Stacja wyglądała jak mniejsza kopia księżyca, szła wąskimi korytarzami rozglądając się z zaciekawieniem. Kolorowe neony, kiczowate holoprojekcje, blichtr i rozpusta. Stacja Zordo nie różniła się zbytnio od Nar Shadda. Idąc widziała w szybach swoje odbicie, nie przypominało już w niczym uciekającej i ukrywającej się zaszczutej dziewczyny. Korytarzami szła pewna siebie i wiedząca czego chce kobieta. Piękna, pociągająca, świadoma swoich walorów. Zaskakujące jak wielka przemiana zaszła w niej w tak krótkim czasie. Mało brakowało a roześmiałaby się na głos. Dobry nastrój wpływał na jej otoczenie, stojący tu i ówdzie Gammoreanie czy inni najemnicy spoglądali życzliwie za idącą kobietą. Ci bardziej humanoidalni czasem pozwalali sobie na gwizd uznania. Wysokie obcasy stukały o podłogę, obwieszczając wszystkim, że oto nadchodzi sztuka warta obejrzenia. A rzeczywiście było na co patrzeć. Piękne czarne włosy długimi swobodnymi falami spływały na kark i ramiona. Czarna jak mrok suknia przylegała do ciała kobiety podkreślając aż nadto kobiece kształty, w rozcięciach od czasu do czasu błyskała smukła i kształtna noga. Szerokie rękawy skrywały ręce upodabniając idącą do motyla płynącego korytarzem. Szeroki pas owijał się wokół brzucha podkreślając szczupłą sylwetkę i maskując zarazem kilka użytecznych drobiazgów. Kiedy stanęła przed przedstawicielem lokalnej władzy, zakapior zarumienił się jak sztubak, a przecież miał już kobiet na pęczki. Ta jednak wywoływała w nim niezrozumiałe uczucie zakłopotania i zawstydzenia. Skupiwszy się z całej siły zebrał odwagę by zagadać.
- Czego chce... pani?
Już po chwili zdał sobie sprawę, że odezwał się jak ostatni burak, zaczerwieniając się jeszcze bardziej. Człowiek zdecydowanie sobie nie radził w obecności pięknych kobiet.
Witaj przystojniaku, -
głos kobiety był słodki i równie uwodzicielski jak jej wygląd. I ten ogłuszający zapach. Czuł że krew mu odpływa z mózgu, gromadząc się w innym równie istotnym organie.
- Potrzebuje drobnej informacji. Otóż niedawno przyleciał tu pewien statek, Nazywa się „Klatka” chcę zobaczyć kto nim przybył.
- Ale, to jest...
- Ciiii...
Głebokie spojrzenie znad równie głębokiego dekoltu uśmierzyło wszelkie podejrzenia co do intencji kobiety. Mężczyzna z trudnością wklepał w system nazwę jednostki uzyskując natychmiast wszelkie niezbędne dane.
- O dziękuję, widzisz, dobry z ciebie chłopiec.
Przerażająco błękitne oczy wpatrywały się w oblicze należące do Nicci. Z pewnością na stacji jest kilkoro chissów ale znalezienie jej nie będzie zbyt trudne. Kobieta zapisała sobie dane doku jak i jednostki.
- Czy pani sobie coś jeszcze życzy?
- Nie, nie jesteś już mi potrzebny.
Głos kobiety był zimny, ciął niczym nóż, zniknęła również uwodzicielska aura. Żołdak z zaskoczeniem przecierał oczy spoglądając za odchodzącą. Miała całkiem białe włosy mocno kontrastujące z czarnym strojem z krwistoczerwonymi wstawkami. Jak to możliwe że kobieta z jego snów rozwiała się w powietrzu niczym widmo. Musi przestać palić to gówno. Zdecydowanie.
Alexis maszerowała w kierunku doków, zamierzała odwiedzić statek którym przybyła tajemnicza i niewykrywalna w mocy Chisska. Kobieta zaczęła ją intrygować. Z pewnością ten tchórz się nie pomylił. Był słabym idiotą lecz na grzebaniu w umysłach znał się jak mało kto, no może legendarny Jon Antilles mógłby go przebić, ale on przecież nie żyje.
Stuk, stuk, stuk, obcasy miarowo uderzały o podłogę stacji, śmierć z uśmiechem przemierzała korytarze skanując w poszukiwaniu swej nowej ofiary.
Kantynabyła przytulna i niemal pusta, drink szybko znalazł się przed czerwonooką wraz z dość beznamiętnie przyglądającym się barmanem. Czemu wszyscy uważają barmanów za wszechwiedzące samobieżne składnice wiedzy. Kurwa on chciał tylko zarobić na studia. Z drugiej strony dupa była może i niebieska ale z całą pewnością atrakcyjna.
- cóż, myślę że drinki nie rozwiążą tego problemu. Kredyty, tak kredyty rozwiązują wszelkie problemy.
Barman przez chwilę przyglądał jej się uważnie, jak gdyby skądś ją kojarzył. Nicci wyraźnie widziała wysiłek na jego twarzy związany z procesem przypominania sobie jej osoby. Pamięć okazała się być zawodna, mężczyzna wygładził swe oblicze zwracając się ponownie do żądnej wiedzy awanturniczki.
- Moja pamięć potrzebuje...
Na stole znalazł się stukredytowy chip, delikatnie pchnięty błękitną kobiecą ręką. Nie odkładając szmatki dłoń barmana przetarła stół i stał się cud. Kredyty zniknęły, pozostał po nich lekko wilgotny ślad po szmatce.
-Jestem na pani usługi.
Mężczyzna skłonił się lekko spoglądając w twarz swojej rozmówczyni. Był absolutnie pewny że skądś ją kojarzył. Gdyby tylko mógł sobie przypomnieć.
Operator wyszedł z toalety wyraźnie zrelaksowany, tak pozbycie się napięcia zdecydowanie ułatwi mu dalszą pracę. Niemal zapomniał o swojej dziwnej rozmówczyni. Spojrzał na konsoletę przyglądając się osobie którą tak mocno zainteresowała się tajemnicza piękność. Hmm, faktycznie twarz jakby znajoma. Celebrytka czy może... Odwrócił głowę przełączając kilka przycisków na konsolecie. Skanowanie, rozpoznawanie twarzy... uruchomienie programu...
Status||||||||||||||| 23%
…..
Skanowanie zakończone, sygnatura znaleziona w bazie.
Na ekranie pojawiła się druga nieco zniekształcona acz rozpoznawalna podobizna tej samej osoby, miała inne ubranie i nieco wykrzywioną twarz, lecz z pewnością powiązanie było prawidłowe.
-O kurwa, będę bogaty...
Kliknij, aby zobaczyć wiadomość od Mistrza Gry