Content

Archiwum

[Coruscant] Starzy znajomi

[Coruscant] Starzy znajomi

Postprzez Mistrz Gry » 17 Lip 2018, o 20:12

Przez te wszystkie lata, kiedy go nie było, Galaktyka bardzo się zmieniła. Praktycznie nic już nie zostało z porządku i siły Imperium, które tak kochał. Rządy zdrajców z Nowej Republiki trwały krótko, wyrządziły jednak straszne szkody w sprawnej organizacji Imperium z dawnych lat. Czystki mocowładnych i władza Imperatora Daali, która nastała niedługo po tym, nie zmieniły niczego w tej kwestii a nawet przyczyniły się do jeszcze większego pogorszenia już i tak skorumpowanych struktur. Rzesze urzędników martwiło się tylko o własne tyłki i sprzedawało tajemnice Imperium dla swoich własnych płytkich korzyści.
Nie inaczej było w centrum tego wszystkiego - Coruscant. Potrójne zero jeszcze bardziej było świadectwem wszechobecnego w galaktyce zepsucia. Sprzedawczyków i zdrajców można było spotkać na każdym kroku, a propaganda stanowiła mizerną próbę załatania wszystkich porażek obecnie panującego. Przynajmniej jedno się na tej planecie nie zmieniło. Megamiasto nadal stanowiło środek wszystkiego w Galaktyce: handlu, administracji, dyplomacji. Dzięki temu ten, kto tutaj przybywał, mógł osiągnąć i dowiedzieć się wszystkiego.
Issac siedział w restauracji w drapaczu chmur w jednej z bogatszych dzielnic wyższych poziomów miasta. Spoglądał przez szybę na poruszające się pomiędzy budynkami sznury ścigaczy, zarówno tych bogatych, taksówek jak i wozów biedaków, którzy obsługiwali luksusy tego poziomu. Oparty sztywny o krzesło, w nienagannym wojskowym mundurze, siedział przy jednym ze stolików i czekał na dawnego znajomego. Chociaż słowo "znajomy" byłoby tu nadużyciem. Trzydzieści lat temu był to po prostu dobry sprawdzony informator. Oczywiście był też idealnym przykładem panującego we władzach obecnego Imperium zepsucia. Urzędnik niższego szczebla ministerstwa transportu chętnie rozdawał informacje o cennych transportach i nielegalnych rządowych przewozach wszystkim tym, którzy zapłacili. Niczym sprzedajna dziwka.
W końcu zauważył go u wejścia do sali. Ubrany w tani garnitur sapał już idąc powoli w jego stronę. Był dokładnie taki, jakim go zapamiętał: spocony, o tłustych palcach i włosach i spasiony. Wiek tylko pogłębił te cechy. Mężczyzna odsunął krzesło od jego stołu i usiadł na przeciw niego.
- A witaj witaj. Jednak da się ożywić trupa, he he. A myślałem, że takie rzeczy tylko w holofilmowych horrorach. Czekaj chwilę.
Mówiąc to, machnął ręką na przechodzącego obok ich stolika kelnera, po czym zamówił flaszkę koreliańskiej whisky i podwójną porcję tłustej golonki.
- No, to teraz można już posiedzieć. No no, ile to cię nie było? Dwadzieścia lat?

Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] Starzy znajomi

Postprzez Isaac Caine » 17 Lip 2018, o 21:32

Świat się zmienił i tu nie ma żadnych wątpliwości. Wszechobecne malkontenctwo i przeniewierstwo rządzą obecnie wielkim jak sama galaktyka państwem, czyniąc z niego żałosny cień tego, czym był kiedyś. Aparatura urzędnicza i tworzone przez nią realia są jak dokładnie uformowana, okrągła i kulista kupa odchodów, toczona przez gnojarza, uzurpacyjnie mianującego się "Imperatorem". Dokładnie takie wrażenie odniósł Isaac, kiedy tylko jego wysłużony już nieco prom zameldował się pierwszemu posterunkowi, podając kody rejestrowe.
Już wcześniej napływały do niego wieści o tym, czym dzisiaj jest Imperium. Jak wiele się zmieniło i jak wiele jeszcze się zmieni. Przebywając w Nieznanych Regionach, oficer z bólem serca obserwował poczynania kolejnych władczyków niegdyś niezwyciężonego supermocarstwa i analizował. Nowe Imperium, czy jakkolwiek samo ono się tytułuje, to jedna wielka heterodoksja, którą w obecnym kształcie utrzymuje już chyba tylko pamięć o dawnej potędze Palpatine'a i jego reżimu.
Wciąż jednak była nadzieja. Gdzieś tam, głęboko ponad tumanami sprzedawczyków i szmalcowników, nepotycznych władyków, za armiami skorumpowanych urzędników, znajdowali się Ci, którzy pamiętają to, co było kiedyś. I każdego dnia toczą swoją własną, cichą, partyzancką wojnę.

I właśnie to postanowił wykorzystać Isaac. W Imperium na pewno istnieli jeszcze ludzie, którzy nie zostali kupieni zdradzieckimi pocałunkami i lichwą moralną, a którzy wierzyli w powrót normalności. Wierzyli, że kiedyś będą mogli raz jeszcze stanąć z wydętą piersią i zakrzyknąć: "Chwała Imperatorowi", a następnie oddać hołd fladze i hymnowi. Ale najpierw, trzeba było do nich dotrzeć.
Restauracja "Złote Pożądanie" była jednym z ulubionych miejsc tego typu starego oficera. Istniała już od dawien dawna i choć tron potrójnego zera zmieniał właściciela, przewracał się i podnosił, ona wciąż trwała. Poniekąd była to kwestia sentymentalna, wybór tegoż miejsca na spotkanie.
Spotkanie z kim? Z kimś, do którego lojalny sługa państwa i władcy czuł prawdziwe obrzydzenie.
Kito Brins.
Obślizgły sprzedawczyk, użyteczne narzędzie, aczkolwiek wciąż obrzydliwe. Kiedy jeszcze Caine miał dość sporo wpływów i władzy w Wywiadzie, Brins posiadał bardzo dużo ciekawych informacji, które zwykle okazywały się rzetelne. I bardzo lubił kredyty. Zwykła prostytutka, zdolna dokonać najbardziej odrażającej rzeczy za czterozerowy przelew na konto.
Dziś jest jednak urzędnikiem. Isaac znał pobieżnie jego personalia i obecne zajęcie, i potrafił określić go tylko jednym słowem - zaprzaniec. Służba pod auspicjami wszechpotężnego reżimu nie zmieniła tego grubasa w ani jednym procencie, a jedynie napasła jego obwisłe podgardle nowymi informacjami do wybulgotania.

Oczekując swego partnera, jakkolwiek słowo to odrzucało samego oficera, Isaac rozkazał przynieść sobie butelkę wina prosto z Glova. Polecił kelnerowi, aby ten otworzył je, nalał niewielką próbkę do lampki i pozostawił je otwarte. Mężczyzna lubił zawsze przed piciem wina pozostawić je, aby pooddychało - nabierało wówczas ono nieco "tępego" smaku, lepiej działając na kubki smakowe.
Tak też siedział i obserwował ruch ponaduliczny na Coruscant, co jakiś czas zerkając na klientów restauracji. Zazwyczaj zbierały się tu przeróżne wpływowe persony rozmawiać w neutralnych kuluarach o legalnych lub nieco mniej interesach. Kiedyś wybuchła niewielka afera podsłuchowa, jednak Imperialne Biuro Bezpieczeństwo sprawnie wymazało uwikłanych weń oficjeli, czyniąc zajście niebyłym.
Kiedy tylko Kito wytoczył się z turbowindy, Caine delikatnie wydął powietrze z płuc. Choć gardził tym karakanem, musiał znosić go i grać znajomego. Potrzebował go.
Kiedy spaślak zasiadł na krześle przed nim, ocierając z czoła krople potu i łoju, Isaac mimowolnie wykrzywił twarz. Po chwili jednak wrócił do zimnego wyrazu, odchrząknął i odpowiedział.
- Jak się okazuje, wszystko jest możliwe.
Jego wzrok powędrował do stojącej lampki z gloviańskim winem. Zmrużył oczy i podniósł szkło, lekko obracając trunkiem, aby dojrzeć konsystencji i poczuć aromat. Odłożył następnie szklanicę z powrotem na stół i delikatnie poprawił jej ustawienie koniuszkami palców, O, teraz jest idealnie.
- Jakoś tak będzie. Dwadzieścia... może trzydzieści. Ten czas tak szybko leci. Nieprawdaż?


Uf, mam nadzieję, że wszystko jest dobrze i tak ma być. Jak coś, liczę i proszę o ewentualne uwagi, bo to trochę premierowa sytuacja dla mnie :/
Image
Awatar użytkownika
Isaac Caine
Gracz
 
Posty: 12
Rejestracja: 8 Lip 2018, o 18:11

Re: [Coruscant] Starzy znajomi

Postprzez Mistrz Gry » 19 Lip 2018, o 06:01

- Oj nieprawdaż, nieprawdaż.
Brins sięgnął do obrusu zwisającego ze stołu i wytarł w niego swoje grube i spocone łapska, po czym chwycił za szklankę i butelkę whisky, które właśnie przyniósł kelner. Od razu wlał w siebie spora jej zawartość.
- Zdziwiłem się bardzo wiadomością od ciebie. Oczywiście poza faktem, że nadal zyjesz, he he.
Isaac obserwował jego zachowanie i reakcje. Ten oślizgły szczur wydawał się być znacznie pewniejszy niż kiedyś. Owszem, zawsze był bezczelny, ale teraz zdawał się kpić z każdej zasady i prawa, jakby to on był tu panem. Powoli zaczynał się zastanawiać, jak wiele osób jest teraz od niego zależnych, skoro nie boi się lekceważyć wszystkiego i wszystkich. Dużo zmieniło się od czasu jego zniknięcia.
- No dobrze, ale przejdźmy do czegoś konkretnego. Czemu po tylu latach się do mnie odezwałeś? Och, wiem, że pewnie z jakiegoś ważnego powodu, ale czego chcesz od Kito? Chętnie też posłucham, co działo się z tobą przez te wszystkie lata. Lubię zbierać informacje, jak sam rozumiesz.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] Starzy znajomi

Postprzez Isaac Caine » 19 Lip 2018, o 22:32

Isaac obserwował rozmówcę uważnie, jego twarz pozostawała zimna i niewzruszona. Wewnętrznie jednak czuł obrzydzenie i odrazę. Faktycznie, grubas zachowywał się nad wyraz zuchwale i pewnie, nawet jak na niego samego, zdawał się nie mieć pohamowań. Można by wnioskować, iż faktycznie uzyskał jakąś pozycję w Imperium. Dowodzi to jednak jakże zatrważającemu faktowi, że państwo zapycha wakaty swojej przerośniętej machiny biurokratycznej oportunistami i malkontentami, dokładnie takimi jak Brins. Dla starego wróbla Caina była to sytuacja straszna.
- Faktycznie, może to być zaskakujące, moje poczynania. - odpowiedział, jak zazwyczaj, militarnie lakonicznie. - Ale nic nie dzieje się bez przyczyny.
Zrobił przerwę i ponownie pochwycił gloviański trunek w palce. Dostrzegając swym wciąż sprawnym, sokolim okiem, iż trunek nabrał odpowiedniej konsystencji, upił dwa płytkie łyki. Przytrzymał wino, aby móc nacieszyć swoje kubki smakowe bogatym bukietem napitku, a następnie odłożył szkło, ściereczką delikatnie przecierając ubrudzony brzeg. Następnie, założył nogę na nogę i spojrzał na rozmówcę.
- Byłeś jedną z pierwszych osób, do których zwróciłem się po powrocie z Nieznanych Regionów. Mam pełną świadomość jak doskonałym jesteś informatorem, bodajże jednym z lepszych, których potrafię przywołać pamięcią.
Mężczyzna brzydził się sam sobą, musząc łechtać ego tego szczura, ale czasem tak było trzeba. Życie to nie sztuka wyboru, życie to sztuka przetrwania. Teraz nie było wyboru, trzeba było grać.
- Sądzę, iż jesteś mi w stanie pomóc. Potrzebuję bowiem położenia trzech osób, które jak mniemam, pamiętasz. Porucznik Verko Rafati, admirał Ponk Turian oraz generał Ehon Verlac. Byłoby miło, abym wiedział jak do nich dotrzeć. - zrobił przerwę i spojrzał Brinsowi prosto w oczy, z siłą i energią. - Oczywiście nie za darmo. Myślę, że moja historia i to, co widziałem, może być miłą zapłatą. Naturalnie wspomożone adekwatną sumą kredytów.
Image
Awatar użytkownika
Isaac Caine
Gracz
 
Posty: 12
Rejestracja: 8 Lip 2018, o 18:11

Re: [Coruscant] Starzy znajomi

Postprzez Mistrz Gry » 22 Lip 2018, o 21:18

Słysząc słowo "kredyty" Brins od razu się ożywił. Jego podwójny, a może i już potrójny podbródek zatrzepotał, gdy jego tłusty właściciel poruszył się z podniecenia. Od razu dało się poznać, na czym tylko zależy mu w życiu i Isaac nawet nie musiał się wysilać, by przekonywać go do czegoś. Po prostu płacił i dostawał.
- Ach, od razu poznać, żeś stary wojskowy. Kiedyś to z takimi przyjemne interesy były. Mówiłeś cenę i płacili bez zbędnego gadania. I od razu mówili, czego chcą. Żadne tam "A może by taniej?", "Wiesz, bo to tak nieoficjalnie.", "Nie mogę powiedzieć, o kogo chodzi." Ty się nie pierdzielisz...
Podobna gadka trwała jeszcze przez następne pięć minut. Brins naprawdę się rozgadał. Najwyraźniej wzmianka o zapłacie poluzowała już wszelkie hamulce. Już trzydzieści lat temu Isaac znał swój kontakt jako człowieka gadatliwego i ta cecha dla odmiany mu się ani trochę nie zmieniła. Przy okazji całego tego monologu Cain nie omieszkał też zauważyć, że jego rozmówca wyżłopał już pół butelki whisky.
- No, ale co do konkretów. Zrobi się. Będę musiał trochę zajrzeć w swoje bazy danych. No wiesz... Nie da się spamiętać tych wszystkich informacji naraz. Ale dam ci coś gratis ode mnie w ramach starej znajomości. Generał Verlac nie żyje. Dopadła go jakaś paskudna choroba i zdechł gdzieś w odmętach wojskowej kliniki.
Brins przerwał swój wywód, bo kelner właśnie dostarczył zamówione przez niego jedzenie. Grubas od razu zabrał się do pałaszowania, oblewając sobie przy okazji ubranie tłuszczem, czego nawet nie zauważył. Prawie każdy kęs jedzenia popijał alkoholem.
- Słuchaj. Kojarzę tych dwóch gości - wypalił nagle z pełnymi ustami. - Bedę coś na nich miał. Ja...
Najpierw zobaczył mknące w stronę Brinsa czerwone światło. Lekki powiew musnął mu włosy i prawy policzek. Potem dotarł do jego uszu huk tłukącej się szyby za jego plecami. Czerwony bolt energii uderzył prosto w czoło Brinsa, wypalając mu w tym małym móżdżku okrągły otwór. Bezwładne ciało wpadło twarzą prosto w talerz jedzenia, przy okazji ochlapując nim twarz i nienaganne do tej pory ubranie Caina. Krople tłuszczu z talerza spadły na jego budy.
W lokalu momentalnie podniósł się krzyk spanikowanych gości. Kobiety piszczały, mężczyźni zrywali się z krzeseł i zagarniając albo swój dobytek, albo swoje kobiety zaczęli uciekać w stronę wyjścia. Hałas dziesiątek różnych języków stał się nie do zniesienia.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] Starzy znajomi

Postprzez Isaac Caine » 23 Lip 2018, o 16:06

- Widzę, że nie tylko ja tęsknię za dawnymi czasami.
Isaac uśmiechnął się krzywo, a jego mina jeszcze bardziej się skrzywiła, gdy usłyszał o śmierci Verlaca. Zaiste był to mąż stanu, który służbie Imperium zawierzył wszystko, co posiadał, a który bez wątpienia był niezadowolony z obecnego obrazu nędzy i rozpaczy pośród szeregów galaktycznego supermocarstwa.
Brins pochłaniał strawę jak zwierzę, jak świnia, bez opamiętania. Usta Caine'a zgięły się w grymas pogardy, gdy zobaczył jak Kito paskudzi swój strój, jednak nie mógł nic powiedzieć. Jeszcze nie. Ten szczur mógł być użyteczny.
Dalej wszystko potoczyło się tak szybko. Kula plazmy śmignęła oficerowi obok policzka i stopiła mózg Brinsa na zupę. Choć nieco już podstarzały, Isaac wciąż miał bardzo jasny umysł i sprawne ciało. Nie zastanawiając się wiele, poderwał ciało. Wtedy, Kito upadł cielskiem na talerz, brudząc mu mundur, a co gorsza buty. Mężczyzna syknął ze zdenerwowania, złapał stolik przy którym stali i przewrócił go w stronę, z której doszedł strzał. Chowając się za meblem pochwycił prędko serwetkę z niego, zaczął odliczać sekundy i przykucnął.
- Szlag by to. - syczał, przecierając prędko swoje buty. Jego ręka drżała, nie ze strachu jednak, a zdenerwowania.
Jeżeli był to snajper, potrzebował co najmniej pięciu sekund, aby ustabilizować oddech po strzale i wymierzyć na nowo. Pięć cennych sekund. Kiedy tylko odliczanie w głowie oficera doszło do pięciu, wyrwał zza pasa swoje pistolety i wycelował je w sufit. Dokładniej, oddał kilka strzałów w podwieszone na suficie lamp i żyrandole. Liczył na to, że ich eksplozje, upadki na ziemię wywołają falę błysków, bowiem stosowanie przez snajpera przybliżenia i namierzania wystawiało jego oko na wszystkie podrażnienia, szczególnie świetlne. Kiedy tylko kilka żyrandoli uderzyło o ziemię, rozbłyskując się, mężczyzna czym prędzej poderwał się i zmierzył w kierunku uciekających, w międzyczasie naciskając sygnał alarmowy dla załogi swojego promu.
Planował jak najszybciej wydostać się z restauracji i poinformować odpowiednie służby o całym incydencie, przy czym trzymał głowę nisko i starał się wmieszać w tłum, nie dając się przy okazji ponieść panice - na wojnie widział gorsze rzeczy. Co chwilę spoglądał jednak na swoje buty, które nie były do końca doczyszczone, wciąż widniała na nich niewielka, wszak połyskująca i nieznośna smuga tłuszczu. Nie było jednak czasu na zajęcie się nią.
Image
Awatar użytkownika
Isaac Caine
Gracz
 
Posty: 12
Rejestracja: 8 Lip 2018, o 18:11

Re: [Coruscant] Starzy znajomi

Postprzez Mistrz Gry » 25 Lip 2018, o 16:42

Pierwszy strzał snajpera był ostatnim, jaki nadszedł od strony miasta na zewnątrz. Żyrandole eksplodowały, zasypując podłogę pod sobą i kilka mniej przytomnych osób odłamkami kryształów. Może to tylko Brins był celem ataku i może reakcja Caina była przesadna, ale nie zamierzał ryzykować. W każdym razie po roztrzaskaniu żyrandoli nie padł już żadny strzał. Isaac rzucił się za następną osłonę, a potem przebiegł za kolejną i jeszcze jedną, aż dotarł do wyjścia, gdzie tłoczyli się spanikowani goście restauracji. Turbowindy nie były w stanie obsłużyć wszystkich na raz. Mógł więc poczekać na zmniejszenie tłumu, by uniknąć zgniecenia i dalszego zabrudzenia swojego ubrania lub wybrać schody. Wybrał to pierwsze, bo teren zdawał się już bezpieczny i wolny od dalszych ataków strzelca.
Na swój prom dostał się mniej więcej w tym samym momencie, gdy służby przybyły na miejsce. Z trapu statku widział oddział ISB, który zaczął zabezpieczać teren. Wiedział, że choćby na podstawie rachunku, który płacił w restauracji, służby wkrótce odezwą się do niego, prosząc o zeznania. Tym bardziej też, że obsługa potwierdzi, że spotkał się przy jednym stoliku z ofiarą. Wypadało więc uprzedzić nieuniknione i samemu zgłosić się na najbliższy posterunek. Oczywiście dopiero, jak doprowadzi się do porządku, a już szczególnie swoje obuwie. Resztą szkód, jakie sam wyrządził niezbyt się przejął. Tego typu lokal na pewno był ubezpieczony, a i nie zwykł raczej obarczać swoich gości odpowiedzialnością za takie przykre zdarzenia.

***

Siedział przy zawalonym holonotesami biurku jakiegoś oficera. Gdy zgłosił się na posterunek, poproszono go by poczekał, dano filiżankę mocnej służbowej kawy i posadzono w tym właśnie miejscu. Po jakimś czasie w końcu przyszedł do niego jakiś wyższy oficer, sądząc po oznaczeniu zastępca miejscowego komendanta.
- Dzień dobry. Zapraszam za mną.
Zostawił za sobą biurko i jeszcze ciepłą kawę i podążył za oficerem. Wszedł za nim do pokoju, który okazał się salą przesłuchań. W środku stał jedynie stół i dwa krzesła po przeciwnych stronach. Zostało wskazane mu jedno z nich, oficer usiadł na drugim, a drzwi zamknął jeden z podkomendnych, który wszedł za nimi do środka.
- Porucznik Smith, zastępca komendanta. Słyszałem, że spotkał się pan z ofiarą. Słucham więc, co ma pan do powiedzenia.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] Starzy znajomi

Postprzez Isaac Caine » 26 Lip 2018, o 11:04

Zgłoszenie się do posterunku służb była dla Isaaca czymś oczywistym. Nie miał sobie nic do zarzucenia, nie ukrywał się też przed władzami, a mógł wnieść do dochodzenia pewne światło. Jednakże, motywacje moralne nie były jedynymi, które go napędzały. Mężczyzna dostrzegł w całej tej sytuacji możliwość powrotu do imperialnej maszyny. I choć Imperialna Służba Bezpieczeństwa była poniekąd rywalem Wywiadu Imperialnego, obydwie agencje zajmowały się podobnym zakresem działań, co też można było wykorzystać w tej misternej grze.
Upiwszy ledwie dwa łyki mocnej jak sama cholera kawy, Caine powstał z miejsca, dłońmi wygładził mundur i jeszcze kątem oka spojrzał na swoje buty. Miał stanąć przed wysokim oficjelem, co wymaga na nim odpowiedniego przygotowania i odpowiedniej aparycji. Całe szczęście obuwie było w idealnym stanie, połyskując mrocznie pośród refleksów reflektorów.
Przez całą drogę do sali przesłuchań, jak się mogło wydawać, zastanawiał się nad całym tym wielkim zajściem. Brins wydawał mu się być jedynie zdradliwym szczurem, na tyle przydatnym, że opłacało się go trzymać gdzieś pośród administracji, a na tyle nieszkodliwym, że nie opłacało się go likwidować. Ktoś jednak najwyraźniej myślał inaczej, zupełnie inaczej. Komu mógł naprzykrzyć się ten gruby nieudacznik? Czy za tym kryje się jakiś spisek?
Zasiadłszy na stoliku przed oficerem, mężczyzna miał kamienną twarz. Pracował w Wywiadzie całe lata i doskonale zdawał sobie sprawę jak takie przesłuchania wyglądają. Znał każdą sztuczkę oficerów, wiedział na co zwraca się uwagę. Wiedział też jak odpowiednio BYĆ przesłuchiwanym, dlatego też sytuacja ta nie niepokoiła go. I tutaj już, przesłuchaniu brakowało jednego z ważniejszych elementów - stresu i presji.
- Isaac Caine, panie komendancie. - zaczął pewnie. - Krótko po moim powrocie do Imperium, co zostało odnotowane przez odpowiednie służby, postanowiłem odnowić stare znajomości. Pan Kito Brins w przeszłości był moim współpracownikiem, toteż był on jedną z pierwszych osób, do których się zgłosiłem. Spotkaliśmy się w restauracji "Złote Pożądanie", którego miejsca wybór był oczywisty, ze względu na moją sympatię to tegoż. Rozmawialiśmy i dyskutowaliśmy, wspominając dawne czasy. Poprosiłem pana Brinsa o przysługę, lecz zanim zdołał wypowiedzieć słowo, ze strony zachodniej padł strzał snajperski, uśmiercając go na miejscu. Zabezpieczając się przed potencjalnym postrzeleniem, czym prędzej opuściłem miejsce zdarzenia.
Cedził słowa beznamiętnie, jak gdyby nie miały one dla niego żadnego znaczenia, bez chociażby cienia emocji. Patrzył porucznikowi w oczy, jednak nie napastliwie i drylująco, niekiedy odwracając wzrok, aby nie tworzyć zbędnego napięcia. Był pewien tego co mówi i co robi. Po swojej wypowiedzi, złożył dłonie w piramidkę i wymownie zaczął czekać na pytania, których to też się spodziewał.
Image
Awatar użytkownika
Isaac Caine
Gracz
 
Posty: 12
Rejestracja: 8 Lip 2018, o 18:11

Re: [Coruscant] Starzy znajomi

Postprzez Mistrz Gry » 29 Lip 2018, o 10:27

Gdy mówił, zastępca komendanta patrzył na niego badawczym wzrokiem. Lustrował go całego z góry na dół, jednak dość beznamiętna mowa i postawa przesłuchiwanego najwyraźniej nie pozwalały mu odczytać niczego konkretnego. Oficer musiał coś jednak wiedzieć, coś do czego dostępu nie miał wcześniej Isaac, bo nie przejął się zbytnio swoim niepowodzeniem w przesłuchaniu.
- Dobrze. Bardzo ładnie. Wszystko się zgadza, panie Isaac Cain- podsumował jego wypowiedź, jednocześnie wstając i odwracając się do niego plecami. Z tej pozycji kontynuował. - Pana nienaganny ubiór i zachowanie sugerują, że przynajmniej w przeszłości musiał pan być oddanym wojsku patriotą. Mam rację? Nie musi pan odpowiadać. Dziwi mnie tylko fakt, że taka osoba jak pan zadawała się z taką oślizgłą szumowiną jak Brins - zastępca komendanta przerwał na moment. - Wiedzieliśmy, co robi. Mógł żyć w spokoju, bo miał zbyt dobrych przyjaciół, by dowody mogły się pojawić, ale to nie zmienia faktu, że wiedzieliśmy, co ta szumowina wyprawia. I widzi pan, panie Isaac, kiedy my mamy związane ręce, pojawiła się ostatnio grupa, która załatwia za nas robotę. Zabili już wielu skorumpowanych urzędników. Brins nie był pierwszą ofiarą. Staramy się jak możemy, by ich odnaleźć, ale jakoś kiepsko nam idzie. Oczywiście przełożeni są niezadowoleni, bo w końcu ginie aparat władzy, no ale czasem śladów po prostu nie ma.
Po tych słowach Smith odwrócił się z powrotem do Caina, oparł ręce na blacie i spojrzał mu prosto w twarz.
- Może mi pan nie mówić, po co spotkał się z Brinsem. Widzieli pana razem z nim i wkrótce przyjdą i po pana. Wszyscy znajomi skorumpowanych gnid też są na celowniku. Wkrótce sam pan do nas wróci.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] Starzy znajomi

Postprzez Isaac Caine » 30 Lip 2018, o 18:49

Mężczyzna wydawał się być prawdziwym profesjonalistą. Powstając z miejsca do wypowiedzenia tak ważnych słów chciał ukazać swoją wyższość - ten, który siedzi, jest na przesłuchaniu niżej od stojącego. Przyjmując pewniejszą postawę chciał dodać swym słowom większej mocy. A same w sobie były one już dość potężne - oto pojawia się jakaś grupa, która zmywa z powierzchni ziemi skorumpowanych polityków.
To byłoby jednak zbyt piękne i zbyt proste. Natychmiast Isaac zaczął procesować i myśleć. Dlaczego jakaś grupa terrorystów miałaby zabijać skorumpowanych polityków? Jakiekolwiek ruchy rebelianckie korzystają na korupcji i zepsuciu władz, gdyż to osłabia je i finalnie prowadzi do upadku, co już było ukazane niejednokrotnie w historii galaktyki. Grupy przestępcze wszelkiej maści również korzystały na korupcji, gdyż to właśnie ona pozwalała im działać w mrowiu imperialnej administracji i biurokracji.
W takim razie, czy to możliwe, aby w Imperium znajdowała się jakaś grupa prawdziwych patriotów, lojalistów, którzy chcą przywrócić państwu dawną potęgę? Być może. Jednakże, wybijanie przez nich nierzetelnych polityków mijałoby się z celem - galaktyka jest ogromna, a machina urzędnicza jeszcze większa, w związku z czym istnieją znacznie bardziej efektywne metody działania na rzecz państwa, niż morderstwa, szczególnie tak średnio znaczących szczurów jak Brins.
Istnieje jeszcze jedna teoria. Caine wpadł na jej trop po ostatnich słowach porucznika - "wkrótce sam pan do nas wróci". Mężczyzna próbował go zastraszyć i zmusić do mówienia. Wobec tego, istnieje możliwość, że Imperialna Służba Bezpieczeństwa sama fabrykuje te morderstwa, a raczej je zleca. Być może chcą w taki sposób wyczyścić aparat administracyjny ze wszystkich problemogennych czynników, jak chociażby Brins. Widząc Isaaca z nim, a także znając przeszłość oficera, być może zechcą poprzez niego trafić do pozostałych informatorów i ich ewaporować. Z drugiej strony, może to element odwiecznej rywalizacji ISB i Imperialnego Wywiadu - Caine, jako dawny poważany człowiek tej drugiej organizacji mógłby posiadać ciekawe informacje.
Cokolwiek motywowało tego mężczyznę i ISB, nie można było postępować pochopnie. O ile Armia Imperium, a także oddziały szturmowców podlegały restrykcyjnej władzy hierarchicznej, tajne jednostki działały z dużą dozą niezależności. Szczególnie teraz, gdy Imperium było znacznie bardziej zdecentralizowane, niż dawniej. Starzec musiał działać mądrze - nie mógł udać nagłego strachu, gdyż Smith domyśliłby się, iż jest to gra. Nie mógł również kompletnie zlekceważyć tego, co usłyszał. Wiedział, że jeżeli Imperialne Biuro Bezpieczeństwo zechce, to go zabije. Brak dowodów? To niemożliwe. Zawsze są jakieś dowody. Lecz to oczywiste, że się nie znajdują - agencja samodzielnie je tuszuje. To okropne... Imperium nie jest już jednorodnym i organicznym tworem, który wzajemnie współprzyczynia się do powodzenia. Dzisiaj jest areną walki władyków i paniczów.
- Ach tak... - zmrużył oczy w zastanowieniu i jedną dłonią dotknął podbródka w zamyśleniu. - Jest to prawdopodobne. Jeżeli jednak by tak było, zginąłbym symultanicznie z Brinsem.
Jego głos dalej był pewny, jednak prawa powieka delikatnie mu "latała". Jakkolwiek był człowiekiem odważnym i już wiekowym, śmierć nie była dla niego dobrą opcją. Nie teraz... gdy Imperium tak bardzo go potrzebuje.
- Brins był jednym z moich informatorów. Wiem o działaniach, jakie są podejmowane przez tę tajemniczą grupę. Kito również wiedział.
Mężczyzna oczywiście blefował, ale doskonale potrafił to robić. Maskował wszelkie oznaki stresu, nie będąc przy tym jednak nienaturalnie sztywnym. Nie unikał wzroku, nie patrzył jednak na porucznika zbyt napastliwie.
- Zebrał nieco potrzebnych danych. Posiadał również pewne kontakty, które miały mi zostać przekazane tego dnia.
Pierwsza część gry została rozegrana. Isaac nie wykazał po sobie strachu, jednak był zachowawczy - uchylił rąbka tajemnicy przed agentem ISB zdradzając, że jednak się przejął tą groźbą. Młodzik zapewne powinien teraz nabrać pewności siebie. Przyszła więc pora na drugą część gierki - zamianę ról.
- Powiedzmy więc, że nasze ścieżki się przecinają, Panie Smith. - zmrużył oczy i lekko się wychylił w stronę swego rozmówcy, tym razem wwiercając spojrzenie w niego. - Co dokładnie wiecie o tej szajce? Jak długo działają już w Imperium? Udało im się osiągnąć jakieś cele strategiczne? I co najważniejsze - w jaki sposób połączyliście morderstwa ustalając, że są przeprowadzane przez jednolitą grupę?
Image
Awatar użytkownika
Isaac Caine
Gracz
 
Posty: 12
Rejestracja: 8 Lip 2018, o 18:11

Re: [Coruscant] Starzy znajomi

Postprzez Mistrz Gry » 31 Lip 2018, o 22:39

Zastępca komendanta wyprostował się i z lekkim zdziwieniem spojrzał w stronę swojego przesłuchiwanego. Zmiana jego zachowania wyraźnie go zaskoczyła, ale chyba też zaciekawiła. Na pewno jego słów o posiadanych informacjach nie mógł puścić mimo uszu, nawet jeśli w nie nie uwierzył.
- Panie Cain, to chyba ja tu zadaję pytania - młodzik nie był aż tak niedoświadczony, jak przypuszczał Isaac. - Chętnie teraz posłucham, jakie informacje o tej grupie pan i Brins posiadaliście. Sadzę jednak, że będą one mało istotne, bo nie uchroniły go przed śmiercią, a pan jeszcze żyje. Oni nie zabijają za wiedzę o nich. Im zależy, żeby takie szumowiny się ich bały, to jest ich styl działania. A jak powiązaliśmy zabójstwa? Wiemy o powiązaniach skorumpowanych wystarczająco dużo, by ich nagłą śmierć złączyć w całość. Ponadto są idealistami. Wybierają w szczególności tych, którzy najbardziej psują obecne Imperium.
Smith nie był aż tak łatwym celem, jak spodziewał się stary wyga. Nie dał się podejść na zastosowaną metodę przesłuchiwania, ale też jego ciekawość została wystarczająco pobudzona. Przez nią ujawnił kilka kolejnych informacji, których raczej nie powinien podczas śledztwa przekazywać. Być może liczył tym, że uzyska coś w zamian od Caina, a być może w ten sposób właśnie dał się podejść.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] Starzy znajomi

Postprzez Isaac Caine » 2 Sie 2018, o 17:05

Smith, jakkolwiek okazał się odporny na podejścia oficera, ujawnił nieco tajemnicy. I choć nie była to żadna ogromna informacja, więcej treści można było z niej wywnioskować logicznie rozumując. ISB posiada poufne informacje i wie którzy urzędnicy są skorumpowani, wie też jakie są między nimi powiązania. Mogłoby to potwierdzić teorię o czystce prowadzonej przez siły rządowe.
- Niestety, informacje poszły na tamten świat razem z Brinsem - odpowiedział. - Osobiście udało mi się jedynie dowiedzieć o tym w kogo celują. Bez wątpienia jest to jednak niebezpieczna sytuacja.
Atmosfera gęstniała, a presja rosła z każdą minutą przesłuchania. Isaac spojrzał nerwowo na swoje buty, upewniając się że są czyste. Następnie kontynuował.
- Czyżby służby bezpieczeństwa nie mogły sobie poradzić z tym problemem? Oferuję swoje wsparcie w całym tym dochodzeniu. Jednakże, jeżeli będziecie mnie przetrzymywać na posterunku, do niczego nie dojdę.
Image
Awatar użytkownika
Isaac Caine
Gracz
 
Posty: 12
Rejestracja: 8 Lip 2018, o 18:11

Re: [Coruscant] Starzy znajomi

Postprzez Mistrz Gry » 4 Sie 2018, o 20:59

Smith słysząc propozycje Caina nie powiedział ani słowa. Zaczął jedynie chodzić po sali przesłuchań, drapiąc si.e po podbródku. Wyraźnie zastanawiał się nad dalszymi krokami, jakie powinien podjąć. Propozycja Isaaca była strzałem w dziesiątkiem i to w końcu on przejął inicjatywę. Zastępca komendanta podszedł w końcu do swojego człowieka, szepnął mu coś na ucho i ten wyszedł z pomieszczenia.
- Widzę, że jest pan bardzo pewny siebie. Nie mamy dowodów, że jest pan zamieszany w śmierć Brinsa, więc siedzieć pan tutaj długo nie będzie. Czego zapewne sam pan się domyślił. Owszem, nasze śledztwo nie posuwa się zbytnio do przodu, a moi przełożeni, a w szczególności ważniaki, które mają korupcje za uszami, chcieliby przyśpieszenia tego wszystkiego.
Smith mówiąc to przeszedł zza jego pleców ponownie przed niego i stanął po drugiej stronie stołu. Gdy skończył mówić, do pomieszczenia wrócił jego podwładny i przekazał mu jakiś holodysk z danymi. Przesłuchujący go oficer włożył dysk do czytnika i nad stołem wyświetliły się akta Isaaca Caina.
- Zadziwiająco mało jest o panu informacji. Jednak rozumiem, bo widzę, że pracował pan w wywiadzie. Stare dzieje. Można by powątpiewać, czy jeszcze jest pan na siłach, by sprostać swojej propozycji.
Tutaj młodziak miał trochę racji i próbował wykorzystać to najwyraźniej do odzyskania panowania nad przesłuchaniem. Isaac był w dobrej kondycji i sprawności, jednak czasu nie mógł oszukać. W starciu z młodszymi i silniejszymi od siebie, byłby zdany raczej na swój spryt i doświadczenie. Smith musiał mieć wiedzę, że zamachowcy należą do niebezpiecznej grupy, gdzie dla takiego weterana jak Cain ryzyko mogłoby być większe niż normalnie.
- Jest jeszcze jedna kwestia. Zgaduję, że jest pan zwolennikiem starego porządku, jaki panował za poprzedniego Imperium. Wtedy był pan wychowywany, wtedy pan służył, więc wątpię, że podoba się panu dzisiejszy stan rzeczy. Dlaczego więc ma pan ochotę pomóc nam w sprawie i zatrzymać dżentelistoty próbujące przywrócić Im perium z lat pana młodości? To przestępcy, owszem, ale chce pan zniszczyć jedynych, którzy walczą z dzisiejszym zepsuciem?
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] Starzy znajomi

Postprzez Isaac Caine » 6 Sie 2018, o 23:28

Jego oponent był również bardzo sprawny w przesłuchiwaniach. Wyciągnął kartę przetargową dość mocną, na którą Caine zareagował zaciśnięciem ust. Jakkolwiek młokos był zuchwały w słowach i nierozważny w określeniach, miał rację. Ząb upływu czasu nadgryzł już nieco Isaaca i chociaż faktycznie dbał o swoją siłę i tężyznę, w starciu z młodzikiem w pełni sił nie miał żadnych szans. Szybko zastanowił się co odpowiedzieć porucznikowi, lecz odpowiedź nadeszła dość prędko.
- Głosi Pan bardzo niebezpieczne tezy, wydając swoje negatywne opinie na temat obecnego kształtu Imperium. Jestem przekonany, że całe przesłuchanie jest nagrywane. Zdaje się Pan nie ważyć słów, Panie Smith.
Te słowa miały być kolejnym uderzeniem. Uderzeniem, które trafi w młodzieńca i sprawi, że ten zbystrzeje i zrozumie w końcu z kim ma do czynienia. Takie też były fakty - jego wypowiedź była bardzo sugestywna i nawet jeżeli traktować to tylko i wyłącznie jako sztuczkę psychologiczną, komuś z góry mogłoby to się nie spodobać.
- Lecz jeżeli Pan tak nalega, wytłumaczę Panu. - Caine poprawił się na krześle i przybrał bardzo poważny wyraz twarzy. - Wie Pan co odróżniało Imperium od Rebeliantów i innych chłam? To, że byliśmy cywilizowani. Zawsze działaliśmy w literze prawa i zgodnie z prawem, podczas gdy te szumowiny dopuszczały się terroru, skrytobójstw, sabotażu. Jakkolwiek motywacje tych istot dokonujących czystki może mieć podłoża racjonalne, to wciąż terroryzm. Musi Pan wiedzieć, Panie Smith, iż wszystko co powstanie na zgliszczach terroru i barbarzyństwa jest zmuszone upaść, tak jak stało się to z tak zwaną Nową Republiką. Są o wiele bardziej wysublimowane i cywilizowane metody.
Przez całą wypowiedź głęboko patrzył w oczy rozmówcy. Brzmiało to niczym ogromny manifest ideowy, jednak stary oficer dokładnie w to wierzył. Postrzegany przez niego świat dzielił się na tych złych i tych dobrych, pozostałe podziały były nieważne. Dostrzegał niebezpieczeństwo terroryzmu i fakt, że prowadzi on tylko do deterioracji.
- Poza tym. - dodał już znacznie mniej patetycznie. - Nie widzę się na stanowisku egzekutywnym, raczej doradczo-nadzorczym, ale wydaje mi się, iż to jest dla Pana oczywiste. I proszę nie wątpić w moje siły. Wiek nieco skorodował moje ciało, jednakże mój umysł jest ostry i cięty jak nigdy przedtem.
Image
Awatar użytkownika
Isaac Caine
Gracz
 
Posty: 12
Rejestracja: 8 Lip 2018, o 18:11

Re: [Coruscant] Starzy znajomi

Postprzez Mistrz Gry » 8 Sie 2018, o 17:16

Wypowiedź Caina zrobiła wrażenie na zastępcy komendanta. Ten spojrzał teraz na niego w zupełnie inny sposób, jakby nabrał trochę szacunku. Jego zarzut nie zrobił zbyt wielkiego wrażenia na Smith'cie, ale wyraźnie przysłużył się w inny sposób. Rozmówca Isaaca zobaczył, że przesłuchiwany twardo stoi przy dawnych ideach i dzisiaj, w Imperium pogrążonym w chaosie korupcji, byłby cennym sojusznikiem.
- Może pan być spokojnym. W tej sali niejedno już zostało powiedziane i wiele złego na Imperium padło, żeby z przesłuchiwanych podstępem, fałszywymi obietnicami czy persfazją wydusić prawdziwe zeznania. Ale doceniam troskę - Smith mimo wszystko nadal zachowywał spokój - Podoba mi się pana sposób myślenia i przekonał mnie pan. Z chęcią włączyłbym pana do współpracy. Pozostaje jeszcze kwestia zgody moich przełożonych, ale ci zgodzą się teraz na wszystko, byle tylko rozwiązać sprawę.
Zastępca komendanta podszedł do wyjścia z sali przesłuchań i otworzył drzwi.
- Proszę przyjść jutro o jedenastej standardowego czasu. Powinno być już wszystko przygotowane, by mógł pan działać. Teraz może pan odpocząć i odreagować dzisiejsze wydarzenia. Do zobaczenia jutro.
Smith i jego człowiek wyszli, pozostawiając Isaaca samego. Cain musiał przyznać, że cała ta sytuacja nie wyszła dla niego najgorzej. Dostał zaproszenie do pracy w ważnej sprawie, co było idealną okazją na powrót do wielkiej gry. Wprawdzie ISB nie miało takiej rangi jak Wywiad, ale od czegoś trzeba było zacząć.

Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] Starzy znajomi

Postprzez Isaac Caine » 10 Sie 2018, o 13:02

Caine był niewzruszony przez cały czas. Kiedy porucznik opuszczał pomieszczenie, kiedy funkcjonariusz ISB wyprowadzał go z kompleksu i jeszcze nim oddalił się do wahadłowca, wciąż dumnie wypierał pierś przed siebie, czoło zaś jego przecięte były poważną zmarszczką. Dopiero po wkroczeniu na pokład swojego promu, spuścił z płuc nagromadzone powietrze i odetchnął. Poczynił ogromny krok naprzód i być może wróci na salony wielkiej polityki Imperium, dzięki swojemu oddaniu i zaangażowaniu. Musi jednak w najbliższym czasie wszystko dokładnie rozegrać. Wywarł sam na sobie ogromną presję, chcąc jak najdokładniej wypełnić to zadanie. Obudził się w nim duch perfekcjonistyczny, sprzed wielu wielu laty. W takich momentach, mężczyzna działał zaskakująco przemyślanie.
A był człowiekiem bardzo... specyficznym. Wiek nieco wpływał już na jego umysł, nieco ciężej przychodziło mu już analizowanie ogromnej bazy danych, dlatego też musiał gdzieś to wszystko uprzątać. Udał się do swojej relatywnie obszernej kwatery na pokładzie wahadłowca i zasiadł do stolika. Tutaj zawsze rozmawiał sam ze sobą, nagrywając poszczególne części i dzieląc je na grupy tematyczne, aby wszystko uporządkować. Tak też zamierzał zrobić teraz.
- Sprawa ma się następująco. Usłyszawszy o moim zapale i poglądach, oficer ISB zechciał podjąć ze mną współpracę. Poprzednie jego argumenty, o mojej niedołężności fizycznej oraz zmianach w Imperium jakby straciły ważność. Być może mężczyzna liczy na to, że moja lojalność i wierność ideom imperialnym przyćmi mój osąd sytuacji oraz uczyni mnie ślepym i skutecznym popychadłem. Cokolwiek kłębi się w jego głowie, nie mogę tego zmieniać.
Odpalił stacjonarny datapad i w prostym programie zaczął kreślić dziwne szlaczki i uliczki, zaznaczając coś krótkimi notatkami.
- Rysuję mapę zapamiętanego przeze mnie kompleksu Imperialnej Służby Bezpieczeństwa. Być może przyda się to komuś albo mi samemu. Wraz ze wszystkimi charakterystycznymi elementami. Choć mała, istnieje możliwość, że mnie tam zakatują na śmierć albo zabiją. Niech moi ludzie wiedzą, jak mnie stamtąd wydostać.
Kiedy mapa została już skonstruowana, Isaac wyprostował się na krześle i zaczął rozmyślać co będzie mu potrzebne. Właściwie... to nie było do końca wiadome. Na pewno informacje. Rozsiadłszy się na krześle zasięgnął do swojego datapada, w którym miał wszystkie zgromadzone, zapamiętane i spisane informacje. Zaczął poszukiwać i dowiadywać się - o sposobach działalności ISB, jego agentach. Nie bardzo jednak wiedział czego ma się spodziewać, wiedział jednak czego może potrzebować. Postanowił więc odnowić część starych kontaktów - Admus Pail, dawny komendant jednego z większych dystryktów Coruscant, a także prominentny oficer Coruscant Security Forces mógł pomóc mu w kontakcie i ewentualnym uzyskiwaniu informacji od obecnych władz, dlatego też skontaktował się z nim. Niegdyś byli bliskimi współpracownikami, gdy u schyłku istnienia Imperium Palpatine'a ruch oporu serca galaktyki był coraz śmielszy i zuchwały. Dzisiaj, ta znajomość mogła mu wiele pomóc.
Finalnie, aby być świeżym i wypoczętym, położył się spać, dokując Lambdę i ustanawiając wartę swoich ludzi - ponownie zaczynał żyć w niebezpieczeństwie, co z jednej strony go martwiło, z drugiej jednak... było mu na rękę. W nocy miał oczywiście problemy z zaśnięciem, gdyż umysł jego zachmurzony był przyszłymi wydarzeniami. Rano jednak trzeba było rozpocząć nowe-stare życie w politycznym świecie supermocarstwa...
Image
Awatar użytkownika
Isaac Caine
Gracz
 
Posty: 12
Rejestracja: 8 Lip 2018, o 18:11

Re: [Coruscant] Starzy znajomi

Postprzez Mistrz Gry » 12 Sie 2018, o 21:41

Kontakt z dawnym współpracownikiem, a właściwie nawet można by powiedzieć, dobrym znajomym, opłacił się. Admus Pail ucieszył się na widok starego wyjadacza, jakim był Issac Caine i nie omieszkał zapowiedzieć się, że w wolnej chwili dla nich obydwu będą musieli się spotkać i powspominać stare czasy. Oczywiście na teraz rozmowa przez komunikator będzie musiała im wystarczyć. Z uwagą wysłuchał tego, co były wojskowy miał mu do powiedzenia. Isaac nie zdradzał od razu wszystkiego w swojej prośbie, ale jego znajomy szybko połączył fakty i odgadł, że Caine w jakiś sposób wmieszał się w ostatnią sprawę głośnych zabójstw wśród urzędników. Obiecał, że będzie miał oko na plotki wśród tego urzędniczego tałatajstwa, jednak już teraz miał cenną informację dla swojego rozmówcy. Okazało się, że poprzedni komendant lokalnego posterunku w tym sektorze Coruscant został zastrzelony prawdopodobnie właśnie przez grupę, która odpowiada za te ostatnie ataki. Jego obowiązku przejął nie kto inny niż Smith, który jeszcze jako zastępca otrzymał zadanie poprowadzenia sprawy. Ponoć obiecał też, że dorwie zabójców i nie pozwoli plamić dobrego imienia komendanta. Każdy bowiem znał plotki o tym, że giną tylko skorumpowani. Na tym rozmowa z Pailem się skończyła i były komendant pożegnał się z obietnicą przysłania kolejnych informacji, jak tylko się czegoś dowie.

***

Nazajutrz Caine wstał, jak zwykle, w wojskowym trybie. Odpowiednio wcześnie, by przygotować wszystko tak, jak należy. Jego ubiór, a w szczególności buty zostały nieskazitelnie wyczyszczone i przygotowane do dzisiejszej prezencji, datapad do notowania, zawierający też wszystkie niezbędne informacje, leżał już na biurku, gotowy do zabrania. Po szybkim śniadaniu, Isaac ubrał się i wyszedł na spotkanie ze Smithem.
Ten, tak jak się umówili, czekał na niego o umówionej godzinie na komendzie w swoim gabinecie. Tym razem Caine nie był już w tym miejscu w roli przesłuchiwanego, a współpracownika. Tym samym i warunki rozmowy były inne. Nikt im nie towarzyszył, biurko przed nimi zawalone było najróżniejszymi notatkami, datapadami, czipami i innymi danymi. Smith siedział przed nim z, jak ocenił Isaac, zadowoloną miną. Jedynie kawa dalej była ta sama, mocna i wykrzywiająca twarz.
- Witam, panie Caine. Mam dobre wieści. Przełożeni zgodzili się na współpracę z panem - zaczął, wręczając mu jednocześnie datapad ze stosownym zezwoleniem.
- Miło mi.
- Przejdziemy od razu do rzeczy, bo jak pan zapewne pamięta z lat swojej pracy, mu zawsze mamy mało czasu a dużo roboty. Zaczniemy od tego, kogo zabiła już grupa. Do tej pory wiemy od dwudziestu trzech potwierdzonych zabójstwach urzędników albo ważnych osobistości na innych znacznych stanowiskach. Wśród nich jest pana znajomy, który był ostatnią ofiarą - Smith podał mu kolejny datapad z listą zabitych. - Nie jest jednak wykluczone, że ofiar jest więcej. Jest kilku zaginionych wśród urzędniczej kasty, a nie każdy musiał być przecież zabijany w tak spektakularny sposób w biały dzień. Jedyne powiązanie, jakie mamy między ofiarami, to korupcja i zepsucie, jakie ze sobą ciągnęła. Teraz, co wiemy o samej grupie. Nie jest nam znana jej nazwa ani przywódcy. Działają w różny sposób, swoje ofiary trując, zabijając z daleka lub z bliska, najpierw porywając ich do ciemnych zaułków. Korzystają z sieci kryjówek w dolnych częściach miasta, przez co nie udało nam się ich jeszcze złapać po samych zdarzeniach. Wygląda na to, ze ktoś musi im zapewniać niesamowicie dobre finansowanie, ktoś naprawdę dobrze ustawiony.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] Starzy znajomi

Postprzez Isaac Caine » 15 Sie 2018, o 22:03

Informacje przekazane przez Paila rzucały już nieco nowego światła na całą sprawę. Ponownie, możliwości jest kilka. Porucznik mógł ukartować całą tę grę, aby wspiąć się na stołek władzy. Z drugiej strony, jeżeli tak nie jest, składając potężne obietnice będzie wysoce zdeterminowany, aby dopiąć całej akcji, na której to determinacji może skorzystać również Isaac. Tylko teraz... w jaki sposób się tego dowiedzieć?
W drodze na posterunek, umysł Caine'a chodził na najwyższych obrotach, obmyślając jak podejść Smitha. I wymyślił. Musi ocenić realne chęci i oddanie sprawie młodszego oficera. Ten powinien być dostatecznie zdeterminowany, aby podjąć wysokie ryzyko. Być może nawet nieproporcjonalne do potencjalnych zysków.
Upił łyk wstrętnej żandarmskiej kawy i poczuł jak jego nieco zmęczone bezsenną nocą oczy otwierają się. Uważnie słuchał wszystkich informacji i co jakiś czas zaglądał do swojego datapada z notatkami, konfrontując nowe dane z tymi już zebranymi i wzbogacając swoje notatki, analizował sytuację. A ta była... bardzo skomplikowana. Jednak podejście starego wróbla zmieniło się w oka mgnieniu, gdy tylko powiała bryza jego dawnej kariery.
Jego wzrok wyostrzył się, a czoło zostało przecięte głęboką bruzdą. Brwi ściągnęły się w agresywny grymas, on sam zaś potężnie się skupił. Czuł się... jak przed laty. Idealna pamięć zaczęła odtwarzać obrazy i przeszukiwać jakże obszerne archiwa jego dojrzałego już umysłu, poszukując. Badając. Mężczyzna był pewien siebie jak nigdy przedtem. I wiedział już jak należy to rozegrać.
- Rozumiem. Im szybciej zaczniemy działać, tym większe prawdopodobieństwo, że ich złapiemy. - podniósł w końcu, po bezgłośnej pauzie, wzrok na oficera. - Należy jak najszybciej przeprowadzić badania balistyczne w restauracji. Złożyć kilkuosobowy zespół specjalistów, który zajmie się dokładnie tym incydentem. Należy najpierw zbadać kierunek nadejścia strzału, następnie na podstawie długości, prędkości i temperatury wiązki oszacować potencjalny dystans jaki przebyła kula plazmy. Wytyczyć obszar kilku kilometrów kwadratowych i dokonać skrupulatnej analizy wszystkich nagrań z monitoringu, prywatnych kamer, rejestratorów w tym obszarze. Nie wydaje mi się, aby ISB miało problem z dostępem do informacji, nawet personalnych.
W tym momencie zrobił przerwę. Spojrzał na datapad, który został mu wręczony, a zawierający listę zabitych. Spróbował skojarzyć któreś z umieszczonych nań nazwisk, a następnie kontynuował swój wywód, sprawdzając dokładnie reakcję Smitha.
- Wnioskując z pańskich słów, Biuro posiada informacje na temat korupcji w aparacie urzędniczym. Wykorzystamy to. Należy przeanalizować tę listę i wybrać najbardziej podatny cel, aby użyć go jako wabika. Jakkolwiek to niemoralne działanie, wyższe dobro państwa wymaga poświęceń. Tego polityka będziemy musieli dyskretnie uczynić potencjalnym celem. To znaczy sprawić, aby przyjął ogromną łapówkę, dokonał jakiegoś skoku na rządowe informacje itd. Przy tym jednak nie będziemy starać się o rozgłos dla tego, wręcz przeciwnie. Zatuszujemy, aby było wiarygodne. Wygląda na to, że ta grupa ma swoich informatorów. Ponadto należy dokładnie przyjrzeć się dolnym częściom Coruscant, w czym wspomóc nas może Coruscant Security Forces.
Isaac oderwał się od notatnika i rzucił spojrzenie na oficera. Wciąż był bardzo pewny siebie i czuł się jak ryba w wodzie. Z ledwością ukrywał lekki grymas uśmiechy, wynikły z podniecenia.
- Proszę się ustosunkować do moich propozycji, panie poruczniku. Miałem do czynienia już z takimi sytuacjami, nawet tutaj, na Coruscant.
Image
Awatar użytkownika
Isaac Caine
Gracz
 
Posty: 12
Rejestracja: 8 Lip 2018, o 18:11

Re: [Coruscant] Starzy znajomi

Postprzez Mistrz Gry » 19 Sie 2018, o 22:07

Zastępca komendanta wysłuchał uważnie tego, co mówił do niego Isaac. Trwało do pewną chwilę, podczas której z twarzy przełożonego dało się wyczytać raz pewne zniecierpliwienie słowami nowego współpracownika, a raz zaciekawienie, gdy wspominał o swoim planie.
- Jeśli chodzi o pierwszą część pana wypowiedzi, to niech pan nie myśli, że nie potrafimy pracować. Wiemy, co mamy robić i zespół już działa - w tym zdaniu dało się wyczuć odrobinę goryczy ze strony Smitha, ale powstrzymał się przed dalszym komentarzem - Pana plan jest natomiast... śmiały, można by tak rzec. Narażanie życia polityka? Nawet takiego skorumpowanego? To bardzo niebezpieczna gra, która może mieć za sobą poważne konsekwencje. I nie mówię tu tylko o zwolnieniu, rzecz jasna. Załóżmy jednak, że przystanę na pana propozycję. Jest pan pewny, że ta grupa skusiłaby się na taki cel? Wiemy, kto jest ich ofiarami, ale bez dokładnego motywu ich działań, nie wiemy na pewno, czy swoje cele wybierają po skali ich korupcji i zepsucia. Jeśli pana plan zawiedzie i ta grupa nie wykorzysta okazji, to co? Jak odzyskamy pieniądze? Powiemy wpływowej osobistości, że była przynęta i proszę oddać kredyty, które pan nielegalnie przyjął? Jakbym mógł robić tym łajzom takie prowokacje, to już dawno bym ich pozamykał. Mają jednak plecy. I t takie, ze ja i pan zostalibyśmy zgnieceni przez robaki.
Smith przerwał na moment swój wywód, gdy do pomieszczenia wszedł jeden z jego ludzi i położył kolejny raport na biurku. Gdy znowu zostali we dwójkę, zastępca komendanta kontynuował.
- Nie neguje pana planu. Jednak chciałbym usłyszeć rozwiązania podstawowych problemów pana propozycji. Co zaś się tyczy pomocy Coruscant Security Forces na niższych poziomach, to wystosujemy odpowiednie pismo z prosba o rozpoczęcie współpracy.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] Starzy znajomi

Postprzez Isaac Caine » 21 Sie 2018, o 00:54

Caine uśmiechnął się nieco w duchu, widząc reakcję Smitha. Jak się okazuje, mężczyzna był skory zaufać staremu wyjadaczowi, mało. Był wobec niego nawet ufny. Jakkolwiek Isaac spodziewał się odmowy pod większość swych propozycji, jego współpracownik okazał się być otwarty. Ten mały test wykazał, że faktycznie może mieć on dobre intencje, toteż można nieco poważniej potraktować całą sprawę.
- Oczywiście, że mój plan to tylko zarys. Mówię tylko o akcji... powiedzmy, właściwej. Nie wiem jak wyglądają obecnie procesy sił kontrwywiadowczych, natomiast proponuję ustanowienie takiego celu. Zanim jednak w ogóle zabralibyśmy się do prowokacji, musielibyśmy zebrać informacje. Co naturalnie będzie tą trudniejszą częścią zadania.
I faktycznie tak było. Prowokacja to jedno, jednak najpierw trzeba było wiedzieć co prowokować. Okazuje się bowiem, że cała ta terrorystyczna banda działała dość przemyślanie i jak twierdził sam porucznik miała pewne wsparcie gdzieś głęboko, w imperialnym deep state. Oficer wciąż zachodził w głowę jak tę kwestie rozwiązać.
- Należy skupić się na najświeższej sprawie. Wierzę, że ISB dołoży wszelkich starań, aby miejsce zbrodni zostało skrupulatnie przebadane. Dodatkowo... wydaje mi się, iż możemy skorzystać z pomocy profilerów psychologicznych. Nie jednak, aby wskazać profil psychologiczny mordercy, czy też morderców, ale żeby połączyć w logiczną i psychiatrycznie spójną całość wszystkie te morderstwa. Poza tym - niemożliwością jest, aby ofiar nic nie łączyło. Zabójstwa te są zbyt dokładnie przeprowadzone i zaplanowane, tam musi być jakiś algorytm.
Caine wymownie spojrzał na dostarczony przez funkcjonariusza raport, a następnie przeniósł wzrok na porucznika. Niegrzecznym i niestosownym byłoby dotykać tej korespondencji, jednak być może rzuci ona w jakiś sposób nowe światło na sprawę. Patrząc więc wymownie i czekając na podjęcie raportu przez Smitha, dopowiedział.
- Potrzebowałbym dostęp do dokładnych danych co najmniej trzech ostatnich ofiar. Rodzina, przebieg kariery, wykryte przestępstwa, stanowiska, dane poufne.
Image
Awatar użytkownika
Isaac Caine
Gracz
 
Posty: 12
Rejestracja: 8 Lip 2018, o 18:11

Następna

Wróć do Archiwum

cron