Pierwszy dzień na Coruscant spędził w mieszkaniu wraz z Elayne, chciał ten dzień po prostu leniwie odpocząć po ostatnich wydarzeniach na Hosian Prime. Leki podziałały i już mógł chodzić, a co ważniejsze nie męczył się tak szybko jak wtedy gdy był w szpitalu, "nowa skóra" mniej swędziała w porównaniu do stanu po wyjęciu z bacty.
Ten dzień praktycznie poświęcił sobie i Elayne, mogli na chwilę odpocząć i spokojnie pobyć razem, co prawda samopoczucie Seritha nadal nie było takie jak wcześniej, ciągle myślał o tym wszystkim co się wydarzyło o tym jak jest teraz pokaleczony, ale nie zamierzał także siedzieć z założonymi rękoma i nic w tym kierunku nie robić. Zaczął poszukiwania oferty medycznej, a bardziej kliniki, która zajmuje się właśnie odnową po wypadkach. Spędził parę godzin na znalezieniu dobrej propozycji, ale jedna wydawała mu się całkiem dobra. Mieściła się w górnych poziomach Centrum Imperialnego. "New Medica" tak się nazywała, z opinii jakie znalazł miała całkiem dobre oceny, zwłaszcza był chwalony doktor Clat Lobb - Ithorianin, w różnych opiniach jego pacjentów cechował się bardzo dużym profesjonalizmem i zaangażowaniem w każdą osobną sprawę. Jednak widać było, że trudno się do niego jest dostać. Dla Tallava nie było to zbyt dobra wiadomość, ale jedank postanowił skontaktować się z ową kliniką.
Po krótkiej rozmowie z recepcjonistką, dowiedział się paru rzeczy na temat całym zabiegu w jaki sposób powoduje on ponowy wzrost włosów na ciele. Ogólnie polega to na pobudzeniu pozostałych mieszków włosowych do ponownego wzrostu, ale przed tym samym należy wspomóc odbudowę i wzmocnić włos po zdarzeniu, miał do tego wspomóc ich specyfik, który sami wytworzyli. Przynajmiej tyle powiedziano mu na wstępie, udało mu się umówić na kolejny dzień wizytę u doktora, który miał mu to wszystko wytłumaczyć dokładnie i wtedy po zapoznaniu się z całością zabiegu zadecydować czy chce się go podjąć, jednak sekretarka wspomniała, że są całkiem spore kolejki do operacji. Tak czy owak umówił się na wizytę na dzień jutrzejszy. Resztę dnia spędził w towarzystwie swojej dziewczyny, oglądając to bardziej czy mniej ambitne holofilmy, nie miał szczególnej ochoty wychodzić, co Elayne w pełni rozumiała.
Niestety po mimo towarzystwa partnerki w łóżku, po mimo jej przytulenia i ciepła jakie czuł noc nie była spokojna. Ponownie wróciły sen... Koszmar zamachu, znowu zobaczył na swoje oczy to wydarzenie. Szedł korytarzami uczelni, torując drogę dla profesora, ale znowu popełnił ten błąd nie zwrócił uwagę na droida protokolarnego. Zobaczył jak ta wielka kula ognia leci w jego stronę, ale tym razem zdarzyło się coś innego... W ostatniej chwili od uderzenia płomienia ode pchała go Elayne, tym samym ratując go, ale samemu palić się żywcem. Chciał do niej pobiec, ratować ją, ale nie mógł wstać, nogi odmawiały mu posłuszeństwa, jedyne co mógł to wydać z siebie krzyk...
Obudził się z krzykiem i przyśpieszonym oddechem od razu zerknął na swoją ukochaną, która zbudziła się z powodu reakcji Seritha. Jego natomiast od razu zalał zimny pot, ale była w nim pewna ulga nic się nie stało Elayne, od razu przytulił ją do siebie. Opowiedział jej o tym koszmarze, towarzyszka uspokajała go, gładząc to po plecach czy po głowie, powtarzając, że to tylko sen i nie musi się martwić, że to przejdzie z czasem. Po kilkunastu minutach, gdy już Tallav się nieco uspokoił i przywrócił normalny rytm ciała położyli się ponownie. Zasnął... Tym razem koszmar nie pokazał się ponownie...
Jutrzejszy dzień był dla niego czymś stresującym, chociaż przeżył już masę intensywnych i ciężkich sytuacji to jednak wizyta z doktorem była dla niego ważna, szans na odzyskanie normalnego wyglądu, dlatego tak bardzo się stresował. Po śniadaniu wraz z partnerką udał się pod wskazany adres. Był umówiony na wizytę o jedenastej standardowego czasu. Klinika tak naprawdę nie wyróżniała się specjalnie od innych miejsc o takim przeznaczeniu, masa białego materiału, płytek, które nadawały ten sterylne wrażenie, które się miało po wejściu do obojętnie jakiego szpitala. Rzesza ludzi w fartuchach medycznych i sporo dżentelistot oczekujących na spotkanie z lekarzami. Po zgłoszeniu się do punktu obsługi, potwierdzono jego wizytę i poproszono aby poczekać. Tak samo standardowo były opóźnienia, jednak obliczony czas piętnastu minut na każdego pacjenta był nietrafiony. W pewnym momencie w czasie oczekiwania na spotkanie, z nudów zaczął liczyć płytki na korytarzu... Jego fascynujące obliczenia, które stanęły na trzystu dwudziestu dziewięciu przerwało wezwanie jego imienia i nazwiska.
Doktor Clat Lobb dosłownie wyglądał jak przeciętyn przedstawiciel swojej rasy, ale może tylko Serith nie był w stanie rozpoznać ich spośród siebie, bez wyraźnych różnic. Wszyscy wydawali mu się dosłownie tacy sami. Rozmowa z doktorem była dosyć interesująca, mniej więcej zrozumiał jakby to wszystko się miało odbyć. Tak jak już wcześniej usłyszał w ofercie, ale teraz Lobb wyjaśnił mu to dokładniej. Mieszki miały zostać poddane odbudowie i wzmocnieniu, ale także miały z nich zostać pobrany materiał genetyczny ukazujący jak są zbudowane od środka, miało to pomóc w dalszej części zabiegu. Należało wytworzyć syntetyczne mieszki włosów, które wyglądają i zachowują się praktycznie jak normalne. Dodatkowo wzmocnić regeneracje ciała miała wspomóc ich własny specyfik - sproszkowana roślina Bota połączona z zapomnianą już wodą lecznicą z planety Mannan - Kolto, a także inne chemiczne specyfiki zawierające witaminy, oraz posiadające zdolności lecznicze ta substancja została nazwana "Uniusset".
Wrażenia Tallava były bardzo pozytywne i chciał się umówić na owy zabieg, chociaż wiedział, że możliwa jest długa kolejka, jednak okazało się że rano jedna osoba zrezygnowała z operacji, która miała mieć wczoraj więc termin się zwolnił. Praktycznie bez większego zastanawiania umówił się na ten dzień. To jak cholernie był zadowolony ciężko było opisać. Oczywiście to wszystko kosztowało, ale jednak jego było stać, pochodził z arystokracji, nie miał z pieniędzmi jakiś większych problemów, zwłaszcza, że jeszcze posiadał co nieco odłożone na koncie.
Po prostu wyszedł na prawdę zadowolony i o wszystkim opowiedział Elayne, razem wrócili do mieszkania Seritha. On sam nieco przygotowywał się do tego, zabieg miał jednak potrwać sporo, bo aż niemalże pięć godzin... Odpoczywał, ale jednocześnie zaczął się nieco przejmować jutrzejszym dniem...
***
Był szykowany do zabiegu, miał tylko na sobie długą białą koszulę. Został przetransportowany na sale zabiegową, tam czekał już doktor Lobb wraz z paroma asystentami wszyscy w ubraniach chirurgicznych. Przeniósł się na łóżko, na którym miała zostać przeprowadzona operacja. Parę chwil i wszyscy przygotowywali się do nadchodzących czynności. W tym czasie został mu wprowadzany środek znieczulający. Poczuł jak nagle do jego ciała dostaje się poprzez kroplówkę lek, nagle zaczęło mu się robić zimno, ale zimno od wewnątrz jakby poprzez żyły, czuł jak to rozchodzi się coraz dalej, od ręki aż po barki, w okół serca. Jedno mrugnięcie i nagle świat zaczął się obracać w okół niego, kolejne mrugnięcie - ciemność, zasnął, środki znieczulające zaczęły działać...
Otwierał swoje powieki, powoli, delikatnie pierwsza próba, ktoś siedział koło jego łóżka, druga próba, kobieta, długie blond włosy to musiała być Elayne. Trzeci raz, teraz otworzył oczy całkowicie widział ją, uśmiechniętą, przywitał go. Serith był nieco zdezorientowany najwyraźniej jeszcze środek trochę działał, uśmiechnął się do niej. Bezwarunkowo przejechał dłonią po policzku, poczuł coś... Coś tam było, przejechał kolejny raz, czuł to dokładnie - włoski, bardzo małe, ale były tam! Przejechał szybko dłonią po głowie, tam też, co prawda krótkie, ale jednak! Wysunął rękę spod kołdry, jego blizny po poparzeniach były mniejsze, bledsze przypominały jego skórę, działało, to działało. To jak w tym momencie poczuł się świetnie było nie do opisania, a jego dziewczyna to doskonale widziała widząc jego szczęście usiadła koło niego podzielając jego emocje. Minie jeszcze trochę zanim całkowicie powróci do swojego wyglądu, ale jednak był to przełom w jego sytuacji, duży przełom, czuł się dobrze po raz pierwszy od tego zasranego zamachu... Było już lepiej...
***
Minęło parę dni po zabiegu, Serith czuł się o wiele lepiej przez to, nabrał więcej pewności siebie, werwę zaczął nawet powoli co jakiś czas żartować, ale jednak nadal rany w psychice pozostawały i dawały o sobie znać nocami w postaci koszmarów, które często przedstawiały sytuacje zamachu tylko z różnymi zakończeniami, jego stare wspomnienia w postaci rzezi na polu walki, które nigdy nie miały miejsca, ale jednak Elayne, która cały czas była u jego boku dawała mu siłę i uspokajała go, dawała poczucie, że zależy jej na nim. Był jej bardzo wdzięczny i nocami to jej bardzo pokazywał.
Już od dawna miał zamiar odwiedzić rodzinę na Karfeddionie, już parę miesięcy u nich nie był i wypadało wreszcie to zrobić, a przy okazji chciał im przedstawić swoją wybrankę życia. Jego partnerka nie miła nic przeciwko i tak skoro byli ze sobą na poważnie to wypadałoby, aby poznali swoje rodziny. Jak zostało postanowione tak też postanowiono zrobić. Zarezerwowali lot na rodziną planetę Tallava, oczywiście wcześniej Serith powiadomił przez holonet ojca i matkę o chęci wizyty. Typowo były pytania dlaczego tak dawno się nie komunikował, nie wiadomo co z nim się działo i nieco się zdziwili jego wyglądem, jak na część pytań odpowiedział to co do jego wyglądu i o tym co się działo chciał im przekazać personalnie, nie omieszkał wspomnieć, że nie będzie sam, a z jego dziewczyną. Co spotkało się z lekkim zdziwieniem, ale i pewną ekscytacją zwłaszcza ze strony matki. Wszak przez cały okres w armii nie miał nikogo.
Tak czy owak kolejnego dnia po zapakowaniu się na parę dni wyruszyli na Karfeddion...
***
Właściwie byli już przed wejściem do domu rodzinnego Seritha, on chciał otworzyć, ale ubiegła go przed tym służba, która od wewnątrz już to zrobiła, no tak odwykł od tego po dołączeniu do armii. Za drzwiami już czekała na niego, a właściwie to na nich ojciec, matka oraz siostra Tallava. Przywitali się, a Serith przedstawił im swoją partnerkę w skrócie mówiąc, jak się poznali, chociaż powinni już o niej wcześniej słyszeć, bo kiedy do nich dzwonił bądź odwiedzał to rozmawiał o swoim oddziale. Z tego co widział po rodzicach to raczej byli zadowoleni z wyboru życiowego syna, ale to było pierwsze wrażenie.
Od razu zostali zaproszeni do odświeżenia się po podróży, a w tym czasie służba wzięła ich bagaże, co było pewnym zaskoczeniem dla Elayne, na pewno nie przywykła do takich rzeczy. Oczywiście skorzystali z opcji odświeżenia się przed obiadem, który był szykowany. W czasie posiłku, na początku tematy rozmów były dosyć ogólne. "Jak tam?, "Dlaczego tak długo nie kontaktowałeś się?", pytania w stronę Elayne, aby ją bliżej poznać i tak dalej. Ale widział doskonale, że prędzej czy później zapytają o te bardziej drażliwe tematy i wreszcie padło o to co się stało. Serith nie chciał specjalnie tego ukrywać przed rodziną, ale także rozumiał, że część tego co przeżył to tajemnica wojskowa. Zaczął im opowiadać o Ryloth, o tym, że tam za pomoc oficerowi ISB zostali tam przeniesieni i przywróceni do poprzednich stopni. No i zdradził im to, że ten niedawny zamach z holonetu na Hosian Prmie, że stanowili ochronę profesora. Postanowił przy tym pokazać swoje ręce, które miały płaty jego nowej skóry, tak jak to, że jest po zabiegu przywracający mu wygląd. Zdziwienie było wielkie, a do tego na pewno współczucie, widać, że to było także dla rodziny ciężkie przeżycie, dowiedzieć się o czymś takim. Ich syn zapewnił och o tym, że już jest lepiej i za dwa tygodnie wracają do służby.
Na pewno rozświetliło to im spojrzenie na wiadomości jakie dostawali od sił zbrojnych o sytuacji Tallava, uzupełniało im to spojrzenie na to wszystko, na pewno będą mieli więcej zrozumienia dla niego.
Po krótkiej chwili jednak rozmowy przeszły na luźniejsze tematy, zapewne, aby nie rozdrapywać aż tak dopiero co zasklepionych ran. Późniejszym wieczorem, będąc zmęczeni po podróży udali się do przygotowanego dla nich pokoju. Jakież pozytywne zdziwienie było dla niego, że jednak to był jego stary pokój, z dzieciństwa. Masa starych plakatów, jego rzeczy, powróciły stare dobre wspomnienia. Nie omieszkał także sprawdzić z Elayne czy łóżko nadal było w dobrym stanie...
Kolejne dni minęły na wspomnieniach, rozmowach o wszystkim i o niczym, na poznaniu partnerki Seritha przez rodzinę, dowiedzeniu się co nieco o bracie i jak sobie radzi. Było pozytywnie i ogólnie Tallav był zadowolony z tego wyjazdu, z możliwości wyjaśnienia pewnych spraw.
***
Wrócili po tej kilku dniowej wyprawie na Karfeddion. Teraz pozostało im chwila odpoczynku, z przepustki zostało nieco mniej niż tydzień zanim na nowo powrócą do służby. Jeszcze parę chwil odetchnienia od tego, chociaż Serith parę razy chwycił za książki odnośnie nauki starożytnego języka Sithów bo nadal był bardzo ciekawy i koniecznie chciał się tego nauczyć, możliwe że zaowocowało to by w przyszłości. Pozostawała jedna kwestia, na pewno chciał jeszcze odwiedzić swojego starego przyjaciela Annora i zobaczyć do u niego słychać, zobaczyć jak sobie radzi po Ryloth, które to on najgorzej z nich przeżył... Wizyta u niego i chwila odpoczynku to był plan na resztę przepustki.