przez Kayla Hale » 6 Paź 2016, o 16:34
Kayla znudzona obserwowaniem gry w karty - której jej mózg nie chciał pojąć, tak swoją drogą - przesiadła się do stolika na drugim końcu kantyny, ponieważ wokół toczącej się gry panował tłok. Skwar, który panował na zewnątrz, dawał o sobie też znać w budynku, jednak Hale przywykła już do surowego klimatu Tatooine i wiecznej obecności piasku w butach.
Obserwowała swojego partnera z dużej odległości, pomimo panującego tłumu była wstanie przyglądać się wyrazowi jego twarzy, a jej wyraz nie był zachęcający. Kaylę często pytano, dlaczego współpracuje akurat razem z Dugiem, przecież jest taki odrażający! Kay widziała jednak o wiele gorszych osobników od niego, a jak Pergia(?) lepiej się poznało, to dawało się lubić. W ich wspólnej pracy wprawdzie nie chodzi o same lubię/nie lubię, lecz o to, że idealnie dopełniali się umiejętnościami. A wiedza Duga była naprawdę powszechna i przydatna.
Kayle miała dziwne przeczucie, że gra w karty źle się dla nich skończy, nie musiała nawet pytać, gdy ten się dosiał, w końcu reakcja tłumu i jego krzywy wyraz twarzy mówiły same za siebie.
- On oszukiwał. - fuknął Pergio gdy wskoczył na kanapę przed Kayle. - Nie wiem jak to zrobił, ale oskubał mnie do zera. Zemszczę się. Nie wiem jeszcze jak ale muszę się jakoś zemścić. Dobrze, że mamy jeszcze Twoją połowę pieniędzy.
-A nie mówiłam? - Dug nie przepadał za tymi słowami wydobywającymi się z ust łowczyni, jednak tutaj miała poniekąd rację. - Straciłeś hajs i to chyba w najgorszy możliwy sposób. Jak mogłeś pozwolić, żeby zrobił cię na dudka?
Kobieta powędrowała czekoladowymi oczami w stronę zeltrona, który przyjmował gratulacje od innych graczy. Był całkiem wysoki, całkiem przystojny... a jakże przebiegły. W sumie, nie on jeden przybył do tej kantyny jedynie po to, żeby się wzbogacić.
-Jeżeli moja część pieniędzy jakimś cudem nie wystarczy na coś porządnego, to powinieneś poważnie zastanowić się nad odzyskaniem straconych kredytów. Mam też nadzieję, że wyciągnąłeś z tego jakąś lekcję. Nigdy nie zrozumiem co widzie w tych kartach i hazardzie!
Kayla teatralnie złożyła ręce na piersiach, cicho wzdychając. Jakby mieli mało problemów na głowie...
-Poza tym, skąd on się tu wziął? Nie wygląda jak tutejszy. - Tutaj Hale miała na myśli ubiór zeltrona, który zwyczajnie nie pasował do klimatu planety. Kay zdawała sobie sprawę, iż Tatooine jest odwiedzana głównie przez łowców nagród i najemników, jednak rzadko się zdarza, aby przybywał ktoś nowy i od razu na starcie rozwalał wszystkich w kartach, wygrywając pokaźną sumkę pieniędzy.
R.I.P: