Content

Archiwum

[Hosko] Człowiek wielu żyć

Re: [Hosko] Człowiek wielu żyć

Postprzez Vestibor Rothal » 23 Wrz 2018, o 23:17

Życie tak na prawdę, toczy się z zawrotną prędkością, mimo iż nieraz wydaje się, że posuwa się mozolnie i monotonnie, ani chybił, każdy kto obejrzy się za siebie, nie może uwierzyć ile to już czasu minęło od jego narodzin. Są też i takie momenty życia, w których każda chwila wydaje się wiecznością. Taki okres przeżywała teraz porwana rodzina Zeda i on sam, który wiedział, jakie zadanie przed nim postawiono.

Zamelinowali się w małym, acz schludnym mieszkaniu w dokach. Cała rodzina była w komplecie, co prawda w obrożach, które mogły zabić ich w mnieniu oka, gdy tylko przekroczą próg domostwa lub stanie się coś Rothalowi, jednak oprócz tego, w pełni wolni. Upłynęło tak kilka godzin, gdy wreszcie nadeszła długo dla wszystkich wyczekiwana chwila. Jedno połączenie z szyfrowanego, stacjonarnego numeru, który ulegnie samozniszczeniu 5 sekund od zakończenia rozmowy, właśnie się rozpoczęła, a wybrany numer, był cyferkowym rzędem aż do samej Germutov.

Plan rozmowy został ustalony już znaczenie wcześniej: Zed miał po prostu zaproponować jej biznesowe spotkanie, a dzwonienie z nieznanego numeru usprawiedliwić tym, że zawsze tak dzwoni w interesach, obawiając się podsłuchu, argument o tyle dobry, że nigdy wcześniej do niej nie dzwonił bezpośrednio, zawsze do tej pory komunikował się przez pośredników. Szczegóły spotkania Rothal pozostawił zainteresowanemu, kto w końcu zna lepiej swojego współpracownika, jak nie współpracownik, warunek spotkania Tukin postawił jeden, miało to być względnie odosobnione i bezpieczne miejsce.

Tukin stał dostatecznie blisko, by usłyszeć każde słowo, a dzięki swemu hełmowi, nawet każdy ultradżwięk. Gdyby życie bliskich nie okazało się dostatecznym motywatorem dla Zeda, Tukin trzymał cały czas rękę na blasterze, wymierzoną w głowę telefonującego, oczywiście nie otwarcie, a zakrytą tkaniną, jednak uważnemu Zedowi, na pewno nie udałoby się pominąć takowego faktu. Numer został już wybrany, a rozmówca, mógł tylko modlić się, by rozmowa przebiegła tak jak chciał tego Tukin, połączenie zostało odebrane, rozpoczęła się rozmowa.
Awatar użytkownika
Vestibor Rothal
Gracz
 
Posty: 150
Rejestracja: 8 Lis 2015, o 00:22

Re: [Hosko] Człowiek wielu żyć

Postprzez Mistrz Gry » 28 Wrz 2018, o 15:13

- Zed co to za okoliczność... jestem bardzo zajęta - głos Ori był co najmniej niezadowolony.
- Musimy powołać konferencję odnośnie interesu - powiedział beznamiętnie. Zed wczuł się w rolę, jaką mu życie przypisało. Stał wyprostowany w stronę holoprojektora z rękami za placami, dumnie wyprostowany, bez najmniejszych oznak emocji na twarzy.
- Wiesz, że nagrywam wszystko. Mów jakie potrzebujecie wprowadzić modernizacje i miejmy to za sobą.
- Musimy omówić ponownie warunki współpracy
- Mamy kontakt. Wywiązuję się z niego. Każda dostawa jest co do sekundy punktualna z chronometrem w ręku. Nie rozumiem obiekcji.
- Nie pozwoliłaś mi skończyć. Żądamy przyśpieszenia dokonywania dostaw
- O ile procent w skali miesiąca
- Dwadzieścia procent
- Chyba postradaliście zmysły. Umowa była inna i ten parametr jest stały wedle negocjacji.
- Pewne okoliczności zmuszają nas do renegocjacji właśnie kilku parametrów - wyjaśnił ciągle uparcie stojąc przy swoim. Sama Ori długo milczała, zanim się odezwała. Było to bardzo niepokojące

- Jestem na Nal Hutta. Jak dolecisz na orbitę daj znać, spotkamy się tam w ustalonym przeze mnie miejscu. Jeśli przerwiecie płatności, zakończymy naszą owocną współpracę. - zamilkła by Zed zrozumiał ważność tych słów, po czym dodała
- Znasz zasady - rozłączyła się

- I to by było na tyle - wzruszył ramionami. Tukin widział na jego twarzy bezradność
- Jeśli na prawdę zależy Ci na spotkaniu z nią, to jedyna opcja. Mam nadzieję, że nie rzucisz się na nią z blasterem w rękach, czy z jakąkolwiek bronią, bo z nas obu zostanie mokra plama. Ma przy sobie zawsze, ale to zawsze liczną obstawę droidów i droidek. Poza tym to Nal Hutta. Tam jak narozrabiasz, statki Huttów zdezintegrują Cię w gwiezdny pył w atmosferze, czy przestrzeni kosmicznej - mówiąc to czuł jak żałuje, że zgodził osiedlić się na Hosko.
- Mam nadzieję, że nie masz zlecenia na nią, bo to samobójstwo.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Hosko] Człowiek wielu żyć

Postprzez Vestibor Rothal » 7 Paź 2018, o 18:39

Rozmowa nie przebiegała gładko, jednak ostatecznie doprowadziła do całkiem satysfakcjonującego obrotu. Wiedział gdzie jest i właściwie to miał zainiciowane spotkanie. W głowie powoli układał mu się plan.

- Twoja rodzina jest już wolna, ale ty będziesz jeszcze musiał odegrać swoją część w tym przedstawieniu.

Momentalnie z wciąż wycelowanego w Zeda blastera wystrzeliła wiązka... koloru niebieskiego, dawka paraliżująca wzmocniona dwukrotnie pozbawiłaby przytomności większość dżentlistot. Sprawa była załatwiana na odludziu, które nie stworzyło nagłych niespodzianek, w okolicy, nie było nikogo. Głucha cisza i zwiększający się mrok towarzyszył zabrakowi z trudem taszczącemu wielkie cielsko do niedaleko ukrytego pojazdu kosmicznego, który przeszedł jedynie podstawowe naprawy, na więcej nie starczyło czasu. Tukin, zgodnie ze swoim kodeksem, faktycznie uwolnił rodzinę, chociaż nikt z nich nie mógł o tym wiedzieć, cóż... im póżniej się domyślą tym lepiej dla niego. W zamian za nich, to sam Zed został zaczipowany. Pozostawione w kokpicie ciało było całkowicie wolne, przynajmniej w fizycznym tego słowa znaczeniu. Zed był niezbędny, by zrealizować plan Tukina. Zakładał on przede wszystkim spotkanie jego z androidem, w którym on uczestniczyłby jako jego ochroniarz. W jakiś sposób Zed musi zwiększyć dostawy tak, by był w nie na pewno zaangażowany MacLeod, ale jak? To jeszcze wymagało doszlifowania, jednak zabrak miał jeszcze mnóstwo czasu na zastanowienie się nad tym. Plan, który zrodził się w głowie Rothala był prosty - zbliżyć się do androida pod przykrywką ochroniarza Zeda, plan miał dwie zasadnicze zalety, po pierwsze uzasadniał posiadanie broni przez zabraka, a po drugiej dawał większą swobodę działań, niż gdyby musiał być tam sam. Mimo wszystko jednak nie sądził, by w tym wypadku jego pancerz był właściwą opcją, musiał założyć coś bardziej kameralnego, zdecydował się na zwykły elastyczny, czarny strój, który w całości okolony będzie niebieskim płaszczem opadającym aż do kolan, po to by móc zakryć naramienniki wyposażone w swój standardowy ekwipunek i ukryty blaster i wibroostrze. Oprócz tego oczywiście miał zamiar wziąć swój niezawodny karabin, w końcu jest ochroniarzem, ponownie jak z pancerzem nie mogl liczyć na plecak odrzutowy, na szczęście zostawały jeszcze buty, które w sporej części są w stanie go zastąpić, je same również okrył tkaniną, by nie wzbudzały większych podejrzeń w stosunku do zwykłego ochroniarza. O dalszym działaniu na razie nie myślał, wiedział, że w takich sytuacjach decyzje podejmuje się spontanicznie, najprawdopodobniejszą opcją wydawało mu się jednak podczepienie podsłuchu androidowi, gdy nadarzy się taka okazja, ewentualnie zawsze pozostawała opcja śledzenia celu o ile ten wogóle zjawi się na miejscu - zabrak musiał zaryzykować. Tymczasem potok myśli Rothala został przerwany przez kontrole lotów.
Awatar użytkownika
Vestibor Rothal
Gracz
 
Posty: 150
Rejestracja: 8 Lis 2015, o 00:22

Re: [Hosko] Człowiek wielu żyć

Postprzez Mistrz Gry » 6 Lis 2018, o 00:31

Zed obudził się jakiś czas później, kiedy statek Tukina był w trakcie skoku do systemu Nal Hutta. Pomimo zniszczeń dokonanych na powierzchni, statkiem łowcy głów nikt się nie zainteresował. No może prawie nikt.

- Szefie, pewien łowca głów zrobił małą rozróbę na Hosko. Zrównał z ziemią posesję Zeda i jego również.
- Ważka?? Co to ma być za informacja?! - Tambu nie wyglądał na zadowolonego.
- Szukałem informacji na temat tego gościa. To Tukin Rothescul. Ekskluzywny zabójca z przed kilku dobrych lat. Wrócił.
- Hmmmmm... ciekawe - odpowiedział na tę informację Hutt
- Bardzo ciekawe... znasz jego motyw?
- Jest całkiem nieźle wyposażony, to musi być on. Poluje na Germutov, albo chyba jej człowieka. Petera MacLeoda. Aktualnie poleciał na Nal Hutta.
- Zaiste zbieg okoliczności... Wyślij za nim pościg. Upozoruj zniszczenia w naszej obronie. Czarne Słońce musi być pewne, że zrobiliśmy co mogliśmy. Ho ho ho... co mogliśmy, rozumiesz
- tak szefie. Kilku świeżych się zarżnie. Coś wysadzi, ktoś z roboty wyleci... jakoś to będzie, szefie - wymienili uśmiechy.

Wątek przenosi się na Nal Hutta
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Poprzednia

Wróć do Archiwum

cron