Content

Archiwum

[Ylesia] - Na Umrzyka Skrzyni

Re: [Ylesia] - Na Umrzyka Skrzyni

Postprzez Nantel Grimisdal » 6 Kwi 2018, o 19:59

Wkroczył do jaskini i podjął wyzwanie. Dla niej.

Świat rzeczywisty odpłynął. A może wręcz zupełnie inaczej. Być może przeszedł do swojej prawdziwej formy, widocznej nielicznym. Być może własnie tym był. Splątaną siecią doznań umysłów, którą tworzyły nasze myśli. Widzę, więc jestem. Rzeczywistość wykreowana przez umysły na podstawie odbieranych bodźców. Czy więc to, co działo się tylko w naszych umysłach, nie było prawdziwe? Prawdziwa walka to ta, którą stoczyć miały nasze myśli.

Już tutaj był. Nantel stał pośród ciemności spalonej stacji Etros, która była ucieleśnieniem swoistego więzienia dla tej Istoty. Spalony wrak Shooting Stara zdawał się złowieszczo sugerować, jaki czeka ich wszystkich los. Wszechobecne ciemności próbowały wedrzeć się jak najbliżej niego, centymetr po centymetrze, a zimno sączyło się z każdej obecnej cząstki. W końcu z ciemności wyszło to, co czyniło to miejsce złym. Emanacja Ciemnej Strony - Istota z Etros. Nantel czuł, że jest czymś całkowicie złym. Nie szarym, nie zdolnym do ocalenia. Była kwintesencją zła. Wyczuwał strach, cierpienie, jej wściekłość. Już samym wyglądem próbowała zohydzić mu nawet jego ukochaną, przybierając jej wynaturzoną postać.
Nie czuł jednak strachu. Mimo, że chłód próbował wedrzeć się do jego wnętrza, odtrącił go. Nie czuł złości i gniewu, którym przesiąknęło to miejsce. Tak długo już korzystał z Jasnej Mocy w ostatnich dniach, że kiedy wkroczył do tego miejsca, Jasna Strona dalej była z nim. To jej zaufał, próbując ocalić życie dziewczyny. Zachował spokój, stojąc przed kłębiącą się przed nim z ciemności Istotą. Przybrała wynaturzoną postać Nadii, ale nawet w tak słabym świetle widział, ze dziewczyna mówiła prawdę. To słabło, umierało. Ze stworzonego obrazu ciała unosiły się delikatne pasemka czarnego dymu, jakby życie, a raczej tylko czysta spaczona Moc się z tej istoty ulatniała.
Kiedy na niego skoczyła, czuł spokój. Wiedział, co musi zrobić, choć nie wiedział zbytnio jak. Miał świadomość tego od początku, że kiedy dojdzie do konfrontacji, nie będzie wyszkolony, by zmierzyć się z tym czymś. Dlatego już wtedy, już wcześniej postanowił zaufać Jasnej Stronie Mocy. Kierował się instynktem, dając prowadzić się tej kojącej, spokojnej energii. Stronie Mocy, która teraz musiała zmierzyć się z Ciemnością. Przy sercu czuł delikatne pulsowanie zdjęcia, które razem z nim trafiło w to miejsce. Silnie związane z nim i Nadią, delikatnie rozświetlało mrok. W kieszeni zaś czuł kostkę z esencją mistyczki Sharii. Jeśli ktoś może przyjść nam z pomocą, to dobra chwila. To zdawało by się, byłaby dobra myśl na ten moment. Ale i ją odtrącił. To wyzwanie, próbę ocalenia Nadii podjął sam i nie miał prawa narażać nikogo więcej. Musiał zaufać Mocy. Ta rada mistyczki była udzieloną mu pomocą na ten moment.
Ciemność rozświetliło kojące zielone światło miecza, które rozpraszało mrok wokół niego. Kierować się instynktem. Zaufać Jasnej Stronie. Podniósł świecące ostrze przed siebie, przygotowując się do odparcia uderzenia Istoty z Etros. Nie chodziło tutaj o to, by ją zabić. Musiał być ostrożny, póki nie uwolni od niej Nadii. Dlatego pierwsze, co zrobił, to skupił się na odparciu ataku, a myślami szukał Nadii, próbując wpierw uwolnić ją i zapewnić bezpieczeństwo, zanim zmierzy się z samą Ciemnością, która ją uwięziła. Stanęli na przeciw siebie. Lecący na niego demon niczym z koszmarów i on, prosty mechanik, który chciał uratować dziewczynę.

Image

Piękno tkwi w oku patrzącego. Strach też...
00
+++++ ++++
Awatar użytkownika
Nantel Grimisdal
Mistrz Gry
 
Posty: 538
Rejestracja: 26 Kwi 2016, o 19:55
Miejscowość: Koszalin

Re: [Ylesia] - Na Umrzyka Skrzyni

Postprzez Mistrz Gry » 17 Kwi 2018, o 14:44

Musiał zaufać Mocy.
Musiał zaufać.
Musiał.
Zaufać..
Mocy...

- Oddaj się jej - Głos mistyczki rozbrzmiał w jego głowie. I wtedy to poczuł. Falę energii wypełniającą jego ciało od stóp do czubka głowy. Gdy otworzył oczy był już zupełnie gotów i wiedział, że musi walczyć. I wygrać.
Sceneria nie zmieniła się. Wciąż był na opuszczonej stacji pośród zimnej mgły i migotliwej i cienistej ciemności. Jedyną zmianą była ta, którą odczuwał wewnątrz siebie. Coś się w nim zmieniło i rozwinęło. Czuł to.
Istota z Etros spadła na niego od razu przechodząc do wściekłego ataku; upiorna Nadia atakowała przy pomocy szponów w jakie zamieniły się smukłe dłonie dziewczyny. Drapieżne i spowite czerwoną aurą wydawały się być jakąś koszmarną wersją jego broni.
Nantel od razu został zepchnięty do obrony. Najpierw serią zwinnych uników a potem szybkich parad wywinął się od pewnej śmierci jaką niosły ze sobą ciosy zadawane przez Nadię. Istota atakowała wściekle zawzięcie szukając luki w jego obronie jednak zielone świetliste wachlarze, które Nantel rozwijał przed oczami bestii skutecznie zderzały się z czerwonymi szponami a każdemu takiemu zderzeniu towarzyszył oślepiający rozbłysk i eksplozja iskier. Zdumiał się z jaką łatwością przychodziło mu blokowanie jej ciosów.
- Moc. Zaufaj jej. Daj się pogrążyć.
- Nantel... Proszę uważaj.
- HAHAHAHAA! NIE WYJDZIESZ Z TEGO ŻYWY!

Istota odskoczyła od Nantela i znieruchomiała wlepiając w niego swoje spojrzenie.
- JESTEŚ SILNY W MOCY. TO DOBRZE. BARDZO DOBRZE. ALE TO NIE POMOŻE CI W STARCIU ZE MNĄ. NIE ZNASZ MOJEJ POTĘGI!!!
W tym momencie Nadia wzniosła ręce przed siebie a z czubków jej palców w stronę Nantela wystrzelił strumień błękitnych błyskawic...

Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Ylesia] - Na Umrzyka Skrzyni

Postprzez Nantel Grimisdal » 19 Kwi 2018, o 15:08

Kiedy z palców wynaturzenia Nadii wystrzeliły błyskawice, Nantel miał ledwie chwilę na reakcję. Instynktownie, odruchowo zasłonił się przed pędzącymi wyładowaniami trzymanym w rękach mieczem. Zielone świetliste ostrze przyjęło na siebie energię wyładowania, krzesząc wokół snopy iskier od odbitych błyskawic. Czuł siłę tego ataku i mimo, że miecz jakimś dziwnym sposobem przyjął na siebie jego impet, to Nantel aż cofnął nogę dla oparcia przed pchającą go siłą. Isota z Etros nie ustawała. Uparcie korzystała ze swojej mocy, a Nantel czuł bijący od niej gniew i wściekłość. Po kilkunastu sekundach, które w tym dziwnym pojedynku pośród ciemności stacji Etros zdawały się być godzinami, stojący przed nim potwór odpuścił. Cofnął ręce i mierząc swój cel potępieńczym wzrokiem, wyprostował się.
Stojący przed nim chłopak ze zdziwieniem odkrył, że to starcie wcale nie zmęczyło go tak, jak powinno. Czuł olbrzymią moc, którą musiał odeprzeć wraz z błyskawicami, a jednak mimo wysiłku, nie był wyczerpany. Zamiast tego nadal czuł przepływającą przez niego kojącą, spokojną energię Jasnej Strony. Co innego Istota z Etros. Mechanik z satysfakcją zauważył, że twór udający Nadię, zaczął dyszeć. Ten atak sporo go kosztował, a jego potęga wcale nie była tak wielka jak chciałby sam potwór.
Zaczęli ponownie krążyć wokół siebie. Po okręgu, zmierzając w swoje prawe strony. Każde z nich myślało nad następnym swoim ruchem, nad następnym ciosem, sposobem na wygranie tej walki.
Kiedy stawiał kolejny krok, poczuł, że musi coś powiedzieć. Teraz potrafił już poznać, że to przeczucie pochodziło z Mocy. Chociaż nie znał jego sensu i natury, wiedział, że zgodnie z tym, co mówiła mistyczka Sharia, musiał zaufać Mocy. Czuł ją teraz i przepływała przez niego odkąd właśnie to zrobił - zaufał jej - i być może właśnie stąd pojawiła się ta nowa myśl.
- Przeraża cię coś takiego jak miłość, prawda? - zaczął. - Jestem głupcem, który wszedł w pułapkę. Ale co jeśli ten głupiec zrobił to, by zastawić pułapkę na ciebie. Skąd będziesz wiedział, co jest teraz prawdą? - mówiąc ostatnie zdanie wskazał też jedną ręką ciemności stacji Etros wokół ich dwójki.
Można by powiedzieć, że gada co mu przyjdzie na myśl, ale ta myśl wcale nie była głupia. Dopiero, gdy skończył mówić, zobaczył, że były to doskonałe słowa, by zasiać zwątpienie w myślach tak rozchwianych jak te Istoty z Etros. Może te wszystkie gadki postaci z holofilmów nie były bezsensownymi zapchajdziurami w scenariuszu i dżentelistoty od dawna podświadomie wiedziały, że psychologia i rozproszenie przeciwnika są bardzo ważne w każdej walce? Nie myślał jednak teraz o tym dłużej, a zamiast tego przygotował się na kolejny atak przeciwnika.
Image

Piękno tkwi w oku patrzącego. Strach też...
00
+++++ ++++
Awatar użytkownika
Nantel Grimisdal
Mistrz Gry
 
Posty: 538
Rejestracja: 26 Kwi 2016, o 19:55
Miejscowość: Koszalin

Re: [Ylesia] - Na Umrzyka Skrzyni

Postprzez Mistrz Gry » 26 Kwi 2018, o 00:21

- ZAMILCZ! TWOJE SŁOWA NIC NIE ZNACZĄ! AAAAA! NIC! NIE! AAAAAA. ZNACZĄ! AAAAAA! AAAAAAAAAAA! - Istota wykrzywiła się w spazmie bólu i upadła ma podłogę. Jej podkurczone nogi biły piętami o posadzke a szeroko rozstawione palce u rąk drapały ją.
- Nantel! Proszę pomóż mi! Ona xhce mnie zabić! Nie walcz! Nie! - Głos Nadii, który nagle wydobył się z gardł Istoty wydał się być realnym jak nigdy dotąd. Poczuł jak dosięga go zwątpienie. Co z tego co widział było prawdą? Co z tego co słyszał było rzeczywistością a co tylko ułudą i grą zmysłów?
Nadal nie opuszczał uniesionego miecza i ciągle był gotów odeprzeć atak ale nie mógł całkowicie zignorować nagłego pojawienia się Nadii...
- Boli. Boli... Strasznie...
Istota zaatakowała nagle. I to nie z miejca w którym jeszcze przed chwilą leżała. W oka mgnieniu upiór zmaterializował się za plecami Nantela i skoczył do przodu celując szponami w jego plecy.
- HAHAHA! GŁUPCZE!
Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Ylesia] - Na Umrzyka Skrzyni

Postprzez Nantel Grimisdal » 26 Kwi 2018, o 10:08

Wydawało się, że jego słowa zadziałały na Istotę z Etros i ją rozproszyły. Wyglądała, jakby walczyła sama ze sobą, nie mogła kontrolować ciała, które sama wykreowana. Zaskoczeniem było jednak nagłe pojawienie się świadomości Nadii. Może korzystając z rozproszenia Ducha, jej umysł mógł wypłynąć na powierzchnię i przemówić do Nantela.
Jej słowa całkiem jednak rozproszyły go. Broń, którą przed momentem z powodzeniem zastosował na przeciwniku, teraz obróciła się przeciwko niemu. Sam zaczął się zastanawiać, co jest prawdą, a co nie. Jak właściwie ma postąpić? Słowa dziewczyny były niejako wskazówką, ale kłamstwa Ducha tak trudno było oddzielić od słów Nadii...
Ta chwila zawachania niemal nie okazała się jego ostatnią. Zapatrzony w postać leżącą przed sobą, niepewny, co dalej ma zrobić, w ostatniej chwili dostrzegł postać materializującą się za nim. Mógł liczyć tylko na swój refleks. Rzucił się do przodu, chcąc wykonać przewrót. To ocaliło mu życie, ale pazury wynaturzenia i tak go dosięgły, rozrywając koszulę na barku i raniąc go. Zadrapania bolały i piekły, jednak nie były głębokie i nadal mógł ruszać ręką. Po przewrocie, podniósł się jak najszybciej, zagryzł zęby i skupił na odparciu szaleńczej serii uderzeń Istoty z Etros. Cofał się i jedynie bronił.
Wciąż miał w głowie słowa Nadii. Stwierdził, że musi zrobić tak, jak mówiła dziewczyna. Gołym okiem widać było, że Duch słabł i może tak mógł go pokonać - bronić się i cierpliwie czekać. Zaatakowanie groziłoby śmiercią Nadii. Jasna Strona nie miała wiązać się z agresją, a spokojem. Wciąż atakowany przez Istotę z Etros postawił na obronę i spróbował uspokoić się i odrzucić myśli, które wywoływały zwątpienie.
Image

Piękno tkwi w oku patrzącego. Strach też...
00
+++++ ++++
Awatar użytkownika
Nantel Grimisdal
Mistrz Gry
 
Posty: 538
Rejestracja: 26 Kwi 2016, o 19:55
Miejscowość: Koszalin

Re: [Ylesia] - Na Umrzyka Skrzyni

Postprzez Mistrz Gry » 26 Kwi 2018, o 10:38

Istota znowu doskoczyła do Nantela atakując go zawzięcie szponami. Ciemność ponownie roziskrzyła się od błysków iskier kiedy zielone ostrze broni zwierało się z szponami otoczonymi czerwoną poświatą. Przez chwilę walczyli w zupełnym milczeniu. Automatycznie. Wpatrując się sobie wzajemnie w oczy.
Nagle Istota zniknęła, zostawiając Nantela w osłonie przed niedokończonym ciosem. Zniknęła ale tylko po to by pojawić się obok niego. Nantel był jednak szybszy i sparował cios, pomimo zaskoczenia jakie wywołała ta nagła zmiana położenia jego przeciwnika.
Znowu zniknęła. I pojawiła się w innym miejscu. Nantel znowu sparował. I nim błysk nie zdążył jeszcze na dobre zniknąć w ciemności Istota była już w innym miejscu próbując dosięgnąć szponami ciała Nantela.
Ciemność wokół niego gęstniała a im więcej jej było tym szybciej splugawiona Nadia znikała i pojawiała się zmuszając Nantela do coraz bardziej energicznych parad.
Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Ylesia] - Na Umrzyka Skrzyni

Postprzez Nantel Grimisdal » 26 Kwi 2018, o 11:43

Poruszał się tak szybko, jak tylko mógł. Czuł przepływającą przez niego Jasną Stronę, która go wspierała i dodawała sił. Bez niej już dawno by przegrał. Jego refleks, czujność i siła były wykorzystane do granic możliwości. Był szybki, ale Istota z Etros jeszcze szybsza i Nantelowi zaczynało brakować sił. Oddychał ciężko, pot zalewał mu czoło i koszulę. Czekał na moment, aż Duch Ciemnej Strony osłabnie, ale ten zdawał się mieć jeszcze energię. Jakby sama walka go nią napełniała. Mimo tego wszystkiego Nantel walczył dalej, z determinacją i wytrwałością blokując nadchodzące ataki.
Image

Piękno tkwi w oku patrzącego. Strach też...
00
+++++ ++++
Awatar użytkownika
Nantel Grimisdal
Mistrz Gry
 
Posty: 538
Rejestracja: 26 Kwi 2016, o 19:55
Miejscowość: Koszalin

Re: [Ylesia] - Na Umrzyka Skrzyni

Postprzez Mistrz Gry » 26 Kwi 2018, o 11:53

- SŁABNIESZ! TWÓJ DUCH BĘDZIE NALEŻAŁ DO MNIE!
Ciemność gęstniała i zdawało się, że i ona włączyła się do walki starając się pochwycić Nantela.
Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Ylesia] - Na Umrzyka Skrzyni

Postprzez Nantel Grimisdal » 26 Kwi 2018, o 13:00

Ciemność wokół gęstniała, ale on wytrwale walczył. O Nadię, ale też o innych. Istota z Etros była symbolem zła, które czyniono niewinnym i bezbronnym w całej Galaktyce. Był już strasznie zmęczony, ale zauważył, że szaleńcze ataki w końcu męczą Ducha. Na chwilę oderwali się od siebie, by zaraz ponownie skoczyć do ostatniego starcia. Istota z Etros postawiła wszystko na swój ostatni atak, włożyła całą swoją siłę. Nantel zaś dalej bronił się, z determinacją czekając aż Duch wyczerpie całą energię. Spokój. Zachować spokój.
Image

Piękno tkwi w oku patrzącego. Strach też...
00
+++++ ++++
Awatar użytkownika
Nantel Grimisdal
Mistrz Gry
 
Posty: 538
Rejestracja: 26 Kwi 2016, o 19:55
Miejscowość: Koszalin

Re: [Ylesia] - Na Umrzyka Skrzyni

Postprzez Mistrz Gry » 26 Kwi 2018, o 13:12

- ZGINIESZ! - Istota ruszyła do kolejnego ataku. Tym razem na przemian bijąc w Nantela błyskawicami i atakując go szponami. - NIE POKONASZ MNIE!
Nantel czuł jednak zwątpienie istoty. Miał wrażenie, że zaczynała ona słabnąć. On sam jednocześnie czuł jak jasna strona mocy - której cały czas pozostawał wierny w tym starciu - stawała się w nim coraz potężniejsza.
Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Ylesia] - Na Umrzyka Skrzyni

Postprzez Nantel Grimisdal » 26 Kwi 2018, o 20:04



Złość i zawziętość emanowały ze stwora, który rzucił się na Nantela. Świecące na czerwono pazury rozświetlały upiornym blaskiem panujący wokół mrok, który też starał się naciskać na chłopaka, jakby ten był intruzem w tej stworzonej przez Ciemność przestrzeni. Nantel bronił się jednak dzielnie. Kierowały nim wytrwałość i determinacja. Walczył dla Nadii. Dla niej. Mimo rosnącego zmęczenia, nie ustawał i blokował cios za ciosem. Powoli, bardzo powoli, ale jednak, widział, jak Istota z Etros słabnie. Kolejne strużki ciemnego dymu odrywały się od jej wynaturzonego ciała, kolejne siły z niej uciekały. Nantel zaś czuł się coraz pewniej. Związany był z Jasną Stroną Mocy, która w tym koszmarnym miejscu chroniła go i wspierała, ile tylko mogła. Czuł, jak przepływa przez niego jej energia, jakże inna od energii tego miejsca. Im dłużej pozostawał jej wierny, tym silniejsza się stawała - w nim samym i wokół niego. Napierająca ciemność była odpychana przez światło, które stopniowo zaczęło się pojawiać wokół chłopaka.
Istota z Etros odskoczyła. Męczyła się już potwornie, ale rzuciła się po raz kolejny do ataku. Była już jednak wolniejsza. Nantel widział każdy jej ruch. W jego stronę poleciała kolejna wiązka błyskawic. Tym razem jednak nawet do niego nie dotarła i nie odbiła się od uniesionej do bloku zielonej klingi miecza, a rozpłynęła się na boki w powietrzu przed chłopakiem, jakby napotkała niewidzialną przeszkodę.
Duch rzucił się do szaleńczych cięć na lewo i prawo, a Nantel znowu wytrwale się bronił. Odbił potężne uderzenie z prawej, by po chwili zablokować podstępny atak na nogi. Odskoczył i odwrócił się, by odeprzeć atak od strony pleców. Istota była coraz wolniejsza i nawet nie potrafiła już go zaskoczyć. Parując zamaszyste cięcie szponami na głowę, Nantel obrócił się w miejscu i zręcznie wywinął z zasięgu rąk swojego przeciwnika. Jego ciało - wynaturzone tak jak jego natura - dymiło już na całej powierzchni. Jego istnienie się rozpadało.
Stęchłe powietrze stacji Etros rozdarł potężny wrzask. Istota z Etros po raz ostatni rzuciła się na Nantela, w szaleńczym ataku chcąc rozpłatać go na dwoje pazurami. Zielona klinga miecza świetlnego przyjęła na siebie siłę uderzenia. Chłopak zaparł się i odepchnął rękami w przód, powstrzymując napór stwora. Wrzask się urwał. Nantel poczuł, jak nacisk ustępuje. Jego przeciwnik zamienił się w chmurę ciemnego dymu, która rozpłynęła się się na boki i zaczęła zanikać. Emanująca z Nantela Jasna Strona zdawała się neutralizować dym i czynić go nieszkodliwym, aż zniknął całkiem. Istota z Etros odeszła w niebyt. Raz na zawsze.



Szalejąca wokół burza ucichła. Mrok zniknął z pustych teraz przestrzeni stacji Etros. W każdej, najmniejszej nawet cząstce otoczenia wyczuwało się jakby westchnienie ulgi, jakby po długiej morderczej podróży, która właśnie dobiegła końca. Pośród tego wszystkiego stał samotny chłopak. Nantel chwytał jeszcze łapczywie powietrze po wielkim wysiłku, ale w głębi był już spokojny. Czuł, że Ciemna Strona odeszła w niebyt, a Jasna Strona wypełnia całą przestrzeń. W pewnej chwili przed młodym mechanikiem zmaterializowała się postać. Nadia. Tym razem już w swojej prawdziwej, pięknej dla niego formie. Dziewczyna była wymęczona, ledwo trzymała się na nogach, ale była spokojna. Jej uśmiech, który pojawił się na jej twarzy na jego widok, mówił jasno, że wszystko będzie dobrze. Czuł ulgę, tak samo jak i ona. Podszedł do niej i objął ją pewnie, ale czule. Jasna Strona, która wciąż przez niego przepływała, dodawała mu sił, by zmęczone mięśnie i wyczerpany umysł mogły zadbać o dziewczynę. Wyczerpaną Nadię Nantel wziął na ręce i skierował się w stronę światła bijącego na horyzoncie.
Odzyskał swoją ukochaną. Zyskał też dzisiaj potężnego sprzymierzeńca. Moc.
Image

Piękno tkwi w oku patrzącego. Strach też...
00
+++++ ++++
Awatar użytkownika
Nantel Grimisdal
Mistrz Gry
 
Posty: 538
Rejestracja: 26 Kwi 2016, o 19:55
Miejscowość: Koszalin

Re: [Ylesia] - Na Umrzyka Skrzyni

Postprzez Mistrz Gry » 1 Maj 2018, o 14:49

Shooting Star wisiał na orbicie geostacjonarnej Ylesii. Z zewnątrz nie było tego widać, ale jego załoga szykowała się do skoku w nadprzestrzeń.

***


Łóżko w pałacu Besadii dawno nie było światkiem tak gorących scen. Splecione ciała Nadii i Nantela oddały się rytmicznej rozkoszy. Rozkoszy, która była spotęgowana do granic wytrzymałości umysłu przez łączącą ich więź w mocy. Byli połączeni nie tylko cieleśnie ale też i duchowo, w sposób jaki rzadko mógł się trafić w galaktyce. Odczuwali się w sposób astralny jakby byli Jednym bytem.
Potem, gdy rozszalały nieskończony ocean emocji zaczął zwalniać oddech i myśli, położyli się obok siebie i zaczęli rozmawiać.
- Nantel? - Nadia uniosła się na łokciu wpatrując się w spokojną twarz Nantela; ten miał przymknięte powieki i walczył z utrzymaniem się na jawie.
- Mhm? - zapytał, wkładając w to maksymalną porcję zainteresowania i świadomości na jaką było go w tym momencie stać.
- Co zrobimy teraz? Teraz jak już jesteśmy razem? Odlecimy stąd?
- Ech... Nadio. Teraz... - Nantel otworzył oczy i spojrzał się na dziewczynę; jego oczy mimowolnie krążyły po zmysłowych krągłościach, które były w zasięgu ręki. Nie omieszkał sprawdzić, czy rzeczywiście były w zasięgu ręki. - Teraz.... Teraz będzie trudniej...

***

- ... teraz będzie trudniej. - Powiedział Betto, ale na jego twarzy nie zniknął cień uśmiechu. - Wierzę jednak, że dasz radę. Wiem już - tutaj Hutt spojrzał na ishi-itiba, który stał po lewej Nantela.. - że posiadasz znacznie więcej ciekawych sztuczek i talentów niż początkowo sądziłem. Naprawdę zaskakujesz mnie Panie Gray. Bardzo.
- Twoja Nadia, zgodnie ze słowami naszych medyków potrzebuje tylko standardowego odpoczynku. Za parę godzin będziesz mógł się z nią zobaczyć. Możecie zostać tutaj do rana. Ale potem... o świcie.... Bardzo chciałbym zobaczyć z to samo zaangażowanie co przy poszukiwaniu tej dziewczyny. Wiesz o czym mówię, prawda? A tak jak już wspomniałem, będzie trudniej. Na planecie knurów już się rozpoczął niezły bałagan. To ostatni moment by wdrożyć nasz plan w życie.

***

- Nie. Rozmawiałam z Jainą. - hologram Mai'fach drgał od zakłóceń; podwójne szyfrowanie odbijało się na jakości przekazu. - Masz się zameldować u nas. Prześlę Ci koordynaty. Potem zadecydujemy co zrobić z tym zadaniem. Nie kombinujcie nic na własną rękę. Ani Ty, ani Nantel. A poza tym lećcie ostrożnie. Czekany na Was. Kittani już tu jest.
- Z kim rozmawiacie? - Do kokpitu wszedł ishi-tib. Ka'aval w mgnieniu oka wyłączyła hologram. - Z przedstawicielami Rebelii? Szkoda, że nie udało mi się posłuchać o czym gadacie.
Wysłannik Betta dołączył do załogi w ostatniej chwili; miał służyć radą Nantelowi podczas wypełniania zadania.
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Ylesia] - Na Umrzyka Skrzyni

Postprzez Nantel Grimisdal » 1 Maj 2018, o 20:42

Odkąd Nantel wyszedł z jaskini z Nadią na rękach poczuł pewną zmianę. Nie chodziło tylko o sposób, w jaki sam zaczął siebie postrzegać. Przeżycia na Taris, na stacji Etros i te na Ylesii pokazały mu, że jest w stanie zrobić coś dobrego. Jak nie dla siebie, to dla innych. Nabrał trochę pewności siebie, a dawny strach zelżał, gdy odkrył, że te dziwne zdolności, które miał, nie muszą wyrządzać zła. Nadal nie rozumiał, czego i w jaki sposób dokonał. Potrzebne mu było spotkanie z kimś, kto w końcu mu to wytłumaczy. Nie bał się już jednak tak jak kiedyś. Jednak przede wszystkim czuł też coś jeszcze. Od chwili pokonania Istoty z Etros, kiedy Jasna Strona Mocy przez niego przepływała, cały czas teraz mógł wyczuć jakieś delikatne jej drgania. Wszystko, co go otaczało zdawało się jakby wyraźniejsze, bardziej doświadczalne. Jego więź z Nadią jeszcze bardziej to pokazywała. Czuł ją przez cały czas, docierały do niego jej uczucia, emocje, nastrój. To było coś niepojętego, czego nie dało się wytłumaczyć słowami. Chętnie spytałby kogoś mądrego o to wszystko.

***


Po upojnej nocy świt nadszedł zdecydowanie zbyt wcześnie. Przez moment Nantel myślał tylko o tym, by nie wychodzić już nigdy z łóżka, w którym obejmował Nadię. Jednak poczucie obowiązku wzięło górę. Jeśli chcieli to przeżyć, musieli grać w tę grę dalej. A ta wymagała, by ruszyć tyłek i przygotować się do lotu. Poranek zamiast na przyjemnej pobudce niczym w domowym zaciszu, upłynął im na szybko zjedzonym śniadaniu i pośpiesznym pakowaniu. Mimo wszystko przy każdej nadarzającej się okazji, gdy byli sami we dwójkę, oddawali się chociaż chwili kolejnych czułości. Więź, to uczucie - miłość - które między nimi się obudziło, domagało się, by dać temu wyraz. Poza tym w Nantela wstępowały nowe siły za każdym razem, gdy widział uśmiech zadowolenia na twarzy swojej dziewczyny.
Gdy znaleźli się już na orbicie, Nadia ucałowała Nantela i poszła do kokpitu porozmawiać w końcu ze swoją przyjaciółką, która przecież też miała swój udział w jej ratowaniu. Nantel został na chwilę sam i ten moment wykorzystał, by poukładać swoje rzeczy. Holokron z mistyczką Sharią, blaster i swój ulubiony kastet postanowił mieć cały czas przy sobie, ale resztę rzeczy wepchnął do plecaka. Przeglądając go, natknął się jednak na baretki republikańskiego oficera. Moment, w którym je znalazł w paczce szefa swojego warsztatu wydawał się teraz odległą przeszłością. Ciekawe, co się z nim stało? Czy zdołał uciec z Taris? Ciekawe, kim był - czy tylko reliktem poprzedniego systemu, czy Rebelia od dłuższego czasu była tuż przy nim... A jego rodzice? Pamiętał ich dziwne spotkania z tajemniczymi gośćmi. Nie widział ich już tak długo...
Rozmyślania te przerwała prośba Ka'aval, by przyszedł do kokpitu. Niestety rozmowę z Mai'fach, podczas której miał nadzieję dowiedzieć się czegoś więcej, przerwał doradca hutta.
- Ta, naprawdę szkoda... Słuchaj, jak chcesz tu robić za tego wszechwiedzącego doradcę, to lepiej chodź i pokaż mi na mapie Gamorry, gdzie dzieje się obecnie to całe zamieszanie - przeszedł do pomieszczenia wspólnego, gdzie wyświetlił trójwymiarowy model planety nad stołem, by odciągnąć Ishi-tiba od Ka'aval i przerwać ryzykowną rozmowę. - Chcę wiedzieć, bo to na pewno wiesz, gdzie ostatnio widziano ludzi gubernatora kontaktujących się z hmm... miejscowymi, że tak ich nazwę.

***


Nantel siedział w swojej kajucie, a na jego łóżku obok niego leżała Nadia. Wciąż jeszcze musiała odpocząć po przejściach na Ylesii i podróż na Gamorrę byłą prawdopodobnie ostatnią tego typu okazją w najbliższych dniach. Nie zostało im już dużo lotu w nadprzestrzeni, godzina może półtorej, gdy do kajuty weszła twi'lekanka.
- Słuchaj, Ka'aval, kim dokładnie jest ta Mai'fach? I ta cała Jaina, długo ich znasz? Wiesz, na początku myślałem, że to zadanie, które mam wykonać, przysłuży się Rebelii. Nie mam wyrzutów, jeśli sprzątnę imperialnego urzędasa, bo na Taris widziałem, co tacy kazali zrobić moim przyjaciołom, ale... W to wszystko zamieszani są huttowie, a każdy wie, że oni knują tylko dla siebie. Myślisz, że Mai'fach wie coś, czego my nie wiemy? Że ta Jaina coś planuje? Nie chcę, żeby przez zabójstwo gubernatora Imperium zwróciło się przeciw Rebelii, kiedy nie jest na to gotowa...
Nadia poruszyła się na łóżku, układając się przez sen wygodniej. Kiedy tak siedzieli we trójkę przy zamkniętych drzwiach, a Ka'aval nie odpowiadała, Nantel po chwili dodał.
- Pamiętaj, że nie mogę w nieskończoność ciągnąć tego udawania. A jak wyroluję huttów, to nie tylko ja mogę mieć przesrane, ale i cała Rebelia. Oni pewnie wiedzą o niej wystarczająco dużo, by, gdy poczują się urażeni tym moim niefachowym podejściem, zerwać wszystkie umowy i sprzedać nas Imperium.
Image

Piękno tkwi w oku patrzącego. Strach też...
00
+++++ ++++
Awatar użytkownika
Nantel Grimisdal
Mistrz Gry
 
Posty: 538
Rejestracja: 26 Kwi 2016, o 19:55
Miejscowość: Koszalin

Re: [Ylesia] - Na Umrzyka Skrzyni

Postprzez Mistrz Gry » 6 Maj 2018, o 08:52

- Kim jest Jaina i Mai'fach być może się dowiesz. Jak się z nimi spotkamy. Do tej pory słuchałam się Ciebie, ale teraz... Muszę wrócić. Mam okazję... Może nie czeka na mnie jakaś surowa kara, za to co zrobiłam? - To ostatnie zdanie Ka'aval wypowiedziała bardziej do siebie aniżeli do Nantela. - Jeżeli Mai jest na Gamorrze to muszę z tego skorzystać, rozumiesz? Muszę! Obiecuję, że zajmie nam to tylko chwilę... Polecimy potem do Twojego gubernatora. Pomogę Ci i przysięgam, że nie zostawię.
- A co z... - Nantel wskazała głową na drzwi kajuty.
- Kapłan? - Powiedziała cicho Ka'aval - nie wiem jeszcze. Coś by może trzeba było z nim zrobić... Ale mamy okazję pogadać z rebeliantami. Teraz. Za chwilę możemy się całkowicie minąć.
Nantel zamyślił się, po chwili jednak otworzył usta by powiedzieć jedno słowo.

Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry
Awatar użytkownika
Mistrz Gry
Mistrz Gry
 
Posty: 6994
Rejestracja: 3 Maj 2010, o 19:02

Re: [Ylesia] - Na Umrzyka Skrzyni

Postprzez Nantel Grimisdal » 6 Maj 2018, o 10:46

- Rebelianci. Ustaw kurs na koordynaty spotkania. Widzę, jakie to dla ciebie ważne. Dla mnie też, chcę się z nimi spotkać, chociaż może z trochę innych powodów. Tylko nie chciałem podpadać huttom, ale skoro to może być jedyna szansa na spotkanie, to nie mamy raczej wyboru.
Kiedy wyszli z kajuty, Nantel zawołał Ishi Tiba i usiadł przy komputerze.
- Plan jest taki. Słuchaj uważnie. Jutro gubernator urządza sobie trening ścigaczy. Będą tam też dwie inne ekipy, z którymi ma się ścigać. Bez świadków i mediów, chociaż jakąś wzmiankę o tym na holonecie znalazłem. Jedna z ekip szuka mechaników i jutro chce ich wypróbować. Zgłoszę się i podczas treningu zrobię, co trzeba. Ty zaś, skoro już Beto kazał ci za mną łazić, przydasz się na coś. Załatwisz transport. Nie chce mi się poruszać po Gamorrze na piechotę.
Korzystając z podrobionej karty ID na nazwisko Jursij Krito, wysłał swoje CV do wspomnianej ekipy zawodników. Miał nadzieję, że plan się uda i starczy im czasu po spotkaniu z rebeliantami, by dotrzeć na tor.
Image

Piękno tkwi w oku patrzącego. Strach też...
00
+++++ ++++
Awatar użytkownika
Nantel Grimisdal
Mistrz Gry
 
Posty: 538
Rejestracja: 26 Kwi 2016, o 19:55
Miejscowość: Koszalin

Poprzednia

Wróć do Archiwum

cron