Content

Archiwum

[Taris] We mgle

Re: [Taris] We mgle

Postprzez Mistrz Gry » 29 Sie 2018, o 16:19

Dwa dni, dwa długie dni krążyłeś po budynku i najbliższych okolicach patrolując i starając się nie zwracać na siebie uwagi tubylców. Przez ten czas otrzymany komunikator milczał, nie dając żadnych wskazówek co do tego co się dzieje i czy negocjacje przebiegają sprawnie. 50000 kredytów było sumą, za którą można było spokojnie kupić nowy statek a tutaj wszytko miało pójść na łapówkę wedle słów mandalorianki. Czy tak było do końca tego nie wiedziałeś, ale skoro mieli cię zabrać z tej planety to warto było chyba zaryzykować tą współpracę. Przynajmniej w kwestii odlotu. I wbrew obawom twojej pracodawczyni nie miałeś też problemu z lokalnymi co mogłeś uznać za dobrą monetę.

W nocy z drugiego na trzeci dzień odezwał się komunikator z wiadomością abyś pojawił się we wskazanym miejscu. Udałeś się tam bez zwłoki i zastałeś na miejscu obu humanoidów, z czekającym też na was transportowym speederem. Nim to przelecieliście na miejsce gdzie stał wasz statek.
Image

Patrolowiec Pursuer należał do jednostek które swoją świetność miały już dawno za sobą, ale ciągle były spotykane z powodu swojej użyteczności. Ten tutaj musiał kiedyś należeć do lokalnych sił policyjnych, bowiem ciągle nosił oznaki władz. Nie traciliście czasu i weszliście na pokład, gdzie czekał też na was jeszcze jeden osobnik. Człowiek o jednym cybernetycznym oku, który jak się okazało miał pilotować wasz statek.
Już w środku zorientowałeś się, że jednostka zdawała się być przebudowana czy też ulepszona by wylecieć z tej planety. Wszędzie były porozciągane dodatkowe złącza i kable, przymocowane generatory oraz panele, koło których kręcił się astrodroid. Widziałeś cztery zamontowane kryształy przy zasilaniu w specjalnych tubach umieszczone. Tobie trafiło się miejsce na dolnym pokładzie, gdzie też dostrzegłeś w jednej z cel zamkniętą w carbonicie postać, zapewne więźnia który miał być gdzieś dostarczony. Na myślenie jednak nie było teraz czasu, bowiem wystartowaliście i statek skierował się ku orbicie.
Nie trwało długo nim patrolowcem zaczęło lekko trząść i włączyły się sygnały alarmowe oraz odgłosy że zbliża się do was imperialny niszczyciel z myśliwcami.
Image

Waszą jednostką rzucało gwałtownie, wyły syreny alarmowe i raz po raz dało się wyczuć wstrząs od silnego uderzenia turbolaserów niszczyciela. O dziwo tarcze wytrzymywały, ale do czasu. Nagle światła zamrugały gdy wchodziliście w nadprzestrzeń. Nastąpiła eksplozja, która zaowocowała całym szeregiem przeciążeń. Widziałeś jak po złączach przebiega gwałtowny impuls energetyczny, przepalając obwody i dokładając zniszczeń. A potem wyszliście gwałtownie z nadświetlnej i zapadła cisza.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Taris] We mgle

Postprzez Sskirt » 30 Sie 2018, o 01:15

oraz odgłosy że zbliża się do was imperialny niszczyciel z myśliwcami.

Wszystko ładnie pięknie tylko dźwięk się w próżni nie rozchodzi. Znaczy chyba, przynajmniej według ziemskiej fizyki, Mgławicowej nie jestem pewny

Zanim stateczkiem zaczęły wstrząsać uderzenia turbolaserowych błyskawic ze szczerzących się luf Gwiezdnego Niszczyciela, droid miał wystarczająco czasu, żeby przyjrzeć się sylwetce, a zwłaszcza twarzy człowieka zamrożonego w karbonicie. Porównał ją z rysami istot zarejestrowanych wcześniej, szukając ewentualnych podobieństw, nie żeby szczególnie się jakichś spodziewał.
Mimo, że statek zaczął przechodzić stany drgawkowe niczym pacjent z ostrym napadem padaczkowym, android stał niewzruszony, rzekłoby się, niepomny na fakt, że za chwilę cienką ściankę patrolowca może przepalić potężna wiązka zjonizowanego gazu, anihilując wszystko na swojej drodze. W rzeczywistości jednak czekał i analizował bodźce napływające z otoczenia w którym się znajdował. Wstrząs, wstrząs, wstrząs, ale inny, towarzyszący skokowi w nadprzestrzeń, miganie świateł, nieodległe echo eksplozji, skwierczenie smażonej elektroniki, cisza . . .

- Przeżył ktoś? - pytanie padło jeszcze zanim automat w pełni wszedł do kabiny pilota. Pofatygował się tu, zdając sobie sprawę iż w przeciwnym wypadku został by najprawdopodobniej wyłączony ze struktury dowódczej tego grajdołka, a to nie byłoby zgodnie z jego planem.
Image
This user in the most of time can't write on chat and see archive of chat
Awatar użytkownika
Sskirt
Mistrz Gry
 
Posty: 235
Rejestracja: 3 Sie 2016, o 21:59
Miejscowość: Kraków

Re: [Taris] We mgle

Postprzez Mistrz Gry » 30 Sie 2018, o 20:40

Odgłosy - tam brakło słowa że to załoga wspomina o tym a nie że odgłosy z kosmosu :)


Kimkolwiek był osobnik w carbonicie raczej miał cechy ludzkie niż kogoś pokroju twi'lka czy cathara. Zasilanie w jednostce padało i mrugały światła awaryjne. W paru miejscach musiało dojść do przebicia kadłuba, bowiem atmosfera umykała przez otwory. Dostanie się na mostek wymagało zrobienia większej dziury w wygiętych drzwiach, zapewne wskutek eksplozji, ale w środku dało ci jaśniejsze spojrzenie na sytuację. Zarówno pilot jak i mandalorianka nie żyli, usmażeni przez wyładowania elektryczne. Ciało trzeciej osoby było niemal zdezintegrowane od eksplozji urządzenia przy którym się znajdowała. Jeden rzut oka na panele dał jasność, że nic tutaj nie działa. Nie miałeś pojęcia gdzie wylądowaliście, ale była jakaś nadzieja na wyjście z sytuacji cało. Gdzieś przed wami widoczna była sylwetka jakiejś stacji kosmicznej unoszącej się wśród pola asteroid, choć nie przypominała ci niczego czego znałeś.
Image


Przechodzimy tutaj - http://www.mglawicamocy.pl/viewtopic.ph ... 933#p60933
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Poprzednia

Wróć do Archiwum

cron