- Sir, brak zasięgu na wszystkich pasmach, łączność nie działa - zameldował Codex - ta pieprzona burza wysyła wokół siebie pełno zakłóceń magnetycznych.
- Za to z Neyą już lepiej - stwierdził Hex - Będzie mogła iść i walczyć, choć nie powinna zgrywać teraz bohatera.
- W takim razie nie pozostaje nam nic innego na teraz, jak czekanie, aż w końcu coś się wydarzy...
Przewidywania co do mapowania sieci tuneli okazały się aż nadto słuszne. Minęło pięć standardowych godzin, a on nadal nie skończył. Za to tunele okazały się istnym labiryntem. Bez techniki, która mieli ze sobą, nie mieliby szans wyjść z tej pułapki, gdyby weszli w głąb korytarzy.
Tunele na przemian, to opadały, to szły bardziej w górę, po drodze rozgałęziając się co jakiś czas na kolejne odnogi. Zbadanie każdej z nich wymagało powolnych i ostrożnych ruchów ich mechanicznych zwiadowców. Napotkali jednak kilka ciekawych miejsc lub tworów natury oraz parę naprawdę niebezpiecznych przejść. Były wśród nich korytarze wyłożone kryształami, które opalizowały na niebiesko w świetle sondy, była też jaskinia cała porośnięta płaskimi i żółtawymi grzybami. Po drodze jedna z sond cudem uniknęła marnego losu w szczękach jakiegoś gadopodobnego stwora, który potraktował ją jako dobre źródło obiadu. Zaraz za leżem tego dziwnego okazu napotkali na jaskinię z podziemnym jeziorem. W końcu też znaleźli jeszcze jedno obozowisko. Najprawdopodobniej również należało do tubylców, kryjących się w tym podziemnym labiryncie, choć teraz było całkowicie puste. Widać było ślady niedawnego użytkowania, jednak samo miejsce wydawałoby się być całkiem opuszczone. Miejsce to było już całkiem daleko od nich, nawet dwie godziny drogi podziemnymi przejściami.
- Sir, burza zdaje się słabnąć - stwierdził Codex.
- Chyba ci na oczy tym piachem padło, ja nic nie widzę - odburknął mu Guru, który najgorzej znosił nudne czekanie.
- Mówię, ci, wiatr słabnie, te największe kamienie już się nie podrywają.
- Ale mi pociecha...
W tym momencie Gveir, stojący przy wylocie z podziemnej sieci tuneli, usłyszał jakieś stukanie dochodzące od strony ciemnego otworu korytarza. Momentalnie nakazał ciszę, a jego ludzie się sprężyli. Stukanie powtórzyło się, jednak echo niesione wraz z odgłosem nie pozwoliło dokładnie określić odległości dźwięku od ich miejsca w jaskini. Mogło tez oznaczać wszystko.