Content

Archiwum

[Gamorra] - Drugie życie Mirax Eygan

Re: [Gamorra] - Drugie życie Mirax Eygan

Postprzez Mistrz Gry » 17 Paź 2017, o 14:46

Dotarła do miejsca katastrofy bez większego problemu. Wyglądało dokładnie tak samo jak w momencie gdy go opuszczała; choć dało się dostrzec ślady obecności szturmowców. Zresztą nie minęło wcale tak dużo czasu od kiedy była tutaj ostatni raz. Wszak było to raptem godzinę temu? Dwie? Trzy? Mirax nie potrafiła precyzyjnie tego stwierdzić. Wcale by się nie zdziwila gdyby okazało się, że przesiedziała w dżungli pół dnia. Szturmowcy z pewnością przeszukiwali to miejsce, ale obecnie nie dostrzegała żadnego z nich w pobliżu. Miejsce było puste i chyba jedynymi żołnierzami, którzy zostali w okolicy byli Ci, którzy wracali z rannym kolegą.
Pozorny spokój scenerii nie przelewał się na spokój ducha Mirax. Wyczuwała nadchodzących żołnierzy i wiedziała, że nie ma zbyt dużo czasu na działanie.
Rozejrzała się po okolicy, przebiegła wzdłuż drzew i odnalazła ślad, który musiał prowadzić ją do promu, którym przylecieli żołnierze Imperium. Ostrożnie ruszyła tą ścieżką. Moc w pewnym momencie zaczęła jej dawać znaki, że przed nią znajduje się kilka istot żywych. Zwolniła kroku skupiając się na tym by zidentyfikować to z kim ma do czynienia. Sprawa wyjaśniła się niebawem. Gdy usłyszała pochrumkiwanie wiedziała, że czeka na nią przynajmniej dwóch przedstawicieli gamorreańskiego ludu. W momencie gdy pomiędzy pniami drzew dostrzegła biała sylwetkę imperialnego promu wiedziała, że trochę pomyliła się w rachunkach; słuch ją nie zawiódł, ale nie pozwolił ocenić prawdziwej liczby rdzennych mieszkańców planety. Gamorreańskich wojowników było ośmiu. Dwóch się ze sobą kłóciło reszta w ciszy przetrząsała wnętrze statku. Mirax dostrzegła też trzy ciała leżące w pobliży trapu: dwóch z nich miało strój imperialnego pilota, trzeci był szturmowcem; jeden z pilotów miał odciętą nogę, którą to z kolei zajadał się jeden z wojowników. Wśród knurzego ludu dostrzegła tego, który wcześniej rzucał w nią szyszkami.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Gamorra] - Drugie życie Mirax Eygan

Postprzez Saine Kela » 21 Paź 2017, o 19:45

Biegła ile miała sił w łapkach. Miała przewagę nad żołnierzami, ale wiedziała, że czas i tak ją naglił. Musiała działać szybko, ale nie za szybko. Gdy była już tuż przy polanie zwolniła i zaczęła iść ostrożnie, nie chcąc natrafić na nieprzewidziane okoliczności. I choć z początku wszystko zdawało się w porządku, do tego panowała względna cisza... nie.
Gamorreanie.
Byli tu i najwyraźniej dopadli do promu. Zbliżyła się jak tylko mogła, by sprawdzić co się dzieje. Moc i wrodzone talenty jej pomagały, jednak widok, który zastała był zaskakujący. I przerażający jednocześnie. Gamorreanie najwyraźniej urządzili sobie polowanie i ucztę z pozostałych żołnierzy. To był obrzydliwe, nawet nie wiedziała, że ta rasa je ludzi. Poczuła ukłucie bólu, bólu spowodowanego tym, w jaki sposób zginęli ci żołnierze. Ona też zabijała, ale robiła to szybko i starała się uniknąć bólu i cierpienia, ale to... z czymś takim nie miała jeszcze styczności.
Poznała jednego z nich. Nie była pewna czy przez wygląd, czy raczej przez zapach, ale był tam ten knur, który wcześniej atakował ją szyszkami. Najwyraźniej wrócił z obstawą. I co teraz? Szturmowcy zaraz tu wrócą, nie była pewna kto z tego spotkania uszedłby cało. Nie wątpiła, że Gamorreanie są morderczymi przeciwnikami i w bezpośredniej walce mało kto ma z nimi szansę, zwłaszcza szturmowcy, którzy na takie spotkanie nie są przygotowani.
Co mogła w takim wypadku zrobić? Nie bardzo chciała ryzykować styczności z nimi, zwłaszcza po poprzednim spotkaniu i po tym, jakie ją wizje naszły. Moc była jednak potężną siłą, a ona musiała zwyczajnie zmienić plany. Okrążyła polanę i postanowiła udać się w stronę zniszczonej kapsuły. Tubylcy skupili się na promie, najwyraźniej uznając, że kapsuła jest mniej warta, w tym momencie jednak Mirax nie zamierzała się oponować. Postanowiła przetrząsnąć wrak i znaleźć, co tylko będzie można, a w razie wypadku, opcja szybkiego ukrycia się także będzie możliwa. Przede wszystkim chciała do tego podejść ostrożnie, ani na chwilę nie tracąc czujności. Szturmowcy będą tu lada moment i nie wątpiła, że rozegra się tu kolejna jatka. Wolałaby być wtedy już daleko od polany.
Poruszała się wolno, a jej futro zmieniło barwę na ciemniejszą, upodabniając się do otoczenia. Nie ma to przyrodzone reakcje obronne. Teraz jednak najważniejsza byłą kapsuła, zapasy oraz przede wszystkim Tori. Dziewczyna na nią czekała.
Image

Image

GG: 6687478
Awatar użytkownika
Saine Kela
Gracz
 
Posty: 710
Rejestracja: 18 Cze 2013, o 13:04
Miejscowość: Pandarium/Ruda Śląska

Re: [Gamorra] - Drugie życie Mirax Eygan

Postprzez Mistrz Gry » 22 Paź 2017, o 14:53

Do strzelaniny doszło szybciej niż się spodziewała. Jej odgłosy wybuchły nagle we względnej ciszy gamorreańskiej dżungli i niosły się wśród jej drzew daleko. Gamoreańskie i ludzkie krzyki wymieszały się z odgłosami strzałów. Po chwili dało się też słyszeć pojedyncze eksplozje a zaraz po nich wołania umierających. Wrażenia jakie niósł ze sobą ten foniczny spektakl budził w Mirax autentyczne przerażenie; cieszyła się, że nie musi tego oglądać.
Starcie nie trwało długo. Było gwałtowne i intensywne, ale skończyło się szybko. Była niczym wielka eksplozja w nocnej porze, po której zostało tylko odległe echo. Cisza jaka zapanowała w okolicy nie niosła żadnej informacji o tym kto wygrał.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Gamorra] - Drugie życie Mirax Eygan

Postprzez Saine Kela » 23 Paź 2017, o 17:23

Dotarła do wraku kapsuły, a właściwie tego, tylko jednej z części, które spadły na ziemię. Zaczęła zbierać, co się dało, gdy po krótkiej chwili doszły do niej odgłosy walki. Zastrzygła uszami, nasłuchując, ale sama bitwa najwyraźniej nie trwała długo. Co więcej, nie była zdolna określić kto wygrał stracie. Zebrała więc co tylko mogła z wraku, pakiety medyczne, pakiety żywnościowe i tak dalej, wpakowała to do czegoś na kształt siatki, bo w łapkach nie mogła tego nieść, a następie, jako że była mała, przewiązała sobie przez grzbiet, dla większej wygody i przede wszystkim lepszej swobody ruchów. Zaraz potem postanowiła sprawdzić co się wydarzyło i przede wszystkim określić sytuację, w której się znajdowała.
Odetchnęła głęboko, przywołując lekką bryzę spokoju i opanowania, która omiotła ją ciepłym powiewem. Oczywiście nie mogła tego czuć fizycznie, ale poczuła, jak futro jej się zjeżyło przyjemnie. Zaraz potem obeszła wrak, kierując się w stronę krzewów i drzew i praktycznie tą samą drogą, którą się tu znalazła wróciła do punktu, z którego mogła obserwować prom oraz to, co się tam znajdowało. Oczywiście mogła się wychylić bezpośrednio zza wraku, ale obawiała, że się, że ktoś ją dojrzy, wolała więc dmuchać na zimne, żeby potem nie było większych problemów. Kłopoty i tak miała, ale po co je powiększać i niepotrzebnie ryzykować.
Z silnie bijącym sercem podążała powoli na czterech łapkach czując ciężar na plecach. Jej wzrok badał przestrzeń wokół promu, niepokojąc się zbytnią ciszą, jaka zapanowała po "bitwie".
Image

Image

GG: 6687478
Awatar użytkownika
Saine Kela
Gracz
 
Posty: 710
Rejestracja: 18 Cze 2013, o 13:04
Miejscowość: Pandarium/Ruda Śląska

Re: [Gamorra] - Drugie życie Mirax Eygan

Postprzez Mistrz Gry » 24 Paź 2017, o 10:08

Łupy z kapsuły ratunkowej złożyła w jednym miejscu. Nie była w stanie tego ani unieść na grzbiecie ani ciągnąć. Raz, że było tego wszystkiego za dużo, dwa: gamorreańska dżungla skutecznie czepiała się siatki i co rusz przytrzymywała Mirax. Cieszyła się bowiem było tego trochę. Środki opatrunkowe, liofilizowana żywność, zapas wody, dwa koce termiczne. Znalazła nawet awaryjny zestaw radiokomunikacyjny ale ten po pierwszych - pobieżnych - próbach uruchomienia milczał.
Dokładnie zapamiętała miejsce w którym zostawiła swoje skarby i ruszyła w stronę promu i miejsca potyczki; wracała ścieżką, którą już raz szła.

***


Z wnętrza promu, przez otwarty właz wylewała się w powietrze słup tłustego dymu; wnętrze promu płonęło. Wszędzie wokół leżały ciała - szturmowcy i gamorreanie - praktycznie się wybili do nogi. Praktycznie bowiem jeden ze szturmowców, z nożem wbitym w pancerz na plecach czołgał się w stronę dżungli. Drugi zaciskał rękę na udzie tamując krwawienie. Ten po kilku sekundach znieruchomiał; wykrwawił się. Ciał gamorrean było około dwudziestu. Wśród nich chodziła czwórka wojowników odzierając z dobytku martwych towarzyszy. Wśród tej czwórki był ten którego Mirax w myślach zaczęła nazywać "szyszkomiotem".
Gamorrean było więcej. Mirax dostrzegła w lesie następną czwórkę - Ci chyba byli zajęci ćwiartowaniem kolejnego szturmowca. Kolejna grupa - również w lesie - niosła na polanę rannego towarzysza z czarną i dymiącą raną po postrzale z blastera. Szturmowcy musieli bić się dzielnie, jednak wobec przewagi liczebnej wroga i elementu zaskoczenia - Mirax oczyma wyobraźni widziała, jak dowódca szturmowców zdziwił się gdy zobaczył, że jego prom jest opanowany przez Gamorrean - musieli ulec. Choć zabrali ze sobą blisko dwudziestu knurzych wojowników.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Gamorra] - Drugie życie Mirax Eygan

Postprzez Saine Kela » 26 Paź 2017, o 17:20

Zebrało się tego więcej niż sądziła. Kto by pomyślał, aż tyle rzeczy ocaleje po takiej katastrofie? Ona na pewno nie, w jej części kapsuły nie było przecież niczego. W każdym razie musiała to zostawić, jedynie wcześniej przenosząc co się da i chowając na wszelki wypadek. Równie pilną sprawą na ten moment była rozegrana wcześniej walka i musiała sprawdzić jak się potoczyła.

Gamorreanie wygrali i to definitywnie, choć widziała całe mnóstwo trupów nie tylko szturmowców. Skąd się ich tylu wzięło? Wprawdzie samej walki nie widziała, ale też po dźwiękach nie mogła by wywnioskować szacunkowej liczby, a gdy przechodziła obok, widziała ich znacznie mniej, wcześniej było ich ośmiu, a patrząc na ciała, wywnioskowała, że liczba martwych jest co najmniej dwa razy większa, a przecież żywych knurów też było jeszcze paru. Byli gdzieś schowani? Jak mogła to przegapić? W każdym razie wygrali rdzenni mieszkańcy, choć ponieśli spore straty, najwyraźniej się tym jednak nie przejmowali.
Mirax z kolei musiała się zająć swoimi sprawami, czyli walką o przetrwanie swoje i Tori. Kobieta wycofała się głębiej z krzaki i zaczęła szybkim biegiem oraz susami podążać w stronę kryjówki dziewczyny. Dotarła tam całkiem szybko.
- Tori? Wyjdź, jest już w miarę bezpiecznie. Mam jedzenie i zapasy... - trzymała w łapkach dwa batony energetyczne, które zabrała ze sobą jako jedyne, bo wiedziała, że dziewczyna będzie bardzo głodna. - Będziesz musiała mi pomóc.
Tylko co dalej? Nie wiedziała jeszcze, nie miała opracowanego planu działania. Skoro był tu spory oddział Gamorrean, to może była gdzieś w pobliżu osada? Niewątpliwie mogło tak być, ale Mirax nie miała względem nich zbyt dobrych przeczuć. Pokonali szturmowców, więc to był plus, do tego jak Imperium zacznie szukać swoich, pewnie cała "zasługa" spadnie właśnie na knury, ale to niewiele zmieniało ich obecną sytuację. Nadal były pośrodku dżungli nie wiadomo gdzie, a to nie stawiało ich w dobrej pozycji.
Po kolei, najpierw jedna sprawa, potem będzie się załatwiać następne. Nic na siłę. Musiała upomnieć się w myślach, bo przecież jak zacznie zastanawiać się nad wszystkim, niczego nie osiągnie, a nuż jeszcze coś dobrego się zdarzy? Zabierze dziewczynę, zbiorą zapasy, a potem... potem się zobaczy.
Image

Image

GG: 6687478
Awatar użytkownika
Saine Kela
Gracz
 
Posty: 710
Rejestracja: 18 Cze 2013, o 13:04
Miejscowość: Pandarium/Ruda Śląska

Re: [Gamorra] - Drugie życie Mirax Eygan

Postprzez Mistrz Gry » 27 Paź 2017, o 09:55

Mirax obudziła się i zamarła z przerażenia. Była głęboka noc. Nie chciała zasnąć, nie chciała stracić czujności. Nie gdy całkiem niedaleko kręci się uzbrojony oddział Gamorrean o nieznanym nastawieniu do obcych. Uspokoiła się gdy wyczuła obok siebie Tori; dziewczyna spała. Czyli obie żyły a nigdzie nie było śladu niebezpieczeństwa. Miały przy sobie zapasy więc sytuacja - pomimo niechcianej drzemki - wydawała się być wcale nie najgorsza.
Mirax rozejrzała się po swoim obozowisku. Wcześniej - zanim postanowiły oprzeć się o drzewo i czekać - zniosła przy pomocy Tori wszystkie zapasy. Odeszły odrobinę dalej i zatrzymały się pod dużym i rozłożystym drzewem gdzie pomiędzy korzeniami znalazły całkiem wygodne miejsce do odpoczynku. Najadły się i napiły co pozwoliło im odzyskać odrobinę dobrego nastroju. Odrobinę, bowiem ich umysły były stale szturmowane obrazami wydarzeń, których dopiero co były uczestnikami. Tori myślała o ojcu a Mirax myślała o ludzkich życiach, które zostały przez nią odebrane. Atmosfera w ich małym obozie była daleka od radosnej, ale mając tylko siebie cieszyły się choćby z tego.
Dżungla żyła odległym echem nocnych zwierząt. Jednak w najbliższym otoczeniu nie było żadnych źródeł dźwięków. Były same. Mirax była pewna, że nie ma nikogo w pobliżu miejsca gdzie leżały ciała szturmowców. Nikogo w pobliżu rozbitej kapsuły, ani prom gdzie pod gwieździstym niebem Gamorry stygły ciała gamorrean i szturmowców.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Gamorra] - Drugie życie Mirax Eygan

Postprzez Saine Kela » 28 Paź 2017, o 21:03

Chciała wziąć zapasy i obmyślić kolejne kroki, ale zasnęła. Nie planowała tego, nie chciała tracić czujności, ale stało się i... na szczęście nic złego się nie wydarzyło poza faktem, że straciły całkiem sporo czasu. Myśli obu nie były za wesołe, a szczerze mówiąc Mirax nie posunęła się za bardzo, jeżeli chodzi o kwestię tego, co dalej. Umrzeć z głodu nie umrą, to pewne, przynajmniej na razie, ale zostać tutaj też nie mogą. Co dalej więc? Nie wiedziała i to ją dobijało. Jak miała zapewnić bezpieczeństwo Tori? Jak miała znaleźć Nurrę? Jak miała spełnić wszystkie inne cele? Bycie przewodniczką było o wiele trudniejsze niż sądziła. Nie przywykła do tego, nie miała doświadczenia i to ją dobijało.
Tori była obok. Żyła i byłą spokojna, Mirax to czuła. Poniekąd cieplej się jej zrobiło na sercu, choć pamięć o śmierci jaką zadała odbijała się bolesnym echem w jej umyśle. To było konieczne, ale złe. Nie chciała tego robić, ale obawiała się, że jeszcze nie raz będzie musiała. Oby jak najmniej. Muszę znaleźć jakąś drogę rozwiązania, tylko jaką?
Wsłuchała się w odgłosy nocy. Dżungla nie spała, wręcz zdawała się bardziej ożywiona niż za dnia. Nie wyczuwała nawet żadnego zagrożenia, a to był już jakiś plus. Spojrzała raz jeszcze na Tori, która tam bardzo na niej polegała.
Zaufaj Mocy - słowa ojca pojawiły się w jej głowie, a zaraz potem następne słowa, tym razem mistrza Ind'yka: Może większość twoich problemów wynika z tego, że sama ograniczasz możliwości [...] Masz kierować się głosem swojego wnętrza, wsłuchiwać się w Moc, rozumieć otaczający cię świat, wiedzieć, co się dookoła ciebie dzieje i kim są ci, którzy cię otaczają
Ind'yk ją zdradził, ale był dobrym nauczycielem i poniekąd tuż przed śmiercią odkupił swoje winy. Nawet wtedy w nią wierzył, choć kierował się pokręconymi zasadami i nie wiadomo czym jeszcze, ale miał rację i wiele ją nauczył, nawet jeżeli miał w tym jakiś swój własny cel. Mirax usiadła wygodniej i owinęła się kitą. Zamknęła oczy, ale nie po to, że zasną, a żeby wczuć się w otoczenia. Chciała, aby Moc ją poniosła. Trwała tak, tracąc rachubę czasu, ale gdy ponownie otwarła oczy wiedziała. Wiedziała, gdzie powinna podążać.
- Tori, musimy ruszać.
Image

Image

GG: 6687478
Awatar użytkownika
Saine Kela
Gracz
 
Posty: 710
Rejestracja: 18 Cze 2013, o 13:04
Miejscowość: Pandarium/Ruda Śląska

Re: [Gamorra] - Drugie życie Mirax Eygan

Postprzez Mistrz Gry » 29 Paź 2017, o 23:48

Nocą dżungla była inna. Niepokojąco inna. Za dnia punkty orientacyjne było łatwiej wypatrzeć i ogólna orientacja w terenie nie była najgorsza. Mirax - która do tej pory bez problemu poruszała się po okolicy odnajdując co i rusz to co potrzebowała - teraz klęła pod nosem niepewna każdego kolejnego kroju. Nocą wszystko było inne a kształty, ścieżki i poczucie kierunku zdawały się tańczyć plącząc świadomość i zatracając rzeczywiatość.
Smolista czerń, wylewająca się z nocnego nieba na dżunglę, zmieniała perspektywę i tworzyła klaustrofobiczny krajobraz niczym z sennego koszmaru. Drzewa zdawały się napierać i wyciągać ku Mirax i Tori swe sękate gałęzie; jakby chciały pochwycić intruzów i zmiażdżyć. Bo właśnie tak czuły się obie. Jak intruzi w obcym domu. W dodatku wszędzie zalegała głucha cisza a powietrze znieruchomiało i było dziwnie lepkie. Nierealne. Niczym z koszmaru. Nawet odległe echo nocnego życia było zniekształcone i brzmiało jakby dochodziło z podziemi.
Mirax denerwowała się nie tylko dlatego, że średnio podobało aię jej otoczenie w którym się znalazła. Z trudem odnajdywała ścieżkę a Tori co i rusz się potykała robiąc przy tym sporo hałasu. Nawet nikłe światło niewielkiej latarki nie bardzo pomagało; dziewczyna co chwila witała się z podłożem. Mirax nie podobało się jej to światło. Przykuwało uwagę; gdyby w pobliżu był ktoś umiejący interpretować fakty wiedziałby wszystko. Widziałby Mirax i Tori jak na dłoni, toteż nie pozostawało im nic innego jak iść ostrożnie i mieć nadzieję, że w pobliżu nie ma już nikogo. Zresztą bez tego światła Tori wogóle nie dałaby rady iść. Niezgrabność Tori była spowodowana :D trochę tym, że dziewczyna spakowała do plecaka prawie całe zapasy, które udało się odszukać Mirax. Prawie, bo pod drzewem zostawiły to bez czego mogły się obejść w obecnej sytuacji.

Po pół godzinie trudnego i forsownego marszu były ciągle w dżungli i nigdzie nie było śladu ani martwych szturmowców ani rozbitej kapsuły; mogły przejść obok nich niczego nie zauważając. I choć kushibański wzrok radził sobie jako tako z ciemnością to jednak nie był w stanie wyłowić spomiędzy sylwetek drzew czegoś więcej niż tylko niekończącą się dżunglę. Zabłądziły. Z każdą minutą Mirax była xoraz bardziej tego pewna.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Gamorra] - Drugie życie Mirax Eygan

Postprzez Saine Kela » 31 Paź 2017, o 18:30

Wyjście w noc może nie było najlepszym pomysłem, ale Mirax nadal się uczyła, inna sprawa, że była pobudzona przez Moc, a medytacja jej w tym pomogła. Nie przewidziała tylko jednego - że się zgubią. Wprawdzie dżungla była spora, a ona nie znała ich ścieżek, ale zdążyła poznać na tyle dobrze ten niewielki skrawek, po którym się poruszali wcześniej, że raczej nie mogłaby się stracić. A jednak.
- Poczekajmy Tori, niedługo zrobi się jaśniej. Odpocznij trochę.
Stanęła, wczuwając się w otoczenie. Czuła każdą roślinę i istotę żywą. W pobliżu nie było żadnego zagrożenia, ale to nie oznaczało, że powinny przestać być czujne, że ona powinna przestać być czujna. Co to, to nie. Wiedziała, że daleko nie odeszły od ścieżki, po prostu nie umiała jej dojrzeć. Postanowiła zrobić więc coś innego.
Gdzieś tu nieopodal leżały trupy szturmowców, których zabiła kilka godzin wcześniej. Nie chciała do tego wracać ani tego wspominać, ale teraz to mógł być jej drogowskaz. Wciągnęła powietrze, chłonąc nocną gamę zapachów. Gdzieś tam tam był również zapach śmierci.
Spojrzała na Tori, która przysiadła na jakimś korzeniu, zmęczona niesieniem ciężaru. Nie odzywała się, ale Mirax czuła od niej zmęczenie, strach i dezorientację. Uśmiechnęła się lekko, choć dziewczyna nie mogła tego widzieć. I pomyśleć, że Mirax kiedyś też taka była. Nie kiedyś - przecież to było tak niedawno temu!
Poczekają, aż zrobi się jaśniej, a gdy pierwsze promienie słońca wzejdą, ruszą na polanę dokładniej przetrząsnąć wrak. Może to im w czymś pomoże? Musi, inaczej będzie naprawdę ciężko. Już było, ale o dziwo obie trzymały się dobrze jak na te niezbyt sprzyjające warunki.
Image

Image

GG: 6687478
Awatar użytkownika
Saine Kela
Gracz
 
Posty: 710
Rejestracja: 18 Cze 2013, o 13:04
Miejscowość: Pandarium/Ruda Śląska

Re: [Gamorra] - Drugie życie Mirax Eygan

Postprzez Mistrz Gry » 3 Lis 2017, o 13:42

Świt nadchodził powoli. Bardzo powoli. Był zziębnięte a zmęczenie nie do końca opuściło ich ciała podczas poprzedniego odpoczynku. Czekając na nadejście jaśniejszych godzin przysypiały wtulone w siebie pod jednym z wielu drzew. Sen bardzo szybko wyciągnął po nie swe palce. I choć Mirax bardzo nie chciała ulegała mu; co chwilę otwierała szeroko oczy dziwiąc się, że znowu zasnęła. Czuwała i śniła niemalże na jawie.
Śniła o Gamorrze i jakimś mieście zlokalizowanym na planecie. W mieście tym, na pozór spokojnym, działo się na raz wiele strasznych historii. Jawiło się w świadomości Mirax jako miejsce brudne i pełne występku. Jednak nagle stało się coś co na tle całości było niczym eksplozja gwiazdy. Nad miastem zaczął unosić się zapach śmierci. Potem nagle zobaczyła twarz kobiety. Nie znała jej. Była ładna a w jej oczach widać było wielką charyzmę i siłę ducha. Widziała też mężczyznę który ukrywał swoją twarz. Widziała też gamorrean którzy umierali...
... umierali gęsto. Ich nieruchome ciała padały obok siebie a martwe ryje oświetlał blask dużego ogniska. Słyszała bębny a umierający gamorreanie zdawali się tańczyć. Wszyscy bali się o swoje życie i skakali sobie w tym tańcu do gardeł. Słyszała też śmiech i głośne krzyki:
- Obesrane, obesrańce. Oby futro na waszych dupach się zakleiło!

- Mira. Mira obudź się. - Głos Tori przebił się przez senne wizje i wyrwał ją do rzeczywistości. Jasnej i rozświetlonej słońcem rzeczywistości. Tori uśmiechała się. - Już ranek, przespałyśmy wschód.
Mirax przetarła oczy i rozejrzała się. Wszędzie wokół widziała prawdziwy festiwal zielonego koloru, a między koronami drzew skrawki błękitu i ozłacającego liście światła słonecznego. Obudziła się w innym świecie. Gamorra pokazywała swoje ładniejsze oblicze.
- Mira? - zapytała Tori przyglądają się kushibance.
- Tak? - Mirax rzuciła krótko nie odrywając wzroku od otoczenia; wypatrywała jakichś punktów orientacyjnych, które mogła przegapić.
- Przez sen trochę mówiłaś... I ten... Powiedz mi kto to jest Palpoo i dlaczego wielbiłaś jego włócznię?

Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Gamorra] - Drugie życie Mirax Eygan

Postprzez Saine Kela » 4 Lis 2017, o 17:29

Znowu zasnęła. Na szczęście jednak nic się nie wydarzyło, nie licząc kolejnej niezrozumiałej dla niej wizji. Ostatnio rzadko jej się zdarzały, ale to wcale nie zmieniało faktu, że jak zwykle niewiele z nich rozumiała. Przynajmniej do momentu, aż wreszcie się ziszczą. Potrząsnęła tylko łebkiem rozglądając się wokół. Na szczęście po nocnej wędrówce nie zboczyły z drogi aż tak bardzo. Widziała w oddali w prześwicie drzew i roślinności coś, co musiało być kadłubem frachtowca. Spojrzała zaraz na Tori, która zadała jej nietypowe pytanie.
- Co? Nie, nie wiem, naprawdę. - jej sen był dziwny i trochę przerażający, ale nie było czasu, by się nad nim zastanawiać. - Chodź, idziemy. Widać tam już polanę, jesteśmy niedaleko.
Strząsnęła z siebie resztki snu i po drobnych przygotowaniach podjęły wędrówkę. Na szczęście droga nie była długa i już po chwili znalazły się na polanie, gdzie dzień wcześniej rozegrała się brutalna walka między żołnierzami a ludnością tubylczą. Rzecz jasna z niezbyt szczęśliwym końcem dla tych pierwszych. Nie wyglądało to najlepiej, w tym momencie szczególnie, niestety Mirax nie miała czasu na to, by rozważać bezsens śmierci. Musiała przełknąć bolesną gulę rosnącą w jej żołądku i gardle i zabrać się za poszukiwania wszystkiego, co przydatne. Jedzenia im nie zabraknie, ale wypadałoby dowiedzieć się tego, gdzie są i gdzie warto podążać. Może znajdzie się coś jeszcze?
Przeszukanie statku to jedno, na pewno też będzie trzeba przeszukać trupy. To już będzie o wiele mniej przyjemne, choć jako lekarz miała niejednokrotnie styczność z trupami i w różnych stadiach rozkładu, a do tego nie zawsze w komplecie. Mimo wszystko nie było to przyjemne.
- Przeszukaj statek, może coś się przyda. Nie możemy chodzić po dżungli na ślepo.
Image

Image

GG: 6687478
Awatar użytkownika
Saine Kela
Gracz
 
Posty: 710
Rejestracja: 18 Cze 2013, o 13:04
Miejscowość: Pandarium/Ruda Śląska

Re: [Gamorra] - Drugie życie Mirax Eygan

Postprzez Mistrz Gry » 7 Lis 2017, o 17:47

Prom i okolica były pogrążone w dziwnej ciszy. Nie licząc może tylko jednego dźwięku reszta pozostawała nieprzyjemnie niema. Brzęczenie czarnych i tłustych owadów, które już zaczynały zlatywać się na przebogatą ucztę. Ograbione ciała Gamorrean i szturmowców leżały sobie wśród traw i krzewów, a słońce wydobywało z nich pełno makabrycznych detali, od których Mirax i Tori odwracały wzrok; Tori zesztywniała gdy zobaczyła pobojowisko, ale nie zwolniła kroku i ostrożnie szła za Mirax w stronę wejścia do promu.
- Mirax... Boję się. Czy... Czy oni naprawdę nie żyją? - Infantylność Tori czasem była paraliżująca. Mirax spojrzała się na nią i złapała na tym, że robi to z pewną pogardą. Przez krótką chwilę, słabość dziewczyny działała niesamowicie drażniąco i wzbudziło w Mirax silny wybuch gniewu, który jednak zaraz ujarzmiła. Nie spodobało się jej to. Nie miała też pojęcia w jaki sposób jej nowa fizjonomia odzwierciedla jej uczucia i wewnętrzną postawę, ale miała nadzieję, że Tori nie połapała się. Dziewczyna pobladła i bardzo stara się nie spoglądać w stronę zwłok, a biorąc pod uwagę ich liczbę było to wyjątkowo ciężkie. Z drugiej strony, zachowanie Tori - takie a nie inne - zaskakiwało Mirax; dziewczyna nie zwymiotowała. A przecież zarówno widok polany jak i trupi zapach jaki powoli zaczynał się roztaczać nad martwą scenerią powodował, że kushibański żołądek chciał się pozbyć swej zawartości. I od momentu wejścia na polanę prawie dwa razy by to zrobił.
Trzy białe skrzydła wzniesione ku górze dominowały nad okolicą. Biel kadłuba odbiła światło słoneczne powodują, że Mirax i Tori nie mogły patrzeć na prom wprost. Konstrukcja promu nie została jakoś znacząco naruszona i z zewnątrz jednostka wydawała się być sprawną i gotową do lotu. Jednak Mirax wiedziała, że prom nie może być w pełni sprawny; widziała przecież wcześniej dym, który wydobywał się ze środka. Pamiętając jego tłuste i czarne obłoki była prawie pewna, że wnętrze musiało zostać strawione w pożarze.

***

Wnętrze promu zostało strawione w pożarze, który wzniecił się po eksplozji granatu. Większa część przedziału pasażerskiego była zamieniona w zwęgloną, stopioną i osmaloną masę stali i plastoidu. Tym samym niewiele przedmiotów z jego wnętrza nadawało się do użycia. W ogóle mało co przypominało swój oryginalny kształt.
Zdziwiły się więc obie gdy przedział pilotów okazał się być prawie nieruszony przez ogień, a niektóre z paneli kontrolnych kokpitu jarzyły się delikatnie informując o tym, że statek przełączony jest aktualnie na zasilanie awaryjne a komputer czeka na ponowne uruchomienie systemu. Poza tym przedział pilotów był równie martwy co polana, którą teraz oglądały przez przyciemniane iluminatory.
- Mirax, chodźmy już z tego miejsca. Tu nic nie ma...
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Gamorra] - Drugie życie Mirax Eygan

Postprzez Saine Kela » 8 Lis 2017, o 20:10

Wielu rzeczy nie rozumiała, wciąż też uczyła się swojego nowego ciała, ciągle czymś się zaskakiwała i teraz nie było inaczej. Dziwne uczucia, dziwne podejście, była zaskoczona samą sobą. Irytowała ją Tori i fakt, ze nie panowała nad wszystkim. Dziwiło ją to, że dziewczyna pomimo swojej naiwności i bycia dzieckiem z drugiej strony wykazywała taką odporność. Możliwe, że Mirax czegoś nie dostrzegała. W tym momencie były to jednak szczegóły, a zastanowić się nad tym mogła wtedy, gdy będzie miała pewność względem bezpieczeństwa i kolejnych kroków. Niestety, choć prom wyglądał całkiem porządnie, pomimo zniszczeń, nie było tam nic interesującego.
Mirax przyglądała się konsolom, starając się czegoś dowiedzieć. Wskoczyła na fotel pilota, próbując rozszyfrować jakieś informacje.
- Tori, jesteśmy w środku dżungli, nie wiadomo gdzie. Mamy zapasy, nie zginiemy z głodu, ale jeżeli nie odnajdziemy sensownej drogi, może być źle.
Kobieta odetchnęła i przełączyła kilka przełączników na panelu. Jej łapki nie były aż tak zwinne, jak ludzkie palce, a do tego dość krótkie, więc było to kłopotliwe. Komputer pokładowy powinien mieć nawigację oraz mapy. Chciała się dowiedzieć czegoś więcej o miejscu, w którym się znajdowali oraz najbliższej okolicy.
- Musimy rozeznać się w terenie, potem ruszymy. Trzeba będzie znaleźć Nurrę, jak prosił twój ojciec, a nie najdziemy jej, jeżeli zabłądzimy.
Gdyby to było jeszcze takie łatwe! Obca planeta, bez kogokolwiek, kto mógłby im pomóc, nie mieli tu żadnych znajomości, do tego byli pośrodku głuszy. Mogłoby się wydawać, że sytuacja była beznadziejna, Mirax jednak była uparta. Chciała przede wszystkim zaprowadzić Tori i zapewnić jej bezpieczeństwo w gronie osób, które mogłyby coś dla niej zdziałać, w gronie znajomych jej ojca. A co z nią samą? Tego jeszcze nie wiedziała, nie miała tak dalekich planów. Nawet nie wiedziała czy powrót na Taris byłby najlepszym pomysłem, przynajmniej w tym momencie. Musiała się jeszcze wiele nauczyć.
- Znajdziemy znajomych twojego ojca i cię odstawię, żebyś była bezpieczna. - spojrzała na dziewczynę, chcąc się uśmiechnąć pocieszająco i dodać jej otuchy. - Wszystko będzie w porządku, musisz być dzielna.
Ja też muszę być dzielna. Kompletnie nie wiem, co ja robię. O Mocy, będę potrzebowała pomocy. Zerknęła przez szybę, na kawałek polany, gdzie leżały trupy. Prawdopodobnie będzie musiała je przeszukać, nie uśmiechało jej się to wcale.
Image

Image

GG: 6687478
Awatar użytkownika
Saine Kela
Gracz
 
Posty: 710
Rejestracja: 18 Cze 2013, o 13:04
Miejscowość: Pandarium/Ruda Śląska

Re: [Gamorra] - Drugie życie Mirax Eygan

Postprzez Mistrz Gry » 10 Lis 2017, o 16:11

Operowanie systemami promu było trudne; tak zarówno dla ciała kushibańskiego jak i umysłu Mirax. Słabo się znała na systemach statków i klika pierwszych prób uruchomienia promu było nieudanych; systemy po każdej próbie resetowały się i wracały do pierwotnego stanu. Główny system promu - a tym samym cały statek pozostawał nieruchomy.
Mirax w końcu wskoczyła na fotel zrezygnowana. Skończyły się jej pomysły na rozwiązanie problemu. Monitor cały czas wyświetlał ten sam - coraz bardziej irytujący - czarny ekran z szeregiem białych liter.
I w tym momencie na fotelu drugiego pilota usiadła Tori, która do tej pory przyglądała się milcząco poczynaniom Mirax.
- Eeee... Nie jestem ekspertem.... Ale... może będę wiedziała, jak to ogarnąć. - Położyła ręce na klawiaturze i zaczęła operować poleceniami. Jej palce poruszały się szybko i sprawnie, spojrzenie nie odrywało się od monitora a z ust spływały jakiś dziwne słowa związane z informatycznym slangiem. W końcu, po nie całych pięciu minutach, system statku wystartował. W kokpicie zapaliły się wszystkie kontrolki i monitory, a zaraz po nich zaczęły zapalać się alarmy informujące o wszystkich wykrytych błędach podzespołów. Tori zaczęła wprawnie gasić poszczególne sygnały i po chwili w kokpicie panowała cisza.
Odszukanie map i nawigacji zajęło im następny kwadrans. Cały czas walczyły z powracającym komunikatem mówiącym o wykryciu nieznanego sygnału radiowego. Gaszenie tego komunikatu wprowadzało Tori i Mirax do prawdziwej pasji i wydłużało niepotrzebnie pracę. Potem, gdy odnalazły zasoby elektronicznych map, musiały uruchomić system automatycznej nawigacji satelitarnej (dziesięć minut) a to oznaczało z kolei uruchomienie nadajników dalekiego zasięgu (kwadrans, bo okazało się, że główny zestaw anten był niesprawny). W końcu jednak udało im się. Monitor wyświetlał mapę najbliższej okolicy. Według niej do najbliższego miasta oznaczonego jako N.M. mieli 100 km w linii prostej. Przez dżunglę i pasmo dwóch grzbietów górskich.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Gamorra] - Drugie życie Mirax Eygan

Postprzez Saine Kela » 12 Lis 2017, o 15:04

Nie znała się na statkach i ich systemach, w swoim dotychczasowym życiu nie miała z nimi zbytniej styczności i zwyczajnie ta wiedza nie była jej do niczego przydatna. Teraz jednak tego żałowała i obiecała sobie, że nadrobi braki. W tym momencie jest okazało się, że Tori jest zdecydowanie bardziej ogarnięta, a Mirax ze zdziwieniem stwierdziła, że dziewczyna radziła sobie z komputerami pokładowymi wyjątkowo łatwo. Musiała mieć talent, albo duże doświadczenie.
Mimo to zanim do czegoś dotarli trochę im to zajęło. Choć w pobliżu nie było żadnego zagrożenia, Mirax była spięta i czujna, w końcu jednak się udało.
- Jeżeli chcemy dotrzeć do jakiejś cywilizacji, trzeba byłoby ruszyć w tamtą stronę - powiedziała spoglądając na mapy. - Gdybyśmy tylko mieli taką wersję podręczną... może żołnierze będą mieli? - myślała na głos. - Droga pieszo zajmie nam co najmniej kilka dni. Mamy sporo zapasów i jak będziemy oszczędzać, powinnyśmy dać radę. Ze środkiem transportu byłoby łatwiej, ale chyba go tu nie znajdziemy?
Miarx zastanawiała się, co robić dalej. Miały już orientację w terenie, to już było coś, jednak to dopiero pierwszy krok. Tori była tylko nastolatką, a ona sama wyglądała jak zwierzątko domowe, to zdecydowanie nie wyglądało dobrze, szczególnie jak się natkną na kogoś. Wiedziała też, że nie mogą tu zostać, bo prędzej czy później Imperium przyśle kogoś by sprawdził sytuację i zerwany kontakt. Trzeba było więc ruszać.
- Przeszukam jeszcze żołnierzy, Tori, znasz się lepiej ode mnie na komputerach i technologii, znajdź coś, co może się nam przydać w drodze. Komunikatory, mapy, cokolwiek.
Spojrzała na dziewczynę wydając jej polecenie. Miały już jakieś podstawy do działania, teraz jednak przyjdzie pora na mniej przyjemną sprawę, a mianowicie przeszukanie trupów imperialnych żołnierzy. Nie chciała tego robić, ale nie mogła zignorować faktu, że ominą coś, co może się im przydać. A potem wyruszą do miasta szukając jakiś poszlak, które mogłyby ich doprowadzić do Nurry czy kogoś, kto ją zna.
Image

Image

GG: 6687478
Awatar użytkownika
Saine Kela
Gracz
 
Posty: 710
Rejestracja: 18 Cze 2013, o 13:04
Miejscowość: Pandarium/Ruda Śląska

Re: [Gamorra] - Drugie życie Mirax Eygan

Postprzez Mistrz Gry » 14 Lis 2017, o 09:54

Jakiś kwadrans później(za długo już tkwiły w jednym miejscu i przeczucie, że nadleci kolejny imperialny patrol było coraz silniejsze) usiadły na trapie promu i przejrzały swoje zdobycze. Mirax przytargała dwa lokalizatory krótkiego zasięgu, dwie manierki z wodą, nóż, blaster E-11 (jedyny który nie był zapaćkany krwią i flakami). Tori natomiast wyszła z promu z datapadem i uśmiechem na twarzy.
- Zgrałam mapy na to urządzenie. Mam też kilka zapasowych baterii. Ale problemem jest to, że jak odejdziemy od promu na większą odległość to stracimy możliwość śledzenia naszej pozycji na bieżąco... To wszystko co mamy. I ja nie bardzo mam pomysł co teraz... A i prom wykrywa jakiś sygnał lokalizacyjny... nie wiem co to... ale niepokoi mnie to...
Jej uśmiech zgasł i na nowo stała się tą przygaszoną dziewczyną, którą była do tej pory.
- Tata wiedział by co z tym wszystkim zrobić.
Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Gamorra] - Drugie życie Mirax Eygan

Postprzez Saine Kela » 15 Lis 2017, o 20:05

Łupy zebrane z trupów nie były zbyt obfite, ale tak źle nie było. Dusponowały sporymi zapasami, miały broń (ona swój miecz świetlny, Tori mogła przygarnąć blaster do obrony, choć Mirax obawiała się czy dziewczyna będzie potrafiła go obsługiwać), do tego miały mapy i zdecydowanie większe pojęcie o sytuacji i miejscu. Było to na plus, choć nadal pozostawał problem z nawigacją w terenie i jak nie zgubić się po odejściu kilkuset metrów od promu. Już nocą prawie zabłądziły, więc o zgubienie się, nawet z mapą, nie było wcale trudno. Głowiła się właśnie, jak rozwiązać problem, gdy pojawiła się Tori.
- To świetnie, sama nie znalazłam zbyt wiele. Możesz wziąć broń, być może się nam przyda, dżungla nie jest bezpieczna, a nie chce byś była bezbronna, umiesz się posługiwać taką?
Tori była dość nieporadna i wystraszona, ale Mirax dostrzegała w niej potencjał. Była młodą dziewczyną z talentem, być może też z doświadczeniem, ale która mimo wszystko nadal pozostawała dzieckiem. Gdyby nadal mieszkała na Taris i nie byłoby problemu, Tori mogłaby pójść nawet na prestiżowe studia. Życie jest niestety niesprawiedliwe i niestety skutecznie przekreśla wszystkie nasze plany i założenia, Mirax coś o tym wiedziała. Ona sama miała być lekarzem, a była... no właśnie, nie wiedziała kim była. Jeszcze.
- Ten sygnał... - westchnęła i podskoczyła do położonych wcześniej zapasów, wygrzebując z nich zestaw telekomunikacyjny, którego sama nie potrafiła uruchomić. - Potrafiłabyś coś z tym zrobić? Dałoby się to wykorzystać do wzmocnienia sygnały i stałego kontaktu z satelitami czy odbiornikami dalekiego zasięgu? I jeszcze jedno, umiałabyś oznaczyć na mapie, albo nawet w przybliżeniu określić, skąd dochodzi ten drugi sygnał?
Musiała jeszcze ustalić kilka kwestii, by móc podjąć ostateczną decyzję, były już jednak na bardzo dobrej drodze i im szybciej to zrobią tym lepiej. Będą mogły się stąd zabrać, zanim przylecą posiłki Imperium. Zdecydowanie nie chciałaby być wtedy w pobliżu.
Image

Image

GG: 6687478
Awatar użytkownika
Saine Kela
Gracz
 
Posty: 710
Rejestracja: 18 Cze 2013, o 13:04
Miejscowość: Pandarium/Ruda Śląska

Re: [Gamorra] - Drugie życie Mirax Eygan

Postprzez Mistrz Gry » 17 Lis 2017, o 12:19

- Hmmm to chyba nie będzie trudne... Eeee... chyba... W teorii... Nigdy tego nie robiłam... - Tori wzięła do ręki zestaw radiokomunikacyjny i przyjrzała się mu.
Wróciła do kokpitu i tam zaczęła kombinować z połączeniem sprzętu w jedną sprawną całość. Datapad miał wyświetlać a zestaw ratunkowy miał namierzać sygnały i ustalać ich pozycje na mapie. Prosta robota. Przynajmniej dla kogoś wyszkolonego i znającego się na systemach komputerowych. Tori nie była taką osobą. Lubiła grać w gry i czasem potrzebowała podkręcić kartę graficzną, ale to tyle. Zadanie które ją Połączenie obu urządzeń było proste gorzej było "wytłumaczyć" im co mają ze sobą robić. Tutaj Tori zaczęła się męczyć. To nie było tak proste jak by się jej wydawało a przez brak odpowiedniej wiedzy musiała działać intuicyjnie. Nie szła jej ta praca. Szybko zaczęła się denerwować i marudzić, że jest do niczego i tylko obecność i słowa Mirax sprawiały, że podejmowała się kolejnych prób.

***

W końcu przyszedł czas na pierwszy test poza promem w zupełnej izolacji od jego systemów. Weszły pomiędzy drzewa i oddaliły się od promu. Tori był nastawiona mocno sceptycznie do jej pracy, toteż jej zdziwienie było ogromne. Zestaw zadziałał od pierwszego włączenia!
- O rzesz Ty! Nie wierzę! Mira! Hej! To działa! Działa! Słyszysz?
Mirax słyszała. Poczuła sporą ulgę. Mając ten zestaw ich szanse na wyjście z dżungli znacząco wzrastały. Tori tańczyła taniec zwycięstwa, bo tym chyba były dziwne figury które wykonywało teraz jej ciało. Eygan dopiero teraz uświadomiła sobie, że pierwszy raz widzi ją szczęśliwą i wolną od wszystkich trosk.
- Och.. Mira to działa. Będziemy musiały tylko oszczędzać baterie! Ale damy radę! Działa! Możemy iść nawet na koniec świata i jeszcze dalej!
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Gamorra] - Drugie życie Mirax Eygan

Postprzez Saine Kela » 19 Lis 2017, o 20:37

Przez dłuższy czas się stresowała. Tori posiadała przydatne techniczne i informatyczne zdolności, ale nadal była nastolatką, przed którą było dużo nauki. Mimo to udało się! Poniekąd Mirax poczuła dumę z tego powodu. Cały czas starała się ją wspierać, a to zaprocentowało. Entuzjazm w głosie dziewczyny był naprawdę krzepiący.
- Widzisz? Mówiłam, że ci się uda. - uśmiechnęła się.
Było dobrze, a raczej było zdecydowanie lepiej niż kilka godzin temu. Miały zapasy, jedzenie i wodę, apteczkę z podstawowymi środkami medycznymi, broń oraz system komunikacyjny z mapami i możliwością monitorowania pozycji. Miały wszystko to, co było im potrzebne, by przetrwać w dżungli i dotrzeć gdzieś, gdzie będą miały szansę na podjęcie kolejnych kroków oraz odnalezienie śladów klanu Nurry.
I tu pojawiał się kolejny problem. Gdzie iść? Opcji było kilka i każda z nich mocno niepewna. To co wychwytywał prom musiało być jakimś miastem, ale przedzieranie się 100 km przez dżungle było ryzykowne. Żadna z nich nie miała doświadczenia w takich podróżach. Pieszo dojście może zająć im nawet kilka tygodni. Inna opcja to ten drugi niezidentyfikowany sygnał, ale znacznie bliżej. Mogłyby do niego dojść w ciągu paru dni. I byli jeszcze Gamorreanie. Co do tej ostatniej możliwości Mirax była najmniej przychylna, choć może dzięki nim dowiedziałaby się czegoś więcej O ile wcześniej by nas nie zabili.
Patrzyła na tańczącą i szczęśliwą Tori, żałując, że długo to nie potrwa.
- Spokojnie Tori, skoro mamy już wszystko, możemy ruszać dalej. Im dłużej tu zostaniemy, tym większa szansa, że Imperialni nas tu zastaną. Zbierz wszystkie rzeczy, wrócimy się jeszcze po resztę zapasów, a potem ruszamy... ten drugi sygnał? Jest bliżej prawda? Łatwiej będzie nam do niego dotrzeć.
Oczywiście miała niemały zgryz i choć naprawdę chciała wykonać powierzone jej zadanie, nie chciała też zbytnio narażać życia Tori, która była pod jej opieką. Jakąkolwiek decyzję wybierze, może być ona zła. Jakąś jednak musi podjąć, a potem się z nią zmierzyć i przede wszystkim postarać się dać z siebie wszystko. Od czegoś też trzeba zacząć. Drugi sygnał, wydawał się dość łatwym punktem, problem polegał na tym, że nie wiedzieli co to jest, bo nawet system statków go nie rozpoznawał. Pierwszy był podpisany i choć Mirax nie wiedziała co to, mogła się domyśleć, że miasto, a w nim pewnie oddziały Imperium. I tak źle i tak niedobrze. Postanowiła jednak wybrać opcje z krótszą, ale mniej pewną drogą.
Image

Image

GG: 6687478
Awatar użytkownika
Saine Kela
Gracz
 
Posty: 710
Rejestracja: 18 Cze 2013, o 13:04
Miejscowość: Pandarium/Ruda Śląska

PoprzedniaNastępna

Wróć do Archiwum

cron