Pułkownik wysłuchał ich raportów, po czym najpierw zwrócił się w stronę Gveira. Spoglądał wprost w jego czarny hełm. Dowódca Javelin miał niejasne wrażenie, że pułkownik jest czymś rozczarowany.
- Rozumiem. Przekażę wam wyniki z laboratorium, jak tylko je otrzymamy. Jeśli to wszystko GV-3921, to wracacie do zadania, które rano wam wyznaczyłem. Bin Bin, handlarz widziany na terytorium kolejnego z gangów na niższych poziomach. Żywy lub martwy ma się znaleźć na Novie. Lepiej żywy. Akcja po cichu i bez rozwalania. Furia to groźny przeciwnik, więc musicie przyłożyć się do rozpoznania terenu, zanim cokolwiek zrobicie. Ty i twoi ludzie macie teraz trzy standardowe godziny przerwy i ponownie startujecie na Hosnian Prime. To wszystko. Możecie odejść.
Borgis odczekał, aż Gveir skieruje się do wyjścia. Nim zamknęły się zanim drzwi, usłyszał jeszcze, że Luciusowi kazano pozostać w pomieszczeniu. Sam dowódca oddziału Javelin miał natomiast robotę do wykonania.
Zbliżali się do strefy akcji. W porównaniu do poprzedniego zadania, to było w znacznie bardziej ruchliwym miejscu. Główna siedziba gangu znajdowała się przy ruchliwej ulicy, którą ciągnęły tłumy cywili, udających się do pobliskiego klubu i areny walk, należących zresztą do samej Furii. Zadanie też było innego typu, należało więc przygotować dobry plan działania. Według danych, gang był największą siłą przestępczą w tym sektorze i dysponował znaczną siła ognia. Nie jakimiś tam przerobionymi zabawkami, ale z tego co udało się dowiedzieć, używali nawet wojskowego sprzętu i nie bali wspomagać się droidami bojowymi. Co oczywiste, byli też znacznie liczniejsi.
Mapka
- Lucius, ty zostań - Borgis nadal mówił swoim spokojnym tonem głosu. - Z panem, panie Shito zaraz porozmawiam i ustalimy, jak rozwiążemy sprawę pańskiej ochrony. Natomiast ciebie Lucius dopóki reszta twojego oddziału nie stanie na nogi, wyśle jako wsparcie dla Opliko. Przekażę ci też dane, jakie teraz otrzymaliśmy. Pomożesz mu w śledztwie, bo jak widać, przeciwnik jest nie jeden, ale o dwa kroki przed nami. Musi być coś, co przegapiliśmy. Z jakiegoś powodu przeciwnik zna nasze posunięcia i potrafił rozpracować waszą ochronę. Albo ich macki sięgają znacznie głębiej we wszystkie lokalne struktury, albo mają w naszych szeregach kogoś, kto zna nasze metody. A to byłoby bardzo źle. Macie się nad tym zastanowić żołnierzu. Wszyscy musimy zacząć na poważnie współpracować, a nie tylko wykonywać swoje zadania. To tyle. Odmaszerować. Zgłosić się za standardową godzinę na prom. Skontaktujcie się z Opliko i ustalcie miejsce spotkania lub dalsze wasze działania.
Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Trzymany na celowniku mężczyzna przełknął widocznie ślinę, nadal pocąc się, co było szczególnie widać po kroplach potu spływających mu po czole.
- Ale oni... - kolejny ruch broni Opliko podziałał zachęcająco. - Już dobrze! Zgoda. Już im mówię.
Mężczyzna ponownie połączył się z szefem szajki, z którą poprzednio rozmawiał. Opliko stanął trochę na uboczu, w cieniu. Tak, by nie wejść przypadkiem w zasięg projektora a jednocześnie nadal móc wycelować w handlarza. Niestety ze swojej pozycji niezbyt widział postać, która wyświetliła się nad powierzchnią blatu.
- Co jest? Moi ludzie za chwile będą na miejscu. Nie sraj się tak.
- Ja... ja kiedy wyszedłem, to już nie było go na sklepie. Nie zaczekał na mnie, zwiał. Nie wiem, gdzie poszedł.
- Jak to go kurwa nie upilnowałeś?!
- Proszę nie! To nie moja wina! Po prostu sobie poszedł, jak z tobą rozmawiałem!
- Dobra, walić to. Będziemy go szukać po okolicy. A ty siedź w sklepie. Jutro do ciebie przyjdziemy sobie pogadać.
Postać rozłączyła się a przerażony handlarz odwrócił się do chissa. Trzeba mu było przyznać, że potrafił udawać. Nawet w wielkim stresie był dość przekonujący.
- Masz, co chciałeś. Co teraz? Powiem ci wszystko i puścisz mnie wolno, czy czegoś więcej ode mnie chcesz? Ja nic o nich praktycznie nie wiem...
Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry