Content

Archiwum

[Nar Shaddaa] Zabawa w chowanego

[Nar Shaddaa] Zabawa w chowanego

Postprzez Mistrz Gry » 31 Paź 2016, o 17:23

Apartamenty na Nar Shaddaa miały przede wszystkim tą zaletę, że zapewniały względną możliwość odpoczynku i pewien rodzaj "bezpiecznej strefy" od codziennych wojen ulicznych gangów. Nie znaczy to jednak, że były całkowicie bezpieczne. Okolica obfitowała w kryjówki wszystkich miejscowych grubych ryb, z których co jakiś czas jedna czy dwie wybuchały.

Michael Bix leżał na łóżku rozkoszując się tą krótką chwila odpoczynku. Popijając piwo, czytał najnowsze informacje z holonetu. Nudy. Nie działo się nic ciekawego. Już od tygodni nie znalazł ani zlecenia ani informacji, z których wynikałoby coś ciekawego. Dwa dni temu znowu ograł Hutt'a Zordo w pazaaka i minie trochę czasu, nim ten się do niego odezwie. Bix siedział więc u siebie, czekając, co przyniosą nastepne dni. I wtedy odezwał się dzwonek u drzwi.

Bix podszedł do drzwi i spojrzał na ekran panelu, który mieścił się przy nich. Na zewnątrz, obserwowany przez kamerę, stał droid- kurier z przesyłką. Paczka nie była duża. Miała około dwadzieścia na trzydzieści centymetrów, z łatwością mieściła się w chwytaku droida. Wyglądała całkiem niepozornie, owinięta w brązowy papier i bez żadnych widocznych oznaczeń poza kurierskimi.

- Przesyłka do Pana. - zakomunikowała maszyna, trzymając w chwytakach paczkę i datapad. - Proszę pokwitować odbiór.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Nar Shaddaa] Zabawa w chowanego

Postprzez Jack Welles » 2 Lis 2016, o 13:56

- Hmmm... A więc najpierw drzemka, a potem obiad czy na odwrót?... - mruknął Michael pod nosem przeciągając się, po czym podrapał się po brzuchu. Mimo zastoju w robocie to nie zaniedbał ćwiczeń, a nawet wręcz poświęcał ostatnio więcej czasu na nie. Nie kolidowało to oczywiście z tym żeby sobie strzelić jeden czy tam dwa browary - oczywiście dla regeneracji.
Tak czy inaczej już dłuższą chwilę "ćwiczył" oko i jeszcze chwilka jakby zasnął, gdy zadzwonił dzwonek do drzwi.
- Zaraza... - westchnął ziewając przeciągle. Następnie podniósł się powoli z łóżka i sięgnął do kabury z blasterem, która wisiała na oparciu krzesła. Szybki rachunek sumienia sugerował, że raczej nikomu ostatnio aż tak nie nadepnął na odcisk, ale ostrożności nigdy za wiele. Zwłaszcza, że nikogo się nie spodziewał, a z klientami umawiał się na mieście lub przez komunikator.
- Błagam, niech to tylko nie będzie bomba - skrzywił się, po czym otworzył drzwi, chowając blaster za plecami.
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Jack Welles
Gracz
 
Posty: 2552
Rejestracja: 31 Gru 2008, o 21:04
Miejscowość: Olsztyn

Re: [Nar Shaddaa] Zabawa w chowanego

Postprzez Mistrz Gry » 3 Lis 2016, o 02:26

- Witam Pana! Jestem jednostką TX-71 i miło mi dostarczyć dla Pana tę niezwykle ważną przesyłkę. - zapiszczał droid. - Prosiłbym o pokwitowanie. O tu i tu. - Dodał podając Bix'owi datapad.

Paczka trzymana w chwytaku wyglądała równie niepozornie jak przez ekran panelu kamery. owinięta była w tani brązowy papier, bez żadnych oznaczeń czy napisów. Jedynie na wierzchu znajdował się kod nadany przesyłce przez firmę kurierską, dzięki któremu sczytywała jej dane. Korytarz budynku, w którym znajdował się apartament najemnika, poza stojącą przed nim maszyną, był pusty. Nie było to jednak nic dziwnego. Zbliżała się dopiero dwunasta godzina standardowego czasu i większość mieszkańców albo spała, albo dopiero zaczynała leczyć się z kaca.

Michael, przeklinając niezwykle denerwujący model procesora mowy droida, przyjrzał się pokwitowaniu odbioru, który ten trzymał w chwytaku. Paczkę wysłał do niego niejaki Herk Matseron. Nic mu nie mówiło to nazwisko. Nie było to jednak nic niezwykłego, bowiem praca dla nieznajomych była dla najemnika codziennością. Uwagę Bixa zwrócił jednak adres, z którego paczkę wysłano. Był to adres apartamentu, który znajdował się tuż obok tego, w którym Michael właśnie mieszkał...
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Nar Shaddaa] Zabawa w chowanego

Postprzez Jack Welles » 3 Lis 2016, o 13:56

- Może lepiej jakby to była bomba... - jęknął Michael w myślach, choć wiedział że potrzebuje koniecznie klienta, bo niedługo będzie musiał ruszyć swoje oszczędności na czarną godzinę.
Nadawca paczki mieszkał niby po sąsiedzku, ale nie bez przyczyny nie pojawił się u niego, tylko wysłał kuriera. Potencjalni klienci mają różne fanaberie, więc lepiej najpierw sprawdzić co takiego przysłał, a potem dopiero pukać obok. A w ogóle najlepiej przed otwarciem paczki ubrać się.
Michael wskoczył w swoje codzienne ciuchy, po czym po chwili zawahania sięgnął po napierśnik i hełm. Tego ostatniego co prawda nie założył, ale kaburę z blasterem jak najbardziej. Nawet parę razy sprawdził, czy broń gładko się wysuwa i "popojedynkował" się ze swoim odbiciem w lustrze. Tak już przygotowany zabrał się za rozpakowanie paczki...
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Jack Welles
Gracz
 
Posty: 2552
Rejestracja: 31 Gru 2008, o 21:04
Miejscowość: Olsztyn

Re: [Nar Shaddaa] Zabawa w chowanego

Postprzez Mistrz Gry » 7 Lis 2016, o 00:47

Bix ostrożnie zaczął odwijać paczkę z papieru, przecinając brzeg nożem. W środku było coś, co wyglądało na czarne, plastikowe pudełko. Było matowe i nie odbijało ani trochę światła. Po odwinięciu kolejnego kawałka opakowania, dało się zauważyć małe zawiasy na jednej z krawędzi. Michael najdelikatniej jak potrafił podważył brzeg skrzynki dosłownie na ułamki milimetra, próbując dostrzec, czy w środku nie ma jakichś czujników, linek czy czegokolwiek innego, co mogłoby uruchomić zapalnik ewentualnej bomby. Nic takiego nie znalazł, więc spróbował otworzyć dalej wieczko. Kiedy i to nie spowodowało żadnego wybuchu, w końcu zdecydował się na całkowite otworzenie skrzynki.

W środku dostrzegł miniaturowy holoprojektor. Jednak zanim zdążył zrobić cokolwiek innego, ten włączył się i kierując promień światła na oko Bixa, zaczął robić skan. Najemnik odrzucił od siebie przesyłkę w gwałtownym odruchu, jednocześnie powstrzymując się od zestrzelenia jej trzymanym w dłoni blasterem. Skrzynka wylądowała na podłodze, upadając na jeden z boków. Po sekundzie urządzenie zakończyło swój skan oznajmiając: "Potwierdzenie tożsamości odbiorcy" i z pudełka wyświetliła się mała postać. Przez położenie holoprojektora była trochę przekrzywiona, jednak dało się w niej rozpoznać ludzkiego mężczyznę w podeszłym wieku, ubranego w trochę znoszony garnitur, który odezwał się z wyświetlanego nagrania w przestrzeń pokoju.

- Proszę wybaczyć mi moje metody kontaktu. - Postać odezwała się spokojnym, trochę zachrypniętym głosem, w którym dało wyczuć się pewną nutę smutku i zmęczenia życiem. - Zapewne ze względu na swoją profesję miał Pan już do czynienia z różnymi dziwnymi formami kontaktu, jednak i tak nie czuję się z tym dobrze, że robię Panu taką niespodziankę. Nazywam się Arthos Darto. Cała ta konspiracja wynika z tego, że moi dawni wrogowie wciąż żyją i próbują mnie zabić. Przez lata ukrywałem się dość skutecznie i chciałbym, aby tak pozostało. Pana zaś chciałbym zatrudnić do prostego zadania. Wiele lat temu zabito moje dzieci. Ostatnio doszły mnie jednak słuchy, że jedno z nich żyje i mogło zostać wtedy porwane. Jestem już starym człowiekiem i pragnąłbym poznać prawdę o moich dzieciach, a jeśli mój syn żyje, chciałbym go odnaleźć i zobaczyć. To zadania dla Pana, Panie Bix. Jeśli jest Pan zainteresowany, proszę zjawić się o 14:00 następnego dnia od otrzymania paczki w kantynie "Sphinx" w dzielnicy obok.

Na tym wiadomość dobiegła końca i holoprojektor wyłączył się, po czym zaczął lekko dymić.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Nar Shaddaa] Zabawa w chowanego

Postprzez Jack Welles » 7 Lis 2016, o 14:22

- Także tego... - mruknął Michael i zaczął ściągać napierśnik. Plus całej sytuacji jest taki, że się zmobilizował by się ubrać i teraz tylko wystarczy przejść się na obiad do kantyny. Pomijając oczywiście fakt, że dostał właśnie zlecenie, i to pewnie dobrze płatne jeśli patrzeć jaką szopkę odwalił zleceniodawca. Blastera jednak nie odłożył, gdyż z nim akurat rzadko kiedy się rozstaje - bądź co bądź mieszkał na Nar Shaddaa.
Po wyjściu ze swojego apartamentu, skierował swoje kroki do najbliższej klatki schodowej. W jego megawieżowcu były oczywiście windy, ale miał tak na prawdę tylko do pokonania siedem kondygnacji w dół by dotrzeć do najbliższej kładki dla pieszych. Ponadto wolał sobie darować ryzyko podróży z którymś z ciut specyficzniej pachnących dżentelistot zamieszkujących ten sam budynek, oraz co gorsza zacięcia się w windzie. Nim jednak faktycznie ruszył do wyjścia, stanął na chwilę przed wejściem do apartamentu, z którego wedle listu przewozowego była nadana paczka.
Właściwie to chyba nigdy nie widział by ktoś do niego wchodził czy z niego wychodził, ale po prawdzie specjalnie nie zwracał na to uwagę.
- Ciekawe czy jest ktoś w domu - szepnął pod nosem blasterowiec, ale nie zdecydował się by zadzwonić. Klient wybrał sposób komunikacji i pozostawił mu jasne instrukcje co do kolejnego spotkania, więc tymczasem Bix nie miał zamiaru bawić się specjalnie w detektywa. Można by wręcz powiedzieć, że zaspokoił swoją ciekawość całkowicie tym krótkim postojem przed drzwiami.
Reszta dnia minęła Michaelowi dosyć typowo. Zjadł obiad i choć już darował sobie tego dnia alkohol, to udał się do swojego ulubionego baru. Mniej czy bardziej subtelnie robił rozeznanie, czy ktoś się o niego pytał oraz czy nie ma jakiejś propozycji roboty. Wszak nowy klient dał wyraźnie do zrozumienia, że dyskrecja jest wskazana. Michael więc nie dawał po sobie znać, iż dostał nowe zlecenie.
Do swojego apartamentu wrócił relatywnie wcześnie, bo miał zamiar się wyspać przed jutrzejszym dniem. Zadanie nie przedstawiało się banalnie i prosto, a wręcz zapowiadało mnóstwo problemów, ale Michael zaczynał odczuwać lekkie podekscytowanie. Sam się trochę nawet karcił w myślach za to, ale nic nie mógł na to poradzić - zbyt długo nie miał zleceń i aż go świerzbiło by chwycić się za jakąś robotę.
Nazajutrz obudził się już o godzinie siódmej.
- Najgorzej... Teraz cały dzień czekania... . I ta godzina czternasta... Ni w pięć ni w dziesięć. Na obiad jeszcze za wcześnie, a od śniadania trochę czasu już minie... Może sobie coś na później zapakuje... Albo zamówię na miejscu, przecież to w końcu kantyna... - takie myśli towarzyszyły Michaelowi aż do samego praktycznie wyjścia z apartamentu.
Na spotkanie udał się ubrany w swoją roboczą tunikę oraz napierśnik. Pod pachą ściskał hełm, niezdecydowany czy go założyć, czy będzie wyglądał w nim jak idiota. W końcu postanowił, że na czas podróży na miejsce spotkania założy go i ściągnie będąc już w kantynie. Ogólnie Bix postanowił przybyć paręnaście minut wcześniej by wybadać okolicę, ale trzeba pamiętać, że to Nar Shaddaa i właściwie praktycznie wszyscy wyglądają podejrzanie.
- Zaraza... - mruknął Michael i zamówił sobie herbatę w oczekiwaniu na godzinę czternastą.
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Jack Welles
Gracz
 
Posty: 2552
Rejestracja: 31 Gru 2008, o 21:04
Miejscowość: Olsztyn

Re: [Nar Shaddaa] Zabawa w chowanego

Postprzez Mistrz Gry » 9 Lis 2016, o 00:42

Kantyna, w której siedział należała do rodzaju "tych lepszych", przynajmniej jeśli chodzi o standardy Nar Shaddaa. W końcu dzielnica z apartamentami do czegoś zobowiązywała. Poza co lepszymi najemnikami często można tu było spotkać bardziej szacowane z lokalnych osobistości. Sam lokal zaś był dość nietypowy. Poza główną salą, w której przebywała większa część gości, z kantyną połączone były liczne korytarze, prowadzące do ustronnych pokoi, na zewnątrz budynku lub na któryś z jego poziomów, czy też do licznych tajnych przejść. Jedyną osobą, która znała wszystkie te tunele i przejścia, był właściciel i główny barman kantyny - twi'lek Ordo Nan'tis.

Michael siedział przy swoim stoliku w głównej sali i popijając herbatę obserwował zgromadzonych w pomieszczeniu gości. Poza rozpoznanymi stałymi bywalcami jego uwagę zwróciła grupka czterech Trandoshan, pijąca w kącie sali i śmiejąca się z tylko sobie wiadomych żartów. Taki obraz widział typowy obserwator. Oko wprawnego najemnika dostrzegło, że żaden osobnik z grupki tak naprawdę nie pije swojego drinka, jakby chcieli zachować trzeźwość, czekając na jakieś wydarzenie. Przy innym stoliku w głównej sali siedział z kolei człowiek w garniturze, który nerwowo kręcił widelcem w potrawie stojącej przed nim na stole. Z jego twarzy jak z otwartej księgi można było wyczytać oznaki zdenerwowania i zniecierpliwienia. Cały czas ten osobnik ukradkiem spoglądał w stronę wyjścia.

Obserwacje i rozmyślania Michaela nad gośćmi kantyny przerwał nagle droid- kelner, który podszedł do jego stolika, niosąc zamówienie.

- Pan Dario Hin. Zamówienie Twierdza Onderon. Życzę smacznego. - wyartykułował droid. Jednak z tego, co Michael pamiętał, takie danie nie widniało w menu kantyny...
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Nar Shaddaa] Zabawa w chowanego

Postprzez Jack Welles » 9 Lis 2016, o 15:01

Przez chwilę Bix się zastanawiał czy przypadkiem elegancko ubrany mężczyzna nie jest przypadkiem jego łącznikiem w sprawie zlecenia. Odrzucił jednak tą myśl, ponieważ zleceniodawca doskonale wiedział jak wygląda i pewnie dawno by się do niego dosiadł. Niepokoił go jednak widok Tradoshan. Co prawda nie podejrzewał, iż są jakoś powiązani z jego zadaniem, ale ich obecność i zachowanie zwiastowały kłopoty.

- Dziękuję - odpowiedział droidowi Michael i wpadł w lekką konsternację. Krótkiej jednak chwili otrząsnął się z niej. Szybko sobie bowiem uświadomił, że własnie dostał dalsze szczegóły na temat swojego zlecenia. Nasuwało się jednak tylko jedno pytanie. Otóż kojarzył planetę o nazwie Onderon i po krótkich poszukiwaniach w swoim holopadzie odkrył nawet, że znajdujące się na jego powierzchni miasto nosiło miano twierdzy. Jednakże nie do końca był przekonany, iż faktycznie chodziło zleceniodawcy o inną planetę. Zaczął więc przeszukiwać holonet pod kątem czy przypadkiem na Nar Shaddaa nie znajdowało się miejsce nazywające się Twierdza Onderon.
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Jack Welles
Gracz
 
Posty: 2552
Rejestracja: 31 Gru 2008, o 21:04
Miejscowość: Olsztyn

Re: [Nar Shaddaa] Zabawa w chowanego

Postprzez Mistrz Gry » 9 Lis 2016, o 22:58

Michael zabrał się za przeszukiwanie holonetu. Znalezienie informacji o planecie Onderon, jej miastach, florze, faunie i zagrożeniach poszło całkiem łatwo. Kiedy jednak pojawiło się zwątpienie, czy może to być ta planeta, zaczął szukać wśród lokalnych informacji o Nar Shaddaa danych bądź wpisów pasujących do uzyskanych wskazówek.

Na Księżycu Przemytników lokali wszelkiego typu, od kantyn, przez burdele, po zwykłe sklepy było od groma. O dziwo jednak żaden rekord znaleziony w holonecie nie pasował bezpośrednio do hasła "Twierdza Onderon". Najbliższe niemu były strony bądź miejsca nawiązujące do samej nazwy Onderon, znalazł się też jeden "Bastion Onderon", mnóstwo miejsc z nazwą głównego miasta Iziz w nazwie, ale samej "Twierdzy" na Nar Shaddaa nigdzie nie było. Bix pomyślał jeszcze, że być może jest to nazwa jakiegoś miejsca znana tutaj tylko którejś z lokalnych społeczności. Gangi przecież często mówiły swoim własnym slangiem. Była to chyba ostatnia opcja do sprawdzenia na Księżycu. Jeśli ona by nie wypaliła, pozostawało wtedy jedynie polecieć na Onderon i sprawdzić informacje w tamtym miejscu.

Pozostawała jeszcze kwestia, kim był Dario Hin. Czy był to kolejny kontakt, który miał odnaleźć, czy już to poszukiwane dziecko jego zleceniodawcy? Być może po odnalezieniu Twierdzy Onderon dowie się czegoś więcej. Mając jeszcze trochę jedzenia na talerzu, postanowił przez resztę posiłku przypomnieć sobie swoje kontakty, które mogłyby go naprowadzić na trop. W sumie Kreg Torungha, jego zabracki informator, mógłby coś wiedzieć.

Kątem oka Bix dostrzegł jeszcze wychodzącego człowieka w garniturze, którego chwilę wcześniej obserwował. Kiedy ten był już w drzwiach, drogę zastąpiła mu dwójka twi'leków. Po krótkiej wymianie zdań, zaczęli go szarpać, na co mężczyzna wyciągnął paralizator grążąc napastnikom użyciem go. Niechybnie szykowało się na jakąś grubszą akcję.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Nar Shaddaa] Zabawa w chowanego

Postprzez Jack Welles » 14 Lis 2016, o 15:08

Michael jedząc uśmiechał się pod nosem. Głupia sprawa, ale jakoś go cieszyło, że jednak miał nosa by nie robić sobie kanapek na drogę. A i jedzenie było całkiem dobre i miłą odmianą od samodzielnego kucharzenia. Całość psuło tylko to, iż będzie się musiał trochę nagimnastykować przy zleceniu, a nawet jeszcze nie było mowy o pieniądzach. W najgorszym wypadku będzie miał do portfolio...

Gdy Bix skończył jeść czekała go jeszcze jedna niespodzianka. Otóż posiłek okazał się być już opłacony. Nic tylko żyć i nie umierać. No ale informacje niestety same się nie zdobędą i będzie trzeba dzisiaj odwiedzić jeszcze ze dwa miejsca. Oczywiście w międzyczasie Michael rozglądał się po kantynie i z uwagą śledził historyjkę pod tytułem "pan w garniturze szuka guza".

- Dwie sprawy panowie - rzekł Bix pogodnym tonem głosu do mających się zaraz pobić, albo i gorzej, twi'leków i krawata. Otóż blasterowiec miał zamiar wyjść z Sphinxa, ale nie sposób było nie minąć zwaśnionych mężczyzn... A przynajmniej tak to sobie właśnie tłumaczył. - Po pierwsze zagradzacie wyjście i nie sposób w spokoju wyjść. A po drugie - tu zwrócił się bezpośrednio do mężczyzny w garniturze - świadczę usługi ochroniarskie. Koszt pięćset kredytów za dobę. - Na podkreślenie swoich słów sięgną dłonią w okolice znajdującego się w kaburze blastera.
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Jack Welles
Gracz
 
Posty: 2552
Rejestracja: 31 Gru 2008, o 21:04
Miejscowość: Olsztyn

Re: [Nar Shaddaa] Zabawa w chowanego

Postprzez Mistrz Gry » 15 Lis 2016, o 07:39

- Zabieraj się stąd, ty... - krzyknął gniewnie jeden z twi'leków.

Nim jednak zdążył dokończyć, człowieczek w garniturze skoczył za plecy Bixa i skrył się za nimi. Postanowił najwyraźniej przystać na propozycję najemnika i użyć go jako tarczy w swojej sprawie. Wyglądając spod ramienia swojego obrońcy, nerwowo ściskał paralizator w ręce i ze strachu nie mógł wydobyć z siebie ani jednego słowa. Bix czuł jego oddech na plecach. Katem oka dostrzegł jednak, że krawat na widok podchodzącego bliżej twi'leka sięgnął drugą ręką do kieszeni i ściskał w niej kredyty.

- Czemu zawsze ktoś utrudnia, czy... - zaczął drugi z napastników, ale były to jego ostatnie słowa.

Bix nie dał im czasu do namysłu. Skoro klient był gotów zapłacić, to sprawa była dość prosta. Zanim jeden z nich skończył swoje zdanie leżał już martwy z dziurą w brzuchu. Szybkim ruchem Bix oddał drugi strzał do drugiego z napastników. Tak jak pierwszy, był całkowicie zaskoczony i nim upadł na podłogę, zdążył jedynie dotknąć swojej broni. Dwójka twi'leków przestała zagradzać przejście.

Człowiek w garniturze ukryty za Michaelem odetchnął głęboko i rozluźnił się. Wyszedł zza jego pleców stając przed Bixem twarzą w twarz już z bardziej poważną miną, mówiącą, że przecież nic tu nie zaszło, a oni są poważnymi biznesmenami, którzy właśnie dobili ważnego interesu.

- Dziękuję Panu za pomoc. Oto umówione pięćset kredytów jako zapłata. To by było na tyle. A teraz Pan wybaczy, udam się w swoją stronę. - Nie mówiąc nic więcej wyszedł z lokalu, omijając tylko przy wyjściu droidy sprzątające już ciała zabitych. Kiedy obok nich przechodził, Bix dostrzegł, jak ponownie ze słabo skrywanym strachem odwraca od nich wzrok.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Nar Shaddaa] Zabawa w chowanego

Postprzez Jack Welles » 17 Lis 2016, o 15:55

Czy to co przed chwilą uczynił Bix było dobre? Właściwie trudno powiedzieć. Nie znał on bowiem ani człowieka ubranego w garnitur, ani Twi'leków, a wmieszał się w ich sprzeczkę zabijając dwie osoby. Przecież ten mężczyzna równie dobrze mógł być jakimś zbrodniarzem, a kosmici osobami które go ścigały. W tym wypadku Bix przyczyniłby się do ucieczki przestępcy co byłoby moralnie złe. Z drugiej strony Michael mógł uratować całkiem niewinną osobę przed zakusami zdecydowanie czarnych charakterów co byłoby zdecydowanie dobre. W każdym razie Bix nie wnikał w motywy i wykonał swoje usługi co przy standardach Nar Shaddaa można było śmiało uznać za neutralne.

Ale czy Michaela w ogóle męczyły takie rozterki? Właściwie to nie. Michael już od dawna nauczył się, że na Księżycu Przemytników takie przemyślenia nie prowadzą do niczego dobrego. Oczywiście, to nie oznacza, że bierze się za każde zlecenie i ma w nosie dla kogo pracuje. Kieruje się w swoim życiu zawodowym pewnymi zasadami, ale do rycerza w lśniącej zbroi raczej mu daleko.

Tak czy inaczej Michael wyszedł z kantyny i szybkim krokiem ruszył do biegnącego nieopodal pasa komunikacyjnego. Jeśli chciał złapać Krega w robocie to musiał się pospieszyć. Informator do którego się spieszył był dilerem narkotyków. Nie obracał co prawda hurtowymi ilościami używek, ale też już wybił się poza poziom ulicy. Co najważniejsze miał kontakt z wieloma innymi typami spod ciemnej gwiazdy i jest całkiem dobrze zorientowany w tym co w trawie piszczy. O tej porze powinien siedzieć w centrum swojego terenu obserwując swoich podwładnych jak sprzedają towar na ulicy. Zazwyczaj przesiadywał na ławce, która znajdowała się po środku niewielkiego parku pomiędzy megawieżowcami.

- Hej Kreg, Mordeczko - rzekł Michael siadając koło Zabraka - Jak tam życie? Interesy idą dobrze? Bo widzisz poszukuję informacji i pomyślałem sobie, że może słyszałeś coś o Twierdzy Onderon? Albo o gościu imieniem Dario Hin? - kontynuował podając mu pudełko zawierające butelkę jego ulubionej whisky.
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Jack Welles
Gracz
 
Posty: 2552
Rejestracja: 31 Gru 2008, o 21:04
Miejscowość: Olsztyn

Re: [Nar Shaddaa] Zabawa w chowanego

Postprzez Mistrz Gry » 18 Lis 2016, o 01:40

Dzielnica, do której trafił Bix była rajem dla takich typów jak jego znajomy. Jedno z miejsc handlowych, łączące lądowiska z warsztatami i sklepami wręcz wymuszało stały napływ wszelakich istot. Każda z nich była potencjalnym klientem, co stanowiło małą żyłę złota na tym zepsutym kawałku skały. Zanim Michael dotarł do ławki, na której siedział Kreg, musiał przeciskać się przez tłum, którego osobnicy śpieszyli się w tylko sobie wiadomych sprawach.

Kreg nie był grubą rybą wśród dilerów. Nie był nawet rybą trochę otyłą. Ale miał swój teren i na nim był królem. Miał niesamowitą umiejętność obserwowania przemieszczającego się przed jego oczami tłumu. Widział niemalże wszystko. Tak jak Bix dostrzegał czasem jednego, może dwóch z jego ludzi, to Kreg wiedział wszystko o wszystkich swoich "podopiecznych" cały czas. Znany był też głównie z tego, że był naprawdę dobrym informatorem.

- Twierdza Onderon? Dario Hin? - Kreg skrzywił się w swoim stylu pociągając łyk z butelki i zastanowił się przez chwilę. - Gościa nie znam, ale jesteś już drugą osobą, która pyta mnie ostatnio o to miejsce. Wcześniej mandaloriański łowca nagród mnie o to pytał. Nic o nim nie wiem, poza tym, że była to kobieta. Miała na sobie ten ich pancerz, cały czarny z jakimiś pomarańczowo- żółtymi wzorami. Dziwna sprawa. Na Nar Shaddaa nie ma Twierdzy Onderon. Ja o żadnej nie wiem, a wiem o wszystkich miejscach na tym pieprzonym Księżycu. Jeśli chcesz się coś o swojej sprawie dowiedzieć, radzę ci lecieć na tą durną planetę i tam poszukać. To tyle jeśli chodzi o przysługę, jaką byłem ci winny. Uznaję, ze jesteśmy kwita.

Kreg pociągnął kolejny solidny łyk z butelki. Tym razem skrzywił się już trochę mniej od mocnego trunku. Wstał i spojrzał na Michaela, jak to miał w zwyczaju, kiedy chciał spytać, czy jeszcze czymś chce zajmować jego czas.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Nar Shaddaa] Zabawa w chowanego

Postprzez Jack Welles » 18 Lis 2016, o 12:40

Michael w milczeniu słuchał wypowiedzi Krega jedynie kiwając głowy. Wygląda na to, że chyba będzie musiał opuścić Nar Shaddaa i co gorsze nie on jeden podąża tropem Dario Hina.
- To wszystko, dzięki wielkie - odpowiedział uśmiechając się z wdzięcznością - wyślę ci kartkę z pozdrowieniami - dodał żegnając się z Kergiem.

A więc wycieczka na Onderon... Podróże na inne planety celem wykonania zlecenia nie były nowością dla Michael i przeważnie nie były dla niego żadnym problemem. Gorzej tylko, że Onderon znajdował się w innym regionie Galaktyki i to w dodatku kontrolowanym dosyć mocno przez Imperium. Bix właściwie nie miał jakichś poważniejszych zatargów z przedstawicielami imperialnej dyktatury, jednakże starał się ich unikać. Wychodził z założenia, że lepiej dmuchać na zimne i nie kusić losu. Co prawda sytuacja w Galaktyce się w miarę ustabilizowała, ale w świetle ostatniej transmisji w holonecie lepiej się nie wychylać zbytnio. Zwłaszcza wykonując taki a nie inny zawód.

Tymczasem Michael wrócił do swojego megawieżowca. Musiał się przecież przygotować przed podróżą, zwłaszcza tak daleką. Miał jednak jeszcze jeden cel w tym. Postanowił bowiem zapukać do apartamentu, z którego nadano do niego paczkę. Nie spodziewał się co prawda kogokolwiek zastać, ale jakoś go to zaczynało coraz bardziej męczyć. Ponadto już trochę zainwestował w to zlecenie i w perspektywie czeka go jeszcze parę wydatków, w tym między innymi zakup biletów na Onderon - szkoda jeśli miałyby się okazać zbędne.

Zadzwonił więc do drzwi i czekając w skupieniu na jakąś reakcję, wytężał zmysły licząc na to, że może coś usłyszy z drugiej strony.
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Jack Welles
Gracz
 
Posty: 2552
Rejestracja: 31 Gru 2008, o 21:04
Miejscowość: Olsztyn

Re: [Nar Shaddaa] Zabawa w chowanego

Postprzez Mistrz Gry » 21 Lis 2016, o 01:06

Michael stał przed drzwiami, czekając cierpliwie, na to, co się wydarzy. I nie wydarzyło się nic. Nikt nie otworzył, zza drzwi nie dobiegł żaden dźwięk. Mieszkanie wydawało się na nadal opuszczone. Bix już miał zająć się swoimi sprawami, kiedy postanowił sprawdzić ostatnią rzecz, która przyszła mu do głowy. Nacisnął na panelu przycisk otwarcia drzwi, chcąc sprawdzić, czy ktokolwiek zabezpieczył apartament. I ku jego zdziwieniu, drzwi otworzyły się.

W środku jednak mieszkanie było całkiem puste. Stojąc w progu, nie zauważył żadnych mebli, ani nawet śladów zamieszkania przez całkiem spory czas. Bix spojrzał w dół, na podłogę, którą pokrywała warstwa kurzu. Była nienaruszona poza jednym elementem. Tuż za drzwiami leżała koperta. Najemnik podniósł ją ostrożnie, pamiętając zarówno o możliwych niespodziankach od miejscowych jak i dziwactwach jego zleceniodawcy. Koperta była lekka, o ciężarze tak niewielkim, jakby była pusta. Wyróżniało się jednak w niej małe wybrzuszenie. Michael ostrożnie otworzył ją, gotowy na szybką reakcję wobec możliwych niespodzianek. W kopercie znalazł czip kredytowy i karteczkę z krótką wiadomością, wydrukowaną na papierze.

"To była ostatnia moja próba dla Ciebie, by sprawdzić, czy jesteś właściwą osobą do rozwiązania mojego problemu. Sprawdzałem Twoją dociekliwość. W czipie masz dwadzieścia tysięcy kredytów jako zaliczkę. Mam nadzieję, że szybko znajdziesz moje dziecko. Kiedy je znajdziesz, przyjdź z nim do znanej ci kantyny w porze obiadu. A. D."
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Nar Shaddaa] Zabawa w chowanego

Postprzez Jack Welles » 22 Lis 2016, o 10:40

- Także tego - mruknął Michael pod nosem. Właściwie niczego innego nie powinien się spodziewać. Kredytów powinno no luzie starczyć na podróż i związane z nią formalności, a i dużo zostanie. Nie pozostało więc nic innego jak zacząć się pakować i szukać transportu.

Bix nie planował brać ze sobą jakiegoś dużego bagażu. Miał on bowiem zamiar ewentualne braki w wyposażeniu zakupić na miejscu. Ponadto w razie ewentualnej imperialnej kontroli wolałby nie mieć przy sobie niczego za co celnik mógłby się przyczepić. Dlatego termodetonatory oraz wibromaczeta zostało w mieszkaniu. Oczywiście nie było możliwości by nie zabrał swojego DL-18, na który miał nawet przygotowane pozwolenie wystawione na swoje nazwisko. Posiadł również imperialne id - dokumenty mu pozostały po pracy jako przemytnik. Miał jednak nadzieję, że obędzie się bez pokazywania ich komukolwiek. Oczywiście wiedział, że może polegać na jakości fałszerzy pracujących dla Hutta Zordo, ale po co kusić los?

Po wyjściu z mieszkania swoje kroki skierował do portu. A dokładniej do jednej z najbardziej popularnej wśród załóg frachtowców w tym rejonie knajpy - "Oddech Hutta". Wbrew nazwie nie było tam śmierdząco i wilgotno, a całkiem schludnie i na poziomie. Oczywiście jak na standardy Nar Shaddaa. Wewnątrz Michael podszedł od razu do baru.

- Piwo plus rzuć proszę w eter, że szukam transportu na Onderon - rzekł do barmana - Mile widziane na trzeciego albo z wysługą, raczej nic czarnego. - dodał kładąc na bar pięćdziesięciokredytową sztabkę.

Często zdarza się tak, że statek został już przez kogoś wyczartowany, ale bez wyłączności i pozostała wolna kajuta czy trochę miejsca w ładowni. Naturalnym jest, że kapitan takiej jednostki chętnie przyjmie jeszcze kogoś na pokład. Poza tym dzięki temu, że czarterująca osoba pokryła właściwie wszystkie koszty, to podróż "na trzeciego" potrafi być parokrotnie tańsza niż zwykły bilet. Oczywiście warunki potrafią być wtedy również wielokrotnie gorsze, ale Bixowi nie było to straszne. Najwyżej spędzi podróż śpiąc lub medytując.

Zdarza się również, że w załodze frachtowca są braki i potrzebny jest jeszcze ktoś do pomocy. Michael umiał pilotować co mniejsze jednostki i miał duże doświadczenie w pracy na statku, więc bez przeszkód mógł podjąć się tego typu podróży. Zdecydowanym plusem było to, że zazwyczaj odpracowywało się w ten sposób przelot, pokrywając ewentualnie koszty żywności i wody. Niestety takie okazje trafiały się bardzo rzadko.

No i Michael wolał nie ryzykować głupiej wpadki z powodu nielegalnego towaru, stąd zaznaczył że raczej nic czarnego. Mógłby oczywiście próbować tłumaczyć się przed celnikami, że nic nie wiedział o przemycie, ale niepotrzebnie ściągnęłoby tylko na niego imperialną uwagę. A tego Michael najbardziej chciał uniknąć.

Czekając na powrót barmana, Michael zaczął się trochę rozglądać wokół. Czuł lekki niepokój, gdyż wychodziło na to, że zakuta w pancerz kobieta będzie najprawdopodobniej jego opozycją w poszukiwaniu dziecka zleceniodawcy. Dużo słyszał o Mandalorianach i choć uważał, że powinien dać sobie radę gdyby doszło do konfrontacji z nią, to jego szczytem marzeń nie było sprawdzenie tego w praktyce.
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Jack Welles
Gracz
 
Posty: 2552
Rejestracja: 31 Gru 2008, o 21:04
Miejscowość: Olsztyn

Re: [Nar Shaddaa] Zabawa w chowanego

Postprzez Mistrz Gry » 24 Lis 2016, o 06:49

- Onderon, hmm? Zaraz popytam, hmm. Masz tu piwo, hmm. - Barman w tym lokalu miał dość specyficzny sposób mówienia. Znał się jednak na swoim fachu dostatecznie dobrze, by utrzymać się nie tylko przy życiu, ale i na powierzchni lokalnych wojenek przez blisko dwanaście lat. Po podaniu Bixowi piwa zniknął wśród gości, tu i ówdzie zadając dyskretne pytania.

Po odejściu barmana Bix rozejrzał się po knajpie. Znał to miejsce dość dobrze, by wiedzieć, że zawsze jest tu sporo istot i nawet, jak na Nar Shaddaa, jest tu całkiem spokojnie. Barman dobrze pilnował swojego interesu i rodzaju swoich gości. Wśród dzisiejszego tłumu wyróżniało się kilku ochroniarzy jakiegoś bogatszego lokalnego szefa gangu, który właśnie jadł tutaj obiad. Poza nim klientela należała raczej do tej "standardowej". Kilkoro najemników, załogi statków, handlarze, zarówno ci bardziej i jak i ci mniej uczciwi oraz cała masa innych podróżnych, dla których Nar Shaddaa było tylko krótkim przystankiem

- Coś się znalazło, hmm. - Barman wrócił ze swoich poszukiwań. Wskazał na stolik w części sali na prawo od wejścia. - Tamci mogą cię podrzucić, hmm. To Zadrek i jego załoga, hmm. Znam go, hmm. Całkiem spoko gość, hmm. Jego załoga też, hmm. Z tego, co wiem, hmm, poluje na różne dziwne bestie, hmm i potem je sprzedaje, hmm. Raczej legalnie, hmm. Tak, jak chciałeś, hmm.

Przy wskazanym stoliku siedziała piątka mężczyzn, dwóch potężnie zbudowanych ludzi, z których jeden był już w dość podeszłym wieku, dwóch silnych zabraków i jeden niepozornie wyglądający przy towarzyszach rodianin. Cała piątka wyglądała na zaprawionych w bojach wojowników, poznaczona bliznami, siniakami. Jeden z zabraków nie miał oka, zaś jeden z ludzi ucha. Patrzyli się teraz w stronę Michaela, wyczekując jego reakcji.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Nar Shaddaa] Zabawa w chowanego

Postprzez Jack Welles » 29 Lis 2016, o 10:26

- To pewnie moje ostatnie spokojne piwo na jakiś czas - pomyślał Michael delektując się mocno goryczkowym trunkiem. W najlepszym wypadku będzie musiał się tylko zmierzyć z tajemniczą łowczynią nagród. W najgorszym utknie gdzieś w dżungli i będzie musiał walczyć o swoje przeżycie. Tak czy inaczej czeka go kawał ciężkiej roboty i... Cieszył się na samą myśl o tym. Sam sobie się dziwił, ponieważ nawet on wiedział, że to nie podobne do niego. Czyżby to starość?... Rozważanie w tej konwencji przerwał mu barman.

- Dzięki za pomoc - rzekł do niego, po czym kiwnął głową do zgromadzonych przy stoliku mężczyzn - Podaj mi proszę jeszcze jedno piwo i dla nich jeszcze raz co tam już piją - dodał wstając od baru.

- Witam - powiedział dosiadając się do łowców - Słyszałem, że mógłbym się z wami zabrać na Onderon. Nazywam się Michael Bix - dodał.
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Jack Welles
Gracz
 
Posty: 2552
Rejestracja: 31 Gru 2008, o 21:04
Miejscowość: Olsztyn

Re: [Nar Shaddaa] Zabawa w chowanego

Postprzez Mistrz Gry » 30 Lis 2016, o 07:40

- Moglibyśmy. - Odezwał się najstarszy z rozmówców. Michael na oko ocenił, że powinien mieć coś koło pięćdziesiątki. Jednak mimo wieku wyglądał na silnego i sprawnego. Na jego twarzy widać było wiele zmarszczek, blizn i bruzd. Na pierwszy rzut oka można było się domyśleć, że ten człowiek bywał już w wielu niebezpiecznych sytuacjach i fakt, że nadal żyje świadczył, że musi być dobry w tym, co robi. Stary podrapał się po siwiejącej, rozczochranej brodzie, która sięgała mu na wysokość mostka. - Jestem Zadrek Jargo, co pewnie zdążył ci już powiedzieć barman. To są Klagram i Stoqu, ten chlejący typ to Kanis, a ten mały to Gwit Ca. - Wskazał kolejno na zabraków, człowieka i rodianina.

- Możemy zabrać cię na Onderon. Łapiemy różne bestie dla kolekcjonerów i dziwaków z całej galaktyki, więc raczej będzie legalnie, tak jak barman mi mówił, że chcesz. Załogę, jak widzisz, mam kompletną, więc policzymy cię jako dodatkowego pasażera. - Ten zwrot wzbudził lekkie uśmiechy u członków jego załogi. - Nasz statek jest sprawny, ale niezbyt szybki, więc myślę, że tysiąc kredytów to będzie cena dla ciebie. Jeśli ci to pasuje, przyjdź na platformę siódmą za trzy godziny. Nie będziemy czekać.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Nar Shaddaa] Zabawa w chowanego

Postprzez Jack Welles » 1 Gru 2016, o 15:19

- No to myślę, że jesteśmy umówieni - rzekł po prostu Michael. - Widzimy się w takim razie za trzy godziny - dodał wstając od stolika i kiwając głową na pożegnanie.

Sposób w jaki odbyła się rozmowa bardzo podobał Michaelowi: prosto i bez żadnych ceregieli, tylko same konkrety. Niestety wiele przewoźników uwielbia uprawiać mini przesłuchania, podczas których wypytują niemal nawet o rozmiar buta. Załoga wyglądała na zgraną, lecieli na Onderon z oczywistego powodu i cena niebyła wygórowana - słowem nie było co wybrzydzać.

Pozostała jedynie kwestia czekania na odlot. Michael Postanowił na spokojnie jeszcze poświęcić dłuższą chwilę na przestudiowanie informacji o Onderonie w Holonecie. Miał zamiar już znaleźć jakieś miejsce na nocleg oraz parę innych przydatnych lokalizacji, jak na przykład sklepy czy kantyny, dzięki którym mógłby się sprawniej uwinąć z zadaniem. Pozyskane informacje zapisał sobie na holopadzie i odpowiednio wcześnie wyruszył na platformę numer siedem. Na miejscu powinien być jakieś pięć do dziesięciu minut wcześniej.
Image
Image
Image
Awatar użytkownika
Jack Welles
Gracz
 
Posty: 2552
Rejestracja: 31 Gru 2008, o 21:04
Miejscowość: Olsztyn

Następna

Wróć do Archiwum