Początkowo Iscandar przeliczył swoje możliwości, mimo iż stał blisko pierwszy strzał poszybował nad głową Rodianina, natomiast dwa następne zwaliły go z nóg i odebrały dech. Gdyby Drago był zbyt pewny siebie Lobodo nic by się ni stało, gdyż zawsze nosił pod kurtką, podpinkę wzmacniającą, która przejmowała energię boltów, na wypadek gdyby ktoś go zaatakował. Tink miał jednak to nieszczęście, że mężczyzna stanął nad nim i wpakował dwie serię w jego głowę. Mózg obcego wypłynął na durastalową ścieżkę, natomiast krew obryzgała swoopa oraz ubranie zabójcy.
Będąc nieco dalej człowiek oddał parę strzałów w kierunku swoopa, jednak było to działanie nieskuteczne. Co więcej, większość łowców, oceniłaby Iscandara niezbyt wysoko, gdyż ten po pierwsza mógł szybko przeszukać zwłoki, po drugie skorzystać z zapalonej maszyny i w ekspresowym tempie zbiec z miejsca zbrodni. Dopiero dobrą minutę po wszystkim, z burdelu wybiegło dwóch ochroniarzy, a po następnych pięciu minutach na miejscu zjawiło się dwóch Rodian w jednakowych, czarnych płaszczach.
- Ten człowiek się na niego czaił. - rzekł głupkowatym tonem dryblas z agencji - Zdaje mi się, że widziałem go na monitoringu.
- Zdaje ci się czy jesteś pewny, ośle? - odparł hardo Rodianin.
- Głowy swojej nie dam uciąć...
- W którym kierunku uciekł?
- Eee, chyba tam... - powiedział drugi z ochroniarzy, wskazując kierunek, gdzie rzeczywiście uszedł Iscandar.
Od zabicia Tinka Lobodo minęło już dobre dziesięć minut i jak na razie Drago nie widział nikogo, kto rzuciłby się za nim w pogoń. Niestety sam mężczyzna uciekał pieszo, więc dogonienie go na śmigaczu czy taryfą nie zajęłoby dłużej niż minutę. Najemnik mógł pluć sobie w brodę, że nie skorzystał z czerwonej maszyny denata. Co więcej, jego spodnie były naznaczone krwią, która nie schodziła mimo rzęsistego deszczu. Wynajęty przez Saillocka gość ciągle tkwił w samym sercu dystryktu 46NS i jak najszybciej musiał znaleźć sposób, by wybyć z tego miejsca.
Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza GryPamiętaj, że o śmierci głównych celów decyduje Mistrz Gry. Jestem pewny, że gdyby mistrzował Ci któryś z Adminów albo ostrzejszy MG, to byś zginął albo został ciężko ranny, pomimo że to Twój pierwszy quest.