadanie, które musieli kontynuować z Borgisem czy bez niego, musieli dostać ponownie w swoje łapy profesora. Skoro tak chciał się z nimi bawić, kierować tym wszystkim, grać na dwa fronty to teraz tego pożałuje - takie ciągle miał myśli Lucius, chciał go dorwać przez niego stracił by przyjaciół. Na razie póki co słuchał posłusznie rozkazów jakie wydawał im nowy dowódca, najwyraźniej przechodzili do akcji, bezpośredniej akcji. Miał nadzieję, że tylko osłony poszły w pancerzu, co i tak już była to luka w jedno systemach obronnych. Gdy wcześniej sprawdzał niby było wszystko sprawne, ale nigdy nie wiadomo czy coś się nie stanie i w trakcie akcji nie będzie jakiejś kolejnej awarii. Postanowił ostatecznie, mając jeszcze chwilę sprawdzić na szybko systemy w pancerzu, a także odpowiednio ustawić parametry broni.
Za chwile mieli schodzi na powierzchnię, był gotowy do akcji, miał taką nadzieję, teraz wszystko było w rękach jego umiejętności, wiedzy i szczęścia losu...


***


Serith cieszył się kolejnymi chwilami przebywając w towarzystwie swojej ukochanej. Pocieszyła go, podniosła na duchu, wyznała mu, że prawdziwie go kocha. Czuł się dobrze, bardzo dobrze. W pewnym momencie wpadła do pokoju Naya, wyglądała jakby goniło go dwadzieścia Gundraków. Chciał się z nią przywitać, ale nawet nie miał okazji, gdy ta od razu wypluła z siebie swoje słowa.
Gdy tylko to usłyszał nie mógł wyjść z całkowitego szoku! Lucius ściga profesora, to on kierował całą akcją, dopadli go w jego kryjówce - powtórzył sobie w głowie. Borgis nagle leciał do hangarów, co się właśnie działo. Porzucał całą ciężko wypracowaną akcję... To nie było dobrą oznaką. Widać było tylko narastający gniew na twarzy Tallava, coraz ciężej oddychał przez nos. Było widać jak by wkurwiony. W pewnym momencie z całej siły przywalił w stół obok siebie aż Elayne obróciła się do niego.
- Kurwa mać! Ten zasraniec za tym stał?! Ten pierdolony w dupę profesor?! - momentalnie stał się czerwony ze złości.
- Ten jebany dupek dla którego ryzykowałem życiem! Ten chuj przez którego omal nie zginąłem! Ten skurwysyn przez którego płonąłem żwycem! - niemalże już się wydzierał. Ściągnął z siebie kołdrę, który był okryty i próbował usiąść na łóżku co przyszło mu z trudem. Od razu poderwał się droid medyczny chciał go ponownie położyć, ale Serith momentalnie odepchnął od siebie.
- Dorwę tego kurwiegosyna! Ubiję go! No zapierdole go! - próbował wstać z łóżka będąc nadal przypiętym do aparatu medycznego, ale od razu niemalże zwalił się, nogi nie wytrzymały, nie miał sił tyle czasu tkwienia w bactcie i leżenia na łóżku. Nie dał rady zdążył jedynie chwycić się złapać za szafeczkę, aby nieco zamortyzować upadek, ale to i tak wiele nie dało. Leżąc na podłodze syknął z bólu, a może z bezradności wszystko nagle się jebało na jego głowę, czuł się jakby dostał butem w mordę. Westchnął z bezradności, z bólu. Był wkurzony i przygnębiony jednocześnie, nie mógł nic zrobić, czuł fatalnie...
Awatar użytkownika
Serith Tallav
Gracz
 
Posty: 183
Rejestracja: 17 Lip 2017, o 22:43
Miejscowość: Rzeszów

Re: [Hosnian Prime] Strach tkwi w oku patrzącego...

Postprzez Mistrz Gry » 9 Lis 2018, o 17:50

Podczas gdy dowódca grupy Javelin wydawał rozkazy, Opliko już szukał możliwych połączeń z kompleksem na odległość. Niestety, zdrajcy zabezpieczyli się przed tym, nie zostawiając żadnej dziury czy furtki dla programów Opliko. Prswdopodobnie użyli sieci po kablu, by maksymalnie ograniczyć możliwość włamania. Żaden sygnał nie wychodził ze środka. Natomiast propozycja Gveira to już zupełnie co innego. Z łatwością wszedł do miejskiej sieci zasilania i dosłownie sekundach odnalazł wszystkie jej przyłącza do kompleksu. Jedno kliknięcie, a budynek zostanie odłączony. Chiss uśmiechnął się sam do siebie. Ten szczegół profesor Shito przegapił w swych zabezpieczeniach.
- Bombowce będą tu za osiem minut, sir - komunikat pilota kanonierki przerwał ciszę radiową.
W tym samym czasie drugi pilot skierował ich pojazd nad dach budynku w pobliżu, gdzie pozycje zajęli Guru i Codex. Po drugiej stronie kompleksu na najbardziej oddalonym zbiorniku to samo robiła druga grupa, jednocześnie wypuszczając nad rurociąg małą chamrę sond. Nim kanonierka zawróciła, dowódcy obydwu sekcji mieli już obraz całego pola walk.
Rurociągi okazały się czyste, więc sondy poleciały nad budynek, skanować, co się tylko dało. Poszczególne spektra pozwalały stwierdzić, że w środku przebywa sporo żywych istot, ale też nieorganicznych droidów, nie wiadomo tylko, czy bojowych. Grupa Kuat wybrała wejście od strony stróżówki, zaś pozostali ludzie Gveira wraz z Luciusem wylądowali na tyłach. Tam, gdzie w tylnym wejściu zniknęli profesor i najemnicy.
- Wchodzimy!
Wystarczył jeden rozkaz i wszystko ruszyło. Grupa Kuat dopadła do stróżówki, ładunkiem kierunkowym wysadził drzwi magazynu i rozpoczęła ostrzał. Guru opisał im sytuację ze środka. Wejścia strzegły droidy bojowe - ten sam model, który widzieli wcześniej w siedzibie gangu Furii. Po chwili poleciały pierwsze granaty EMP i sekcja dostała się do środka.
Po drugiej stronie na grupę Gveira zza drzwi wypadła dwójka najwmników, jednak dzięki maskowaniu pancerzy zginęła zanim zdążyła choćby w nich wycelować. Kolejnych trzech przeciwników chciało ich zaskoczyć, wylatując zza jednego ze zbiorników, ale padli od razu od strzału snajpera a trzeci wycofał się przyparty jego ogniem.
Dopasli do tylbych drzwi, do środka poleciały kolejne granaty: EMP, dymne i błyskowe. Nawet jeśli któryś z najemników miał sprzęt, to na pewno nie taki, by mieć wszystkie potrzebne pasma. Weszli. Najpierw Gveir i Lucius, potem pozostała dwójka. Dwa strzały i najemnicy pilnujący wejścia już nie żyli.
- Stróżówka czysta. Główny hol magazynu czysty - zameldował drugi zespół.
Gveir rozejrzał się po wnętrzu kompleksu, obok jego głowy przeleciała sonda, przesyłając obraz kolejnych pomieszczeń. Grupa Kuat znajdowała się w hali przeładunkowej przed nimi, do której prowadził korytarz prosto. Oni skręcili w prawo, kierując się do innej części. Profesora nigdzie nie było widać.
Dotarli do kolejnych drzwi. Skan sondy pokazywał, ze jest to małe pomieszczenie, przejściowe, za którym jest większa hala, prawdopodobnie przedzielona na dwie części. Szybkie wejście, granaty, trójka zabitych najemników i parli do przodu. Znaleźli się w pomieszczeniu, które kiedyś mogło służyć za pokój kierownika, teraz zaś biurko było przewrócone, służąc za prowizoryczną osłonę, a wokół było widać ślady długiej bytności martwych już strażników. Ta kryjówka nie była stworzona od wczoraj. Wpadli do hali za następnymi drzwiami, stosując taktykę jak przed chwilą i... zatrzymali się. Pomieszczenie nie było puste, właściwie to tu sondy wykryły największe nagromadzenie cieplnych odczytów, ale nie było w nim najemników.
W dawnej hali służącej do przepompowywania gromadzonego w zewnętrznych zbiornikach paliwa wymontowano cały sprzęt i maszyny, a zamiast tego wstawiono szereg klatek energetycznych, właściwie dziesiątki. W nich zaś umieszczone były dzieci. W różnym wieku, płci i stanie, z różnych ras, niektóre młodsze, niektóre starsze. Jedne z przestrachem i przytomnością zareagowały na odgłosy walki i wbiegnięcie komandosów w czarnych pancerzach, inne były otępiałe bądź ledwo żywe i tylko leżały w swojej klatce. Kilka zareagowało dziwną, dziką wręcz agresją, wypełniając swoim krzykiem całe pomieszczenie. Gdyby nie filtry w zbrojach, w pomieszczeniu na pewno unosiłby się fetor długo niemytych i wychudzonych ciał oraz niesprzątanych odchodów. Pośród tego wszystkiego Gveir dostrzegł jeszcze jedne drzwi na końcu pomieszczenia, prowadzace prawdopodobnie do drugiej części przedzielonej na pół hali.

***

Opliko siedział jak wryty przed ekranem komputera, na którym widział obraz przesyłany zbiorczo przez wszystkie wypuszczone sondy, które koordynował z pokładu drugiej kanonierki. Widział już takie cele, widział już takie zachowania dzieci i to całkiem nie dawno. Jaka organizacja dopuszczała się takich potwornych eksperymentów i to tu, pod samym nosem Imperium? Czyżby koszmar miał znowu się powtórzyć?
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Hosnian Prime] Strach tkwi w oku patrzącego...

Postprzez Gveir » 9 Lis 2018, o 21:50

Zwiad, a właściwie szturm na kryjówkę przeszedł gładko. Zbyt gładko. Spodziewał się większego oporu, dużej ilości droidów bojowych. Tymczasem najemnicy padali jak muchy. Nie było w tym nic dziwnego, zważywszy na fakt, iż mieli przeciwko sobie Storm Commando. Świetnie uzbrojonych, wyszkolonych i zdyscyplinowanych.
Grupa Kuat okazała się cennym sojusznikiem, czyszcząc magazyny pomieszczenie po pomieszczeniu. Taktyka używania sond i małych dronów nie była mu obca, ale polegał na umiejętnościach swoich ludzi. Można powiedzieć, że był tradycjonalistą.

Pomieszczenie z prowizoryczną barykadą było ciekawe. Cały kompleks był ciekawy, zdradzając wiele szczegółów. Jak na kryjówkę, do której uciekł profesor oraz reszta najemników, była to dość używana baza. Sam fakt małej ilości załogi też dawał do myślenia. Ostatnie pomieszczenie, będące dużą halą świeciło w spektrach, niemal uniemożliwiając identyfikacje. Na to, co zobaczył w środku chyba nie był przygotowany.
Niewiele jest rzeczy, których Gveir nie toleruje, które brzydzą go i napawają złością. Jedną z nich jest przemoc wymierzana w dzieci.
Dziesiątki klatek energetycznych, wśród nich dzieci. Zmarnowane, wychudzone, zmaltretowane.
- Kuat! Zwołuj kanonierkę, biegnijcie do mojej pozycji. Mamy cywili do ekstrakcji, dużo. W różnym stanie. Szybko! - wyrzucił z siebie, wprost w link.[/b] - Kanonierka, zabieraj Guru i Codex, podlatuj na teren magazynu. Ewakuacja cywili. Nawiążcie kontakt z eskadrą bombowców, niech odejdą na drugi krąg czy coś.
- A my - to rzucił do grupy, już na głos. Jego głos, zmodulowany i przesterowany, odbił się po pomieszczeniu. - idziemy dalej. Mamy niewiele czasu.
Sięgnął do pasa, włączając tarcze. Zmienił tryb strzału na szybkie serie. Byli gotowi.
Awatar użytkownika
Gveir
Gracz
 
Posty: 121
Rejestracja: 7 Kwi 2018, o 14:10

Re: [Hosnian Prime] Strach tkwi w oku patrzącego...

Postprzez Opliko » 11 Lis 2018, o 20:57

To nie mogły być te same dzieci, prawda? Jakie były szanse, by na nie trafił tak szybko?
Ale czy to na pewno było lepsze?
Opliko w końcu chciał je znaleźć. Naprawdę miał nadzieję, że Imperium będzie mogło im pomóc zanim rebelianci spróbują wykorzystać Moc w nich jako broń.
Ale teraz... Nie czuł się na siłach. Nie myślał, że będzie musiał do tego tak szybko wracać. Czy to oznaczało, że Stardust jest gdzieś tutaj?
Co jednak jeśli to nie były te same dzieci? Czego by nie powiedzieć o Rebelii, nie wydawali się być grupą która by trzymała dzieci w klatkach dla ich Mocy. Najpewniej były "pod opieką" Jedi, wmawiających im teraz, że ich klątwa jest czymś dobrym i muszą walczyć z Imperium które chce ich jej pozbawić. To musiała być jakaś inna grupa... Czy coś ją jednak mogło łączyć z tą na Naboo?
Profesor Shito. Chiss przypomniał sobie o osobie która ich właściwie tu doprowadziła. To, co łączyło te grupy to zdrada Imperium. Komendant policji, naukowiec pracujący dla Inkwizycji, a także najpewniej wielu ich podwładnych i osób z nimi związanych.
To jednak oznaczało także inną rzecz: to najpewniej nie były jedyne takie placówki. Była jakaś grupa osób, które przeprowadzały badania na mocowładnych dzieciach.
Pytaniem było więc dlaczego. Kult? Możliwe, ale chyba nic w bazie na Naboo na to nie wskazywało. Próba odkrycia czegoś? Grupa obsesyjnie szukająca czegoś związanego z mocą. Może nawet wierzyli, że to czego się dowiedzą przysłuży się Imperium. Ale tak się tego nie robi. Przekroczyli granicę. Do tego robili to wszystko za plecami Inkwizycji. Imperium tak nie działa.
Cokolwiek było powodem, najważniejsze było zatrzymanie ich. Cóż, tym razem Opliko znowu nie będzie walczył sam, a pomagał danymi.
- Uważać na dzieci, najpewniej są mocowładne i niestabilne psychicznie. Robią tu chyba to samo co na Naboo. Jeśli jest to możliwe, zalecałbym pozbawienie ich w jakiś sposób przytomności. Do tego czasu są jak uzbrojone termodetonatory. I mówię tu bardziej dosłownie niż może się wydawać: widziałem co potrafią zrobić. - przekazał Chiss komandosom. Nie chciał tego robić: było by świetnie gdyby mogli po prostu spokojnie dzieci wyprowadzić. Ale obecnie stanowiły zagrożenie nie tylko dla żołnierzy Imperium, ale także dla siebie samych.
Jednak jak żołnierze mieli pozbawić ich przytomności? W sumie to dopiero po powiedzeniu im tego Opliko się o tym zorientował. Nie mieli przecież pewnie żadnego gazu czy... Ogłuszanie. Chciał się palnąć w głowę. Standardowy Imperialny blaster miał opcję ogłuszania. Jego karabin nie miał - pewna wada, ale w razie czego mógł korzystać z pistoletu - więc nie skojarzyło mu się to na początku... Ale komandosi już powinni się sami tego domyśleć. W końcu znają swoją broń.
Image
Ilość eksplozji przetrwanych przez postać:
Ilość przetrwanych rzutów o ścianę:
Ilość zdrad:
Discord: opliko#3114
Awatar użytkownika
Opliko
Gracz
 
Posty: 265
Rejestracja: 22 Cze 2016, o 13:59

Re: [Hosnian Prime] Strach tkwi w oku patrzącego...

Postprzez Serith Tallav » 12 Lis 2018, o 17:13

Akcja przebiegała bardzo szybko i sprawnie. Widać było, że ludzie od Javelina także mieli sporo przebytych akcji, wchodzili jak cień i likwidowali każdego przeciwnika z zabójczą precyzją i spokojem - czysty profesjonalizm. W pierwszym pomieszczeniu droidy bojowe, było to nieco zaskoczeniem dla Luciusa, nie spodziewał się, że mieliby takie wsparcie, chociaż może mógł się tego domyśleć skoro współpracowali z profesorem...
Dwóch najemników dołączyło do obrony, ale bardzo szybko dołączyli do blaszaków. Dwa celne bolty wystarczyły, aby obu położyć, bez zbędnego zwracania uwagi, z największą precyzją. Maral musiał przyznać, że ten nowy sprzęt w akcji działał jak złoto, lekki, elastyczny, precyzyjny, E-12b było bronią, z której dawno się już tak dobrze nie strzelało. Pancerz, nie czuć było praktycznie wagi, a działał perfekcyjnie. Jego systemy tak bardzo ułatwiały walkę, że to było aż przerażające, że można tak idealnie dopracowywać urządzenia, które mają posłużyć do jeszcze łatwiejszego zabijania.
Kolejny wrogowie chcieli zaskoczyć, ale to oni zostali zaskoczeni przez osłonę w postaci snajperów. Szybko pozbyto się tych nieproszonych gości. Jednocześnie słychać było komunikaty od zespołu Kuat, który meldował o kolejnych oczyszczanych terenach. Najgorsze było to, że nigdzie nie było widać profesora. Musiał bardzo daleko spieprzyć, albo coś kombinował... Obie opcje były złe.
Nagle jedna z sond odkryła spory odczyt cieplny zza drzwi. Czyżby tam siedział profesora i reszta łowców? Bardzo możliwe. Gdy weszli do niego stanęli jak wryci...
Dzieci... Dziesiątki dzieci pozamykanych jak zwierzęta w klatkach energetycznych. Lucius stanął, uświadomił sobie, że te dzieci, które poszukiwał musiał się tutaj znaleźć, ale to było czymś okropnym... Jak tak można było traktować te malutkie istoty, bezbronne... W Maralu potęgował tylko gniew, Shito był w to zamieszany, w takie potworności, teraz dokładnie wiedział skąd gangusy miały tak dokładne dane na temat tych, które mieli zabrać. Zasrany w dupę Arado - tylko tak podsumował w swojej głowie to wszystko. Dzieci były jakieś dziwne, otępiałe, niektóre przestraszone, inne agresywne... Co musieli im robić? Trzymali je w klatkach, nie wypuszczali, siedziały we własnym gównie, niemyte, możliwe, że ledwo co karmione... Potwory... A on chronił tego człowieka.
Komunikat Gveira tylko wytrząsnął go z marazmu, teraz Shito już nie mógł uciec od sprawiedliwości. Musieli iść dalej. Nagle drugi komunikat od Opilko. Okazywało się, że miał już z czyś takim do czynienia, na Naboo. Musiało być więcej takich zwyroli i to dodatkowo współpracujących ze sobą. To robiło się coraz gorsze, a jak było tego więcej? Więcej takich miejsc? Momentalnie zadał sobie pytanie w głowie. Nie wiedział co o tym myśleć, za dużo informacji w bardzo małym odcinku czasu... MOCOWŁADNE... Teraz po raz kolejny uświadomił sobie co przed chwilą wypowiedział Opilko...
- Sir. Skoro Opilko miał z tym do czynienia, to może lepiej go posłuchać i ogłuszyć te dzieci? A jak to są jeszcze mocowładne to... Może być bardzo źle. Miałem już do czynienia z mocowładnym i nie wspominam tego dobrze... - jeżeli to była prawda to właśnie zobaczył w swoim życiu największą liczbę mocowładnych na raz i cholernie się bał. Pamiętał Ryloth, widział co zrobił jeden Sith, a teraz widzi kilkadziesiąt osób władających mocą? Nie to nie mogła być prawda... A może jednak. Nie mógł sobie teraz pozwolić na kolene rozterki, ruszył za Javelinem. Miał tylko nadzieję, że jednak wezmą słowa Chissa pod uwagę i to wypełnią. Luciusowi zaczęła drgać ręka ze strachu, ale zacisnął ją musiał sie teraz opanować Shito czekał...
Awatar użytkownika
Serith Tallav
Gracz
 
Posty: 183
Rejestracja: 17 Lip 2017, o 22:43
Miejscowość: Rzeszów

Re: [Hosnian Prime] Strach tkwi w oku patrzącego...

Postprzez Mistrz Gry » 13 Lis 2018, o 13:46

Natrafienie na przetrzymywane dzieci wywołało niemałe poruszenie, nawet u wytrawnych komandosów, którzy niejedno już widzieli i przeżyli. Obraz był przerażający, a krzywdzenie niewinnych wywoływało gniew. Jednak słowa Opliko zmieniły postrzeganie dzieciaków. Były mocowładne, czyli... niebezpieczne. Cała ta tajemnicza Moc była czymś z natury złym.
Kanonierki i druga grupa komandosów ruszyli w wyznaczone strefy, zgodnie z rozkazem Gveira. Dowódca grupy Kuat zameldował, że przekazał rewelacje Opliko do dowodzącego teraz całą operacją Artasa. Pozwolił też sobie na osobisty komentarz na kanale dowódców.
- Zgodnie ze słowami chissa zalecałbym szczególną ostrożność. Te dzieci są skrajnie niebezpieczne. Protokoły Inkwizycji przewidują inne postępowanie w takich przypadkach.
Jakby na potwierdzenie jego słów, nadszedł komunikat od komandora Artasa.
- Tu komandor Artas. Ja... rozumiem was żołnierze... Protokoły przewidują jednak inne postępowanie w przypadku mocowładnych. To skrajnie niebezpieczne monstra i wynaturzenia. Nie mogą zagrażać obywatelom Imperium. Ja... - jego głos zawahał się na chwilę - rozkazuję trzymać się od tych dzieci jak najdalej. Znajdźcie profesora, przyprowadźcie go lub upewnijcie się, że nie żyje. Dwie minuty do bombardowania. To rozkaz.

Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Hosnian Prime] Strach tkwi w oku patrzącego...

Postprzez Gveir » 15 Lis 2018, o 19:42

Dzieci były w opłakanym stanie, ale Gveir nie mógł pozwolić aby jego sekcja stała w miejscu. Protokoły, protokołami, a on miał rozkazy. Jasne rozkazy, wydane przez wojskowych, a nie patałachów z Inkwizycji. Miał nadzieje, że z chwilą przejścia pod dowództwo komandora Artasa, protokoły tego kółka wzajemnej adoracji zwanego Inkwizycją, przestały obowiązywać.
- Rozkazy został wydany. Javelin, za mną. Eliminujemy wszystko co zastaniemy w tym pomieszczeniu. Zero świadków, wariant cienia. Guru, Codex, ubezpieczacie.- dał wyraźny znak, co przedkłada. Rozumiał tragizm tych dzieci, ale fakt, że były mocowładne mocno ostudziły jego zapał do ratowania. - Kuat, idziemy razem. Wariant cienia. - tym razem wyrzucił z siebie rozkaz na kanale wspólnym. Fakt, że jako sierżant dowodził dwoma sekcjami komandosów całkowicie umknął jego pamięci. Iskra świadomości dotarła do niego, gdy otwierali drzwi.
Awatar użytkownika
Gveir
Gracz
 
Posty: 121
Rejestracja: 7 Kwi 2018, o 14:10

Re: [Hosnian Prime] Strach tkwi w oku patrzącego...

Postprzez Serith Tallav » 17 Lis 2018, o 22:40

Mocowładni, Lucius doskonale pamięta co się stało w ostatnim spotkaniu z tymi, którzy używają tej mitycznej energii i nie chciał, aby to wszystko się powtórzyło. Widział te dzieciaki, było mu ich szkoda, ale one były mocowładne, a jeżeli mogły się stać tym co zastał na Ryloth to nie chciał ryzykować...
- Tak jest! - odpowiedział Lucius i ruszył biegiem, jeszcze przed tym spojrzał na te wszystkie istoty przez wizjer, to była masakra. Traktować tak dzieci... Niebezpieczne dzieci... Mocowładne dzieci... Ostudziło to jego zapędy do pomocy, przypomniał mu się Annor i jego los... Nie zwlekając już ruszył razem z Javelinem w dalszą część magazynów. Przed nimi był jeszcze najważniejszy cel, wisienka na cały tym zasranym torcie - profesor Shito. Musieli się śpieszyć bombardowanie miało być już za dwie minuty...
Awatar użytkownika
Serith Tallav
Gracz
 
Posty: 183
Rejestracja: 17 Lip 2017, o 22:43
Miejscowość: Rzeszów

PoprzedniaNastępna

Wróć do Archiwum

cron