Content

Archiwum

[Tatooine] Pałac Hutta Yarlo

Re: [Tatooine] Pałac Hutta Yarlo

Postprzez Kittani Levfith » 26 Lut 2016, o 12:53

Zawrócenie się na prywatne lądowiska byłoby teraz złym posunięciem ze strony brunetki więc nieco zaniepokojona takim obrotem sytuacji nadal szła przed siebie, zmierzając powoli w stronę placu przed wejściem. Sama już nie wiedziała która opcja była gorsza ale skoro tak postanowiła teraz musiała pójść w zaparte i dociągnąć wszystko do samego końca, tak jak to planowała. Szła pewnym siebie krokiem, próbując zignorować zimne powietrze. Zresztą nie musiała zbytnio się tym przejmować - zaniepokoił ją widok dwóch postaci ubranych bardzo podobnie do niej samej; miała złe przeczucie, że to nie jest zwykły zbieg okoliczności i kogoś wyczekują. Z emocji i przypływu adrenaliny szybko zapomniała o nieprzyjemnej pogodzie panującej tej nocy na Tatooine i skupiła całą swoją uwagę na dwóch postaciach. Nie myliła się - właśnie podeszli do niej i przedstawili historię z droidem. Bez namysłu, ale spokojnie i stanowczo odpowiedziała im, starając się naśladować dykcję i tonację samego Iana - zauważyła, że ten mówił całkiem melodyjnie i wyraźnie.
- Niezwłocznie zająć się rannym. Natychmiast udajcie się do niego i jeżeli jest przytomny dowiedzcie się jak najwięcej na temat samego droida i przebiegu walki. Rano gdy wrócę chcę mieć szczegółowy raport. - powiedziała stanowczo, podkreślając ich wizytę u rannego i rozkaz o raport. - Patrol niech nadal śledzi pozycję droida ale bez atakowania obiektu. Wykonać. - przytaknęła delikatnie głową na znak, że wydała wszystkie rozkazy i tym samym powinni opuścić już lądowisko. Przynajmniej taką miała nadzieję - w końcu rozkaz to rozkaz.
Image
Awatar użytkownika
Kittani Levfith
Gracz
 
Posty: 386
Rejestracja: 12 Lut 2014, o 17:08
Miejscowość: P-ń

Re: [Tatooine] Pałac Hutta Yarlo

Postprzez Mistrz Gry » 26 Lut 2016, o 14:56

- Rozkaz. - Czarnoskóry podoficer zasalutował i odwrócił się i ruszył w stronę śmigacza i po chwili do uszu Kittani dobiegły słowa przekazywanych rozkazów. Drugi z członków obstawy został przy Fałszywym Ianie i zaczął składać swoją część raportu. Szybkie opuszczenie placu zaczynało być spóźnione.
- Dowódco, komórka z Anchorhead zawiadomiła też, że udało się ustalić kierunek w którym odleciał frachtowiec "Mon Lil". Koordynaty przesłali do naszej placówki niemalże przed chwilą. Moim zdaniem dane te będą fałszywe, ale nie mnie to oceniać. - Młody żołnierz zdecydowanie przekraczał swoje kompetencje sugerując swojemu dowódcy rozwiązanie. - Mam szykować śmigacz?

W tym momencie Kittani usłyszała za sobą głos Ba'lotha.
- Przepraszam! Proszę Pana Niech Pan poczeka. Na szczęście jeszcze udało mi się Pana dogonić. Chyba zostawił coś Pan w jednym z pokoi!
Rodianin szedł w jej stronę.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Tatooine] Pałac Hutta Yarlo

Postprzez Kittani Levfith » 27 Lut 2016, o 20:40

Tyle dobrego że chociaż jeden jej się usłuchał i poszedł wykonać rozkazy, tak jak sobie tego życzyła. Przekręciła głowę w kierunku żołnierza, który najwyraźniej jeszcze nie poznał gniewu prawdziwego Iana. Wysłuchała go do samego końca licząc na to, że być może dowie się od niego co znajduje się na przenośnym dysku lecz nic takiego nie padło z jego ust. Sama nazwa frachtowca absolutnie nic jej nie mówiła, tym bardziej nie wiedziała czemu akurat interesował ich Mon Lil a nie jakikolwiek inny, których sporo przemierzało okoliczną galaktykę. Ona zwyczajnie się na tych rzeczach nie znała i nigdy ją to zbytnio nie interesowało. Z daleka dobiegł ją dobrze znany, znienawidzony głos Ba'lotha - wszystko powoli przybierało zły kierunek... Jej gra aktorska nadal trwała a ona miała coraz mniej czasu na dokończenie jej z sukcesem. Wpierw musiała się zająć tym nieporadnym żołnierzem...
- Jak śmiesz sugerować mi, co powinienem zrobić z koordynatami Mon Lil?! - krzyknęła podchodząc do niego bliżej i po krótkiej pauzie dodała ciszej, starając się wzbudzić w nim odrobinę grozy. - Radzę Ci natychmiast zająć się rannym szturmowcem i raportem albo nie masz po co wracać do służby... - niemalże syknęła to do niego ze złością, wyraźnie dając mu do zrozumienia że zdenerwował ją nie na żarty.
Machnęła dłonią słysząc słowa Ba'lotha i podeszła do śmigacza - nigdy wcześniej nie miała do czynienia z tym konkretnym modelem który ciężko było dokładnie obejrzeć w półmroku, ale zakładając że wszystkie działają tak samo powinna sobie dać radę. Usiadła na miejscu kierowcy i rzuciła szybko okiem na to, jak ten konkretny model był zbudowany. Widziała bardzo podobny na Coruscant jeszcze przed pobytem w pałacu, ten natomiast był nieco bogatszą wersją - orientując się mniej-więcej gdzie się znajdują najważniejsze rzeczy bez słowa przygotowała go do podróży.
- Weź od tego śmierdziela... cokolwiek tam ma. Odbiorę to rano przy zdawaniu raportu. - rzuciła niedbale do żołnierza wiedząc, że każda chwila tutaj przybliża ją do zdemaskowania jej osoby i ruszyła przed siebie.

Zostawiłam Ci wiadomość na GG.
Image
Awatar użytkownika
Kittani Levfith
Gracz
 
Posty: 386
Rejestracja: 12 Lut 2014, o 17:08
Miejscowość: P-ń

Re: [Tatooine] Pałac Hutta Yarlo

Postprzez Mistrz Gry » 28 Lut 2016, o 22:16

Kittani uruchomiła pojazd szybciej niż sądziła. I zrobiła to pomimo trzęsących się z zimna dłoni. Z zimna lub ze zdenerwowania. Gdy silniki śmigacza odezwały się basowym pomrukiem dwójka towarzyszących jej żołnierzy spojrzała się na nią z zaskoczonym wyrazem twarzy. Gdy ścigacz ruszył do przodu manewrując tak by ustawić się przodem do bramy wyjazdowej nie mieli wątpliwości, że coś jest nie tak.
- Za czym czekacie - krzyknął Ba'loth - łapcie ją! Zróbcie coś! To nie jest wasz szef!
- Co? Ale jak?
- To niewolnica! Zabiła Waszego szefa i chce uciec!
Żołnierze pospiesznie sięgnęli po swoje pistolety blasterowe i zaczęli strzelać w jej stronę. Było już jednak za późno by w jakikolwiek sposób zaszkodzić Kittani. Gdy brunetka popchnęła przepustnicę mocy śmigacz skoczył do przodu i z rykiem silnika pojazd opuścił plac zatapiając się w chłodną noc pustynnej planety. Ba'loth, dwójka żołnierzy zostali daleko w tyle a pałac Hutta z każdą chwilą robił się coraz mniejszy.
Kittani, była kelnerka i niewolnica, uciekała teraz skradzionym Imperialnym Śmigaczem, mając przy sobie tajne dokumenty i dane zabrane nieżyjącemu szefowi oddziału operacyjnego Imperialnych Służb Bezepieczeństwa na Tatooine. Najprawdopodobniej wszyscy wokół uznają, że to ona zabiła Iana. W sumie nie było by to bezpodstawne twierdzenie. Zresztą w jej wersję wydarzeń nikt by nie uwierzył. Miała powody do zmartwień i powinna szybko zaplanować kolejny ruch jeżeli chciała ujść z tego z życiem. Póki co jednak rozkoszowała się chwilą; wiatr targający jej płaszczem, szalem i włosami był ożywczy. Pachniał wolnością.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Tatooine] Pałac Hutta Yarlo

Postprzez Kittani Levfith » 4 Mar 2016, o 21:37

Nawet nie miała czasu by obejrzeć się na zdziwione miny żołnierzy - wiedziała że znienawidzony Ba'loth prędzej czy później ją wyda a tutaj była ważna każda sekunda, od tego zależało jej przeżycie. Trochę się zdziwiła że poszło jej tak łatwo ale... skoro tak, to wykorzystała te cenne sekundy na wymanewrowanie maszyny - dawno tego nie robiła, ale adrenalina w żyłach zdecydowanie jej pomogła. Słyszała tylko urywki ich słów, zupełnie się wyłączyła ze słuchania ich dramaturgi w głosie skupiając się teraz tylko i wyłącznie na dynamicznym starcie i jak najszybszym opuszczeniu placu.
Tak też się stało, chociaż brunetka usłyszała gdzieś w oddali za sobą charakterystyczny dźwięk wydawany przez strzelające blastery. Odruchowo wykonała unik i być może nawet krzyknęła nieco piskliwie, chociaż nie miała pojęcia czy strzały ją dosięgną czy też nie - zdecydowanie był to efekt strachu. Jeszcze nigdy nikt bezpośrednio do niej nie strzelał a zapewne to nie pierwszy i ostatni raz na Tatooine, skoro wszyscy najważniejsi ludzie prawdopodobnie już wiedzą o śmierci Iwana. Śmigacz miał zbyt duże przyspieszenie i dzięki temu wyszła z tego bez jakichkolwiek obrażeń, gnając teraz przed siebie. Pytanie tylko... Gdzie? Wszystkie lądowiska zapewne w ciągu najbliższych kilkunastu minut zostaną obstawione przez Służby Bezpieczeństwa, wliczając w to szczegółowe kontrole wszystkich pojazdów opuszczających lądowiska. Ktoś prędzej czy później ruszy jej tropem, oddziały będą przeczesywać całą planetę... Jedynym na ten moment logicznym rozwiązaniem wydawało jej się dotrzeć do najbliższego, małego miasteczka i tam poszukać wsparcia bądź ucieczki. Pchanie się na duże lądowiska było nierozważne, tym bardziej wliczając w to odległość od najbliższego za wyjątkiem Mos Espy. Szczerze mówiąc nie wiedziała dokładnie jaki dystans ją dzieli od tego lądowiska, ale z pewnością był to kawał drogi.
Ożywczy wiatr i nieco opadająca adrenalina nieco oczyściły jej umysł, więc spojrzała na nawigację w którą wyposażony był śmigacz. Trochę się wahała czy aby na pewno powinna z niego skorzystać, nie wiedziała na ile ISB sobie pozwala względem szpiegostwa swoich ludzi - może przez uruchomienie tego poda im się na tacy wraz z dokładnymi namiarami na swoją osobę. Ostatecznie postanowiła jednak sprawdzić swoją pozycję, bo zwyczajnie nie miała pojęcia gdzie jest i w którą stronę ma się kierować. Jedyne czego była pewna to fakt, że chce być jak najdalej od pałacu Yarlo, Ba'lotha i żołnierzy. Tam z pewnością już działali aby ją schwytać, co z resztą Tatooine - dopiero się okaże. Pustynny klimat i morze wydm nie służyły szybkiemu przekazowi informacji.
Image
Awatar użytkownika
Kittani Levfith
Gracz
 
Posty: 386
Rejestracja: 12 Lut 2014, o 17:08
Miejscowość: P-ń

Re: [Tatooine] Pałac Hutta Yarlo

Postprzez Mistrz Gry » 5 Mar 2016, o 00:20

Ekran nawigacji rozświetlił kokpit śmigacza. Kittani bez problemu kilkoma gestami przywołała mapę okolicy. Najbliższą większą osadą było Bestine. Tam miała największe szanse na odnalezienie jakiegoś statku i ucieczkę z planety; na mapie widziała mniejsze osady opisane nazwami których nigdy nie słyszała. Najprawdopodobniej nie znalazła by tam tego czego szukała. Bestine wydawało się jej najlepszą opcją. Spojrzała na swoje aktualne położenie. Znajdowała się w tym momencie na wschód od Mos Espy. Żeby dotrzeć do szlaku wiodącego do tego miasta musiała skręcići na południe i w odpowiednim momencie odbić na południowy wschód. Niewiele się zastanawiając tak też zrobiła. Skręciła na południe.

W ostatniej chwili.

Dwie pary czerwonych boltów wzniosły obok burty jej śmigacza wysokie pióropusze pyłu a po chwili nad jej głową przeleciał szturmowiec na skuterze repulsorowym. Wykonał w powietrzu skomplikowany zwrot i zaczął lecieć równolegle do Kittani. Kolejna seria tym razem z tyłu przeleciała nad nią i poszybowała w niebo; drugi członek patrolu siedział jej na ogonie. Nocna jazda właśnie bardzo się pokomplikowała.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Tatooine] Pałac Hutta Yarlo

Postprzez Kittani Levfith » 5 Mar 2016, o 13:43

Bestine? Coś jej się kiedyś obiło o uszy, jednak nie była pewna czy zwyczajnie pamięć nie płata jej figli w tym momencie. W pałacu wszyscy często mówili o okolicznych miastach i lądowiskach, jednak zazwyczaj nikt nie podawał użytecznych informacji jak odległość czy dokładne położenie na planecie. Kittani też nigdy o to nie pytała bo zwyczajnie wychodziła z założenia, że zostanie to źle odebrane i zaostrzą jej pobyt w pałacu. Zdecydowanie ze wszystkich nazw wyświetlonych na ekranie ta była jedną, która w jakikolwiek sposób coś jej mówiła. Na tą chwilę było to jedyna sensowna droga ucieczki i nie pozostawało jej nic innego, jak udać się we wskazanym kierunku. Całkiem zgrabnie zmieniła kierunek jazdy, widać było że czuje się coraz pewniej kierując śmigaczem.
Adrenalina znowu jej podskoczyła gdy zobaczyła unoszący się pył obok jej pojazdu, tym bardziej że to z pewnością nie był efekt jej nadmiernej prędkości ani jakikolwiek skutek pracy śmigacza. Tym razem nie krzyknęła, chociaż w myślach zapewne przeklęła raz czy dwa.. Widząc szturmowca przelatującego nad jej głową wszystko stało się jasne... Najwidoczniej jednak mieli szybki przekaz informacji. A to oznaczało, że ma coraz mniej czasu.
- Ups. - mruknęła do siebie, chociaż bardziej można byłoby to odebrać jako swoiste ,,to teraz mam przejebane". Spojrzała uważnie na manewr który wykonał szturmowiec i postanowiła wykorzystać moment, w którym nie mógł jej nic zrobić manewrując maszyną. Szybko wyciągnęła blaster Iana z kabury do której miała całkiem łatwy dostęp ze względu na wiatr i płaszcz, który w żaden sposób nie krępował jej ruchów i wycelowała w niego, posyłając dwa strzały. Nawet jeśli by go jakimś cudem nie trafiła może chociaż oberwie maszyna. Kolejne strzały padły teraz zza jej pleców, więc miała pewność że szturmowiec nie jest sam - ktoś musiał być za nią i celował w nią, co prawda nieudolnie ale kolejne strzały mogły już być śmiertelne. Obejrzała się przez prawe ramię i wyciągając dłoń wystrzeliła kolejne pociski w stronę drugiego ze szturmowców. Tutaj liczyła się szybkość, dłuższe zwlekanie z oddaniem strzału umożliwiałoby łatwą zmianę pozycji członka patrolu i tym samym nietrafiony strzał ze strony brunetki. Ciężko było wyciągnąć z pojazdu jeszcze większą prędkość ale pomimo wszystko starała się dodać więcej mocy, zapewne odruchowo przyspieszając i starając się dalej nie jechać w prostej linii a z lekkim odchyleniem na boki w razie, gdyby znowu ktoś do niej celował.
Image
Awatar użytkownika
Kittani Levfith
Gracz
 
Posty: 386
Rejestracja: 12 Lut 2014, o 17:08
Miejscowość: P-ń

Re: [Tatooine] Pałac Hutta Yarlo

Postprzez Mistrz Gry » 5 Mar 2016, o 18:43

Pierwsze dwa bolty posłane przez Kittani trafiły szturmowca, który zajęty wyrównywaniem lotu skutera nie miał szans na wykonanie jakiegokolwiek uniku. Przechylił się do przodu przez co wysunięte przednie stateczniki skuteru repulsorowego zaczepiły o wydmę. Efekt był piorunujący.
Szturmowiec razem z jego pojazdem zamienili się w wirującą kulę piasku, pyłu, części stalowych, porozrywanego ciała i pancerza.
Drugi szturmowiec miał więcej szczęścia i zręcznie wyminął pociski Kittani. Stracił przy tych manewrach odrobinę pędu i został daleko z tyłu. Kittani widziała, jak próbuje ją dogonić oddając w jej strone dwa strzały.
Pierwszy był niecelny.
Drugi wbił się w tył śmigacza.
Na moment wszystkie panele w kokpicie Kittani przygasły, a sam pojazd wyraźnie stracił na mocy traktując ciało Kittani przeciążeniem nagłego hamowania. Trwało to jednak ułamki sekund bo już po chwili wszystko wróciło do normy i śmigacz nagłym skokiem przyspieszenia wbił brunetkę w fotel. Silnik pracował nierówno ale komputer pokładowy nie wyświetlał żadnych alarmów. Choć smuga dymu która zaczęła ciągnąć się za śmigaczem podpowiadała Kittani, że nie może do końca ufać wskazaniom komputera.
Nadlatywał drugi szturmowiec szykując się do ataku.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Tatooine] Pałac Hutta Yarlo

Postprzez Kittani Levfith » 5 Mar 2016, o 20:32

Szczerze mówiąc nie spodziewała się, że załatwi pierwszego szturmowca w tak pięknym stylu. Nie wątpiła w swoje umiejętności i celność, ale daleko jej było od tych żywych legend, które potrafiły zabijać w taki sposób, że mówiła o tym cała galaktyka. Swój wyczyn skromnie mówiąc uznałaby za całkiem udany. Aż okręciła głowę przyglądając się chwilę tej kuli piasku, ognia i latającego pancerza.
Z drugim niestety tak łatwo jej nie poszło, ale tyle dobrego że znacznie wytracił na swojej prędkości i udało jej się zyskać na dzielącej ich odległości. Niestety przy drugim strzale poczuła, że nie była to jednak wystarczająco bezpieczna odległość od szturmowca a ona sama oberwała w tył pojazdu. Na ten ułamek sekundy jej serce zamarło widząc przygasające panele i diody śmigacza - to oznaczałoby skazanie na porażkę i zapewne niechybną śmierć, jeśli nie z rąk patrolu to z samego ISB. Na szczęście maszyna szybko odzyskała sprawność, przynajmniej pozornie. Smuga dymu nie zwiastowała niczego dobrego i była znakiem, że trzeba tą zabawę zakończyć jak najszybciej. W przeciwnym wypadku może zostać bez maszyny... Trzeba działać dopóki śmigacz ma nadal wystarczającą moc.
Na niebie widniał jeden z Księżyców i delikatnie rzucał lekką poświatę na całe Tatooine. Chwilę zastanawiała się nad słusznością dalszego strzelania skoro napastnik miał nadzwyczaj dobry refleks, lecz wkrótce jej oczom ukazała się pojedyncza, dosyć okazała skała kilkanaście metrów przed nią. To ją zmusiło do myślenia i kobieta już dobrze wiedziała, co powinna zrobić. Cień rzucany przez jej czubek przysłaniał jej podstawę, więc mniej wprawne oko czy też skupione na innym przedmiocie mogło nie wychwycić skalnej ściany. Kittani dzięki wizjerowi w masce Iana widziała ją nadzwyczaj dobrze pomimo zacienionej podstawy. Brunetka bez namysłu skierowała się wprost na nią znowu spoglądając przez prawe ramię i tym razem wycelowała bardziej w sam przód skuteru i przednią osłonę, starając się chwilowo oślepić napastnika i zmusić go do przymknięcia oczu. To w połączeniu ze smugą dymu powinno zadziałać. Wykonała gwałtowny skręt w prawo tuż przed skalną ścianą, gdzieś jednak nieznacznie ocierając się o nią bokiem - wiedziała o tym widząc iskry po swojej lewej stronie.
Image
Awatar użytkownika
Kittani Levfith
Gracz
 
Posty: 386
Rejestracja: 12 Lut 2014, o 17:08
Miejscowość: P-ń

Re: [Tatooine] Pałac Hutta Yarlo

Postprzez Mistrz Gry » 5 Mar 2016, o 21:23

Kittani wykonała manewr niemalże perfekcyjnie. Niemalże bowiem spód śmigacza przytarł o skałę. Na szczęście tylko przytarł, co biorąc pod uwagę warunki w jakiej przyszło jej lecieć było nie lada osiągnięciem. Sygnały przeciążeniowe pojazdu zaintonowały żałosną pieśń a sam pojazd wpadł w nieprzyjemne drgania jednak Kittani dała radę wyprowadzić śmigacz z ciasnego zakrętu.
Chmura dymu i pyłu która powstałą w tym miejscu była przez to gęstsza i większa. Spojrzała za siebie. Śmigacz wleciał w chmurę dymu. Spodziewała się odgłosów zderzenia, może nawet eksplozji. Przez chwilę nic się nie działo...

Szturmowiec wyleciał z chmury!

Ale tylko on. Niesiony siłą pędu. Wymachiwał w powietrzu rękoma i nogami a wokół niego latały resztki skutera. Upadł w piach turlając się szybko. Zatrzymał się dopiero na kamieniu. Raczej tego nie przeżył.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Tatooine] Pałac Hutta Yarlo

Postprzez Kittani Levfith » 5 Mar 2016, o 22:09

Spodziewała się równie spektakularnego wybuchu i chmur ognia a tutaj... nic z tego. Aż na moment zwątpiła czy szturmowiec z dobrym refleksem w ostatniej chwili nie zdążył wymanewrować i zaskoczy ją z drugiej strony skały celując jej w głowę. Znowu podskoczyło jej ciśnienie na widok charakterystycznej zbroi, jednak po wylądowaniu napastnika na kamieniu brunetka uspokoiła się przekonana, że przy takiej prędkości przeżycie było raczej niemożliwe.
Kto by pomyślał, że była kelnerka i niewolnica może tak dobrze prowadzić imperialny śmigacz? I po po ponad roku niewoli? Kittani aż rozpierała duma i zadowolona krzyknęła głośno coś w stylu woohoo, triumfalnie zaciskając prawą pieść po schowaniu blastera w geście zwycięstwa.
Spojrzała uważnie na nawigację która nadal działała pomimo kłopotów i ustawiła się dokładnie w kierunku Bestine zmniejszając nieco moc, bo smuga dymu stawała się coraz gęstsza i nie świadczyło to dobrze o stanie technicznym pojazdu. Przeleciała tak może jeszcze kilka minut pilnując obranego kursu aż w końcu maszyna zupełnie odmówiła posłuszeństwa, powoli gasnąc i tracąc na prędkości. Zatrzymała się pośrodku pustyni i zeskoczyła na piasek, który był niemal wszechobecny i oprócz kilku mniejszych bądź większych skał nie dostrzegła nic innego w zasięgu jej wzroku. Obeszła maszynę dookoła szukając czegoś, co może jej się przydać na dalszą podróż. Najwidoczniej nikt nie pomyślał o tym, że ktokolwiek będzie tym pojazdem przemierzał planetę i rozprawiał się z wrogami pośrodku pustyni.
Upewniła się, że nie zostawiła po sobie jakichkolwiek śladów świadczących o jej osobie i udała się przed siebie, dokładnie w tym kierunku który obrała wcześniej. Utrzymanie swojego marszu w prostej linii wcale nie było takie łatwe, ale dzięki skradzionym butom, szalikowi i płaszczowi Kittani nie trzęsła się z zimna. W swoim dotychczasowym stroju zapewne zamarzłaby po pierwszej godzinie spędzonej na pustyni. W końcu miała okazję zdjąć maskę i zaczerpnąć świeżego powietrza które było rześkie i trochę chłodne. Takim oto sposobem Kittani, dotychczasowa niewolnica Hutta Yarlo a teraz przypadkowa morderczyni Ian Thegasa, oficera śledczego ISB samotnie przemierzała pustynię na Tatooine w delikatniej poświacie księżyców z falującym na wietrze płaszczem.
Image
Awatar użytkownika
Kittani Levfith
Gracz
 
Posty: 386
Rejestracja: 12 Lut 2014, o 17:08
Miejscowość: P-ń

Re: [Tatooine] Pałac Hutta Yarlo

Postprzez Mistrz Gry » 6 Mar 2016, o 12:28

Obudziła się w południe. Wnioskowała to po szarym świetle, które ją otaczało i ciepłym lepkim powietrzu ocierającym się o jej twarz. Była niepewna tego gdzie się znajduje i co robiła przez ostatnią noc. Zakładała, że śniła i cała ta afera z Ianem była tylko wytworem jej wyobraźni. Spodziewała się, że gdy się obróci na bok zsunie nogi na podłogę i usiądzie na swoim łóżku w pałacu Yarla. Jednak gdy się obróciła uderzyła głową w kamień i jednocześnie poczuła, że leży na czymś niebywale twardym, niewygodnym i wbijającym się nieprzyjemnie w jej ciało. Otworzyła oczy i rozejrzała się wokół. Znajdowała się w jakiejś jaskini. Wspomnienia wróciły z opóźnieniem zmywając z niej resztki sennego otępienia.
Czuła, że była potwornie spragniona i głodna, a jej ciało z trudem reagowało na polecenia jej woli. Przypomniała sobie dlaczego zdecydowała się schronić w jaskini. Gdy nocą odkryła wejście do niej poczuła jak z jej wnętrza powoli uciekało ciepłe powietrze. Ucieszyła się bo było ono o parę stopni cieplejsze niż to nocne, a jej strój choć z pewnością sprawdzałby się za dnia, to w nocy nie dawał jej żadnej osłony. Zimna noc Tatooine dała jej w kość i bardzo szybko doprowadziła ją do stanu już w którym myślenie o kolejnym kroku powodowało ból w mięśniach. To sprawiło, że bez zastanawiania się weszła do wnętrza jaskini by już po paru krokach paść i zasnąć twardym snem. Snem, który oddalił od niej świadomość tego, że najprawdopodbniej umrze osamtoniona na pustynnej planecie. Nie dopuszczała jeszcze do siebie myśli, że ten proces właśnie się rozpoczął.

Zatem obudziła się. Bez zapasów wody i jedzenia, bez jakiejkolwiek wiedzy o tym gdzie się aktualnie znajduje jej szanse na przeżycie były nieweilkie. Lecz nie to ją niepokło w tym momencie najbardziej.
Najgorsze były dźwięki, które dochodziły do niej spoza jaskini. Na zewnątrz trwała jakaś strzelanina.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Tatooine] Pałac Hutta Yarlo

Postprzez Kittani Levfith » 6 Mar 2016, o 13:06

Ile by dała za to, aby wszystkie te rzeczy które miały wczoraj miejsce okazały się tylko snem, co prawda bardzo realistycznym ale jednak nadal snem. Wszystko jednak wskazywało na to, że Kittani faktycznie ma na swoim koncie już trzy trupy i wcale nie znajduje się w pałacu Hutta Yarlo, chociaż z drugiej strony wcale nie chciała tam przebywać i z tego powodu znalazła się pośrodku piachu i skał. Ciężko zadecydować, co teraz by wolała - ucieczkę przez pustynię czy dalsze niewolnictwo?
Zderzenie z kamieniem niestety okazało się brutalnym powrotem do rzeczywistości. Odruchowo przyłożyła do twarzy swoją prawą dłoń sprawdzając, czy jej nos nadal jest cały oraz czy gdzieś przypadkiem nie krwawi. Wszystko wydawało się być w porządku, chociaż czuła rwący ból w mięśniach i uczucie chłodu. Chwilę została w takiej pozycji z przymkniętymi oczami, próbując zebrać myśli i zmusić się do normalnego funkcjonowania. Wtedy też odezwało się pragnienie i głód. Na jej twarzy pojawił się grymas niezadowolenia - podczas ucieczki nie myślała o tym, by zabrać ze sobą jakiekolwiek zapasy jedzenia. Zresztą nie było na to czasu - być może przez coś takiego nie zdążyłaby przesmyknąć się obok Fenna, uciec żołnierzom na placu czy też nawet nie dotarłaby tak daleko. Jednym słowem byłaby zapewne już martwa bądź torturowana, a tak chociaż pozornie jej sytuacja wcale nie wyglądała na lepszą - żyła, i to było najważniejsze.
Nie wiedziała ile spała ani gdzie dokładnie się znajdowała, chociaż najważniejsze wątki już sobie przypomniała. Musi znaleźć jakąś farmę wilgoci chociaż licho wie, gdzie taka się znajduje... Wydawało jej się, że już minęła Morze Wydm co zwiększało jej szanse na odnalezienie skraplaczy gdzieś w okolicy, przynajmniej teoretycznie. Jej rozmyślania na temat pragnienia szybko jednak ustąpiły miejsca strzelaninie, która rozgrywała się gdzieś niedaleko. Zastanawiające jednak był nie sam fakt walki, ale między kim toczyła się wymiana ognia. Z pewnością po jednej stronie byli Ludzie Pustyni - brunetka słyszała o nich przeróżne historie i wiedziała, że słyną ze swojej agresywności. Pytanie tylko kto stał po drugiej stronie? Szturmowcy? Inni zabłąkani podróżnicy? Jedynym sposobem było przeczołganie się przez jaskinie i możliwie jak najdyskretniejsze zobaczenie, kto walczy na zewnątrz. Przyszło jej to z trudem, ale powolne ruchy miały też swoje plusy - dzięki temu zachowała ciszę i przestała się czołgać w momencie, w którym zobaczyła chociażby niewielki skrawek walki.
Image
Awatar użytkownika
Kittani Levfith
Gracz
 
Posty: 386
Rejestracja: 12 Lut 2014, o 17:08
Miejscowość: P-ń

Re: [Tatooine] Pałac Hutta Yarlo

Postprzez Mistrz Gry » 7 Mar 2016, o 19:14

Obolała Kittani doczołgała się do wyjścia z jaskini. Żar słońc który ją uderzył był oślepiający i mimowolnie zmrużyła oczy. Oddychanie tym powietrzem miało w sobie coś z wlewania w płuca gorącego płynu.
Rozejrzała się wokół.
Stojących w cieniu skał Banth ciągnących jej roztrzaskany śmigacz nie dostrzegła w pierwszej chwili. Dopiero w drugiej. W trzeciej widziała już dwójkę Taskenów pilnujących zaprzęgu. Dalej poszło już z górki.
Nieopodal jej kryjówki szóstka Ludzi Pustyni walczyła z jakąś sondą. Z tego co zdążyła zaobserwować sonda przegrywała nierówny pojedynek.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Tatooine] Pałac Hutta Yarlo

Postprzez Kittani Levfith » 8 Mar 2016, o 21:54

Zdecydowanie brunetka dalej tak pociągnie bez jakiejkolwiek farmy wilgoci w okolicy. Nieprzyjemne, ciężkie powietrze utrudniało jej oddychanie i potęgowało odczucie pragnienia. Mrużąc oczy starała się cokolwiek dostrzec - z czasem brązowe plamy przerodziły się w kształty podobne do Banth. Nie miała okazji widzieć ich na żywo, wiedziała jednak o ich istnieniu więc nie była zbytnio zaskoczona tym widokiem. Bardziej zastanawiał ją niesprawny śmigacz w którym dostrzegła po czasie swój, a raczej należący wcześniej do Iana. Zapewne jakoś go wykorzystają i tym samym zatają jej ślady ucieczki ale... po co im to?
Zaintrygowała ją sonda, którą zajmowali się pozostali Tuskenowie nieopodal jej jaskini. Z pewnością nie znalazła się tutaj bez konkretnego powodu, więc w gruncie rzeczy cieszyła ją ta strzelanina którą maszyna wyraźnie przegrywała. Jeśli będzie okazja później się jej przyjrzy, póki co wolała pozostać w ukryciu. Zwyczajnie bała się Ludzi Pustyni i wiedziała, że nie ma z nimi szans w pojedynku.

Kittani wkroczyła na terytorium Ludzi Pustyni
Image
Awatar użytkownika
Kittani Levfith
Gracz
 
Posty: 386
Rejestracja: 12 Lut 2014, o 17:08
Miejscowość: P-ń

Poprzednia

Wróć do Archiwum