Content

Archiwum

[Zordo's Haven] Stacja kosmiczna

[Zordo's Haven] Stacja kosmiczna

Postprzez Zordo's Haven » 16 Maj 2013, o 17:37

Image

Zordo's Haven jest jedną z najpopularniejszych w galaktyce przystani dla łowców nagród, przemytników, spluw do wynajęcia, szulerów i wszystkich innych gwiezdnych awanturników. Jej budowa rozpoczęła się w roku 19 ABY, zaś Zordo przeniósł się na nią trzy lata później, gdy Zakon Jedi nakazał mu opuścić stację kosmiczną orbitującą nad Yavinem. Przez kolejne dwadzieścia pięć lat Hutt nieustannie rozbudowywał swój przybytek. Zordo's Haven oferuje odwiedzającym ją gościom wiele możliwości zarobienia paru dodatkowych kredytów i nieskończenie więcej sposobów na ich wydanie. Olbrzymia konstrukcja na orbicie Nal Hutta, zawsze unosi się po przeciwnej stronie planety niż Nar Shaddaa, Księżyc Przemytników.
Stacja dzieli się na kilka sekcji, z których najważniejsze to mieszkalna, rozrywkowa, handlowa oraz techniczna, a porządku we wszystkich z nich pilnują dobrze opłacani najemnicy. Choć, oprócz prywatnej loży Hutta Zordo, na stacji nie obowiązują ograniczenia dotyczące posiadania i noszenia broni, każda strzelanina może skończyć się spacerem w próżni kosmicznej bez skafandra lub zesłaniem awanturnika na arenę gladiatorów. Co ciekawe, zdecydowana większość odwiedzających stację szumowin rzeczywiście szanuje obowiązujące na niej zasady i awantury należą do rzadkości.
W części mieszkalnej każdy, kogo na to stać, może wynająć lub kupić własne cztery kąty - od jednoosobowej, ciasnej conapty mieszkalnej po luksusowe, kilkupoziomowe apartamenty z własnymi salonami gier. Największy tłok panuje jednak w częściach rozrywkowej i handlowej - ta pierwsza jest bogata w najróżniejsze kasyna, kantyny, puby, restauracje, kluby taneczne, domy uciech, najróżniejszej klasy hotele i wszystko inne, co może spowodować, że istoty z całej galaktyki ochoczo rozstaną się ze swoimi kredytami. Część handlową powinni odwiedzić wszyscy pragnący nabyć wyposażenie na kolejną wyprawę, kupić statek czy upłynnić skradzione dobra u paserów. Sekcja ta graniczy z techniczną obejmującą lądowiska oraz, niedostępne dla nikogo poza obsługą, serce stacji - jej silniki, generatory zasilania i wszystko, co pozwala jej funkcjonować.
Awatar użytkownika
Zordo's Haven
New One
 
Posty: 279
Rejestracja: 27 Cze 2009, o 15:29

Re: [Zordo's Haven] Stacja kosmiczna

Postprzez Tzim A'Utapau » 21 Maj 2013, o 23:42

Virgil dobrze znał stację. Nie aż tak dobrze, jak Księżyc Przemytników, który uważał za o wiele ciekawszy, ale i tak witał na nią już tyle razy, że mógłby z powodzeniem pracować jako przewodnik po korytarzach oświetlonych rażącymi oczy neonami.
Jeśli ktoś by go zapytał o zdanie, uważał Zordo's Haven za zbyt krzykliwe, zbyt eleganckie. I zdecydowanie za jasne. Nar Shaddaa kształtowało charakter, było brudne, zatłoczone i piekielnie niebezpieczne. A na Zordo's Haven częściej można było spotkać ludzi goniących za kredytem obracających się w ciemnych co prawda, ale nadal estetycznie opakowanych interesach.
Dla mieszkańców czarnych ulic Nar Shaddaa orbitująca po drugiej stronie planety stacja musiała się wydawać niczym raj z prymitywnych wierzeń. W cywilizacjach, które nie sięgnęły jeszcze kosmicznych podróży, niebo zawsze uchodziło za coś wyjątkowego.
Virgil uśmiechnął się krzywo. Skoro stąpają po raju...
- Jesteśmy albo martwi, albo aniołami - mruknął, choć żadne z towarzyszy raczej nie mogło zrozumieć, skąd mu się wzięła podobna myśl.
Kapitan Quade zarządził urlop, toteż załoga Smoka Krayt miała nieco wolnego. Nie to, żeby zwykle się przepracowywała. Virgil dość niespodziewanie jak na siebie zaproponował przechadzkę po stacji i jeszcze nim Quade zdążył dopełnić formalności w doku, dał nogę. Teraz szwendał się razem z Lilith, Farin oraz Raasem-Abd-Loonem, szukając sobie zajęcia. Wszystko wydawało się ciekawsze od sprzątania pokładu i prac konserwacyjnych nad statkiem. Mówiąc prościej: obecność w tej grupie świadczyła po prostu o lepszym czasie reakcji od reszty załogantów. Spóźnialscy tyrają, by najszybsi mogli się obijać.
Bez wątpienia stanowili osobliwy widok, nawet jak na standardy Zordo's Haven. I dobrze.
Spojrzał raz jeszcze na błyskające błękitem komercyjne hologramy. Większość przedstawiała naprawdę atrakcyjne, czasem półrozebrane kobiety. Być może Mecetti nie lubił stacji, ponieważ po prostu przypominała mu w jakiś sposób dom.
- Mam interes w części handlowej - powiedział do lekarz i pilotki. - Jeśli nie macie nic specjalnego do załatwienia, mogłybyście mi pomóc. Poza tym warto się rozejrzeć po paserach, zanim Quade nas złapie. Zawsze mają tu coś ciekawego.
Raas-Abd-Loon wydawał się rozbawiony tym doborem słów, ale nie wysilił się na komentarz.
Image

Postacie archiwalne:
Image
Image
Tau z Lakonów - stoczniowiec, infant Fondoru
Sate Nova (ERG 1212) - imperialny gwardzista
Asa-Lung - zmiennokształtny
Korjak z Malastare - Feeorin, windykator Czarnego Słońca
Awatar użytkownika
Tzim A'Utapau
Gracz
 
Posty: 1589
Rejestracja: 4 Lis 2010, o 20:34

Re: [Zordo's Haven] Stacja kosmiczna

Postprzez Lilith Blindshoter » 22 Maj 2013, o 00:59

Dziewczyna z zaciekawieniem i fascynacją rozglądała się po stacji. Wcześniej lądowali tu tylko kilka razy, kiedy była młodsza. Wówczas raczej nie opuszczała statku. Była za mała i Kapitan nie chciałby opuszczała pokład. Dla tego też, tym razem, od razu przyłączyła się do "wycieczki" Virgila, jeszcze zanim jej ojciec mógł zaprotestować. Stacja była głośna i kolorowa. Coś jak niekończący się festyn. Każdego kto wychował się w ciszy kosmicznej przestrzeni mogła przyprawić o zawrót głowy, ale nie Lilith. Dziewczyna bywała już w nie jednym porcie i przywykłą do gwaru jaki w nich panował.
Cieszyła się na myśl o odwiedzeniu tutejszego kasyna. Mimo młodego wieku miała duże szczęście w katach i liczyła, że jeśli zainwestuje swoje "kieszonkowe" i szczęście jej dopisze, to może nawet trochę wygra.
Gdy Virgil zaproponował wyprawę do części handlowej, jęknęła w duchu. "Kto załatwia interesy w czasie urlopu?" Ale co miała zrobić szlajanie się samemu to tylko połowa zabawy.
-Szczerze myślałam o kasynie, ale chętnie się przejdę i do części handlowej. - Uśmiechnęła się- Może jak pomożemy to uda się obrócić dość szybko by zajrzeć i do kasyna. A co ty na to Farin?- zapytała zwracając się do Lekarki.
Image

Image
Awatar użytkownika
Lilith Blindshoter
Gracz
 
Posty: 334
Rejestracja: 3 Wrz 2011, o 01:33

Re: [Zordo's Haven] Stacja kosmiczna

Postprzez Farin Vex » 22 Maj 2013, o 09:32

Przed przybyciem na Zordo's Haven, Zora ucięła sobie długą drzemkę w swojej kajucie, dlatego też wypoczęta przybrała postać Farin Vex, nie musząc obawiać się o nadmierną intensywność bólu. Co za tym idzie, jej mały sekret pozostawał bezpieczny.
Kobieta nie znała tego miejsca nazbyt dobrze. Co prawda przez te 6 lat przebywania i pracy na statku pirackim Quade'a, wielokrotnie odwiedzali Zordo's, tak jakby to był obowiązkowy przystanek dla każdego pirata czy przemytnika w galaktyce. Mimo to jednak Vex nie przywiązywała wagi do zapamiętywania rozmieszczenie uliczek, sklepów czy kasyn. Być może dlatego, że nigdy nie porywało jej(ją) to miejsce w sposób szczególny. Owszem, Zordo's Haven miało swój urok, tego nie można było zaprzeczyć, jednakże kobieta nigdy w pełni go nie dostrzegła i nie wydaje się, aby w najbliższej przyszłości miało się to zmienić.
- Strefa handlowa może być jak każda inna. Zdecydowanie wolę poruszać się tutaj w czyimś towarzystwie, niż błąkać się samej. - Nie chodziło oto, że Vex nie umie się bronić. Uważała jednak, że otoczona taką ilością barw, świateł, neonowych napisów, zwyczajnie zgubi się gdzieś pomiędzy alejkami, lub znajdzie się w miejscu, w którym wolałaby się nie znajdować. - Co prawda mam odłożonych parę kredytów, ale chyba nie chce ich tracić w najprostszy sposób. Pójdę jednak z tobą i popatrzę na twoją grę Mała Lil. - Nie do końca wiadomo dlaczego, jednak Farin od początku znajomości z młodą pilotką, nazywała ją Małą Lil. Nie wiedziała, czy jej to przeszkadza, czy nie, lecz tak się u niej przyjęło i raczej nic nie jest w stanie tego zmienić.
Kobieta zwróciła się teraz bezpośrednio do Virgila Mecetti, jednego z dwóch przedstawicieli płci męskiej w tej małej grupce. - Ty prowadzisz, ja podążam. - Lekki uśmiech pojawił się na jej twarzy i gestem zachęciła mężczyznę do drogi.
Image
Awatar użytkownika
Farin Vex
Gracz
 
Posty: 30
Rejestracja: 22 Lis 2012, o 15:41

Re: [Zordo's Haven] Stacja kosmiczna

Postprzez Tzim A'Utapau » 23 Maj 2013, o 23:23

- Chciałaś też zacząć naukę szermierki - przypomniał podrostkowi Virgil, choć trudno było uwierzyć, by faktycznie kierował się dobrem Lilith. Gdy wykazywała zainteresowanie względem jego broni, nie wydawał się specjalnie przychylny. - A do tego potrzeba paru drobiazgów. Kasyno zaliczymy jako drugie.

***


- Oglądałyście kiedyś te stare video holodetektywistyczne? - zapytał, gdy w towarzystwie sześciometrowego robala sunęli pasażem. Raas-Abd-Loon zapewniał dość dużo swobody nawet w najbardziej zatłoczonych miejscach. - No wiecie, te, w których protagonistą jest jakiś przedstawiciel prawa na tropie groźnego przestępcy, próbuje rozwikłać zagadkę, szuka mordercy w imperialnym pałacu, tym podobne.
Mecetti obejrzał wystawę jednego ze sklepów, pokręcił głową i ponownie zwrócił się do załogantek Smoka Krayt.
- No więc wyobraźcie sobie, że właśnie znaleźliśmy się w takim holofilmie. Mamy podejrzanego i mamy zagadkę. Podejrzany to Chadra-Fan o bliżej niesprecyzowanej profesji, zapewne powiązany ze światem przestępczym. Jedyne, co o nim wiemy, to że ostatnimi czasy zakupił drogą aukcyjną skradziony na Nar Shaddaa statek. Statek z najwyższej półki, ale sprzedany przez jakiegoś idiotę za pół ceny... Zresztą szczegóły są nieistotne. Do transakcji doszło właśnie na Zordo's Haven.
Virgil przeczytał pod nosem hasło na świetlistym szyldzie na końcu alei. Syknął w niezadowoleniu, widać nadal nie znalazł tego, czego szukał. Wskazał Lilith, by się przyjrzała zestawom plastalowych ostrzy na jednym ze straganów pomniejszych handlarzy.
- Zagadka brzmi: gdzie Chadra-Fan mógł się udać? Ile można wywnioskować na podstawie tego, co wiemy? Kim jest i po co mu unikatowy statek? No, śmiało, burza mózgów.
Oficer broni spojrzał zachęcająco w kierunku pokładowej lekarz.
- Spróbujcie wejść w cudzą skórę. Co byście zrobiły jako pierwsze po zakupie wymarzonego statku, stając dokładnie w tym miejscu?
Tapani wskazał palcem czubki butów.
Image

Postacie archiwalne:
Image
Image
Tau z Lakonów - stoczniowiec, infant Fondoru
Sate Nova (ERG 1212) - imperialny gwardzista
Asa-Lung - zmiennokształtny
Korjak z Malastare - Feeorin, windykator Czarnego Słońca
Awatar użytkownika
Tzim A'Utapau
Gracz
 
Posty: 1589
Rejestracja: 4 Lis 2010, o 20:34

Re: [Zordo's Haven] Stacja kosmiczna

Postprzez Lilith Blindshoter » 24 Maj 2013, o 00:49

Wiedziała, że Virgilowi wizja nauczania jej fechtunku nie od razu przypadła do gustu, ale jeśli będzie mu pomagać, czasami przynajmniej, to może zapała do tego pomysłu większym entuzjazmem. Ponadto tak zawsze mogła mieć go na oku, gdyby zaczął coś kombinować. Cóż choć załoga ich statku była dla niej jedyna rodzina, Virgil był w śród nich nowy i Lilith jeszcze nie do końca mu ufała.

Twarz Lilith rozpromieniła się, na myśl o własnym statku.
- Co bym zrobiła gdybym miała wymarzony statek na własność? - Powtórzyła, a jej twarz przybrała rozmarzony wyraz - Udałabym się na wędrówkę w poszukiwaniu przygód. Odwiedziła najbardziej niezwykłe i tajemnicze miejsca w całej galaktyce, no i oczywiści e takie gdzie można znaleźć jakieś skarby. Jak by mi się znudziło, to bym żebrała załogę i tak jak Kapitan Caleb wkręciłabym się do branży pirackiej, a jak by się zestarzała i nie miała już ochoty na przygody, sprzedałabym go i zamieszkała na jakiejś ładnej planecie. – powiedziała Lilith po czym wróciła do oglądania ostrzy. – To brzmi chyba logicznie, jeśli się lubi latać? Ale nie wiem czy ten twój Chadra-Fan miałby takie samo zdanie. Jeśli był handlarzem, mógł go odsprzedać i to dużym zyskiem. – dodała ani na moment nie odrywając wzroku od ostrzy
Image

Image
Awatar użytkownika
Lilith Blindshoter
Gracz
 
Posty: 334
Rejestracja: 3 Wrz 2011, o 01:33

Re: [Zordo's Haven] Stacja kosmiczna

Postprzez Farin Vex » 27 Maj 2013, o 12:01

Vex starała się słuchać mężczyzny na tyle dokładnie, na ile była w stanie. Co chwila jednak jej uwagę przykuwały coraz bardziej wymyślne przyrządy i medykamenty, które bardzo chciałaby widzieć u siebie na stacji. Co jakiś czas jednak przytakiwała głową, dając tym samym zdać, że słucha tego co mówi Virgil.
- Skoro statek jest unikatowy i został skradziony, to czy nie będą go szukać? - Kobiecie najbardziej utkwiły w głowie właśnie takie słowa jak "skradziony" czy "unikatowy", dlatego też nimi najbardziej podpierała swoją wypowiedź. - Wątpię, by wcześniejszy właściciel odpuścił sobie statek z najwyższej półki. Zwłaszcza, jeżeli był to właściciel z Nar Shaddaa.
Farin zrobiła kilka kroków w stronę wystawy, która najbardziej ją zainteresowała, całkowicie odrywając się od reszty. Widoczne na niej były pojemniki z bactą różnej wielkości, oraz przyrządy chirurgiczne, które o lata świetlne wyprzedzały te, które posiada kobieta. Rudowłosa nie zastanawiała się długo i pozbawiając załogę Smoka jej towarzystwa, weszła do sklepu. Z którego wyszła równie szybko, klnąc pod nosem i wywracając oczami.
- Za mało kredytów... za mało kredytów.. twoja mać. - Wyraźnie niezadowolona, szybszym krokiem dogoniła swoich towarzyszy, którzy zatrzymali się niedaleko. Praca medyka na statku pirackim nie była zbyt dochodowa, jednakże Vex i tak postanowiła zrobić coś, by poprawić swoją sytuację finansową, i to szybko.
- Może też pracować dla kogoś postawionego znacznie wyżej od niego. - Kobieta kontynuowała wątek Virgil'a, jakby wcześniejsza sytuacja w ogóle nie miała miejsca. - Albo zwyczajnie sprzeda go ze znacznym zyskiem. Nie znam się na statkach, ale jeżeli coś jest unikalne, to chyba niezbyt trudno jest to zlokalizować na tle tych nieunikalnych. Dlatego też, przynajmniej ja, nie latałabym nim zbyt długo.
Image
Awatar użytkownika
Farin Vex
Gracz
 
Posty: 30
Rejestracja: 22 Lis 2012, o 15:41

Re: [Zordo's Haven] Stacja kosmiczna

Postprzez Tzim A'Utapau » 28 Maj 2013, o 12:19

- Nie lubisz zwracać na siebie uwagi, co, Farin? - zauważył Mecetti, bezczelnie wpatrując się w piersi pokładowej pani doktor. Oblizał dolną wargę.
Pobliski sprzedawca metalicznie brzdęknął w zachęcie. Wyczuwał klientów. I dobrze ich wyczuwał, bo mała Blindshoter wlepiała ślepia w asortyment jak w malowaną Banthę. Z każdą sekundą okazywania zainteresowania mieczami ich cena rosła.
Virgil dość niedelikatnie chwycił rękę Lilith, uważnie obejrzał jej palce.
- Masz dobre dłonie do miecza. - Aby jednak nie wyszło to na pochwałę, zaraz dodał - Chociaż tyle, bo ze swoją budową ledwo się nadajesz na szermierza. Masz, zobacz, czy nie za ciężkie. Co się tak gapisz? Machnij, jakbyś chciała komuś zdjąć głowę z ramion. Tylko celuj w przeciwnym kierunku.
Tapani dał dziewczynie do wypróbowania jeden z krótkich mieczy i zaczął negocjacje ze sprzedawcą. Po swojemu.
- Szukamy zabawek dla tej małej. Jeden długi sztylet, plus dwa krótkie miecze. Plastalówki. Nie muszą być bardzo ostre, wystarczy jakość repliki, byle trzymały wagę. Potrzebny nam do tego jeden klasyk solidniejszej roboty. Ostrzony płasko laserem, do molekuły, jeśli w ogóle coś takiego widziałeś na oczy. Musi być dość wytrzymały. Na tyle, by, dajmy na to, wytrzymać próbę przecięcia plazmowym palnikiem. Pewnie zda się wpleciony stop kortozjum albo chociaż porządniejsza stal. Bez dziwnych dodatków. Ile chcesz za ten szmelc?
Image

Postacie archiwalne:
Image
Image
Tau z Lakonów - stoczniowiec, infant Fondoru
Sate Nova (ERG 1212) - imperialny gwardzista
Asa-Lung - zmiennokształtny
Korjak z Malastare - Feeorin, windykator Czarnego Słońca
Awatar użytkownika
Tzim A'Utapau
Gracz
 
Posty: 1589
Rejestracja: 4 Lis 2010, o 20:34

Re: [Zordo's Haven] Stacja kosmiczna

Postprzez Mistrz Gry » 29 Maj 2013, o 15:34

Dresselliański sprzedawca podrapał się pulchnym palcem w głowę jednocześnie wpatrując się w białowłosego mężczyznę w sposób sugerujący, że nie zrozumiał ani jednego z wypowiedzianych przez niego słów. Virgil miał właśnie ponownie otworzyć usta, gdy handlarz nareszcie przemówił wykładając towar.
-Jeśli chce pan kupować szmelc, proponuję udać się do tego chadra-fańskiego ścierwojada sprzedającego złom zniesiony z areny gladiatorów - jego basic był zadziwiająco dobry, a dziwny akcent zupełnie nie przeszkadzał w rozumieniu słów. - Sama Faye Spike zaopatruje u mnie swoich wojowników ze stali, zaś niepokonany Asteroida nie dalej jak wczoraj roztrzaskał głowę Gamorreanina kupionym u mnie buzdyganem. Zwykłych, tępych plastalówek u mnie nie dostaniecie, ale pełno ich w okolicach areny. Wszyscy myślą, że jak kupią treningowy miecz rzekomo należący do jednego z gladiatorów, nagle staną się niepokonani... Jeśli jednak chodzi o pozostałą część życzenia, myślę że będę w stanie sprostać.

Puginały:
1. Sztylet o wąskiej klindze długości około trzydziestu centymetrów, wykonany ze stali dość dobrej jakości, ale nie wyróżniający się niczym szczególnym na tle innych, jakie Virgil widział w swoim życiu. 100 cr.
2. Lewak o solidnym jelcu z wygiętą blaszką chroniącą dłoń oraz solidnej, grubej zastawie u podstawy głowni. Klinga długości około trzydziestu pięciu centymetrów ze strudziną po obu jej stronach. 160 cr.
3. Puginał o trójkątnej głowni szerokiej u nasady na pięć ludzkich palców i długiej na dwadzieścia pięć centymetrów. Cinqueda pozbawiona zdobień o rękojeści krytej drewnem drzewa wroshyyr. 100 cr.
4. Trójkątny puginał o ostrzonej z dwóch stron klindze długości nieco ponad trzydziestu centymetrów, wykonany ze stali mandaloriańskiej i zdobioną w grawerowane kosmiczne smoki rękojeścią pokrytą kością tatooińskiego Krayta. Zdecydowanie ręczna robota dobrej jakości. 750 cr.
5. Sztylet o wężowatej klindze długości prawie czterdziestu centymetrów, z domieszką cortosis. Wokół strudziny wygrawerowane wyobrażenie jakiejś drapieżnej jaszczurki, jednak zdobienia nie rzucają się w oczy. 500 cr.

Krótkie miecze:
1. Prosty, pięćdziesięciocentymetrowy wibromiecz o klindze z samoostrzącej się stali. Dwusieczny. Przeciętnej jakości. 250 cr.
2. Wykonany przez Verpinów wibromiecz o lekko zakrzywionej głowni wykonanej z nieznanego Virgilowi stopu i krawędzi wystarczająco ostrej, by się nim ogolić. Rękojeść o ośmiokątnym przekroju pokryta jest syntetycznym materiałem odpowiednio tępym, by nie ślizgała się w spoconej dłoni. Dłogość klingi: nieco ponad pięćdziesiąt centymetrów 400 cr.
3. Lubiany przez gladiatorów na Zordo's Haven wibromiecz o półmetrowej klindze ciągnionej dwustronnie przez kilka zbroczy. Głownia solidna, dość ciężka, ale doskonale wyważona. 400 cr.
4. Rattatakańskie wibroostrze z domieszką cortosis. Prosta prawie sześćdziesięciocentymetrowa klinga, rękojeść wyłożona kością i zdobiona złotymi ornamentami. Zaskakująco lekkie. 1050 cr.

Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Zordo's Haven] Stacja kosmiczna

Postprzez Lilith Blindshoter » 31 Maj 2013, o 19:56

- Może i ledwo nadaje się na szermierza, ale moja postura ma inne walory.- żachnęła się dziewczyna, biorąc podany jej do rąk krótki miecz. Poczym ponaglona słowami Virgila, chwyciła rękojeść oburącz i cięła powietrze tak mniej więcej na wysokości własnej głowy. I aż chrypnęło jej w stawach. Jak się okazało miecz był nieco cięższy niż początkowo sądziła, więc miała niemałe kłopoty z wyhamowaniem ciosu.
- Auć- jęknęła pod nosem odkładając krótki miecz, poczym rozmasowując sobie nadgarstki zaczęła przyglądać się wykładanym przez handlarza towarom.
Lilith nigdy specjalnie nie przejmowała się modą i wolała rzeczy bardziej praktyczne, dlatego też sztylet z grawerowana w smoki rękojeścią, nie przypadł jej specjalnie do gustu. Był co prawda (jak na jej standardy) dziełem sztuki, ale był też zdecydowanie za drogi i jej zdaniem bardzo nie praktyczny. Znacznie bardziej zaintrygował ją ostatni ze sztyletów, był ładny, ale nie tak przesadnie ozdobny jak poprzedni. Jednak kosztował 500 kredytów, więcej niż większość mieczy. Oczywiście gdyby zdecydowała się na któryś z tańszych mieczy, starczyło by jej i na sztylet, ale w tedy… „żegnaj kasyno” Westchnęła. Ostatecznie ten puginał, tez wydawał się jej porządny i był tez tańszy. Gdy jej wzrok spoczął na mieczach w pierwszej chwili pomyślała o tym który jak podkreślał sprzedawca lubiany był przez gladiatorów. Jednak gdy tylko spróbowała go chwycić jasnym stało się iż jest dla niej za ciężki. Nie to żeby była słaba, ale po prostu … Ostatni z mieczy był o wiele lżejszy, w porównaniu z poprzednim zdawał się niemal nic nie ważyć. Uśmiechnęła się szeroko. Ten miecz był całkiem jak dla niej, ale cóż z tego. Gdy tylko spojrzała na cenę od razu zrzedła jej mina, kwota przekraczała cały jej budżet.
Zrezygnowana postanowiła, że decyzję, co kupić, powinien podjąć bardziej doświadczony znawca broni Białej, a mianowicie Virgil.
- Wiesz Virgil, masz większe doświadczenie. Ja mogę jedynie stwierdzić co mi wygodniej się trzyma w rękach. Ale powiedzmy sobie szczerze, jesteś jedyną obecną tu osobą (nie licząc sprzedawcy), która bez pudła potrafi stwierdzić czy ma przed sobą porządną broń, czy po prostu pożywkę dla korozji. – powiedziała w końcu, poczym dodała półgłosem, tak by tylko on mógł ją usłyszeć – Przy czym moja wypłacalność w danej chwili nie przekracza 900 kredytów.
Image

Image
Awatar użytkownika
Lilith Blindshoter
Gracz
 
Posty: 334
Rejestracja: 3 Wrz 2011, o 01:33

Re: [Zordo's Haven] Stacja kosmiczna

Postprzez Tzim A'Utapau » 3 Cze 2013, o 12:27

- Może Farin nam coś pożyczy - odpowiedział małej. Dalej mówił ciszej. - Założę się, że ma jakieś... zaskórniaki.
Virgil był pozytywnie zaskoczony rzeczowym podejściem do sprawy ze strony Lilith. Jak na podlotkę była całkiem pragmatyczną osobą.
Brał do ręki kolejne ostrza. Mrużył powieki, parskał nosem, krzywił wargi. Wszystko po to, by wyprowadzić z równowagi handlarza.
- Szmelc - skomentował, odrzucając broń z mandaloriańskiej stali [puginał 4]. - A to jeszcze gorsze! - stuknął palcem w klingę [krótki miecz 1]. Samoostrząca się stal? Bajki. Dobra stal się nie tępi.
Uniósł wyrób verpiński [krótki miecz 2]. Tak naprawdę nigdy wcześniej nie miał z podobnym do czynienia, ale sprzedawca nie musiał o tym wiedzieć. Zamłynkował z wolna. Wzruszył ramionami i odłożył go jak nerfoburgera, który po pierwszym kęsie okazał się niesmaczny.
- A tu co mamy? - zapytał jadowicie, wskazując najdroższą broń ze wszystkich [krótki miecz 4]. - Eleganckie i drogie. W sam raz, by dać się zaszlachtować na tutejszej arenie ku uciesze gawiedzi.
Z uznaniem kiwnął brodą na lewak [puginał 2].
- To jest już coś. Ale dla rzeźnika, a nie dla tej małej.
Mecetti wziął się pod boki. Nadął policzki, mlasnął językiem, podrapał kark.
- Nie potrzebujemy wibromiecza - mówił niby do Lilith, choć podobnie jak i wcześniejsze marudzenie, tak i obecna wypowiedź była skierowana dla uszu sprzedawcy. - Wibromiecze służą do zabijania. A my nie chcemy się pozabijać, tylko poćwiczyć.

***

Gdy Tapani miał już pewność, że sprzedawca nieco zmiękł, przeszedł do konkretów. Gdzieś z tyłu głowy zawitało mu wesołe wspomnienie cotygodniowych targów na rodzinnej planecie. Razem z resztą świetlnych libertynów zawadiacko bił środkiem drogi, ostentacyjnie odsłaniał z wyższością rękojeść floretu, spoglądał na towary i dla czystej rozrywki kłócił się ze sprzedawcami o ceny przedmiotów, które wcale nie były mu potrzebne. Z takich targów zawsze wracał obładowany. Zarówno prawdziwymi skarbami oddanymi niemal za darmo, jak i śmieciami po zbójeckich cenach.
To były dobre czasy.
Virgil niemal się uśmiechnął.
- Skoro sama Faye Spike zwykła się tu zaopatrywać, to coś w tym musi być. Słyszałem, że uchodzi za prawdziwą boginię wojny. Dobra, panie chodząca reklamo, masz nas. Weźmiemy mandaloriańską stal [puginał 4]. - Aby uciąć ewentualną dyskusję, wziął sztylet do ręki, ten sam, który odrzucił na samym początku, niemal już jak swoją własność. - To podróbka, ale naprawdę niezła. Tylko, że warta góra 500 kredytów. Do tego verpin [krótki miecz 2] bez targów. Dorzucasz lewak [puginał 2] i płacimy gotówką okrągły tysiąc. A jeśli przyjmujesz vouchery sektora korporacyjnego, skusimy się też na ten wężowaty szmelc [puginał 5]. Podoba się małej. Nie będziesz stratny, nie?
Virgil wyjął voucher i zamachał nim przed nosem handlarza.
- Ej, Farin, pożycz stówkę.
Image

Postacie archiwalne:
Image
Image
Tau z Lakonów - stoczniowiec, infant Fondoru
Sate Nova (ERG 1212) - imperialny gwardzista
Asa-Lung - zmiennokształtny
Korjak z Malastare - Feeorin, windykator Czarnego Słońca
Awatar użytkownika
Tzim A'Utapau
Gracz
 
Posty: 1589
Rejestracja: 4 Lis 2010, o 20:34

Re: [Zordo's Haven] Stacja kosmiczna

Postprzez Farin Vex » 3 Cze 2013, o 13:54

Nie można było powiedzieć, aby oglądanie wystawionych przez handlarza broni białych, należało do zadań szalenie interesujących dla kobiety. Owszem przyjrzała im się przez chwilę, jednakże dla mniej wszystko wyglądało niemal identycznie. Nie znała się na tego typu broniach, na palnej zresztą też nie, ale jak dla niej całkowicie wystarczająca była możliwość wbijania szpiczastych końców w ciała przeciwników. Czy te ukazane tutaj były wystarczająco ostre? Nie jej to stwierdzać, jednakże wyglądały na tyle solidnie, by móc trzasnąć kogoś porządnie w łeb, nie martwiąc się, że ostrze się złamie i samemu oberwie się rykoszetem. Ale to białowłosy był tutaj szermierzem, dlatego też Vex ograniczyła się do biernego oglądania i znudzonego mlaskania pod nosem.
-Nie pożyczam kredytów na pierdoły. - Żachnęła się rudowłosa, patrząc na Virigla. - Poza tym machanie tym żelastwem nikomu nigdy nie wychodzi na dobre.
Widać jednak było, że Małej Lil na tym zależy i chociaż kobiecie niezbyt pasowało pożyczanie pieniędzy, patrząc na dziewczynę wiedziała, że i tak ulegnie. Miała jednak nadzieję, że mężczyzna się wygłupiał i nie będzie chciał od niej żadnych pieniędzy.
- Pójdę tam. - Wskazała palcem kąt pomieszczenia, w którym znajdowały się bliżej nie określone przez nią sprzęty. Większości z nich Farin nie widziała na oczy, ale miały fikuśne kształty, na których można było zawiesić na parę chwil oko. Zastanawiała się, czy uda jej się przekonać kapitana Caleba, by przekazał jej trochę kredytów na nowy sprzęt. Lub chociaż by chwycili się jakiejś roboty, aby te kredyty zdobyć.
Jej rozmyślenia przerwał głos Virgila, który zwrócił się teraz bezpośrednio do niej. Kobieta przeczuwała, że tak to się właśnie skończy. Prychnęła z niezadowolenia i spojrzała na całą trójkę z ukosa.
- Zaczyna się od stówek a kończy na nerkach. - Mamrotała do siebie, pożyczając im kredyty.
Image
Awatar użytkownika
Farin Vex
Gracz
 
Posty: 30
Rejestracja: 22 Lis 2012, o 15:41

Re: [Zordo's Haven] Stacja kosmiczna

Postprzez Lilith Blindshoter » 7 Cze 2013, o 23:23

Lilith z zainteresowaniem przysłuchiwała się rozmowie Virgila ze sprzedawcą, choć może raczej powinna powiedzieć całkowitemu nokautowi. Ten biedak za ladą nawet nie wiedział co go trafiło.
Gdy Pani Doktor, zgodził się pożyczyć im brakującą stówkę, Lilith poczuła, że już może zacząć cieszyć się z nabytków.
- Jejku. Dzięki Farin.- rzekła ze szczerą wdzięcznością w głosie, poczym roześmiała się radośnie. Jak dziecko rozpakowujące prezent urodzinowy.
A gdy obładowani „zakupami” odchodzili już od stoiska dziewczyna dając ponieść się radości z radosnym perlistym śmiechem rzuciła się na szyje Virgilowi.
- To było wspaniałe. Byłeś po prostu niesamowity! – zawołała radośnie po czym cmoknęła go w policzek. Gdy Lilith już zapanowała nad swoim wybuchem radości, puściła Virgila i cała trójka mogła ruszyć dalej.
Image

Image
Awatar użytkownika
Lilith Blindshoter
Gracz
 
Posty: 334
Rejestracja: 3 Wrz 2011, o 01:33

Re: [Zordo's Haven] Stacja kosmiczna

Postprzez Tzim A'Utapau » 8 Cze 2013, o 12:15

- Raas-Abd-Loon ma dużo nerek - odpowiedział pani lekarz. - I chyba potrafi je regenerować. To nie najgorszy pomysł na interes, co, Vex?
Virgil miał poważną zagwozdkę z Farin. Była chyba jedyną osobą wśród załogantów, której zupełnie nie umiał zrozumieć. Nawet enigmatyczny Quade wydawał się więcej o sobie zdradzać milczeniem. Vex niby była otwarta, niby nie unikała kontaktu, a mimo tego w jakiś sposób zdawała się bardziej obca od pozostałych. Można by powiedzieć, że Virgil jej nie ufał, ale to za mało. On nikomu nie ufał, nawet Kadri'Ra. Można by też powiązać dziwaczne odczucia względem doktor z animozją byłego Tapani do lekarzy generalnie - z tym, że podobnej animozji nie miał. Aż do momentu, gdy poznał Vex.
Nie chodziło tylko o to, że motywacja Farin była dla niego niejasna. Kobieta wydawała się nie na miejscu, jak, dajmy na to, lekarz na pokładzie pirackiego statku. Virgil widywał już kosmicznych monarchów na wygnaniu szwendających się po dolnych poziomach planet-miast i farmerów robiących karierę w imperialnej flocie. Farin wciąż nie pasowała do schematów, nawet tych odwróconych.
Doszedł do wniosku, że powinien się z nią przespać. Może nie rozwiązałoby to problemu instynktownego poczucia zagrożenia z jej strony, ale raczej by też go nie pogłębiło.

***


- Okazujesz sporo radości, ssaku - zauważył Kadri'Ra. Jak na swoje rozmiary potrafił się całkiem nieźle wtapiać w otoczenie. Dość, by czasem zapominano o jego obecności. - Sporo radości, jak na kogoś, kto wydał oszczędności tylko po to, by poddać się mordędze. A ty Mecetti, zdaje mi się, czy miękniesz?
- Pilnuj swojego odwłoka, synu murglaka. - Virgil wcale nie wyglądał na wściekłego. W takiej chwili, jako w jednej z nielicznych, potrafił zrozumieć dziwną decyzję podjętą przed laty przez pewnego kapitana, który znalazł na pokładzie pasażera na gapę. Nawet piraci mieli prawo do rodziny.
- Do Gfersha, co to w ogóle ma znaczyć? - syknął po swojemu. Niektórzy mieli wyraźny problem w kontaktach społecznych. - Nie jesteśmy na cholernym Naboo, Blindshoter. Od teraz będziesz maszyną do zabijania. Maszyna do zabijania nie wyciąga łap w kierunku cudzej szyi jak jakaś twi'lekańska lafirynda. Chyba, że chce skręcić komuś kark. Przestań się wygłupiać i spójrz no tutaj.
Przystawił jej pod nos trójkątny puginał.
- To wcale nie jest podróbka. Najprawdziwsza mandaloriańska stal. Kupiliśmy ją praktycznie za darmo. Na rękojeści kości tatooińskiego Krayta, takiego samego, jakiego mamy wymalowanego na statku. Zabawny zbieg okoliczności, co? Ktokolwiek wykonał tę broń, zapewne robił to na zamówienie. Handlarz nie miał pojęcia, co sprzedaje. Był idiotą.
- Miecz trafił z rąk jednego idioty do drugiego - oburzył się Kadri'Ra. - To zwykłe marnotrawstwo, dawać go tej małej. Jest warty z dziesięć razy...
- Nieważne, ile jest warty - uciął Virgil. Temat wyraźnie był jego pasją. Widać było, że sam też się waha, czy w ogóle uświadamiać Lilith co do nowego nabytku. - Widzisz zdobienia, Blindshoter? To są kosmiczne smoki. Duinuogwuiny. Mało kto wie, jak wyglądają, a jeszcze mniej istot składa im hołd w zdobieniach. Ten miecz jest wyjątkowy. Ale spełni swą rolę tylko wtedy, jeśli użyje go ktoś o równie wyjątkowych umiejętnościach. Nie będziesz nim ćwiczyć. To broń do zabijania. Dlatego wzięliśmy resztę złomu.
Mecetti zakończył i przekazał ostrze Lilith, by dobrze mogła mu się przyjrzeć.
- Słyszałaś kiedyś o gwiezdnych smokach, Vex? - Virgil spojrzał kątem oka na sześciometrowego gada. Mieli swoją historię związaną z tymi istotami. Ale pytanie nie było do niej wprowadzeniem. Virgil wyraźnie chciał się dowiedzieć o Farin tyle, ile to tylko możliwe. Mówiąc wprost - inwigilował każdego członka drużyny Quade'a, uważał to za swój obowiązek.
Za wyjątkiem Raasa-Abd-Loona, Virgil zwracał się do załogantów po imieniu tylko wtedy, gdy miał w tym interes. Zresztą, wyjątek chyba też nie był do końca wyjątkiem: Kadri'Ra po prostu nie posiadał nazwiska.
Image

Postacie archiwalne:
Image
Image
Tau z Lakonów - stoczniowiec, infant Fondoru
Sate Nova (ERG 1212) - imperialny gwardzista
Asa-Lung - zmiennokształtny
Korjak z Malastare - Feeorin, windykator Czarnego Słońca
Awatar użytkownika
Tzim A'Utapau
Gracz
 
Posty: 1589
Rejestracja: 4 Lis 2010, o 20:34

Re: [Zordo's Haven] Stacja kosmiczna

Postprzez Farin Vex » 10 Cze 2013, o 12:02

- O ile potrafi je regenerować na tyle szybko, by sprzedawać je hurtem, możesz uznać mnie za wspólniczkę. - Uśmiechnęła się w stronę olbrzymiego gada. Trzeba było przyznać, że Vex wyjątkowo szybko przyzwyczaiła się do jego towarzystwa. Można było nawet powiedzieć, że od początku w ogóle jej nie przeszkadzało. Poza tym nie omieszkała wypytać go o wszystko na temat jego rasy, długowieczności i możliwości funkcjonowania w próżni. Pewnym jest, że pani doktor ma jeszcze mnóstwo pytań, które tylko czekają by je zadać. Gdyby tylko Raas-Abd-Loon chciał współpracować i pozwolił przeprowadzić wszystkie badania. Farin była pewna, że gdyby udało jej się uzyskać kilka enzymów z jego ciała, mogła by tworzyć zwariowane genetycznie rzeczy, o których innym się nie śniło. Kto wie, może nawet odkryła by recepturę na długowieczność, dostępną dla wszystkich?


Patrząc na zadowoloną minkę dziewczyny, można z całą pewnością stwierdzić, że zakupy należały do udanych. I z tego powodu kobieta była zadowolona, gdyż znacznie lepiej mieć wesołe dziewczę na pokładzie, niż dąsającego się bachorka - z tego nigdy nic dobrego nie wychodziło i koniec końców nie wiadomo kto tak naprawdę dostał karę, dziecko czy opiekun.
Vex wsłuchała się w słowa mężczyzny, opisującego jedną z broni, którą zakupili. Wyglądało na to, że udało im się znaleźć całkiem pożyteczne i wartościowe cacko na tej stercie złomu. Kobieta patrzyła na Virgila z lekkim podziwem, tak jak patrzy się na osoby doskonale znające się na swoim fachu, że potrafił znaleźć dobre ostrze i kupić je za niską cenę. Kobiecie podobało się, że otacza się ludźmi, którzy znają się na tym co robią, a nie tylko udają mądrych a gdy przychodzi co do czego, okazuje się, że nie znają najprostszych definicji.
Z małego letargu i zamyślenia, wyrwał kobietę głos Mecettiego, skierowany w jej stronę.
- Trochę. - Odparła po chwili. - Podobno potrafią egzystować w próżni i mało kto je widział. A po tym co zaserwowało nam imperium zakładam, że teraz będzie można spotkać je jeszcze rzadziej.
- Czy kapitan mówił dokąd udamy się, gdy wrócimy już na Smoka ze stacji? - Zapytała, gdyż była ciekawa czy Caleb obmyślił już jakiś cudowny plan, po którym wszyscy będą pływać w kredytach i kobieta w końcu kupi sobie to, czego potrzebuje.
Image
Awatar użytkownika
Farin Vex
Gracz
 
Posty: 30
Rejestracja: 22 Lis 2012, o 15:41

Re: [Zordo's Haven] Stacja kosmiczna

Postprzez Tzim A'Utapau » 10 Cze 2013, o 18:43

- Naukowcy! - zadrwił Virgil. - Sprowadzą legendę do paru gatunkowych cech. Gwiezdne Smoki to coś więcej niż zwykłe istoty. Ponoć potrafią zionąć turbolaserami, latają szybciej niż przechwytujące myśliwce i są tak długowieczne, że najstarsze cywilizacje to przy nich młode Banthy. Wiele wzmianek o Duinuogwuinach mówi też o tym... że spełniają życzenia. Ciekawe, czego taki kosmiczny smok może żądać w zamian.
Tapani skrzywił się jeszcze bardziej niż wcześniej.
- Podobno mają swoją planetę, cmentarzysko, na którą przybywają, by tam, kiedy już się znudzą tysiącami lat egzystencji, spokojnie dokończyć żywota. Imperium swego czasu było bardzo zainteresowane Duinuogwuinami. Miało nawet nawiązać z nimi kontakt. Smoczki jednak nie polubiły specjalnie naszej cywilizacji. Znając imperialnych, pewnie chcieli je wcielić do armii.
Virgil klasnął, by zobrazować zderzenie przeciwności.
- Może gdyby Imperium nie próbowało narzucać bardziej oświeconym cywilizacjom swych poślednich wartości, Duinuogwuiny byłyby dziś częścią naszego społeczeństwa - wtrącił Raas-Abd-Loon. - Kiepski będzie wasz koniec. Was, ludzi. Ze swoim śmiesznym Imperium w końcu zapędzicie się na jeden świat za daleko. Nie wszystkie potężne cywilizacje są tak mało liczebne i pokojowe jak Kadri'Ra. Nie wszystkie też, jak Duinuogwuiny, wolą się izolować czy pozostawać obojętnymi wobec wyzwania, które rzucacie. W końcu Imperium trafi na coś, co odpowie brutalnie i szybko.
- Póki co jednak nie spotkało dla siebie przeciwnika - Virgil, choć prywatnie za Imperium nie przepadał, mówił z czymś na miarę dumy. Było nie było, Imperium stworzyli ludzie, a i Tapani stanowili jego istotny element.
- Dokądkolwiek wyrwie nas Quade, nie będzie to cmentarzysko Gwiezdnych Smoków - stwierdził Mecetti. Chyba nawet z żalem.
Image

Postacie archiwalne:
Image
Image
Tau z Lakonów - stoczniowiec, infant Fondoru
Sate Nova (ERG 1212) - imperialny gwardzista
Asa-Lung - zmiennokształtny
Korjak z Malastare - Feeorin, windykator Czarnego Słońca
Awatar użytkownika
Tzim A'Utapau
Gracz
 
Posty: 1589
Rejestracja: 4 Lis 2010, o 20:34

Re: [Zordo's Haven] Stacja kosmiczna

Postprzez Lilith Blindshoter » 10 Cze 2013, o 20:33

Nie spodziewała się że Virgil na nią nakrzyczy za to, że go pocałowała. Jego reakcja nawet lekko ją uraziła. Dziewczyna zarumieniła się nieznacznie i zrobiła urażona minę. Jednak jej "obrażenie" przeszło w zaciekawienie gdy Virgil zaczął opowiadać jej o sztylecie. Pierwotnie uznała, iż broń choć ładna, jest przesadnie ozdobna. Teraz okazało się że jest nie tylko dziełem sztuki ale i orężem w pełnym tego słowa znaczeniu. Gdy pozostali dyskutowali o kosmicznych smokach, słuchał ich tylko mimochodem, wciąż z zaciekawieniem przyglądając się ostrzu i w ciszy rozważając słowa „Mistrza Broni”. Sztylet był jak już zauważyła piękny, w legendach od takiej broni ginęli królowie, czy bohaterowie. To było ostrze godne pieśni. Lilith miała wrażenie, że Virgil potrafiłby sprzedać piasek Tuskenom. Można by rzec, iż Virgil niemal okradł tego sprzedawcę. "Mandaloriańska stal, to nie byle co.” pomyślałam Lilith, zawsze był to rzadki i cenny surowiec, a od kiedy Imperium zmieniło Mandalorę w radioaktywna pustynie, przedmioty z niej wykonane należały do najdroższych w galaktyce. Swoją drogą zawsze dziwiło ją iż pozostali przy życiu Mandalorianie nie próbowali się zemścić, podobno kiedyś byli bardzo dumnym ludem. Mimowolnie pomyślała, iż gdyby to jej ojczysty świat spłonął w nuklearnym ogniu, gdyby ucierpiała jej rodzina, nie byłoby w galaktyce takiej armii , ani żadnej innej siły, która powstrzymałaby ją przed wbiciem tego ostrza prosto pomiędzy żebra samego Imperatora…
Starając się oderwać swój umysł od dziwnych myśli, skupiła się bardziej na słowach wypowiadanych przez Virgila. W sumie te całe kosmiczne smoki były szalenie interesujące. Nawet nie chodziło o to ze mogą spełniać życzenia, choć to niewątpliwie wspaniała nagroda, ale pomysł poszukiwania ich planety-cmentarzyska brzmiał jak niesamowita przygoda. Jednak wypowiedź Raas-Abd-Loona zmusiła ja do kolejnej refleksji na temat Imperium.
- Sądzę, czy może mam nadzieję Raas, że masz słuszność. – wypaliła nagle. Lilith nie lubiła Imperium, nie całkiem wiedziała dla czego.
- Wiesz Farin, Tata nie ma chyba jeszcze żadnego konkretnego planu. Sądzę jednak, że nim nasz urlop się skończy będzie go miał. Często mówi, że w kantynach można zdobyć sporo przydatnych informacji. – powiedziała zmieniając temat z polityki na to na czym znali się wszyscy… na piracenie.
Image

Image
Awatar użytkownika
Lilith Blindshoter
Gracz
 
Posty: 334
Rejestracja: 3 Wrz 2011, o 01:33

Re: [Zordo's Haven] Stacja kosmiczna

Postprzez Farin Vex » 10 Cze 2013, o 21:33

- Życzenia.. życzenia. Nie poparte żadnymi dowodami domysły. Obietnice bez pokrycia. Gdyby faktycznie spełniały życzenia, to pewnie wiele osób by je poszukiwało i już dawno ich planeta byłaby zaznaczona na mapach nawigacyjnych. - Vex nie przepadała za bajdurzeniem. Dla niej liczyły się fakty poparte niezbitymi dowodami, jak dla większości typowych naukowców. Nie zmienia to jednak faktu, że czasem lubiła sobie zwyczajnie pomarzyć. - Gdybyście mogli, o co byście poprosili Gwiezdnego Smoka? Bogactwo? Nieśmiertelność? Czy może pokój w galaktyce? - kobieta zaśmiała się lekko, jednak jej pytanie było jak najbardziej poważne.. o ile można mówić, o powadze w tej chwili.
- Cmentarzysko Gwiezdnych Smoków. To byłoby naprawdę ciekawa podróż, jednak wątpię aby szybko udało nam się je znaleźć. Nie sądzę także, by było to zbyt dochodowe odkrycie.. Chociaż, jakby faktycznie spełniały życzenia. Kto wie, kto wie. Na razie jednak liczę na bardziej przyziemne zajęcie, wiecie takie, za które można dostać spory zastrzyk kredytów. - Vex spojrzała na trójkę wesoło. - Ah, właśnie. Mała Lil, dalej masz ochotę na kasyno? Może uda Ci się wzbogacić i tym razem ja coś od Ciebie pożyczę, hm? - Zapytała radośnie. Można byłoby rzec, że kobieta łasa jest na kredyty. Ona jednak miała swoje plany, do których zastrzyk gotówki był niestety niezbędny. Bez nich kobieta stała w miejscu, a to jej nie pasowało ani trochę.
Image
Awatar użytkownika
Farin Vex
Gracz
 
Posty: 30
Rejestracja: 22 Lis 2012, o 15:41

Re: [Zordo's Haven] Stacja kosmiczna

Postprzez Tzim A'Utapau » 12 Cze 2013, o 14:05

- Do kasyna nie wolno wnosić broni - zauważył Tapani. - Jeśli chcecie przepieprzyć kredyty, nic mi do tego, ale musimy odstawić sprzęt. Nie wiem, jak wy, ale ja nie zamierzam oddawać zabawek przed wejściem. Mój asystent nie lubi, gdy ktoś go dotyka. Poza tym, zwyczajnie nierozsądnie jest łażenie po stacji, będąc obładowanymi tyloma ostrzami.
Virgil na poważnie nie lubił być przeszukiwany.
- Quade i reszta pewnie już skończyli. Znając ich filozofię życia, siedzą w kantynie i patrzą na dupy. Weźmiemy od niego hasła dokowe, a później się rozdzielimy. Mogę za was odnieść broń. Jak wspomniałem, mam tu interes.

Virgil, Lilith, Farin przenoszą się do [Zordo's Haven] Kantyna "Zordo's Den"
Image

Postacie archiwalne:
Image
Image
Tau z Lakonów - stoczniowiec, infant Fondoru
Sate Nova (ERG 1212) - imperialny gwardzista
Asa-Lung - zmiennokształtny
Korjak z Malastare - Feeorin, windykator Czarnego Słońca
Awatar użytkownika
Tzim A'Utapau
Gracz
 
Posty: 1589
Rejestracja: 4 Lis 2010, o 20:34

Re: [Zordo's Haven] Stacja kosmiczna

Postprzez Mistrz Gry » 5 Paź 2015, o 15:18

Anna Sorenn przybywa z: [Zordo's Haven] Kantyna "Zordo's Den"

Podróż do mieszkania Anny zajęła im kilkanaście minut, co w skali stacji i tak nie było zbyt długie. Gordon Pleva bardzo musiał się hamować, by nie zbesztać parę razy szesnastolatki, która był zdecydowanie zbyt krnąbrna. Dwukrotnie potrąciła przechodniów i ponownie uchroniło ją tylko to, że była z "Pidżejem".
Sektor mieszkalny, gdzie lokum miała Sorenn należał do tego najbardziej ubogiego. Po przekroczeniu drzwi, ochroniarz ujrzał bardzo malutki przedpokój, który łączył się z jeszcze mniejszym aneksem kuchennym, oddzielonym jedynie kotarą. Po prawej stronie znajdowały się drzwi prowadzące do ubikacji, w której znajdował się także odświeżacz. Najwidoczniej projektant nie dbał o takie udogodnienia jak oddzielenie ustępu od łazienki, dla najuboższych. Na lewej ścianie przedpokoju były drzwi do pokoju Anny i Carla. Było to największe pomieszczenie, przedzielone do połowy cienką durastalową ścianką, natomiast druga połowa zakryta była również czymś w rodzaju kotary.
Gordan czuł się nieco skrępowany, że jego kumpel Carla wraz z siostrą mieszkają w tak fatalnych warunkach. Zapewne taki stan zmieniłby się po parunastu dobrze płatnych zleceniach we "flocie" transportowej Hutta Zordo. Anna, gdyby była nieco bardziej sumienna, także mogłaby liczyć się z jakimś awansem na kuchni, chociaż po scenach z ostatnich kilku dni, promocja raczej się oddaliła. Nie mniej Pleva, doskonale wiedział, że na stacji znajdowali się i tacy, którzy nie mieli nawet takiego przybytku.
- Ciasne, ale własne, jak to mówią... - rzekł bez większego przekonania pracownik ochrony, rozglądając się po mieszkaniu - Lepiej się ogarnij i jutro z samego rana idź do pracy. Nie wiem jak długo ta Granka będzie cię kryć. No chyba, że masz lepszy pomysł na siebie.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Następna

Wróć do Archiwum

cron