Content

Archiwum

[Ryloth]Delikatne wibracje

[Ryloth]Delikatne wibracje

Postprzez Mistrz Gry » 26 Lis 2018, o 18:31

Gveir wraz z oddziałem zostaje przydzielony do Drugiej Floty Imperium, której powierzono zadanie zabezpieczenia granic Imperium.

Oficjalny rozkaz brzmiał: Pułkownik Borgis został oddelegowany przez Imperatora do innych zadań. Wszelkie jego operacje zostają zawieszone, a podległe oddziały przydzielone do innych zadań.
Tym samym Gveir i jego ludzie trafili do Drugiej Floty Imperium, gdzie po dwóch dniach czekania nad Hosnian Prime nie dostali już czasu wolnego. W sumie to i dobrze, bo dłuższe czekanie dla wprawnych komandosów byłoby kolejnym marnotractwem sił przy problemach, jakie trapiły Imperium. Ich nowym zwierzchnikiem został pułkownik Blaar, który z kolei odpowiadał już wyłącznie przed generałem odpowiedzialnym za operacje planetarne z ramienia Drugiej Floty. Wrócili więc pod operacje wojskowe, a nie te szemranych i tajemniczych oddziałów Inkwizycji.
Problemów w Imperium było dużo i Druga Flota została rozproszona do kilku systemów w Środkowych Rubieżach. Każda z jej części musiała zająć się innym ogniskiem niepokojów, do których zresztą przyczynił się nie tylko ostatni zamach, ale szerzące się też coraz bardziej plotki o pladze dziwnych stworów z Taris. Oddział Javelin przekierowany został na niszczyciel w sektorze Ord Mantell, gdzie stawił się u pułkownika Blaara.
Pułkownik był młodym człowiekiem, ledwo dobijającym trzydziestki. O ile nie wykazał się na jakichś tajnych operacjach, jego pozycja mogła wynikać z ustawionych awansów i znajomości, nie miał bowiem oficjalnie w aktach żadnych wzniosłych dokonań i sukcesów. Oczywiście to były tylko oficjalne informacje. W każdym innych względzie był raczej typowym wojskowym, który stał teraz przed Gveirem w wyprasowanym mundurze, ze wzrokiem utkwionym spod dość wąskich brwi.
- Oddział Javelin. Zostaniecie skierowani na Ryloth - bez zbędnych ceregieli zaczął od sedna sprawy - Tamtejsi twi'lekowie ubzdurali sobie, że w obliczu problemów, jakie trapią Imperium, mają szansę na udany bunt i wyzwolenie planety. Myślą, ze będziemy zbyt zajęci, by się nimi zająć. Sama planeta nie jest zbyt ważna i jej ewentualna strata na rzecz buntowników nie jest dotkliwa ani gospodarczo ani militarnie, stanowiłaby jednak poważny cios w wizerunek Imperium i Imperatora. Dlatego nie można tego tak zostawić. Większość sił jest zajętych tłumieniem takich lub podobnych ognisk buntu. Po ostatnich wydarzeniach nie mamy dość zmobilizowanych sił, by wszędzie uderzyć z dużą siłą. Dlatego na Ryloth wybrano sposób precyzyjnego uderzenia.
Dał im chwilę na przetrawienie informacji, po czym kontynuował.
- Garnizon na Ryloth jest podstawowy. Był jeszcze słabszy, wręcz szczątkowy, ale ostatnio Inkwizycja działała w tamtejszych dżunglach na równiku i zażądała wsparcia ogniowego. Tym samym trochę się wzmocnili, co też nie spodobało się miejscowym. Waszym zadaniem będzie zlokalizować bazę i przywódców rebeliantów. Z danych wywiadu nie są powiązani z żadna inną grupą, jest to raczej jednorazowy zryw twi'leków. Po zlokalizowaniu przywódców - zlikwidować ich i ich najbliższych współpracowników. Odcięcie dowodzenia powinno na dobre uspokoić niepodległościowe zapędy na planecie. Jakieś pytania?
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Ryloth]Delikatne wibracje

Postprzez Gveir » 28 Lis 2018, o 00:10

Cały swój sprzęt przenieśli w torbach lub małych skrzyniach. Zwykle tak robili, maskując swoje ruchy wśród innych żołnierzy. Mundury służbowe w Korpusie Szturmowców nie różniły się niczym od tych, jakie nosiła Marynarka czy tak znienawidzone przez Gveira Siły Lądowe. Podróż do miejsca stacjonowania Drugiej Floty przebiegła spokojnie. Wykorzystali ten czas na regeneracje.

Sprzęt zawsze przenosili sami, nie pozwalając by ktoś obcy miał choćby dostęp do cennego ekwipunku. Co prawda nie zbroja czy blaster czyniły Storm Commando, ale wszystko to, w co wyposażało Imperium, bardzo poprawiało osiągi komandosów. Po zakwaterowaniu się, cała sekcja stawiła się u nowego przełożonego.
Pułkownik Blaar był cholernie młody jak na swój stopień, ale nie wiele potrafiło zaskoczyć sierżanta. Nie ważne było dla niego czy oficer zdobył swój stopień z czyjąś pomocą, czy mimo młodego wieku zasłużył się Imperium. Dopóki umiał dowodzić, o czym mieli się przekonać, akceptował jego zwierzchnictwo.
-Oddział Javelin. Zostaniecie skierowani na Ryloth - bez zbędnych ceregieli zaczął od sedna sprawy - Tamtejsi twi'lekowie ubzdurali sobie, że w obliczu problemów, jakie trapią Imperium, mają szansę na udany bunt i wyzwolenie planety. Myślą, ze będziemy zbyt zajęci, by się nimi zająć. Sama planeta nie jest zbyt ważna i jej ewentualna strata na rzecz buntowników nie jest dotkliwa ani gospodarczo ani militarnie, stanowiłaby jednak poważny cios w wizerunek Imperium i Imperatora. Dlatego nie można tego tak zostawić. Większość sił jest zajętych tłumieniem takich lub podobnych ognisk buntu. Po ostatnich wydarzeniach nie mamy dość zmobilizowanych sił, by wszędzie uderzyć z dużą siłą. Dlatego na Ryloth wybrano sposób precyzyjnego uderzenia.Garnizon na Ryloth jest podstawowy. Był jeszcze słabszy, wręcz szczątkowy, ale ostatnio Inkwizycja działała w tamtejszych dżunglach na równiku i zażądała wsparcia ogniowego. Tym samym trochę się wzmocnili, co też nie spodobało się miejscowym. Waszym zadaniem będzie zlokalizować bazę i przywódców rebeliantów. Z danych wywiadu nie są powiązani z żadna inną grupą, jest to raczej jednorazowy zryw twi'leków. Po zlokalizowaniu przywódców - zlikwidować ich i ich najbliższych współpracowników. Odcięcie dowodzenia powinno na dobre uspokoić niepodległościowe zapędy na planecie. - oficer zrobił pauzę po długim wstępie, po czym zadał jedno pytanie.
- Jakieś pytania?
Sierżant odczekał chwilę, po czym wyrzucił z siebie swoje warunki.
- Bezpośredni kontakt z panem pułkownikiem na naszym, sekcji, szyfrowanym kanale, bo zakładam, że pan jest naszym bezpośrednim przełożonym. Potrzebujemy dokładnych danych wywiadowczy o potencjalnym miejscu kryjówki, okolicy kryjówki, siły wroga w bazie i figurantów wyszczególnionych do likwidacji. Ponad to, dobrze byłoby mieć wsparcie zwinnej, małej kanonierki z dobrze wyszkoloną załogą, zdolną do ekstrakcji maksymalnie do 10 ludzi. Sprawdziło się to na Hosnian Prime, tutaj tym bardziej.
Awatar użytkownika
Gveir
Gracz
 
Posty: 121
Rejestracja: 7 Kwi 2018, o 14:10

Re: [Ryloth]Delikatne wibracje

Postprzez Mistrz Gry » 29 Lis 2018, o 19:17

Ich nowy młody dowódca zamyślił się na chwilę po słowach Gveira.
- Tak, jest to do zrobienia. Dostaniecie kanonierkę z pilotami do dyspozycji. Nie liczcie jednak na o wiele więcej sprzętu i ludzi do wsparcia. Jak mówiłem, wysyłamy was, bo chcemy zaoszczędzić maksymalnie na środkach potrzebnych do zakończenia tego małego buntu. Główne siły są teraz potrzebne gdzie indziej.
Na chwilę przerwał, po czym kontynuował.
- Z tego, co wiemy, rebeliantom przewodzi dwójka braci, młodych twi'leków zwanych Oba'sek i Milo'sek. Buntownicy są raczej słabo uzbrojeni, ale jest już ich całkiem sporo. Maja na pewno kilka kryjówek, ale udało nam się zlokalizować tylko jedną, standardową godzinę drogi ścigaczem na południe od stolicy Ryloth. Ci bracia z pewnością się między tymi kryjówkami przemieszczają, dobrze będzie zacząć od miejsca, które już znamy. To jaskinie w skalistych pustkowiach, nie spenetrowaliśmy ich od środka. To tyle, co miałem wam do powiedzenia. Możecie odejść.

***

Dotarli na orbitę Ryloth i przydzieloną im jedną z kanonierek zostali przetransportowani na powierzchnię. Ich celem była równikowa baza łączności wybudowana jeszcze za czasów Palpatine'a, która teraz służyła za główny i jedyny posterunek. Ludzi Imperium było w niej mało, choć od czasu ostatniej przeprowadzonej na planecie akcji Inkwizycji, sam posterunek został wzmocniony. Dotarł nowy sprzęt i zapasy. Z tego, co zdążyli się dowiedzieć, lokalny dowódca, major Pakgrim robił, co mógł, by przywrócić ten posterunek do jako takiej sprawności, ale minęło jeszcze zbyt mało czasu, by było widać dobre efekty. Na domiar złego sama planeta też do przyjemnych nie należała.
Znaleźli się nad równikiem. Od reszty planety odróżniał się gęsta dżunglą, która porastała niemal wszystko w zasięgu wzroku, dzięki specyficznemu klimatowi odgradzając się od pustkowi i ich wiatrów. Pierwszym, co ujrzeli z budynków bazy, były dawne, ogromne talerze i anteny systemu łączności. Teraz trzy z czterech anten nie działały, nie miał kto ich naprawić i obsłużyć. Między nimi natomiast ulokowano kompleks budynków z lądowiskiem, w stronę którego teraz zmierzali. Budynki były zaniedbane, lądowiska zużyte, ale widać było na nich ciągły ruch. Gdy się zbliżyli, dostrzegli, że to przede wszystkim technicy, którzy właśnie wzięli się za ich generalny remont.
Wylądowali na jednej z wolnych jeszcze od robót platform. Razem z otwarciem włazu, uderzyło w nich też duszne i ciężkie powietrze. A ponoć w porównaniu z wiatrami na skalistych pustkowiach były to najprzyjaźniejsze warunki na tej planecie. Ich przybycie odbyło się bez większego szumu, przywitał ich tylko jeden oficer, o dziwo od razu ubrany w pancerz bojowy, jakby nawet on musiał pozostać w ciągłej gotowości przed niespodziewanym atakiem. Nie dało się ukryć, że pancerz nosił ślady licznego użytkowania. Oficer od razu wskazał im drogę do kwater w głównym budynku posterunku.
- Jestem kapitan Broon. Major Pakgrim jest chwilowo niedysponowany, zgłaszajcie do mnie wszystkie sprawy.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Ryloth]Delikatne wibracje

Postprzez Gveir » 1 Gru 2018, o 15:10

Informacje - jak zawsze - szczątkowe. Zastanawiał się tylko, do jak dużej katastrofy musi dojść, aby wywiad zaczął ściśle współpracować z siłami specjalnymi Imperium w sposób normalny. Marginalna rola Ryloth nie pomagała w sprawie, choć od czasu rozruchów Imperium mogło pofatygować się z zbudowaniem siatki informacyjnej.

Gveirowi przekazano w dyspozycje małą kanonierkę z zasobów Drugiej Floty. Obawiał się, iż zostanie im przydzielony IDT - bardziej transportowiec, niż kanonierka. W stosunku do możliwości Borgisa, byłby to krok w tył. Cokolwiek można było powiedzieć o Inkwizycji, pułkownik Borgis dozbroił Javelin 3-2.Nowe panerze, nieco lżejsze i wzmocnione, nowe blastery. Sekcja zdążyła polubić nową odsłonę standardowego blastera Korpusu. Chyba najbardziej Codex, który od tamtej pory przestał zabierać na misję karabin snajperski, polegając ma modyfikacjach E-12. Ye-4 było ich koniem roboczym, przynajmniej przez chwilę.
***

Doświadczenia z Hosnian Prime sprawiły, że komandosi nieco zmienili swój sprzęt. Hex zabrał podwieszany granatnik, podobnie jak Gveir. Neya pokusiła się o zabranie dwóch małych dronów sprzężonych z systemem komandosów. Dodatkowe ładunki burzące, granaty. Codex, zabrał z sobą składany karabin snajperski. Zmiana otoczenia wymagała zmiany uzbrojenia. Tak uzbrojeni, zakuci w pancerze wyruszyli na Ryloth.

Równikowy klimat nie był zaskoczeniem czy przeszkodą dla sekcji. Pancerze zapewniały komfort w skrajnie zmiennych warunkach, toteż nie obawiali się problemów. W swojej służbie walczyli zarówno w surowych, pustynnych warunkach jak i dżunglach.
Przyjęcie przez kapitana było chłodne, ale czemu się dziwić? Sama baza przedstawiała sobą obraz nędzy i rozpaczy, podobnie jak oficer. Typowe ścierwa z Armii Imperialnej - masówka pełna tchórzy. Jeśli był typ człowieka, którym szczerze gardził, to byli nimi oficerowie Armii Imperialnej. Niezdyscyplinowani, porywczy, nerwowi, opieszali.
- Potrzebuje dostępu do zrzutu satelitarnego okolicy w promieniu 50 km od bazy. Jeśli tego nie macie, mapa o podobnym zasięgu. Sprawny i zatankowany ścigacz dla mojej sekcji. Kontakt z panem, panie kapitanie na wszelki wypadek. - wyrzucił z siebie, chcąc mieć jak najmniej do czynienia z oficerem.
Awatar użytkownika
Gveir
Gracz
 
Posty: 121
Rejestracja: 7 Kwi 2018, o 14:10

Re: [Ryloth]Delikatne wibracje

Postprzez Mistrz Gry » 2 Gru 2018, o 22:27

- Tak, mapy mamy. Planeta niewiele się ostatnio zmienia. Mówi pan o naszym posterunku czy bazie rebeliantów, o której dostał pan informacje?
Kapitan prowadził ich korytarzami głównego budynku. W środku pomieszczenia wyglądały na równie zużyte jak ich zewnętrzne powierzchnie. Ściany były szarawe od słabo domytego brudu, gdzieniegdzie był też ślad startego brązowego koloru rdzy. Mijany sprzęt pamiętał jeszcze czasy poprzedniego Imperium. W środku kręciło się mniej ludzi niż na zewnątrz, jednak też byli to technicy. Dopiero teraz zaczynało do nich docierać, jak mało ludzi w białych zbrojach tu widzieli.
- Kapitanie Broon, gdzie są pańscy ludzie, żołnierze? Czy naprawdę posterunek jest aż tak słabo obsadzony? - Codex w końcu nie wytrzymał.
- Nie aż tak... To znaczy ostatnio. Po tym jak była tu Inkwizycja, przysłali trochę wsparcia. Dzięki temu mamy tu ten remont. Ale Ryloth to trudny teren. A walkę z twi'lekami traktujemy jako rozgrzewkę. Są tu gorsze rzeczy, szczególnie w dżungli wzdłuż równika. A moi ludzie, tych których mam i są w całości, są na patrolach. Spora część tych, która wróciła z lasów, jest też w skrzydle szpitalnym. Reszta nie żyje, a nowych żółtociobów dopiero przyślą za tydzień.
Ostatnie zdanie wypowiedział, patrząc się w stronę Codexa. Potem odwrócił się bez słowa i ruszyli dalej. Cokolwiek mogli myśleć o kapitanie, musieli przyznać mu rację w ostatniej kwestii, gdy kilka sekund później minęli ambulatorium, które też mieściło się w tym budynku. Było pełne. Rannych, umierających żołnierzy. Gdy przechodzili obok, jeden z nich odbywał właśnie ostatnią podróż do domu. W durastalowej trumnie.
- To wasze kwatery - odezwał się Broon kawałek dalej przed drzwiami do ich pokojów - Mężczyźni po lewej, kobiety po prawej. Macie dużo miejsca, mamy nadmiar prycz. Poruczniku, będziecie mieć łączność ze mną. Możecie pracować od zaraz. Jedno tylko wam poradzę. Nawet wy nie wchodźcie bez wsparcia i przygotowania w lasy. Nie dajcie się tam wciągnąć tubylcom.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Ryloth]Delikatne wibracje

Postprzez Gveir » 3 Gru 2018, o 17:45

- Obydwa warianty będą użyteczne, panie kapitanie.- odpowiedział szybko na pytanie oficera. Prowadzeni przez dowódcę bazy, oglądali nędzę oraz rozpacz. Większość stanowili technicy, którzy w pocie czoła próbowali doprowadzić bazę do użytku.
W dodatku znaczna część bojówki jest na patrolach, a świadectwo tego co znaleźli na nich, ukazało się w ambulatorium. Ranni i umierający, zazwyczaj młodsi od któregokolwiek z sekcji. Młodsi od Gveira. Żołnierski los był ciężki, on sam trafił na równie paskudną planetę z pierwszym przydziałem. Nawet nie pamiętał nazwy, co nie było tak istotne.
Przydzielono im kwatery. Ostatnie słowo było dobrą radą i ostrzeżeniem dla komandosów.
Trzy minuty później, cała sekcja była w kwaterze sierżanta.
- Wariant uzbrojenia ustalony wcześniej. Teren równikowy, dżungla. Taktyka zielona, z elementami czarnej. Oczy do okoła głowy, będziemy pokonywali ostatni dystans piechotą,lądując od celu w odległości 10 km. Marszem ubezpieczonym.Na dwa kilometry przed celem, zatrzymamy marsz i rozdysponuje dokładne rozkazy. Wchodzimy skrycie, likwidujemy równie sprawnie. Nie pozwólcie, by nas przyszpili z ogniem. Będą chcieli zalać nas masą. Wyruszamy za 10. Prowadzę ścigacz.
Awatar użytkownika
Gveir
Gracz
 
Posty: 121
Rejestracja: 7 Kwi 2018, o 14:10

Re: [Ryloth]Delikatne wibracje

Postprzez Mistrz Gry » 6 Gru 2018, o 00:01

Wyruszyli z bazy niedługo po tym, jak do niej przybyli. Działali sprawnie i profesjonalnie, nie widząc powodu do zwłoki. Pierwszy etap drogi, jaką musieli przebyć ścigaczem, przebiegał przez wyrąbaną przez Imperium drogę. Nie znaczy to, że było dzięki temu łatwo. Natura szybko domagała się swojego skrawka terenu i przy braku ludzi zdążyła zacząć już zarastać. Była jednak znacznie bardziej przejezdna niż las. Prowadziła też idealnie w stronę stolicy, nie musieli więc często sprawdzać kursu dalszej jazdy. Gveir prowadził. Za nim i obok niego siedziała reszta, osłaniając ich z każdej strony. Podróż tą trasą groziła zasadzką lub atakiem lokalnej fauny, stąd musieli być stale w najwyższej czujności. Na szczęście żadne z niebezpieczeństw ich tym razem nie spotkało.
Gdy wyjechali już poza granice zalesionych terenów, gwiazda Ryloth zaczęła już znikać im za horyzontem. Zbliżali się do ciemnej strony planety. Powoli też rośliny znikały, a zastępowały je skaliste pustkowia. W równikowej dżungli stale było słychać odgłosy zwierząt. Tutaj planeta wyglądała na opustoszałą. W wyznaczonym punkcie odbili od drogi w kierunku stolicy w stronę potencjalnej kryjówki rebeliantów. Nadal lecieli przez pustkowia, zrobiło się już jednak ciemno i zaczynało trochę wiać. W końcu dotarli do punktu, w którym ukryli ścigacz i zaczęli poruszać się pieszo. Ich czarne zbroje zapewniały im jednak w ciemnościach dobry kamuflarz.
Wiało jednak coraz mocniej.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Ryloth]Delikatne wibracje

Postprzez Gveir » 7 Gru 2018, o 19:02

Osłona nocy była tym, czego potrzebowali. Warunki nie dopisywały, ale radzili sobie w gorszych sytuacjach. Zarówno razem, jako sekcja, jak i pojedynczo w poprzednich jednostkach.
Dzięki Codexowi wypatrzyli małą jaskinię, w której ukryli i zamaskowali pojazd.Gveir zaznaczył punkt na mapie, na wszelki wypadek.To był czas na odprawę.
- Idziemy pieszo,umiarkowane tempo. Noc będzie nam sprzyjać.Gdy dojdziemy do kryjówki na odległość 500 metrów - swoje słowa zaakcentował wyświetleniem mapy z urządzenia na przedramieniu - Guru dokonasz wstępnego zwiadu.Szukasz wejść, obserwujesz posterunki i wszystko co rzuci Ci się w oczy. Neya, poślesz drona. Niski pułap, oblecisz kryjówkę i zbadasz tyły. Dopiero na podstawie tych danych będziemy działać. Jeśli zajdzie konieczność likwidacji posterunków, wchodzi Codex. Ufam w Twoją ocenę i dobór środków. Zaczniesz czyścić, gdy będziemy na pozycji wyjściowej do środka. Nadgonisz trochę. Spodziewajcie się masy istot oraz masowego ognia, to rebelianci. Bandy gorsze od najemników z Furii.
To był koniec odprawy, a zarazem początek zadania.Ruszyli.
Awatar użytkownika
Gveir
Gracz
 
Posty: 121
Rejestracja: 7 Kwi 2018, o 14:10

Re: [Ryloth]Delikatne wibracje

Postprzez Mistrz Gry » 11 Gru 2018, o 10:20

Noc im sprzyjała. Panujące na tej półkuli ciemności rozświetlane były jedynie przez światło gwiazd dzięki bezchmurnemu niebu. To wszystko sprawiało, że poza możliwością łatwiejszego ukrycia się przed czyimś wzrokiem, sami mieli też lepsze pole widzenia. Wciąż jednak wiało. Coraz mocniej i mocniej. Przeszli około pięciu kilometrów, gdy zaczęło wiać naprawdę poważnie. Znajdowali się akurat na odsłoniętej płaskiej przestrzeni, z nielicznymi pojedynczymi skałkami, gdy pojawiły się podmuchy wiatru, które zaczynały wręcz zatrzymywać idących komandosów w miejscu. Pokonanie nawet parunastu kroków zaczynało być problemem.
- Sir! Wiatr cały czas się wzmaga, potrzebujemy kryjówki! - w jego hełmie zabrzmiał głos Guru.
- Tam, trzysta metrów na lewo od nas, jest skalna ściana. Na pewno ma jakieś załomy, za którymi możemy się schować - zakomunikowała Neya.
Ruszyli czym prędzej w tamtą stronę. Wiatr jeszcze mocniej przybierał na sile, uderzając raz z jednej, a raz z drugiej strony, jakby krążył wokół nich. Gveir został całkowicie zaskoczony przez warunki panujące na Ryloth. Brnęli krok za krokiem w stronę skał wskazanych przez jego żołnierza.
W końcu, gdy byli już ledwie kilkanaście kroków od pierwszych skał, ujrzeli możliwe miejsce kryjówki dla siebie. Niewielkie wejście do jaskini, osłoniętej od szalejącego wiatru i chyba dość dużej, by cały oddział mógł się w niej schować.
- Idzie...
Nie zdążył dokończyć, bo w tym momencie silniejszy podmuch rzucił nimi o ziemię. Nie miał nawet czego się złapać, ani jak odzyskać równowagę. Poleciał prosto na twarz, pchnięty przez siłę żywiołu z ogromną siłą. Szczęśliwie w zbroi nic mu się nie stało. Jednak reszta jego oddziału również wylądowała na glebie. Powoli podnosili się, zmagając z niesłabnącym wiatrem. Wszyscy, poza Neyą. Ta upadając, nieszczęśliwie trafiła głową w spory głaz. Osłonięta hełmem musiała być przed tym chroniona, ale siła uderzenia była na tyle duża, że nawet zbroja mogła całej nie przechwycić. Dziewczyna szybko została pochwycona przez Guru i Hexa. Walcząc z całych sił z wiatrem w końcu dopadli do wejścia do jaskini.
Tam Hex szybko zajął się ich towarzyszką. Dziewczyna był nieprzytomna, ale dawała znaki życia.
- Lekki wstrząs mózgu, sir. Nic jej nie będzie - oznajmił ich sanitariusz - Była w najbardziej odsłoniętym miejscu z nas wszystkich i przywaliła z całej siły głową w ten głaz. Pewnie dostała najsilniejszym podmuchem. Dwieście, może nawet ponad na godzinę.
- Oj wydaje mi się, że więcej - odezwał się Guru wyglądający na zewnątrz.
Gveir spojrzał w tamtą stronę akurat, by zobaczyć, jak wiatr podrywa kawałki skał i głazów z ziemi, przepychając je po płaskim podłożu. Wiatr musiał być jeszcze silniejszy niż przed chwilą. Zdążyli w ostatniej chwili. Co za warunki panowały na tej planecie? Odwrócił od tego wzrok i spojrzał w głąb jaskini, w której się schronili. Przed sobą widział jedynie mrok skalnego korytarza, który skręcał kawałek od nich w lewo, na razie nie pokazując nic poza ciemnościami i skałą.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Ryloth]Delikatne wibracje

Postprzez Gveir » 14 Gru 2018, o 00:58

Popełnił błąd - wyruszył na zadanie, bez rozeznania w środowisku. Przeżył kilka burz piaskowych, głównie z Javelin 3-2, jednak nigdy w takiej formie i rozmiarze. Nie z taką siłą. Błąd sierżanta kosztował ich wyłącznie z gry Neyi. Nie mogli jej zostawić tutaj, na pastwę losu. Imperialny komandos, w pełnym i drogim rynsztunku, w dodatku objętym klauzulami tajemnicy, nie mówiąc o wiedzy czy wyszkoleniu - zostawiony na żer bestiom czy buntownikom. Z drugiej strony, wyłączona z gry Neya stanowiła balast.
Ciężar konsekwencji, które musiał dźwignąć.

Dobrze, że jego żołnierze znaleźli kryjówkę. Wiatr zdawał się przyśpieszać i przyśpieszać.
Gveir włączył mapę z wyświetlacza na przedramieniu. Próbował zorientować się w położeniu, tylko raz spróbował połączenia z siecią. Wątpił, aby mógł tego dokonać przez burzę.
Z pasa Neyi wyciągnął jednego, mniejszego drona. Połączył go z swoim HUDem, gotów wysłać małego szpiega.
- Ktoś z was wie, ile może trwać ta burza? - rzucił w link. Nie ryzykował, że echo rozmów poniesie się po jaskiniach. - Hex, możesz podać jej dokładniejszy stan? Kiedy wróci do nas i co będzie w stanie zrobić przy jej urazie?
Uruchomił drona, gotowy posłać go w jedne z korytarzy.
Awatar użytkownika
Gveir
Gracz
 
Posty: 121
Rejestracja: 7 Kwi 2018, o 14:10

Re: [Ryloth]Delikatne wibracje

Postprzez Mistrz Gry » 18 Gru 2018, o 00:19

Codex już miał odpowiedzieć swojemu dowódcy, gdy jego wypowiedź przerwał głaz, który uderzył w ścianę tuż przy wejściu do jaskini. Burza po raz kolejny udowodniła, że próba wychodzenia na zewnątrz skończy się szybką śmiercią.
- Sir, moim zdaniem kilka godzin. Ruch Ryloth wokół własnej osi jest niesamowicie powolny. Wszystkie zjawiska, nawet anomalie z naszego punktu widzenia, mogą trwać długo.
- W takim razie Neya zdąży się obudzić. Zobaczymy, jak będzie się wtedy czuć. Być może wystarczy jej samozaparcia, by dalej uczestniczyć w akcji - Hex odpowiedział na drugie z pytań Gveira - Uraz nie jest poważny. Jeśli burza uwięziła nas tutaj na wystarczająco długo, dojdzie do siebie.
Słowa Hexa były uspokajające. Jak na razie zlekceważenie żywiołów planety uszło im całkiem małym kosztem. Jedynie możliwym dodatkowym spowolnieniem lub zmniejszeniem obciążenia akcją dla jednego z członków grupy. Nie mniej jednak konieczność pozostawania pod osłoną jaskini z powodu szalejącej na zewnątrz burzy była frustrująca. Musieli się jednak pogodzić z zaistniałą sytuacją.
Pozostawało zbadać teren, który mieli teraz za plecami, czyli tunel, który niknął w podziemnych ciemnościach. Korytarz nie przedstawiał sobą niczego szczególnego, był zwyczajnym, o ile Gveir potrafił ocenić, naturalnym tworem w skale. Nie wiadomo jednak było, dokąd prowadzi. Gveir uruchomił małego drona zwiadowczego i już miał posłać go w głąb tunelu, gdy usłyszeli dźwięk, dochodzący tuż zza rogu skalnego załomu. Momentalnie razem z Guru unieśli broń do góry, by przekonać się, że przed nimi stoi piątka twi'leków. Ci wyskoczyli z głębi korytarza również z uniesioną bronią i źródłem światła, czym zapewne chcieli oślepić zaskakiwanych ludzi. Na szczęście ich hełmy, wykrywając zbyt duże natężenie światła dla noktowizji, błyskawicznie zmieniły spektrum, co pozwoliło uniknąć im całkowitego oślepienia.
Obydwie grupy zastygły w miejscu. Gveir z Guru celujący do zbitej gromadki twi'leków i piątka tubylców, która prawdopodobnie również skorzystała ze schronienia zapewnianego przez jaskinię. Przed sobą miał czterech mężczyzn i jedną kobietę. W termowizji nie był w stanie odczytać kolorów ich skóry, rozpoznawał jednak rodzaj trzymanej przez nich broni. Dwóch z nich miało blasterowe pistolety, lekkie i niegroźne dla ich oddziału. Jeden był całkiem nieuzbrojony. Natomiast z pozostałej dwójki, jeden osobnik trzymał karabin blasterowy, a kobieta ciężki blaster. Wszyscy stali i patrzyli się na siebie nawzajem, nie wykonując najmniejszego ruchu. Ciszę, która zapanowała w jaskini, zagłuszało jedynie wycie wiatru na zewnątrz.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Ryloth]Delikatne wibracje

Postprzez Gveir » 18 Gru 2018, o 19:37

Co prawda nawet nie myślał o tym, aby wyjść na zewnątrz. Ciśnięty siłą wiatru wiatr tylko go utwierdził z przekonaniu. Opóźnienie kilkugodzinne, które mogli wykorzystać na swoją korzyść, przede wszystkim na powrót Neyi to świadomości i zwiad.

Korytarze były ciekawe, zapewne kręte, pełne wielu pułapek - naturalnych i kto wie, pozostawionych przez istoty rozumne - ale dawały pewne pole do popisu. Nim zdążył, dał się podejść ponownie. O ile rozumiał warunki atmosferyczne, tak to, że dał się podejść bandzie twi'leków już nie. Być może przechodzili, a może przyszli tu specjalnie. Najmniejszy dźwięk mógł ich zaalarmować i nie byłby zdziwiony, gdyby upadek Neyi przywiódł autochtonów.
Kalkulacja wypadała na ich korzyść, nawet pomimo uzbrojenia w ciężki blaster. Wiedział jak to zniwelować.
- Ustawić się. Włączcie tarcze, uruchomią się nagle i bezszelestnie. Codex, celujesz w kobietę z ciężkim blasterem. Czysty strzał w głowę. Hex, eliminujesz tego z karabinem, ja i Guru pakujemy w nich szybkie serie. To plan awaryjny, nie spuszczamy ich z muszki. Jeśli zrobią podejrzany ruch, strzelamy.
- rzucił w link. Milczące, czarne diabły, które rozumiały się bez słów i wykonywały polecenia odgórnie, bez kwestionowania. Taki obraz rysował się w oczach tych, którzy nie wiedzieli kim są Storm Commando.
- Zidentyfikujcie się.- wrzucił z siebie cicho,a wbudowany interkom wzmocnił i przesterował jego głos.
Awatar użytkownika
Gveir
Gracz
 
Posty: 121
Rejestracja: 7 Kwi 2018, o 14:10

Re: [Ryloth]Delikatne wibracje

Postprzez Mistrz Gry » 19 Gru 2018, o 08:40

Widoczne w spektrum termicznym zarysy postaci zafalowały ze strachu na dźwięk jego sztucznego głosu, mechanicznie zniekształconego przez hełm. Mężczyzna, który nie trzymał broni, schował się bardziej za jednego ze swoich towarzyszy.
- Jesteśmy handlarzami. - odpowiedział ten z twi'leków, który trzymał karabin blasterowy - Nasz pojazd zepsuł się na pustkowiach. Nie zdążyliśmy go naprawić, zanim przyszła burza. Schroniliśmy się przed nią tutaj. Tam za rogiem jest większa przestrzeń. Siedzieliśmy tam, gdy usłyszeliśmy, jak wbiegacie.
Gveir niestety nie widział mimiki twarzy przeciwnika ani nawet za bardzo drobnych ruchów jego ciała, co mogłoby mu dać wskazówki co do tego, czy twi'lek kłamie, czy mówi prawdę. W ustawionym widoku widział co prawda wyraźnie ich sylwetki i nawet rozpoznawał drgania lekku stojących przed nim osobników, ale to wszystko. Nadal obie grupy trwały na swoich pozycjach.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Ryloth]Delikatne wibracje

Postprzez Gveir » 22 Gru 2018, o 00:00

- Gdzie zostawiliście pojazd i z której strony jaskini weszliście? - wyrzucił kolejne pytanie. Byli gotowi. Najmniejszy podejrzany ruch w ich stronę, skończy się rozstrzelaniem autochtonów. Nie, żeby ich żałował. I tak musieli się ich pozbyć.
Widzieli komandosów Imperium. Coś, co nie było przeznaczone dla ich oczu. Każdy, kto widzi Storm Commando może być pewien, że za chwile zginie. Można tylko odwlec egzekucje w czasie.
- Gotowi. - kolejna komenda, tym razem w link.
Awatar użytkownika
Gveir
Gracz
 
Posty: 121
Rejestracja: 7 Kwi 2018, o 14:10

Re: [Ryloth]Delikatne wibracje

Postprzez Mistrz Gry » 23 Gru 2018, o 23:28

Rozmawiający z nim twi'lek zastanawiał się nad odpowiedzią na pytanie. Stanowczo zbyt długo.
- Kawałek stąd, za skałami. Zostawiliśmy pojazd i poszukaliśmy schronienia. Zepsuł się silnik.
Wszyscy stali w napięciu i spoglądali nawzajem na siebie. Każdy z twi'leków nadal trzymał broń w pogotowiu, ich palce nerwowo wędrowały w okolicach spustów. Trudno było się spodziewać, jaki będzie teraz ich następny krok. Ten na samym końcu, który dotąd krył się za towarzyszami, przesunął się kawałek i wyjrzał zza nich, patrząc się wprost na hełm Gveira. W końcu ten, z którym rozmawiali opuścił broń.
- Jak chcecie, możemy się tu razem zatrzymać, a potem po prostu sobie pójść.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Ryloth]Delikatne wibracje

Postprzez Gveir » 24 Gru 2018, o 01:15

Pamiętaliby, gdzie zostawili pojazd. Transport w takich warunkach był rzeczą wręcz bezcenną. Zbyt długo się zastanawiali.
- Trzymać swoje cele. - rzucił w link. To była konieczność. Zero świadków.
- Ognia.
Trzymając na muszce swój cel, nacisnął spust.
Awatar użytkownika
Gveir
Gracz
 
Posty: 121
Rejestracja: 7 Kwi 2018, o 14:10

Re: [Ryloth]Delikatne wibracje

Postprzez Mistrz Gry » 30 Gru 2018, o 00:33

Pierwsza dwójka twi'leków padła, zanim reszta zdążyła w jakikolwiek sposób zareagować. Czerwone bolty zalśniły w ich nikłym świetle latarek. To był ostatni widok w ich życiu. Kolejna dwójka padła równie szybko, nie zyskując prawie żadnego czasu na jakąkolwiek reakcję. Jedynie ostatni z jeszcze żyjących tubylców zdążył oddać strzał nim umarł z dziurą w głowie, ale pocisk został całkowicie pochłonięty przez tarcze energetyczne pancerza Gveira. W jaskini ponownie zapanowała cisza, zakłócana jedynie wyciem wiatru na zewnątrz i odgłosami rzucanych przez wichurę skał.
Nie czekając dłużej, Gveir mógł dokończyć teraz czynność, którą przerwało mu pojawienie się niespodziewanych przeciwników. Sięgnął ponownie do sondy i uruchomił ją, kierując w stronę skalnego załomu, zza którego wyskoczyli twi'lekowie. Jednocześnie Guru zapewniał krycie, na wypadek dalszych "niespodziewanych gości". Sonda zniknęła za rogiem tunelu i już po chwili przesłała mu dalszego rozkładu terenu.
Tunel nie był długi. Ciagnął się ledwie na jakieś trzydzieści, może czterdzieści metrów, a następnie wychodził na znacznie większych rozmiarów jaskinię, której strop mieścił się przynajmniej trzy metry od podłogi. Jaskinia była dość nieregularnych kształtów, bardziej podłużna niż okrągła. Co było jednak w niej najdziwniejsze, to fakt, że została przerobiona na coś w rodzaju niedużej bazy noclegowej. Na skalistym podłożu znajdowało się rozłożonych pięć mat z kocami, obok których była mała polowa kuchenka i piecyk zapewniający twi'lekom ciepło. Obok kilku prywatnych rzeczy martwych już istot, leżały też zapasowe magazynki do broni i trochę sprzętu przydatnego do wędrówki przez podziemia. Na drugim końcu jaskini odchodził w ciemność kolejny tunel.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Ryloth]Delikatne wibracje

Postprzez Gveir » 1 Sty 2019, o 18:41

Jedyni świadkowie ich obecności zostali usunięci. Nie dbał o moralność, tak samo jak jego żołnierze. Doskonale wiedzieli na co się piszą, już z chwilą wstąpienia w szeregi Korpusu Szturmowców.
- Hex, bądź gotów do przetransportowania Neyi. Sprzątamy ciała w jaskinie. - wydał rozkazy, które zostały natychmiast spełnione. Po czasie, gdy transportowano Neye na legowisko autchtonów, Gveri zainstalował kierunkową minę, aktywowaną na ruch. Cokolwiek przetnie wiązkę lasera, zapalnik uruchomi minę, a jej ładunek wystrzeli prosto w idących od strony wejścia do jaskini. Typowa mina przeciwpiechotna.
Guru zaczął przeszukiwać porzucone reczy, Hex nadal monitorował Neye. Codex pilnował jaskini, a on.. cóż, puścił drona dalej.
Awatar użytkownika
Gveir
Gracz
 
Posty: 121
Rejestracja: 7 Kwi 2018, o 14:10

Re: [Ryloth]Delikatne wibracje

Postprzez Mistrz Gry » 2 Sty 2019, o 22:18

Dron kontynuował swoją wędrówkę przez ciemne i kręte tunele. Już niedługo po tym, jak Gveir wypuścił go dalej, okazało się, że tunel biegnie dalej, w głąb podziemnego przejścia. Po kilkunastu metrach rozwidlał się. Lewa odnoga okazała się ślepa już po kilku metrach, prawa zaś biegła dalej, po następnych kilkuset metrach ponownie się rozwidlając. Tunel zdawał się nie mieć końca, na pewno biegł głęboko pod powierzchnia i łączył przynajmniej jeszcze kilka jaskiń. Był też wyraźnie naturalnym tworem albo wykopem tak starym, że sztuczne żłobienia skały już dawno się zatarły. Nie wiadomo też, jak bardzo rozgałęział się dalej i na co jeszcze sonda mogła napotkać. Pełne zbadanie tuneli i jaskiń mogło zająć naprawdę wiele czasu.
Podczas gdy Gveir badał tunele, Guru zajął się przeszukiwaniem ciał twi'leków i ich rzeczy w jaskini. Poza bronią, o której już wiedzieli, znalazło się jeszcze kilka zapasowych magazynków, jakaś książka, scyzoryk, komunikator, wibronóż, zapasowe ubrania i trochę jedzenia, które starczyłoby tamtej grupie na dwa dni. Były jeszcze ogniwa do lampy, która oświetlała cała grotę, maty i koce. Po tych sprawnych przeszukiwaniach ciała twi'leków zostały ułożone pod jedną ze ścian jaskini i przykryte stertą koców. Część z nich posłużyła zaś za posłanie dla Neyi, którą zajął się Hex. Gdy Gveir rozważał własnie wysłanie sondy jeszcze dalej, jego podkomendna zaczęła chyba dawać oznaki życia.
- Sir, budzi się - zameldował ich sanitariusz - Spokojnie Neya, grzmotnęłaś o skałę, spójrz na mnie.
- Co robimy sierżancie? - odezwał się z kolei CX-7611 - Burza zdaje się przybierać jeszcze na sile...
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Ryloth]Delikatne wibracje

Postprzez Gveir » 5 Sty 2019, o 15:14

Miał tylko jeden pomysł, który mógł wyciągnąć ich z owej sytuacji. Wypuścił resztę dronów, kierując je w stronę pierwszego. Miał za pomocą echolokacji stworzyć mapę korytarzy, która wyświetli się na jego HUDzie. Nie widział innej możliwości.
Mogli wejść na ślepo, co kłóciło się z zdrowym rozsądkiem i dowodzeniem, stawiałoby to komandosów Imperium na równi z amatorami. Echolokacja nie była głupim pomysłem, w obliczy dziesiątek korytarzy w których mogło być wszystko. W ostateczności postanowił wspomóc się wbudowany skanerem spektrum, szczególnie podczerwieni i czujnika atmosfery. Zmiany ciśnień mogły świadczyć o wylotach i wyjściach z tunelu.

Burza mogła trwać jeszcze długo, a ich zadanie pozostawało nietknięte. Mogli czekać tutaj tak długo, aż Hex ostatecznie orzeknie o stanie Neyi. Martwił się zarówno o nią i jej stan, jak i o misje. Wstrząśnięcie mózgu może zaburzyć jej percepcje, co narazi nie tylko ją, a przede wszystkim sekcję i zdanie.
Sekcja musiała je wykonać. Taki był rozkaz.
- Melduj o jej stanie. Chcę wiedzieć czy da radę wykonać zdanie. - rzucił w link. W momencie gdy Codex zadał mu pytanie, sierżant wpadł na kolejny pomysł. Co prawda była to czysta pro froma, zwykły check ale chciał to wiedzieć.
- Codex, sprawdź połączenie z siecią, satelitami imperialnymi i zasięg komunikacji.
Awatar użytkownika
Gveir
Gracz
 
Posty: 121
Rejestracja: 7 Kwi 2018, o 14:10

Następna

Wróć do Archiwum

cron