Content

Archiwum

[Korriban] Powierzchnia planety

[Korriban] Powierzchnia planety

Postprzez Mistrz Gry » 13 Mar 2014, o 16:58

- Przyjąłem, oczekujemy na koordynaty. Bez odbioru. - "Sentinel" zakończył transmisję. - Chłopaki zbierajcie się, będzie inspekcja, a dwóch z was ma przebrać się w cywilne łachy. - pilot wydał polecenie przez komunikator statku. Kyle nie znosił inspekcji. Jakiś wyżej postawiony oficer, który często nie wiedział nic o walce, a puszył się jak paw chodził od lewej do prawej i udawał, że czegoś szuka. Prawda była taka, że dopóki któryś z chłopaków nie miał wytaplanego w błocie hełmu, nie dało zauważyć się nic, ale jak trzeba to trzeba.
- Słyszeliście, przygotujcie się. Bufon chce sobie nas po oglądać, a ja nie chce żeby się czepił. - dziewięciu obitych w białe pancerze szturmowców podniosło się z miejsc i rozpoczęło sprawdzanie swojego sprzętu. Kyle specjalnie nie musiał wydawać rozkazów, czy czuć się jak dowódca. Zżył się z chłopakami na tyle, że traktowali się jak bracia i dzięki temu osiągali niesamowite zgranie. - Rex i Dessel, zrzucajcie zbroje i ubierzcie cywilne fatałaszki. Zarządzenie odgórne, zapewne wmieszanie się w tłum. - chłopcy nie wyglądali na zadowolonych, ale jak należało zaczęli odpinać swoje pancerze. Rozkaz to rozkaz.
Do "Sentinela" doszły koordynaty i w ślad za statkiem Inkwizytora, prom wszedł w atmosferę planety. Oba statki, zgodnie z wytycznymi wylądowały kilometr od wioski. Bez problemu mogły być widoczne dla miejscowej ludności. Na tej jałowej planecie rzadko kto zatrzymywał się, więc statki były nie małą atrakcją.
Gdy tylko "Sentinel" dotknął podłoża, właz otworzył się ze świstem, a na powierzchnie wybiegła drużyna szturmowców. Bez szemrania oczekiwali na Wielkiego Inkwizytora w idealnym szeregu.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Korriban] Powierzchnia planety

Postprzez Tzim A'Utapau » 15 Mar 2014, o 20:17

Tzim opuścił prom bez pośpiechu, właściwie nawet demonstracyjnie. Nim zbliżył się do żołnierzy, spojrzał na niebo oraz skaliste pustkowia. Korriban była planetą-pustynią, ale o specyficznym, zimnym klimacie. Nawet słońce nie dawało tu ciepła.
Sucho, zimno, pusto. Grób idealny.
Inkwizytor postawił pierwszy krok na jałowej ziemi, z niemałym zaskoczeniem stwierdził, że grawitacja tego świata jest o wiele większa od standardowej, a już na pewno od tej na Utapau, do której mocno przywykł. Istoty, które ewoluowały w układzie Horuset musiały być z natury silne i wytrzymałe. To był świat doskonały dla rodu wojowników, surowy, hartujący ciało i ducha. W połączeniu z talentem we władaniu Mocą, niegdysiejsi władcy Korriban mieli doskonałe predyspozycje do zbudowania cywilizacji opartej na przemocy. Tak, oryginalni Sithowie musieli w istocie być potężni. Ale również aroganccy i lekkomyślni.
Równo z ramieniem Tzima pojawił się zdalniak DS, a w pewnej odległości sunął dodatkowo czarny droid przesłuchujący. IT-O cieszyły się bardzo złą sławą, ale były śmiertelnie skuteczne, przy takim połączeniu stanowiły pierwszy wybór dla Inkwizytorów. Czasem wystarczyło, by czarny kształt wsunął do pomieszczenia, a twardy, nieprzekupny agent odzyskiwał pamięć i stawał się produktywnym donosicielem.
Arcydiuk stanął wreszcie przed dowódcą. Wyglądał nieco komicznie, zacisnąwszy z wyższością usta, podczas gdy był o całą głowę niższy od szturmowców. Bez słowa wyciągnął dłoń z płaskimi, szklanymi taflami przypominającymi laboratoryjne próbki i poczekał, aż Kyle je odbierze.
A'Utapau wysłuchał standardowego meldunku i poprosił, by każdy z żołnierzy się przedstawił nie tylko numerem, lecz także imieniem, nazwiskiem i wymienił nazwę planety, z której pochodził. Kazał im również zdjąć hełmy, aby każdemu mógł spojrzeć w oczy. Nie takiej inspekcji się spodziewała drużyna, ale też zapewne nigdy nie miała do czynienia z Inkwizycją. Odwdzięczył się podwładnym dokładnie tym samym.
- Arcydiuk Tzim Utapau, Wysoki Inkwizytor i wasz dowódca w najbliższym czasie. Wątpię, by podobało wam się obecne położenie, wątpię również, byście darzyli mnie równym szacunkiem, co oficerów; powinniście jednakże wiedzieć, że służyłem Imperium jeszcze przed narodzinami waszych ojców.
Tzim obrócił się bokiem do szeregu, udał głębokie zamyślenie.
- Z pewnością was zastanawia, co tutaj robimy. Odpowiedź jest naprawdę prosta: jesteśmy w tym miejscu, ponieważ taka jest wola Imperatora. Skoro zostaliście mi przydzieleni, to znaczy, że jesteście albo naprawdę dobrymi żołnierzami, albo wasi zwierzchnicy was nie lubią. W każdym z przypadków jest mi to na rękę. Musicie sobie uświadomić, że w tej chwili nie obowiązuje was wojskowa dyscyplina, zakaz korzystania z używek czy nawiązywania seksualnych kontaktów z obcymi. Nie zabraniam żołnierzom prywatnych rozmów na służbie ani wyrażania opinii, przeciwnie! Zachęcam, byście dzielili się wszelkimi obawami. Jedyne, co jesteście mi winni, to całkowite posłuszeństwo w momencie, gdy otrzymacie bezpośredni rozkaz. Jeśli się sprawdzicie podczas obecnej misji - kto wie? Może otrzymacie stały przydział do komórki Inkwizycji.

***


A'Utapau dał szturmowcom czas na przyswojenie rewelacji, przetrawienie ich i wyciągnięcie wniosków. Może brali go za prowokatora, który testował ich wierność? A może myśleli, że z nich drwi?
Wstęp mieli za sobą, przyszła pora na rozkazy.
Wskazał dwóch mężczyzn, którzy zostali wyznaczeni do działania w cywilu.
- Wy dwaj, Rex oraz Dessel, tak? Otrzymujecie specjalne zadanie. Chcę, żebyście zdobyli zaufanie mieszkańców. Możecie przeprowadzić staruszkę przez ulicę, poderwać dziewczynki, przesiedzieć w kantynie z pijaczkami, pobić lokalnych mięśniaków - cokolwiek. Wykażcie się pomysłowością. Od teraz nie jesteście żołnierzami, tylko cywilami. Macie mówić jak cywile, chodzić jak cywile, jeść i wydalać jak cywile. Wyobraźcie sobie, że jesteście agentami wywiadu. To wcale nie takie dalekie od prawdy. Udacie się za nami za dwie godziny. Macie zdobyć jak najwięcej informacji dotyczących wszystkich nietypowych zajść w ostatnim czasie. Jeśli ktoś z mieszkańców odwiedzał ruiny - chcę to wiedzieć. Jeśli Dolina Mrocznych Lordów... czemu szczerzycie zęby? Bawi was ta nazwa? Nie widzę w niej nic śmiesznego. A więc, jeśli Dolina Mrocznych Lordów miała ostatnio niezapowiedziane wizyty - chcę to wiedzieć. Jeśli w okolicy szwendał się ktoś z zewnątrz - chcę to wiedzieć. Jeśli córce tutejszego rzemieślnika spóźnia się okres, a zarzeka się, że się nie puszczała - chcę to wiedzieć.
Morellianin wziął głęboki wdech i kontynuował.
- Do wioski udamy się ja oraz czterech z was, w tym Kyle i Skalpel, zabierzemy też droida przesłuchującego. Naszym zadaniem jest nawiązać kontakt z tutejszymi władzami. Musimy się dowiedzieć, czy można im ufać. Miejcie się na baczności, nie wykluczam... dużej liczby egzekucji.
- Dwóch żołnierzy ma zabezpieczyć teren lądowania i zająć się obserwacją okolicy. Nie zapuszczajcie się jednak daleko. Od Kano oczekuję pełnej gotowości, by dołączyć do grupy w wiosce i wesprzeć ją w razie potrzeby. Expo zostaje na statku, jego zadaniem jest przygotowanie materiałów wybuchowych ze zdalnym zapalnikiem. Po przeczesaniu tutejszych ruin wysadzimy je w powietrze. Wszyscy znają swoje obowiązki? Pytania? Nie? To świetnie. Prawdziwi z was profesjonaliści. Moja grupa rusza za trzy kwadranse. Spokojnie, panowie, możecie coś przekąsić, a później przejdziemy się leniwym spacerem. Dajmy mieszkańcom czas, by się przygotowali. Nie chcemy nikogo straszyć.
Tzim zastanowił się nad tymi słowami.
- Jeszcze nie chcemy.

***

- Ach, jeszcze ostatnia kwestia, omal nie zapomniałem. - Inkwizytor wskazał laboratoryjne szkiełka. - Kyle, chcę, abyś pobrał od każdego próbkę krwi, włącznie z waszym pilotem. Opisz je i dostarcz na pokład mojego promu przed wyruszeniem w drogę.
Tzim nigdy nie przywiązywał wielkiej wagi do badań midichlorianów, ale też go nie zaniedbywał. Przejrzy sobie wyniki w wolnej chwili. Dość celowo zbagatelizował kwestię, choć szturmowcy raczej nie byli głupcami i dobrze wiedzieli, jaki czeka ich los, gdyby wyniki znalazły się poza dopuszczalną normą. Nie było przesady w twierdzeniu, że Arcydiuk Utapau miał życie szturmowców w garści. Wolał nie być zmuszonym do ostateczności. To byli dobrzy żołnierze.
Image

Postacie archiwalne:
Image
Image
Tau z Lakonów - stoczniowiec, infant Fondoru
Sate Nova (ERG 1212) - imperialny gwardzista
Asa-Lung - zmiennokształtny
Korjak z Malastare - Feeorin, windykator Czarnego Słońca
Awatar użytkownika
Tzim A'Utapau
Gracz
 
Posty: 1589
Rejestracja: 4 Lis 2010, o 20:34

Re: [Korriban] Powierzchnia planety

Postprzez Mistrz Gry » 18 Mar 2014, o 11:17

Oddział stał idealnie w szeregu oczekując na swojego nowego dowódce. Kyle, który będzie musiał zapewne rozmawiać z nim najwięcej czuł lekkie zdenerwowanie. Nie chodzi o to, że się czegoś obawia czy tremował. On nie wiedział czego się spodziewać. Inkwizycja to dość specyficzna część imperium, a o ich wymysłach krążą legendy, które znali również chłopcy z oddziału, jednak nie mógł przecież pokazać po sobie zdenerwowania. No nic, czekamy.
Na rampie pojawił się niezbyt wysoki mężczyzna w towarzystwie dwóch maszyn. Wyglądał jakby nie zawracał sobie zbytnio głowy swoimi obowiązkami i szturmowcami. No tak, klasyka. Kolejny naburmuszony osioł, który myśli, że złapał imperatora za pięty. Szykują się zabawne dni.
- Drużyna komandosów imperium melduje swoją gotowość. - Kyle niechętnie zasalutował inkwizytorowi. Bądźmy szczerzy, ich większość nie zasługiwała na oddanie im honorów, ale musiał to zrobić. W odpowiedzi mężczyzna wręczył mu zestaw próbek, które wyglądały jak te służące do badań krwi. Chłopakom to się nie spodoba, jemu w sumie też ani trochę.
Cała inspekcja wyglądała dość niepokojąco, choć z drugiej strony pierwszy raz Kyle mógł powiedzieć, że ktoś się do tego przyłożył. Drużyna dostała rozkaz ściągnięcia hełmów, przedstawienia się i podania swojego pochodzenia. Chłopcy wykonali polecenie bez szemrania. Potem przyszła pora na rewanż ze strony inkwizytora.


Przyznać trzeba, że póki co określenie inkwizytora " naburmuszonym osłem " było lekko niesprawiedliwe. Mimo postawy, którą oczywiście musiał przyjmować, by wzbudzać autorytet wydawał się całkiem " normalny ".
Przydzieleni zostali do niego dlatego, że byli jednymi z lepszych, a na pewno nie dlatego, że ktoś chciał się ich pozbyć, a ich zadanie, które otrzymali jeszcze przed wylotem było najwyższym priorytetem, więc porażka nie wchodziła w rachubę.
Gdy usłyszeli jego wypowiedzi na temat seksu i używek, wśród drużyny wzbudziła się lekka fala uśmiechów i uspokojenia. Mogli zrezygnować z wojskowych zachowań, jednak nie oznacza to, że pokpią swoje obowiązki. Układy, które przedstawił im Tzim były podobne do tych, które utrzymywał Kyle ze swoimi chłopakami. Dzięki takiemu podejściu można było wiele osiągnąć.
Mimo to póki nie poznają dokładniej swojego nowego dowódcy muszą traktować go z rezerwą i dystansem tak jak i nowe rozporządzenia.
Teraz zaczęła się część bardziej formalna.

Rex i Dessel wystąpili z szeregu. Będę pełnili rolę agentów, którzy wtopią się w tłum. Nic trudnego. Dwóch chłopaków zostaje i zabezpiecza statki, a Expo przygotowuje zdalne ładunki. Główna drużyna składająca się z Kyle'a, Skalpela, Sharada, Jeraca i oczywiście samego inkwizytora uda się do wioski o wiele bardziej oficjalnie, a Kano będzie stanowił ich wsparcie z odległości. Plan wydawał się całkiem w porządku. To wymarszu zostało około czterdziestu standardowych minut, jednak to nie oznacza czasu na odpoczynek.
- Ok, sprawiał wrażenie dziwnego, ale czy go popieprzyło ? - Expo dał wyraz swoje zdenerwowania gdy Kyle rozdawał wszystkim szkiełka, a co lepsze nie był jedynym, który podzielał to zdanie.

- Wielki inkwizytorze, drużyna melduje gotowość do wymarszu. Reszta została rozstawiona według rozkazów. Wedle twojego życzenia próbki zostały przygotowane i dostarczone na twój statek.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Korriban] Powierzchnia planety

Postprzez Tzim A'Utapau » 23 Mar 2014, o 16:42

- Zmiana harmonogramu - poinformował lakonicznie A'Utapau. - Czekamy na wsparcie.
Tzim nie dodał, że wsparciem był podstarzały, zdziwaczały Ind'yk, który wyraził duże zainteresowanie misją Inkwizytora. Tzim właściwie cieszył się, że będzie miał tego demagoga przy sobie, jego wiedza na Korriban z całą pewnością będzie nieoceniona. Miał tylko nadzieję, że nieobecność ich obu naraz na Utapau nie zaszkodzi interesom. Bardzo rzadko pozostawiali administrację planety samą sobie. Pau'anie co prawda nie byli sprawnymi intrygantami, jak do tej pory nie okazywali też niezadowolenia ze współpracy, ale też cechowali się nietuzinkową inteligencją oraz dużą ambicją. Któryś z młodych, bogatych urzędników mógł zechcieć zająć ich miejsce.
- Niech pierwszy rusza zwiad. Zameldujcie, jeśli znajdziecie coś interesującego.
Tymczasem Wysoki Inkwizytor zasiadł do próbek krwi i bez zainteresowania odczytywał wyniki szturmowców. Hal miał dać znać, kiedy zjawi się prom starego mistrza Jedi. Tego dnia ruch nad Korriban był o wiele większy, niż przez ostatnie dekady.
Image

Postacie archiwalne:
Image
Image
Tau z Lakonów - stoczniowiec, infant Fondoru
Sate Nova (ERG 1212) - imperialny gwardzista
Asa-Lung - zmiennokształtny
Korjak z Malastare - Feeorin, windykator Czarnego Słońca
Awatar użytkownika
Tzim A'Utapau
Gracz
 
Posty: 1589
Rejestracja: 4 Lis 2010, o 20:34

Re: [Korriban] Powierzchnia planety

Postprzez Mistrz Ind'yk » 23 Mar 2014, o 17:18

Kanonierka Skipray wyskoczyła z nadprzestrzeni niedaleko Korriban i od razu ruszyła w stronę dysku planety. Miejsce, w którym wyskoczył statek znamionowało wysokie wyszkolenie jego pilota i jeszcze wyższą jakość przyrządów astronawigacyjnych. Niezbyt wielki statek kosmiczny szybko zbliżał się do jedynego świata w systemie, który zwracał uwagę istot inteligentnych od kilkunastu tysięcy lat. Na idealnie białym kadłubie jednostki znajdowały się tylko dwa symbole, większy emblemat Imperium Galaktycznego i mniejszy oznaczający Służby Arcydiuka Utapau.
Natychmiast po przybyciu do systemu, pilot Skipraya otrzymał dane dotyczące miejsca lądowania, więc lot kanonierki odbywał się jednym, z góry ustalonym torem. Po wejściu w atmosferę statek skierował się bezpośrednio w stronę wioski, nie przelatując jednak nad włościami jej mieszkańców. Kilometr od pierwszych budynków płynnie wylądował, akurat pomiędzy obecnymi już w tym miejscu dwoma statkami.
Po opuszczonym trapie szybko wybiegło dwóch uzbrojonych w karabiny członków Służb Arcydiuka Utapau w charakterystycznych mundurach. Ustawili się po obu stronach spuszczonej rampy, uważnie lustrując otoczenie. Być może nie chcieli wypaść źle przy obecnych na miejscu szturmowcach, być może robili to z powodu swojego długoletniego szkolenia. Ostatecznie, mogli robić to też ze strachu, gdyż na szczycie trapu pojawił się pasażer statku w towarzystwie pilota jednostki.
Na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło, iż na Korriban pojawił się imperialny dowódca z najlepszych lat rządów Imperatora. W idealnie skrojonym i zaprasowanym mundurze, z gładko przyczesanymi włosami i z nieprzeniknionym wyrazem twarzy powolnym krokiem na powierzchnię planety zszedł Mistrz Ind'yk. Swe kroki skierował prosto w stronę statku Wielkiego Inkwizytora, który czekał już na niego, poinformowany o przybyciu trzeciego statku.
- Arcydiuku... - powiedział Mistrz, kłaniając się starym, imperialnym ukłonem należnym osobom piastującym najwyższe funkcje w państwie.
Awatar użytkownika
Mistrz Ind'yk
Gracz
 
Posty: 1735
Rejestracja: 21 Cze 2011, o 12:42

Re: [Korriban] Powierzchnia planety

Postprzez Tzim A'Utapau » 23 Mar 2014, o 17:58

- Nie mogłeś znaleźć czasu, by się ze mną zobaczyć na Utapau, a spotykamy się tutaj, na Korriban. - Tzim uniósł znacząco brwi. - Dobrze cię widzieć, przyjacielu.
Inkwizytor nie przekazał wielu informacji Mistrzowi, standardowo zachowywał wiele ostrożności podczas komunikacji ze swym sojusznikiem, a w kwestiach tak nietypowych jak polecenia samego Imperatora zachowywał się wręcz paranoidalnie. Teraz, po odprawieniu żołnierzy, w cztery oczy, nie pominął niczego istotnego i podzielił się też swoimi obawami. Znaleźli się na niebezpiecznym świecie, nie tylko przez wzgląd na warunki planetarne - Korriban była groźna ze względu na swoją historię.
- Drużyna, wymarsz - zarządził bez zbędnych opóźnień.
Szli wolno, Tzim i Ind'yk na czele, reszta grupy parę kroków za nimi. Inkwizytor pieszczotliwie gładził czarny pancerz droida interrogacyjnego IT. Zdalniak z kolei został wysłany jako czujka, przeczesywał okolicę w poszukiwaniu inteligentnych form życia. Arcydiuk nie spodziewał się pułapki, ale też nie widział powodu, by zaniedbywać czujność. Misja od początku mu się nie podobała i gdyby wierzył w takie rzeczy, powiedziałby, że ma co do niej złe przeczucia.
- I co sądzisz? - zapytał towarzysza. - Wiesz o tym miejscu zapewne więcej niż ja. Dlaczego Daala w ogóle przejmuje się losem planety?
Image

Postacie archiwalne:
Image
Image
Tau z Lakonów - stoczniowiec, infant Fondoru
Sate Nova (ERG 1212) - imperialny gwardzista
Asa-Lung - zmiennokształtny
Korjak z Malastare - Feeorin, windykator Czarnego Słońca
Awatar użytkownika
Tzim A'Utapau
Gracz
 
Posty: 1589
Rejestracja: 4 Lis 2010, o 20:34

Re: [Korriban] Powierzchnia planety

Postprzez Mistrz Ind'yk » 24 Mar 2014, o 15:12

Mistrz przyjrzawszy się otaczającym arcydiuka żołnierzom, odesłał swoją eskortę na statek, polecił im wystartować i oczekiwać kolejnych poleceń na orbicie. Gdy wyruszyli z miejsca lądowania, zaczął rozmowę ze swym przyjacielem. Misja zlecona była przez Imperatora, co z pewnością nadawało jej wielką rangę i powagę. Pytanie, które zawisło między Morellianami dotyczyło tego, czy trafnie.
- Myślę, iż takie zadanie może wynikać trochę ze strachu przed przeszłością. Obaj doskonale wiemy, co zrobił w galaktyce jeden Sith - odpadł spokojnie Ind'yk, uśmiechając się nieznacznie. - Z drugiej strony ich późniejsza zgraja nie zrobiła nic, oprócz wystawienia się na celowniki. Z Sithami, widzisz, jest ten problem, że to szaleńcy. Nigdy nic po nich nie wiadomo, jeden może władać galaktyką, a czterech może ponabijać się na noże, zapominając w szale o innej broni. I wszyscy znajdą w tym radość i spełnienie.
Szli dalej przez pustkowia Korriban, zbliżając się do wioski będącej ich celem. Iny'yk na chwilę przerwał swoją odpowiedź, wsłuchując się w ciszę. Uwielbiał w swym przyjacielu to, iż wiedział on, kiedy wypowiedź jest skończona, a kiedy nie. W tym drugim przypadku potrafił czekać tak jak teraz. To rzadka umiejętność.
- Taka prewencyjna misja może przynieść wiele dobrego, każdy złapany Sith czy fascynat ich nauk będzie jednym poważnym zagrożeniem, w możliwości rozwoju oczywiście, dla Imperium, które zostanie zażegnane. A jeśli nic nie znajdziemy, to nasz panujący Imperator i tak będzie mógł spać spokojnie kilka nocy więcej, powstrzymawszy na jakiś czas swój strach przed Sithami. Innymi słowy Imperator i tak będzie zadowolony, a my może postawimy kolejny krok na naszej długiej drodze...
Awatar użytkownika
Mistrz Ind'yk
Gracz
 
Posty: 1735
Rejestracja: 21 Cze 2011, o 12:42

Re: [Korriban] Powierzchnia planety

Postprzez Mistrz Gry » 27 Mar 2014, o 17:13

Cała drużyna przystąpiła do wykonywania danych im rozkazów. Dwóch szturmowców zajęło się patrolowaniem i zabezpieczaniem terenu lądowania i statku. Zajęcie chyba najprostsze ze wszystkich, jednak dla elitarnego oddziału najbardziej nużące. Co poradzić, rozkaz to rozkaz.
Kano wraz z Expo ruszyli na wzgórza, które sąsiadowały z wioską. Był to niewątpliwie najlepszy punkt widokowy, gdzie z łatwością można obserwować większość uliczek i domostw, jak i również główny plac. Wspinaczka nie należała do najtrudniejszych, z tej strony nie było przesadnie stromo, toteż zdążyli dotrzeć do celu jeszcze przed główną grupą. Kano rozłożył swój karabinek snajperski, obserwując przez lunetę tubylców, a Expo zgodnie z wytycznymi rozpoczął pracę na ładunkami wybuchowymi.
- Dowódco, melduję, że mam w polu widzenia Dessela i Rexa. Właśnie wchodzą do czegoś, co pełni role baru, bądź kantyny. Nic nie wygląda podejrzanie, prócz faktu, że miejscowi uważnie obserwują przyjezdnych. - głos z komunikatora rozbrzmiał w hełmie Kyla. Otrzymał komunikat od snajpera. Wszystko wyglądało zupełnie w porządku, prócz jego własnego zaniepokojenia. Może wpada w lekką paranoję, ale jeżeli inkwizytor był sam w sobie dość niezręcznym towarzystwem, tak jego nowy przyjaciel jeszcze bardziej. Sam jego wzroku sprawiał, że pomimo hełmu i wizjera przechodziły go dreszcze. Nie miał jeszcze okazji porozmawiać z resztą oddziału, ale nie zdziwiłby się, gdyby czuli to samo.
- Sir, dostałem wiadomość od zwiadu, są już na pozycji i obserwują wioskę. Nasi przebrani ludzie właśnie wtapiają się w tłum.
Już całkiem niedaleko przed nimi malował się widok wioski i jej pierwszych zabudowań, o ile tak można nazwać baraki tubylców.
Póki co wszystko idzie zgodnie z planem...
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Korriban] Powierzchnia planety

Postprzez Tzim A'Utapau » 29 Mar 2014, o 00:14

Optymistyczna postawa Mistrza udzieliła się Tzimowi, wprawiła go w dobry nastrój. Podczas gdy Inkwizytor roił w głowie czarne scenariusze, drugi Morellianin odnalazł jasną stronę sytuacji.
- Nie zgodzę się tylko co do jednego... - pokręcił głową A'Utapau. - Z Sithami nie ma problemu. Już nie. Choć czasem się zastanawiam, ilu z nich mogło zdołać przetrwać w imperialnej machinie. Faktycznie zwykle są niezrównoważeni, ale też charakteryzują się wyjątkowymi zdolnościami infiltracyjnymi. Nie ma ich w wywiadzie, to niemal pewne, ale nawet milion Inkwizytorów nie dałby rady ich wyszukać, gdyby poukrywali się na urzędach niskiego i średniego szczebla, na pokładach okrętów jako podoficerowie albo w Regionie Ekspansji.
Tzim spojrzał na towarzysza dość wyzywająco.
- Jedi, o ile w ogóle jeszcze można o nich mówić, dzielą się na martwych bohaterów i żywych zdrajców. Jedi, który przetrwał, nie jest Jedi, nieprawdaż? - Arcydiuk nie drwił, choć też nie mógł zachować obojętności w głosie. Ind'yk mimo wszystko był zdrajcą. - Ale Sithowie... Sithem nigdy nie przestaje się być. Kiedy dołączali do Oficerów Prawdy, robili to głównie z chęci przetrwania, czasem z sadystycznych pobudek, ale nigdy naprawdę z powołania. Nie da się okiełznać Sitha.

***


- Nieco odbiegłem od tematu. Parę rzeczy nie daje mi spokoju: po raz pierwszy w karierze otrzymałem ograniczenie względem dostępnych środków. Może dni Inkwizycji dobiegają końca? Przestajemy być potrzebni, a lada standardowy rok zaczniemy być niewygodni.
- Świetnie, Kyle. - Tzim obrócił się do żołnierza bokiem i uśmiechnął jak ojciec do wymagającego uwagi syna podczas ważnej rozmowy biznesowej. - Tak trzymać.
Arcydiuk zakręcił nadgarstkiem, a zdalniak na ten gest zbliżył się do właściciela.
- Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że nie jesteśmy na Korriban z powodu Sithów. Jesteśmy tutaj... przez nas. A co bardziej prawdopodobne: przez ciebie, Mistrzu - ostatnie słowo Arcydiuk wypowiedział dokładnie tak, jakby było imieniem rozmówcy.

***


Tzim A'Utapau stanął w miejscu, w którym według jego mniemania zaczynał się właściwy teren wioski.
- Czuję się jak Thrawn podczas wizyty na Honoghr - szepnął.
Image

Postacie archiwalne:
Image
Image
Tau z Lakonów - stoczniowiec, infant Fondoru
Sate Nova (ERG 1212) - imperialny gwardzista
Asa-Lung - zmiennokształtny
Korjak z Malastare - Feeorin, windykator Czarnego Słońca
Awatar użytkownika
Tzim A'Utapau
Gracz
 
Posty: 1589
Rejestracja: 4 Lis 2010, o 20:34

Re: [Korriban] Powierzchnia planety

Postprzez Mistrz Ind'yk » 2 Kwi 2014, o 23:11

Mistrz po raz kolejny nieznacznie uśmiechnął się słysząc zmianę barwy w głosie przyjaciela. Jako byłego Jedi rzeczywiście uwagi inkwizytora dotyczyły Ind'yka, choć ten niezbyt się tym przejął. Krótki, choć bardzo owocny epizod w Zakonie Luke'a Skywalkera był dla niego tylko jednym z przystanków na drodze do spełnienia.
Nic, do czego można by się przywiązywać.
- Może właśnie dlatego tak mylące się filozofie były tak popularne. Były po prostu najprostsze - powiedział Mistrz kontynuując wątek. - Tak, nie da się okiełznać Sitha, nawet jemu samemu w końcu się to nie udaje i wtedy właśnie spotyka go koniec. Szkoda, że nasz największy Imperator o tym nie wiedział. Spróbować okiełznać Dartha Vadera, co za błąd...

***


- Nie, - odrzekł powoli. - nie wydaje mi się, żeby inkwizycja szybko została rozwiązana. Zbyt wiele osób pamięta, co się działo. Czystki, które spotkały całą galaktykę, ciągłe polowania na czułych w Mocy. To wynika z tego samego. Nawet jeśli ktoś wpadłby na pomysł, żeby z tym skończyć, zaraz znajdzie się dziesiątka innych, którzy temu zapobiegną. Wystarczy, by zaczęli wspominać. Jesteście potrzebni, bo mocowładni są strachem, który cały czas tkwi w głowach. Jesteście ważni, bo to wy możecie ten strach przestraszyć.
Ind'yk w milczeniu przysłuchiwał się wymianie meldunków i rozkazów.
- Ah, - westchnął teatralnie Mistrz. - czyli jednak nie jestem tu przypadkiem?
Tym razem jego uśmiech rozszerzył się bardziej, przybierając swą najbardziej niepokojącą formę.

***


- Czyżby chodziło o to, że warto byłoby mieć ze sobą Isalamira? - zażartował z pełną powagą Indrangrad.
Awatar użytkownika
Mistrz Ind'yk
Gracz
 
Posty: 1735
Rejestracja: 21 Cze 2011, o 12:42

Re: [Korriban] Powierzchnia planety

Postprzez Mistrz Gry » 9 Kwi 2014, o 16:04

Określenie wioski przed oczami przybyszów " biedną " czy " zacofaną " było dość delikatnie. Slumsy, którymi zaczynały się zabudowania w żaden sposób nie wyglądały, jakby znajdowano się na planecie pod jurysdykcją Imperium. Szerzył się tu obraz nędzy i wszechobecnego brudu i syfu. Albo miejscowy zarządca imperialny wyjątkowo pokpił sprawę, albo ta planeta nie nadawała się już zupełnie do życia, po latach wpływu ciemnej strony mocy. Nie trzeba było być osobą wrażliwą na moc, by wyczuć atmosferę mroku i śmierci.
Krajobraz niskich i zapuszczonych zabudowań ciągnął się aż po horyzont. Na palcach jednej dłoni policzyć można było "budynki", które przekraczały choć jedno piętro. Wyjątkiem była wieża, która wyznaczała centrum wioski i stanowiła zapewne miejscowy ośrodek imperialny. To tam, o ile Arcydiuk i jego przyjaciel będą trzymać się planu, muszą się udać, by porozmawiać z lokalnym zarządcą.
- Formować eskortę. Oczy otwarte. - dowódca drużyny zatoczył dłonią krąg w powietrzu i wydał rozkaz. Nie musiał go wykrzykiwać, bo hełmy szturmowców wyposażone były w systemy komunikacyjne. Zgodnie z poleceniem drużyna zajęła pozycję tuż przy dwóch mężczyznach. Mimo faktu, że póki co wszystko idzie zgodnie z planem, Kyle wyczuwał niepokój. To było coś czego nie potrafił określić. Kilka razy w życiu miewał różnego rodzaju przeczucia, które nieraz uratowały skórę mu i jego ludziom, jednak teraz było to o wiele silniejsze. Jakby ciągły alarm w jego głowie informujący o zagrożeniu. Nie wiedział, czy reszta chłopaków ma tak samo, jednak miał szczerą nadzieję, że nie.
Główna ulica wyglądała na całkowicie wymarłą. Wszechobecna cisza, gdzieniegdzie uderzenie jakiegoś materiału porwanego przez wiatr. Tak, nikogo tu nie ma, ale to tylko pozory. Kątem oka Kyle zauważył, że jak przed nimi nikogo nie było, tak gdy cała grupka posuwała się do przodu za ich plecami pokazywali się ludzie. Część wyglądała tylko zza rogów i okien, inni powoli i skrycie szli ich śladami.
Już tylko kilka metrów dzieliło ich od głównego placu z wieżą pośrodku.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Korriban] Powierzchnia planety

Postprzez Mistrz Ind'yk » 11 Kwi 2014, o 20:48

Szli powoli przez wioskę nadal rozmawiając. Otaczał ich obraz nędzy i ubóstwa, jakiego pełno można zobaczyć w galaktyce, jeśli tylko wyjdzie się poza główne kosmoporty. Albo poleci na Tatooine, tam nie trzeba nawet lądować, by zobaczyć tyle życiowego gówna, żeby starczyło na kilka żywotów. Wycieczka Tzima zaczynała nabierać rumieńców.
Mistrz kontynuował rozmowę nie zmieniając tonu i rozglądając się dookoła. Pozorna pustka miejscowości była szyta bardzo grubymi nićmi. Z łatwością można było zaobserwować ciekawskich w domach lub nieporadnie skradających się za nimi. Całkiem normalne zachowanie, jak na zacofany lud, który po raz pierwszy spotyka przybyszów z kosmosu.
Czyli na pewno nieodpowiedni w miejscu, w którym byli. Wysoka wieża na środku sioła wydawała się być ostoją cywilizacji, ale także jej więzieniem. Tam zaczynał i kończył się rozwój tej okolicy, linie te przebiegały tylko kilka metrów od siebie.
Jak to dobrze, mieć w takich sytuacjach szturmowców przy boku - pomyślał Ind'yk. Przyjrzał się uważnie ich eskorcie i zobaczył coś, co popsuło optymizm tej myśli. Dowódca grupy był zdenerwowany i to tak bardzo, że pokazywał to nawet przez pancerz. Małej drgnięcia, zbyt szybkie ruchy, bardzo niewielkie odstępstwa od normy, których nie zobaczy większość osób w galaktyce. Ale Ind'yk nie był większością, tego nie można było o nim powiedzieć.
- Całkiem miłe miejsce - powiedział lekko zamyślonym tonem. - Aż ciekawym będzie poznać zarządcę, musi być niestandardową osobą, skoro spędził tu trochę czasu.
Mówiąc to, Indrangrad cały czas zastanawiał się, kiedy widział ostatnio zdenerwowanego szturmowca.
Awatar użytkownika
Mistrz Ind'yk
Gracz
 
Posty: 1735
Rejestracja: 21 Cze 2011, o 12:42

Re: [Korriban] Powierzchnia planety

Postprzez Tzim A'Utapau » 14 Maj 2014, o 00:00

Utapau umiał czytać mowę ciała, a czas spędzony w ramach imperialnej kariery wśród szturmowców pozwalał mu znać tę specyficzną frakcję tak dobrze, jak dziecko na Coruscant swój pierwszy holoelementarz. Inkwizytor zauważył też spojrzenie Mistrza - postanowił nie zostawiać go bez komentarza.
- Są zdenerwowani - oczywistość wypowiedział tonem osoby objawiającej tajemnice wszechświata. Ktoś mógłby pomyśleć, że tkwiła w tym drwina, lecz Indrangrad znał Tzima dość, by szukać w słowach raczej refleksji. Akcentu myśli.
- Jak drapieżniki, które weszły do gniazda naturalnego wroga.

***

- Skoro tak cię to intryguje... zapraszam. - Tzim wykonał zachęcający gest, by Mistrz poznał zarządcę jako pierwszy.
Image

Postacie archiwalne:
Image
Image
Tau z Lakonów - stoczniowiec, infant Fondoru
Sate Nova (ERG 1212) - imperialny gwardzista
Asa-Lung - zmiennokształtny
Korjak z Malastare - Feeorin, windykator Czarnego Słońca
Awatar użytkownika
Tzim A'Utapau
Gracz
 
Posty: 1589
Rejestracja: 4 Lis 2010, o 20:34

Re: [Korriban] Powierzchnia planety

Postprzez Mistrz Ind'yk » 14 Maj 2014, o 01:37

Mistrz zbył megalomańską uwagę Tzima milczeniem i krótkim spojrzeniem zimnych, niebieskich oczu. Jeśli jego towarzysz nie chciał drwić z tej sytuacji, to już Ind'yk robił to z pewnością. Wszystko to wyglądało skrajnie absurdalnie, a grupka zdenerwowanych, ZDENERWOWANYCH, szturmowców tylko dopełniała tego obrazu. Indrangrad nie miał zamiaru bawić się w uszczypliwe uwagi mając za widownię oddział, który od profesjonalnej jednostki odróżniało już zwykłe wejście do pustego miasteczka. Uznając zasady starej imperialnej doktryny Mistrz wierzył, że nawet przestraszeni szturmowcy powinni utrzymywać pozory. W wojsku tak elitarnym nie ma miejsca na szczerość.
Imperialna etykieta obejmuje wszystkich.
- Ależ oczywiście - odpowiedział Mistrz i ruszył do przodu. Szedł sztywnym, wojskowym krokiem, przy którym jego dokładnie zaprasowany mundur układał się idealnie. Do takiego właśnie chodu był stworzony. Doszedłszy na środek placu, odliczywszy odległość znajdującą się dokładnie pomiędzy linią ostatnich domów a wieżą gubernatora. Tam stanął sztywnie, jakby okazując pogardę wszystkiemu, co się dookoła niego działo - nerwowym szturmowcom, drwiącemu Tzimowi i gubernatorowi, który powinien już dawno czekać na nich z powitaniem. Ostentacyjnie strzepnął połę mundury, poprawiając niepotrzebnie jego idealne ułożenie.
Imperialna etykieta obejmuje wszystkich.
Awatar użytkownika
Mistrz Ind'yk
Gracz
 
Posty: 1735
Rejestracja: 21 Cze 2011, o 12:42

Re: [Korriban] Powierzchnia planety

Postprzez Mistrz Gry » 2 Cze 2014, o 23:02

Wieża z bliska nie wygląda już tak niesamowicie, jak jeszcze kilka chwil temu. Jej zniszczona i obskurna fasada, ani trochę nie oddawała bijącej z imperium siły i potęgi. Gdyby nie wiedzieć, że to placówka wszechmocnego państwa galaktycznego, można by śmiało uznać, że to dawno opuszczony budynek.
Mimo, że Kyle nie zamienił nawet słowa z towarzyszem swojego przełożonego, był w stanie bez zawahania powiedzieć, że jest to osoba co najmniej odpychająca. Ba, nawet inkwizytor Tzim zyskiwał w oczach przy porównaniu tych dwóch mężczyzn. Służby się nie wybiera, ale teraz i tak nie on był największym zmartwieniem dowódcy szturmowców.
Eskorta zatrzymała się tuż przed wrotami wieży. Prawdą jest, że gubernator wraz z komitetem powitalnym powinien oczekiwać i witać swoich gości już dawno temu, ale czy na tej planecie wszystko nie wydawało się dość dziwne i niestandardowe?
Wrota powoli zaczęły otwierać się, przy akompaniamencie trzasków i strzyknięć. W ich wnętrzu pojawiła się drobna sylwetka. Była to młoda dziewczyna, ubrana w mundurek służby. Jej ciemne włosy upięte wysoko mocno kontrastowały z niezdrowo bladą cerą. Na widok gości skłoniła się nisko w geście szacunku.
- Pragnę powitać wspaniałych gości. Gubernator oczekiwał panów. Proszę za mną, zaprowadzę do jego biura.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Korriban] Powierzchnia planety

Postprzez Mistrz Ind'yk » 13 Sie 2014, o 21:44

Mistrz Ind'yk czekał ponad dwa miesiące na reakcję swojego towarzysza, jednak trzymanie się etykiety okazało się płonne. Postanowił wziąć sprawy, a były to bardzo niestandardowe sprawy, w swoje ręce.
- Czy jest jakiś powód, dlaczego nastąpiło tak karygodne złamanie etykiety? - spytał lodowatym tonem, gromiąc wzrokiem eskortę, która zachowała się jak na terenie wojskowym, a nie podczas oficjalnego powitania. Tzim musiał dostać najgorszą zbitkę żołnierzy w całym Imperium. Ind'yk zaczął się zastanawiać, czym jego towarzysz na to zasłużył.
Przeniósł lodowate spojrzenie na służkę i oczekiwał wyczerpującej odpowiedzi. Nie przychodziło mu do głowy nic, oprócz urwania obu rąk i nóg, co mogło pozwolić gubernatorowi na takie złamanie etykiety.
Imperialnej etykiety, oczywiście.
Awatar użytkownika
Mistrz Ind'yk
Gracz
 
Posty: 1735
Rejestracja: 21 Cze 2011, o 12:42

Re: [Korriban] Powierzchnia planety

Postprzez Mistrz Gry » 13 Gru 2014, o 14:48

Odpowiedź na pytanie mistrza Ind'yka została zagłuszona przez odgłos strzałów. Najwyraźniej komuś puściły nerwy i pułapka nie wypaliła. Salwa blasterowych boltów zdjęła IT-O widocznie napastnicy bali się go bardziej niż szturmowców. Ci zaś niemal natychmiast otworzyli ogień osłonowy ewakuując dwóch oficjeli z pola walki. Wśród śmigających laserowych wiązek ciężko było przemyśliwać nad chamstwem i brakiem kultury osłony oraz "gorącym" powitaniem zgotowanym im przez tubylców. Seria boltów uderzyła w miejsce w którym jeszcze ułamek sekundy wcześniej znajdował się inkwizytor. Ten ostatni zaś z dumą i godnością osobistą wycofywał się na z góry upatrzone pozycje.
Komunikatory rozbrzmiewały od ostrzeżeń i nawoływań o wsparcie. Wsparcie które nie nadchodziło. Mistrz Ind'yk przycupnął za załomem muru powstałym po eksplozji granatu z jednej z ruder. Jego komunikator działał, bez zarzutu a wezwanie transportu również nie trwało długo. Tuż przy nim padł szturmowiec, trzy wypalone w pancerzu otwory jasno wskazywały na przyczynę śmierci. Tracili ludzi zdecydowanie za szybko.
- Tędy szybko. Otoczyli nas!!
Dowódca eskorty zmusił inkwizytora i jego towarzysza do schronienia się w jednym z solidnie wyglądających budynków. Szturmowcy zastrzelili mieszkającą w nim rodzinę i przystąpili do obrony pozycji.
- Mają przewagę liczebną, i ogniową... nie rozumiem co im...
Krzyk oficera zagłuszyły odgłosy potężnych eksplozji na zewnątrz budynku. Do uszu na wpół ogłuszonych ludzi dotarł znajomy wizg silników. Skipray. To załoga kanonierki Ind'yka postanowiła nieco rozgrzać silniki. Szturmowcy odpalili radiolatarnię upewniając się że ich budynek zostanie jedynym całym budynkiem w okolicy.
- 10 sek do ewakuacji. Wilhuff już leci.
Prom który lądował na zewnątrz zbierał już całkiem solidne baty od ognia broni ręcznej. Tzim i towarzyszący mu były jedi wpadli na pokład jednostki. Wraz z nimi schronienie znalazło dwóch ostatni szturmowców z oddziału eskorty. Dowódcy wśród nich nie było. Z wyciem silników prom wystrzelił w górę. Osłaniany przez kanonierkę. Najwyraźniej na to czekała bateria przeciwlotnicza ukryta gdzieś w okolicy miasteczka. Lasery błyskawicznie namierzyły powolnie oddalający się prom masakrując jego tarcze rufowe. Po raz kolejny z ratunkiem przybyła Kanonierka przyjmując na siebie większość ostrzału. Wilhuff wyrwał się wreszcie z orbity planety niemal natychmiast skacząc w nadprzestrzeń.
Dlaczego? Kto i jakim prawem? Te pytania kłębiły się w głowach ocalonych cudem mężczyzn.

***

Tak, rozumiem. - Tzim A'Utapau znajdował się na pokładzie Imperialnego niszczyciela "Wraith" - Jego ostatnia misja zakończyła się katastrofą jednak z jakichś powodów nie pozwolono mu przeprowadzić dochodzenia w tej sprawie. Co więcej Jego Towarzysz i wieloletni przyjaciel został wysłany na Taris z jakąś bliżej nie sprecyzowaną misją dyplomatyczną. Ktokolwiek pociągał za sznurki chciał osłabić pozycję Arcydiuka Utapau. Przekazane mu przed chwilą rozkazy dotyczyły włączenia pod Imperialną jurysdykcję kolejnej planety z zewnętrznych rubieży. Inkwizytor został poinformowany jedynie o tym, że sprawa jest niezmiernie ważna i otrzymuje do dyspozycji cały zespół Imperialnego Gwiezdnego Niszczyciela. Składał się on z ISD II "Wraith" Strike Cruisera w konfiguracji lotniskowca - "Sloth" oraz dwóch fregat Nebulon -B2 trójki fregat Lancer i krążownika modularnego w wersji Naprawczo-ratunkowej. Towarzyszyć im miało ponadto kilkanaście uniwersalnych transportowców MOD-17 na pokładach których znajdowały się dobra niezbędne do szybkiego postawienia kosmodromu i rozpoczęcia eksploatacji planety.
Ważność planety nie została mu do końca wyjaśniona, wiedział tylko że jej populacja to humanoidy i są właśnie na etapie rozwoju umożliwiającym nawiązanie kontaktu i podróże w obrębie własnego systemu planetarnego. Wysyłanie w taką misję Inkwizytora wydawało się totalnym nieporozumieniem, ale rozkaz przyszedł z samej góry. A jak wiadomo w Imperium lepiej jest wykonywać rozkazy. Z drugiej strony, wygląda na to że własnie dostał własną planetę. Kolejną do kolekcji.
- Eskadra melduje gotowość do skoku Arcudiuku. Wystarczy wydać rozkaz. -głos w komunikatorze należał do Commandora Hera, dowódcy grupy.

Gracz Tzim A'Utapau przenosi się do tematu [Korriban] Orbita planety
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02


Wróć do Archiwum