Content

Archiwum

[Tatooine] Powrót z dalekiej podróży

[Tatooine] Powrót z dalekiej podróży

Postprzez Mistrz Gry » 28 Kwi 2019, o 23:50

Trouble przybywa z: [System Bettel] Kosmoport Zatoka Asteroid

Charakterystyczny koreliański frachtowie YT-1300 wyszedł z nadprzestrzeni w systemie Tatoo, gdzie głównym celem 99,99% podróży była legendarna planeta Tatooine. Trouble z ogromną ulgą przyjęła widok piaszczystej planety, która z każdą chwilą zajmowała co raz większy obszar głównego iluminatora. Była w domu, po tragicznych wydarzeniach w systemie Bettel, a także na planetach Hoth i Nal Hutta.
- Beep bip bip bop? - spytał R7 wskazując chwytakiem na widok zza szyby. Astromech, choć nie miał typowej zdolności odczuwania emocji innej osoby, na podstawie zachowania Sathine, obliczył iż kobieta najprawdopodobniej jest teraz szczęśliwa. Co prawda piaszczysty i sucha Tatooine średnio nadawała się dla robotów, to droid również okazał radość, jakby chciał być częścią radości blondynki. Blaszak dość silnie "przeżył" rozbrat z kobietą przez te kilka dni w "Zatoce Asteroid", na dodatek musiał znosić obecność obcych ludzi krzątających się po statku.
- Beeep bjwraa bip bop - R7 ponownie wydał serię pisków, tym razem wskazując na pusty fotel drugiego pilot. Prawdopodobnie chodziło mu o Jawę Koltriego, który nie wracał z nimi.

Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Tatooine] Powrót z dalekiej podróży

Postprzez Trouble » 29 Kwi 2019, o 08:25

Złomkiem szarpnęło nieco mocniej niż zwykle i okręt wyszedł z nadprzestrzeni wprost na piaszczyste Tatooine. Trouble milczała obserwując ich powolne zbliżanie się do planety, jak gdyby rozkoszując się tym widokiem. Co prawda nie było się czym rozkoszować, Tatooine nie należało do najpiękniejszych planet albo takich, na których przybywało się w legalnych interesach, ale koniec końców była to rodzinna planeta dziewczyny. Coś co przy odrobinie dobrej woli mogła nazwać domem. Przy tej myśli pozwoliła sobie nawet na uśmiech. Dom... Ależ to dziwnie brzmiało.
- Tatooine, mój drogi Śmigu. - Odpowiedziała mu dziewczyna i dotknęła jego blaszanej obudowy na czubku jego mechanicznej głowy, tak jakby miała go pogłaskać. - Mój dom. Niezbyt przyjemne miejsce. Jest tam gorąco, piasku zdecydowanie za dużo i jest szorstki, a mieszkańcy zwykle nieufni i nieprzyjemni... Ale to mój dom. Może ci się spodoba? O ile będę cię często czyściła... - Dodała ze śmiechem. Na następną uwagę astromecha, odnośnie Jawy, Trouble nieco zmarkotniała, choć starała się odpowiedzieć lekko, jak to miała w zwyczaju. - Obawiam się, że nie mógł się doczekać powrotu i sam znalazł sobie transport. Może go jeszcze spotkamy... Mam nadzieję. - Mruknęła na koniec do siebie. Prawdę mówiąc nie wiedziała czy tego chciała. Wciąż była na niego zła, że zostawił ją w tak trudnym położeniu w Zatoce Asteroid. Najgorsze trzy dni jej życia. Miała ochotę skopać mu dupsko, opierdolić od góry do dołu, przeprosić za swoje idiotyczne zachowanie, poprosić by wrócił, a w sumie to i wszystko naraz. Brakowało jej tego zrzędy.
- Halo, kontrola lotów. Tu YT-1300 Speeder. Zbliżam się do kosmoportu Mos Espa... - Ałć! Trouble złapała się za szczękę. Cholera... Po dostaniu bęcków od tamtego olbrzyma nieco ją pobolewała i niepokojąco klikała jak za szeroko otwierała buzię. Przynajmniej ząb przestał się ruszać, ale i tak gówniana sprawa. Kolejna pamiątka do swoich wojażu obok poparzenia przez wiąskę blastera. - ... Możecie wyznaczyć mi miejsce lądowania? - Dziewczyna miała do wyboru kilka kosmporotów, ale ostatecznie wybrała jeden z większych. Gdzieś gdzie z całą pewnością będzie miejsce, odrobina rozrywki, może jakaś drobna praca... Czy to dla jakichś drobnych przedsiębiorców lub dla Huttów, choć jak na jej gust, miała dość kłopotów i wolała mało inwazyjną robotę.
Image
Dwukrotnie odznaczony za męstwo w boju...

Wyrazy sympatii od forumowego kupotocza - Quorn Image
Awatar użytkownika
Trouble
Gracz
 
Posty: 276
Rejestracja: 23 Wrz 2018, o 15:48

Re: [Tatooine] Powrót z dalekiej podróży

Postprzez Mistrz Gry » 29 Kwi 2019, o 11:26

Mos Espa dawna górnicza kolonia, przemieniona następnie przez Huttów w miasto o charakterze biznesowym, oczywiście z ich punktu widzenia. Rozkwit miasta przypadał na umowne panowanie Jabby, kiedy do jego kasy spływały wszelkie kwoty manipulacyjne za handel niewolnikami, mieszkańcy emocjonowali się wyścigami śmigaczy, a na lokalnym targu można było nabyć wszelkiego rodzaju dobra oczywiście za horrendalne ceny.
Obecnie miasto nieco podupadło, choć dalej stanowi przystanek dla wielu najemników, a nawet turystów. Na targowisku, za kredyta lub dwa, usłyszeć można opowieści o nawiedzonym statku "Dusty Duck" rdzewiejącym na obrzeżach miasta od stu lat lub tajemniczym Nobocie, wałęsającym się bez celu droidzie protokolarnym rzekomo otoczonym przez złe duchy i Ciemną Stronę Mocy.
- YT-1300 "Speeder" lądowisko M-12/2 jest do twojej dyspozycji, masz wolny korytarz. Udanego lądowania. - odparł zaspanym głosem kontroler lotów.
-Beep bop? - spytał droid, tym razem wpatrując się w Sathine, choć ta chyba nie do końca zrozumiała intencję blaszaka.

***


Kilkadziesiąt minut później koreliański frachtowiec należący do Anathar osiadł na platformie lądowniczej. Zaraz wokół statku pojawił się pracownik lądowiska w celu odnotowania przybycia Trouble do Mos Espa. Tym razem był to niezbyt wysoki Twi'lek o jasnozielonym kolorze skóry.
- Witamy w Mos Espa. Pani nie po raz pierwszy u nas więc daruję sobie kurtuazję. - zagaił obcy - Za miejsce 100 kredytów, następna wezwanie do zapłaty przyjdzie drogą elektroniczną, ale... Hmm dziwne, ma pani niezapłaconą grzywnę, 500 imperialnych kredytów. To niepokojące... Jeżeli byłaby pani łaskawa skorzystać z naszego terminala, przy wyjściu z platformy by dokonać wszelkich płatności, byłbym zobowiązany.

Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Tatooine] Powrót z dalekiej podróży

Postprzez Trouble » 29 Kwi 2019, o 12:16

- Nie ma to jak entuzjastyczne powitanie... - Mruknęła do siebie samej, gdy zostało jej wyznaczone miejsce lądowania, a następnie skierowała swój okręt w wytyczone miejsce. R7 spojrzał się na nią i odezwał się w binarnym, ale Trouble tym razem nie zrozumiała co jej mały, obrotowy blaszak powiedział. - Hmm? Nie wyrażasz entuzjazmu czyszczeniem, czy sądzisz, że znowu wpadnę w kłopoty? - Dziewczyna sięgnęła do kieszeni i wyciągnęła swój podręczny tłumacz. Zwykle dogadywała się z droidem bez trudu, ale czasami... Czasami było ciężko. Prawdę mówiąc nie wiedziała czy tłumacz obsługiwał binarny, do tej pory korzystała z niego by sprawniej porozumiewać się z Koltrim, ale czemu by nie spróbować, nie? - Powtórzysz co tam popiskiwałeś, mały? Może tym razem cię lepiej zrozumiem.

***


- Cześć! - Trouble przyjrzała się mężczyźnie z zainteresowaniem. Nie wyglądało na to żeby go znała. Swego czasu miała tu sporo znajomych. Cóż, może kogoś z nich spotka w kantynie lub na mieście. Chwilowo jednak formalności. - Dzięki za przywitanie i przypomnienie. Tu są kredyty za postój... - Trouble przekazała mu wcześniej przygotowaną zapłatę. W końcu gdzie jak gdzie, ale tu wiedziała ile wypada zapłacić. - Zaraz też wpłacę grzywnę... W nadprzestrzeni nie miałam okazji tego zrobić. Dzięki wielkie. - Cóż, nie zapomniała o grzywnie i miała zamiar ją zapłacić. Po prostu do tej pory nie miała okazji. Nie miała zamiaru też wpadać w kłopoty w przyszłości z powodu paru kredytów, dlatego też natychmiast udała się do rzeczonego terminalu by dokonać przelewu. Gdy to już miała z głowy mogła się zastanowić co dalej.
Szukanie Koltriego odpuściła sobie już na starcie. Prawdopodobnie gdzieś tu był, gdzieś na tej planecie i choć populacja i rozmieszczenie ludności nie było zbyt duże, to i tak było to jak szukanie igły w stogu siana. Mogła też od razu zabrać się za drobne renowacje statku, udać się do kantyny lub... w sercu poczuła ukłucie bólu i tęsknoty. Dawno temu zostawiła za sobą rodzinny dom. Prawdę mówiąc, to statek stał się jej nowym domem, a nie chata jej ojca, którą po jego śmierci opuściła.
- Gówniane sentymenty. - Pokręciła gwałtownie głową jakby starając się wyrzucić tą myśl ze swojej głowy, ale momentalnie złapała się za szczękę, która pod wpływem takiego ruchu kliknęła. Chyba najlepiej swoją sentymentalną podróż było zacząć od zajęcia się zdrowiem. Nie sądziła, że ta szczęka i lekko ruszający się ząb, to coś poważnego, ale irytowało ją, gdy nagle przeszywał ją krótkotrwały ból lub słyszała kliknięcie. - Śmig! Idę na miasto. Zostań tu i unikaj kłopotów... - To powiedziawszy zgarnęła ze sobą parę kredytów, sprawdziła czy blaster jest sprawny i ze zgrozą uświadomiła sobie, że wyładowali jej ogniwo. No cóż... Musiała poszperać trochę na okręcie by znaleźć drugie, zapasowe. - Chyba zostanę śmieciarzem. Na Nal Huttcie znalazłam zapasowe ogniwo i parę innych, fajnych rzeczy. Jeszcze lepsze tutaj, z tamtą Togrutanką... - Gdy już wszystko się zgadzało, Trouble opuściła kosmport i udała się do miejscowego "rzeźnika". Facet nigdy nie miał okazji jej łatać bo i do tej pory unikała noży i ognia blasterowego, ale znała go z widzenia. Ojciec jej o nim opowiadał. Nastawienie szczęki, czy co tam miał zamiar zrobić, powinno mu zająć tylko parę chwil.
Image
Dwukrotnie odznaczony za męstwo w boju...

Wyrazy sympatii od forumowego kupotocza - Quorn Image
Awatar użytkownika
Trouble
Gracz
 
Posty: 276
Rejestracja: 23 Wrz 2018, o 15:48

Re: [Tatooine] Powrót z dalekiej podróży

Postprzez Mistrz Gry » 29 Kwi 2019, o 12:44

Trouble ruszyła przez zakurzoną alejkę Mo Espy. Po drodze mijała dziesiątki różnych istot, które wydawały się przemierzać piaszczystą planetę w bliżej nieokreślonym celu. Były to jednak pozory, gdyż każdy miał jakiś cel, zadanie, misję, zlecenie, interes. Sathine nie mogła uniknąć znienawidzonych przez nią Rodian, ale było też kilku umięśnionych, przystojnych mężczyzn niekoniecznie ludzkiej rasy. Wszystkiego po trochu. Nie brakowało także bezdomnych i żebraków, leżących na ziemi i wołających o najmniejszą jałmużnę. Nauczona doświadczeniem, blondynka nie podchodziła do nich. Nie raz ktoś litościwy dawał nabierać się na tanią sztuczkę, kończąc w najlepszym wypadku bez kredytów w kieszeni, a w najgorszym z dziurą pośrodku czoła.
Miejscowy konował jak zwykle miał otwarte, choć tym razem obyło się bez kolejek. Gdy Anathar przekroczyła próg lokalu, wewnątrz zszywany był tylko jeden gość z rozbitym łukiem brwiowym. Kontuzja typowa dla boksera bądź kogoś kto spróbował się w bitce w kantynie.
- Ooo Trouble, kto cię tak zaprawił? - spytał z wejścia Brolin, bo tak miał na imię medyk - Ktoś nie chciał zapłacić za usługi ale był silniejszy? Hmm siniaki świadczą że to nie sprawa z dzisiaj tylko sprzed paru dni. Szczęka też nieco krzywa, do nastawienia ale chyba bez złamania. Oczywiście tak na oko...
Facet dokończył zszywanie, pobrał opłatę, by fachowo umyć ręce w niezbyt czystej wodzie. Ta na Tatooine była towarem deficytowym, więc nie można było sobie pozwolić na jej marnowanie. Na całe szczęście spryskał jeszcze dłonie płynem do czyszczenia instalacji elektronicznych z wysoką zawartością alkoholu. Gość miał na oko 40 standardowych lat, brązową od słońca skórę, głowę wygoloną na łyso oraz elegancki zarost "circle" na twarzy. Gdyby ubrać go w garnitur mógłby uchodzić za średniej klasy biznesmena z 200 tysiącami kredytów na koncie. Niestety był tylko skromnym lekarzem na zadupiu Galaktyki.
- Co robimy? Na siniaki nic nie poradzę, zejdą za parę dni. Hmm chyba że masz jeszcze inny problem tam na dole? - zażartował konował - Czym dziś płacisz gotówką czy może szczęściem?

Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Tatooine] Powrót z dalekiej podróży

Postprzez Trouble » 29 Kwi 2019, o 20:16

Trouble niemal zapomniała jak chujowo oddycha się na Tatooine. Piach był wszechobecny, a drobny pył unosił się w powietrzu wpadając w oczy i w płuca. Nie zatrzymywała się jednak żeby odkaszlnąć czy przetrzeć oczy, takie coś było tutaj głupotą. Żebracy na poboczu mogli się wtedy szybko tobą zainteresować, podobnie jak i bardziej ambitne złodziejaszki, który zamiast przystawić ci blaster do pleców, to niepostrzeżenie wyciągną kredyty z kieszeni. Takie było Mos Espa - zakurzone, pełne niebezpieczeństw i różnorodności. Wśród nich Rodianie, na których widok Sathine schodziła na drugą stronę alejek, ale też całkiem przystojni mężczyźni, na których dziewczyna zawieszała oko na moment lub dwa. Nie była jednak w nastroju na igraszki. Jeśli się miała zastanowić, to jej partnerzy seksualni ostatnimi czasy nie kończyli najlepiej... Martwy Zabrak, załatwiony zresztą przez nią, Mirialanka do której wpadła ta, brrr, MOCNO DZIWNA Togrutanka, a teraz i Doris. Nie... Seks był jedną z czynności, który zwiększał jej wpadanie w kłopoty o kilkadziesiąt procent. Na to zaś nie miała ochoty jeszcze bardziej.
W końcu jednak doszła do zakładu "rzeźniczego" i przekroczyła jego podwoje. Wyjątkowo mało ludzi jak na miejsce praktyki lekarskiej Brolina. Czyżby Tatooine stało się nagle bezpiecznym miejscem czy dzisiejszy dzień jeszcze dobrze się nie zaczął i nie zaczęto znosić do budynku rannych?
- Czołem doktorku! - Powiedziała od progu wesoło, a szczęka zabawnie jej zawtórowała kliknięciem. - Prawie zgadłeś. Powiedzmy, że zabawa z kajdankami i zapomnienie hasła bezpieczeństwa nie jest najlepszym połączeniem... - Brolin popatrzył się na nią rozbawiony i zaczął strzyc brwiami, ale dziewczyna szybko wyprowadziła go z torów którymi prowadziła go wyobraźnia. - To jest jedna z tych historii, w których wpadam w kłopoty, dostaję łomot, ale i tak cudem wychodzę cało. Choć tym razem było blisko. Kajdanki też były. I łóżko. Nieciekawa historia. - Dodała szybko. - Tym razem płacę gotówką. Wiesz przecież, że szczęście się mnie nie trzyma. - Dodała z uśmiechem.
- Owszem, wiem to. Z tych kilku słów wynika też, że kłopoty, w których wylądowałaś, były nawet bardziej niż ciekawe, przeciwnie do tego co mówisz. Aleeee... raczej nie przyszłaś tu opowiadać o swoich przygodach, a połatać co się da. No dobrze, co my tu mamy... - Mężczyzna wskazał Trouble by usiadła, a następnie z uwagą przyjrzał się jej szczęce, a potem ją starannie wymacał. - Hmm. Tak jak sądziłem. Nie jest złamana. Tylko lekko wypadła ci "z zawiasów". Poczujesz teraz małe szarpnięcie i...
- Ała! - Krzyknęła zaskoczona, gdy obok szarpnięcia poczuła też niespodziewany ból.
- ... szczęka jak nowa. - Powiedział niewzruszony jej okrzykiem Brolin. Widać był już przyzwyczajony do takich atrakcji towarzyszących zabiegom. - Normalnie powiedziałbym żebyś przez kilka dni uważała i by twoja twarz nie natknęła się na lecącą w jej stronę pięść, ale wiem, że w twoim przypadku byłoby to bezcelowe lub wręcz zachęcające.
- Znasz mnie aż za dobrze... - Mruknęła mu dziewczyna, gdy macała sobie szczękę. - Dzięki wielkie. Irytujące uczucie, gdy ci coś ciągle klika lub boli. W ogóle, co słychać?
- Spodziewam się w najbliższym czasie dużo roboty i zamieszania. - Popatrzył się znacząco na dziewczynę.
- Oh...

Brolin i Sathine pogawędzili jeszcze kilka minut. Blondyna nie miała ochoty za bardzo opowiadać o kłopotach jakie miała, więc tylko oględnie stwierdziła, że miała kilka ekscytujących przeżyć i okazji do zarobku drobnych pieniędzy, a także, że roszady na stanowisku mechanika w jej statku są dość częste. Brolin, nie będąc tym wcale zaskoczony, podzielił się tym co ostatnio działo się w mieście i ubolewał, że nie może dostać porządnego alkoholu. Dziewczyna odnotowała ten fakt w głowie, z takim człowiekiem jak on lepiej było mieć dobre stosunki. Nie wiadomo kiedy będzie się potrzebować pomocy, a nie będzie się mieć grosza przy duszy, czyż nie? W końcu jednak, zgodnie z przewidywaniami Brolina, do jego zakładu dotoczył się kolejny klient i Trouble pożegnała się z nim, rzecz jasna wcześniej opłacając jego usługę. Stojąc na progu jego gabinetu dziewczyna zastanowiła się co dalej - rynek lub kantyna.
Cóż, miała w planach zajrzeć na tutejszy targ i zobaczyć czy znajdzie coś ciekawego, ale z drugiej strony miała ochoty na odrobinę rozrywki i podładowania baterii. Dlatego ruszyła do kantyny. Na miejscu miała zamiar strzelić sobie porządnego shota, a potem zamówić drinka i jeśli będzie okazja, to przysiąść do jakiejś partyjki Sabaka i wydać trochę kredytów. Ciekawe czy wciąż była tak dobra w karty jak pamiętała...
Image
Dwukrotnie odznaczony za męstwo w boju...

Wyrazy sympatii od forumowego kupotocza - Quorn Image
Awatar użytkownika
Trouble
Gracz
 
Posty: 276
Rejestracja: 23 Wrz 2018, o 15:48

Re: [Tatooine] Powrót z dalekiej podróży

Postprzez Mistrz Gry » 29 Kwi 2019, o 23:24

Trouble udała się do lokalnej kantyny, wydać trochę kredytów, które w ostatnim czasie raczej od niej uciekały, niż przybywały. Po drodze spoglądała tu i ówdzie, w celu odnalezienie Koltriego, jednak nigdzie go nie odnalazła. Jawa mógł przebywać równie dobrze w Anchorhead bądź Mos Eisley. W końcu dotarła do "mordowni", gdzie nikt nie przeprowadzał remontu od dobrych kilkudziesięciu lat.
Kantyna "Łeb Banthy" nie wyglądała najlepiej ani z zewnątrz, ani z wewnątrz. W środku bar zajmował środkową część dużego pomieszczenia, a długa lada niczym wydłużone koło, a raczej owal łączyła się ze ścianą, gdzie były drzwi na zaplecze, a także półka z alkoholami. Niegdyś biały kontuar, był teraz brudno-szary, podobnie jak stołki. W sali poustawianych było kilkanaście okrągłych stolików, jeden zakurzony stół do sabbaka oraz dwa podesty dla tancerek, których nie było oraz nieco większa scena dla niewielkiego zespołu grającego na żywo. Niestety estrada również była pusta, a właściciel trzymał na niej dodatkowe ławy, w razie gdyby ktoś postanowił zarezerwować lożę.
- Co dla ciebie? - spytał barman patrząc na Blondynkę - Niech zgadnę koreliańska whisky?
- Mówiłeś że jej nie masz... - burknął szaroskóry Zabrak będący przy barze.
- Cicho jakoś muszę zachęcać klientów...
Oprócz wspomnianej dwójki smutki zapijało trzech Twi'leków, zajmujących stolik w kącie, dwóch Rodian siłujących się na rękę, Ithorianin przeglądający przyrodniczy holozine oraz dwóch ludzi w przeciwległej części. Gdy Sathine sięgnęła wzrokiem jeszcze głębiej, dojrzała także osobliwą parę wymieniającą płyny ustrojowe - Durosa i ludzka dziewczynę.
- To co sobie życzysz? Może oprócz alkoholu, pokój do wynajęcia na piętrze? Albo jakieś inne atrakcje? - ponaglił Trouble barman, licząc na zarobek.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Tatooine] Powrót z dalekiej podróży

Postprzez Trouble » 30 Kwi 2019, o 06:55

Dotarcie do kantyny nie zajęło jej zbyt długo. Tutejsza mordownia była... ah! Trouble po przekroczeniu progu zaciągnęła się tutejszym zaduchem. Teraz dopiero poczuła się jakby wróciła do domu. Dziura nie z tej ziemi, ale dziura znajoma. Co prawda nie było zbyt dużo klientów, być może było jeszcze wcześnie i większość osób tu się znajdujących było widać od razu, ale nie omieszkała rzucić okiem w poszukiwaniu Koltriego. Niestety nie było go. No cóż, trudno. Byli za to Rodianie, kto takich gości wpuszczał do kulturalnego miejsca!? A także Zabrak przy barze... Jego widok nieco zaskoczył dziewczynę i niemalże potknęła się o własne nogi, ale szybko odzyskała rezon.
- Hej. Koreliańska whiskey? - Trouble musiała się poważnie zastanowić... Ostatni raz piła taki towar bodajże na stacji w Nieznanej Przestrzeni, kiedy to zaraz potem, lekko wstawiona, uciekała przed Imperium. Whiskey była dobra... Pościg też niczego sobie. - Hmm. Raczej jestem chętna na wspominki. Z powrotem na starych śmieciach po długim czasie... Poproszę raczej specjalność zakładu. - Powiedziawszy to dziewczyna się wyszczerzyła. Takowe lokale zwyczajowo posiadały małe, chujowe destylarnie, które produkowały najgorsze gówno w galaktyce. W cholerę niedobre, praktycznie do porzygania, ale mocne i tanie. W sam raz na rozgrzewkę. - I coś do przepicia, ale nie tak mocnego, ale też nie soczek... Może "Czerwonego Karła"? - Kiedy barman nalewał jej tutejszy specjał i zajął się zajęciem drugiego drinka, Trouble spojrzała się na stół do Sabaka. I tyle z zarobienia na jakichś kiepskich graczach. Hmm. - Z innych atrakcji, to pograłabym... - Zwróciła się na wpół do karczmarza, a na wpół do znajdującego się obok Zabraka. - Lubicie grywać w karty? - Tym razem pytanie padło bezpośrednio do klienta kantyny.
Image
Dwukrotnie odznaczony za męstwo w boju...

Wyrazy sympatii od forumowego kupotocza - Quorn Image
Awatar użytkownika
Trouble
Gracz
 
Posty: 276
Rejestracja: 23 Wrz 2018, o 15:48

Re: [Tatooine] Powrót z dalekiej podróży

Postprzez Mistrz Gry » 30 Kwi 2019, o 21:01

- "Czerwony karzeł" się na pewno znajdzie. - odparł barman, odgrażając się knykciem w stronę szaroskórego - A ty się nie odzywaj!
- Prawda boli, prawda Gyar? No cóż, niby ledwo, ledwo wiążesz koniec z końcem, ale upadłości nie ogłaszasz. A marudzisz... z pięć lat. - odpowiedział Zabrak, po czym zwrócił się do Trouble - Niestety nie jestem graczem, ani hazardzistą. Jeżeli już to wolę obstawiać wyniki wyścigów, choć te odkąd Imperium jest u władzy, raczej je delegalizuje...
- Ciszej do cholery, nie potrzeba mi tutaj politycznych kłopotów. - zganił obcego oberżysta, stawiając przed Sathine drinka w kolorze bladej czerwieni. Do oryginalnego "czerwonego karła" na pewno dużo mu brakowało, a i moc nie była ta, nie mniej na bezrybiu i rak ryba.
- Mówisz, że masz ochotę na wspomnienia? Cóż fajnie je mieć ale rzadko można na nich coś zarobić. Mnie raczej interesuje wszystko na czym mógłbym się wzbogacić. - kontynuował dyskusję mężczyzna - W ogóle to jestem Bart, a ty?
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Tatooine] Powrót z dalekiej podróży

Postprzez Trouble » 30 Kwi 2019, o 21:42

- Więc niech będzie i "Czerwony Karzeł". - Trouble zajęła miejsce przy barze w oczekiwaniu na drinka i zerknęła krzywo na Zabraka. To się towarzystwo dobrało. Żeby otwarcie mówić coś złego o Imperium trzeba było być albo cholernie odważnym albo głupim. Była też możliwość połączenia tych dwóch możliwości i prawdopodobnie dziewczyna znajdowała się w tej samej lidze co i on. Nie żeby sama była ich ogromną fanką, ale jakoś nieswojo się poczuła. - Czy ja wiem? Imperium nie jest takie złe... - Powiedziała ostrożnie. Barman miał racje, lepiej nie wchodzić na tematy polityczne, a już z pewnością nie mówić otwarcie, że się Imperium nie lubi. Z drugiej strony lepiej było coś powiedzieć na zaczepkę Zabraka. Nigdy nie wiadomo kto słuchał, a stwierdzenie, że "nie jest takie złe" było jeśli nie pozytywnym określeniem jej orientacji politycznych, to przynajmniej obojętnym.
- Dzięki. - Dziewczyna wzięła drinka i pociągnęła łyk. Cóż, nie był to najlepszy drink jaki w życiu piła, ale tutejszy standard. W każdym innym miejscu pewnie by się oburzyła z tego powodu, ale tu? Tu była do tego przyzwyczajona. - Jestem... - Dziewczyna zawahała się. -... Sathine. Choć większość woła na mnie Trouble. - Dziewczyna popatrzyła się i na Zebraka czy i ten zdecyduje się zdradzić swoje personalia, widać w końcu było, że z Bartem się nieźle znali. - Skoro interesuje cię na czym można się wzbogacić, to pewnie doskonale wiesz na czym można się obłowić. I pewnie słyszałeś co w piasku piszczy, nie? Dzieje się tu coś ciekawego ostatnio? Oprócz standardów typu wiązka blastera w plecy, nóż pod żebra, ciało w rynsztoku...
Image
Dwukrotnie odznaczony za męstwo w boju...

Wyrazy sympatii od forumowego kupotocza - Quorn Image
Awatar użytkownika
Trouble
Gracz
 
Posty: 276
Rejestracja: 23 Wrz 2018, o 15:48

Re: [Tatooine] Powrót z dalekiej podróży

Postprzez Mistrz Gry » 1 Maj 2019, o 22:56

- Cóż to Tatooine, tutaj nigdy się nic nie dzieje, a potem niespodziewanie przylatuje Imperium czy najemnicy od Huttów i zaczyna się jatka. - odparł pół żartem, pół serio Zabrak - Choć jeżeli chodzi o Mos Espa to z każdym rokiem to miasto jakby wymierało. Heh jeszcze przed niecałymi 40-laty słyszałem od ojca, że tutejsza społeczność emocjonowała się tą uzdrowicielką która mieszkała na Morzu Wydm. Na szczęście dla niej, ktoś ją ostrzegł że przybyli po nią łowcy...
- Kurwa, ile jeszcze tych politycznych historii Bart, co?? - zdenerwował się barman - Tym bardziej sprzed dziesiątek lat.
- Oj daj spokój, jest w tym trochę romantyzmu. Ze świeżych wieści, o których pewnie wiesz od 68ABY ciągle podsycają plotki o tym stumetrowym smoku Krayt, chociaż ja w to nie wierzę. Już ktoś by go wypatrzył z powietrza. - kontynuował rozmowę Zabrak.
- E tam, plotki, legendy i historia. W ostatnich dniach słyszałem że pojawił się problem z przewożeniem towarów. - przejął prym oberżysta - Co raz ciężej znaleźć solidnych przewoźników, nie wiem czym to jest spowodowane. Tfu niech was szlag, ale powiem. Ponoć imperialni ostatnio nieco zaostrzyli stosunki z Huttami i dochodziło do nieoficjalnych gróźb a nawet wymiany ognia. Nic dobrego z tego nie będzie...
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Tatooine] Powrót z dalekiej podróży

Postprzez Trouble » 2 Maj 2019, o 12:45

Na Tatooine nic się nie działo? Aż trudno jej było w to uwierzyć. Tu zawsze się coś działo, ale niekoniecznie z fajerwerkami. Przestępczy półświatek był tu mocno zakorzeniony i jeśli nawet z pozoru na ulicach panował spokój, to mogło się to bardzo szybko zmienić w gangsterskie porachunki. Spokój w takich miejscach był tylko pozorny, ktoś komuś nadepnie na odcisk i szambo wypływa na ulice.
- A kogoż mogą interesować smoki? Chyba tylko łowców liczących na perły, a żaden z nas nie wygląda tu na takiego. Zresztą, gdyby ktoś takiego smoka zabił, to miasto by huczało. W sumie... Ile perła takiego smoka może być warta kredytów? Bo aż się zastanawiam czy polowanie na takie bydle i ryzykowanie prawie pewnej śmierci byłoby dla kogokolwiek warte zachodu... - W pytaniu tym dziewczyna miała własny, ukryty cel. Tak się składało, że przypadkiem miała taką rzecz, ale do tej pory nie zdecydowała się co z nią zrobić. Zawsze mogła sprzedać i zdobyć sporo kredytów, pytaniem było - ile? - A ta cała uzdrowicielka, to pewnie już nie żyje, nie? Czterdzieści lat to kawał czasu, a i pewnie i wtedy miała swoje kilka lat. Jeśli nawet gdzieś żyje i się ukrywa, to pewnie jest zasuszoną starowinką, nie? Zresztą... Co Imperium do jakiejś szamanki lub innej zdziwaczałej doktorki?
- No nieźle... - Powiedziała do barmana. - Jeśli Imperium chce się brać za łby z Huttami, to będzie sajgon. Huttowie zawsze potrafili dbać o swoje interesy, zawsze tak było. Swoją drogą... To przewożenie towarów, to o czym mówimy? I gdzie? - Dziewczyna była zainteresowana informacją. Co prawda może nie żeby od razu wyruszać w drogę i do pracy, w końcu dopiero co tu przyleciała, ale warto było mieć gdzieś z tyłu głowy gdzie należałoby szukać zajęcia i zdecydowała się pociągnąć wątek nieco dalej.
Image
Dwukrotnie odznaczony za męstwo w boju...

Wyrazy sympatii od forumowego kupotocza - Quorn Image
Awatar użytkownika
Trouble
Gracz
 
Posty: 276
Rejestracja: 23 Wrz 2018, o 15:48

Re: [Tatooine] Powrót z dalekiej podróży

Postprzez Mistrz Gry » 3 Maj 2019, o 12:16

- W gruncie rzeczy są szaleńcy którzy dali się porwać legendzie. Część z nich nie wróciła, ale akurat wątpię by śmierć zadał im legendarny smok krayt. Sama wyprawa na Morze Wydm jest ryzykowna. Pustynia zbiera spore żniwo. A perła? Cóż nie znam się na tym, ale na pewno najmniejsze okazy mogą kosztować nie mniej niż kilka, kilkanaście tysięcy, a dorodne okazy hmm pewnie miliony kredytów. - odparł Zabrak, zamawiając w międzyczasie kolejnego drinka - Co do uzdrowicielki, cóż może mieć teraz koło 70-siatki, więc nawet na ludzka miarę nie jest to jeszcze górna granica życia. Ale uciekła z Tatooine. Przynajmniej tak mówią.
- Ale wam się zebrało na opowieści... - wtrącił barman, kręcąc głową. Rozmowę przerwał odgłos upadającego ciała. Wszystkie spojrzenia powędrowały w miejsce gdzie siedzieli Twi'lekowie. Jeden z trzech muszkieterów najwidoczniej nie wytrzymał tempa i spadł z krzesła, rozwalając się na podłodze. Nie mniej sytuacja nie wyglądała na komiczną, była po prostu żałosna.
- Wybacz szefie, zaraz go pozbieramy... - krzyknął jeden z posiadaczy głowoogonów i wraz z trzeźwiejszym kompanem podjęli się karkołomnej misji podniesienia biedaka.
- To miejsce schodzi na psy. - burknął pod nosem barman, znikając na zapleczu.
- Wracając do uzdrowicielki to niewielu pozostało którzy ją pamiętają z widzenia. Spora część umarłą ze starości, inni zmienili Tatooine na bardziej cywilizowane miejsca. Postać pozostała w legendach, hmm mówiono, że korzysta z mocy by pomagać, ale czy to prawda? Sam nie wiem. - kontynuował Bart - To prawda, Huttowie jak mało kto potrafią adaptować się do każdych warunków. Czy to Imperium, czy Republika czy jakieś lokalne władze. Nie jestem pewny czy imperialni są do końca świadomi zatargu z częścią karteli huttyjskich. W kosmoportowej kantynie oraz w głównym holu gdzie nie rzucisz kamieniem, możesz spotkać ludzi chcących coś przeszmuglować, przewieźć i tak dalej, ale nie ma chętnych do takich lotów. Wspomniane Imperium ostatnio wzmogło kontrole, a te w 90% przypadków kończą się zarekwirowaniem towaru no i odsiadką.
Oberżysta wrócił z zaplecza z wiadrem i szmatą, wyszedł zza kontuaru i postawił specjalistyczny sprzęt przy grupie Twi'leków, dysponując ich do posprzątania tego co zostawił po sobie ich nieprzytomny z przepicia ziomek. Owa sceneria musiała nie przypaść do gustu Ithorianinowi, gdyż warknął coś pod nosem i zostawiwszy kilka kredytów na blacie stolika, opuścił lokal.
- Sathine a ty co tutaj robisz? Nie widzę u twego boku kompana. Hmm może masz ochotę na odrobinę relaksu, na pietrze, co? - niespodziewanie wypalił Zabrak, ośmielony wypiciem kolejnej porcji alkoholu, a tych musiał wypić sporo, gdyż jego rasa cechowała się większą odpornością na trunki niż przeciętni ludzi.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Tatooine] Powrót z dalekiej podróży

Postprzez Trouble » 3 Maj 2019, o 16:08

Huh... Kilkanaście tysięcy kredytów, jeśli nie więcej. Cóż, dziewczyna nie znała się na błyskotkach, ale jej to odpowiadało. Jeśli będzie potrzebowała pieniędzy, to zawsze będzie mogła upchnąć gdzieś tą perłę. Chwilowo jednak wciąż zachowywała płynność, nie było więc z nią tak źle, szczególnie biorąc pod uwagę wszystkie atrakcje i darmowe loty, w których brała udział. Przez chwilę gawędzili o perłach i starych dziejach, gdy nagle rozległ się łomot! Imperium!? Nie... Uf. Dziewczyna przeżyła mały zawał serca. Kurwa! Z zażenowaniem popatrzyła się na Twi'leków, a potem dokończyła swojego drinka. Kurwa...
- Z mocy mówisz? - Dziewczyna poruszyła się niespokojnie na swoim miejscu. No tak, moc! Teraz sobie przypomniała co to było. Coś niebezpiecznego, przynajmniej tak mówiło Imperium... Ręka dziewczyny mimowolnie dotknęła jej szyi. Mimo, że wspomnienie Daemory było odległe o wiele dni, a odległość ich dzielącą z pewnością oscylowała w dziesiątki tysięcy lat świetlnych, to na samo wspomnienie mocy dziewczyna poczuła jakby uścisk jej... mocy znowu zacisnął się na jej szyi i począł miotać po piaskach Tatooine. - Bart, bądź tak miły i nalej mi jeszcze jednego... - Brr. Z trudem się powstrzymała by się nie wzdrygnąć ze strachu. Ta kobieta, to dopiero było ziółko.
- Huh. Aż tak Imperium weszło na głowę Huttom? Nie dość, że brużdżą im w interesach to i rekwirują towar i usadzają pilotów? - Dziewczyna pokręciła tylko głową. - Tylko czekać jak Ślimaki na to zareagują... - A, że zareagują, to było niemal pewne. Dziewczyna odnotowała jednak w głowie, że lepiej na Tatooine nie ładować się w transport niepewnego towaru i przemyt. Wyglądało na to, że Imperium ma rzeczywiście ostro na pieńku z Huttami i lepiej nie dostać się w krzyżowy ogień. Zwłaszcza teraz.
- Kompan? Jaki kompan? Po co mi kompan? - Powiedziała głupio na pytanie postawione przez Zabraka i spojrzała się na niego zdziwiona. Co... Relaks na piętrze? Nie... Nie! Dziewczyna się odrobinę odsunęła od mężczyzny. Jakoś... nie miała ochoty na spółkowanie. Na moment stanął przed jej oczyma obraz z Pasa Asteroid, gdzie naga, skuta, leżąca na łóżku była zdana na łaskę tamtych mężczyzn i... Dziewczyna lekko się przygarbiła. - Nie mam ochoty. - Odpowiedziała zwięźle na umizgi Zabraka. - Dzięki. Bart, będzie jeszcze jeden drink? - Sathine miała zamiar jeszcze na prędkości strzelić sobie drugiego drinka i ruszyć dalej. Nie wyglądało na to, że miało się dziać coś interesującego, chyba, że dalsze starania Zabraka o jej atencję, a te mogły przybrać różną formę, szczególnie, że koleś był już nieźle wstawiony... Ale w siebie musiał wlać tego alkoholu, huh. Pytanie tylko czy odmowa nie uderzy w jego ego.
Dziewczyna zerkała na faceta kątem oka, ale jeśli szczęśliwie nic się jej nie przydarzy, to po wypiciu drugiego drinka zapłaci i uda się rozejrzeć po rynku i sklepach. Chwilowo bez szukania czegoś konkretnego... choć może przydałby się jej jakiś kastet albo podręczny paralizator lub inna pałka do walki wręcz. Dobrze się biła, ale na większych przeciwników przydałoby się coś innego, a zabijać z blastera każdego nie może, to przynosi masę kłopotów. No i przy okazji może znajdzie coś "ciekawego", cokolwiek by to miało być. Może jakaś okazja, część do statku lub cokolwiek innego co by wpadło w jej oko.
Image
Dwukrotnie odznaczony za męstwo w boju...

Wyrazy sympatii od forumowego kupotocza - Quorn Image
Awatar użytkownika
Trouble
Gracz
 
Posty: 276
Rejestracja: 23 Wrz 2018, o 15:48

Re: [Tatooine] Powrót z dalekiej podróży

Postprzez Mistrz Gry » 4 Maj 2019, o 11:32

- Hmm, barman ma rację, lepiej tutaj nie rozmawiajmy tak otwarcie o tych dziwach i cudach. Nie wiadomo czyje uszy nasłuchują. - powiedział nieco trzeźwiej Zabrak - Wiadomo jak to z Huttami, oni zawsze trzymają swoją stronę. Jeżeli mogą zarobić na interesach z Imperium, to z nimi współpracują, ale jeżeli jest im nie po drodze... Cóż to Huttowie, dużo zależy też od kartelu.
Oberżysta znowu zniknął na zapleczu, a część klienteli zaczęła opuszczać lokal, w tym dwóch Rodian oraz sponiewierani trunkiem Twi'lekowie. W kącie sali pozostała zakochana para Duros i ludzka kobieta, a także po drugiej stronie sali dwóch ludzi, którzy bardzo cicho dyskutowali.
- Szkoda że nie chcesz pogadać na osobności, na pewno znaleźlibyśmy dużo wspólnych tematów, byłoby wesoło i w ogóle... - Bart zdecydowanie był rozczarowany decyzją Trouble, ale nie zamierzał być agresywnie nachalny - To na zdrowie!
Szaroskóry jeszcze chwilę posiedział przy barze, po czym opuścił go przed Sathine. Ta dokończyła drinka i w końcu pożegnała się z właścicielem kantyny, ruszając na pobliski targ, dawniej znany w całym sektorze.
Choć dzień zmierzał do końca, a lokalne gwiazdy powoli "spadały" za horyzont, na targowisku wciąż było sporo rozstawionych straganów. Nie brakowało stoisk z suszoną żywnością, gdzieniegdzie oferowali butelki wody po horrendalnych cenach, byli też zwykli zbieracze, zachwalający szmelc niewarty złamanego kredytu. Nieco głębiej Anathar mogła dostrzec kramy z lepszym asortymentem. Widać byli to bogatsi kupcy, bo choć ich kramy na zewnątrz były niewielkie, to w murowanej części sklepu można było znaleźć liczne części do statków i inne elektroniczne elementy.

Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Tatooine] Powrót z dalekiej podróży

Postprzez Trouble » 4 Maj 2019, o 18:46

Szczęśliwie dla wszystkich w kantynie nic nie doszło. No, może Zabrak był zawiedziony, ale Sathine uniknęła problemów z potencjalnie obrażonym mężczyzną. Prawdę mówiąc, aż dziw, że tak gładko poszło. Znając jej szczęście do przyciągania kłopotów, to dzień się jeszcze nie skończy, a ona po uszy będzie w jakimś gównie. Cóż, przynajmniej wciąż miała jeszcze odrobinę spokoju. Dopiła więc drugiego drinka, zapłaciła i w towarzystwie kolejnych osób opuszczających kantynę, ruszyła dalej na miasto. Pomału robił się zmrok, aż dziwne, biorąc pod uwagę, że prawie nic dziś nie załatwiła. Cóż, wzruszyła tylko ramionami i ruszyła się rozejrzeć po sprzęcie jacy tutejsi handlarze mieli do zaoferowania. Przez chwilę też zastanawiała się czego powinna poszukać - sprzętu na statek, czy może coś do obrony? Huh. Zagwozdka. Ostatecznie jednak jej wybór padł na broń. Jak się nie pospieszy, to po drodze na okręt zastanie ją noc, a lepiej było mieć coś pod ręką by w razie czego móc przywalić. Chwilę więc pokręciła się przy ulicznych straganach, ale ostatecznie stwierdziła, że poszuka czegoś u sprawdzonych kupców. Na takich zabawkach jak sprzęt do samoobrony nie wypadało oszczędzać.
Image
Dwukrotnie odznaczony za męstwo w boju...

Wyrazy sympatii od forumowego kupotocza - Quorn Image
Awatar użytkownika
Trouble
Gracz
 
Posty: 276
Rejestracja: 23 Wrz 2018, o 15:48

Re: [Tatooine] Powrót z dalekiej podróży

Postprzez Mistrz Gry » 5 Maj 2019, o 10:52

Trouble weszła do sklepu z szeroko pojętym asortymentem zbrojnym. Wewnątrz lokalu prócz Weequaya, który sprzedawał towar, znajdował się rosły, czarnoskóry mężczyzna, wygolony na łyso. Ten zapewne odpowiadał za bezpieczeństwo w hurtowni.
Poza nimi i Sathine, w środku przebywał takżę klient, opatulony szczelnie specyficznym nakryciem głowy, przechodzącym w szal, tak by chronił głowę i kark przed palącymi słońcami Tatooine. Oprócz tego, na nosie miał charakterystyczne google wzmacniające wzrok i dopasowujące zakres widzenia do zastanych warunków.
- Co sobie pan jeszcze życzy Calo... - zaczął ekspedient, nienagannym jak na Weequaya basikiem, ale nie dane było mu skończyć.
- Bez nazwisk, proszę. - odparł jegomość kładąc akcent na ostatnie słowo - Potrzebuję dwóch, lekkich, eleganckich i skutecznych na krótkim dystansie blasterów. Rozumie pan, prezent.
- Owszem, owszem. Hmm, za dwa dni mogę zorganizować ELG-3A. Idealny dla pań, dyplomatów i skry... skrywa się w nim piękno. - zaproponował obcy, drapiąc się po głowie - Może być?
- Tak, płacę z góry przelewem... - tajemniczy jegomość zakończył transakcję korzystając z terminalu. Gdy się odwrócił, pod jego płaszczem Trouble mogła dostrzec ciężki pistolet mandaloriański, utrzymany w nienagannym stanie. Mężczyzna przez sekundę wpatrywał się w Anathar, po czym ominął ją, opuszczając lokal.
- Co dla ciebie chłopcze? - spytał machinalnie sprzedawca, choć zaraz się poprawił - Oj przepraszam, znaczy dla pani? Czy aby nie pomyliłaś sklepu? Jedzenia nie mamy, a zabawki to nie tutaj...
Milczący wykidajło spojrzał na Weequaya i pokręcił głową. Widocznie ochroniarz nie tylko dbał tutaj o porządek, ale patrzył na ręce nieco nierozgarniętemu pracownikowi. W dzisiejszych czasach ciężko było o wykwalifikowany personel.
- To znaczy, potrzeba coś dla panienki? Jakiś gaz paraliżujący? Albo zestaw pierwszej pomocy?
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Tatooine] Powrót z dalekiej podróży

Postprzez Trouble » 6 Maj 2019, o 10:14

Trouble weszła do sklepu i przebiegła wzrokiem po znajdujących się tu osobach. Uh. Wyglądało na to, że była tu kolejka. W każdym razie przynajmniej mieli tu jednego klienta, który właśnie robił swoje zakupy, tego czarnoskórego karka, co robił najwyraźniej za ochroniarza i sprzedawcę. Cóż, w takim miejscu jak Tatooine dobrze było mieć kogoś odpowiedzialnego za ochronę mienia. Cóż, dziewczyna poczęła rozglądać się po sklepie, z nadzieją, że w międzyczasie wypatrzy coś ją interesującego, kiedy mężczyźni kończyli załatwiać interesy, a którym się jednym uchem przysłuchiwała. Uhu... Wyglądało na to, że gdzieś szykuje się grubsza afera. Dziewczynę niesamowicie korciło żeby dowiedzieć się o co w tym wszystkim mogło chodzić, taka jej kobieca natura, że lubiła wiedzieć wszystko o wszystkim, szczególnie jak tuż pod nosem działo się coś pikantnego, ale kolejny raz się upomniała, że na Tatooine przyjechała na wakacje, o ile wakacje w takim miejscu były możliwe.
W końcu jednak mężczyzna robiący zakupy zebrał się do zapłaty, a Sathine mogła zająć się swoimi zakupami. Odwracając się zlustrował ją jednak wzrokiem, jak gdyby oceniając... Dziewczyna znała to spojrzenie. A przynajmniej zdawało się jej, że to jedno z TYCH spojrzeń. Gdzieś z tyłu głowy zaczął jej bić dzwoneczek na alarm - jest blisko kłooooopooootów! Klient jednak wyszedł, prawdopodobnie stwierdzając, że nie stanowi dla niego żadnego problemu, wtedy Weequaya zwrócił się do niej...
- Chłopcze? Chłopcze?! - Dziewczyna skrzyżowała ręce na piersiach i spojrzała się spod łba na faceta. Bez, kurwa, przesady! - Nie kurwa, nie pomyliłam sklepu. Jestem dokładnie tu gdzie chce być. - Powiedziała opryskliwie, bocząc się na tą haniebną pomyłkę. Może i nie należała do modelek, ale lubiła jak ktoś mówił, że jest ładna. Było to miłe. A porównywanie jej do chłopca... - Szukam czegoś do samoobrony. Coś poręcznego, prostego w użyciu. Poradzę sobie z jego użyciem nawet w walce bezpośredniej. Jakiś paralizator? Pałka elektryczna? A może jakiś hold-out? Coś w tym stylu... Znajdzie się tu coś takiego? - Po chwili zastanowienia dodała też. - A ten zestaw pierwszej pomocy to po ile? - Znając jej farta do wpadania w burdel mogło się jej coś takiego przydać.
Image
Dwukrotnie odznaczony za męstwo w boju...

Wyrazy sympatii od forumowego kupotocza - Quorn Image
Awatar użytkownika
Trouble
Gracz
 
Posty: 276
Rejestracja: 23 Wrz 2018, o 15:48

Re: [Tatooine] Powrót z dalekiej podróży

Postprzez Mistrz Gry » 6 Maj 2019, o 20:21

- Pani wybaczy, ale pani tak ścięta jak mężczyzna. - odparł z rozbrajającą szczerością Weequay, wzruszając ramionami - Skoro nie pomylono sklepu to słucham.
Ekspedient spoglądał to na Sathine to na wykidajłę pilnującego lokalu. Sam ochroniarz jedynie kiwał głową, jakby nie był pewny czy bardziej zganić pracownika czy może sprawdzić tożsamość klientki. Ostatecznie po raz kolejny chrząknął i został na miejscu, przy drzwiach.
- Do samooobrony mówisz? Obecnie blasterów hold-out nie mamy. To broń dyplomatów i skrytobójców.
- Pani nie pyta o to czego nie mamy, ani do czego przeznaczona jest broń. - wtrącił się w końcu czarnoskóry mężczyzna, widocznie zirytowany gościem za ladą.
- Mamy pałkę pneumatyczną, teleskopową do samooborny wraz z opcją rażenia impulsami elektrycznymi. Ceny od 150 do 700 kredytów w zależności od jakości, funkcji i tak dalej. - zaczął prezentację Weequay - Mamy też same tasery, ale to już droższe zabawki. Co do zestawu pierwszej pomocy, podstawowy 30 kredytów, wersja zaawnsowana 75, a profesjonalne ponad 150... To panienka chce kogoś bić czy kogoś łatać?
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Tatooine] Powrót z dalekiej podróży

Postprzez Trouble » 8 Maj 2019, o 19:26

Dziewczyna poirytowana typkiem za ladą skrzyżowała ręce na piersiach i popatrzyła się na niego groźnie, ale ugryzła się w język. Mimo to, ten typek ją poczynał irytować i działać na nerwy, a sama nie należała do tych cierpliwych osób. Uparcie milcząc, co było u niej fenomenalnym osiągnięciem, wysłuchała co sprzedawca miał do zaoferowania, ale ostatecznie pękła. No po prostu nie mogła zdzierżyć gościa i nie dać mu jakiejś kąśliwej odpowiedzi.
- Jedno i drugie. Zaraz mnie szlag z tobą trafi i twoja facjata zostanie spłaszczona na tej ladzie, a potem będę musiała się szyć, bo twój kumpel stojący obok nauczy mnie, że przemoc nie jest rozwiązaniem jeśli się jest mniejszym od ochroniarza... Czym różnią się poszczególne zestawy medyczne? Nie obsługiwałam nigdy takiego sprzętu. A co do samego sprzętu do walki, to ta pałka teleskopowa z opcją rażenia impulsami elektrycznymi brzmi ciekawie... Chętnie się jej przyjrzę.
Image
Dwukrotnie odznaczony za męstwo w boju...

Wyrazy sympatii od forumowego kupotocza - Quorn Image
Awatar użytkownika
Trouble
Gracz
 
Posty: 276
Rejestracja: 23 Wrz 2018, o 15:48

Następna

Wróć do Archiwum

cron