Nikt, chyba nawet Jaina, nie mógł się spodziewać aż tak silnej reakcji. Starsza kobieta nie odezwała się, ale lekko uniesione ku górze brwi świadczyły, że była równie zaskoczona, co pozostali.
Przesadziłam? Niemożliwe. Jedna myśl przemknęła jej przez głowę, ale zaraz uciekła. Mieli sprawy do załatwienia.
- Ron wcale cie nie oszukał! - Connie stanęła w obronie swego kapitana, ale zaraz zamilkła, pod wpływem ostrego spojrzenia Mai'fach.
- Jak mówiłam, wszystko zależy od was. Możecie zacząć z nami współpracować, a z pewnością wiele dzięki temu zyskacie. - spojrzała na Connie. - Postaramy ci się pomóc jak tylko będziemy mogli. Twoim przyjaciołom i rodzinie nic się nie stanie. Powiedz mi tylko, co wiedzą władze?
Connie się zawahała i opuściła głowę.
- Nie wiem. Dostałam polecenia i nic więcej. Myślę jednak, że nic nie wiedzą i szpidzy na transportowcu nie mają pojęcia na co wpadli. Niestety nie wiem jak się nazywają, gdybym ich zobaczyła to mogłabym... - głośno przełknęła slinę, widocznie ta opcja jej nie pasowała.
- Spokojnie, tym się już zajmie kapitan Vans. Z pewnością znajdzie szpiegów i ich zgarnie, a my już zajmiemy się resztą.
Mai'fach wyraźnie się uśmiechnęła i ponownie przeniosła wzrok na Quorna. A gdy ten wspomniał o dotyku i jeszcze spojrzał na Jaine, omal nie parsknęła śmiechem. Sytuacja wcale nie była zabawna, ale ten robal skutecznie rozładowywał napięcie.
- Quornie, myślę że ty i twoi towarzysze możecie się nam jeszcze przydać. Będziemy musieli tylko porozmawiać z pozostałymi. Będzie was, a szczególnie ciebie Connie, czekała trudna rozmowa.
Kobieta wstała i podeszła do drzwi kajuty, które po chwili rozsunęły się. Strażnik, znanym im jako Kyle, stał tuż za drzwiami i teraz spoglądał w głąb pomieszczenia z marsową miną.
- Wszystko w porządku, myślę że sprawa jest już załatwiona, przynajmniej ta. - spojrzała na pozostałych. - Chodźcie z nami.
Connie wstała z miną, jakby szła na ścięcie. Spojrzała na Quorna, starając się cokolwiek wywnioskować po jego wyglądzie czy zachowaniu, niestety robal był nieprzewidywalny i z pewnością nie posiadał typowo ludzkich reakcji.
- Chodź Quorn. - westchnęła i wyszła z kajuty.
Zostali poprowadzeni korytarzami do innego pomieszczenia. Po drodze mogli przyglądać się przemieszczającym się w różne strony istotom, ludziom oraz obcym. W końcu znaleźli się na miejscu. Był to pokój znacznie większy niż klaustrofobiczna kajuta. Mai stanęła przed sporych rozmiarów ekranem, który po chwili się włączył, a ich oczom ukazała się postać kapitana Vansa
- Jak wygląda sytuacja, kapitanie? - Mai od razu, bez żadnego wstępu przeszła do sedna. - Złapaliście ich?
- Jednego mamy. Był członkiem załogi. Przyznaje popełniłem błąd i nie sprawdziłem wystarczająco dobrze. Szukamy jeszcze jednego, ale znajdziemy go. Co z...?
Wzrok kapitana powędrował w bok, spoczywając na postaci Connie i Quorna.
- Sytuacja już została wyjaśniona. Zyskaliśmy nowych ludzi. - odparła, tym razem Jania - Proszę się nie przejmować, każdy popełnia błędy, ale zawsze można je naprawić, prawda? - słowa były skierowane do kapitana, ale wzrok Jedi spoczął na Connie, która aż poczerwieniała.
- Przyjmuje do wiadomości. Mam coś przekazać waszym przyjaciołom?
Connie zawahała się, ale ostatecznie pokręciła głową. Wiedziała, że czeka ich rozmowa, ale chciała poczekać, aż będą mogli porozmawiać twarzą w twarz. Quorn mógł jeszcze się wypowiedzieć.
- A więc dobrze. Jak tylko dopadniemy drugiego, odeślemy ich do was.
Mai skinęła głową i połączenie zostało przerwane. Kobieta odwróciła się w stronę dwójki.
- Trochę tu jeszcze posiedzicie, nie możemy was jeszcze odesłać, możliwe, że tu zostaniecie. Zobaczymy. Na razie znajdziemy wam inne zajęcie.
Skinęła głową na jednego z ludzi.
- Zaprowadź Quorna do maszynowni, a Connie do kajuty.
Po tych słowach, opuścili pomieszczenie. Quorn został rozdzielony z Connie, i trafił d maszynowni, gdzie krzątało się kilku mechaników.
Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza GryQuorn, możesz w poście odpowiedzieć na pytanie Vansa, jeżeli chcesz coś konkretnego, poza tym, jak jesteś w maszynowni, to też droga wolna, możesz pogadać z mechanikami, pochodzić, cokolwiek, o