Ashara przybywa z:[Zordo's Haven]Kantyna Wychodząc z zapełnionej kantyny na prawie pustą płytę lodowiska Ashara poczuła ulgę. Oczywiście prawie pustą, pod względem obecności ludzi, a nie statków. Tych było tu jednak pełno. Od małych frachtowców po wielkie, transportowe bestie. Mimo, że na lądowiskach na Zordo's Haven łatwo jest się zgubić , togrutanka bez przeszkód odnalazła swój statek. Na widok niewysokiej, smukłej sylwetki pani droid astromechaniczny R7 zapiszczał z radości.
-Jak się masz malutki?- czułe słowa Ashary, wypowiadane tylko do bardzo, ale to bardzo bliskich jej istot, spotkały się z jeszcze radośniejszą kaskadą pisków i trzasków oraz kiwaniem się na boki droida.
Chwilę potem z głębi korytarza wyłoniła się złota, sztywno poruszająca się postać.
-Witaj pani- droid protokolarny 3PO, okazał się w całej swojej okazałości, błyszcząc złotymi płytami.
-Gdzie Jack?- Ashara zadała to pytanie grzecznościowo. I tak wiedziała gdzie jest.
-W swoim pokoju. Powiedział, że zajmuje się bardzo ważną rzeczą- rozległ się mechaniczny głos 3PO.
Togrutanka skierowała się w kierunku pokoju Kormerina.
Taak, zajmuje się ważną rzeczą... Spaniem!- ostatnie słowo zostało już wypowiedziane podniesionym głosem, po wejściu do pomieszczenia.
Rozespany Jack, leniwie zbierał się z łóżka. Słyszał rozmowę, na korytarzu, więc chciał wstać, jednak zmęczenie okazało się silniejsze. Jednak nagłe i głośnie wtargnięcie Ashary niemal natychmiast postawiło go na nogi.
-Mamy robotę Jack. Eskortowanie transportu- Ashara szybko streściła Jackowi zlecenie.
-Ahaa. Suuuuper. Mogę już dalej iść spaaać?- mężczyzna nadal nie mógł do siebie dojść.
-Chyba żartujesz leniwcu, tylko byś spał. Idź sprawdzić stan techniczny wszystkich działek, generatorów osłon i komunikatorów- Togrutanka krótko trzymała swojego załoganta i zupełnie nie sprawiała osoby nieśmiałej. Jednak na takie luźne zachowanie dziewczyna pozwala sobie bardzo rzadko.
-Taaak jeest- Kormerin skierował się do wyjścia, głośno ziewając.
Kiedy barczysta sylwetka zniknęła w warsztacie, Ashara skierowała się do swojego pokoju. Przytulnego, przyjemnego i bez generatorów tarcz! Powoli też zaczęła odczuwać zmęczenie. Rzuciła się na miękkie łóżko. Chwilkę porozmyślała o wydarzeniach z Kantyny,ale nie trwało to nawet minuty i zamknęła oczy.