przez Mai'terius » 2 Paź 2013, o 10:56
Różowe Pręgi była odważna i prezentowała pewność siebie, ale obecny stan rzeczy wyprowadzał ją kompletnie z równowagi. Mimo, że ganiła się w myślach i uspokajała, nie mogła odzyskać poziomu zrównoważenia jaki by ją zadowolił, przynajmniej jeszcze nie. Nie ważne jak bardzo starała się skupić na tych cholernych sklepach jej uwaga wciąż uciekała do Marcusa i tego co mógł zrobić jak się obudził i wpadł w złość, tego, że się wkurzył nieprzeciętnie była pewna tak samo jak tego, że oddycha, a mimo pracy dla człeka przez tyle lat, nie potrafiła przewidzieć jego decyzji i zachowań w gniewie. Przez te myśli omal nie minęła interesującego ją sklepu.
Tam dopiero poczuła się zagubiona! Nigdy sama nie robiła zakupów! Bardzo rzadko zdarzało się, że była z piastunką, która za to odpowiadała. Grała jednak swoje, ale szybko zorientowała się, że bez pomocy nie ma szans. Z tym problemów nie było, życzliwa pracownica szybko kryzys zażegnała i pomogła Mai znaleźć i dobrać odpowiednie ciuchy żartując z nią i śmiejąc się z jej braku orientacji. Dziewczyna mówiła mało, uśmiechała się i przytakiwała kobiecie, zbierając na naręczu odzienia, które ta jej podrzucała.
Gdy w końcu zamknęła się sama w przebieralni odetchnęła. "Co za gaduła. Jak człowiek może wyrzucać z siebie takie potoki słów?" Zapytała sama siebie w myślach i zaczęła wyskakiwać z podróżnego stroju by przymierzyć to co dała jej pracownica. Kobieta na zakupach, można sobie wyobrazić ile to trwało, ale kiedy Mai wyszła wreszcie wyglądała wręcz nie do poznania! Na Głowie miała opaski srebrnego koloru, które owijały się wkoło jej lekku na przemian z pasami tkaniny koloru ciemnego fioletu. Fioletowe obcisłe spodnie wpuszczone były w jeszcze ciemniejsze buty na wygodnej płaskie podeszwie, wysokie zaś do połowy łydki. Pierś dziewczyny okrywała prosta srebrna bluzka na ramiączkach, która skryta była pod szerokim, fioletowym pasem materiału, oplecionym tak, by tworzył delikatną kompozycję na ramionach i torsie właściciela. Całość kończył szeroki pas koloru srebra, szyty ciemną nicią, który spinał tunikę i zapobiegał jej rozłażeniu i trzymał jej dwa pasma opadające z przodu i z tyłu nosicielki, aż do samych butów. Niezła odmiana po stroju podróżnym.
Nim się wynurzyła oczywiście zrobiła też porządek z bronią. Specjalnie wybierała strój z luźną tuniką i wysokimi cholewami butów by móc ukryć tam pistolet i swoje ostrza. Stare odzienie złożyła i zapakowała do niewielkiej czarny torby, którą nabyła również w tym sklepie. Torbę przewiesiła sobie przez bok, pałkę chwyciła w dłoń jak jakiś kostur, podziękowała i wyszła jako zupełnie inna osoba. Cieszyła się, bo opaski na głowie doskonale kryły lekku i jej charakterystyczne pręgi, a to przecież było jej elementem rozpoznawczym czyż nie?
Wciąż nieświadoma, że ktoś już może mieć ją na oku ruszyła dalej. Zmiana stroju, pomogła jej i uspokoiła, teraz Mai wreszcie przestała myśleć o człowieku i skupiła się na otoczeniu i sobie. Idąc dalej dyskretnie się rozglądała, gdy przechodząc zatłoczone skrzyżowanie uliczek, musiała kogoś wyminąć robiła to naturalnie w ten sposób, by móc się obejrzeć za siebie i nie sprawiać przy tym wrażenia, że nie rozgląda się specjalnie. To nie było trudne. Trudniejsze było pytanie co dalej? Gdzie iść? Po co? Zbliżała się właśnie do Hipnozy. O tej porze kluby, bary i dyskoteki nie pękały w szwach od klientów, ale jeśli będzie miała szczęście podsłucha jakieś nowinki z miasta. Co jak co, ale słuchać potrafiła! A nawet jeśli nie, to zwilży gardło i pójdzie dalej, by przed nocą znaleźć lokum. Skinęła sobie głową i skręciła by wejść do klubu...