Content

Archiwum

[Taris] Port Kosmiczny

Re: [Taris] Port Kosmiczny

Postprzez Ostap Bender » 15 Lis 2014, o 18:29

Bender siedział jak skamieniały, z całych sił usiłując nie wydać z siebie nawet najcichszego dźwięku, lecz pomimo heroicznych wysiłków, jego zaciśnięte zęby zaczęły mimowolnie zgrzytać. Obfite krople zimnego potu spływały nieśpiesznie na kark, szyję i plecy, pokonując przy tym gęsty labirynt stojących na ich przeszkodzie włosów. Na statku powinna panować cisza, co prawda może nie absolutna, zwłaszcza biorąc pod uwagę złożoność konstrukcji oraz stopień rozklekotania maszyny, ale jednak cisza. Dziwaczne zachowanie Ostapa bezsprzecznie musiało świadczyć o tym, że sytuacja na pokładzie Gwiazdy Porannej z jakiś przyczyn stała się dość niekomfortowa.
Tajemnicze dźwięki, przypominające brzmienie stawianych kroków, niepokojące stuknięcia, wydobywające się jak gdyby z wnętrza ścian – atrakcje te były aż za dobrze znane uszom przemytnika i zdawały się towarzyszyć mu dokładnie od momentu, w którym został pełnoprawnym właścicielem statku. Za każdym razem owe zjawiska działały na niego w dokładnie ten sam, analogiczny sposób. Powiedzieć, iż mężczyzna po prostu miał cykora, to zbyt mało – na twarzy, najzwyczajniej w świecie, wyraźnie zarysowało mu się czyste przerażenie. Oczy Ostapa przez cały czas pozostawały zamknięte, nawet podczas wnoszenia do swoich dantooińskich bogów żarliwych próśb o ratunek. Z tego co pamiętał, w czasie takiej modlitwy powinien spoglądać prosto w niebo – inaczej mogli oni nie usłuchać biednego wyznawcy.
- Git, że tu nie ma nieba. Może się dziady zlitują i pomogą.

Wraz z chwilą, gdy Gwiazda Poranna wyskoczyła z nadprzestrzeni, wszystko ucichło. Domniemane siły nieczyste najwyraźniej postanowiły zrobić sobie przerwę, zaś Bender powoli omiótł wzrokiem kajutę - pięcioro wyrzeźbionych ludzików jak zawsze wpatrywało się w przestrzeń kosmiczną, choć wydało mu się, że po raz pierwszy dostrzegł w ich niewzruszoności coś lekko złośliwego.
- Pieprzone bożki! Jesteście kompletnie bezużyteczni, słyszycie?
Taris zawsze podobała się Benderowi, choć w zależności od jego wieku, uczucie to przybierało na sile, bądź też znacząco słabło. Na początku swej przemytniczej kariery uważał ją za planetę z tak zwanym „pierdylnięciem”, jak sam to kiedyś zresztą określił. Z biegiem lat opatrzyła mu się nieco, ale wciąż darzył tę kupę kamieni jakimś uroczym, dobrotliwym sentymentem.
Image
GG: 52637894
Awatar użytkownika
Ostap Bender
Gracz
 
Posty: 106
Rejestracja: 6 Paź 2014, o 10:48

Re: [Taris] Port Kosmiczny

Postprzez Mistrz Gry » 19 Lis 2014, o 16:02

Nad Taris nastała noc, zasłoną ciemności okrywając nigdy nie zasypiające megalopolis. Choć odbudowa miasta stała się jednym z priorytetów władz jeszcze za czasów Starej Republiki, projektu nigdy nie udało się w pełni dokończyć. Powodów było wiele, od nieopłacalności przedsięwzięcia, po nowe zniszczenia wyrządzone w trakcie ostatniej wojny galaktycznej. Mimo priorytetowego traktowania sprawy przez rząd imperialny, zniszczeń było tak wiele, że powierzchnia planety nawet kilka tysięcy lat po całkowitym jej zniszczeniu, wciąż tu i ówdzie była poznaczona bliznami dawnych dni. Truchła dawnych budowli spoglądały posępnie w kierunku nowych, niebosiężnych konstrukcji, stając się często nowym domem dla najniższych klas społecznych, bądź osób pragnących zniknąć. Problem różnic klasowych był na Taris obecny od zawsze, lecz ani za rządów Nowej Republiki, ani od czasu powrotu Imperium, władze nie robiły nic by ten problem rozwiązać. Oficjalnie problem zresztą nie istniał, a odwiedzin niektórych miejsc po prostu stanowczo odradzano. Podobnie jak na Coruscant, wysokość na której prowadziło się życie, była wprost proporcjonalna do statusu społecznego.

W niedalekiej od planety odległości zawisło potężne cielsko Gwiezdnego Niszczyciela, za dnia prawdopodobnie będąc atrakcją dla dzieciaków, będących w stanie zobaczyć niebo. Mimo wielu lat w służbie, widok potężnej jednostki zbudowanej na planie trójkąta równoramiennego niezmiennie budził słuszny respekt. Równocześnie z pojawieniem się na radarze Gwiazdy Porannej dwóch mniejszych jednostek, komputer statku wyświetlił informację o nadchodzącym przekazie głosowym.
- Frachtowiec YT1250, tu Imperialna Kontrola Celna Taris. Proszę o identyfikację pilotów oraz pasażerów, celu podróży i przewożonych dóbr.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Taris] Port Kosmiczny

Postprzez Ostap Bender » 22 Lis 2014, o 16:26

Zadziwiające, że coś równie pospolitego i przestarzałego, jak ta wisząca nad planetą kupa blachy, potrafiło nadal wzbudzić tak niezbyt przyjemne odczucia. Bender, który lubił uważać siebie za niezwykle doświadczonego przemytnika, widział w swoim życiu niejedno, a także dosyć często miał do czynienia z przedstawicielami różnorakich władz, powinien, siłą rzeczy, przyzwyczaić się już do widywania co jakiś czas imperialnych jednostek. Mimo to, za każdym razem, gdy przed oczyma wyrastał mu Gwiezdny Niszczyciel, całe jego ciało zaczynało mimowolnie doznawać objawów lekkiego niepokoju. Jednocześnie należałoby zaznaczyć, że w przeszłości Ostap na wiele rzeczy potrafił reagować zdecydowanie bardziej przesadnym zdenerwowaniem, lecz emocje, towarzyszące mu właśnie w tej chwili, mogły wywołać jedynie te wielkie, napakowane białymi żołnierzykami statki. Obecnie sama myśl o tym, iż na pokładzie aż roiło się od ludzi z niezwykłą żarliwością popierających Imperium, przyprawiała go już tylko o początkowe stadium zgagi. Jednakże zamiast zażyć tabletkę, przemytnik postanowił uruchomić swój oszukany transponder.
- Tyle dobrze, że tylko jeden. Te dwa to jakieś kuciupki.
Prośba o identyfikację raczej nie wydawała się być podstępem, zwłaszcza wziąwszy pod uwagę znużony ton głosu celnika, który ów przekaz nadał. Niestety, zachowanie Bendera, zwłaszcza w stosunku do istot, wyrażających swe życzenia względem jego osoby w formie żądań, zawsze cechowało się daleko idącą nieufnością. Sprawdziwszy, czy Gwiazda Poranna wpadła w zasięg promieni ściągających Niszczyciela, momentalnie zmniejszył prędkość – szczęśliwie Imperium nie mogło na razie pochwycić go za gardło. Jednocześnie pozwolił komputerowi pokładowemu zacząć powolne obliczenia, związane z procedurą ewentualnego skoku w nadprzestrzeń. Oczywiście działania te stanowiły jedynie marne zabezpieczenie na wypadek, gdyby sytuacja stała się nieco bardziej intensywna. Przesadna ostrożność jeszcze nigdy go nie zawiodła - no, może prawie nigdy.
- Tu frachtowiec YT. Jestem San Iati, członek Latającego Cyrku Jarloka Quinta. Przewożę jedynie siebie, astromecha, oraz rzeczy osobiste. Szukam na tej planecie młodych talentów.
Image
GG: 52637894
Awatar użytkownika
Ostap Bender
Gracz
 
Posty: 106
Rejestracja: 6 Paź 2014, o 10:48

Re: [Taris] Port Kosmiczny

Postprzez Mistrz Gry » 25 Lis 2014, o 16:08

Po drugiej stronie komunikatora zapadła cisza. Ostap nerwowo zaczął zerkać na stadium zaawansowania obliczeń skoku nadprzestrzennego, gdy komunikator odezwał się ponownie.
- Zrozumiałem YT. Wszystko wydaje się w porządku. Dwie jednostki Imperialnych Służb Celnych odeskortują cię do lądowiska. Po dokowaniu prosimy o dokonanie wszystkich formalności celnych. Życzymy miłego dnia.

Przepraszam, że tak potwornie krótko, ale nie mam w tym momencie zbyt wielu możliwości, które nie zahaczałyby już o kierowanie Twoją postacią.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Taris] Port Kosmiczny

Postprzez Ostap Bender » 25 Lis 2014, o 21:26

- Ha! Wiedziałem, że się uda. Widzisz, ty kupo złomu, mówiłem.
Wielka radość wypełniła wnętrze kabiny pilota. Co prawda Bender nigdy nie wątpił w swe wrodzone zdolności aktorskie, lecz tym razem był niesamowicie wręcz zadowolony z występu. Cieszył go głównie fakt, że zdołał uniknąć wizyty imperialnych służb – choć ów strach przed kontrolą trochę podpadał pod kategorię lęków odrobinę irracjonalnych. Ostatecznie, Ostap nie przewoził jakiejś znacząco wyróżniającej się kontrabandy, zwłaszcza biorąc pod uwagę wymiary przemycanych przedmiotów. Kilka osobistych rzeczy, należących do świętej pamięci zielnej Twi'lekanki, zdołałby z dziecinną łatwością ukryć przed celnikami w jednej ze skrytek Gwiazdy Porannej - co zresztą nadal planował zrobić. Coś innego musiało niepokoić Bendera. Być może świadomość, iż na Manaan mocno zadarł z imperialnym, a oni raczej nie wybaczają takich akcji.
- Miłego dnia, dobre sobie. Cmoknijcie mnie w pompkę!
Rozglądał się po pomieszczeniu z czołem zmarszczonym bardziej niż zazwyczaj, próbując stwierdzić, co dalej czynić ze sobą i statkiem. W końcu ustalił hierarchię działań, a jego wzrok spoczął na mrugających lampkach komputera pokładowego. Czym prędzej zaniechawszy skoku w nadprzestrzeń, przeniósł spojrzenie na mające go eskortować okręty. Nie prezentowały się zbyt groźnie, ani nawet okazale, swym wyglądem przypominając raczej ulepszone i dozbrojone statki strażackie. Jednakże Bender aż za dobrze wiedział, iż pozory mogą mylić. Owe cuda techniki zbliżyły się wreszcie do Gwiazdy Porannej, by następnie obrać kurs na Taris - z orbity planeta przypominała wymiociny uformowane w ogromną kulę. Przemytnik nie miał zamiaru igrać z władzami, więc ruszył prosto za nimi.

Formalności, uzupełnianie holodokumentacji, starczenie przy terminalach. Te trzy czynności plasowały się wysoko, a może nawet w czołówce najbardziej znienawidzonych, jeśli chodzi o odczucia Ostapa. Zawsze tak samo nudne, powtarzalne, monotonne. Jedynie podawanie fałszywych danych za każdym razem sprawiało mu ogromną frajdę. Trefne fanty zostały ukryte, więc mógł nareszcie wziąć udział w tej zabawie.
- Co za dziadowski szmelc. No działaj! - zawieszający się terminal niemalże natychmiast zdołał nieco popsuć humor przemytnika, w efekcie czego, za karę, otrzymał ostrzeżenie w postaci solidnego kopniaka. O dziwo, terapia siłowa pomogła i po chwili maszyneria ponownie zaczęła działać jak trzeba.
- No, i tak ma być.

Kelan, luz. (-:
Image
GG: 52637894
Awatar użytkownika
Ostap Bender
Gracz
 
Posty: 106
Rejestracja: 6 Paź 2014, o 10:48

Re: [Taris] Port Kosmiczny

Postprzez Mistrz Gry » 28 Lis 2014, o 16:48

Gdy w przestrzeni kosmicznej Taris pojawił się koreliański frachtowiec, sierżanta Kirksa tknęło przeczucie. Trudno było to wytłumaczyć. Po prostu jeden z tych momentów, gdy myślisz "to będzie dobry dzień". Wprawdzie pilot zgłosił statek w prawidłowy, niewzbudzający podejrzeń sposób, jednak rozesłane do wszystkich imperialnych systemów wytyczne jasno nakazywały kontrolę wszystkich jednostek typu YT-1250. Po nawiązaniu kontaktu głosowego z pilotem frachtowca, Kirks natychmiast połączył się z placówką na Manaan prosząc o porównanie próbek głosu. By zyskać na czasie udał, że wszystko jest w jak najlepszym porządku i zezwolił jednostce na lądowanie, przydzielając jej jednak eskortę. Nawet jeśli znaleźli poszukiwanych zbiegów, sprowadzenie ich na powierzchnię planety miało ogromną zaletę - mocno ograniczało możliwości ucieczki, włączając w to skok nadprzestrzenny. Nieudana próba przechwycenia okrętu w przestrzeni kosmicznej prawdopodobnie zakończyłaby się dla Kirksa w kopalniach Kessel. Gdy z Manaan napłynęła pozytywna odpowiedź, sierżant uśmiechnął się szeroko. Ponownie skontaktował z powierzchnią planety, gdzie cztery oddziały uzbrojonych po zęby szturmowców szczelnie obsadziły lądowisko, jeszcze nim dotarł na nie frachtowiec. Wszystko było doskonale zaplanowane i nie miało prawa pójść źle. Czekał go awans.


Ostap Bender odwwrócił się właśnie od terminalu, gdy drzwi hangaru rozsunęły się hałaśliwie, a na płytę lądowisko wysypało się kilkudziesięciu mężczyzn w charakterystycznych białych pancerzach. Kolejnych kilkunastu pojawiło się w różnych miejscach hangaru, szczelnie otaczając statek. Na dokładkę przed wlotem lądowiska zawisła maszyna typu TIE, kierując swe działka w stronę Gwiazdy Porannej.
- Ręce za głowę i na ziemię! - padła komenda - Gdzie twoja wspólniczka?
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Taris] Port Kosmiczny

Postprzez Ostap Bender » 1 Gru 2014, o 19:15

Najwyraźniej imperialni jednak nie byli tak straszliwymi matołami, na jakich zazwyczaj wyglądali. Beder kontemplował tę myśl z kwaśnym uśmiechem na twarzy – choć z drugiej strony, w końcu zaczynało dziać się coś ciekawego, a skoro cymbały nie dali nabrać, to najwyraźniej kierował nimi ktoś umiarkowanie rozgarnięty.
W pierwszej chwili przemytnik miał ochotę uderzyć stojącego najbliżej żołdaka prosto w pysk, i to tak mocno, żeby od razu spadł mu ten przebrzydły biały hełm. Owo niezwykle silne pragnienie przeminęło na szczęście równie szybko, jak szybko pojawiło się. Walka, podobnie zresztą jak każda inna siłowa próba wyjścia z tej patowej sytuacji, wydawała się być, przynajmniej na obecną chwilę, bezcelowa. Lądowisko zalała bowiem ogromna liczba białych ludzików i nawet taki głupek jak Ostap musiał zdawać sobie sprawę z tego, że najzwyczajniej w świecie nie będzie w stanie poradzić sobie z aż taką ilością szturmowców. Ucieczka również nie wchodziła w grę, zaś samo pojawienie się myśliwca TIE było okropnie rozpraszające – Bender nigdy nie przepadał za dźwiękami wydawanymi przez tego typu maszyny. Wpływały one w jakiś dziwny sposób na pracę jego układu nerwowego, powodując co prawda lekki, ale niezbyt przyjemny ból głowy.

Mężczyzna szybko podsumował w myślach złożoność swego położenia, oraz możliwości manewru, które mu pozostały. Przede wszystkim należało chronić statek – był zbyt cenny, aby pozwolić tym bandytom choćby na lekkie zarysowanie lakieru. Wykonywanie gwałtownych ruchów również nie wchodziło w grę, bo szturmowcy z pewnością równie gwałtownie pociągnęliby za spusty. Cóż, pozostawała jedna możliwość.
- Durnie, nie wiecie na kogo podnosicie rękę! - ryknął w końcu niczym bestia wampa, zbudzona przedwcześnie z zimowego snu. - Mówi wam coś skrót WI? Wiecie czym jest wywiad imperialny? Prowadźcie mnie zaraz do waszego dowódcy! Tylko przed nim będę odpowiadał.
Image
GG: 52637894
Awatar użytkownika
Ostap Bender
Gracz
 
Posty: 106
Rejestracja: 6 Paź 2014, o 10:48

Re: [Taris] Port Kosmiczny

Postprzez Mistrz Gry » 4 Gru 2014, o 10:31

- Ja jestem księżną Alderranu – odpowiedział stojący na czele oddziału szturmowiec, a jego podopieczni zachichotali. Całościowe wyparcie klonów z szeregów imperialnych tylko nieznacznie podniosło poziom dowcipu w armii. – Dwójka sprawdźcie pokład.
Czterech szturmowców natychmiast zniknęło we wnętrzu Gwiazdy Porannej. Z wnętrza statku do uszu Ostapa dobiegły nieprzyjemne dźwięki wywracania sprzętów, odrywania klap podłogowych i tym podobne. Po kilkunastu minutach na trapie ponownie ukazała się czwórka żołnierzy.
- Z wyjątkiem droida sensory nie wykryły na pokładzie żadnej formy aktywności. - zakomunikował jeden ze szturmowców.
Dowódca oddziału zaklął szpetnie i zbliżył się do Bendera tak, że ten praktycznie dotykał nosem chłodnej, białej powierzchni hełmu.
- No dobra gnoju, gdzie jest twoja towarzyszka? Według pomiaru czasowego nie zatrzymywałeś się nigdzie po opuszczeniu Manaan, a wiemy że tam wsiadła wraz z tobą na pokład tego statku. Będziesz gadał po dobroci, czy będziemy musieli cię zmusić?
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Taris] Port Kosmiczny

Postprzez Ostap Bender » 7 Gru 2014, o 18:49

Sytuacja na lądowisku z każdą kolejną minutą zagęszczała się coraz bardziej, niczym dobrze doprawiony, ale nie pierwszej świeżości trandoshański bigos. Wybitny popis aktorski, mający na celu zmylenie żołdaków, ten niezwykle sprytny manewr – przynajmniej w mniemaniu Bendera – okazał się niestety kompletnie bezskuteczny. Cóż, tak to już czasami bywa, zaś tym razem mężczyzna ewidentnie trafił na szturmowców o umiarkowanie przyzwoitej inteligencji. Cud, swoisty ewenement na skalę galaktyczną.
- Co on obwala, zboczeniec jakiś, czy co, że się tak przybliża. - Ostapa nieco zemdliło na samą myśl o zboczonym szturmowcu, dodatkowo żart o księżnej Alderaanu nagle zaczął nabierać innego, bardziej niesmacznego znaczenia. Jednak dość szybko przywołał się do porządku, bo dowódca ani chybi przestał żartować i jednoznacznie oczekiwał odpowiedzi przemytnika.
- Gnoju? Dlaczemu tak niekulturalnie?

Bednera ponownie ogarnęła przemożna ochota na to, żeby palnąć coś durnego. Pragnienie pęczniało w jego wnętrzu, szukając drogi ujścia, lecz ostatecznie mężczyzna nadzwyczajnym wysiłkiem przemógł tę żądzę. Nie było zbytniego sensu w dodatkowym zaognianiu wzajemnych stosunków, więc kompletnie pominął w swej wypowiedzi poradę o wkładaniu głowy do sedesu i szukaniu na jego dnie zaginionej Twi'lekanki. Zamiast tego, gęba Bender wygięła się w raczej przyjaznym uśmiechu.
- Spokojnie, spokojnie. Oczywiście, że będę gadał. Kocham Imperium ponad życie, wszystko wyśpiewam. Ale nie tobie, sierżancie, a twojemu przełożonemu.
Image
GG: 52637894
Awatar użytkownika
Ostap Bender
Gracz
 
Posty: 106
Rejestracja: 6 Paź 2014, o 10:48

Re: [Taris] Port Kosmiczny

Postprzez Mistrz Gry » 9 Gru 2014, o 15:44

Szturmowiec przez chwilę przypatrywał się Benderowi, po czym wcisnął jeden z przycisków w okolicach wewnętrznej strony nadgarstka.
- Tu Omega Jeden. Potwierdzam pojmanie poszukiwanej osoby. – Zamilkł a chwilę przysłuchując się głosowi w nadajniku – Tak, tylko jednej. Na frachtowcu nie odnotowano żadnych innych form życia. Obiekt zostanie natychmiast przetransportowany do głównej placówki.
Skinął na dwóch najbliżej stojących żołnierzy, którzy natychmiast dopadli do przemytnika. Celny cios kolbą pod żebra skutecznie pozbawił go oddechu oraz chęci stawiania jakiegokolwiek opori.
- Będziesz gadał – wycedził sierżant, gdy dwóch jego podopiecznych postawiło Ostapa na nogi – Szybciej i więcej niż myślisz.
Rzucił głośno komendę i dwa oddziały szturmowców w perfekcyjnym szyku wymaszerowały z hangaru.



Transportowiec imperialny klasy Lambda mknął w asyście 2 wojskowych śmigaczy w stronę chylącego się ku horyzontowi słońca. Nie była to co prawda typowa jednostka wykorzystywana do lotów atmosferycznych, lecz po wprowadzeniu do służby nowszego modeli, wiele ze statków pamiętających czasy rebelii wykorzystywano to i ówdzie w tej roli. Taris przypominało nieco Coruscant, lecz mniejsza liczba niebosiężnych budowli, jak i unikalna ich architektura nie pozwalały popełnić pomyłki. Ostap Bender zajmował niezbyt komfortowe miejsce, wciśnięty pomiędzy dwóch odzianych w białe pancerze niezbyt rozmownych jegomości. Z naprzeciwka przyglądała mu się kolejna dwójka. „Zapnij się” – mężczyźnie wydało się, że usłyszał szept z lewej strony. Spojrzał na swego sąsiada, lecz ten twardo wpatrywał się w przeciwległą ścianę. Dopiero gdy spojrzenie przemytnika powędrowało nieco w dół, zauważył że imperialny nieznacznym ruchem sięga do zatrzasku swojego zapięcia. Bender bez wahania uczynił to samo, starając się nie zwracając uwagi na swe działania.

W kabinie pilotów panowała senna atmosfera. Kursy atmosferyczne na planetach typu Taris należały do najbezpieczniejszych i najnudniejszych zadań w służbie imperialnej. Przemykali właśnie obok jednej z kilkukilometrowych budowli, gdy drugi pilot wskazał na coś palcem. Krótka smuga dymu pozostawiana przez niewielki obiekt zmierzający w ich kierunku z dachu budynku nie pozostawiała żadnych złudzeń.
- Rakieta! – ryknął szarpiąc sterami maksymalnie w lewo.
Jednostka przechyliła się o blisko dziewięćdziesiąt stopni. Systemy ostrzegawcze zapłonęły krwistą czerwienią. Rakieta eksplodowała nieopodal transportowca, nie wyrządzając mu jednak poważniejszych szkód.
- O kurwa… - jęknął tylko pilot, gdy zauważył drugi pocisk mknący wprost na nich.
Statkiem wstrząsnęła eksplozja i ciągnąc za sobą ogon dymu i iskier, jednostka zaczęła opadać ku ziemi. Mimo tytanicznych wysiłków pilotów, spotkanie z niższymi poziomami planety było nieuniknione.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Taris] Port Kosmiczny

Postprzez Ostap Bender » 11 Gru 2014, o 23:36

Bender wiercił się niespokojnie, usiłując przybrać jakąś w miarę komfortową pozycję. Wszystko na nic – coś nadal okrutnie uwierało go w tyłek i, pomimo tytanicznych wręcz wysiłków, niezbyt wiele mógł na to poradzić. Poza tym, nie dało się ukryć, że Imperium zdecydowanie cięło koszty, oszczędzając na lokalnych środkach transportu dla swoich wojsk. Wysłużona Lambda czasy świetności miała już dawno za sobą - oczywiście nie mogło to ujść uwadze przenikliwych zmysłów Ostapa.
- Co za gówno, kupa złomu! Najpierw biją, potem wożą takim szmelcem. Strach czymś takim latać...
Z tej w pełni fachowej kontemplacji, dotyczącej jakże fatalnego stanu technicznego pojazdu, wyrwał go krzyk pilota. Początkowo co prawda nie dosłyszał zbyt wyraźnie, o co konkretnie chodziło temu debilowi, jednak eksplozja, która nastąpiła chwilę później, niemalże natychmiast rozjaśniła chmurny umysł Bendera. Rakieta? Ktoś musiał bardzo nie lubić imperialnych, albo... Dopiero teraz skojarzył ten atak z dyskretną poradą szturmowca, której zresztą usłuchał - to musiała być próba odbicia! Ta jakże odkrywcza i radosna myśl dopadła go dokładnie w tym samym momencie, gdy druga rakieta trafiła w prom.
- O ja pierdole, wszyscy zginiemy! Mamo przepraszam! - wrzasnął Ostap, równocześnie mocno skuliwszy się w sobie. Trafili! Ale gdzie został zraniony silnik? Jak długo Lambda może jeszcze utrzymać się w powietrzu? Czy prom zaraz nie wybuchnie? Bender raczej odczuł to wszystko, niż pomyślał. Miał wrażenie, że siedzi na cereańskiej petardzie, do której po loncie zbliża się już płomień, Tymczasem silnik stracił swój rytm i zaczął pracować urywanie. Prom trząsł się w śmiertelnej gorączce – pędzili ekspresową windą prosto do piekła.
Image
GG: 52637894
Awatar użytkownika
Ostap Bender
Gracz
 
Posty: 106
Rejestracja: 6 Paź 2014, o 10:48

Re: [Taris] Port Kosmiczny

Postprzez Mistrz Gry » 15 Gru 2014, o 13:57

Mimo nadludzkich prób pilotów, próby sterowania promem były zbliżone do chęci pilotowania asteroidy. Jednostka bezlitośnie skasowała wąski chodnik łączący dwa budynki i otoczona fontanną iskier zaryła o metalową powierzchnię dolnego miasta. Dziobem uderzyła w ścianę konstrukcji i znieruchomiała. Choć okolica należała do raczej wyludnionych, niebawem odgłos płomieni zagłuszył dźwięk silników repulsorowych. Dwa zdezelowane śmigacze osiadły koło wraku i wyskoczyło z nich pięć osób o twarzach skrytych za czerwonymi chustami. Bez wahania ruszyli w kierunku okaleczonego cielska transportowca.

Akcja przenosi się do [Taris] W tajnej służbie...
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Taris] Port Kosmiczny

Postprzez Mistrz Gry » 1 Maj 2015, o 11:12

Ayle Dara przybywa z: [Zewnetrzne rubieże] - Dostarczyć ladunek

Podróż transportowcem na Taris nie trwała zbyt długo, choć była niezwykle uciążliwa. Wszystko przez co raz głośniejszy, ciagły dźwięk hipernapędu oraz nieprzyjemną wibrację w jaką wprawiał statek. Już po wyjściu z nadprzestrzeni, napęd nadświetlny wydał ostatnie tchnienie, a kapitanowi pozostało dolecieć do portu kosmicznego. Jeszcze nim postawili pierwsze kroki w nowym świecie, część ekipy jasno zadeklarowała, iż nie chce mieć nic więcej wspólnego z hazardzistą. Dara musiał się pogodzić z tym faktem. Zresztą liczna grupa przyciągała spojrzenia nie tylko szturmowców, ale także lokalnych bandytów. W końcu Taris słynęło z rozbudowanej siatki gangów, w których prym wiedli między innymi Vulkarzy, Bekowie, a w ostatnim czasie Ghule.
Kontrola celna rzeczywiście nie była zbyt szczegółowa. Imperium przeskanowało cały pokład, a już po wylądowaniu zaprosiło Aylę Darę oraz pozostały załogantów do biura, gdzie miały dokonać się ostatnie czynności związane z ich przybyciem do miasta. Widać było, że oficer nie ma ochoty na zajmowanie się bandą obszarpańców, tym bardziej że stanowili mieszankę różnych ras. By nie zasmrodzić swojego pomieszczenia, kazał podoficerowi otworzyć wszystkie okna, a sprawę załatwić jak najszybciej.
- Jaki jest cel wasze podróży tym wątpliwej jakości statkiem? W ładowniach macie pustu, hipernapęd uszkodzony. To podejrzane? Kto tutaj dowodzi? Ty Zeltronie? Może chcesz przemycić jakiś rewolucjonistów albo inne szumowiny? - spytał nieprzyjemnym tonem oficer dyżurny - Wynajęcie lądowiska będzie was dobowo koszotowało 80 kredytów! Poza tym radziłbym wam sprzedać łajbę, wątpię czy stać was na naprawę.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Taris] Port Kosmiczny

Postprzez Ayle Dara » 1 Maj 2015, o 17:21

Mężczyzna niemalże całą podróż przesiedział zrezygnowany w fotelu, nieruchomo, pogrążony w ponurych myślach. Załoga przestałą go kompletnie obchodzić. Przy najbliższej okazji i tak mieli się rozstać. Ayle skierował tępy wzrok przed siebie i westchnął bezgłośnie. Nic nie poszło po ich myśli. Robota miała być łatwa. Szybka eskorta, parę skoków w nadprzestrzeń i tyle. Plan prosty jak budowa cepa, a mimo to, jakimś cudem, coś udało się spieprzyć. Zeltron w głębi ducha liczył na jakiś dramatyczny zwrot akcji, ale nawet przez myśl mu nie przeszło, że zostaną w tak perfidny sposób pokonani. Nie miał nawet okazji na podjęcie walki...
-Wszystko zaczęło się od tego cholernego wraku - przeszło mu przez myśl. Momentalnie pożałował, że nie wziął na swoje barki brzemienia dowództwa. Po prostu zostawiliby statek w spokoju i cała sytuacja prawdopodobnie nie miałaby miejsca. Do tego doszło jeszcze samobójstwo Ashary. Nie obeszło go to zbytnio, bo w końcu dlaczego niby miało? Nawet jej nie znał. Utwierdziło go to jednak w przekonaniu, że oddanie jej dowództwa było ogromnym błędem. Błędem, którego nie należało podejmować.
Zaklął cicho gdy statkiem zaczęło trząść. Zdawał sobie sprawę, że hipernapęd nie wytrzyma już dużo dłużej i kolejny skok będzie po prostu niemożliwy. Nie do końca uśmiechało mu się lądowanie na Taris, ale... może oprócz mechanika zdołałby znaleźć jakąś robotę? W końcu na poprzedniej nie wyszedł za dobrze.
Zaraz po lądowaniu posłusznie podążył za oficerem do pomieszczenia. Zmusił się do zaprezentowania rozbrajającego uśmiechu.
-Owszem, ja tutaj dowodzę. Przywiała nas tutaj awaria hipernapędu, co zresztą pan zauważył. Nie przemycam nic, ani ludzi, ani podludzi ani żadnych towarów - kiwnął głową lekko, jakby na potwierdzenie swoich słów - Zaś statek... za miejsce zapłacę, nie ma problemu. Jeżeli naprawa okaże się zbyt droga... to faktycznie, mogę spróbować opchnąć komuś to cholerstwo - wzruszył ramionami. Oczywiście, nie miał najmniejszego zamiaru sprzedawać swojego statku, ale uznał, że dzielenie się tą wieścią z oficerem nie była najrozsądniejsza.
Image
Awatar użytkownika
Ayle Dara
Gracz
 
Posty: 148
Rejestracja: 3 Sty 2015, o 19:48

Re: [Taris] Port Kosmiczny

Postprzez Mistrz Gry » 1 Maj 2015, o 17:38

Oficer niechętnie bo niechętnie ale wysłuchał co ma mu do powiedzenia Zeltron. Opowieść należała raczej do tych standardowych, nie upiększonych. Mimo wszystko celnik począł wypełniać elektroblankiet dla Dary oraz kartę pobytu na Taris. W gruncie rzeczy miała ona znaczenie tylko w górnych rejonach miasta. W podmieście czy nawet w dolnym mieście i tak więcej do powiedzenia miały lokalne gangi, które papierami się nie przejmowały.
- Masz pan tutaj dokument. Stówka się należy, 80 za 24 godzinny postój, reszta opłaty manipulacyjne. Chyba, że chcesz zapłacić za dłuższy pobyt z góry, wtedy jest upust 10% - rzekł zdecydowanie rozdrażniony imperialczyk - Jeżeli to wszystko to dziękuję i wtam na Taris.
To by było na tyle, jeżeli chodzi o oficjalne formalności, związane z przybyciem na tą planetę. Ayle miał do wybory kilka opcji, w końcu kosmoport był najlepszym miejscem do znalezienia odpowiednich ludzi i sprzętu. Gorszą wiadomością był fakt, że dwóch z jego załogantów odmówiło dalszej współpracy. Kto wie, może jeszcze zdoła ich namówić na powrót, gdyż postanowili ulokować się w tanimu hotelu, na obrzeżu kosmicznego portu.
Zeltron na pewno kojarzył chociaż z grubsza sytuację panującą na świecie, do którego przybył. Nawet jeżeli tak nie było, to na wystawce jednego ze sklepików z holoprasą, przewijały się kolejne obrazki z nagłówkami: "Dolnomiejski gang zniszczył 2 Tie-Crawlery i unicestwił pluton szturmowców - dochodzenie w toku", kolejny był również typowy dla otoczenia "Gang Podmiejskich Jastrzębionietoperzy rozbity - Vulkarzy i Bekowie walczą o prym.", nie brakowało też zwykłych newsów czy ogłoszeń "Kantyna Luxus zaprasza gości - smacznie, tanio i przyjemnie."
Obcy mógł stać jeszcze kilkadziesiąt minut przeglądając czołówki, jednak nic z tego nie wynikało. Musiał podjąć konkretne działania. Za fundusze jakie miał przy sobie zapewne byłoby mu ciężko naprawić hipernapęd w swoim YT-2400, należało więc zdobyć nieco kredytów bądź zdobyć sojuszników.

Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Taris] Port Kosmiczny

Postprzez Ayle Dara » 3 Maj 2015, o 03:56

Przesłuchanie, o ile tą niedługą rozmowę można tym mianem określić, przebiegło bez większych trudności. Zeltron widział irytację oficera, ale mimo to trochę na złość szczerzył zęby w uśmiechu. Poprawił sobie tym samym, chociaż na chwilę, samopoczucie. Chwycił dokumenty, rzucając na stół sto kredytów. Jego zasoby drastycznie się kurczyły. Musiał jak najszybciej zdobyć jakieś fundusze i naprawić hipernapęd, aby powrócić do swojego miłego apartamentu.
Odejście dwóch członków jego załogi kompletnie go nie obeszło. Nie byli mu już potrzebni, tak po prawdzie mieli mu pomóc tylko w tej jednej misji. Było mu to nawet na rękę, nie musiał ciągnąć ich ze sobą po reszcie galaktyki. Ostatniego załoganta również miał zamiar pozbyć się przy najbliższej możliwej okazji, jednakże póki co miał ważniejsze problemy na głowie.
Przechadzając się ulicą zatrzymał się na chwilę, aby ujrzeć kilka niepokojących nagłówków. Zdawał sobie sprawę z sytuacji panującej na planecie, ale nie miał pojęcia, że jest aż tak strasznie. Z miejsca wykluczył podróż do kilku gorszych dzielnic. Nie chciał podzielić losu pewnej grupy szturmowców. Zaintrygowała go za to reklama kantyny. Głód zdecydowanie mu nie doskwierał, ale co tu dużo mówić - strasznie chciało mu się pić. Po tak fatalnym dniu kieliszek czegoś mocniejszego miał przynieść upragnione ukojenie i zapewnić spokój, chociaż na chwilkę.
Przez myśl przeszło mu, że mógłby zarobić kilka kredytów na hazardzie, jednakże tymczasowo odrzucił ten pomysł. Miał kilka powodów, aby pozostawić całość jako plan awaryjny.
Mimo to, kantyna zawsze zdawała się najlepszym miejscem na znalezienie jakiejś szybkiej roboty, a Zeltronowi własnie na czasie zależało najbardziej. Skierował więc swe kroki w kierunku Dolnego Miasta, w którym to wspomniana kantyna Luxus się mieściła.

Z załogi pozostał tylko jeden członek, prawdopodobnie człowiek, ponieważ pozostała dwójka to Twi'lekańska para.


Ayle Dara udaje się do: [Taris, Dolne Miasto] Kantyna Luxus
Image
Awatar użytkownika
Ayle Dara
Gracz
 
Posty: 148
Rejestracja: 3 Sty 2015, o 19:48

Re: [Taris] Port Kosmiczny

Postprzez Mistrz Gry » 2 Cze 2016, o 19:52

Akcja przenosi się z [Taris] Gdy myśliwy jest zwierzyną

Po opuszczeniu pokoju ruszyli wąskim białym korytarzem w kierunku śluzy, za nią znajdowała się zbiorowa sala z łóżkami. To na nich Zabrak rozpoznawał swoich towarzyszy. Twillekańską pilotkę z obandażowaną głową i podłączonymi do żył kroplówkami. Chissańskiego doradcę podłączonego pod skomplikowana aparaturę medyczną czy grającą w karty dwójkę Trandoshan. Najwyraźniej ich zdolności regeneracyjne były najlepsze ponieważ mimo pewnych braków, jeden nie miał ręki a drugi nóg, bawili się świetnie. Na kolejnym łóżku leżał Katar, najwyraźniej również nieźle zniósł kraksę bowiem dopingował grających jaszczurów. W pomieszczeniu brakowało drugiego pilota.
-Rozumiem pański wybuchowy charakter, proszę jednak wziąć pod uwagę ich stan. Zrobili wszystko co mogli by panu pomóc. Niestety w skutek, nieszczęśliwego nieporozumienia, naruszyli przestrzeń powietrzną objętą kwarantanną. Trochę trwało zanim sobie wyjaśniliśmy to nieporozumienie, zwłaszcza że był pan nieprzytomny. – oficer odsunął się od śluzy otwierając ją i pozwalając Zabrakowi na wejście do środka. – przyjdę do pana później, jestem pewien że chce pan porozmawiać z załogą. – śluza zamknęła się a Vestibor stał naprzeciwko tego co zostało z załogi dumnego niegdyś kuriera Dog I.

Trandoshanie odłożyli karty, również głowa Katara zwróciła się w kierunku dowódcy. To wyszczekany łącznościowiec odezwał się pierwszy.
- Tym razem trochę oberwaliśmy szefie, chyba widać. Imperialni po rozbiciu ostro nas przycisnęli, - spojrzał swoim jedynym pozostałym okiem, pokazując przy okazji spory placek na posiniaczonej twarzy. Zemda niepotrzebnie ich wkurzyła. Po lądowaniu wyglądała najlepiej a teraz – wskazał na leżącą pod kroplówkami kobietę, - najgorzej zniosła odejście Kumbrahha. Chyba wszyscy… jego głos się lekko załamał.
Wychodzimy ssstąd Szzefie? –
Pytanie beznogiego jaszczura było by z pewnością bardzo śmieszne w innych okolicznościach. – Tobie też ssssię oberwało. Gad spojrzał na cyberkończynę zabraka.
Zapadła chwila niezręcznej ciszy.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Taris] Port Kosmiczny

Postprzez Vestibor Rothal » 28 Cze 2016, o 22:54

Rozmowa została przełożona na póżniej, oznaczać to musiało, że agent imperialny chce coś pokazać Vestiborowi. ,,Coś" okazało się ,,kimś" - okaleczeni i zmęczeni członkowie załogi Doga przebywali na sali, do której przyprowadził łowce służbista. Rozsuwane podwójne dni zamknęły się chłonąc powoli niknące w oddali kroki oficera i szturmowców. Vestibor stał za drzwiami i w milczeniu przyglądał się członkom załogi. Nigdzie nie mógł wypatrzeć jednak starego wielkoluda - Kumbrahha, przedstawiciela rasy z Kashyyk. Ze złudnych poszukiwań odpowiedzi wyrwał Rothala jednak Katar.
Vestibor nadal nie odzywając się podszedł do kobiety, była nieprzytomna, wyglądała też nie najlepiej, ale na pierwszy rzut oka wyglądała stabilnie. Ignorując wpatrzone w niego oczy przyłożył czoło do leżącej zielonoskórej. Wyprostował się i w końcu z jego gardła wybrzmiały dzwięki:
- Był naszym bratem. Razem z nim braliśmy udział w niezliczonych misjach, nie raz ratował nam życie. Dla mnie był częścią rodziny i tak też o nim będę pamiętać. Bowiem teraz nie pozostaje nam nic innego jak o nim pamiętać.
Łowca nagród przytargał stojące niedaleko małe krzesło i spoczął na nim okrakiem.
- Wiadomo jak zginął? Czy jego zwłoki są możliwe do znalezienia?
Vestibor uśmiechnął się na naiwne pytanie jaszczura.
- Wyjdżiemy stąd, spokojnie. Ale jeszcze nie teraz, przynajmniej dopóki niedojdziecie do siebie. - Zabrak łypnął wymownie na kobietę. Po chwili wstał i splótł ze sobą dłonie, powolnym krokiem podszedł do Chissa i położył mu rękę na klatce piersiowej. Kontynuował swój marsz aż dotarł do malutkich niezautomatyzowanych drzwi prowadzących na mini balkon skąd rozciągał się widok na miejska panoramę.
- Wylecimy gdy tylko będziemy mogli. Darowałem sobie pytanie o to, czy nie chcielibyście sobie darować, znam odpowiedż. A... oczywiście wszelkie protezy zostaną sfinansowane przeze mnie, dostaniecie lepsze kończyny albo wyhodujemy z waszej tkanki nowe. O to się nie martwcie. Zostacie mnie na chwile samego, muszę... przypomnieć sobie chwilę spędzone z Wookiem.

Rothal wrócił z balkonu po jakiś dziesięciu minutach z pozoru niezmieniony, spoczął obok kobiety i wyczekiwał ponownego przybycia oficjela imperium.
Awatar użytkownika
Vestibor Rothal
Gracz
 
Posty: 150
Rejestracja: 8 Lis 2015, o 00:22

Re: [Taris] Port Kosmiczny

Postprzez Mistrz Gry » 15 Sie 2016, o 19:31

Czekał długo, czas zdawał się ciągnąć w nieskończoność wzmacniając irytację zabraka. W końcu jednak drzwi się otworzyły a do środka wszedł poznany wcześniej oficer. Wraz z nim pojawiła się znana już wcześniej czwórka strażników eskorty. Szturmowcy stanęli przy ścianach. Oficer natomiast usiadł nieproszony przy stole i zagaił.
- Przytrzymały mnie sprawy wagi państwowej, wybaczy pan to opóźnienie jak mniemam. - Twarz przybysza nie wyrażała żadnych emocji. Mówił nieco mechanicznie jakby nie przywiązywał większej wagi do formułki którą wypowiada. - Z racji pańskich umiejętności, imponujących muszę przyznać, pragnę zaproponować panu pewien układ.

Na stole wylądował niewielki holoprojektor, mężczyzna aktywował go i z urządzenia wystrzelił błękitny strumień światła. Przedstawiał planetę, błękitną planetę którą Rothal rozpoznał na pierwszy rzut oka. Naboo.

"niewielka flota zbudntowanych Mandalorian dowodzona przez znanego pirata Thara Skiratę za którego głowę została wyznaczona nagroda, udała się w pobliże Imperialnej planty Naboo. Mandalorianin jest uzbrojony i dowodzi okrętem klasy Nebulon oraz ma pod sobą kilkuset mandalorian. Jego eliminacja jest dla nas niezwykle trudna. Jednak osoba z zewnątrz może z łatwością przeniknąć do środka i umożliwić nam rozbicie tych piratów ku chwale imperium."

Mechaniczny głos umilkł, zaś oficer spojrzał prosto w oczy zabraka.
- Jestem pewien, że jesteś w stanie wykonać to zadanie. Twoja załoga będzie miała zapewnioną opiekę i pomoc medyczną na najwyższym poziomie. Zaś ty sam przysłużysz się porządkowi likwidując groźnego pirata. Oczywiście zrozumiem jeżeli odmówisz. Otrzymasz wtedy możliwość powrotu do domu na nasz koszt, wraz ze swoją załogą. Przemyśl jednak odpowiedź.

Oficer zamilkł dając Vestiborowi czas na zadanie pytań i przemyślenie odpowiedzi.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Taris] Port Kosmiczny

Postprzez Vestibor Rothal » 17 Sie 2016, o 17:48

Przesiedział spory kawał czasu nad szpitalnym łóżkiem swej pilotki, rozmawiając w międzyczasie z pozostałymi członkami załogi, głównie o tym co działo się z nimi po jego zniknięciu. Tą chwilę spokoju przerwało wreszcie, wyczekiwane przez zabraka, wejście oficera, z którym wcześniej miał okazje się zetknąć.

- Ależ oczywiście, sam jestem zadowolony z tego, że mogłem porozmawiać chwilę z moją załogą. Bardzo dziękuje za to, że nam pomogliście.

Imperialny oficjel szybko przeszedł do rzeczy, wykładając na stół holoprojektor. Sprawa była oczywista, tej planety nie da się pomylić z żadną inną, szczególnie gdy często się tam przebywa i ogląda się ją z kosmosu. Po chwili obraz znacznie przybliżył się na jeden fragment bezkresnego kosmosu, otulającego niebieska planetę. Fregata Nebulon B powoli sunęła, przecinając ciemność. Była czarna, a na dziobie miała dobrze znane zabrakowi znak.

- Czego konkretnie pan ode mnie oczekuje? Sam nie dam rady pokonać statku z takim uzbrojeniem. Nawet próba unieruchomienia go jest niezwykle ryzykowna. Jeśli chcecie dostać ich żywych mam już w głowie ułożony plan, ale będzie to wymagało niemałych nakładów finansowych z waszej strony. Jeśli mam zabić konkretną osobę nie powinno być żadnego problemu. Szkoda, że to akurat mandalorianie. - westchnął kończąc swój monolog.
Awatar użytkownika
Vestibor Rothal
Gracz
 
Posty: 150
Rejestracja: 8 Lis 2015, o 00:22

Następna

Wróć do Archiwum