Content

Archiwum

[Tatooine] Szemrane interesy Jawy Bolbo

Re: [Tatooine] Szemrane interesy Jawy Bolbo

Postprzez Mistrz Gry » 7 Lip 2019, o 23:10

Trouble
Cheal przyglądał się Trouble, jakby oceniał czy to rzeczywiście ona.
- Wiesz, wspólnie rozjebaliśmy paru tam rywali. I dużo się ścigaliśmy, kiedy byłaś małym gównem i Cię jeszcze nie przygarnął. Był przyjacielem mojego nieistniejącego już gangu. Jackass z niego był jakich mało, uwierz mi we trójkę z Chesterem największe numery na Tatooine odwalaliśmy dla Yarlo. Jak myślisz skąd było go stać na okręt? Chestera też nie pamiętasz. Bo nagle jednak właśnie się wycofał i to przez Ciebie - zatrzymał na chwilę głos.
- daliśmy mu spokój, był najstarszy to stwierdziliśmy, że się już wypalił i przyszła i na niego kolej by sobie na boku wykitować. Wtedy też dostałem zlecenie i poleciałem do Nar Shadda. Yarlo coś musiał dla Zordo zrobić i potrzebował gangu w tym mnie. W sensie rozwalić tych co nie stosują się do ustaleń rodziny. Przez lata nas nie było. Potem wróciliśmy i okazało się, że Drol go odstrzelił - weequay w tym momencie oddał ostatni strzał w imperialca. Robił to nie przykuwając zbytnio przy tym swojej uwagi. Jakby robił to już od niechcenia. Z pewnością zabił mnóstwo ludzi i kolejny nie robił mu jakiejkolwiek różnicy.
- Gashoch Drol to twardy sukinsyn i ma plecy. Jeden z kapitanów Czarnego Słońca. Jak go sprzątniesz czarni Ci nie odpuszczą. - podsumował Cheal zatrzymując na chwilę na niej wzrok, po czym kiwnął głową by iść do reszty i ruszył pierwszy.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Tatooine] Szemrane interesy Jawy Bolbo

Postprzez Zaahr Dromrahk » 8 Lip 2019, o 00:11

- Połączenia ze sterowni... - Zaahr zaczął chcąc miraliance ułatwić diagnozowanie problemu lecz ta tylko oznajmiła, że idzie idzie naprawiać frachtowiec i że szuka pomocy. Najwyraźniej była w takim samym pośpiechu co on. Miał tylko nadzieję, że wiedziała co robi. Bo on chyba nie za bardzo. Najemnik wstał z fotela i zaczął kierować szybkim krokiem się w stronę wyjścia z frachtowca gadając do siebie po devaroniańsku.
- Wszystko kurwa fajnie, ale trzeba jakoś zadbać o swoją przyszłość. Nikt tego za ciebie nie zrobi, Zaahr... - pewnie by tak dalej narzekał gdyby nie przyuważył niewolników doktniętych tym samym pośpiechem co reszta ekipy. Pewnie szli pomagać miraliance w naprawie.
- Mówię ci... to anioł - powiedział gruby niewolnik do chudego gdy szli za dziewczyną. Chwilę później poczuli jak jakaś istota złapała ich za ramiona i uwiesiła się na nich ciężarem ciała.
- Wprost przeciwnie moi drodzy. Wprost przeciwnie... - Zaahr zwiększył ucisk wbijając w nich swoje pazury. Oblizał się długim językiem i powiedział:
- Pójdziecie ze mną, potrzebuję was przy promie Impów. Zaraz pomożemy przy naprawach - Zaahr puścił ich i ruszył w kierunku Trouble i Cheala mając nadzieję, że skończyli dobijać szturmowców. Potrzebował weequaya na promie. Mógłby przenieść z niewolnikami jedną skrzynkę z bakterią do frachtowca. Zaahr zająłby się zniszczeniem reszty ładunku. Być może użycie jakiegoś terminala ze zbrojowni promu pomogłaby mu osiągnąć cel? Albo może jakiś malutki pożar? Trzeba było się rozejrzeć i to szybko...
Image
Awatar użytkownika
Zaahr Dromrahk
Gracz
 
Posty: 130
Rejestracja: 7 Cze 2018, o 17:42
Miejscowość: Toruń/Gdańsk

Re: [Tatooine] Szemrane interesy Jawy Bolbo

Postprzez Trouble » 8 Lip 2019, o 10:55

- Drol to zawszony tchórz. Tylko tyle. - Powiedziała do Cheala, gdy ten skończył mówić i z zaciętą miną ruszyła w kierunku frachtowca, gotując się w środku z wściekłości na wspomnienie przeszłości. Czarne Słońce? Nie miała z nimi miłych wspomnień. To tylko podsycało jej złość. Wiedziała, że to całkowicie nie jej liga. Huttowie, Czarne Słońce, gangsterzy, bandziory... A Imperium? Imperium też nie było jej ligą. A już kilkakrotnie wjebała się w kontakty z nimi, raz im pomagając, a teraz odstrzeliwując ich ludzi. Może trzeba się było rozejrzeć za tą pierdołą Drolem. - Dzięki... - Rzuciła tylko i zniknęła we wnętrzu frachtowca.

* * *


Okręt należało uruchomić jak najszybciej nim zjawi się Imperium. Dziewczyna znała się coś niecoś na mechanice i wiedząc już co jest uszkodzone na statku, udała się w kierunku najgorszego szajsu. Repulsory były uszkodzone, a bez tego się nie wzniosą. Na miejscu zastała już Zieloną, która coś zaczynała majstrować.
- Znasz się na mechanice? Jak wygląda sytuacja? - Trouble podeszła do niej, stanęła na palcach i zajrzała ponad ramieniem co tam robiła. - Mogę pomóc. Coś tam umiem grzebać w kablach.
Image
Dwukrotnie odznaczony za męstwo w boju...

Wyrazy sympatii od forumowego kupotocza - Quorn Image
Awatar użytkownika
Trouble
Gracz
 
Posty: 276
Rejestracja: 23 Wrz 2018, o 15:48

Re: [Tatooine] Szemrane interesy Jawy Bolbo

Postprzez Kira Redan » 8 Lip 2019, o 16:14

Mirialanka już dłubała przy uszkodzeniach naprawiając te najpoważniejsze, gdy na miejscu zjawiła się choć jedna osoba chcąca pomóc, ta cała Trouble. Skończyła łatać przewody paliwowe i dopiero wtedy spojrzała na nią, z pewną dozą obojętności.

- Jak na naprawy polowe nie jest źle, kilka rozszarpanych przewodów paliwowych i ciśnieniowych, do tego uszkodzone przetworniki ciśnienia i zabezpieczenia. Skoro znasz się na elektryce, to omiń zabezpieczenia ciśnieniowe i czujniki przegrzania. Ja połatam węże i silniki repulsorowe powinny odpalić, wyglądają na względnie nietknięte, ale pewność będę miała kiedy nie wybuchną przy rozruchu.

Doświadczenie podpowiadało jej, iż wszystko będzie w porządku, ale jak wspomniała zawsze istnieje szansa, że coś pójdzie nie tak. Ominięcie uszkodzonych zabezpieczeń pozwoli odpalić silnik, a wtedy w ciągu kilku sekund okaże się czy odlecą stąd.
Na jej twarzy jednak gościł smutek. Nie zapanowała nad sytuacją, pozwoliła zginąć tylu osobom, nie ważne kim byli. To ona jako pierwsza przeszła do ofensywy. Czuła jednak, że musi się z tym pogodzić. Jedi zdarzają się pomyłki lub sytuacje w których nie zdołają ocalić każdego, jednak nie może to wpływać na ich opanowanie i skuteczność.

- Może powiesz coś więcej o sobie? Skąd się tu wzięłaś? Nie wyglądasz na niewolnika a tym bardziej handlarza.
Awatar użytkownika
Kira Redan
Gracz
 
Posty: 143
Rejestracja: 18 Paź 2017, o 22:49
Miejscowość: k. Kołobrzegu

Re: [Tatooine] Szemrane interesy Jawy Bolbo

Postprzez Trouble » 8 Lip 2019, o 19:39

- Aha. - Odpowiedziała na cały wywód odnośnie poczynionych napraw. Ciężko było stwierdzić czy zrozumiała co się do niej mówiło. Chyba jednak tak bo zaczęła się rozglądać, widać zastanawiając jak się zabrać za cały problem, wszak nie była u siebie na statku, a po chwili, ogarnąwszy z grubsza co jest gdzie zabrała się do pracy, rozkręcając co się dało, pewnie o parę rzeczy za dużo i Nyxi zrobiłaby to sprawniej, ale widać było, że blondyna z grubsza wie co robi. Lepiej jednak było rzucić od czasu do czasu okiem czy nie zrobi przypadkiem jakiegoś zwarcia i nie wysadzi ich w powietrze swoim bezceremonialnym podejściem do trudnej sztuki naprawiania okrętów. W każdym razie, dodatkowa para rąk, nawet nie do końca wprawnych, była na wagę złota biorąc pod uwagę, że dobrze by było stąd jak najszybciej prysnąć. Na porządne naprawy będzie czas potem.
- Nie jestem ani jednym ani drugim... - Powiedziała blondyna przekrzywiając głowę nad jakimiś kabelkami i oglądając je krytycznie. - To idzie tu, a to idzie tutaj... Ał! - Nagle poszło kilka iskier, a zaskoczona nagłym skokiem mocy Trouble podskoczyła jak oparzona. - Szlag. To nie idzie tutaj... Eee. Nie mówiłam ci? A tak. Długa historia... No, z grubsza historia przedstawia się następująco - Ja, stary kochanek, podejrzany biznes i luka w pamięci. Pamiętam, że w wychodziliśmy z kosmoportu w Mos Espie i pociemniało mi w oczach. Potem... - Dziewczyna zawahała się na moment. - Obudziłam się na tym okręcie. W beczce pełnej ryb. - Powiedziała kulawo, pomijając jakiś fragment tej porywającej historii.
- A ty, to co? Nie przedstawiłaś mi się. Mam na ciebie wołać... Jak? Zielona? Może piękna? - Trouble zerknęła na Mirialankę. - Piękna by ci pasowało. Pewnie tutejsze karczycha się za tobą oglądają. Co ty robisz na środku pustyni? I nie mydl mi oczu "ratowaniem mnie". Zwykle sama wpadam w kłopoty i sama się z nich ratuję... Dlatego Trobule.
Image
Dwukrotnie odznaczony za męstwo w boju...

Wyrazy sympatii od forumowego kupotocza - Quorn Image
Awatar użytkownika
Trouble
Gracz
 
Posty: 276
Rejestracja: 23 Wrz 2018, o 15:48

Re: [Tatooine] Szemrane interesy Jawy Bolbo

Postprzez Kira Redan » 8 Lip 2019, o 19:53

Wywołane przez Trouble zwarcie, wywołało na ustach Nyxi uśmiech. Nie wiedziała w sumie dlaczego, w końcu mogła narobić więcej szkód niż dobrego, a może tego było jej potrzeba? Czegoś dla rozproszenia jej myśli.

- Musisz to podłączyć tutaj. - wskazała jej prawidłowy przewód.

Na komplementy zareagowała równie dobrze jak na zwarcie, chociaż... "Piękna"? Wyglądała teraz jak zwyczajna dziewczyna, do tego miejscami usmarowana olejem a jej włosy skrywał skrzętnie owinięty biały materiał.
"Ciekawe co by powiedziała gdybym była w normalnym stanie."

- Wystarczy Nyxi, tak mam na imię. I to prawda, ja jestem tu aby was ratować, mój współpracownik jednak ma bardziej "dochodowe" intencje. Pracujemy dla Tyma Rehala, może słyszałaś. W każdym razie jestem tu jako wsparcie. A skoro Trouble...to jak masz naprawdę na imię? Na Tatooine niemal każdy ma jakąś ksywę, dlatego wolę normalne imiona, są dużo ciekawsze na tej pustyni.
Awatar użytkownika
Kira Redan
Gracz
 
Posty: 143
Rejestracja: 18 Paź 2017, o 22:49
Miejscowość: k. Kołobrzegu

Re: [Tatooine] Szemrane interesy Jawy Bolbo

Postprzez Trouble » 8 Lip 2019, o 22:23

- Wiem, wiem... Po prostu nie trafiłam. Za mało miejsca na manipulacje... - Burknęła, zmrużyła oczy patrząc się w cały mechanizm kablów, wysunęła język i zaczęła dalej babrać się w plątaninie potencjalnie niebezpiecznych, kolorowych drucików.
- Nyxi, ta? W sumie spoko imię. Krótkie, łatwe do zapamiętania... HA! - Krzyknęła nagle tryumfalnie i uderzyła w poszycie statku radośnie. - Mam to. Jeszcze trochę taśmy izolacyjnej co by się nie obluzowało, może jakaś śrubka i będzie git... Tym Rehal? Huuuh. Coś mi się kiedyś obiło o uszy, ale go nie znam. Ja tam pracuję sama na siebie. Latam na gorszym złomie od tego tutaj. Jak tam przewody? - Blondyna odeszła od swojego stanowiska pracy co można było poczuć po nagłym zwiększeniu się stężenia odoru ryb w pobliżu zielonoskórej. Ugh.
- Ostatnimi czasy sporo osób pyta się o moje prawdziwe imię... Sathine. Jestem Sathine. Jakkolwiek komuś by miało to zrobić różnice. No jak tam, gotowe?
Image
Dwukrotnie odznaczony za męstwo w boju...

Wyrazy sympatii od forumowego kupotocza - Quorn Image
Awatar użytkownika
Trouble
Gracz
 
Posty: 276
Rejestracja: 23 Wrz 2018, o 15:48

Re: [Tatooine] Szemrane interesy Jawy Bolbo

Postprzez Zaahr Dromrahk » 8 Lip 2019, o 23:28

Zaahr kiwnął tylko głową w stronę Cheala gdy się mieli minąć przed frachtowcem. Tropiciel widział błysk w jego oku. Miał do przekazania jakieś ważne informacje. Devaronianin szybkim krokiem podszedł do Cheala i wskazał na prom - kierunek ich szybkiego spaceru. Gdy oddalili się na wystarczającą odległość od niewolników Cheal zaczął:
- Nigdy czegoś takiego nie widziałem. Ci szturmowcy nie odnieśli żadnych obrażeń - spojrzał na Szefa szukając logiki w zaistniałej sytuacji. Zaahr podrapał się tylko po brodzie.
- Coś tu ewidentnie śmierdzi. Oba statki były sabotowane to samą metodą. Ktoś podłożył ładunki w taki sposób, żeby uszkodzić tylko silniki i oszczędzić kadłub. I wychodzi na to że to jakaś miralianka.
- Może chciała uniemożliwić odlot obu grupom. Po naprawie masz dwa statki za frajer.
- Pytanie czy sabotażystka wie co jest w ładowni promu. Bo tak się składa, że ja się dowiedziałem - Zaahr powiedział z nieukrywaną dumą gdy wchodzili po rampie. Po krótkiej pauzie zaczął wrócił do rozmowy:
- Ten cały Fillis... kompletny idiota. I do tego z przerostem ambicji. Nie dziwie się, że nie żyje. Chyba chciał zaimponować przełożonym i ustawił się z handlarzami. Potrzebowali niewolników do tajnego projektu Scentix. Bawią się tam z ta bakterią w skrzynkach które przenosiliśmy...
- Czekaj, czekaj... - Cheal zatrzymał się tuż przed wejściem do ładowni - Czego konkretnie teraz ode mnie chcesz, co?
- Żebyś przeniósł jedną skrzynkę. Przyprowadziłem ci dwóch pomagierów, taki jestem dobry.
- Pojebało cie? - Cheal nie wytrzymał. Złapał Zaahra za fraki i przycisnął do ściany. Ten nie był nawet zaskoczony. Patrzył się tylko na Cheala z głupim uśmiechem.
- Arkanienie i Imperium pakują setki tysiący, może nawet milionów w badania a ty po prostu chcesz im zajebać skrzynkę? I co niby dalej mądralo?
- Zniszczę resztę ładunku. Pod koniec dnia nasza skrzynka będzie najcenniejszą skrzynką w Galaktyce. Wiesz, zwiększasz wartość towaru, zmniejszając jego dostępność... - Cheal puścił Zaahra na moment. "Najcenniejsza skrzynka w galatyce". Rzeczywiście chwytało za serce.
- Przecież oni nam nie odpuszczą, Zaahr. Już nigdy żaden szturmowiec nie przejdzie obok ciebie obojętnie.
- Wysłałem wiadomość do mojego brata. Mamy z braćmi taki prosty szyfr. Wybrane słowa służą do opisania sytuacji a resztę wymyślasz... na przykład "patrzę na CZERWONE słońce na Tatooine..."
- No nic nadzwyczajnego... i co dalej?
- Lug ma dać nam cynk do złomiarza. Jeżeli uda nam się dotrzeć do tego momentu to póki żaden z nas nie zrobi czegoś głupiego, Przestrzeń Huttów można uznać za względnie bezpieczną. Impy będą miały na względzie to, że Huttowie nie mogą dowiedzieć się o ładunku, więc będą cholernie ostrożni. Poza tym przez najbliższy miesiąc nie będę miał w planach opuszczania sypialni drugiego pilota Włóczęgi - Zaahr miał najwyraźniej te same problemy z percepcją co jego brat.
- Ty jesteś popierdolony...

***


Zaahr odprowadzał wzrokiem Cheala i jego nowych pomagierów gdy ci nosili skrzynkę. Jeszcze nie wymyślił komu chciałby ją sprzedać. Scentix... to ryzykowna karta. Arkanianom nie można było ufać. Zaahr musiałby naprawdę przejść samego siebie, żeby przechytrzyć korporację farmaceutyczną, która zaraz po "zabezpieczyć ładunek" na liście swoich priorytetów będzie miała wpisane "zabić devaronianina możliwie w jak najbrutalniejszy sposób". Scentix na ten moment odpadało. Z drugiej strony Imperium miało wrogów praktycznie wszędzie. Wrogów, którzy byli w stanie wydać dużo kredytów żeby napsuć im krwi. Pytanie brzmiało czy komuś z nich Zaahr mógł zaufać. Jego babka odpowiedziałaby bez zająknięcia, że nikomu. I jak zwykle miałaby rację. Żeby dokonać transakcji Zaahr musiałby zaangażować w to całkiem sporą grupę istot - profesjonalistów w swoim fachu, od zwykłych cyngli po informatorów. Zbudowanie siatki informacyjnej już wcześniej mu się udawało. Tylko nigdy nie grał jeszcze o tak wielką stawkę.
Zaahr ruszył w stronę zbrojowni. Na półkach wisiały standarodwe elemementy kweipunku szturmowców: karabiny blasterowe, broń boczna i inne. Nie szukając długo uzupełnił swój ewkipunek o dwa pistolety blasterowe i trzy termale. Cóż, przezorny zawsze ubezpieczony. Następnie szybko rozejrzał się za kanistrami z benzyną aby pożyczyć sobie na zawsze jeden z nich. Gdy już tego dokonał ruszył z kanistrem w jednej ręcę i karabinem blasterowym w drugiej do ładowni.

***


Szkoda, że nie mógł patrzeć jak termal nastawiony na osiemnaście sekund wybucha w ładowni podpalając skrzynki polane paliwem. Tak, Zaahr zrobił to w klasyczny sposób. Teraz biegł przez prom w kierunku frachtowca. Być może czekały jakieś narzędzia do podawania.
Image
Awatar użytkownika
Zaahr Dromrahk
Gracz
 
Posty: 130
Rejestracja: 7 Cze 2018, o 17:42
Miejscowość: Toruń/Gdańsk

Re: [Tatooine] Szemrane interesy Jawy Bolbo

Postprzez Kira Redan » 9 Lip 2019, o 20:48

- Tak, wszystko gotowe. Teraz potrzebujemy tylko pilota który odważy się tym wystartować. - spojrzała na Sathine.
- Chodźmy do kokpitu i spróbujmy go odpalić. - więc ruszyła do kokpitu.
- Masz pojęcie kto mógłby tym pilotować?
Awatar użytkownika
Kira Redan
Gracz
 
Posty: 143
Rejestracja: 18 Paź 2017, o 22:49
Miejscowość: k. Kołobrzegu

Re: [Tatooine] Szemrane interesy Jawy Bolbo

Postprzez Trouble » 10 Lip 2019, o 13:22

- Skarbie, latam na większym złomie od tego. - Powiedziawszy to ruszyła truchtem w stronę kokpitu. - Jeśli ktoś potrafi ruszyć to gówno, to JA jestem tą osobą. Wystarczy kilka sekund żeby ogarnąć komputery pokładowe i będziemy stąd pryskać.
Image
Dwukrotnie odznaczony za męstwo w boju...

Wyrazy sympatii od forumowego kupotocza - Quorn Image
Awatar użytkownika
Trouble
Gracz
 
Posty: 276
Rejestracja: 23 Wrz 2018, o 15:48

Re: [Tatooine] Szemrane interesy Jawy Bolbo

Postprzez Mistrz Gry » 11 Lip 2019, o 21:13

Riley
- nie chcesz może więcej igiełek?? Więcej Igiełek?? - zapytał się jej droid ni stąd ni zowąd
- IGIEŁEK?! - droid jakby się podwoił i każdy z nich znów podwoił. Chciała stamtąd uciec, ale tylko szamotała się w kaftanie bezpieczeństwa, kiedy to liczba droidów medycznych dublowała się w zastraszającym tempie.
- IGIEŁEK?! IGIEŁEK?! IGIEŁEK?!... - głosy przeobraziły się w kakofonię. Nagle błysnęło białe światło i droidy oraz wszystko dookoła zniknęło, kiedy kobieta krzyknęła. Riley wciąż leżała przywiązana. Z białości nagle wyłoniły się dwie postacie. Jej mama i jej tata. Szli uśmiechnięci, trzymając się za rękę, kiedy to zatrzymali się nad nią i popatrzyli, z uśmiechem, ale i łzami w oczach
- nasza słodka córeczka... Steve - mama nie była szalona, miała ten błysk w oku jak kiedyś przed tamtą tragedią.
- tak wyrosła... szkoda, że nie było mi być z wami dłużej Riley, Ann. Jaka wielka szkoda...


***

- Ty jesteś popierdolony...
- a właśnie? Znudziła Ci się już ta biała niunia Zaahr? - dorzucił z przekąsem weequay, widząc, że ta nie kręci się już z nimi, czyli że ją odstrzelił w końcu. Zaahr oczami zaczął mrugać przed siebie, jakby właśnie doznał jakiegoś błędu w głowie, który go lekko upośledził na krótką chwilę.
- kurwa... - skomentował to krótko, był tak zaaferowany uciekaniem stąd, że zostawił ją za sobą.
- co kurwa?! - Cheal przyjrzał się mu badawczo, nie ukrywając zdziwienia, po czym zasadził sobie soczyste plaśnięcie dłonią o czoło
- Ty imbecylu! Zapomniałeś o niej?! Zwiała Ci?! - termal na Promie huknął przerywając dialog. Cokolwiek tam było teraz powinno się hajcować. Pożar zupełnie unieszkodliwi jednostkę w szybkim czasie, a z odrobiną cierpliwości przekształci maszynę we wrak pełen bezużytecznego szmelcu.

***

Dziewczyny pracowały szybko i widać dogadywały się dostatecznie sprawnie. Napęd w końcu stanął na nogi,albo prędzej odzyskał sprawność. Trouble, jako, że była nieco brutalniejsza w obyciu w stosunku do sprzętu, była tą która użyczała sobie części z napędu Promu, wyrywając je bez mniejszych skrupułów. Mało brakowało, a kolejne spięcie rzuciło by ją nieprzytomną na piasek, ale przecież problemy były blisko niej nie od dziś. W pewnym momencie wyrwała jeden kabelek i całym statkiem zatrzęsło. Zrobiła duże oczy. Nie to nie mogła być ona, bez przesady, aż takiej mocy sprowadzania apokalipsy nie ma. A może jednak? Wróciła do naprawianego napędu i zignorowała z założonymi rękami sterczącego za Nyxi jednorogiego. To pewnie on sabotował statek, by zawartość nie wróciła do impów. Wszystko się wyjaśniło bez słowa.

Zaahr zaś gdy podszedł do pracujących dziewczyn, zielona ponownie nie poświęciła mu za wiele uwagi, a blondynka podłapała podejście, jakby był niechcianym gościem. A mógł je sobie tak odstrzelić dla zabawy z Chealem, jak skończą robotę. Póki co jednak łączył ich wspólny cel. Musieli uciekać i każda para rąk się przyda, choćby w obsłudze działek frachtowca, bo niewolnicy byli mierni choćby w staniu na dwóch nogach.
- Chodź Zaahr na pokład - Cheal klepnął devaroniana w plecy, by tak nie sterczał przy mechanikach płci żeńskiej. Widać nie potrzebowały trzeciego.

*** Soundtrack ***


Trouble siedziała na fotelu głównego pilota, Nyxi drugiego pilota. Cheal przyglądał się sytuacji w kokpicie.
- diagnostyka? - Nyxi zapytała Trouble
- gówno tam diagnostyka, musimy ruszać. Zaraz nam się zlecą TIE - warknął weequay
- Główny napęd sprawny przecież wiemy, lecimy! - odpowiedziała entuzjastycznie Blondynka, uruchamiając główną sekwencję startową i chwytając za ster. Nyxi zaś zwróciła uwagę na wykaz czujników.
- nadchodzą!
- idę na działko! - zapewnił Cheal po czym pobiegł, kiedy Nyxi zastanawiała się które guziki nacisnąć, co odpowiadały za uzbrojenie.
- Tutaj! Skup się! - Rzuciła Trouble, wskazując pstryczek na konsoli. Widziała zakłopotanie zielonej. Minęło trochę czasu kiedy Nyxi ostatnio prowadziła małą jednostkę kosmiczną, a nie wspominając już o średniej klasy frachtowcu. Całe szczęście, że to Trouble była pierwszym pilotem i była w stanie podołać bez wsparcia drugiego.

Pierwsza mordercza fala zielonych wiązek z TIE rozbiła się o tarcze frachtowca, jedna jednak przebiła się przez tarcze, wstrząsając okrętem. Kadłub spokojnie to przyjął, acz łatwo było trafić wznoszący się statek, który nie nabrał jeszcze prędkości. Nyxi sprawdziła wskaźnik tarcz.
- tarcze sześćdziesiąt procent!
- wznoś się złomie! - Trouble traciła cierpliwość, mimo wszystko powoli przechylając ster - okręt nareszcie ruszył się z miejsca i zaczął nabierać prędkości. Tymczasem myśliwce nawracały by oddać kolejną serię prosto w przód statku.


Tarcze mają jeszcze 6pkt
Kadłub ma jeszcze 9 pkt

Nyxi, jako że nie masz pojęcia o uzbrojeniu, aleś jedi light side to masz przeczucie niekiedy co wcisnąć (OP shit) to możesz zdecydować się zaufać intuicji i moc poprowadzi Twoje dłonie by pomóc Trouble. Hehe. Teraz tylko jak bardzo chcesz jej pomóc :>
- stwierdzasz, że nie powinna Nyxi się wtrącać w takiej sytuacji i słuchasz tylko poleceń Trouble
- mało - rzucasz 1d4 i ten wynik doda się do rzutów Trouble, ale jak wyrzucisz 1, to wtedy ten wynik odejmiesz zamiast dodać.
- dużo - rzucasz 1d10 i ten wynik doda się do rzutów Trouble, ale rzucasz 1d6 i ten wynik się odejmie
- uważasz, że skoro Moc jest z Tobą to na buta Ci skille, angażujesz się z całych sił. Rzucasz 1d20 i ten wynik się doda do rzutów Trouble, jeśli wyjdzie 20 no to krytyk i wtedy doda się 40 do wyników. Rzucasz jednak też 1d10, która to kostka odejmuje od wyniku, a wypadnięcie 10 krytyka, sprawi że odejmujesz 20 od wyników Trouble. Jeśli wybierzesz tę opcję, proszę o umieszczenie klauzuli nad rzutem:
"No, a teraz patrz, jak to się robi!"
Ewentualny rzut wykonujesz przed resztą załogi oraz decydujesz w którym aspekcie pomagasz lub nie pomagasz Trouble. Jeden z trzech aspektów poniżej, czyli Uniki, Manewry Ofensywne i te drugie manewry. Jeśli nie rzucasz daj pierwszy post w rzutach, że "Nie rzucasz"

Trouble wybierasz kierunek gdzie lecicie lub go szybko konsultujesz z resztą załogi (za pomocą PW i wtedy napiszesz w tej kwestii dialogi za nich w swoim poście, tak też można, o ile wszyscy się zgadzają na to co ustalicie). Robisz, po Nyxi rzuty na takie rzeczy:
- Uniki - 1d10 - to będzie Twój wskaźnik obrony. Rzuty ataków TIE. Twój wynik tutaj odejmujesz od każdej kostki ataku TIE. O tyle o ile większy będzie ostateczny wynik ataku każdego TIE tyle okręt przyjmuje hitów.
- Manewry ofensywne - 1d10 - to będzie dodatkowy wskaźnik do ataku, który dopisze sobie Cheal i Zaahr w swoich rzutach na strzelanie z działek.
- Manewry ku miejscu ucieczki - 1d10 - powiem tak, te 4 TIE to tylko taki smaczek. Ciśnie do was cały posterunek ^.^ Im tutaj więcej tym lepiej, im mniej tym bardzo bardzo źle. Ewentualne minusowe wartości sprawią, że warto będzie zmienić realny kierunek ucieczki lub też zbliżycie się do licznych imperialnych posiłków. Dlatego przy tym rzucie, zanim on nastąpi musisz umieścić, gdzie w pierwszym momencie uciekacie. Zakładam, że Nyxi zauważyła słusznie z której strony nadchodzą (wschód).
DODATKOWO, jako że Trouble to rasowy pilot i latała gorszymi złomami (jej były statek). Może rozdać, do jednej z tych trzech aspektów +5 do wyniku rzutu, a do drugiego z aspektów +2. I ma te modyfikatory od razu uwzględnić w rzutach, a nie po nich.

Zaahr, jako ostatni, rzucasz za Cheala jak nawala z działka.
1d4 - NA SIŁĘ ATAKU, pamiętaj by potem dodać sumę wartości z Manewrów Ofensywnych.
i kolejne 1d4 - NA WYBÓR MYŚLIWCA W KTÓRY NAWALA
TIE mają 1pkt tarcz i 1pkt kadłuba.
I zdecyduj czy trudzisz się strzelaniem z drugiego działka, no wiesz... masz wolną rękę ^.^
Wtedy rzucasz za siebie
1d6 - NA SIŁĘ ATAKU, pamiętaj by potem dodać sumę wartości z Manewrów Ofensywnych.
i kolejne 1d4 - NA WYBÓR MYŚLIWCA W KTÓRY NAWALASZ
tak może się okazać, że sobie tego samego zestrzeliliście z Chealem, a kto zajumał komu killa to już wasz wtedy problem. Uniki myśliwców kolejno od 1 do 4 są tutaj

Pamiętajcie, że macie komunikatory jakieś przy sobie i z pomocą statku możecie się odzywać do siebie bezpośrednio pomimo zajmowania innego miejsca na statku. Ograjcie rzuty i odpisy, zatrzymajcie kiedy opisy wyczerpią znaczenia rzutów. Nadejdzie kolejna tura.
Jakby co magiczne PW do mnie też działa
Wspólne dogadywanie też pomaga. Pamiętajcie, że to storytelling z dodatkami rpg, nie pure rpg.

A i dla graczy taki tajemniczy wskaźnik:
X = 10
tylko bez paniki .:twisted:.


Riley...
Witamy w świecie snów. Masz na prawdę dużą dowolność, ale jeszcze się nie wybudzasz.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Tatooine] Szemrane interesy Jawy Bolbo

Postprzez Trouble » 15 Lip 2019, o 13:32

Trouble zasiadła w fotelu głównego pilota i pierwszą rzeczą jaką zrobiła było... zapięcie pasów! Kto by się spodziewał, że ta wystrzałowa dziewczyna będzie zajmowała się tak bardzo kwestiami bezpieczeństwa, ale owszem, lepiej było przypadkiem nie wylecieć z fotela przy robienia zakrętu lub gdyby się straciło przypadkiem przytomność od przeciążenia lub zdarzyły się im inne atrakcje, których nie można było przewidzieć.
- Ale będzie fajnie! - Powiedziała optymistycznie i popatrzyła się na Nyxi, która wyglądała na nieco zakłopotaną całą tą sytuacją. - Tutaj! Skup się! - Rzuciła wskazując pstryczek na konsoli. - Pilotowałaś kiedyś statek? Hę? Spoko, spoko. Nie żebym nie miała dać rady. Latałam gorszymi złomami. Szkoda, że to nie mój statek... - Mruknęła i rozpoczęła sekwencję startową. Okręt jednak nie miał zamiaru ruszać się z ziemi. - No... Już!
Nadleciała pierwsza fala myśliwców kiedy z trudem odrywali się od ziemi i ich zielone promienie laserowe rozbiły się o tarcze frachtowca, ale nawet mimo to dziewczyna poczuła niemiłe szarpnięcie. Szybki rzut oka i komentarz zielonej wystarczyło by zorientować się, że nie było fajnie. Tarcze spadły do sześćdziesięciu procent.
- Teraz albo nigdy! - Powiedziała i szarpnęła mocniej sterem. Okręt w końcu począł odrywać się od ziemi i pomału nabierać prędkości, kiedy TIE nawracały w ich kierunku. Blondyna póki co nie wznosiła się zbyt wysoko nad wydmami, trzymając niski pułap. Chciała zwyczajnie nabrać prędkości nim zacznie wznoszenie.
- Mam nadzieję, że macie chłopaki zapięte pasy, bo zaraz będzie nami miotać! - Powiedziała do komunikatora. - TAJE w formacji na trzeciej! - Kilka sekund później w kierunku frachtowca poczęły lecieć zielone bolty wystrzelone przez przeciwników, a okręt i Trouble poczęli się miotać jak w ukropie. Beczka, pętelka, zwody i uniki. Ciągłe zakręty w lewo, w prawo, gwałtowne wznoszenie i opadanie w dół. - Woooooooo! Jestem NAJLEPSZA! - Dziewczyna ponownie szarpnęła gwałtownie sterem, a krótka seria pocisków przecięła miejsce, w którym jeszcze kilka chwile temu znajdował się okręt.
- Chłopaki, wy tam na działkach! Sama roboty nie zrobię. Jestem zajęta! Zdejmijcie te Latające Jajka, a ja postaram się nas stąd zabrać! - Dziewczyna pociągnęła ster do siebie i frachtowiec zaczął się szybko wznosić, a po serii manewrów skierowała okręt jeszcze wyżej. - Nyxi, znasz się na obsłudze radia? Mam w Mos Espie okręt... Spróbujesz nawiązać z nim łączność. Nie odlecę bez mojego Złoma, a wątpię, że dane nam będzie spokojnie lądować... - Dziewczyna weszła w kolejne manewry obronne jednocześnie podając Nyxi kody identyfikacyjne. - Na statku jest astromech. Niech uruchomi okręt i skieruje się na... GDZIE MY LECIMY?! - Dziewczyna krzyknęła do interkomu.
Image
Dwukrotnie odznaczony za męstwo w boju...

Wyrazy sympatii od forumowego kupotocza - Quorn Image
Awatar użytkownika
Trouble
Gracz
 
Posty: 276
Rejestracja: 23 Wrz 2018, o 15:48

Re: [Tatooine] Szemrane interesy Jawy Bolbo

Postprzez Zaahr Dromrahk » 15 Lip 2019, o 20:31

Zaahr, który dotyczchas stał obok Cheala w milczeniu i obserwował rozwój sytuacji od razu puścił się za kompanem gdy tylko usłyszał o nadlatujących TIE.
- Dwadzieścia kredytów że nie strącisz więcej ode mnie! – rzucił wyzwanie gdy biegli przez korytarz. Cheal zatrzymał się na ułamek sekundy aby się zastanowić. Czuł się dziś na siłach więc postanowił podbić stawkę:
- Trzydzieści!
Zaahr wparował na stanowisko strzeleckie i wdrapał się na fotel. Założył słuchawki i szybko przetestował oba pedały: prawo, lewo, jeszcze raz lewo… góra, dół… i system celowniczy. Znów był w domu. Wziął głęboki wdech przez nos. Doskonała pora aby zainkasować trzydzieści kredytów.
Frachtowiec wznosił się najpierw powoli by nagle szarpnąć i uciec przed zielonami boltami, które zostały w niego wymierzone. Gdy tylko Trouble zaczęła grać swoją nutę reszta załogi zagrała swoją. Frachtowiec zaczął wypluwać swoje, czerwone bolty, które niczym wygłodniałe quarry Devaronu szukały osobników zbyt wolnych i nieprzystosowanych. Zabijacy Czerki się nie obijali, dzielnie pracując na swój tytuł. Nieważne czy była to śmierć szturmowców czy cywili, miała ona równie trywialny charakter. Wkrótce jeden ze statków okazał się zbyt wolny i pod ogniem Cheala stracił skrzydło. Zaczął wirować prosto na spotkanie z powierzchnią planety.
- Cholera! Dobra dziewczyny… - Zaahr powiedział przez radio. Jego głos był zagłuszany przez dźwięki pracującego na pełnych obrotach działka.
- Zielona! Znajdź na mapach gwiezdnych jakiś półcywilizowany system po drodze do Nar Shadda – powiedział przekrzykując się z działkiem kiedy to nagle jeden z TIE wskoczył mu prosto pod celownik. System wspomagania celowania zapiszczał radośnie.
- Teraz patrzcie! – powiedział po czym oddał zabójczą serię w swoją ofiarę. Statek wybuchł w powietrzu rozlatując się na kawałki.
- Mój brat pomoże nam zatrzeć ślady, tylko musimy zgubić imperium! – plan był prosty. Półcywilizowany system, z jednym kosmoportem, nieistotny na tyle żeby nikt nie zadawał pytań. I wystarczyło czekać aż ten dureń Lug wyśle im koordynaty spotkania. Martwiła go tylko arkanianka. Z jednej strony pokazała że umie o siebie zadbać. Pomogła przemycić dwóch cywili najpierw na posterunek Imperium potem na prom, dodatkowo dała im dostęp do tego ich tajnego projektu. Być może Zaahr przesadził tu czy tam, ale wygadanie prawdy na temat Zaahra, Cheala czy Chestera skończyłoby się dla niej tragicznie. A przynajmniej liczył na to, że do takich wniosków dojdzie Erita.
Image
Awatar użytkownika
Zaahr Dromrahk
Gracz
 
Posty: 130
Rejestracja: 7 Cze 2018, o 17:42
Miejscowość: Toruń/Gdańsk

Re: [Tatooine] Szemrane interesy Jawy Bolbo

Postprzez Riley » 16 Lip 2019, o 20:53

Sen:
- Igiełki! - Na sam dźwięk tego słowa, dziewczyna oblizała usta i zaczęła się szarpać z kaftanem. Nałóg przezwyciężał strach. Ślina ściekała jej po brodzie, kiedy słyszała o igiełkach. Gapiła się na droidy, których liczba rosła. Śliniła się zachłannie. Nie miała dość, pomimo krytycznego stanu swego zdrowia. Nie była pewna, czy ma zwidy. Wszystko wydawało się realne. Dostrzegła rodziców i mocniej zaczęła się szmotać. Serce biło jej mocniej, po dłuższej chwili walki podniosła się, rozerwała kaftan i przytuliła rodziców.

- Jesteście tutaj! Już na zawsze będziemy razem! - Objęła ich ze łzami w oczach. Dostrzegła, że w miejscu gdzie zniknął robot, leżała strzykawka. Ćpunka niewiele zastanawiając się, podniosła igiełkę i wstrzyknęłą zawartość do swoich żył. W chwili, w której narkotyk wkroczył do jej krwiobiegu, rodzice rozsypali się w w popiół. Cały statek zadrżał, szyby rozpadły się, wciągając dziewczynę i zawartość ładowni w kosmiczną pustkę.
- Nie! - Zaczełą krzyczeć, i pochłonęła ją ciemność.

***


Obudziła się na Nar Shaddaa, otrzepała się z pyłu i rozejrzała się po mieście, podnosząc z ziemi. Znajdowała się na najwyżym poziomie swego miasta. Wszystko było eleganckie i pełne przepychu bardziej, niż pałace Huttów i siedziby Klanów Bankowych. To musiała być najbogatsza dzielnica na księżycu.

Otaczały ją tłumy paparazzich. Większość nagrywała ją. Spojrzała na eleganckie miasto i dostrzegła holo-bilbordy reklamowe, na których była ona sama. Riley spojrzała na siebie i dostrzegła, że nie ma na sobie kaftanu bezpieczeństwa, ani skąpego stroju niewolnicy. Nosiła ekstrwawagandzkie ubrania, a tłum paparazzich podążał za nią, niczym za celebrytką. Minęła dziewczynę, przeglądającą na datapadzie katalog mody i dostrzegła samą siebie, pozującą niczym holo-modelka. Na każdej reklamie, którą mijała widziała swój uśmich. Tłum paparazzich nie dawał jej spokoju i utrzymywał dystans.
Wszędzie widziała swoje hologramy, reklamujące ciuchy, kosmetyki czy nawet szyldy przy klubach i kasynach. Ludzie skandowali w jej obecności. W centrum miasta dostrzegła kasyno. Był to najwyższy budynek w mieście. Zerwała się do biegu, widząc okazję do hazardu, a tłum paparazzich zaczął również sprintować za nią.

***


Otworzyła drzwi i dostrzegła, że na środku kasyna stał jej pomnik, odlany ze złota. Miał ponad 5 metrów.
- Zaraza, za dużo ćpam! - Obróciła się i dostrzegła za sobą lokaja, z tacą pełną nielegalnych narkotyków. Poczęstowała się swoimi ulubionymi używkami i ruszyła do gry. Skakała po kasynie, od maszyny do maszyny. Kontenery na wygrane monety przepełniały się i kredyty zaczęły zasypywać podłogę.
- To wszystko moje!- Śmiała się, szaleńczym rechotem. Tańczyła wesoło w pieniądzach, miała kredytów po kolana i gdy tłum paparazzich otworzył drzwi do kasyna, zalała ich fala monet, przewracając stalkerów. Riley nie zwracała na to większej uwagi, kąpała się w monetach, których ilość bez przerwy rosła i wypełniała całe pomieszczenie. Naćpana, w eufori nie zwracała na to uwagi. Cała przestrzeń kasyna była wypełniana pieniędzmi. Pływała w kasie, zalewającej cały budynek i nim się spostrzegła, jej głowa dotknęła sufitu kasyna. Monety napierały na nią od dołu i dusiły ją. Zawyła, będąc zgniataną pomiędzy sufitem, a rosnącą górą pieniędzy. Monety, rozcieły jej skórę i zgniotły kości, pozostawiając jedynie blade, zakrwawione truchło, wyglądające na kolejny śmiertelny wypadek, przy zgniataczu śmieci.
Meticulous planning
Tenacity spanning
Decades of denial
Is simply why I'll
Be Darth undisputed
Respected, saluted
And seen for the wonder I am
Yes, my Force and ambitions are bared
Be prepared!
Awatar użytkownika
Riley
Gracz
 
Posty: 44
Rejestracja: 19 Kwi 2019, o 17:35

Re: [Tatooine] Szemrane interesy Jawy Bolbo

Postprzez Kira Redan » 16 Lip 2019, o 21:57

Spojrzała ze zrezygnowaniem na Trouble.

- Po za śmigaczem? Nie, nie znam się na pilotażu, ale za to na systemach owszem, w końcu jestem najlepszym mechanikiem na Tatooine.

Nyxi nie mogła utrzymać zbyt dobrej równowagi w fotelu gdy pilot wykonywał cudaczne uniki.

- Możesz trochę spokojniej? Zaraz zwrócę śniadanie. - fakt, nie wyglądała najlepiej, chyba nie latała zbyt wiele w życiu.

Zielonoskóra zaczęła wprowadzać dane do połączenia z astromechem o którym wspominała Trouble, a następnie przekazała mu zdalne polecenia startu i udania się na wskazaną przez załogę lokalizację.
Awatar użytkownika
Kira Redan
Gracz
 
Posty: 143
Rejestracja: 18 Paź 2017, o 22:49
Miejscowość: k. Kołobrzegu

Re: [Tatooine] Szemrane interesy Jawy Bolbo

Postprzez Mistrz Gry » 17 Lip 2019, o 23:08

Fikołki w powietrzu, odgłosy wystrzałów i szaleńczy śmiech pilotującej Trouble dezorientowały mirialankę. Do tego rosnące uczucie zagrożenia. Moc jasno jej mówiła, że nadchodzi ten moment, chwila próby. Początkowo robiło jej się nie dobrze z powodu manewrów, ale wkrótce wdarło się nieznane jej zwątpienie i paranoja. Musiała coś zrobić! Moc mówiła jasno! Musiała wziąć sprawy w swoje ręce! To od niej zależało!
Nagle chwyciła oburącz za stery i szarpnęła nimi.
- Musimy uciekać z tej planety! A nie walczyć z myśliwcami!
- Co Ty ulicha robisz?! Zabijesz nas!!! - Trouble była w szoku, kiedy zielonoskóra interweniowała. Ruszyli pionowo do góry. Ten manewr nie był zły, w tej reakcji, ale ostatecznie nie najlepszy z powodu ogólnego ustawienia wrogich myśliwców, które nie dawały im spokoju. Sathine brała to pod uwagę, ale Nyxi zwyczajnie brakło doświadczenia. Panel wyświetlił kolejne trafienia. Tarcze 39%
- Obrywamy przez Ciebie! Oddawaj! - Trouble wyrwała drążek, jak tylko szybko udało jej się załapać co to się wyczynia właśnie. Przecież jeszcze przed chwilą mówiła, że się nie zna, skąd ten zryw? W Nyxi zaś zrodziła się złość na blondynkę, ale tutaj złapała się na tym. Była w pełni wyszkoloną jedi, to też opanowała się.

Życie na Tatooine mocno zaszyło w niej brak zaufania do obcych, choć przecież prowadziła ją jasna strona mocy. Chyba sama nie ufała jasnej stronie mocy. Złapała się właśnie na tym, że nie potrafi tego dokonać podczas tak trudnych momentów. Świadoma pogwałcenia wyznawanych ścieżek jedi, odwołała się odruchowo do poznanej jej wersji kodeksu jedi, szukając w nim spokoju, mocy i skupienia.
- nie ma emocji, jest spokój
- nie ma ignorancji, jest wiedza
- nie ma zaciekłości, jest łagodność
- nie ma chaosu, jest harmonia
- nie ma śmierci, jest tylko Moc - mówiła z zamkniętymi oczami, modląc się przed siebie
- Co Ty bredzisz?! - Trouble nie miała czasu, wgłębiać się w zachowanie drugiego pilota, widać spanikowała. Tylko rzuciła pytanie. Nyxi jednak próbowała pogrążyć się w jedności z Mocą, by odzyskać panowanie nad sytuacją i jasność umysłu.
- jeden mniej! - rzucił Zaahr, chwilę później dołączył do tego Cheal, informując o zestrzeleniach.
- no to tylko dwa! Ha ha! - rzuciła triumfalnie Sathine, ale zaraz jej zbladła mina patrząc na odczyty radarów. Cztery eskadry pojawiły się na odczytach. Mają, bardzo, bardzo mało czasu.
- musimy jak najszybciej skoczyć! Jak tylko opuścimy atmosferę i wejdziemy w strefę minimalnego zasięgu skoku. Ktoś potrafi wyliczyć skok? O cholera... - Zaahr zaprzeczył, podobnie Cheal. No tak, nie miała ze sobą astromecha, który zawsze jej wyliczał potrzebne współrzędne, a o astronawigacji na Tatooine nie odrabiała szczegółowych lekcji. Pozostało im wybrać ostatnio wykonany skok przez ten statek z historii przelotów komputera nawigacyjnego. W momencie skoku nie będą wiedzieli gdzie ich to wyniesie. Chyba, że znajdą czas na dopytywanie niewolników, gdzie ostatnio byli. To będą wiedzieć gdzie wyskoczą. Choć tym się chyba będą martwić, jak już uruchomią hipernapęd.
W międzyczasie połączenie do statku Sathine przyniosło skutki. Na hologramie pokazał się uśmiechnięty Klondike.
- hej moje słoneczko. Czemu masz taką spiętą minę
- słuchaj, muszę uciekać, rusz statkiem teraz i skocz... no właśnie nie wiem gdzie, ale skocz. Później się zgadamy, jak uciekniemy. Impy nas ścigają.
- kochana, jak ja Cię lubię. Wiesz, fajny masz ten statek, a i astromech jest dobrze wychowany. Przygarnąłem go sobie. Widzę, ze masz jakieś problemy. Nie mogę dopuścić by tak bezcenny frachtowiec wpadł w ręce imperialnych. Zachowam go sobie, dla Ciebie na później oczywiście - wypowiedział się rozbawiony od ucha do ucha przystojny mężczyzna.
- nie sądziłem, że będziesz, aż tak hojna w swoich prezentach.

Rzuty i decyzje dla was.
Trouble tak samo, przy czym możesz przesunąć kostkę na inne miejsce. Czyli na przykład nie mieć uników a dwie kostki na postawę ofensywną ^.^ heh
Również rozdajesz bonusy takie same.
Zaahr rzucasz tak samo. Tyle, że nieparzyste to pierwszy myśliwiec, a parzyste oczka to drugi myśliwiec, w rzucie na dobór celu.
Tutaj rzuty myśliwców
Nyxi ma nieobecność do 22 to możecie to ograć bez jego odpisu. Jako, że postać dąży do spokoju i nie musi się udzielać. Ostatecznie może później to nadrobić jednym ładnym odpisem. Bo dopóki nie skoczycie, to raczej będziecie siedzieć tak jak siedzicie na tych samych stanowiskach... lub gorzej ^.^

Komentarz co do ostatniego mojego postu.
Tak, stawiam na was pułapki i będę to robił.
Tylko Zaahr pytał mnie na PW o post.
Nyxi nie przejmuj się, po prostu jestem wrednym i złośliwym MG
Powinniście się już zdążyć zintegrować przeciwko mnie .:twisted:. no chyba, że chcecie dednąć. Riley dorzucę Ci odpis jutro. Bo tam grubszy motyw będzie.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Tatooine] Szemrane interesy Jawy Bolbo

Postprzez Trouble » 18 Lip 2019, o 21:51

- Czy tobie do reszty odkurwiło!? - Trouble darła się na zielonoskórą, gdy tylko udało się jej odzyskać stery nad okrętem i kilkoma szybkimi manewrami na moment uciec przed Tajami i ich śmiercionośnymi laserami. - Łapy trzymaj przy sobie idiotko! Mogłaś rozwalić statek! Co gorsza! MOGŁAŚ MNIE ZABIĆ! Chuj, że sama byś przy tym zdechła! Ale ja jestem za młoda żeby ginąć przed głupotę innych! SWOJEJ MAM AŻ NADTO! Rozumiesz co do ciebie mówię!? Ja pierdolę... Nie no! Zeszła mi! - Trouble nie mogła jednak podziwiać jak Nyxi wpadła w jakąś formę transu lub religijnego uniesienia bowiem w przeciwieństwie do niej miała statek do pilotowania i zadbania o to żeby zarówno ona jak i pasażerowie przeżyli.
- Pierdolona lalunia... Ej chłopaki, słuchajcie! Te rysy na karoserii to nie moja wina tylko tej zielonej jędzy. Dostaliśmy paroma wiązkami... Nie lubię jak dostaję, więc szykować się do oddania gnojkom! - Dziewczyna skręciła ster maksymalnie w prawo i zamiast dalej uciekać przed laserami, zdecydowała się na walkę z przeciwnikami. Przynajmniej przez pewien czas - manewrowała, goniła jednego z Tajów, a potem drugiego, wdała się w walkę kołową i choć sama nie miała pod ręką artylerii, a przynajmniej nie była pewna czy miała lasery pod ręką, to chłopaki na wieżach broń mieli, także robiła wszystko żeby im wystawić oba pojazdy do najczystszego strzału.
W końcu jej wysiłek się opłacił i... - Teraz! Rozwalcie go! - Wrzasnęła do interkomu i już chwilę potem mogła podziwiać eksplozję, latające odłamki i małą, ognistą kulkę lecącą na spotkanie z piaskami Tatooine. - Nara frajerze! Dobra robota chłopaki! Może się nawet zaprzyjaźnimy... A teraz... - Dziewczyna szarpnęła sterami do siebie i poczęła przecinać niebo w kierunku wyższych warstw atmosfery planety. Trzeba było uciec przed ostatnim Tajem, który cały czas starał się ją złapać, a także wyrwać się z tej planety.
- Ene, due, rike fake... - Dziewczyna poczęła przeglądać ostatnie skoki nadprzestrzenne zapisane w pamięci komputera. Koordynaty jej nic nie mówiły, ale skoro były one w komputerze, to raczej nie wjebią się na jakąś gwiazdę. - Torba... borba... Eee? Dobra! Powiedzmy, że to! - Dziewczyna wybrała jeden z ostatnich skoków, trochę na chybił trafił, licząc przy tym na szczęście. Czasu nie mieli, trzeba było spieprzać. - Okej! Cel wybrany, system i planeta pozostaną dla nas niespodzianką! Proszę się trzymać! Musimy wejść w kosmos... Oby tam nie czekała na nas Imperialna Armada...

* * *

- Słuchaj ty mała, wredna szumowino... - Warknęła dziewczyna do Klondike. - Przez ciebie wylądowałam w bagnie i a jeszcze masz czelność robić mnie w chuja? Jak nie oddasz mi statku i droida to cię znajdę... - Dziewczyna szarpnęła sterami, będąc zajęta zarówno unikaniem kolejnych nadlatujących pocisków ze strony Tajów, ale także monitorowaniem całego kokpitu i zerkanie na Nyxi, która totalnie odleciała. Przynajmniej nie przeszkadzała, ale lepiej było mieć na nią oko gdyby znowu jej niespodziewanie odwaliło. - Już raz mi ten okręt skradziono i go odzyskałam. Jeśli zmusisz mnie do ponownego babrania się w jego poszukiwania to pożałujesz, że zdecydowałeś się przeciąć moją drogę w Mos Espie. A przecież wiesz, że słowna ze mnie dziewczyna... - Powiedziała twardo i zerwała połączenie. - Kurwa! MAAAAAAAAAĆ! Zakurwię gnoja!
Image
Dwukrotnie odznaczony za męstwo w boju...

Wyrazy sympatii od forumowego kupotocza - Quorn Image
Awatar użytkownika
Trouble
Gracz
 
Posty: 276
Rejestracja: 23 Wrz 2018, o 15:48

Re: [Tatooine] Szemrane interesy Jawy Bolbo

Postprzez Zaahr Dromrahk » 18 Lip 2019, o 22:47

Chłopaki nie bardzo byli zainteresowani kłótnią w kokpicie. Wiedzieli, że ich robota na działkach była tak samo ważna jak robota dziewczyn. Chodziło przecież o przeżycie. To było normalne, że emocje wrzały i każdy przeżywał je na swój sposób. Cheal był przykład wkurwiony. Miał tego dość. Przegrane rozdania Sabaka liczone w setkach, pieniądze stracone na zakładach, postawiony alkohol (bo rzekomo była jego kolej), podebrane dziewczyny... możnaby wymieniać dalej. Za wszystko to obwiniał cwaniaka który naparzał z drugiego działka. Teraz gdy Zaahr założył się z nim kto strąci więcej myśliwców, ten nie mógł odpuścić. Devaronianin podobno uważał się za szybkiego ze swoimi pistoletami, ale to Cheal był twardzielem w tym duecie. Palić to że oboje nie mieli nawet kredytów, żeby uczynić ich zakład realnym. To on tu zabijał. Koniec i kropka. Teraz był czas żeby tego dowieść. Zacisnął zęby i skupił się całkowicie na swoim zajęciu. Obracał działo w lewo prując z wciąż o kilka setnych sekundy za późno w jeden spieprzający przed nim myśliwiec.
- Teraz! Rozwalcie go! - usłyszał przez interkom Trouble. Dziewczyna agresywnie skręciła w jedną w lewo ustawiając weequaya do czystego strzału. Jego krew zawrzała. Rzeczywiście to była córka Aldo. Teraz był tego pewien. To była TA Trouble. Najemnik wypuścił serię w myśliwiec, który tak zaciekle chciał strącić. Wysatrczyło żeby przebić tarczę i wysłać kolejny dymiący TIE na spotkanie z pustynią. W końcu miał to. Już chciał poinformować o strąceniu kolejnego kiedy seria z drugiego działka dobiła spadający z dymem statek.
- No cóż, jeszcze oddychał. Dwa do jednego, Cheal - wszyscy usłyszeli przez interkom.
- Kurwaaaa! - wrzasnął najemnik w gniewie.

***


Jeden z TIE, jakby przeczytał nagłe intencje Trouble i zmienił kąt lotu, żeby uciec od zagrożenia ze strony wierzyczek. Przynajmniej ten miał wystarczająco dużo instynku samozachowawczego. Zaahrowi za to udało się dojrzeć drugi statek... który właśnie ozostał strącony pod ogniem Cheala. Nie mógł tego tak zostawić. Pokusa była zbyt duża. Były watażka Czerki szybko namierzył nieszczęśnika i upewnił się, że gość nie zdąży nawet pożałować, że wstał dzisiaj do roboty.
- No cóż, jeszcz oddychał. Dwa do jednego, Cheal - rzucił z dumą. Nie mógł się doczekać kiedy znów zobaczy Cheala, żeby go powkurwiać oczywiście. Ale do tego potrzebował bardziej dogodnej sytuacji. Na przykład takiej w której nikt do nich nie strzela. Skok był ryzykowny, ale była ich najlepsza szansa.
- Nara frajerze! Dobra robota chłopaki! Może się nawet zaprzyjaźnimy... A teraz... - Zaahr usłyszał dziewczynę przez interkom. Chwilę później i skręciła mocno do góry z intencją opuszczenia atmosfery planety. W środowisku pilotów krążyło powiedzenie, że dobry pilot zawsze rozpozna dobrego pilota. Trzeba było przyznać... blondynka rzeczywiście była niezła. Oczywiście nie mógł tego tak po prostu powiedzieć publicznie. Nikt mu w końcu nie płacił za komplementy.
Image
Awatar użytkownika
Zaahr Dromrahk
Gracz
 
Posty: 130
Rejestracja: 7 Cze 2018, o 17:42
Miejscowość: Toruń/Gdańsk

Re: [Tatooine] Szemrane interesy Jawy Bolbo

Postprzez Mistrz Gry » 23 Lip 2019, o 12:41

Nyxi poczuła w końcu jedność z mocą. Tak jak czyniła to wiele razy podczas treningów z jej mistrzynią-matką Ilani. Odrzuciła strach, zwątpienie, gniew i agresję. Te rzeczy odpłynęły do innej krainy. Mogła tak znacznie wcześniej, ale teraz już rozumiała trudność w byciu jedi i tej jakże to wymagającej drogi. Ilani mówiła, że nie będzie łatwo i że pojawią się błędy. Mówiła też, że sobie z nimi poradzi. Nyxi czuła w mocy, że nie obejdzie się bez strat, ale uda im się uciec o ile się na tym skupią.
- Sathine musimy skupić się na ucieczce, dalsza walka nie ma sensu - brzmiała inaczej. Spokój był urzekający i choć jakiś czas temu niemalże przyczyniła się do katastrofy, brzmiała teraz dziwnie przekonująco i słusznie. Trouble osłupiałaby, gdyby nie fakt, że była na prawdę zajęta.
- Mnie też nie podobają się te odczyty skanów - potwierdziła, po czym zrobiła to co powinna szybciej zrobić. Olać manewry ofensywne i nie pozycjonować się do oddania celnego ognia i uciekać ile silniki mogły. Chociaż no właśnie. Taka była Trouble, mogła przewidzieć, że leci na nich szarańcza, to nie było takie trudne i że każda sekunda się liczy. Zwyczajnie jednak nie mogła sobie odpuścić możliwości dokopania przeciwnikowi. Kimkolwiek by on był. Liczyła się walka, adrenalina, czuła, ze żyje.
A teraz czuła, że może umrzeć. Z taką przewagą liczebną wróg nie potrzebuje asów pilotażu by dorwać ten latający kawał złomu.

Pojedynczy myśliwiec dokuczał, niczym latająca mucha, co pchała się do oczu. Co gorsze nie można było jej pacnąć. Nie było czasu, choć w końcu wroga jednostka odnotowywała trafienia w tarcze. Zaahr i na pewno nie Cheal nie próżnowali, szukając okazji do odstrzelenia gnojka.
- tego sukinsyna ja zestrzelę czerwony dupku!
- no jasne, jasne. Powtarzaj sobie - Zaahr miał ubaw po pachy i chętnie przyjął kolejne wyzwanie. Apetyt na więcej w końcu rósł w trakcie jedzenia, a w tym przypadku strzelania. Devaronian czuł stery w tym starym frachtowcu niemalże doskonale. Wieżyczka przyjemnie składała się do strzału. Był pewien, że to on zgarnie kolejne zestrzelenie. Miał go. Oddał strzał, wiedział, że trafi. Tarcze myśliwca przyjęły trafienie, po czym wściekła seria rozszarpała myśliwiec na kawałki. Tyle, że nie jego seria. Cheal tym razem pokazał pazura
- na razie remis rogaty dziadu - warknął przez interkom. I tak przez nieco dłuższą chwilę sterczeli tak w działkach, a Zaahr chełpił się zwycięstwem
- widzisz, nie zestrzeliłeś więcej ode mnie. Jest remis, czyli wygrałem
- spójrz lepiej na odczyt. Patrz co się zbliża
- o kurwa... - było ich pięć, dziesięć... dużo! Zdecydowanie za dużo!
- haha! Co, już miękko w gaciach?
- ile do skoku!?
- jeszcze trochę!

Przebijali się przez atmosferę, odrywając się powoli od łańcuchów grawitacji. Tatooine z tego punktu widzenia, była niezwykle piękną planetą. Miała swój urok i melancholijny klimat przemijania. Gdzie wiatr rozrzucał zapomnienie, chcąc przykryć wszystko i wszystkich piaskiem, a słońca wypalały wszelką wątpliwość co do gościnności tej surowej planety. Drużyna z przypadku pewnie mogłaby się zachwycać tym widokiem i słusznie kontemplować nad sensem życia, gdyby nie fakt, że właśnie mogli je łatwo utracić.

Myśliwce bezwzględnie zbliżały się z zawrotną prędkością. Już zaczęły formować szyk uderzeniowy. Szyk miał na celu ochraniać jedną z eskadr. Możliwe, że pośród TIE były też bombowce. Zaś sami uciekinierzy byli tak blisko, a jednak tak daleko.
- nie zdążymy! Szykować się do obrony! Musimy wytrzymać! - samozwańcza kapitan załogi wyraziła się jasno i nie było to, co Zaahr chciał usłyszeć. Zaahr wiedział, że jedyny bombowiec z floty imperium, który nadążał a nawet był nieco szybszy od zwykłego TIE, to Scimitar. Te maszynki rozszarpią ich w drobny piach. Wkrótce miał się przekonać o swoim przeczuciu.
- TIE w zasięgu! - Cheal rzucił przez interkom, po czym zaczął nawalać w wystawione myśliwce
- Cheal, tam są z pewnością bombowce! Celuj w tych większych sukinsynów ze środka!
Lada moment rozpocząć się miało piekło. Imperialni nie pofatygowali się z próbą nawiązania kontaktu i wymuszenia kapitulacji. Widać rozkazy były jasne. Znajdź i zniszcz. Ktoś nieco bardziej kumaty dowodził tym szwadronem myśliwców. Piloci skupiali się na unikaniu ataków z daleka i zaczęli niebezpiecznie zbliżać się do frachtowca, kiedy to nagle ustąpili schowanej za nimi eksadrze bombowców, która to z łatwością ostrzelała statek uciekinierów z laserów i rakiet. Trouble nie miała za wiele do zrobienia. Udało jej się uniknąć kilku boltów, ale cała reszta przebiła się przez tarcze i rozorała kadłub frachtowca w wielu miejscach. Operatorzy działek również nie mieli za wiele do powiedzenia. Frachtowiec był przeznaczony bardziej do transportu niż do walki. Nie był to okręt wojenny z założenia.
Alarmy i czerwień zawyła w kokpicie i wszędzie tam, gdzie nie doszło do znacznych uszkodzeń podsystemów.
- główny hipernapęd został zniszczony! Uruchamiam awaryjny! - Trouble pociągnęła wajchę, która to wyrzuciła ich w nadprzestrzeń z dala od imperialnego pościgu. Na ten moment. Kontrolki informowały o bardzo niepokojących nowinkach. Spójność kadłuba była w krytycznym stanie. Właśnie byli w trakcie skoku a ich frachtowiec zamienił się w ledwo zipiący wrak. Stracili jedną z ładowni. Napęd repulsorowy i wieżyczkę strzelniczą.

***

- pułkowniku! Obiekt uciekł w ostatniej chwili! - sierżant poinformował przełożonego ze strachem w głosie. W końcu ten dokonał egzekucji ostatnich ludzi, którzy zarządzali tym posterunkiem.
- raport trafień - powiedział, zimno wpatrując się w relację na hologramie w centrum dowodzenia.
- frachtowiec jakimś cudem nie rozleciał się po pełnej serii. Oberwali całą salwą z rakiet.
- to już właściwie wrak w takim razie. Kontynuować pościg. Obliczyć po śladzie koordynaty. Będą musieli się serwisować, bo takich obrażeniach. Wtedy ich dorwiemy. Jak daleko są Defendery i Promy?
- wkrótce dotrą do miejsca skoku uciekinierów.
- jak przesłuchanie pani Erite?
- wskazała kto stoi za atakiem terrorystycznym. Zaahr Dromrahk. Kiedyś był w armii na Devaron, teraz zwykły zbir. Były oficer Czerka, poszukiwany, żywy lub martwy przez korporację. Już zdołaliśmy się z nimi porozumieć. Oferują pełną współpracę w schwytaniu przestępcy. Kolejna postać to Cheal Vlux. Gangus pracujący kiedyś dużo dla Yarlo, aż tamten nie został zdyskredytowany przez rodzinę. Weequay na pewno jest pod dowództwem devaroniana. Arkanianka wspominała też o jakiejś blondynce i mirialance, ale niewiele pamięta. Opis blondynki pasuje jednak do kilku postaci z Tatooine.
- kontynuuj śledztwo odnośnie tej kobiety oraz przebadaj temat wszystkich mirialan na tej planecie. I ani słowa do ISB. To moja sprawa!
- tak jest Sir! Zacznę natychmiast!
- dobrze. Ja muszę nadać list gończy i wyznaczyć nagrodę za głowy tych sukinsynów, do zaufanych łowców. Żywi, czy martwi. Muszę mieć ich głowy. To rebelianci jak nic. A dobry rebeliant, to martwy rebeliant.

Teraz tak:
Napęd repulsorowy dead - lądowanie na planecie na pewno nie będzie bezpieczne. Potrzebujecie pomocy
Główny hipernapęd - nawet do naprawy się nie nadaje
Awaryjny hipernapęd - w kiepskim stanie. To będzie chyba jego ostatni skok
Ładownia z klatkami - ten sektor statku nie istnieje. Drzwi z blokadą trzymają okręt zamknięty od utraty powietrza
Działka - jedno zniszczone. Cheal nie żyje.
Macie trochę pożarów na statku. I sam awaryjny hipernapęd wymaga nadzoru podczas skoku.
Przeżyło tych dwóch niewolników - Gruby i Chudy. Reszta zginęła w wyniku obrażeń statku. Vakkuf został nieco zignorowany i też nie przeżył tego wszystkiego. Będąc nieprzytomny, nie miał za bardzo jak o siebie zadbać.
Riley, masz szczęście że przymocowali Cię w drugiej ładowni. Obudzisz się jutro i oprócz zwykłych pasów bezpieczeństwa w zakotwiczonych noszach towarzyszy Ci zakotwiczona przy noszach kroplówka. Nie ma żadnego droida i nikt nie zawijał Cię w fartuch bezpieczeństwa. Budzisz się jak z nieco pokręconego, choć pouczającego snu.

W tej drugiej ładowni jest uzbrojenie, zapasy żywności, środki medyczne i nieco części do napraw.

Ogrywacie kilka dni podczas trwania skoku.
Zrobić mi ładnie nowy temat i możecie go nazwać w dziale [Statki i Okręty] i wrzucić tu odnośnik do tematu.
Frachtowiec to niezbyt znany model Scisor YTX-1433
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Tatooine] Szemrane interesy Jawy Bolbo

Postprzez Zaahr Dromrahk » 24 Lip 2019, o 13:21

Akcja przenosi się do [Scisor YTX-1433] Żywi lub martwi.
Image
Awatar użytkownika
Zaahr Dromrahk
Gracz
 
Posty: 130
Rejestracja: 7 Cze 2018, o 17:42
Miejscowość: Toruń/Gdańsk

Poprzednia

Wróć do Archiwum

cron