Content

Archiwum

[Coruscant] Gra Cieni

[Coruscant] Gra Cieni

Postprzez Mistrz Gry » 16 Gru 2018, o 23:45

Opliko przybywa z Hosnian Prime.

Droid kilkoma piskami zakomunikował przysypiającemu w fotelu pilota chissowi, że wychodzą z nadprzestrzeni. Byli na miejscu. Coruscant - centrum Imperium i miejsce nieustannych walk pomiędzy stronnictwami i frakcjami. Każda z nich miała wiele do ugrania i tylko marzyła, by wywrzeć swój wpływ na Imperatora Daali. To przez te wewnętrzne walki to nie rebelianci ani huttowie, piraci czy inni wywrotowcy, ani nawet nie zaraza rakghuli były prawdziwymi zagrożeniami dla jedności Imperium. To ono same było jedynie w stanie się zniszczyć. Skomplikowanie tej sieci powiązań, które zagrażały ookojowi w galaktyce, uświadomił sobie, gdy czytał dysk z danymi.
Nie zawierał on żasnych jasnych rozkazów, planów czy wyjaśnień. Jedyne, co na nim umieszczono, to spis najróżniejszych systemów i miejsc w nich się mieszczących. Rodia, Bastion, Ord Mantell czy Naboo. To były tylko przykłady. Miejsca powiązane z planetami były raczej całkiem zwyczajne. Raz była to kantyna czy teatr, innym razem jakiś warsztat. Nigdzie nie było oznaczone, co lub kto ma być w tych miejscach i jakie jest między nimi powiązanie. Wszystko najwyraźniej miało dopiero wyjaśnić się na spotkaniu z pułkownikiem.
Nie wylądował ani w oficjalnej siedzibie wywiadu, ani w żadnym z miejsc już nieofichalnych, używanych jako oddziały i centra szkoleniowe. Zamiast tego dostał od pułkownika wiadomość, by spotkać się w małej, dość niepozornej kawiarence na górnych partiach planety - miasta. Zaciszna Dolina mieściła się wśród ścieżek jednego z parków, po którym zwykle przechadzali się urzędnicy czy biznesmeni. W godzinach dnia na Coruscant była raczej mało uczęszczana i panowała w niej atmosfera relaksującej ciszy i spokoju.
Gdy Opliko wszedł do małego budynku postawionego wśród zieleni, pułkownik już tam na niego czekał. Ubrany nie w swój służbowy mundur a zwykłe dresowe spodnie i bluzę. Popijał właśnie kawę z filiżanki kokoru barowego blatu - ciemnego drewna. Uśmiechnął się na jego widok i podszedł do niego, wymijając kilka małych stolików, z których tylko jeden był zajęty przez dwójkę ludzi.
- Witaj, mój przyjacielu. Zająłem nam osobną lożę. Weź sobie kawę i możemy porozmawiać.
Chwilę później siedzieli już w osobnym pomieszczeniu. Niedużym, składającym się głównie z kanapy i foteli wraz ze stołem pośrodku. Od razu było widać, że tej kawiarni nieobce są potrzeby jej klientów co do ustronnych miejsc dla ich wszelkich interesów. Asboth już się nie uśmiechał. Na jego twarz powróciła śmiertelnie poważna mina i czujne spojrzenie, którym zlustrował Opliko od góry do dołu. Usiadł na jednym z foteli, odstawił swoją kawę na stół i wyjął mały prostopadłościan z kieszeni, który również postawił przed sobą.
- Mam tu takie szumidło - pułkownik włączył urządzenie, naciskając na nim przycisk - W porządku, teraz możemy porozmawiać na poważnie. Zanim jednak zaczniemy... Powiedz mi szczerze, czy służysz Imperium i Imperatorowi Daali?
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] Gra Cieni

Postprzez Opliko » 6 Sty 2019, o 23:50

Tajemnicze dane zdecydowanie były... intrygujące.
Jednak dopiero w połączeniu z innymi czerwonymi flagami wskazywało to na coś... bardzo dziwnego. Nagłe wezwanie na Coruscant, a do tego spotkanie w kawiarence dość zdecydowanie wskazywały, że coś jest nie tak.
Cóż, przynajmniej były to wyższe poziomy planety. Mogło być znacznie gorzej...

Kolejna czerwona flaga pojawiła się jednak dopiero gdy usiedli w loży. Samo zajęcie osobnej nie było niczym niezwykłym - dobrze, że nie rozmawiali "publicznie". Ale urządzenie przeciw podsłuchom wskazywało na to, że w rozmowie mogły się pojawić jakieś informacje, które były na tyle znaczące, by mogła być osoba starająca się je zdobyć, ale z jakiegoś powodu pułkownik nie wybrał bezpiecznej lokacji, jak siedziba wywiadu... Najlogiczniejsze miejsce, które praktycznie gwarantowało by brak niechcianego podsłuchu... Gdyby to się komuś udało, to pewnie było by to większą sprawą niż to, po co to tu przybył. Włamanie do wywiadu! To by było naprawdę wielką sprawą.

Tym, co jednak przypieczętowało klasyfikację sprawy jako "dziwnej i podejrzanej" przez chissa, było pierwsze pytanie rozmówcy.
"Lojalność" - pomyślał Opliko - dlaczego to pierwsze o co się pyta? Czyżby chciał robić coś przeciw Imperatorowi? A może wręcz przeciwnie, może sprawa jest na tyle... delikatna, że osoba która nie jest zupełnie Imperium oddana mogła by zmienić swoje zdanie na jego temat i może nawet zacząć działać przeciwko niemu?
Obie te perspektywy były oczywiście dla niego straszne. Albo był zaciągany do zdrady, albo miał szansę poznać znacznie gorszą stronę Imperium, o której istnieniu nie wiedział. Istniały inne opcje, z pewnością. Gdyby był zupełnym optymistą, założyłby, że to po prostu wstęp do jakiejś dyskusji, bo pułkownik nie chce zaczynać od pracy. Gdyby był zupełnym pesymistą, przyjąłby to pewnie jako oskarżenie o zdradę. Ale patrząc na cały kontekst, nawet z mniej ekstremalnych opcji, te dwie - zdrada, albo misja, która może sprawić, że zacznie kwestionować swoją lojalność - wydawałby się najbardziej prawdopodobne ze wszystkich.
No cóż - mentalnie zaczął zbierać odpowiedź - jak zawsze nie można dostać wszystkich odpowiedzi od razu.

- Gdybym nie był, to pewnie teraz pomagałbym rebeliantom odszyfrowywać imperialną komunikację. Naboo, a teraz Hosnian Prime, pokazały mi, że bez lojalności dla Imperium nie ma pokoju, tylko cierpienie. Więc dla mnie pytanie, czy jestem lojalny Imperium, to jak pytanie, czy służę Imperium, to jak pytanie, czy służę dobru społeczeństwa. Choć już wiem, że ludzie nie zawsze tak działają,to w Dominium służba społeczeństwu, a przynajmniej swojej Rodzinie - podkreślenie tego słowa mogło zdezorientować osoby niezaznajomione z Chissami, bo Opliko tak zaznaczył, że nie ma na myśli swojej biologicznej rodziny - jest oczywistością. Dla nas przestępstwa są słabością indywidualnych osób, ale tym, co uważam za największą słabość, jest zdrada i korupcja. Dlatego trafiłem do IntComu z wojska.
Image
Ilość eksplozji przetrwanych przez postać:
Ilość przetrwanych rzutów o ścianę:
Ilość zdrad:
Discord: opliko#3114
Awatar użytkownika
Opliko
Gracz
 
Posty: 265
Rejestracja: 22 Cze 2016, o 13:59

Re: [Coruscant] Gra Cieni

Postprzez Mistrz Gry » 8 Sty 2019, o 21:50

Asboth przyglądał się chissowi cały czas, gdy ten mówił. Opliko miał wrażenie, że jest niemal przewiercany wzrokiem na wylot, jakby był to najlepszy w galaktyce wykrywacz kłamstw.
- Dobrze -odezwał się cicho, gdy jego rozmówca skończył - Mam nadzieję, ze nieważne, co się teraz stanie, będziesz wierny temu, co przed chwilą powiedziałeś. A teraz słuchaj uważnie.
Pułkownik przerwał na moment, jakby nasłuchiwał, czy z zewnątrz ktoś do nich się nie zbliża, po czym kontynuował.
- Miłościwie nam panujący Imperator Daali ma ostatnio złą passę. Zaraza rakghuli, doniesienia o coraz większej liczbie mocowładnych, rebeliantach i piratach i w końcu ten zamach nad Bastionem. Nie wygląda to zbyt dobrze, jeśli chcemy ocenić jego rządy, prawda? Obawiam się, że Imperator znalazł się w środowisku zdrajców i imbecyli, którzy doprowadzili do takiej sytuacji. Nawet więcej, mam na to dowody. O ile z tymi drugimi nie byłoby problemu, bo nimi łatwo zawsze manipulować, o tyle zdrajcy działają destrukcyjnie na tak z trudem utrzymywany pokój. Galaktyce wystarczy już wojen.
Asboth przerwał, jakby coś jednak z zewnątrz usłyszał, ale po chwili jednak dalej mówił.
- Jest w Imperium kilka grup i osób, które dążą do obalenia obecnego porządku. Co najgorsze, są w najbliższym otoczeniu Imperatora, nieustannie źle mu doradzając i skrycie realizując swoje plany. Jak inaczej wytłumaczysz, ze Imperator wysyła swojego najlepszego Inkwizytora, Xaviera Borgisa, na Gamorrę do tej zapyziałej bandy knurów pod kontrolą Huttów, podczas gdy w Imperium szaleje zaraza, której nikt nie potrafi zaradzić? Ktoś musiał go do tego namówić. I te znikające w różnych miejscach patrole. Inkwizycja nawet nie raczyła się tym zająć. Właściwie to jej resztki, bo ich i też nasze struktury są skostniałe i martwe, jakby nadal panował pokój. A toczymy cichą wojnę z tymi zdrajcami. Nad Hosnian Prime dostałeś listę miejsc. Miejsc, do których wysłano tajne sygnały wprost z siedziby Imperatora. Sygnały, które wyśledziliśmy, ale nie udało nam się ich przechwycić. W każdym, z tych miejsc był lub jest ktoś, kto jest powiązany z ostatnimi tragediami, jakie nas spotkały. Sygnały zawsze wychodziły tuż przed albo tuż po wydarzeniu, chociaż zawsze w innej ilości i w inną stronę. Stąd wniosek, że grup zdrajców może być nawet kilka.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] Gra Cieni

Postprzez Opliko » 5 Lut 2019, o 01:54

Borgis był na Gamorrze? To była ta ważna sprawa, przez którą musiał opuścić Hosnian Prime?
To oczywiście pasowało do teorii (wciąż teoria naukowa wydawała się Opliko bardziej naturalnym znaczeniem tego słowa i nie mógł się przyzwyczaić do potocznego równania tego z hipotezą. Dlatego mimo jasnych dowodów, a właściwie to przez nie, wolał nazywać informacje otrzymane od Asbotha teorią) o zdrajcach w bliskim otoczeniu Imperatora. Zauważyli, że ich operacja na Hosnian Prime się sypie i jako desperacką próbę uratowania sytuacji próbowali przenieść osobę dowodzącą atakiem na nich. Na szczęście się przeliczyli i grupa Imperium nie rozpadła się jak tylko zabrano im głowę, a wyrosła kolejną.
- Do dowodów dodał bym dość wyraźnie zorganizowane i powiązane działania... badawcze... - było to właściwe określenie, ale jednak Chiss miał wrażenie, że jest zbyt neutralne. Nie opisywało w końcu w ogóle horroru jaki przeżywały "obiekty badawcze" - na Hosnian Prime i Naboo, z którymi blisko związane były dość wysoko postawione osoby. Dodając dwa do dwóch można wywnioskować, że nawet jeśli któryś z naszych bliskich Imperatorowi zdrajców nie ustawił ich tam sam, to przynajmniej ktoś ich chronił przed Inkwizycją. Jak na ironię, zdrajców odkryliśmy tylko dzięki osobom myślącym, że walczą z Imperium.
Choć nie był typem osoby, która najpierw mówi, a później myśli, to dopiero teraz do Opliko dotarło coś ważnego: nigdy nie odkryli kto tak naprawdę stał za atakami na Shito. Śledztwo zaprowadziło go do jego współpracowników. To raczej nie oni próbowali go zabić, tym bardziej, że byli zbyt blisko osiągnięcia tego celu.
Oczywiście zupełnie możliwy był zupełny przypadek, ale czy to nie ciekawe, że drugi raz jakaś grupa buntowników idealnie bierze na cel zdrajców?
Jeśli by już strzelać w jakieś celowe działanie, kończymy z dwiema głównymi możliwościami:
  • To właśnie działania zdrajców doprowadziły do postania opozycji do Imperium. Rebelianci z Naboo byli grupą próbującą odzyskać porwane dzieci, więc jeśli ktoś miał taki sam cel na Hosnian Prime, to cała sprawa rozwiązana.
  • Istnieje ktoś, kto organizuje ataki na te grupy wewnątrz Imperium. Być może jest to jakiś zdrajca wśród zdrajców?
    Druga była ciekawsza, ale raczej mniej prawdopodobna. Nie można jednak uznać mniej prawdopodobnego za niemożliwe...
- Wracając jednak do sygnałów. Pamiętajmy, że mówimy tu raczej o osobach umiejętnie ukrywających swoje zamiary, bo inaczej już byśmy ich wykryli. Nieregularność może być celowym zabiegiem, utrudniającym śledzenie ich. Jak widać działa. - Dziwne, że rozmowa trafiła na temat, który jest tak bliski specjalizacji Opliko, ale darowanej kryptografii nie patrzy się algorytmy - Jeśli założymy, że jest to jedna grupa, to mogli próbować wykorzystać swoje kontakty w różnych miejscach do rozproszenia sieci komunikacyjnej. Nie mamy treści komunikatów do analizy, ale możliwością jest stworzenie sieci rozproszonej w której każdy węzeł ma zwyczajnie osobne klucze do szyfrowania. Wówczas wiadomość kierowana do jednego węzła, mogła by być wysłana do zupełnie innego, skąd przez proste trasowanie może trafić do celu. Jeśli mamy szczęście, to mamy przed sobą coś w tym stylu. Jedna grupa i proste algorytmy były by idealne, bo wówczas przejmując nawet jeden węzeł możemy zacząć przejmować sieć, bo dostając wiadomość będziemy znali przynajmniej cel i nadawcę - Chiss westchnął - to jednak, jeśli mamy szczęście. Nawet z jedną grupą możemy się spotkać z trasowaniem cebulowym, co nam znacznie utrudni przejmowanie czegokolwiek, o ile nie przejmiemy akurat często używanego węzła wyjściowego. - Na chwilę przerwał, ale wkrótce wrócił do wywodu - to, że mamy do czynienia z jedną grupą to jednak na razie nie poparta niczym hipoteza. Byłoby świetnie, gdyby tak było, ale świetnie było by też, gdyby zdrajcy w ogóle nie istnieli, a wszechświat jakoś się nie dostosował do tego co nam pasuje. Więc na razie chyba lepiej nic nie zakładać przynajmniej, dopóki nie przechwycimy jakiejś z tych transmisji i nie dowiemy się o nich więcej.
"W zasadzie to nie ma co brać pod uwagę tego o czym mówiłem" nie jest może najlepszym zakończeniem długiego wywodu, ale było przynajmniej szczere. I to wcale nie oznaczało, że mówił coś bez sensu, bo dobrze jest mieć jakieś hipotezy nawet przed zbadaniem danych, bo potwierdzanie bądź obalanie ich może być szybsze niż tworzenie jakiś dopiero gdy się zbierze wszystkie informacje. Nawet jeśli czasami prowadzi do błędnych wniosków, zwykle plusy przeważają nad minusami...
Image
Ilość eksplozji przetrwanych przez postać:
Ilość przetrwanych rzutów o ścianę:
Ilość zdrad:
Discord: opliko#3114
Awatar użytkownika
Opliko
Gracz
 
Posty: 265
Rejestracja: 22 Cze 2016, o 13:59

Re: [Coruscant] Gra Cieni

Postprzez Mistrz Gry » 10 Lut 2019, o 23:06

- Twoje rozważania są słuszne - szef potwierdził słowa Opliko - Coś wiemy, ale jednocześnie wiemy zbyt mało. Dlatego zależy mi na takich agentach, jak ty. Ostatni pewni ludzie, jacy mi zostali.
Pułkownik znowu rozejrzał się po pomieszczeniu, chwilę zatrzymał w swojej wypowiedzi i nasłuchiwał odgłosów z zewnątrz. Sekundę później pokiwał głową i wrócił do przerwanego wątku.
- Dlatego ty i jeszcze kilku zaufanych musicie zbadać źródła tych sygnałów. Dla ciebie przypadł kierunek Ord Mantell. Niestety nie mogę skierować cię do żadnego z naszych ludzi, bo tak daleko od siedziby nie wiem, kto jest pewny. Skorzystaj z informacji w datapadzie. Tutaj masz środki na pokrycie kosztów.
Pułkownik wręczył chissowi czip z kredytami. Widać było, że miał jeszcze coś powiedzieć, ale w jednej chwili jego twarz zmieniła wyraz. Oczy rozszerzyły się, a ruchy stały się szybsze. Zerwał się na nogi, wyciągnął broń spod ubrania i jednym ruchem znalażł się przy wyjściu z pomieszczenia.
- Wiej! Zrobię ci miejsce!
Było to jedyne, co usłyszał od szefa. Enigmatyczne ostrzeżenie nie mówiło nic o źródle zagrożenia, ale gdy tylko pułkownik wypadł na zewnątrz, część z sytuacji się wyjaśniła. W głownej sali chiss zobaczył pojawiającego się własnie na środku droida-zabójcę, celującego już w sylwetkę szefa wywiadu, który rzucał się za kontuar. Padły pierwsze strzały. Dla wzmocnienia efektu chwilę później po podłodze potoczył się granat. Dwa...jeden... Opliko poczuł, jak siła eksplozji zrzuca go z krzesła na podłogę. Uderzył w stół, po czym potoczył się dla wyhamowania siły uderzenia. Kątem oka zobaczył, jak pułkownik nie przestaje strzelać do atakującego ich zamachowca.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] Gra Cieni

Postprzez Opliko » 9 Kwi 2019, o 13:04

"Kurwa" to była chyba ostatnia myśl Opliko przed wybuchem granatu. Potem przyszła eksplozja. Uderzenie. Szok.
Przez chwilę ciężko mu się myślało. Choć najwyraźniej już instynktownie poradził sobie z wybuchem, minimalizując obrażenia, to minęło kilka sekund zanim procesy odpowiedzialne za takie decyzje wróciły do świadomości.
Chiss nie zamierzał zignorować rady, bądź nawet rozkazu pułkownika. Wiej! - powoli podniósł się z ziemi by właśnie to zrobić.
Czy miał złamane jakieś kończyny? Wewnętrzne krwotoki? Nie było na zajmowanie się tym czasu. Nawet jeśli przy świadomości trzymał go tylko stan wstrząsu, stracenie na odkrycie tego kilku sekund mogło oznaczać pewną, a nie tylko możliwą śmierć. Bacta się znajdzie.

Wstanie się udało. Dobrze, teraz jeszcze ta trudniejsza część, czyli sama ucieczka. Wyjście... Jeśli jest więcej wrogów, pewnie już wszystko jest obstawione. Pozostawało jednak mieć nadzieję, że atakujący jest samotny, lub najwyżej w bardzo małej grupie.
Ale co później? Co jak opuści kawiarnię? Panujący w tej okolicy spokój mógł być jego największym wrogiem, jeśli zamachowcy będą go szukać. W tłum nie można po prostu strzelać i trudno tam kogoś znaleźć.
Opliko był więc świadomy, że będzie musiał działać szybko jak tylko się wydostanie z budynku...

Jednak w atakującym była jedna rzecz, która mogła to wszystko ułatwić: był to droid. To oznaczało, że miał najpewniej konkretne zadanie do wykonania i będzie starał się wybrać optymalną drogę do zrobienia tego. A zadaniem tym najpewniej było zabicie pułkownika, a nie towarzyszącego mu Chissa, bo w końcu wątpliwe jest by zdrajcy wiedzieli o tym co dokładnie tu się działo. To oznaczało, że Opliko najpewniej największe szanse na ucieczkę miał tak naprawdę zwyczajnie słuchając się swojego przełożonego i nie próbując jakiś złożonych strategii.

Jednak gdy tylko uda mu się wyjść, będzie czas na realizowanie bardziej skomplikowanych strategii. Zamierzał on bowiem jak najszybciej zmniejszyć ryzyko zostania zatrzymanym przed opuszczeniem planety poprzez poproszenie S1-C3 o dwie rzeczy. Pierwszą z nich było oczywiście przygotowanie statku, co znacznie przyspieszy odlot. Drugą natomiast było coś, co bardziej wykorzystywało jego bardziej specyficzne możliwości jako droida-slicera. Cóż, ponieważ to była tylko jego drugorzędna funkcja, był tu daleko od idealnego, ale Opliko też nie potrzebował bardzo dużo. Chciał bowiem by droid zmienił wyświetlane w systemie portu kosmicznego przypisane ich jednostce lądowisko na losowe inne. Nie powinno to wpłynąć na zbyt wiele rzeczy i pewnie takie "kosmetyczne" rzeczy nie było bardzo dobrze zabezpieczone, ale jeśli ktoś by starał się znaleźć Błękitne Słońce wyruszy do zupełnie złego miejsca. Powinno to zabezpieczyć go przed spotkaniem jakiegoś "komitetu powitalnego" po dotarciu do statku, a do tego było czymś, co realistycznie S1-C3 mógł dokonać nawet na Coruscant, gdzie cyberbezpieczeństwo portów raczej brało się znacznie bardziej poważnie niż na rubieżach.

A co po tym? No cóż, prosta sprawa. Dotrzeć do tego statku jak najszybciej. Być może uda się znaleźć taksówkę, ale nawet na piechotę i z pomocą turbowind nie powinna to być bardzo długa droga.
Image
Ilość eksplozji przetrwanych przez postać:
Ilość przetrwanych rzutów o ścianę:
Ilość zdrad:
Discord: opliko#3114
Awatar użytkownika
Opliko
Gracz
 
Posty: 265
Rejestracja: 22 Cze 2016, o 13:59

Re: [Coruscant] Gra Cieni

Postprzez Mistrz Gry » 18 Kwi 2019, o 14:55

Chiss nie pomylił się w ocenie droida. Ten całkowicie skoncentrował swoją uwagę na pułkowniku, ignorując inne istoty i otoczenie, o ile nie przeszkadzało mu to w wykonaniu zadania. Tym samym Opliko, który rzucił się do ucieczki, bez większych trudności oddalił się od budynku i schował za najbliższą osłoną. Tam wydał polecenia swojemu droidowi.
Walka w kawiarni wciąż trwała, choć Opliko wydawało się, że słyszy stanowczo zbyt dużo odgłosów wystrzału jak na droida atakującego jedną osobę. Brzmiało to raczej tak, jakby ostrzeliwał się tam cały oddział. Chiss jednak nie zamierzał przekonywać się, jak jest naprawdę, tylko kontynuował ucieczkę. Niedaleko kawiarni znajdował się postój taksówek. Eleganckich, czystych, były to w końcu wyższe partie planety- miasta. Przy każdej stał niewzruszenie droid- kierowca, całkowicie ignorując panujące niedaleko zamieszki. Opliko dopadł biegiem do pierwszego z brzegu pojazdu, samemu otwierając sobie drzwi i wsiadając.
- Dokąd szanowny pan sobie życzy?- droid skierował się za stery pojazdu.
- Do portu. Dok 345 B. Tylko migiem.
Droid bez słowa wykonał polecenie i ruszył z miejsca. Odwracając się w stronę strzelaniny, Opliko dostrzegł, że ta chyba już ucichła. Odległość była jeszcze na tyle mała, że rozpoznał sylwetkę Asbotha. Trzymał się za przedramię, ale żył. Natomiast obok niego pojawiło się kilku cywili, którzy wcześniej krążyli w okolicy kawiarni. Każdy z bronią w ręku. Rozmawiali o czymś z pułkownikiem, pokazując w stronę szczątków droida.
Wkrótce obraz pola walki zniknął mu z oczu. Podczas lotu miał teraz czas, by zastanowić się nad następnymi krokami. Wkrótce dotarł też do swojego statku. Jego droid spisał się znakomicie, bo gdyby Opliko nie wiedział, gdzie zostawił pojazd, nie znalazłby go. Żadne publiczne informacje do niego nie prowadziły. Gdy usiadł w fotelu kokpitu, poczuł się bezpiecznie. Przynajmniej chwilowo.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Coruscant] Gra Cieni

Postprzez Opliko » 26 Kwi 2019, o 22:53

Ucieczka się udała.
Jednak czy Opliko był z tego dumny? Jakby nie patrzeć właśnie zostawił Pułkownika na śmierć. Tak, wykonywał jego polecenie uciekając, ale czy na pewno była to jedyna droga?

Chiss był świadomy istnienia syndromu przetrwańca i tego, że najpewniej to on go dotykał. Ale czy to cokolwiek poprawiało? Czy zmieniało to, że mógł zrobić coś innego?
Cóż, teraz nie było na to czasu. Nie było nawet czasu na martwienie się tym. Była misja. Zadanie, które może nadać cel poświęceniu tego człowieka.

Opliko powoli zabrał się za załatwianie wszystkiego związanego z opuszczniem Coruscant. Wliczało się w to oczywiście zarówno dokończenie przygotowania statku do lotu (głównie przez odblokowanie wszystkich zabezpieczeń uniemożliwiających to), ale też trzeba było załatwić formalności by nie zostać zestrzelonym jeszcze w atmosferze...

Wkrótce więc "Błękitne Słońce" było w drodze ku orbicie i przygotowywało się do skoku w nadprzestrzeń w kierunku Ord Mantell.

Jednak w drodze Chiss miał coś do zrobienia: chciał upewnić się, że informacja o zdradzie tak wysoko w strukturach Imperium nie zostanie uciszona. By to osiągnąć postanowił nagrać prostą wiadomość, którą S1-C3 miał wypuścić jakby agent się z nim nie kontaktował przez tydzień:
Jeśli to słyszysz, to znaczy, że najpewniej nie żyje, albo jestem więziony przez wrogów Imperium. Prawdopodobnie nie byłem wystarczająco ostrożny na Ord Mantell i skończyłem tak w trakcie śledztwa tam.
Ta wiadomość istnieje po to, by moja śmierć nie zakończyła walki. W Imperium bowiem toczy się wojna.
Nie mam na myśli wojny z rebelią, a coś co najpewniej od dawna chowało się tuż pod naszymi nosami: grupę zdrajców, którzy zajmują wysokie stanowiska w hierarchii Imperialnej, planując swój ruch przeciw Imperatorowi.
Porwania na Naboo, zdrada profesora na Hosnian Prime, to dwa przykłady działań które obecnie przypisuję tej grupie. Jednak mam dowody wskazujące na to, że siatka jest znacznie większa i angażuje nawet osoby z bliskiego otoczenia Imperatora.
Nie powiem ci co z tym można zrobić, bo sam tego nie wiem, jednak wiedz: wrogowie są bliżej niż wszyscy myśleliśmy.
Żegnam, najpewniej na zawsze.
Nuruodo'plik'Oiiri


Po zakończeniu nagrania Opliko zabrał się za szukanie drogi kontaktu do osób którym chciał to wysłać: Borgisa, Seritha i Luciusa, 3 raczej zaufane osoby poznane przy okazji misji na Hosnian.

Do końca drogi Chissowi zostało więc studiowanie danych które dostał wcześniej i odpoczynek...
Image
Ilość eksplozji przetrwanych przez postać:
Ilość przetrwanych rzutów o ścianę:
Ilość zdrad:
Discord: opliko#3114
Awatar użytkownika
Opliko
Gracz
 
Posty: 265
Rejestracja: 22 Cze 2016, o 13:59

Re: [Coruscant] Gra Cieni

Postprzez Mistrz Gry » 4 Maj 2019, o 15:47

Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry

Opliko udaje się do Ord Mantell
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02


Wróć do Archiwum

cron