przez Mistrz Gry » 16 Lut 2018, o 07:48
Opliko spełnił prośbę Michaela. Tak, jak się spodziewał, włączenie systemów przeciwpożarowych nie było skomplikowane. Dzięki inteligentnemu programowi wykrywania ognia i dymu sami pozostali na razie w suchej części kompleksu, jednak tam, gdzie widzieli dym i prawdopodobnie ogień, system uruchomił procesy gaśnicze.
W międzyczasie na pozostałych ekranach w stróżówce mogli przyjrzeć się reszcie terenu tej części kompleksu i kilku miejscom na zewnątrz budynku. Korytarze i pomieszczenia na ekranach pokazywały głównie część mieszkalną kompleksu. Tą, w której jeszcze niedawno byli. Sturdust rozpoznał skrzyżowania i pancerne drzwi, przez które przechodzili. Kran w mesie nadal ciekł. Korytarze widniejące na ekranach były puste. Zarządzona ewakuacja skutecznie opróżniła je zarówno z personelu, jak i nawet z droidów, które wcześniej co jakiś czas przemieszczały się po bazie wykonując swoje funkcje.
Opliko skończył robotę i już mieli odejść od komputerów, gdy ich uwagę przykuł jeden z ekranów, który pokazywał widok z zewnątrz, na główną bramę z terenu bazy. Wytworzyło się przed nią jakiegoś rodzaju zamieszanie. Po chwili, widzieli już jakie. Przy bramie, gdzie zbierała się ewakuowana załoga nagle pojawiły się inne oddziały. Zasięg pola widzenia kamery łapał kilkadziesiąt osób, część odzianych w czarne pancerze. Czy było ich więcej, nie wiadomo, resztę zasłaniały mury. Uzbrojone po zęby dziesiątki żołnierzy stały przez chwilę przed bramą po drugiej stronie i najwyraźniej dowódca zmiany nie zamierzał ich wpuścić. I wtedy zginął. Najprawdopodobniej dowódca czarnych podszedł do niego i po wymianie kilku zdań zastrzelił rozmówcę, po czym wskazał na bramę. Sekundę później została wysadzona strzałem z czegoś, co znajdowało się poza zasięgiem wzroku kamery. Jednocześnie pozostali strażnicy padli pod laserowymi pociskami wystrzelonymi przez innych z czarnych żołnierzy. Załoga bazy przez chwilę stała w osłupieniu, po czym rzuciła się we wszystkie strony do ucieczki. Wyrwani wcześniej przez ewakuację z kompleksu, w większości nie byli uzbrojeni albo nawet całkiem ubrani. Ci zbyt wolni zginęli od razu, najczęściej od strzału w plecy. Po chwili przez bramę wkroczyły dziesiątki żołnierzy prowadzone przez około dwudziestu czarnych. Za nimi wjechały dwa czołgi antygrawitacyjne, którym asystowały kolejne oddziały szturmowców. Przy bramie zapanował chaos przeprowadzanej masakry. Stardust już wiedział, przed czym ostrzegała go Moc...