Content

Archiwum

[Zordo's Haven] Lądowiska

Re: [Zordo's Haven] Lądowiska

Postprzez Mistrz Gry » 27 Lis 2013, o 19:45

Kapitan statku w końcu uspokoił się stanął na środku pojazdu i powiedział:
- Jednego brakuje, to nic. Lecimy na Geemador, pewnie nikt tej planety nie zna, nie dziwię się. Mamy tam górzysto, ale całkiem dużo roślin. Większość bazy wykorzystuje ochronę góry, w środku, której jest zbudowana, więc póki nie wejdziecie będziemy mogli kogoś zestrzelić. W środku radźcie sobie sami, planu bazy nie ma, ale niewolników przetrzymują gdzieś w południowo-wschodnich sektorach. Nim więcej pochwyconych niewolników, tym lepiej dla was, szef lubi jak dostaje niewolników. No to zapinać pasy i spadamy!
Zaczęły się ostatnie przygotowania na pokładzie, każdy rozsiadł się wygodnie i czekał aż zaraz porwie ich hipernapęd gdzieś na Zewnętrzne Rubieże.

Arish i Reiner lecą do [Geemador] Kiedyś i łowca, będzie niewolnikiem
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Zordo's Haven] Lądowiska

Postprzez Rewixt Otrrasnir » 27 Lis 2013, o 23:11

-Barrzo piękna jenossstka, panjjje Hap*hik*ytanie, a ta tutaj... no... jadallnia teszz nicze*hik*ho sobie! Szy móhłby mi paan Hapitan poka*hik*zać hzie są łóżka? Pewnie są równie *hik* piękne! Oszywisie niech pan Hapitan naj*hik*pierff wypluje ze siebie to, so chsiał pan Hapitan powiedzieś, z sałym szasunhiem! - z nieskrywanym, pijackim entuzjazmem Rayn znowu nieudolnie zasalutował.
Nie wiedzieć czemu, przez chwilę wyobrażał sobie że na statku dadzą mu czarną opaskę na lewe oko i każą mówić jakimś dziwnym slangiem, który właśnie sobie obmyślał, by się nim posługiwać codziennie, a także zarazić nim załogę. Te i wiele innych planów Rayn zapisywał w pamięci, łudząc się że któryś z tych przebłysków geniuszu zapamięa
Image
GG: 13827349
Awatar użytkownika
Rewixt Otrrasnir
Gracz
 
Posty: 271
Rejestracja: 21 Lut 2011, o 22:13

Re: [Zordo's Haven] Lądowiska

Postprzez Lilith Blindshoter » 3 Gru 2013, o 03:56

„Ile można czekać? No ile?” Pierwsza godzina była pełnym napięcia oczekiwaniem. Jej umysł rwał się do lotu i nie mógł już doczekać się gdy silniki Smoka zapłoną ogniem. Następnie sięgnęła do swojej torby zawieszonej, totalnie w brew wszelkim przepisom bezpieczeństwa, na oparciu fotela i zaczęła zabijać czas gruntownym oglądaniem swoich nabytków. Potem przyszło znudzenie i w końcu rosnąca irytacja.
Gdy Kapitan w końcu się zjawił wyraz jego twarzy sprawił iż zniecierpliwienie momentalnie zmieniło się w niepokój. Pojawiło się to dziwne przeczucie, ze cos jest bardziej niż nie tak. Ale nie pytał. Padł rozkaz.. Musiała startować.
Statek był już gotów do lotu. Szybko zapuściła procedury przedstartowe. Wszystko było w porządku mogli by już startować. A potem wypytać o wszystko kapitana. Ale procedury, to procedury. Przełknęła palcami po kilu przyciskach chcąc skomunikować się kontrolą lotów.
- „Smok Krayt”, prosi o pozwolenie na start. – Zakomunikowała. Odpowiedziała jej cisza w eterze. Cóż, jednak musiała czekać. Nie rozumiała czemu to w ogóle tyle trwa. Z irytacja zabębniła palcami w pulpit sterowniczy. Dyspozytor w końcu raczył odpowiedzieć
- „Smok Krayt”, prosi o pozwolenie na start. – powtórzyła
- Zaśliniony Mynock pasował by lepiej. -Ton jego głosu był lekceważący i złośliwy – Macie zgodne na start. A teraz zabierajcie się stąd zanim Wilki Hutt Zordo zmieni zdanie i karze rozbić was na atomy. Lilith byłą pewna, że to wszystko to wina Virgila i Kirka. Miała nadzieje, że Kapitan porachuje im kości, albo przynajmniej powie coś do słuchu. Az ja świerzbiło żeby zapytać o to ojca od razu. Ale Teraz nie było czasu.
Lilith musiała zapomnieć o pytaniach, odegnać je i zająć się pracą. Zresztą tak czy siak w końcu startowali. Gdy statek powoli uniósł się na repulsorach i zaczął obracać się by opuścić hangar. Opuszczenie hangaru zajmuje zazwyczaj minutę lub dwie, jednak zadawało się że w nieskończoność suną do upragnionej gwiezdnej pustki. Dopiero tam w cichym zimnym kosmosie mogła uruchomić główne silniki Smoka. Gdy tylko tak się stało statek lekko zadrżała, a potem przyspieszył. Zgodnie z instrukcja Kapitana pospiesznie oddalała się od stacji, a potem ruszyli jeszcze dalej. Wciąż więziła ich studnia grawitacyjna. Jeśli mieli wykonać skok w nadświetlna musieli odlecieć dalej. Szybki i zwinny Smok nie miał z tym problemu. „Jeszcze minutka.” Pomyślała Lilith „Jeszcze chwilkę” Znów szybkimi wytrenowanymi ruchami niczym wytrawny muzyk jesteśmy uderzyła w kilka przycisków. Byli już poza zasięgiem grawitacji Nal Hutta, sekwencja skoku już się rozpoczęła. Po kilku sekundach byli już całkowicie bezpiecznie w nadprzestrzeni i ruszali ku nowej przygodzie.

Lilith w końcu odwróciła się do Ojca. Caleb nie był je prawdziwym rodzicem, ale po prawdzie był najlepszym ojcem jakiego mogła mieć. Chciała zapytać co właściwie się stało, jak udało się wyciągnąć pozostałych z kłopotów i czemu tak szybko odlecieli, ale w nim zdążyła coś powiedzieć pokręcił przecząco głową
- Nie teraz. – Wstał z fotela –Chodź, idziemy do pozostałych. Jest kilka spraw które trzeb omówić. Ale to dotyczy wszystkich.
Lil wstał i ruszyła za Kapitanem w kierunku mesy.
[Lilith i Caleb]Akcja przenosi się do: Statki i okręty [/b]
Image

Image
Awatar użytkownika
Lilith Blindshoter
Gracz
 
Posty: 334
Rejestracja: 3 Wrz 2011, o 01:33

Re: [Zordo's Haven] Lądowiska

Postprzez David Turoug » 30 Sty 2014, o 22:48

Saine Kela i William Hunt przybyli z: [Korelia] Coronet City

Koreliański frachtowiec YT-1930 o wdzięcznej nazwie "Poszukiwacz" osiadł na jednym z wyznaczonych lądowisk, na stacji orbitalnej Zordo's Haven. Zarówno Kela jak i Hunt, mieli już sposobność bycia w tym specyficznym miejscu, gdzie ręka Imperium nie miała aż takich wpływów jak w pozostałej części Galaktyki. Nim zdążyli opuścić statek, na platformie pojawiło się już paru "urzędasów" odpowiadających za porządek oraz uregulowanie portowych opłat. W końcu "jego okrucieństwo" Zordo musiał z czegoś żyć.
- Lepiej nie machać przed nimi pukawkami. Dokonamy stosownego przelewu i dadzą nam spokój. - rzekł Will i jak powiedział, tak zrobił, choć nie obyło się bez małych targów i drobnej dopłaty, bezpośrednio do kieszeni twi'lekańskiego kierownika zmiany, który zapewnił iż dopilnuje porządku i zabezpieczy maszynę.
- Beep deep dip bop? - spytał R9.
- Tak "Crush" zostajesz na razie na pokładzie. Tak na wszelki wypadek. - odparł właściciel droida.
- Biiiiiiiiip... - rzucił na odchodnym astromech, wydając zdecydowanie niezadowolony ton z wokodera.
- Ruszamy do kasyna "Sister Moon". Tam znajdziemy tajemniczego Z.V. - rzekł Hunt w kierunku Keli - W sumie... to on znajdzie nas.
Image
Awatar użytkownika
David Turoug
Administrator
 
Posty: 5312
Rejestracja: 28 Wrz 2008, o 01:25

Re: [Zordo's Haven] Lądowiska

Postprzez Saine Kela » 31 Sty 2014, o 17:33

Czas spędzony na Korelii szybko przeleciał i pozwolił im na przygotowanie wszystkich najważniejszych spraw, nim wyruszą na spotkanie z tajemniczym zleceniodawcą. Saine powysyłała wszystkie raporty, zostawiła wiadomość matce i załatwiła sobie urlop w pracy, poza tym, nic więcej nie miała do zrobienia. Przygotowania do wyjazdu nie trwały długo, bo i tak nie miała przy sobie nic więcej ponad to, co już zabrała wcześniej na Almanię.
Podróż na Zordo's Haven nie była męcząca, a po wylądowaniu na miejscu, trzeba było jeszcze pozałatwiać zwykłe formalności. Była tu może raz, może ze dwa razy, ale nawet to jej wystarczyło, by nie mieć o tym miejscu dobrego zdania. Wolała się trzymać z dala od podobnych miejscówek, ale w tym wypadku nie mieli zbyt wielkiego wyboru.
- Już nie mogę się doczekać tego spotkania. - odparła z lekkim zrezygnowaniem i delikatną ironią. - Mam nadzieje, że będzie bardziej wylewny niż za pośrednictwem poczty.
Podążyła wraz z Huntem na wyznaczone miejsce spotkania, mimo wszelkich obaw i podejrzliwości, była też niezwykle zaciekawiona i chciałaby zaspokoić tą ciekawość, właśnie przez spotkanie z tajemniczym jegomościem.

Saine Kela i William Hunt przenoszą się do: [Zordo's Haven] Kasyno "Sister Moon"
Image

Image

GG: 6687478
Awatar użytkownika
Saine Kela
Gracz
 
Posty: 710
Rejestracja: 18 Cze 2013, o 13:04
Miejscowość: Pandarium/Ruda Śląska

Re: [Zordo's Haven] Lądowiska

Postprzez Blaze Corr » 13 Paź 2014, o 21:43

"Kresh" Osiadł na płycie lądowiska z hukiem, wywołującym wrażenie, że ta kupa durastali waży jeszcze więcej niż w rzeczywistości. Zabezpieczył wszystkie systemy przed nieautoryzowanym dostępem i upewnił się, że cały swój ekwipunek ma przy sobie. W końcu przyleciał tu do pracy, więc musi sprawiać również odpowiednie wrażenie. Nie było lepszego miejsca we wszechświecie dla ludzi jego pokroju, dającego tak wielkie możliwości zarobku i wyrobienia unikatowych kontaktów, pomocnych w przyszłości.
Asto pewnym krokiem wyszedł ze statku i wzrokiem odszukał osobę, z którą należy się rozliczyć, za planowane spędzone tutaj dwie doby. Po uregulowaniu płatności ruszył przed siebie.

Przenosi się do: Kantyna
Image
Image
Awatar użytkownika
Blaze Corr
Gracz
 
Posty: 179
Rejestracja: 29 Sty 2013, o 16:42

Re: [Zordo's Haven] Lądowiska

Postprzez Drex Aurelian » 24 Paź 2014, o 16:17

Drex Aurelian przybywa z: [Statki i okręty]

Drex wyszedł z rozklekotanego promu, który przywiózł go do Zordo's Haven, po tym kiedy opuścił załogę Thara. Przyszedł czas na zmiany, więc tak też się stało, dlatego Korelianin jest w tym momencie tutaj. Aurelian na chwilę przystanął przyglądając się lądowisku, jednak szybko został przepchnięty przez tłum ludzi, którzy też wychodzili z promu. Zręcznie wyszedł spośród reszty przybyłych i skierował swoje kroki ku miejscu, gdzie będzie mógł przeczekać jakiś czas, a następnie udał się do kantyny, w poszukiwaniu roboty.
Idąc, Drex zauważył jak wiele jest osób na stacji i jak bardzo są różnorodne. Była to miła odmiana, po tylu latach służby u mandaloriańskich piratów. Jedno jest pewne, gotówka się kończy, szybko trzeba znaleźć jakąś robotę, choć wypadałoby mieć jakiegoś współpracownika. Może jakiś najemnik, lub pirat który też porzucił robotę, a Aurelian go zna się znajdzie? Małe szanse, ale pomarzyć zawsze można...

Akcja przenosi się do [Zordo's Haven]Kantyna "Zordo's Den"
Image
Awatar użytkownika
Drex Aurelian
Gracz
 
Posty: 81
Rejestracja: 28 Mar 2013, o 13:06
Miejscowość: Łódź, kraina dresiarzy i wojen klubów

Re: [Zordo's Haven] Lądowiska

Postprzez Blaze Corr » 4 Gru 2014, o 19:41

Szli w milczeniu, mijając kolejne osoby lub istoty nieznanych ras. Wzrok Deva wodził za każdym z nich, obserwując uważnie każdy ruch - ot stary nawyk, lubił czuć się pewnie. Co jakiś czas odczuwał na sobie ciekawskie spojrzenia dziewczyny, lecz dla dociekliwszego obserwatora było łatwe odczytanie jej odczuć. Strach i niepokój. Widocznie zbłądziła na tyle, że zaufała poznanemu 10 minut wcześniej mężczyźnie, lecz miała szczęście, że tym mężczyzną okazał się akurat Asto.
- Może nie wygląda porażająco, ale sporo potrafi. - wskazał gestem ręki na swój statek, by po chwili znaleźć się już w środku. Klapa pokładowa zatrzasnęła się z charakterystycznym szczękiem durastali, a ciemność ogarnęła wnętrze statku. Chwilę potrwało zanim całe oświetlenie zdążyło się włączyć.
- A teraz powiedz o sobie coś bardziej prawdziwego. - uśmiechnął się ciekawsko, stojąc naprzeciwko niej.

Dev i Kate przenoszą się do Kresh
Image
Image
Awatar użytkownika
Blaze Corr
Gracz
 
Posty: 179
Rejestracja: 29 Sty 2013, o 16:42

Re: [Zordo's Haven] Lądowiska

Postprzez Rafael Rexwent » 14 Sty 2015, o 20:57

Ashara przybywa z:[Zordo's Haven]Kantyna

Wychodząc z zapełnionej kantyny na prawie pustą płytę lodowiska Ashara poczuła ulgę. Oczywiście prawie pustą, pod względem obecności ludzi, a nie statków. Tych było tu jednak pełno. Od małych frachtowców po wielkie, transportowe bestie. Mimo, że na lądowiskach na Zordo's Haven łatwo jest się zgubić , togrutanka bez przeszkód odnalazła swój statek. Na widok niewysokiej, smukłej sylwetki pani droid astromechaniczny R7 zapiszczał z radości.
-Jak się masz malutki?- czułe słowa Ashary, wypowiadane tylko do bardzo, ale to bardzo bliskich jej istot, spotkały się z jeszcze radośniejszą kaskadą pisków i trzasków oraz kiwaniem się na boki droida.
Chwilę potem z głębi korytarza wyłoniła się złota, sztywno poruszająca się postać.
-Witaj pani- droid protokolarny 3PO, okazał się w całej swojej okazałości, błyszcząc złotymi płytami.
-Gdzie Jack?- Ashara zadała to pytanie grzecznościowo. I tak wiedziała gdzie jest.
-W swoim pokoju. Powiedział, że zajmuje się bardzo ważną rzeczą- rozległ się mechaniczny głos 3PO.
Togrutanka skierowała się w kierunku pokoju Kormerina. Taak, zajmuje się ważną rzeczą... Spaniem!- ostatnie słowo zostało już wypowiedziane podniesionym głosem, po wejściu do pomieszczenia.
Rozespany Jack, leniwie zbierał się z łóżka. Słyszał rozmowę, na korytarzu, więc chciał wstać, jednak zmęczenie okazało się silniejsze. Jednak nagłe i głośnie wtargnięcie Ashary niemal natychmiast postawiło go na nogi.
-Mamy robotę Jack. Eskortowanie transportu- Ashara szybko streściła Jackowi zlecenie.
-Ahaa. Suuuuper. Mogę już dalej iść spaaać?- mężczyzna nadal nie mógł do siebie dojść.
-Chyba żartujesz leniwcu, tylko byś spał. Idź sprawdzić stan techniczny wszystkich działek, generatorów osłon i komunikatorów- Togrutanka krótko trzymała swojego załoganta i zupełnie nie sprawiała osoby nieśmiałej. Jednak na takie luźne zachowanie dziewczyna pozwala sobie bardzo rzadko.
-Taaak jeest- Kormerin skierował się do wyjścia, głośno ziewając.
Kiedy barczysta sylwetka zniknęła w warsztacie, Ashara skierowała się do swojego pokoju. Przytulnego, przyjemnego i bez generatorów tarcz! Powoli też zaczęła odczuwać zmęczenie. Rzuciła się na miękkie łóżko. Chwilkę porozmyślała o wydarzeniach z Kantyny,ale nie trwało to nawet minuty i zamknęła oczy.
Image

"Nie wahaj się powiedzieć ludziom na których ci zależy o uczuciach żywionych do nich. Bo jutro może ich tam nie być." ~ Akagi

"If you do not fight now, then when will you?" ~ Type-005
Awatar użytkownika
Rafael Rexwent
Gracz
 
Posty: 290
Rejestracja: 7 Lis 2014, o 17:01

Re: [Zordo's Haven] Lądowiska

Postprzez Ayle Dara » 14 Sty 2015, o 22:55

Ayle przybywa z [Zordo's Haven] Kantyna

- Do zobaczenia w przestrzeni - rzucił w stronę pilotów i wraz ze swoją załogą ruszył w kierunku statku. Nie miał wcześniej czasu wyjaśnić im zbytnio czym dokładnie się zajmują. Wiedzieli jedynie, że mają obsługiwać działka. Nie byli zbyt wymagający w kwestii pracy. Nie zadawali pytań, po prostu brali co im dawano. Mężczyznę dziwiło, że przeżyli w tym świecie tak długo. A może to właśnie był ich sekret?
- Lecimy moim YT-2400, eskortujemy Actiona IV. Będzie z nami jeszcze jeden YT-2400. Lata nim jakaś dziewucha i cholera wie kto jeszcze. Rzekomo sławna załoga, o której ja nigdy nie słyszałem - ciągnął. Spieszyło mu się w stronę statku, nie zdążył wykonać przeglądu. Wprawdzie robił to tuż po lądowaniu, ale cholera wie co mogło się w takim miejscu jak Zordo's Haven wydarzyć.
- Na składzie mam dwie wieżyczki z podwójnymi działkami oraz działo jonowe. Ładujecie na mój rozkaz, chyba, że każę wam ładować bez rozkazu - mówiąc to już widział swój statek - Na składzie brak droidów, więc nie uszkodźcie niczego. Ja latam jak młody bóg, więc raczej nic nas nie trafi na tyle mocno, żebyśmy nie dolecieli do domu - kończył zdanie już wewnątrz statku - Co jeszcze, co jeszcze... - mruczał pod nosem - A, tak! Dowodzi nami ta dziewka, co było najgłupszym pomysłem w moim życiu. Jak coś się spierdoli, robimy to po naszemu. Mówiąc po naszemu, mam na myśli po mojemu - wziął głęboki oddech. Upewnił się, że załoga zrozumiała każde jego słowo. Pokazał im szybko co się gdzie znajduje, przydzielił im konkretne funkcje - mężczyzn posadził na wieżyczkach, zaś kobietę na działku jonowym. Nie mieli więcej pytań, więc wziął się za przegląd statku. W razie czego mógł dopowiedzieć wszystko w trakcie lotu. Wątpił, że uda mu się dokonać całkowitej kontroli, ponieważ zajmowało to kupę czasu. Sprawdzał elementy, którym najczęściej zdarzało się psuć oraz te, które były wystawione na ataki z zewnątrz.
Image
Awatar użytkownika
Ayle Dara
Gracz
 
Posty: 148
Rejestracja: 3 Sty 2015, o 19:48

Re: [Zordo's Haven] Lądowiska

Postprzez Mistrz Gry » 15 Sty 2015, o 01:06

W umówionym czasie, nadeszła wiadomość od właściciela Actiona IV. Został przedstawiony plan lotu i dodatkowo pozyskana eskorta. Po za maszynami Ashary i Ayle miały lecieć jeszcze 2 X-TIE.
Procedury poszły gładko i bez większych trudności. Niedługo po wyjściu z miejsc postoju jednostki latające ustawiły się wokół jednostki eskortowanej. - Jak mniemam ustaliście kto dowodzi eskortą. Nie mieszam się do tego. Mój statek musi dotrzeć od celu. - Kapitan mówił spokojnie i dobitnie. - Będę podawał koordynaty przed samym skokiem. Nie che by coś wyciekło. - Może to była oznaka paranoi, a może tylko uzasadniona ostrożność.
Jak rzekł, tak i uczynił.Po kilku minutach, przyszły dane do pierwszego skoku. Zostało juz tylko kilka chwil do rozpoczęcia akcji. - Gotowy. - Dał sie słyszeć komunikat, jednego z pilotów myśliwców. - Drugi gotowy. - Potwierdził skrzydłowy.
- Do wszystkich. Skok na mój znak. - Obwieścił kapitan Actiona. - Skok.- Gwiazdy rozmyły się tworząc wszystkim znane smugi. Zaczęło się.

Akcja przenosi się do [Zewnetrzne rubieże] - Dostarczyć ladunek
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Zordo's Haven] Lądowiska

Postprzez Mistrz Gry » 4 Lut 2016, o 21:00

Ayle Dara przybywa z: [Taris] Podmiasto

Lot z Taris przebiegł spokojnie, bez żadnych niespodziewanych wydarzeń. Ayle Dara z poprzedniej wyprawy na pewno był bogatszy o sporą dawkę doświadczeń, a takżę o jakieś dziesięć tysięcy kredytów oraz imperialny token. Szczególnie z tą ostatnią rzeczą musiał uważać, w końcu jego nieopatrzne wykorzystanie, mogłoby przyprawić mu więcej problemów niż korzyści.
Frachtowiec Zeltrona spokojnie osiadł na jednym z wolnych lądowisk stacji Zordo's Haven. Jeszcze dobrze wsporniki nie osiadły na płycie, gdy do doku wkroczyło troje urzędników, oczywiście spod znaku, Hutta by pobrać opłaty za korzystanie dóbr oferowanych przez dalekiego krewnego Jabby.
- Witamy na Zordo's Haven. Wstępna opłata za owe stanowisko wynosi 100 kredytów, plus 50 za najbliższy, standardowy dzień postoju. Reszta zostanie pobrana, gdy zechce pan nas opuścić, panie... - zaczął rozmowę rosły Twi'lek o muskulaturze godnej gladiatora, czekając aż Zeltron się przedstawi, choć równie dobrze mógł podać dowolne imię i nazwisko z galaktycznego spisu urodzin.
- Czy życzy pan sobie jakiś dodatkowych usług naprawczych? - dodał nieco milszym tonem mężczyzna rasy ludzkiej, spoglądając to na Darę, to na jego statek. Trzeci z osobników, będący Muunem, jedynie przyglądał się sytuacji, stanowiąc wsparcie na wypadek nieoczekiwanych działań ze strony różowoskórego przybysza.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Zordo's Haven] Lądowiska

Postprzez Ayle Dara » 7 Lut 2016, o 04:25

Podróż z Taris wykorzystał aby pocieszyć się trochę statkiem, poszaleć w przestrzeni kosmicznej, odzyskać pewność siebie oraz czucie nad sterami. Hipernapęd działał bez zarzutu, zupełnie jakby dopiero wyszedł z fabryki. Dotarcie do Zordo's Haven nie sprawiło mu najmniejszych kłopotów. Pozostawało jedynie osiąść na lądowisku oraz rozejrzeć się za jakąś robotą.
Opuszczając statek, został przywitany przez trzy postaci. W sposób dosyć szorstki oraz formalny, czyli przez samego Zeltrona po prostu znienawidzony. Wyciągnął wymagane od niego kredyty z lekkim westchnięciem, pozbywając się ich niechętnie, pomimo małej fortuny zalegającej na statku. Doskonale wiedział, że straci ich jeszcze więcej, albowiem w kantynie oczekiwały na niego kuszące drinki. Liczył jednak, że znajdzie się dla niego praca, która zwróci mu wydane na pobyt pieniądze z nadmiarem.
- Ayle Dara - przedstawił się, bez wahania. Nie było najmniejszej potrzeby, aby podszywać się pod kogoś innego. Jego nazwisko było w pewnym stopniu jego wizytówką, kojarzoną w specyficznych kręgach - Naprawy nie będą konieczne, statek jest w dobrym stanie - dodał, zwracając się do drugiego urzędnika.
Image
Awatar użytkownika
Ayle Dara
Gracz
 
Posty: 148
Rejestracja: 3 Sty 2015, o 19:48

Re: [Zordo's Haven] Lądowiska

Postprzez Mistrz Gry » 7 Lut 2016, o 16:08

Gdy Dara się przedstawił, muskularny Twi'lek skrupulatnie odnotował w datapadzie jego dane oraz informacje dotyczące statku i jego numeru. Przez chwilę zaległa cisza, podczas której jeden z przedstawicieli pracowników doku dokonywał jakiś notatek, mężczyzna rasy ludzkiej sceptycznym wzrokiem wodził po kadłubie jednostki Ayle, natomiast milczący Muun prześwietlał swym spojrzeniem różowoskórego Zeltrona.
- Z mojej strony to wszystko. Jeżeli będzie pan u nas przebywał dłużej niż miesiąc, to należy uiścić połowę opłaty na przesłane panu dane. Gdyby pan jednak potrzebował jakiś konsultacji technicznych, zapraszam do mojego kolegi - Julesa Laike'a. - rzekł w końcu Twi'lek, chowając elektroniczny notatnik.
Przez chwilę wszyscy spoglądali na siebie, by siłacz i człowiek ruszyli do wyjścia z lądowiska. O dziwo na płycie pozostał wysoki, majestatyczny Muun, który gestem zaprosił do siebie przybysza. Obcy był ubrany w gustowną szatę, na którą nałożył zapewne drogi płaszcz o szaroczarnych odcieniach. Choć Dara do ułomków nie należał, to musiał zadrzeć głowę do góry by patrzeć w oczy ostatniego z przedstawicieli Zorda, jaki go przywitał.
- Ayle Dara, ostatnio trochę o tobie słyszałem. Galaktyka w gruncie rzeczy nie jest aż taka duża, przynajmniej jeżeli chodzi o przepływ informacji. Swoją drogą Taris to ciekawa planeta, nieprawdaż? Ale nie przyszedłem tutaj by podyskutować o tym świecie. - rzekł niskim, basowym głosem Muun, wręczając standardową swemu rozmówcy niewielką, standardową karteczkę z wypisanymi danymi - Miałem to przekazać i w gruncie rzeczy radziłbym się stawić. Nie masz nic do stracenia, a możesz zyskać. Do zobaczenia.
Obcy szybko, aczkolwiek z godnością, opuścił dok, gdzie wylądował Ayle. Zeltron spojrzał na sklejoną kartkę, którą niezwłocznie odpieczętował. Choć sposób komunikacji był archaiczny, to na pewno bardzo skuteczny i zapewniający dyskrecję.

    Dzisiaj. 20 czasu lokalnego. Kantyna Zordo's Den. UC.


Nim Dara przeczytał krótki komunikat drugi raz, litery rozmyły się i zniknęły z karteluszki. Widocznie w kontakcie z powietrzem, jakaś substancja doprowadziła do zaniku liter. Teraz tylko od najemnika zależało czy skorzysta z zaproszenia od tajemniczego "UC" czy zignoruje treść listu i będzie podążał własną drogą.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Zordo's Haven] Lądowiska

Postprzez Ayle Dara » 9 Lut 2016, o 04:58

Nie sposób było przeoczyć sceptyczny wzrok technika. Sam Zeltron pozwolił sobie zerknąć na kadłub. Statek wciąż był sprawny i dobrze zadbany. Faktycznie, mógłby mu się przydać jakiś dokładniejszy przegląd. Nie chciał jednak, aby stało się to akurat na Zordo's Haven, gdzie przegląd mógł również w pakiecie zawierać dokładniejsze przeszukanie zawartości. Znajdowało się tam kilka przedmiotów, w szczególności token, których istnienia wolał nie ujawniać światu. Sekrety mężczyzny były co prawda dobrze ukryte, w specjalnie do tego przeznaczonych schowkach, ostrożności jednak nigdy nie za wiele.
Spojrzenie Muuna również było całkiem wymowne. Ayle uśmiechnął się jedynie rozbrajająco w jego kierunku i odwrócił wzrok do przemawiającego Twi'leka. Wysłuchał standardowych informacji dokładnie i kiwnął głową, na znak że wszystko zrozumiał. Widząc, jak obcy ruszają w stronę wyjścia, sam przemytnik postąpił krok. Zatrzymał się jednak, widząc, ze na płycie lotniska wciąż pozostawała jakaś istota. Był to wysoki Muun, który gestem zaprosił czerwonoskórego do siebie. Czyżby jego uśmiech aż tak go oczarował? Być może znieważył? Jak szybko się okazało, powód był zasadniczo inny.
- Dzięki, teraz wiem jak czują się celebryci, rozpoznawani na każdym kroku - uśmiechnął się do Muuna - Taris jest faktycznie ciekawe. Sporo tam ładnych kobiet - rzucił jeszcze, niby od niechcenia, chwytając kartkę. Nim dobrze zdążył zrozumieć wiadomość, litery rozmyły się, pozostawiając Zeltrona w pewnej niepewności. Nienawidzę tych tajemniczych zagrywek - przemknęło przez głowę hazardzisty. Przez dobre kilkadziesiąt sekund stał na płycie lotniska, zastanawiając się nad finalną decyzją. W końcu ruszył w kierunku kantyny, z zamiarem wypicia kilku drinków i poczekania na tajemniczego UC.

Ayle Dara udaje się do: [Zordo's Haven] Kantyna "Zordo's Den"
Image
Awatar użytkownika
Ayle Dara
Gracz
 
Posty: 148
Rejestracja: 3 Sty 2015, o 19:48

Re: [Zordo's Haven] Lądowiska

Postprzez Ayle Dara » 26 Sie 2016, o 17:30

Ayle wraca na Lądowiska po upojnej nocy z martwą już Twilekanką. Ma ze sobą tajemniczy naszyjnik i pełno wątpliwości

Nie zastanawiał się długo. Na stacji kosmicznej Zordo spędził i tak zbyt wiele czasu. Wcześniej jednak nic nie było wstania zmotywować go do odlotu. Korzystał z lokalnych atrakcji tyle ile tylko mógł. Sytuacja uległa w końcu zmianie. Natrafiła się okazja, nadano mu cel. Znudzone kości domagały się akcji, odezwała się wiecznie niezaspokojona potrzeba przygody. Ayle doskonale wiedział, że prędzej czy później skończy na Tatooine. Zawsze miał problemy z samokontrolą, nie potrafił powstrzymać się przed skokiem w sam środek wiru wydarzeń.
Skierował się w stronę swojego statku. Tam najlepiej mu się myślało. W głowie siedziało mu dużo więcej pytań niż odpowiedzi. Kim był ten Fenn? Ciężko było odnaleźć kogoś po samym imieniu. Zwłaszcza na tak chaotycznej planecie jaką bez wątpienia było Tatooine. Nie wiedział nawet od jakiego miasta zacząć poszukiwania. Mos Espa? Może Mos Eisley? Zaklął cicho pod nosem. Nie wiedział nic, poszlaki jakie posiadał były znikome. Rozpytywanie o tą sprawę w kantynie na Zordo's Haven, w kontekście niedawnego zabójstwa, zdawało się być wołaniem o śmierć. Zeltron nie mógł ściągać na siebie niepożądanej uwagi.
Wciąż bolała go nieco głowa. Utrudniało to myślenie. Próbował sobie przypomnieć, czy Twi'lekanka nie wspomniała, chociaż w najprostszych słowach, o Fennie czy Tatooine podczas ich upojnej nocy. Nie szło mu to rewelacyjnie. Musiał usiąść w swoim ulubionym fotelu, rozważyć sprawę raz jeszcze. Przyspieszył kroku, przemierzając zamyślony lądowisko. Lekkim pacnięciem upewnił się, że naszyjnik wciąż spoczywa w jego kieszeni.
Image
Awatar użytkownika
Ayle Dara
Gracz
 
Posty: 148
Rejestracja: 3 Sty 2015, o 19:48

Re: [Zordo's Haven] Lądowiska

Postprzez Mistrz Gry » 29 Sie 2016, o 10:12

Zamarł. W połowie kroku. Dosłownie. Tak jak to zwykle było opisywane w holoksiążkach. Przed nim, w tłumie mijających go osób, dostrzegł Twileka, który zamordował jego kochankę.
Ayle nie zwróci na to wcześniej uwagi, ale Twilek miał czerwony kolor skóry; może to przez to, że sam jestem czerwonawy? pomyślał. Zabójca stał na poboczu chodnika i rozmawiał z dwójką podejrzanie wyglądających mężczyzn ubranych na czarno. Dotychczasowe życiowe doświadczenia i natura hazardzisty podpowiadały mu, że gdyby postawił dowolną kwotę, na to, że dwójka mężczyzn to jacyś tajni agenci to miałby pewną wygraną.
Twilek spojrzał na niego. Przelotnie, jego wzrok zatrzymał się na tablicy informacyjnej podającej planowy ruch statków kosmicznych wokół stacji. Coś na niej przeczytał i wrócił do rozmowy z agentami. O czymś dyskutowali i najwyraźniej nie specjalnie przejmowali się tym czy ktoś może ich usłyszeć.
[MG]Ayle decyzja możesz:
a) ominąć agenta i udać się na swój statek i odlecieć w stronę Tatooine. Bezpieczne rozwiązanie bez komplikacji.
b) spróbować jakoś podsłuchać o czym oni tam gadają. Kto wie, może Ayle usłyszy coś interesującego. Ale wiesz podejmujesz ryzyko.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Zordo's Haven] Lądowiska

Postprzez Ayle Dara » 4 Wrz 2016, o 18:47

Nigdy nie wierzył w przeznaczenie. Czasem ta absurdalna myśl powracała do niego, wywołując niemrawy uśmiech na twarzy. Momentami nie potrafił jednak powstrzymać wrażenia, że przypadki (szczęśliwe lub nie) przytrafiają się w jego życiu zbyt często. Jakby ktoś ustawiał jego życie według jakiegoś scenariusza, pchał go w konkretnym kierunku podczas każdej podejmowanej przez niego decyzji. Mógł poczuć się jak bohater jednej z opowieści, tak często powtarzanych gdzieś przy kantynowych stolikach.
Podobne wrażenie trąciło go w tamtym momencie. Trafem losu natrafił na osobę, którą w danym momencie chciał spotkać jak najmniej - mordercę swej jednorazowej kochanki. Przez pół sekundy ogarnął go irracjonalny lęk, ich spojrzenia się przecięły. Czerwonoskóry Twi'lek nie mógł go rozpoznać. W końcu nigdy wcześniej się nie widzieli. Zeltron był święcie przekonany, że w mieszkaniu pozostał niezauważony. Trzeba było natomiast być ślepym, żeby nie spostrzec obstawy jaką mężczyzna otoczył się na lądowisku. Starali się wyglądać naturalnie i nie zwracali uwagi na otoczenie. Nie potrafił odpuścić tej sytuacji. Coś podpowiadało mu, że może wejść w posiadanie informacji bardzo mu potrzebnych. Wystarczyło dogodnie ustawić się gdzieś w pobliżu.
Zauważył, że zamarł w miejscu. Momentalnie ruszył do przodu, spokojnym krokiem. Rozejrzał się wokół, szukając dogodnego miejsca. Poza zasięgiem wzroku dwójki agentów oraz Twi'leka, zaś w zasięgu ich głosów. Na lądowisku, gdzie wszystko zagłuszał tłum, mogło być o takie miejsce ciężko. Istniała jednak alternatywa, czasem najprostsze rozwiązania zdawały się najlepsze. Wystarczyło oprzeć się o ścianę i wbić wzrok w terminal, niby szukając jakiejś informacji.
Image
Awatar użytkownika
Ayle Dara
Gracz
 
Posty: 148
Rejestracja: 3 Sty 2015, o 19:48

Re: [Zordo's Haven] Lądowiska

Postprzez Mistrz Gry » 5 Wrz 2016, o 08:15

- Dlaczego tak? Jesteś pewien, że nie miała przy sobie nic więcej? - pytał jeden z agentów. Po minie Twileka dało się wywnioskować, że był zmęczony i znudzony trwającą właśnie rozmową.
- Tak jestem o tym zupełnie przekonany. - Powiedział spokojnie. - Raportowałem to Wam już półgodziny wcześniej. Po co to przesłuchanie? I to teraz? Gdy własnie miałem odlatywać z tej zatęchłej dziury.
- Tak. Wiemy, że nam wszystko raportowałeś - powiedział drugi z agentów - chcemy mieć tylko pewność, że nie zapomniałeś o czymś.
- Nie... Mieszkanie było puste. To co chcieliście mieć odnośnie tej całej Mirax faktycznie było w tym sejfie. - Czerwonoskóry zaczął się coraz wyraźniej denerwować.
- Spokojnie. Nie denerwuj się. Serio. Sprawdzimy jeszcze to mieszkanie jak już odlecisz. A ten jej kochanek? Ponoć miała kogoś tej nocy.
- Nie wiem... Nikogo tam nie było. Musiał się zwinąć chwilę przed tym jak się tam pojawiłem.
- Jesteś pewien? Do szafy zajrzałeś? - dopytywał się agent uśmiechając się.
- Tja... zabawne, wiesz? - Twilek widać nie zamierzał żartować. Ayle wyczuwał zmieszanie w byłym mężu jego kochanki; faktycznie mógł zajrzeć do szafy.
- Dobrze. Wierzymy Ci. Spisałeś się. Ale teraz czas na nowe zadanie. Tutaj masz wszystkie potrzebne informacje. Gdy dolecisz na miejsce odszukasz Urpę Lossa i przekażesz mu te instrukcję. Centrala potrzebuje wsparcia Hutta ze względu na działania na Tatooine...
- Tam coś się dzieje. Mieliśmy tam spory przeciek danych. To z pewnością robota tego Fenna. - wtrącił drugi agent.
- Chwila... Gówno mnie teraz obchodzi ten cały Fenn. TO miało być ostatnie zadanie. - Czerwonoskóry nie był pocieszony perspektywą wykonywania kolejnej misji.
- Cholera... - zaśmiał się pierwszy - nie mów, że brałeś to na serio. Służba nie drużba. Zresztą wiesz to, prawda? Doskonale wiedziałeś, że to nie będzie ostatnie zadanie.
- Wiedziałem... ale rozpracowanie jej zajęło mi ostatnie trzy lata mojego życia. Myślałem, że choć trochę będę mógł odpocząć.
- Lot na Gamorrę trochę Ci zajmie. Potraktuj to jak odpoczynek. I nie załamuj się. Jesteś ulubionym agentem specjalnym Centrali. Czeka Cię długa i świetlana przyszłość. O ile będziesz przydatny.
- O ile będę przydatny... - powiedział smutno Twilek.
Na tym rozmowa się skończyła. Agenci i Twilek wymienili ze sobą jeszcze pożegnalne słowa i rozeszli się. Agenci w stronę części mieszkalnej stacji, natomiast Twilek w stronę lądowisk, zapewne do swojego statku kosmicznego.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Zordo's Haven] Lądowiska

Postprzez Ayle Dara » 8 Wrz 2016, o 21:35

- W co ja się pakuję... - pomyślał, uważnie przysłuchując się padającym słowom. Zdziwiło go, że trójka rozmawiała tak otwarcie. Jakby nie wierzyli, że ktoś może ich słuchać, lub zupełnie nie bali się podsłuchu. Każde kolejne zdanie, które zostało wypowiedziane było zdrową dawką informacji. Wprowadziło go to w osłupienie, jak ktoś mógł być tak nieprofesjonalny i nieostrożny. Nieświadomie karmili osobę trzecią danymi, które w założeniu powinny być tajne.
Potężna dawka informacji nie przyniosła jednak zbyt wiele odpowiedzi, za to dużo więcej pytań. Kim właściwie byli agenci? Należeli do Imperium, czy może jakiejś niezależnej organizacji? Ich wpływy zdawały się ogromne, rozciągając się po Zewnętrznych Rubieżach. Zordo's Haven, Tatooine, nie mówiąc już o kontaktach z Huttami. W trakcie rozmowy padły dwa imiona, które niezwykle go zainteresowały. Pierwszym był Fenn, osobnik którego on sam poszukiwał. Kim był, dlaczego kobieta kazała Zeltronowi go odszukać, co miał do czynienia z "Centralą" i dlaczego robił co robił? Gdyby poznał te odpowiedzi od razu, byłoby zdecydowanie zbyt pięknie.
Wspomniano również o Mirax. Ayle doskonale pamiętał kobietę z Taris. Oraz jej niespotykane umiejętności. Gdziekolwiek się nie udał, jakimś sposobem ktoś zawsze o niej mówił. Ktoś raczej podejrzany, powiązany z szemranymi sprawami. Przemytnik współczuł dziewczynie. Nie mogła mieć łatwego żywota, gdy interesowało się nią tyle osób, gotowych ją wykorzystać. Ale skoro zainteresowanie nią wciąż istniało, znaczyło to że jeszcze żyje. Chociaż tyle.
Szelmowski uśmiech, który zawitał na jego twarz po komentarzu o szafie, zniknął z niej momentalnie. Miał przedziwne wrażenie, że było w tym wszystkim zbyt wiele przypadku. Najpierw romans z akurat tą Twi'lekanką, którą zabił akurat ten czerwonoskóry Twi'lek. Z jego istnienia zdawali sobie sprawę wszyscy trzej agenci. Mirax, Fenn, wszystko miało sporo sensu. Czyżby jego przemyślenia o przeznaczeniu miały jednak jakiś sens? Zaczął szukać w tym wszystkim większej intrygi, ale nie potrafił się do tego przekonać. Po prostu miał dużo szczęścia, bądź nieszczęścia - to miała dopiero zweryfikować przyszłość. Hazardzista nie wierzył, że agenci zaplanowali całą akcję. Romans, podsłuch - to wszystko wymagało zbyt wiele szczęścia. Niepokojącym jednak było, że zdawali sobie fakt z jego istnienia. Nawet minimalna ilość informacji na jego temat mogła stanowić problem.
Podsłuchiwane przez niego osoby zdążyły się rozejść. Nadeszła zatem pora na niego. Ruszył w stronę statku. Wciąż nie do końca był pewien, gdzie dokładnie miał się udać, lecz wiedział kogo należy odnaleźć. Fenn. Ten ktoś musiał posiadać odpowiedzi na jego liczne pytania. Przez chwilę kusiło go, aby bezpośrednio śledzić Twi'leka. Nie chciał jednak pakować się w ręce Hutta.
- Kierunek Tatooine - pomyślał i przyspieszył kroku.

Ayle leci na Tatooine
Image
Awatar użytkownika
Ayle Dara
Gracz
 
Posty: 148
Rejestracja: 3 Sty 2015, o 19:48

PoprzedniaNastępna

Wróć do Archiwum

cron