Deandra przybywa ze systemu Delrakkin
Przylot na Eriadu i przygotowania do bankietu u Jelahan Draysona były kolejnymi dawkami odświeżenia i wyzwolenia myśli z sieci knowań Ojca. Choć wiedziała, że będzie musiała się zmierzyć z przeszłością z radością oddała się tak prozaicznym czynnościom jak: zakupy, strojenie się czy poszukiwanie informacji o galerii Draysona.
Przy tym ostatnim zadaniu miło się zaskoczyła. Nazwisko już wcześniej wydawało się jej znajome, jednak przylot na planetę obudził w niej wspomnienia. Parę razy przywoziła dla Draysona rozmaite dzieła sztuki - głównie rzeźby - z różnych zakątków galaktyki. Z samym Jelahanem nie spotkała się osobiście ani razu ale od pracowników i dostawców wiedziała, że Drasyon był wyjątkowo ekscentrycznym, surowym i niebywale bogatym człowiekiem.
Na podobne informacje trafiła szperając po holonecie. Galeria Draysona na Eriadu była uznawana za jedną z największych zbiorów rzeźby w całej galaktyce. Na obszarze dziesięciu piętr najwyższego apartamentowca w stolicy planety znajdowało się blisko dziesięć tysięcy eksponatów z niemalże każdego zakątka galaktyki. Asortyment wystawy oszałamiał nie tylko liczebnością ale i rozpiętością tematyczną. Wśród eksponatów znajdowały głównie dzieła zarówno współcześnie żyjących i tworzących artystów jak i obiekty archeologiczne. Precyzyjne i doskonałe wykonane rzeźby będące owocem połączenia sztuki i współczesnej technologi stały na równi z tworami prymitywnych cywilizaji. Wśród holonetowych znawców i krytyków bardzo często była powtarzana opinia, że jeżeli coś nie znajduje się w zbiorze Draysona to jest to niegodny uwagi badziew.
***
W końcu nastał dzień uroczystego przyjęcia. Słońce chyliło się ku zachodowi zalewając świat swoim czerwonym blaskiem. Światło to odbijało się wielokrotnie od gładkich powierzchni wieżowców i ich okien, sprawiając, że miasto gubiło swoją perspektywę i nabierało wręcz kalejdoskopowego wyglądu. Niebo było czyste a letni ciepły wiatr zapowiadał raczej spokojną, choć być może trochę chłodną, noc.
Na dolnych piętrach galerii zaroiło się gdy rozmaite śmigacze i promy zaczęły zwozić zaproszonych gości. W którymś momencie na przystrojonym w girlandy lotnisku pojawił się niewielki śmigacz z którego na czerwony dywan wysiadała Deandra Sheley i towarzyszący jej błękitno-skóry Twilek wspierający się na lasce. Z miejsca do tej pary - jak to wszystkich poprzednich - ruszył ze słowami powitania droid protokolarny.
Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry